Imiona śmierci

Okładka książki Imiona śmierci Sylwia Waszewska
Okładka książki Imiona śmierci
Sylwia Waszewska Wydawnictwo: Initium fantasy, science fiction
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Initium
Data wydania:
2021-04-20
Data 1. wyd. pol.:
2021-04-20
Język:
polski
ISBN:
9788366328525
Średnia ocen

5,5 5,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,5 / 10
52 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
50
4

Na półkach: ,

Tak do ok. setnej strony bardzo fajna książka, jednak gdy doszłam do połowy, to miałam wrażenie, że książka była pisana na jakimś speedrunie:

- Wątek miłosny jest jak dla mnie dość słaby (zwłaszcza dla fanów slowburn romance) - wszystko dzieje się jakoś zaskakująco szybko między głównymi bohaterami. Miałam wrażenie jakbym pominęła kilka rozdziałów czy po prostu kluczowych scen, których postacie się w ogóle poznają. Nie mogłam jakoś wczuć się w ich relację, wyznawali sobie wielką miłość a w rzeczywistości ile oni się znali? Jakieś max. 2 tygodnie bym powiedziała? (Nawet jeśli dłużej to nie jest to kilka miesięcy przynajmniej)

- Jeśli chodzi o charakter postaci, to mam wrażenie, że trochę się to kupy nie trzyma. Yoshiko, dziewczyna wychowywana tak, by była gotowa walczyć; zeby była twarda i w ogóle, jest jakaś miękka, aczkolwiek jeszcze byłam w stanie to w miarę zrozumieć bo przypuśćmy, że Yoshi nie miala za dużo interakcji towarzyskich w życiu i jak doszlo co do czego, to ten jej charakter meridy walecznej opadł. Ok.
Ale Shuga? Chłopak, który faktycznie miał ciężka przeszłość, cele które realizował naprawdę długo, tak o zakochuje się w Yoshiko? Serce nie sługa, rozumiem, ale przypominam, że jest wspomniane, że bywał (wiele?) razy u kurtyzan, czy innych kobiet zajmujących się takimi usługami, i jakoś żadna mu się nie podobała, ale Yoshiko już tak? (Ktoś się nie zgodzi i powie "O ale Yoshiko jest inna, zdystansowana, ostrożna i tak dalej" - jak dla mnie to i tak jeszcze trochę mało żeby taki chłopak jak Shuga odrazu myślal o niej dniami i nocami)

- Akcja. Sięgając po tę książkę, byłam przygotowana, że "dobra, jeśli wątek miłosny nie będzie jakoś super rozwinięty/błyskotliwy, to znaczy to, że przynajmniej sama fabuła i ta przygoda będzie zajefajna". No cóż, myliłam się. Jest zrozumiale wszystko napisane gdzie i jak. Ale z drugiej strony, to właśnie za mało. Sama nie lubię opisów przyrody na kilka stron - nie o to chodzi. Ale ciężko było mi się wczuć w ten klimat Japonii. Oczywiście, pojawiały się nazwy charakterystycznych japońskich rzeczy, np. części ubioru kimona itp. Ale tak naprawdę nic poza tym. Szybko zapominałam, że czytam o Japonii (aczkolwiek może to wynikać z faktu, że dopiero wchodzę w literaturę o takie tematyce - azjatyckiej; podejrzewam, że osoby, które czytały o wiele więcej książek w tym klimacie, nie będą miały z tym jakiegoś problemu).
Jednak pomijając klimat, to samo opisanie tej przygody jest nijakie, a momentami zbyt "proste". Największy problem mam z faktem, że opis mocno sugerował napotykane trudności, a tak naprawdę:
- wszystkie podróże przebiegają zupełnie sprawnie (co trochę odejmuje jak dla mnie realizmu)
- nie wymagam przelewu krwi, są sceny walki (ale dla wrazliwych- spokojnie nie ma drastycznych opisów),ale praktycznie prawie wszystkie "dobre" postacie na spokojnie przeżywają. Co z tego że autorka uśmierci jedna postać, skoro nie miałam zbyt dużej ilości sytuacji żeby ją polubić? (Ogólnie te relacje między nimi wszystkimi są takie uogólnione)
- wszyscy sobie, tak o, ufają - rozumiem, że może występować jakaś naiwna postać, zrozumiałe, ale każdy? Wiadomo, są jakieś takie małe plot twisty, że "O! Kolego, było temu komuś nie ufać", ale to tyle - myślę że w prawdziwym świecie, w dodatku w czasach feudalizmu (więc tym bardziej surowych, ciężkich czasach),nikt nie byłby taki bezinteresowny - zwłaszcza osoby, które nie są ci jakieś bardzo bliskie.

Podsumowując, fabuła sama w sobie ma potencjał, ale niestety, od około połowy książki, treść jest jakaś taka szybka - sytuacje są uogólnione, brak ich rozwinięcia.
Czy przeczytalabym drugi raz? Raczej nie. Może gdyby mi się nudziło.
Mam nadzieję że komuś te moje wypociny pomogły w zdecydowaniu czy na pewno chce tą książkę.

Tak do ok. setnej strony bardzo fajna książka, jednak gdy doszłam do połowy, to miałam wrażenie, że książka była pisana na jakimś speedrunie:

- Wątek miłosny jest jak dla mnie dość słaby (zwłaszcza dla fanów slowburn romance) - wszystko dzieje się jakoś zaskakująco szybko między głównymi bohaterami. Miałam wrażenie jakbym pominęła kilka rozdziałów czy po prostu kluczowych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
739
727

Na półkach: ,

Czytając tą powieść na myśl przychodzi mi film Ostatni samuraj.
Dlaczego? Ponieważ możemy w niej stanąć oko w oko z zasadami, jakim hołdowali mieszkańcy Japonii zanim Europejczycy wkroczyli na ich tereny.
Gdzie honorowa walka na miecze była rozwiązaniem, w jaki wybierano Mistrza regionu. Sztuki walki nie skalane były jeszcze użyciem broni palnej, a szacunek do otaczającej nas przyrody, duchów natury i dusz zmarłych był powszechny wśród mieszkańców wyspy.
Opisana historia ma miejsce na malowniczej wyspie Shindo.
W książce umieszczona jest mapka Shindo, wraz z jej podziałem na trzy regiony władane przez różnych Mistrzów. Ułatwia nam to poruszanie się po wyspie wraz z naszymi bohaterami.
Yoshiko Kansei musi opuścić swojego sparaliżowanego dziadka, by spełnić jego marzenie. Od najmłodszych lat szkolona w sztukach walki ma pomścić krzywdę wyrządzoną jej rodzinie przez Mistrza ich regionu.
Aby tego dokonać musi udać się na dalsze szkolenie do Mistrza Pustej Natury.
Dziewczyna nie spodziewa się, że ta podróż diametralnie odmieni jej życie, a długo skrywane sekrety ujrzą światło dzienne.
Ile jesteś w stanie poświęcić dla zemsty?
"Hodowanie w sobie gniewu, czy ciągłe karmienie się nienawiścią niczego nie zmieni. Będzie nas tylko zatruwać od środka..."
"Imiona śmierci" to historia o walce i zemście, która kieruje twoimi działaniami w życiu.
Jednocześnie jest to opowieść o miłości oraz wytrwałości i wierności wyznawanym zasadom.
A wszystko to na tle niezwykle malowniczej i surowej Japonii.

Czytając tą powieść na myśl przychodzi mi film Ostatni samuraj.
Dlaczego? Ponieważ możemy w niej stanąć oko w oko z zasadami, jakim hołdowali mieszkańcy Japonii zanim Europejczycy wkroczyli na ich tereny.
Gdzie honorowa walka na miecze była rozwiązaniem, w jaki wybierano Mistrza regionu. Sztuki walki nie skalane były jeszcze użyciem broni palnej, a szacunek do otaczającej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
330
56

Na półkach:

Elementem, który sprawił, że bardzo szybko przeczytałem książkę, co ze względu na przyjmowanie na siebie wielu obowiązków, nie jest regułą, to główna bohaterka, która łączyła w sobie zwykłą dziewczynę z marzeniami, uczuciami i przeżyciami, a jednocześnie wojowniczą bohaterkę będącą w centrum epickich wydarzeń. Oba te elementy z jednej strony przybliżały tę postać do naszego codziennego świata, a z drugiej pozwalały sobie wyobrazić, co by było, gdyby otaczająca nas rzeczywistość była bardziej heroiczna.
Jednocześnie w książce znalazłem uniwersalne rozterki, pragnienia i prawdy takie, jak np. troska o najbliższych i wartość poświęcenia, przekazane w plastyczny i wyrazisty sposób, a jednocześnie bardzo ważne dla każdego z nas.

Elementem, który sprawił, że bardzo szybko przeczytałem książkę, co ze względu na przyjmowanie na siebie wielu obowiązków, nie jest regułą, to główna bohaterka, która łączyła w sobie zwykłą dziewczynę z marzeniami, uczuciami i przeżyciami, a jednocześnie wojowniczą bohaterkę będącą w centrum epickich wydarzeń. Oba te elementy z jednej strony przybliżały tę postać do naszego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
862
752

Na półkach:

Malownicza wyspa Shindo (btw. Japoński reżyser filmu „Naga wyspa” ma właśnie takie nazwisko. Ciekawe, czy to przypadek) to podzielona na dość równe trzy regiony kraina. Każdą z nich włada inny mistrz, a obecnie trwa okres względnego pokoju i brak oficjalnie walk pomiędzy nim. Za kulisami nadal trwa jednak wojna, stąd dość powszechne akty terroru czy skrytobójstwa. Yoshiko Kansei, siedemnastoletnia mieszkanka wyspy, jest sierotą po zgładzonych skrytobójcach. Obecnie musi ona zajmować się sparaliżowanym dziadkiem i podupadającym nieczynnym dojo. Dziewczyna widzi jedyne wyjście ze swojej trudnej sytuacji w Mistrzu Pustej Natury. To władca innej prowincji, który słynie z niesamowitej siły. Chce ona podszkolić się i zemścić się na władcy swojego terenu, Czerwonym Smoku. Zaopatrzona w cenny podarek dla swojego nauczyciela i mistrza, który jednak nic nie wie o planach dziewczyny, rusza w podróż. Po drodze napotyka rannego rebelianta Shugę. Wydawać by się mogło, że będzie to ich pierwsze i ostatnie spotkanie. Nic bardziej mylnego! Spotkają się nie raz, ale czasem zupełnie przypadkowo. Okazuje się bowiem, że Mistrz Pustej Natury nie jest już czynnym wojownikiem, a nawet tym, za kogo miała go dziewczyna i dziadek.
Zasadniczo otrzymujemy krótkie rozdziały, które oglądamy oczyma Shugi, Yoshiko i czasem przyjaciela dziewczyny, Kouna. Narracja jest trzecioosobowa, wydarzenia występują chronologiczne, z drobnymi tylko retrospekcjami. Niestety bywają znaczne i dość niespodziewane fabularne przeskoki w czasie, co nieco zbija czytelnika z tropu, tworzy niepotrzebny chaos.
Więcej na: https://www.monime.pl/imiona-smierci-sylwia-waszewska/

Malownicza wyspa Shindo (btw. Japoński reżyser filmu „Naga wyspa” ma właśnie takie nazwisko. Ciekawe, czy to przypadek) to podzielona na dość równe trzy regiony kraina. Każdą z nich włada inny mistrz, a obecnie trwa okres względnego pokoju i brak oficjalnie walk pomiędzy nim. Za kulisami nadal trwa jednak wojna, stąd dość powszechne akty terroru czy skrytobójstwa. Yoshiko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
110
108

Na półkach:

Nie w moim stylu....

Nie w moim stylu....

Pokaż mimo to

avatar
321
255

Na półkach: , , ,

Paradoksalnie cieszę się, że to sobie zrobiłam. Historia nie jest specjalnie ambitna (ot, shoujo z trójkątem dla dziewczyn, które lubią bawić się w wojnę) a jednak tło jest dostatecznie poprawne, by wbić się w nie jak w stare kapcie i odpocząć. Postaci sztampowe, bezrefleksyjna historia o dorastaniu, sile miłości, zaginionym władcy i zemście krwi, więc można bez obawy o chorobę morską i ból głowy wybrać się na spokojny rejs, przepłynąć się, zrelaksować.

Gatunkowo?
Jako romans - harlequin. Yoshiko spotyka miłość życia: gdy on ją okrada, ona się trochę boczy, ale jakoś mimochodem mu wybacza; gdy on się do niej przystawia, ona się trochę kurtuazyjnie opiera, ale w końcu mięknie i zostają kochankami.
Jako wojenno-przygodowa dość zwięzła, co jest przedziwne zważywszy na fakt, że chodzi o wojnę domową i to przyzwoicie rozłożoną w czasie. Ale autorka ogranicza się do konkretów. Brakowało mi sensowniej ujawnianych zwrotów akcji i uwiera, że postaci wyjaśniały swoje motywacje po fakcie.
Jako fantasy bardzo powierzchowna. Brak tu zarówno epickich opisów walk (dziwne, zważywszy na profesję Yoshiko i zawiązanie akcji),jak i dokładniejszego pochylenia się nad tym, czym właściwie jest tu magia. Ot, zebrał energię i uderzył. Proste? Proste.
Jeśli chodzi o japonizm, to jest kilka mankamentów: mała dziewczyna zwraca się do Yoshiko "senpai", chociaż niczego się razem nie uczą, czarne kimono z rodowym herbem jest opisane jest jako codzienne, heroina świadoma czekającej jej przeprawy przez góry (możliwe, że zimą) wydaje ostatnie pieniądze na chińską kieckę, zamiast porządne buty, a poza tym została była opisana ab ovo z wszelkim zaprzeczeniem zasad kreowania wizerunku protagonisty w jakimkolwiek utworze japońskim, z jakim się dotąd spotkałam, oraz jej imię skracane jest powszechnie do formy "bezżeńskiej" (Yoshi) czego też Japończycy (raczej?) nie robią. – a jednak są to zarzuty głównie do pierwszych rozdziałów. Potem problem cudownie zanika, kiedy do sztywnych, wręcz teatralnych dialogów zdążam się już przyzwyczaić.
Skutkowało to więc dziwną refleksją, że to może nie dorośli otacze nie umią pisać, tylko... starzy wydawcy nie umią tego redagować(?!).

Nauczyłam się jednak patrzeć przy tej książce trochę luźniej na orientalną otoczkę w powieści. Nie żeby zależało mi na tym, żeby Japonia to była Japonia, nawet jeśli się wyspa inaczej nazywa, bo jak się nałogowo używa japonizmów i zapożycza chimery, to to musi być Japonia historyczna i amen. No nie musi. Nawet jeśli "Imiona..." analogii mają całkiem sporo, to nie musi. Bo to jak wymagać od fantastyki posttolkienowskiej, żeby to zawsze było zachodnioeuropejskie średniowiecze. No przecież nie musi.

Ale klimat i mentalność, co istotne, zostały zachowane, toteż pod tym względem książeczka broni się sto razy lepiej od siostrzanej w gatunku serii "Wojna Lotosowa".

Ps. Ubawiła mnie nazwa miasta Hazukashii. To jest to miasto, przez który każdy autor, doświadczony czy nie, zatrzymuje się zawsze kiedyś przejazdem na drodze pisarskiej kariery. Waszewska tam była, Gaiman tam był (pisze o tym w zbiorze "Dym i lustra"). Może kiedyś też tam pojadę i wyślę sobie pocztówkę stamtąd. No po prostu perełka.

Paradoksalnie cieszę się, że to sobie zrobiłam. Historia nie jest specjalnie ambitna (ot, shoujo z trójkątem dla dziewczyn, które lubią bawić się w wojnę) a jednak tło jest dostatecznie poprawne, by wbić się w nie jak w stare kapcie i odpocząć. Postaci sztampowe, bezrefleksyjna historia o dorastaniu, sile miłości, zaginionym władcy i zemście krwi, więc można bez obawy o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1116
1112

Na półkach:

W swojej najnowszej książce polska pisarka przenosi czytelników na wyspę Shindo. Władza na niej podzielona jest między trzech Mistrzów. Każdy z nich roztacza opiekę nad swoim regionem, wprowadzając własne prawa i nadając mu innego charakteru. W jednym z nich mieszka kilkunastoletnia Yoshiko Kansei. Osierocona przez rodziców dziewczyna opiekuje się swoim dziadkiem. Kiedyś był on właścicielem znakomicie prosperującej szkoły walki. Dziś jest tylko zgorzkniałym, okaleczonym starcem. Mężczyzna twierdzi, że to właśnie za sprawą Mistrza regionu stracił nie tylko źródło utrzymania, ale też ukochaną córkę oraz wiernego jej męża. Pod wpływem słów seniora Yoshiko postanawia wyruszyć na wyprawę, której celem będzie przywrócenie nazwisku Kansei utraconej świetności. Podczas pełnej niebezpieczeństw misji dziewczyna wiele dowie się o sobie, swojej przeszłości i otaczającym ją świecie.

Imiona śmierci to książka łącząca elementy fantastyki, powieści akcji, a także romansu. Na jej kartach spotykamy różnorodne, nietuzinkowe postaci. Do grupy tej należą przede wszystkim młoda, naiwna dziewczyna, która mimo niepozornej postury doskonale potrafi o siebie zadbać, tajemniczy, małomówny rebeliant skrywający wielki sekret, oraz enigmatyczny Czerwony Smok, który zdaje się być osobą łagodną i bynajmniej nie skorą do tego, by wyrządzić krzywdę drugiemu człowiekowi. Żałuję, że autorka nie dała nam lepiej poznać żadnego z tych bohaterów.

Choć książkę czytało mi się dobrze, to brakowało mi w niej głębi. Miałam wrażenie, że wiele kwestii zostało poruszonych powierzchownie. Fabuła stworzona przez polską pisarkę ma moim zdaniem potencjał, który nie został przez nią w pełni wykorzystywany. W efekcie Imiona śmierci to lekka, przyjemna lektura, która jednak nie zapisze się na długo w mojej pamięci.

https://kulturacja.pl/2021/06/sylwia-waszewska-imiona-smierci-recenzja/

W swojej najnowszej książce polska pisarka przenosi czytelników na wyspę Shindo. Władza na niej podzielona jest między trzech Mistrzów. Każdy z nich roztacza opiekę nad swoim regionem, wprowadzając własne prawa i nadając mu innego charakteru. W jednym z nich mieszka kilkunastoletnia Yoshiko Kansei. Osierocona przez rodziców dziewczyna opiekuje się swoim dziadkiem. Kiedyś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach:

Lubię czytać mangi i oglądać anime. To właśnie książka w takim klimacie. Milo spędziłam z nią czas. Dobrze i szybko się czytało. Autorka dużo wie na temat Japonii

Lubię czytać mangi i oglądać anime. To właśnie książka w takim klimacie. Milo spędziłam z nią czas. Dobrze i szybko się czytało. Autorka dużo wie na temat Japonii

Pokaż mimo to

avatar
6
6

Na półkach:

Bardzo podobała mi się ta książka. Pięknie zarysowana miłość, dużo przygód i akcji. Ani chwili się nie nudziłam. Główna bohaterka ma sporo charyzmy i przebojowości, ale i tak najbardziej polubiłam Shugę. Polecam

Bardzo podobała mi się ta książka. Pięknie zarysowana miłość, dużo przygód i akcji. Ani chwili się nie nudziłam. Główna bohaterka ma sporo charyzmy i przebojowości, ale i tak najbardziej polubiłam Shugę. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
277
1

Na półkach:

Jak można pisać o Japonii takie bzdury. Autorka chyba Japonię widziała tylko w atlasie. Nie polecam

Jak można pisać o Japonii takie bzdury. Autorka chyba Japonię widziała tylko w atlasie. Nie polecam

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    59
  • Chcę przeczytać
    36
  • Posiadam
    12
  • 2021
    3
  • Przeczytane w 2021
    2
  • 📗 legimi
    2
  • Japonia
    2
  • Historyczne/Wojenne
    1
  • Obyczajowe
    1
  • Fantasy
    1

Cytaty

Więcej
Sylwia Waszewska Imiona śmierci Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także