rozwińzwiń

Seans w Domu Egipskim

Okładka książki Seans w Domu Egipskim Maryla Szymiczkowa
Okładka książki Seans w Domu Egipskim
Maryla Szymiczkowa Wydawnictwo: Edipresse, Znak Cykl: Profesorowa Szczupaczyńska Zofia (tom 3) kryminał, sensacja, thriller
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Profesorowa Szczupaczyńska Zofia (tom 3)
Wydawnictwo:
Edipresse, Znak
Data wydania:
2020-05-14
Data 1. wyd. pol.:
2020-05-14
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381771757
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
30 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
89
4

Na półkach:

Przyjemna historia o krótkim śledztwie kryminalnym w Krakowie u schyłku XIX wieku. Dużo jest w niej silnych postaci kobiet, które jednak mogą swoje działania przeprowadzać tylko za plecami i pod kuratelą mężczyzn. Ciekawe sledztwo z wieloma wątkami emocjonalnymi i kulturalnymi, rozwiązanie jednak dość naciągane.

Przyjemna historia o krótkim śledztwie kryminalnym w Krakowie u schyłku XIX wieku. Dużo jest w niej silnych postaci kobiet, które jednak mogą swoje działania przeprowadzać tylko za plecami i pod kuratelą mężczyzn. Ciekawe sledztwo z wieloma wątkami emocjonalnymi i kulturalnymi, rozwiązanie jednak dość naciągane.

Pokaż mimo to

avatar
166
39

Na półkach: ,

Młoda Polska, moda na spirytyzm, a profesorowa Szczupaczyńska nadal rządzi. Choć historia kryminalna wydała się mi mniej interesująca w porównaniu z poprzednim tomem, a przez tekst przegalopowałam jakoś zadziwiająco szybko, cały czas plusy przeważają nad minusami ;D

Młoda Polska, moda na spirytyzm, a profesorowa Szczupaczyńska nadal rządzi. Choć historia kryminalna wydała się mi mniej interesująca w porównaniu z poprzednim tomem, a przez tekst przegalopowałam jakoś zadziwiająco szybko, cały czas plusy przeważają nad minusami ;D

Pokaż mimo to

avatar
479
288

Na półkach:

Rewelacyjna książka. Cały cykl jest super.

Rewelacyjna książka. Cały cykl jest super.

Pokaż mimo to

avatar
36
7

Na półkach:

Moja ulubiona z całej serii, a czytałam wszystkie 5 tomów!

Moja ulubiona z całej serii, a czytałam wszystkie 5 tomów!

Pokaż mimo to

avatar
58
46

Na półkach:

Jestem dumna, że mamy takich autorów na naszym rodzimym poletku. Kryminał retro na najwyższym poziomie. Co za język, co za historia! Z rozkoszą można się nią delektować, chłonąć atmosferę fin de siecle. Wyborna lektura, gorąco polecam.

Jestem dumna, że mamy takich autorów na naszym rodzimym poletku. Kryminał retro na najwyższym poziomie. Co za język, co za historia! Z rozkoszą można się nią delektować, chłonąć atmosferę fin de siecle. Wyborna lektura, gorąco polecam.

Pokaż mimo to

avatar
101
101

Na półkach:

Cudowna książka, pełna uroku, dowcipu i pięknego języka ( brawo dla autorów). Stary Kraków na wyciągnięcie ręki. Profesorowa Szczupaczyńska i jej służąca Franciszka genialna. Zbrodnia jak dla Poirota.

Cudowna książka, pełna uroku, dowcipu i pięknego języka ( brawo dla autorów). Stary Kraków na wyciągnięcie ręki. Profesorowa Szczupaczyńska i jej służąca Franciszka genialna. Zbrodnia jak dla Poirota.

Pokaż mimo to

avatar
302
208

Na półkach: , ,

Profesorowa Szczupaczyńska jest genialna ;)

Profesorowa Szczupaczyńska jest genialna ;)

Pokaż mimo to

avatar
1583
165

Na półkach: ,

Oczekiwałam ksiązki w typie stary kryminał w dobrym stylu, jednak książka jest napisana ciężkim językiem, chwilami nudna, nieco mnie rozczarowała.

Oczekiwałam ksiązki w typie stary kryminał w dobrym stylu, jednak książka jest napisana ciężkim językiem, chwilami nudna, nieco mnie rozczarowała.

Pokaż mimo to

avatar
56
42

Na półkach:

Profesorowa na tropie kolejnej zbrodni musi zmierzyć się nie tylko z zagadkową śmiercią, ale i odmienną moralnością pokolenia dekadentów. Ukłony dla autorów za znajomość Młodej Polski. "Seans.." mocno okrasili anegdotami, faktami i innymi smaczkami z epoki. Uwielbiam serię o Szczupaczyńskiej, jednak ta książka mnie nie porwała. Dużo przypraw, mało mięsa (albo odwrotnie 😉). W każdym razie brakuje mi balansu między głównym wątkiem kryminału, a tłem.

Profesorowa na tropie kolejnej zbrodni musi zmierzyć się nie tylko z zagadkową śmiercią, ale i odmienną moralnością pokolenia dekadentów. Ukłony dla autorów za znajomość Młodej Polski. "Seans.." mocno okrasili anegdotami, faktami i innymi smaczkami z epoki. Uwielbiam serię o Szczupaczyńskiej, jednak ta książka mnie nie porwała. Dużo przypraw, mało mięsa (albo odwrotnie 😉)....

więcej Pokaż mimo to

avatar
43
40

Na półkach:

Trzeci z kolei wziąwszy pod uwagę datę edycji i czas fikcji, tom z serii: kryminały retro znanego tandemu, i niezmienna konwencja: klimaty Krakowa u schyłku XIX wieku a w tle co nowy tom to inna intryga kryminalna. I ci sami aktorzy tego krakowskiego theatrum: detektyw z pasji Zofia Szczupaczyńska, jej mąż Ignacy, jej służąca Franciszka i i w drugoplanowej roli w zależności od czasu osadzenia historii luminarze artystycznej bohemy Krakowa. W danym przypadku postać Przybyszewskiego, dekadenta i ekscentryka, charyzmatycznego hulaki, a przede wszystkim płodnego literata z kontrowersyjną publicystyką na łamach „Życia”.
Czas akcji fikcji to przełom roku 1898/99, schyłek wieku kiedy ten fakt sam w sobie dodaje napędu do zmian w dziedzinie doktryn filozoficznych, postaw światopoglądowych, w dziedzinie z istoty samej sztuki. Rok 1898 to 50-lecie panowania Franciszka Józefa i paradoksalna fiksacja celebracji, wtedy jeszcze świeża sensacja wrześniowa: zabójstwo cesarzowej Elżbiety w Genewie. A i po, stricto krakowskim wydarzeniu: odsłonięciu pomnika Mickiewicza w czerwcu tegoż roku.
Na domiar to czas kiedy rozgrzana rewolucja przemysłowa standaryzuje, poprawia jakość życia ( tramwaj elektryczny, elektryfikacja, światło, telefon…) wpycha mieszkańców Krakowa w inny tryb życia, z salonowego w restauracyjny, uliczny, handlowy. Nawet otwarto w imię jakości egzystencji na Placu Biskupim fabrykę lodu krystalicznego, towaru na ten czas bardzo chodliwego. Słynne i trafione z nazwy wobec faktu przełomu wieku były słodycze w cukierni na Brackiej u Nowińskiego „ bomby fin de siècle” ( fin de siècle-koniec wieku).
Mnóstwo jak na 80 tysięczna aglomerację nierozkrzewioną urbanistycznie hoteli: niedawno oddany do użytku Hotel Royal z mansardą, Hotel Grand po adaptacji pałacu Marceliny Czartoryskiej najbardziej luksusowy i w tymże stylu z restauracją z belgijskimi lustrami i palmiarnią, Hotel Saski, Drezdeński, Pod Białym Orłem, Pod Różą…
Planty Żydowskie tracą na frekwencji kosztem otwarcia Parku Krakowskiego.
Gdzieś się słyszy na ten czas, że grana jest Dzika Kaczka Ibsena z estymą aktorską Ireną Trapszówną (Teci),a pora grudniowa zapowiada święta i tradycje z tej okazji w tym kolędowanie z obchodem modnej trupy kolędników z cechu murarzy kaflarzy Ezenekiera z pokazem szopki i odgrywu jasełek. I cała w tym ceremonia łączona z sąsiedzką schadzką w miejscach prywatnych bogatych mieszkań w których od lat kultywuje się ten rytuał schadzek z racji chociażby filantropi.

Angaż Przybyszewskiego do tygodnika, niesie się echem po Krakowie, jego enigmatyczna a i ubarwiona przeszłość nie bez racji i nawyki obrosłe legendą i fantazją ( „śpi w trumnie, pod czarną kołdrą, urządza msze sataniczne”) kreuje go na demona , awangardystę mieszającego w głowach ale stale w szacunku do sztuki i nawet jej apoteozy.
W powieści pokazany jako bywalec salonów, szczególnie tych prominentnych, ale to bywanie to jakby agitacja sponsorów do pisma które redaguje, i niepohamowane erotyczne łowiectwo. Wygląd nienaganny: „ spiczasta bródka, podkręcony wąs, zmierzwiona czupryna i tatarskie oczy” spełniał wymogi samczej atrakcyjności. Jest jak mistrz sekty gromadzący wokół fanatycznych akolitów, „rozściela sieć i łapie wszystkich, pożera wysysa”, jego przekazem jest nihilizm, wolność od „rachitycznych dogmatów”, a jego jątrząca dewiza „życie jest królestwem szatana a raj to jakaś głupia forma” intryguje i przyciąga rozedrganą krakowską bohemę.
Podejmują go w swoich murach co bogatsze klany artystyczne: Asnyk, Tetmajerowie, Żeleńscy wszak świeci intelektem i awangardą, on i jego norweska żona, bronią ich literackie dokonania na czasie.
Z Norweżką Dagny Juel z drugą żoną i dwojgiem dzieci w 1898 zamieszkał przy Karmelickiej, życie rodzinne toczyło się obok ekscesów pijackich, narkotycznych pogrywań fortepianowych (Dagny wykształcona pianistka on z umiejętnościami gry),przez pokoje przetaczała się cyganeria krakowska, rozmywały się kanony zachowania , konwenanse, a Kraków lubiący plotkę, ferment, sztukę patrzył na ten dekadentyzm z akceptacją, i konsternacją filistrów określających miejsce jako „Synagoga Szatana”, a może z duchem nowych czasów i zbliżającego się nowego setlecia.
Ale mieszkanie było urządzone starzyzną, lichotą, datkiem, darowizną z łaski od fanatyków dekadentyzmu aby tylko wypełniało tą niezbędność, w aspekcie sztuki rzeźby, obrazy : sztychy Goyi, malunki Muncha… o tematyce rozwiązłej, wyzwolonej. Pośrodku salonu stał fortepian dar od Gabryelskiego ekscentryka i właściciela składu fortepianów Pod Krzysztoforami, jednak nie według obietnicy firmy Steiway tylko czeski Petrof: zresztą potem ofiarowany aktem filantropi i litości przez Przybyszewskiego komuś innemu i w pogardzie dla darczyńcy.
A jeśli nie u Przybyszewskiego więc spotkania w restauracji Ferdynanda Turlińskego w Paonie (Pod Pawiem) gdzie panie grały w bilarda czym stały się obiektem bezecnej krytyki, grano w szachy, preferensa, gdzie w osobnej salce na ścianie było osobliwe miejsce na którym malowano w euforii malunki-sekwensy (Wyspiański),zapisywano motta, aforyzmy…
W artystycznej bohemie czynnie działa Wyspiański, w tym czasie wynajmujący skromny pokoik na 2-gim piętrze kamienicy Na Barszczowem ze sklepem Bilewskich w dole, pokoik skromny z jednym krzesłem, dla „pacykarza” pochłoniętego bez reszty nad projektami witraży, który chorobliwy będzie ścigał się ze śmiercią.
I rzecz jasna jest Tadeusz Żeleński, który przewija się notorycznie w każdej fabule, tym razem wspomnienie o jego kontrakcie z Ministerstwem: rocznym stypendium wysokości 600-set guldenów w zamian za 6-ść lat służby jako wojskowy lekarz . Jego rozwiązłe życie pośród światka artystycznego, nie spotkało się z ojcowskim przyzwoleniem, który w proteście odmówił finansowania syna, a okazja pójścia na swoje trafiła się w sam raz. I on został zassany w krąg Przybyszewskiego i sam nie mógł się oprzeć kokieterii kuszącej Dagny.

Na domiar wątek spirytyzmu. Wykluta niegdyś mistyfikacja z pewnego zdarzenia, siadła układnie w Krakowie w formie seansów za przyzwoleniem włodarzy i dodawała smaku monotonii życia, albo żeru dla „Czasu”, aby zwiększyć poczytność.
A czy wierzyć zgoła aby ludzie byli ta naiwni i wierzyli w szarlatanerię medium zdolne podczas seansu spirytystycznego sprowadzić błądzącego ducha zanim on zreinkarnuje w inną cielesność. I jeszcze pośród wielu obecnych dla scalenia dużej siły astralnej, ponoć która tkwi w każdym z osobna. Do dziś żyje spirytyzm, a co dopiero w czasach kiedy wiedza znikoma, kiedy ufniejsza ezoteryka, propaganda celniejsza w rozmarzone umysły i od zarania dylemat co z duszą po śmierci.
A więc pomysł autorski z seansem spirytystycznym a co więcej w Domu Egipskim który jak ulał pasował jako miejsce do tego typu mistyki incydentu, bardzo zmyślny. I w tym jedynie można by szukać waloru w aspekcie fikcji bo intryga sama w sobie nie przemawia realizmem i sensem aczkolwiek rozwijana bardzo rzeczowo i logicznie.
Jeżeli Dom Egipski to jego lokalizacja nad rzeką Rudawa która biegła wzdłuż ulicy Retoryka ( dopiero w 1911-12 została zasklepiona),i stare oblicze Krakowa tej strefy. Dom istnieje po dziś dzień z przepychu ornamentyki egipskiej na ten czas krakowskiej fanaberii architektonicznej, wyrazu egiptomanii, ściągające gapiów; wpatrzone ku sobie sfinksy z zaplecznymi obeliskami przed portalem, rzeźby faraonów w pozach majestatu rzędem na pierwszej kondygnacji , i liczne „hieroglify, skarabeusze, szakale”, pozostała prostota art deco frontalnych fasad. Tego czasu czynszówka na pokaz, zapewne z odpowiednim kosztem najmu z zadanym odgórnie kaprysem właścieciela.
I w fikcji w jednym z apartamentów pomieszkuje rodzina Beringerów, z wystawnymi meblami empiry i stylu biedermeiera, rodzina majętna i z koneksjami, doktor Beringer i młodsza znacznie i piękna, druga żona Helena i córka Maria z pierwszego mariażu. Tam w nocy 27 grudnia w 1898 roku ma miejsce obserwacja zaćmienia Księżyca, a potem seans spirytystyczny z medium ze Lwowa i zaczątek intrygi kryminalnej.

W intrygę jak zwykle zupełnie przypadkowo wchodzi Szczupaczyńska, niezmienna bohaterka całej serii. I z jednego konceptu fabuły w drugi autorzy dopełniają kreację tej postaci. Z poprzednich jest znane kim jest, w tej intrydze wychodzi dalszy rozrys jej osobowości. Otwarta na przeżywanie rzeczy nowych, niezwykłych, szukając ekscytacji w swoim życiu, wcisnęła się do Beringerów na seans. Bardzo zasadnicza i konsekwentna w swoim konserwatyzmie wziąwszy pod uwagę jego całokształt. Ale w pewnym momencie widząc rozwiązłych Pszornów, wydaje się małostkowa, niespełniona, nierozpychająca się prawem emancypacji, i jeszcze mniej atrakcyjna i mniej wymagającą od życia. Im bardziej widzi rozpustę, „gnicie i wężowisko” Przybyszewszczyzny tym duma z postawy staus-quo wraca jak bumerang.
Skacząc z miejsca na miejsce po krakowskiej bohemie śmiało i pewnie mimo reprymend wręcz z tupetem dopina swojego. Zmysł analityczny i pasja zawsze rozwiązują intrygę w kontrapunkcie do ociężałego, urzędniczego Klossovitza.

Czy warto skraść ten tom serii, chociażby dla dekadenckich klimatów Krakowa, tym bardziej iż forma literacka i warsztat tego tandemu a przed wszystkim Jacka Dehnela nie pozwala na wątpliwość zawodu czytelnika.

Trzeci z kolei wziąwszy pod uwagę datę edycji i czas fikcji, tom z serii: kryminały retro znanego tandemu, i niezmienna konwencja: klimaty Krakowa u schyłku XIX wieku a w tle co nowy tom to inna intryga kryminalna. I ci sami aktorzy tego krakowskiego theatrum: detektyw z pasji Zofia Szczupaczyńska, jej mąż Ignacy, jej służąca Franciszka i i w drugoplanowej roli w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    906
  • Chcę przeczytać
    467
  • Posiadam
    183
  • 2018
    70
  • 2019
    40
  • Ulubione
    20
  • Kryminał
    15
  • 2020
    14
  • Kryminały
    14
  • Przeczytane w 2018
    12

Cytaty

Więcej
Jacek Dehnel Seans w Domu Egipskim Zobacz więcej
Maryla Szymiczkowa Seans w Domu Egipskim Zobacz więcej
Maryla Szymiczkowa Seans w Domu Egipskim Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także