Upadł buk
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Austeria
- Data wydania:
- 2022-10-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-10-06
- Liczba stron:
- 326
- Czas czytania
- 5 godz. 26 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378664581
- Tagi:
- II wojna światowa
1 XI 2018 zmarł w Warszawie mój Ojciec Krzysztof Boczkowski, poeta, tłumacz, profesor medycyny. Ojciec zmarł, ja zaczęłam pisać. Mojego Ojca stworzyła Warszawa. Bardzo warszawski, łączył w sobie jej radość, potęgę, mocne trwanie w realnych czynach z nostalgią, kruchością, bujaniem w nierealnych obłokach warszawskiego romantyzmu. Opisałam ucieczkę z płonącej Warszawy we wrześniu 1939, drogę mojego Ojca z Warszawy do Pruszkowa po upadku Powstania Warszawskiego.
Wszystko, co napisałam, jest powierzchowną próbą odtworzenia życia. Życie jest próbną drogą, na której błądzimy.
Nie zobaczą miasta, które opuścili.
Po odbudowie zostaną wyspy kamienic,
parków, ulic.
Nie odnajdą twarzy i miejsc.
Małgorzata Sokorska
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
„Samotność jest jak nieprzetłumaczony wiersz”
O czym jest książka Małgorzaty Sokorskiej „Upadł buk”? Znajdujący się na ostatniej stronie wpis autorki: „opisałam ucieczkę z płonącej Warszawy we wrześniu 1939, drogę mojego Ojca z Warszawy do Pruszkowa po upadku Powstania Warszawskiego”, może nam niesłusznie sugerować, że pojawi się w niej wiele wątków historycznych. Tymczasem więcej jest w niej poezji i przemyśleń Małgorzaty Sokorskiej, która wspomina swojego ojca Krzysztofa Boczkowskiego – poetę, tłumacza i profesora medycyny. Wątki historyczne stanowią jedynie tło, które ustępuje miejsca żywym wspomnieniom i tęsknocie za ojcem.
Poznajemy Krzysztofa Boczkowskiego oczami córki: w głębi duszy był poetą, z wykształcenia i zrządzenia losu – lekarzem. Fragmenty jego twórczości – wiersze, tłumaczenia, jak również utwory poetów, których cenił – istotnie wzbogacają treść książki. Sokorska wspomina człowieka interesującego się literaturą, muzyką, kochającego spacery warszawskimi ulicami, kochającego Warszawę. Wymowna jest okładka książki, ukazująca stolicę pełną gruzów, przewrócony (upadły) pomnik Chrystusa z wyciągniętą ku górze dłonią, wskazującą na niebo. Taki obraz ukochanego, uśmierconego miasta widział Krzysztof Boczkowski, to część jego doświadczenia.
Odkrywamy na nowo oczywiste prawa natury – bliscy odchodzą, ale ich cząstki nadal pozostają z nami, w nas. Początkowo nic niemówiący tytuł staje się metaforycznym odniesieniem do starości, przemijania. Śmierć Krzysztofa Boczkowskiego porównana zostaje do upadku jednego z najokazalszych
i najstarszych drzew ogrodu botanicznego w Alejach Ujazdowskich. „Upadł buk”, budząc żal i poczucie straty, ale też… nadzieję. Na naszych oczach rośnie bowiem jego potomek, pod którym za jakiś czas będziemy mogli przysiąść, wspominając staruszka widniejącego w spisie drzew z 1820 roku.
Krzysztof Boczkowski nie pozostawił po sobie jedynie wierszy, ale też córkę, która przedłużyła jego życie o kawałek dobrej literatury.
W mojej opinii nie jest to książka jedynie o Krzysztofie Boczkowskim, ale również o Małgorzacie Sokorskiej, o relacji między córką o ojcem, nie zawsze łatwej, nie zawsze zrozumiałej. Autorka mierzy się z własnymi uczuciami po stracie ojca, wybierając czytane przez niego strofy, porządkując swoją i jego historię. Rozmowa o poezji, która nie była możliwa między nimi za życia Krzysztofa Boczkowskiego, staje się czymś realnym na kartach tej książki.
„Upadł buk” to pozycja, której wręcz nie wypada przeczytać w jeden wieczór. Należy jej się czas, refleksja, zaduma. Zapewne wrócę do niej, by odkryć to, czego nie udało mi się dostrzec za pierwszym razem.
Czy istnieje lepsza rekomendacja?
Beata Bąbka
Książka na półkach
- 40
- 16
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
Nie minęło. Usiały na gzymsie Szare gołębie Czarne wrony Jakby nie minął rok Jakby nie minęło nic. Dawno temu w Łodzi na ulicy Zakątnej...
RozwińUpadł buk 1820-2020. Nie zdążyłam się z nim pożegnać. Ogromny pień pokonał lekki wiatr. Upadł w samotności. Gałęzie wyglądały jak wyciągni...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Krzysztof Boczkowski – poeta, tłumacz literatury angielskiej, profesor medycyny, wielbiciel muzyki i Warszawy, ojciec. Kolejność dowolna, bowiem każda z tych ról była mu bliska, w każdej się spełniał i każda zarazem dopełniała jego życie. „Upadł Buk” jest książką-wspomnieniem, pożegnaniem córki z ojcem. Ma też dość zaskakującą strukturę, jakby drobnych kamyczków, jakie Małgorzata Sokorska przesypuje w dłoniach, wybierając na chybił trafił dowolny z nich, gdyż każdy jest równie istotnym powidokiem z przeszłości. Czymś, co zapamiętała lub tylko usłyszała, ale wydało jej się nieodłącznie związane z ojcem. Uzupełnieniem zaś, bardzo istotnym są fotografie, te dawne, sprzed wojny i te późniejsze, a także te, na których widnieją miejsca, krajobrazy, fragmenty architektury, a nawet poręcz schodów, wyślizgana przez jego dłoń.
Więź łącząca córkę z ojcem rzuca się w oczy od pierwszych zdań i pobrzmiewa w każdym następnym, wspomnienia napływają szeroką falą, do życia budzą je drobiazgi. Obcy dzwonek do drzwi – nie tak zdecydowany jak jego, pusta ławka w Łazienkach, koncert w filharmonii, bez ojca już nie ten sam.
Autorka przywołuje konkretne sytuacje lub też pisze ogólnie o ojcowskich upodobaniach. Czyni to w stylu charakterystycznym dla pamiętników, ale też i w poetyckim, a wtedy rzeczywistość zyskuje nadrealną głębie, jak tutaj:
„mają przyczepione wstążki z podpisami –
„od biurka w gabinecie ojca”, „Szafa mamy”.
Ludzie odeszli. Klucze zostały.”
Niejeden z nas zapewne uwewnętrzni jakoś ten wiersz, z jego nostalgicznym klimatem, tęsknotą i zdziwieniem nad porządkiem świata, przełoży go na własne doświadczenia i na własną pamięć minionego. Odejście bliskiej osoby spotkało przecież każdego człowieka, każdemu zostały jakieś klucze, listy i fotografie. I to nas zbliża.
Te wiersze to także okruchy ocalałe z minionego czasu, tego ojcowego i tego wspólnego. Zaś część z nich stanowi osobiste odczucia autorki, intymne zapiski żałoby i przeżywania braku. Wiele fragmentów to pojedyncze obrazki prześwietlone na źrenicy oka i połączone w spójną całość:
„Wyrzucał przez lufcik monetę. Kataryniarz kłaniał się w stronę okna. Papuga zakrzywionym dziobem uderzała w łańcuszek na nodze. Cygan grał na akordeonie. Połykacz ognia przychodził w piątki.”
Widać od razu, że nie potrzeba zalewu słów, by wykreować atmosferę podwórka w kamienicy, którą od razu poczujemy i chętnie się w niej rozgościmy. Ale czy przyszło wam do głowy, że może to być wojenne podwórko, na którym później „sen przechodził w śmierć. Piosenki zastąpiły pogrzebowe salwy. Bomba „krowa” spadła przez cztery piętra. Uszkodziła pokój stołowy. Był wtedy z matką w piwnicy.”
Życie przekuwał Krzysztof Boczkowski w poezję, za jej pomocą wyrażał to, co trudno sformułować słowami, co ulotne, a jednak miast ulecieć trzyma się pamięci. Te wiersze poruszają, są, podobnie jak proza córki, oszczędne, powściągliwe, choć w przekazie bardzo emocjonalne, podskórnie rozedrgane.
„Najwięcej pytań w Getcie
Zadają dzieci:
Jak wygląda las
Co to jest rzeka
Co robią pszczoły
Dokąd mrówka ucieka
Dlaczego Bóg jest Niemcem?”
Mnóstwo jest tych chwil szczęśliwych, migawek radosnych, drobniutkich, ale zapamiętanych na zawsze: „Dziadek rzeźbi łódki z kory. Rzuca kamienie po wodzie. Kamień odbija się od wody. Szczęście.” W tym całym minimalizmie słów tyle ważnych rzeczy powiedzianych jakby mimochodem, a jednak nie sposób ich nie zauważyć. Przy tym są najczęściej na tyle uniwersalne, że dobre na każdy czas, wszyscy możemy się z nimi utożsamić. Są niczym aforyzmy i bardzo łatwo układają się w pamięci:
„Zdjęcia nakładają się na zdjęcia.
Ludzie z fotografii mijają się.”
Niezwykle piękne, uduchowione i szczere jest to wspomnienie córki o ojcu, o jego rodzinnej historii, o ulicach jego dzieciństwa i tych późniejszych, którymi lubił spacerować. Także te wspólne wyrywki z życia, spacery za rękę po parku, rozmowy, obiady w Lucieniu, Niedzicy, Rzymie i odrapane huśtawki na placu zabaw czy mlecze rozrastające się bujnie pomiędzy chodnikowymi płytami, po których kroczyli razem – ojciec i córka, Małgorzata i Krzysztof. I te słowa, tak prawdziwe:
„Białe kartki papieru zapisane słabnącym ołówkiem
Zgubione bilety, rękawiczki.
To, co najpiękniejsze pozostawił z nami.
Jest blisko jak poezja, muzyka
i pszczoła
zataczając kręgi nad nami.”
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/
Krzysztof Boczkowski – poeta, tłumacz literatury angielskiej, profesor medycyny, wielbiciel muzyki i Warszawy, ojciec. Kolejność dowolna, bowiem każda z tych ról była mu bliska, w każdej się spełniał i każda zarazem dopełniała jego życie. „Upadł Buk” jest książką-wspomnieniem, pożegnaniem córki z ojcem. Ma też dość zaskakującą strukturę, jakby drobnych kamyczków, jakie...
więcej Pokaż mimo toDobra książka. Zaskakująca forma, zaskakujące przekazanie uczuć, delikatna, wzruszająca. Wiele fragmentów powoduje, że się o nich myśli jeszcze długo, odnajduje się z czasem nowe znaczenia. Bardzo warszawska. Dla mnie ważna: z miejsc mojego dzieciństwa, o sytuacjach też z mojego życia, o ciekawych ludziach, o tym jak ładnie żyć. Polecam bardzo!
Dobra książka. Zaskakująca forma, zaskakujące przekazanie uczuć, delikatna, wzruszająca. Wiele fragmentów powoduje, że się o nich myśli jeszcze długo, odnajduje się z czasem nowe znaczenia. Bardzo warszawska. Dla mnie ważna: z miejsc mojego dzieciństwa, o sytuacjach też z mojego życia, o ciekawych ludziach, o tym jak ładnie żyć. Polecam bardzo!
Pokaż mimo toKsiążka, którą kończę 2022 rok. Paradoksalnie pozycja, która jest owocem upływu czasu i pożegnania. Przypadek?
Całkowicie! Ale cenię sobie tego typu zbieżności, szczególnie jeśli mają jakaś wartość. Umiera Ojciec, Lekarz, Poeta. Jego córka, wiedziona uczuciami związanymi z utracą pisze pożegnanie. Pożegnanie na wskroś liryczne i poetyckie. Myślę, że jego adresat byłby zadowolony z rezultatu. Ta książka to ponad 300 stron czystych emocji - w różnych barwach i odcieniach. Wspomnienia własne mieszają się z historiami przekazywanymi międzypokoleniowo. To, co się wydarzyło, łączy się z tym, co jest. W kilku miejscach autorka potrafi wzruszyć, by zaraz potem rozbawić - w obu przypadkach do łez. Jest w tym jakaś próba rozłożenia śmierci na czynniki pierwsze i poukładania jej sobie w głowie na nowo - z mniejszym lub większym dystansem. Czegoś takiego doświadczyłem ostatnio chyba czytając "Rok magicznego myślenia" J. Didion.
Wymowny jest też tytułowy Buk. Chodzi o powalone przez wichurę drzewo na terenie ogrodu w Warszawie (Warszawa jest swoją drogą jedną z głównych bohaterek tej książki). Drzewo pozostawiono w ogrodzie - pomimo śmierci - bo jego obecność jest istotna dla ekosystemu. Buk upadł - ale trwa wśród stworzeń, które ciągle się trzymają. Nasi bliscy; ludzie, których kochamy, odchodzą, ale wciąż mają wpływ na tych, którzy zostali. Pomagają wzrastać. I może nie jest to najsubtelniejsza z metafor, z jakimi zostawia nas ta książka, ale czasem miło być w taki sposób zdzielonym obuchem po głowie.
Sięgając po książkę Sokorskiej spodziewałem się czegoś całkowicie innego. To, co otrzymałem w kilku miejscach mnie zawiodło, ale winą za to obarczyć należy głównie moje nastawienie przed lekturą. Choć jest też w tym wszystkim pewien posmak wymuszoności, który odczytałem w kilku tekstach. Wiadomo jednak, że nie ma antologii idealnych, że każdy zbiór tekstów, będzie miał lepsze i gorsze części składowe, więc czy tak naprawdę mogę mieć o to pretensje? Pewnie nie.
Mocne 7, a nawet 7,5! - Polecam
Książka, którą kończę 2022 rok. Paradoksalnie pozycja, która jest owocem upływu czasu i pożegnania. Przypadek?
więcej Pokaż mimo toCałkowicie! Ale cenię sobie tego typu zbieżności, szczególnie jeśli mają jakaś wartość. Umiera Ojciec, Lekarz, Poeta. Jego córka, wiedziona uczuciami związanymi z utracą pisze pożegnanie. Pożegnanie na wskroś liryczne i poetyckie. Myślę, że jego adresat byłby...
Nie wiem, co napisać. Chwilami rozdzierająco smutne, chwilami pocieszająco melancholijne pożegnanie. Nie wierzę w nic "po", ale myślę, że każdy ojciec chciałby takiego. Książka do przeczytania, do zachwycenia i do refleksji. Piszę to, co piszę, na początku grudnia. Czas na to więc idealny.
Nie wiem, co napisać. Chwilami rozdzierająco smutne, chwilami pocieszająco melancholijne pożegnanie. Nie wierzę w nic "po", ale myślę, że każdy ojciec chciałby takiego. Książka do przeczytania, do zachwycenia i do refleksji. Piszę to, co piszę, na początku grudnia. Czas na to więc idealny.
Pokaż mimo topolecam
polecam
Pokaż mimo to