rozwińzwiń

Miłość niech odpocznie trochę

Okładka książki Miłość niech odpocznie trochę Drago Jančar
Okładka książki Miłość niech odpocznie trochę
Drago Jančar Wydawnictwo: Wydawnictwo Akademickie SEDNO powieść historyczna
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Akademickie SEDNO
Data wydania:
2022-05-26
Data 1. wyd. pol.:
2022-05-26
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379631360
Tagi:
literatura słoweńska okupacja wojna Słowenia Jugosławia powieść historyczna proza współczesna
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki HERITO nr 42-43 / 2021 Lucian Boia, Andrzej Czyżewski, László Földényi, Drago Jančar, Kapka Kassabova, Andrij Lubka, Beata K. Nykiel, Redakcja kwartalnika HERITO, Kristina Sabaliauskaitė, Jarek Szubrycht, Robert Traba, Goran Vojnović, Wojciech Wilczyk, Aleksandra Wojtaszek
Ocena 7,0
HERITO nr 42-4... Lucian Boia, Andrze...
Okładka książki The Stranger Next Door: An Anthology from the Other Europe David Albahari, Vladimir Arsenijević, Bora Ćosić, Slavenka Drakulić, Drago Jančar, Miljenko Jergović, Ismail Kadare, Fatos Kongoli, Charles Simic, Biljana Srbljanović, Saša Stanišić, Luan Starova, Nenad Veličković, Dragan Velikić
Ocena 0,0
The Stranger N... David Albahari, Vla...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2303
2125

Na półkach: , ,

Zgroza wojny, okupacji, wszechobecnej śmierci.

Zgroza wojny, okupacji, wszechobecnej śmierci.

Pokaż mimo to

avatar
1077
630

Na półkach:

Osiem miesięcy. Tyle czekałem z lekturą „Miłość niech odpocznie trochę” Drago Jančara. To było zauroczenie od pierwszego wejrzenia. Spodobała mi się w niej okładka, pierwsza strona tekstu, opis, tłumaczka i wydawnictwo. W skrócie mówiąc – to miał być hit tego roku. Miesiące mijały, na rynku pojawiały się kolejne nowości. Z powieścią Jančara czekałem. I tak aż to początku stycznia. Musiałem jej spróbować, mając jednocześnie nadzieję, że zgodnie z oczekiwaniami książka trafi do mojego całorocznego topu. Niestety. Nie trafi. Dlaczego?
Zacznijmy może od początku. Słoweński pisarz i eseista do tej pory znany mi był tylko z nazwiska. W Polsce wydano kilka jego książek, a marki jakie sygnowały jego dzieła są, co tu dużo mówić, mocne. Pogranicze, Państwowy Instytut Wydawniczy, Czarne – to mówi samo za siebie. Do tego finałowe siódemki w Angelusie w 2011 roku („Katerina, paw i jezuita”) i 2015 roku („Widziałem ją tej nocy”). To wystarczyło, żeby wypatrywać go w nowościach wydawniczych. W kwietniu 2022 roku pojawiła się informacja, że tym razem Wydawnictwo Akademickie SEDNO wprowadzi na rynek jego najnowszą książkę – „Miłość niech odpocznie trochę”. Powieść, jak wskazuje opis, stawia „trudne pytania o ludzkie postawy w ekstremalnych czasach i okolicznościach”, a przy okazji „nie udziela na nie łatwych odpowiedzi ani nie rozwiązuje egzystencjalnych dylematów”. W tle druga wojna światowa, Maribor jako arena eksterminacji oraz partyzanci walczący w lasach. Brzmi idealnie.
Początek kupił mnie w całości. Zdjęcie, opis odwołujący się do jego szczegółów, powolne przybliżanie sylwetek bohaterów, pierwsze wątpliwości i trudne decyzje. Perspektywa kobieca po kilkunastu stronach przeskoczyła na narrację męską. Później będzie ona jeszcze wielokrotnie zmieniała swoje położenia. Będzie przechodzić z ust do ust, jak pałeczka w biegu sztafetowym podawana jest z jednej ręki, to kolejnej. Drago Jančar dotyka w międzyczasie wielu ważnych tematów: oddanie, poświęcenie, wyzysk, służalczość w imię niezrozumiałych rozkazów, chęć niesienia pomocy, niesprawiedliwość, walki do ostatniego tchu, pamięć i wiele innych. Jeśli miałbym określić „Miłość niech odpocznie trochę” jednym przymiotnikiem, byłby to „epicka”. Tak, ta powieść ma duży rozmach. Z jednej strony plastyczny opis Mariboru sprzed wojny, z drugiej mróz i cisza słoweńskich lasów. Trafimy też do obozu koncentracyjnego, pewnej prowincjonalnej knajpy, więzienia niemieckich oprawców, niepozornego młyna czy piwnicy przypadkowej kobiety. Autor „Galernika” umie dobierać kadry, by pobudzić wyobraźnię czytelnika. Jego najnowsza książka to właściwie gotowy materiał na film. I to taki, który z powodzeniem mógłby powalczyć o międzynarodowego Oscara.
W „Miłość niech odpocznie trochę” podoba mi się także unikanie patosu. Nie jest to łatwe. Wystarczy przeczytać kilka książek traktujących o II wojnie światowej, żeby zdać sobie sprawę, że wtedy praktycznie każdy był bohaterem. Przynajmniej tak nam o tym mówią. A to prawdą nie jest. I powieść Jančara też o tym trochę mówi. Jeśliby przeanalizować losy wszystkich pojawiających się tu postaci, to nikt nie był czysty jak biała kartka. Sonja podjęła współpracę z wrogiem (choć intencje były dobre),Ludwig wykorzystał niewinną istotę a potem zesłał ją na zatracenie, Valentin to się nieszczęśliwie upił, to znowu był obojętny wobec dziejącej się wokół niego brutalności, Vasja wolał patrzeć na mordowanie swoich żołnierzy, niż wzniecić bunt przeciwko tyranii. I tak dalej. „Miłość niech odpocznie trochę” mogła być ckliwą historią pewnego wojennego romansu, z dużą ilością dziwnych zbiegów okoliczności, patrzenia w zdjęcia i wreszcie wpadaniem sobie w ramiona. Tak nie jest. To też powieść dobrze oddająca wojenne realia, unikająca scen, gdzie lukru mogłoby być za dużo. Podziwiam to wyczucie autora.
Co więc mi w książce nie grało? Przegadanie. To jedna z pułapek narracji pierwszoosobowej, z której tym razem autorowi nie udało się wyjść obronną ręką. Chciałem przeczytać książkę surową, oddającą ducha i myśli organizmu doprowadzonego do permanentnego strachu, bólu i rezygnacji. Tymczasem umysły wszystkich postaci pojawiających się w książce krążą wokół przeszłości. Jasne, odsłaniają przy tym obraz złożoności ich życia, w jakiś sposób wyjaśniają sposób myślenia, usprawiedliwiają czyny. Czy jednak to wszystko jest faktycznie potrzebne? Czy takie zdania jak „Poezja zwycięża wszystko” czy „Tylko ją miał” niosą za sobą jakiś konkretny przekaz? Czy te dziesiątki stron, na których kilkukrotnie słyszymy te same historie, wnoszą cokolwiek merytorycznego, metafizycznego czy metaforycznego. Czy wreszcie komukolwiek potrzebne jest gdybanie (Czy dobrze postąpiłam? Czy mogłam zachować się inaczej?). Moim zdaniem niestety nie.
Dlaczego więc Drago Jančar popełnił tę książkę? W mojej opinii chciał trafić do szerokiego grona czytelników. Zależało mu, aby pamięć o tych zdarzeniach nie zaniknęła. To miał być bestseller i prawdopodobnie cel został osiągnięty. A przynajmniej tak wnoszę z ilości i wysokości ocen na goodreads (4,3 to bardzo wysoki wskaźnik). Niestety ja liczyłem na coś artystycznie osobliwego, na indywidualny styl. Tego tu nie ma. Jest za to piękna historia o przypadkach, które czasami łączą, innym razem dzielą ludzi. „Miłość niech odpocznie trochę” to mogłaby być jedna z najgłośniejszych powieści 2022 roku, gdyby jej autorem był jakiś poczytny pisarz, a wydawcą ktoś, kto dysponuje odpowiednim budżetem. To mogłaby być też dobra odpowiedź na szkodliwy trend publikowania powieści o Auschwitz (tych wszystkich tkaczek, listonoszek, tatuażystów itd.). Ostatecznie nie jest. Zna ją niewielu, mimo że trafiłaby w gusta wielu osób.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2023/01/recenzja-miosc-niech-odpocznie-troche.html

Osiem miesięcy. Tyle czekałem z lekturą „Miłość niech odpocznie trochę” Drago Jančara. To było zauroczenie od pierwszego wejrzenia. Spodobała mi się w niej okładka, pierwsza strona tekstu, opis, tłumaczka i wydawnictwo. W skrócie mówiąc – to miał być hit tego roku. Miesiące mijały, na rynku pojawiały się kolejne nowości. Z powieścią Jančara czekałem. I tak aż to początku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
508
508

Na półkach:

„Zła nie można zatrzymać tak po prostu, jeszcze długo się sroży.”

Drago Jancar to słoweński pisarz i dramaturg znany ze swojej aktywności politycznej w obronie wartości demokratycznych. Jednak „Miłość niech odpocznie trochę” to pierwsza jego powieść, jaką przeczytałam. I już wiem, że to dopiero początek mojego spotkania z twórczością Jancara, a także z literaturą słoweńską, której nie zdarza mi się często czytać. Cieszę się, że w ostatnich latach dużo się u nas tłumaczy i wydaje interesujących książek z regionów, które były dla nas do tej pory białą plamą na mapie literatury. Słowenia właśnie do nich przynależy.

Akcja książki toczy się w czasie II wojny światowej w okupowanej przez Niemców Słowenii. I choć znaleźli się Słoweńcy, którzy czuli się bardziej Niemcami niż sami Niemcy, to wielu dzielnych ludzi wstąpiło też do partyzantki, do ruchu oporu.

Nasza bohaterka, nieśmiała, delikatna Sonja, zostaje postawiona w niezwykle niebezpiecznej sytuacji. By ratować uwięzionego i torturowanego partyzanta, ukochanego Valentina, zwraca się o pomoc do Ludwiga, znajomego Słoweńca pracującego dla SS.

Maribor, miejsce, gdzie zamieszkują wszyscy bohaterowie, to też rodzinne miasto autora. Możemy więc mieć pewność, że Drawa i cierpliwie tkwiący u jej brzegu wędkarze, wyspa – najpiękniejsze kąpielisko na rzece, park, stare ulice, Pohorje, gdzie zimą szaleje się na nartach, były mu co najmniej tak samo bliskie, jak bohaterom jego powieści.

W 1944 roku nastroje były już inne niż wówczas, gdy wojska niemieckie wkraczały na Słowenię, witane radośnie chlebem, solą i kwiatami nie tylko przez tutejszych Niemców, ale też pewien procent Słoweńców. Gdy czytamy: „może nie trzeba było tylu ich zabijać?” – myśl, która znienacka nawiedziła Ludwiga i już z nim pozostała, odzywając się od czasu do czasu, to mamy nadzieję, że może obudziły się w nim jakieś ludzkie odruchy, czy choćby lęk przed przyszłością. Wszak wielu z tych, którzy mieli pecha i dostali się w jego ręce, to dawni sąsiedzi, znajomi, czasami pamiętający go jeszcze jako chłopca. Ale nie. Konkluzja z tych rozmyślań była z gruntu odmienna. Bardziej wyrachowana. Ci ludzie mogli się wszak na coś przydać, a teraz tylko kłopot z ich grzebaniem. Brak gwoździ do trumien, a krematorium nawet pracując pełną parą, nie nadąża. I mówi to człowiek, któremu podobno „nawet rybę ciężko jest zabić.” Zakłamanie, czy po prostu tak ogromna wiara w nazistowską ideologię? Bardzo ciekawie nakreślił autor sylwetkę Ludwiga, ogarniętego wręcz posłannictwem, by zaprowadzić w swoim kraju niemiecki ład, według niego najwspanialszy.

Autor, co wcale nie takie częste, jest jednak sprawiedliwy przyznając, że wśród partyzantów także zdarzały się bestie. Pod względem rysunku postaci, ich motywacji, uczuć, różnorodnych reakcji, często nieprzewidywalnych, które jednak stają się dla nas zrozumiałe, Drago Jancar nie ma sobie równych.

Powieść Drago Jancara to złożony portret miłości, nakładany mocnymi, gwałtownymi dotknięciami pędzla, a plamy, jakie go tworzą, układają się w nieoczekiwane, dramatyczne wzory. Bo to portret miłości skomplikowanej, gdyż na nie lada próbę wystawiła ją wojna. Nawet w okresie stabilności, gdy dni nadchodzą spokojnie i nieuchronnie jeden po drugim, gdy nie zadajemy sobie z obawą pytania, czy ranek zastanie nas we własnym łóżku, a nocą nikt nie załomoce kolbą karabinu w drzwi, nawet wówczas miłość nie jest prosta i trzeba ją starannie chronić.

Sonja i Valentin mieli jednak pecha. Ledwie poczuli motyle w brzuchu, ledwie namiętność rozgrzała ich serca – wojna dotarła też na Słowenię. Obraz ich uczucia wzrusza, to zauroczenie dwojga młodych osób, które przyszło, jak zwykle, nagle, i nadało życiu sens. Życie jednak powiedziało: sprawdzam.

Nagle spacery uliczkami Mariboru, pocałunki pod kasztanem, miłosne wiersze i objęcia wydały się niezbyt stosowne w sytuacji, gdy zaczęli znikać ludzie, wielu też przesiedlano, usuwano z uczelni, wszędzie pojawiły się niemieckie szyldy i napisy, na ulicy zaroiło się od niemieckich mundurów, a na słupach ogłoszeniowych od list rozstrzelanych. „Nagle wszystko okazało się silniejsze niż miłość.”

Ta wojna odmieniła każdego i słowa, które tłoczą się Valentinowi boleśnie w głowie, dotyczą tak jego, jak i całej reszty mocno doświadczonych cierpieniem ludzi. „(…) krew, roztrzaskane kości policzkowe, wszystko to już widział, rozpryśnięty mózg na chropawym pniu świerka, ból i płacz, śmiech szaleńca, który go przesłuchiwał, wszystko to już zna. Przedtem był kimś innym, dawno temu, w mieście, był człowiekiem, który spaceruje po ulicach, siedzi w kawiarni i Sali wykładowej na uczelni, a teraz jest zwierzęciem bez wspomnień, które nie czuje bólu.”

Ale „Miłość niech odpocznie trochę” jest nie tylko opowieścią o wojnie i o miłości. Jest czymś o wiele więcej. Zadaje ustami bohaterów pytania fundamentalne. Bo przecież wojna to zabijanie. I zabijanie w odwecie tych, co zabijali. Jakąkolwiek sprawiedliwością byśmy tego nie nazwali, to jednak człowiek stawia się w ten sposób na pozycji Stwórcy, decydując o czyimś życiu czy śmierci. Nie sposób więc, jeśli tylko posiada podstawową wrażliwość, by go to później latami nie dręczyło. Możemy tę powieść określić również jako rodzaj moralitetu, gdy człowiekowi każe się dokonać wyboru niemożliwego, po którym zawsze, bez względu na to, co zdecyduje, zostanie z zadrą w sercu.

Dlatego też coraz częściej, gdzieś na skraju świadomości migocze niepewne: „nie wiem, co jest słuszne, a co nie, co jest dobrem, a co złem (…) Czy trzeba źle czynić, by przezwyciężyć zło?” i Jeszcze: „co Bóg ma wspólnego z tym, co robiliśmy, co robimy? Boga nie ma w wichurze i w huku, ale jest w szumie, w drżeniu liści topoli na równinie.”

Niesamowicie smutna ta książka, ale też trudno, żeby było inaczej. Wojna i wplątany w nią podzielony słoweński naród. Część Słoweńców wcielana do niemieckiej armii i wysyłana na front stawała z karabinami naprzeciwko swoich rodaków. Uciekali, wstępowali do słoweńskiej partyzantki, choć tam z kolei podejrzewano ich o szpiegostwo. Bardzo złożona sytuacja, węzeł nie do rozplątania potem przez lata całe. Kto jest wrogiem, kto przyjacielem, kto się sprzedał Niemcom, a kto później komunistom Tity.

Każdy kraj ma swoje ostre zakręty i ciemne karty. W tym zamieszaniu cierpią, znikają zwykli ludzie, tacy, którym nie w głowie wielka polityka, chcieliby tylko po pracy spokojnie złożyć głowę na poduszce albo patrzeć w oczy chłopakowi pod rozłożystym kasztanem. Tymczasem bywa i tak, że dziejowa burza oszczędza obojętny kasztanowiec, łamiąc ludzi.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Zła nie można zatrzymać tak po prostu, jeszcze długo się sroży.”

Drago Jancar to słoweński pisarz i dramaturg znany ze swojej aktywności politycznej w obronie wartości demokratycznych. Jednak „Miłość niech odpocznie trochę” to pierwsza jego powieść, jaką przeczytałam. I już wiem, że to dopiero początek mojego spotkania z twórczością Jancara, a także z literaturą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
284
18

Na półkach: ,

Drago Jančar, jak mało kto, potrafi napisać historię zwykłych ludzi w sposób tak mocno chwytający za serce. To kolejna Jego książka o miłości w czasie wojny, nie jest to jednak lekka i przyjemna opowieść. Wspaniały język, trzymająca w napięciu akcja i okrutna wojna, która niszczy wszystko. Bardzo polecam!

Drago Jančar, jak mało kto, potrafi napisać historię zwykłych ludzi w sposób tak mocno chwytający za serce. To kolejna Jego książka o miłości w czasie wojny, nie jest to jednak lekka i przyjemna opowieść. Wspaniały język, trzymająca w napięciu akcja i okrutna wojna, która niszczy wszystko. Bardzo polecam!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    29
  • Przeczytane
    16
  • 2023
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Posiadam
    1
  • Zakupić
    1
  • Bałkany
    1
  • MBiblio
    1
  • Literatura bałkańska
    1
  • 2024
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Miłość niech odpocznie trochę


Podobne książki

Przeczytaj także