Rok 3333, czyli Sen niesłychany

Okładka książki Rok 3333, czyli Sen niesłychany Julian Ursyn Niemcewicz
Okładka książki Rok 3333, czyli Sen niesłychany
Julian Ursyn Niemcewicz Wydawnictwo: Magna Polonia klasyka
43 str. 43 min.
Kategoria:
klasyka
Wydawnictwo:
Magna Polonia
Data wydania:
2019-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1911-01-01
Liczba stron:
43
Czas czytania
43 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395258022
Tagi:
political fiction kwestia żydowska satyra publicystyka polityczna
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
27 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
611
602

Na półkach: , ,

Żenujące. A najbardziej wstęp. Ale po kolei. Ten tekst bardzo źle się zestarzał. Oczywiście powstał w określonym czasie i był niskich lotów satyrą na wydarzenia aktualne dla Niemcewicza (bardzo ciekawie pisze o tym użytkownik diaz w swojej opinii). Jednak po XX wieku zupełnie inaczej to odbieram. Czytając bardzo kojarzyło mi się z z "dziełami" takimi jak film "Żyd Süß" (1940) oraz "Protokoły mędrców Syjonu" (które były fałszywką Ochrany). Dość ordynarna karykatura. Oczywiście, można przejść nad tym nieco wyżej i przyjąć to jako generalną alegorię zdominowania Polaków przez inny naród (dlaczego by nie amerykanizacja życia? Dlaczego nie dominat UE?)... ale będzie to trochę naciągane.

Zdecydowanie zabrakło kontekstu historycznego (dzięki diaz!),który zupełnie odmienia odbiór tej broszurki. I nie jest to żadne science-fiction tylko political-fiction.

No właśnie, zabrakło we wstępie... który rozbawił mnie do łez. Łzy jak grochy kapały mi na koszulę. Autor wstępu próbował pocisnąć Żydów i jednocześnie masonów... którym był Niemcewicz. Wyszło do pokracznie, bo masoni są źli ale dobrze skoro o Żydach źle napisali. I jeszcze zdanie: "(...) Jakże różni się to od katolickiej etyki bezwzględnej, od wieków nakazującej miłość bliźniego niezależnie od rasy, kasty, wyznania czy posiadanego majątku". Hehłem. Na prawdę, jakby nie było wypraw krzyżowych na Czechy czy Żmudź. Jakby nie było nocy św. Bartłomieja. Jakby nie było pogromów Żydów... jakby nie było palenia heretyków na stosie... to mooooże bym uwierzył.

Podsumowując: bez kontekstu historycznego to po prostu antysemicki bełkot, które środowiska zatroskanych "patriotów" próbują wskrzesić i wykorzystać do swoich celów. Tanie.

Żenujące. A najbardziej wstęp. Ale po kolei. Ten tekst bardzo źle się zestarzał. Oczywiście powstał w określonym czasie i był niskich lotów satyrą na wydarzenia aktualne dla Niemcewicza (bardzo ciekawie pisze o tym użytkownik diaz w swojej opinii). Jednak po XX wieku zupełnie inaczej to odbieram. Czytając bardzo kojarzyło mi się z z "dziełami" takimi jak film "Żyd...

więcej Pokaż mimo to

avatar
80
71

Na półkach: ,

O tej książeczce trzeba pisać w sposób jak najbardziej rzeczowy i – powiedzmy to tak – prostolinijny. Inaczej wpadnie się w koleiny wyżłobione przez – z jednej strony – ideologię antysemicką, a z drugiej – przez ideologię poprawności politycznej.

Kwestia żydowska była stale obecna w polskiej publicystyce XVIII wieku. I poruszali ją na ogół nie zwolennicy ustrojowego – coraz bardziej anachronicznego – status quo, ale rzecznicy reform. Obok spraw zasadniczych, dotyczących wzmocnienia pozycji monarchy jako centralnego ośrodka władzy, zniesienia liberum veto, a tym samym prawa do zawiązywania konfederacji, uchwalenia aukcji wojska, podejmowano sprawy podźwignięcia miast i poprawy sytuacji włościan, wiążąc je zawsze z propozycjami uregulowań prawnych w odniesieniu do Żydów. Problem stał się naglący szczególnie po pierwszym rozbiorze Rzeczpospolitej (1772 r.),kiedy to w okrojone jej granice zaczęli napływać Żydzi z krajów ościennych w sposób bardziej niż wcześniej liczny. Według historyka Tadeusza Korzona do Sejmu Wielkiego (1788-1792) ich liczba się wręcz podwoiła. Obawy elit politycznych związane z tym zjawiskiem wynikały przede wszystkim z dzielonego przez nie przekonania, że w swojej masie Żydzi, głęboko przywiązani do swojej odmienności religijnej i kulturowej, a jednocześnie stanowiąc część diaspory rozrzuconej po całej Europie, nie identyfikują się z interesami Rzeczpospolitej. W okresie porozbiorowym zostało ono uzupełnione mniemaniem, że mniejszość żydowska, podobnie jak protestancka i prawosławna, stała się instrumentem nacisku stosowanym przez władze zaborcze w celu rozkładu tradycyjnych struktur decydujących o spoistości społecznej mieszkańców ziem zagrabionych.

Okres Księstwa Warszawskiego (1807-1815) ze względu to, że były to lata wojen, sprzyjał finansowemu prosperity Żydów, którzy byli głównymi dostawcami wszelkich towarów dla wojska. Nic więc dziwnego, że rosły też ich aspiracje co do swojego statusu prawnego i politycznego. Mimo że konstytucja z 1807 r. głosiła równość wszystkich wobec prawa, to w praktyce obowiązywało wiele ograniczeń pod tym względem. Żydzi pozbawieni byli na przykład prawa nabywania ziemi. Pod koniec istnienia Księstwa Warszawskiego uchwalono też w stosunku do nich zakaz handlowania alkoholem, co w gruncie rzeczy było realizacją postulatu wysuwanego znacznie wcześniej. Nie zdążył on jednak wejść w życie, bo Księstwo już niebawem – po klęsce Napoleona – znalazło się pod okupacją rosyjską. Po Kongresie Wiedeńskim (1815 r.) powstało Królestwo Polskie pod berłem Aleksandra II. Na jego wniosek w 1817 roku Nikołaj Nowosilcow, komisarz carski przy Radzie Stanu, a jednocześnie szef tajnej policji i zagorzały rusyfikator, przygotował projekt kompleksowej regulacji prawnej statusu Żydów w Królestwie, który przewidywał utrzymanie przez nich praw propinacyjnych (czyli handlu alkoholem). Mieli też otrzymać większy samorząd. Według Stanisława Staszica, ostrego krytyka projektu Nowosilcowa, miało to prowadzić wręcz do stworzenia „narodu w narodzie”.

Można przypuszczać, że „Rok 3333” Juliana Ursyna Niemcewicza, napisany właśnie, w 1817 roku, był reakcją na projekt komisarza carskiego. Z tego, co sam zdradził, wynika, że jego „sen niesłychany” był efektem lektury i rozmyślań na temat urządzenia kwestii żydowskiej, żywo w tym czasie dyskutowany. Niemcewicz, który był członkiem Towarzystwa Królewskiego Gospodarczo-Rolniczego i który dość dobrze znał stosunki panujące i na wsi, i w mieście, zdawał sobie sprawę z panującego w nich antagonizmu mieszczańsko-żydowskiego i chłopsko-żydowskiego. Był to antagonizm dramatyczny w swej istocie, bo racje leżały po obu stronach i nie sposób było go na dobrą sprawę przezwyciężyć w sposób satysfakcjonujący dla każdej z nich. Na przykład kupcy chrześcijańscy bez protekcji ze strony państwa rzeczywiście byli bez szans w konfrontacji z kupcami żydowskimi dysponującymi znacznie większym kapitałem i rozbudowanymi kontaktami w całej Europie (pisze o tym choćby Ignacy Schiper). Protekcjonizm, jakiego się domagali, oznaczał jednak naruszenie praw cywilnych Żydów. Niemcewicz rzecz jasna opowiedział się za żywiołem polskim. Zajął wyraźne stanowisko, posługując się jak zwykle piórem. Jego dziełko należy więc do literatury politycznej, której wartość mierzy się przede wszystkim sugestywnością oddziaływania. Political fiction, jakie stworzył, niewątpliwie ten walor posiada.

Historyjka nie jest nazbyt skomplikowana. Autorowi przyśniło się, że znalazł się w Warszawie roku 3333. Nosiła ona nazwę Moszkopolis i mieszkał w niej król Moszko XII. Wynika z tego, że ta futurystyczna wizja senna ograniczona została jedynie do dawnej stolicy Rzeczpospolitej, a nie do niej jako całości. W wędrówce po Warszawie-Moszkopolis autor korzystał z usług trzech przewodników. Pierwszym z nich był „drynkulkarz” (dorożkarz) Zamoyski, żonaty z Zosią Czartoryską. Od niego dowiedział się, co porabiają przedstawiciele innych dawnych arystokratycznych rodów. Otóż Radziwiłłowie byli malarzami, Potoccy i Sanguszkowie wozili drewno dostarczane Wisłą, jeszcze inni zajmowali się ciesielką. Oczywiście, chrześcijanie pozbawieni byli prawa posiadania własności ziemskiej i miejskiej. Miasto wyglądało jak jeden wielki sztetl. Pałac w Wilanowie został zamieniony na browar, gorzelnię i masarnię, w miejscu pałacu Krasińskich stała karczma. Drugim przewodnikiem był młody szambelan z dworu króla Moszki XII. Dzięki niemu autor zdołał przestąpić progi wielu przybytków, do których jako chrześcijanin nie miałby wstępu. To szambelan wpuścił go do zamku, a później wręczył bilet spełniający funkcję przepustki. Od niego otrzymał też radę ułatwiającą mu poruszanie się po mieście: otóż „trzeba znać się na grzeczności”, co oznaczało ni mniej, ni więcej tylko szafowanie na prawo i lewo dukatami i talarami (o skuteczności łapówkarstwa wcześniej pouczył go Zamoyski, ale nie ubrał tego w tak ładne słowa). Autor w zamku uczestniczył w audiencji królewskiej, w trakcie której nie wydarzyło się zresztą nic ciekawego, a następnie zażyczył sobie wizyty w sądzie i teatrze. W sądzie trafił na trzeciego przewodnika. Był nim „jeden ze sławnych mecenasów żydowskich”, który wyjaśnił mu, że wyburzenie okazałych gmachów warszawskich i postawienie w ich miejsce „tak nikczemnych” wynikało z twórczego zastosowania zasad z Księgi Powtórzonego Prawa, podobnie zresztą jak wytracenie dawnej szlachty i obrócenie w niewolę chłopstwa. Autor był świadkiem dwóch rozpraw sądowych. W pierwszym przypadku na mocy prawa lewiratu przymuszono młodego człowieka do ożenku z wdową po jego bracie, starą babą o czerwonej gębie. W drugim, zgodnie ze starotestamentalnym zakazem czynienia podobizn ludzkich, nakazano zniszczenie pięciu obrazów Rubensa i sporej ilości innych dzieł sztuki. W teatrze obejrzał operę o dość rozwiązłej treści i krotochwilę szydzącą z prawd wiary chrześcijańskiej. Wreszcie wieczór spędził na balu u ciotki młodego szambelana, hrabiny Rachel. Atmosfera na balu przesycona była erotyzmem, wszystkie jego uczestniczki znane były z licznych skandali. Pito wódkę, miód i wiśniak oraz zajadano się macą, obwarzankami, no i konfiturami z… cebul w cukrze smażonych. Matki troszczyły się o jak najlepszą prezencję swych córek, ministrowie załatwiali sprawy publiczne, słychać były szepty, obmowy, zawistne komentarze… Kamerdynerzy roznosili tace z deserami. I to właśnie brzęk szkła rozbijającego się o posadzkę, w którą uderzyła taca jednego z nich, gdy się potknął i przewrócił, obudziła autora, wybijając go ze snu, a tym samym przenosząc go w czasy cara Aleksandra II i jego komisarza, Nikołaja Nowosilcowa.

Niemcewicz jako publicysta polityczny był wytrawnym szermierzem. Zdawał sobie sprawę ze skuteczności karykatury jako oręża. Wszak nawet ci, którzy wiedzą, że nie mają do czynienia z rzeczywistością, tylko z jej karykaturą, na ogół ulegają jej działaniu. Wykorzystał wiele stereotypowych wyobrażeń na temat Żydów, wyjaskrawiając je jeszcze, aby wywrzeć odpowiednie wrażenie na swoich potencjalnych czytelnikach. Co jednak ciekawe, można odnieść wrażenie, że karykaturalność w „Roku 3333” uległa takiemu spiętrzeniu, że przekroczyła granice powagi. Czy aby więc Niemcewicz nie uległ żywiołowi komizmu, wyrzekając się skuteczności dla zabawy. Sygnały to sugerujące w każdym razie da się zauważyć. Kiedy wspomina o „osobliwszym dziwaku”, którego opanowało „dzikie jakieś urojenie”, bo „koniecznie chce, żeby Żydzi po żydowsku gadali, i to tak ustawicznie powtarza, iż wszystkich już na śmierć znudził”, wtedy przecież puszcza oko do tych wszystkich, których śmieszył Gadulski z „Powrotu posła”, prezentując sarmatyzm w karykaturalnej postaci. Wynikałoby z tego, że wszyscy jesteśmy jakoś do siebie podobni. I tak naprawdę śmiejemy się sami z siebie.

„Rok 3333” został poprzedzony wstępem Radosława Patlewicza. Jest on przykładem dość karkołomnej sztuczki, albowiem autor próbuje w nim upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: uderzyć w Żydów i jednocześnie w masonów. Za godną wiary uznaje wizję przyszłego triumfu żydostwa, wysnutą przez Niemcewicza, choć jemu samemu jako masonowi wiarygodność odbiera. Nie konfrontuje swojego przekonania, że masoneria kieruje się w swojej działalności mądrością etapu, z wcześniej przyjętym założeniem, że Myszkopolis jest realnym zagrożeniem.

O tej książeczce trzeba pisać w sposób jak najbardziej rzeczowy i – powiedzmy to tak – prostolinijny. Inaczej wpadnie się w koleiny wyżłobione przez – z jednej strony – ideologię antysemicką, a z drugiej – przez ideologię poprawności politycznej.

Kwestia żydowska była stale obecna w polskiej publicystyce XVIII wieku. I poruszali ją na ogół nie zwolennicy ustrojowego –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
92
60

Na półkach:

Jak na tamte czasy ostrzeżenie płynące z tej noweli było jak najbardziej na miejscu. Niemcewicz długo badał talmud i stąd jego przenikliwość.

Jak na tamte czasy ostrzeżenie płynące z tej noweli było jak najbardziej na miejscu. Niemcewicz długo badał talmud i stąd jego przenikliwość.

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach: ,

Ta książka jest teraz na portalu Wydaje.pl
Rzeczywiście jest niezła.

Ta książka jest teraz na portalu Wydaje.pl
Rzeczywiście jest niezła.

Pokaż mimo to

avatar
210
116

Na półkach: ,

Niesamowita! Król Moszko XII, oczywiście Żyd i jego świta w państwie Moszkopolis (dawniej Polska),a na dodatek potomek Zamojskich woźnicą. Naprawdę uroczych kilka stroniczek wytrawnej literatury, TAK!, fantastycznej. Jak najbardziej polecam :)

Niesamowita! Król Moszko XII, oczywiście Żyd i jego świta w państwie Moszkopolis (dawniej Polska),a na dodatek potomek Zamojskich woźnicą. Naprawdę uroczych kilka stroniczek wytrawnej literatury, TAK!, fantastycznej. Jak najbardziej polecam :)

Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach: ,

Daję wszystkie dziesięć gwiazdek, warto przeczytać.

Daję wszystkie dziesięć gwiazdek, warto przeczytać.

Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach:

Bardzo dobra książka, nigdzie jej nie można kupić, ale ja ją pobrałem w formie elektronicznej, czyli jako ebooka, z księgarni Ebookpoint.pl z działu książki za darmo. Polecam wszystkim.

Bardzo dobra książka, nigdzie jej nie można kupić, ale ja ją pobrałem w formie elektronicznej, czyli jako ebooka, z księgarni Ebookpoint.pl z działu książki za darmo. Polecam wszystkim.

Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Rozbawiła mnie. To chyba kwestia świątecznego klimatu.

Rozbawiła mnie. To chyba kwestia świątecznego klimatu.

Pokaż mimo to

avatar
426
48

Na półkach: ,

Ta pozycja mnie zszokowała. Po Julianie Ursynie Niemcewiczu, oświeconym masonie nie spodziewałem się tak prostackiego w wymowie i antyjudaistycznego opowiadania. Wcześniej uważałem, że antysemityzm w Polsce czerpie swoją genezę dopiero po powstaniu styczniowym w w wyniku działań zaborców i także naszych własnych wad, ta broszura jednak zmieniła moje spojrzenie na tę sprawę.

Ta pozycja mnie zszokowała. Po Julianie Ursynie Niemcewiczu, oświeconym masonie nie spodziewałem się tak prostackiego w wymowie i antyjudaistycznego opowiadania. Wcześniej uważałem, że antysemityzm w Polsce czerpie swoją genezę dopiero po powstaniu styczniowym w w wyniku działań zaborców i także naszych własnych wad, ta broszura jednak zmieniła moje spojrzenie na tę sprawę.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    44
  • Przeczytane
    39
  • Posiadam
    7
  • Książki 2016 ✿
    1
  • 2021
    1
  • 🚀 Fantastyka naukowa
    1
  • Osobliwości
    1
  • Chcę kupić
    1
  • Przeczytane 2015
    1
  • Chcę przeczytać: Książki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rok 3333, czyli Sen niesłychany


Podobne książki

Przeczytaj także