Argonauci

Okładka książki Argonauci Maggie Nelson
Okładka książki Argonauci
Maggie Nelson Wydawnictwo: Czarne Seria: Poza serią biografia, autobiografia, pamiętnik
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
Poza serią
Tytuł oryginału:
The Argonauts
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2020-06-10
Data 1. wyd. pol.:
2020-06-10
Data 1. wydania:
2015-05-15
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381910057
Tłumacz:
Kaja Gucio
Tagi:
biseksualizm gej homoseksualizm lesbijka rodzina równouprawnienie seksualność więzi rodzinne współczesna obyczajowość
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Nieokreślona płeć w określonym życiu



1955 14 299

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
315 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
176
176

Na półkach:

119/52/2024 (180/2023 – 2024)
„Argonauci” („The Argonauts”) Maggie Nelson, przełożyła Kaja Gucio, Wydawnictwo Czarne 2020, przeczytane (powtórnie): Legimi
1. Dlaczego? Bo ktoś na grupie nazwał te książkę „shit”. Mocno. A pamiętam, że kilka lat temu bardzo mi się podobała?
2. I jak? Nadal mi się podoba. Choć nie za bardzo umiem o doświadczeniu tej lektury pisać.
To książka bardzo wymagająca w lekturze, bardzo erudycyjna, a jednocześnie jej autorka swobodnie korzysta w wyrażeń potocznych lub słów, które nazywamy wulgaryzmami (?). Cóż, język nie nadąża za rozwojem naszej potrzeby wypowiadania się na temat tego, co ładnie nazywamy intymnością. Mam też wrażenie, że różne wydarzenia ostatnich lat (nie miejsce tu, by wchodzić w to, co nazywamy też ładnie polityką) nauczyły nas, że czasem język dosadny jest dokładnie tym językiem, którego wymaga opisywana rzeczywistość (oczywiście tematyka „Argonautów” jest inna, chodzi sama czynność nazywania, wyrażania).
Nie będę udawać zgorszonego ucznia z „Ferdydurke”, który podbiega do nauczyciela i skarży, że ten kolega powiedział… (proszę sprawdzić, co to za straszne słowo). Są fakty, zjawiska, sytuacje… Zresztą mistrz Gombrowicz prowokował, używając słowa „pupa” dla nazwania pojęcia z zakresu filozofii.
„Argonauci” to powieść erudycyjna, w dodatku Nelson chętnie posługuje się aforystycznym skrótem, odwołuje się do tekstów, których ja na przykład nie znam. Och, brak mi wiedzy. Trudno. Co się da, biorę z tego tekstu dla siebie.
A to fascynująca opowieść o: związku pary awangardowych artystów, o poetce zajmującej się uczeniem o poezji, o sztuce (bardzo dziwnej, przedziwnej, zaskakującej, odrażającej pewnie dla kogoś),o śmierci – odchodzeniu najbliższych (przeraża mnie i zachwyca szczerość autorki),o pragnieniu bycia matką (sztuczne zapłodnienie),o intymności. O byciu kobietą, o byciu mężczyzną, o byciu mężczyzną w ciele kobiety, o niejasności i niewystarczalności tych określeń płci. O ich migotliwości. O tym, że każde z nich ogranicza, zawęża – szkoda sobie nimi głowę zawracać, pisze Nelson, bo może określenie typu „lesbijka” są zbędne? Kocham Thelmę (człowieka) – kategoryzowanie jest zbędne? Ważne jest w końcu indywidualne, osobiste doświadczenie człowieka. Najpiękniejsze fragmenty tekstu (tak to odczuwam) poświęcone są miłości do synka. Najzabawniejsze – perypetiom związanym z porodem.
„Kiedy moje ciało zrobiło męskie ciało, poczułam, że różnica między ciałem mężczyzny i kobiety topnieje jeszcze bardziej.”
Jeśli intymność, to i cielesność. A to, co dotyczy ciała, bywa i ładne, i brzydkie. Kobiety i mężczyźni to nie romantyczne anioły, bezcielesne i uduchowione. Dusza (osobowość czy jak tam to zwać) – to nie wszystko o nas, bo ciało, jego potrzeby i kaprysy też określają nas, definiują nasze potrzeby, wpływają na duszę (osobowość czy jak to tak zwać).Więc ciału uwaga należy się jak najbardziej. Oczywista oczywistość.
Erudycyjność, dosadność i konkretność, szczerość.
3. Dokąd mnie to prowadzi? „Drzewo krwi”.

119/52/2024 (180/2023 – 2024)
„Argonauci” („The Argonauts”) Maggie Nelson, przełożyła Kaja Gucio, Wydawnictwo Czarne 2020, przeczytane (powtórnie): Legimi
1. Dlaczego? Bo ktoś na grupie nazwał te książkę „shit”. Mocno. A pamiętam, że kilka lat temu bardzo mi się podobała?
2. I jak? Nadal mi się podoba. Choć nie za bardzo umiem o doświadczeniu tej lektury pisać.
To książka...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
936
105

Na półkach: ,

Pseudointelektualnie, pretensjonalnie i o niczym. Zamiast przemyśleń autorki na temat queerowości i jej relacji z osobą niebinarną, dostajemy macierzyństwo, Freuda (bo jak to tak napisać coś intelektualnego bez Edypa i lęku przed kastracją!) i masę cytatów, które nawet nie zostały oznaczone porządnymi przypisami. Gdyby Maggie Nelson skupiła się na sobie, zamiast nieustannie zachwycać się tym, co ktoś inny napisał, wypadłoby to o wiele ciekawiej. Przeplatanie skomplikowanego akademickiego słownictwa z tematami typu "sranie w czasie porodu" (cytuję autorkę) razi, męczy i sprawia, że całkiem traci się złudzenie obcowania z utworem ambitnym i wartościowym.

Pseudointelektualnie, pretensjonalnie i o niczym. Zamiast przemyśleń autorki na temat queerowości i jej relacji z osobą niebinarną, dostajemy macierzyństwo, Freuda (bo jak to tak napisać coś intelektualnego bez Edypa i lęku przed kastracją!) i masę cytatów, które nawet nie zostały oznaczone porządnymi przypisami. Gdyby Maggie Nelson skupiła się na sobie, zamiast nieustannie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
680
33

Na półkach:

przeintelektualizowana

przeintelektualizowana

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
18
18

Na półkach:

Pisanie niejednokrotnie przybiera formę autoterapii. Niezależnie od tego, czy będzie to pamiętnik nastolatki z przedmieścia, czy poważna beletrystyka uznanego autora/autorki. Piszący odreagowują wydarzenia życiowe, z którymi słabo sobie radzą albo nie radzą w ogóle. Opisują traumy z przeszłości, wydarzenia, które zaważyły na ich poczuciu komfortu i bezpieczeństwa, bądź też wpłynęły na to, gdzie są oraz kim są – i dlaczego. Niekiedy manifestują uczucia, przemyślenia, poglądy, o których nie potrafią powiedzieć wprost. Bo to za trudne, zbyt bolesne. Albo adresat wyznania jest niedostępny, czasem zbyt młody, by cokolwiek zrozumieć.

Tak odczytuję “Argonautów” Maggie Nelson. Jako wyznanie skierowane do syna Iggiego, a wynikające z potrzeby wytłumaczenia chłopcu, obecnie małemu, ale w przyszłości mężczyźnie (lub kobiecie – “urodziłem się jako kobieta i zobacz, jak to się skończyło”),świata i rodziny, jaką Maggie i jej druga połowa – Harry mu zafundowali.

Harry, osoba niebinarna płciowo, podczas zakupów dyni na Halloween płaci kartą kredytową wystawioną na swoje nazwisko, tj. Harriet Dodge. Jest już po terapii hormonalnej, zewnętrznie wygląda jak mężczyzna. Kiedy widzi zdziwienie obsługującego go sprzedawcy, próbuje wytłumaczyć sytuację słowami “to skomplikowane”. Sprzedawca odpowiada: “to wcale nie jest skomplikowane”.

Mnie jednak TO wydaje się bardzo skomplikowane. I chyba dla Maggie też jest takie. Stąd ta książka. Autorka czuje potrzebę opowiedzenia swojej historii światu, ale przede wszystkim swojemu synowi, by – syn w przyszłości, świat już teraz – potrafili ją i Harrego zrozumieć, wszyć się pod ich skórę i odczuć każdym nerwem to, czego oni doświadczają na co dzień. Pomijając odwołania do ideologii i filozofii związanej z pojęciem queer, “Argonauci” są przede wszystkim opowiedzianą migawkami historią miłości “dwóch ludzkich zwierząt, z których jedno szczęśliwie nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, a drugie to (mniej więcej) kobieta”. Nie jest to miłość łatwa, jak z obrazka taniego harlequina, bo i tożsamość Harrego oraz jego przeszłość naznaczone są piętnem wieloznaczności i jednocześnie niedopowiedzenia.

Harry, adoptowany jeszcze przed narodzinami, nigdy nie poznał biologicznego ojca. Z matką lesbijką spotkał się w dorosłym życiu – pracowała jako prostytutka. Jego biologiczny brat był narkomanem. Harry pół życia ukrywał się pod bandażami, ciasno krępując nimi klatkę piersiową. Maggie żałowała, kiedy poddawał się mastektomii, ale wiedziała, że dzięki temu będzie szczęśliwy. Potem zmarła mu adopcyjna matka, którą bardzo kochał. Momenty szczęścia, jak warkocz, Nelson przeplata dojmującym smutkiem.

W jednej z rozmów Harry pyta Maggie, czy wie, jak to jest nie czuć się ani kobietą, ani mężczyzną. Dla mnie to kluczowe pytanie. Bo jak to jest nie znać swojego pochodzenia, biologicznych rodziców, czasem nawet daty urodzenia (jak np. Jude, bohater “Małego życia” H. Yanagihary)? Mieć w życiorysie białe plamy, których nikt nie jest w stanie wypełnić? Albo wypełnienie jest niesatysfakcjonujące? A co dopiero, kiedy trudno określić swoją tożsamość płciową?

Sam Smith w jednym z wywiadów poprosił, by zwracać się do niego per “oni”. Podobnie jak Harry, nie czuł przynależności do żadnej z płci. Myślę, że to ważny głos. Oto osoba publiczna – ceniony brytyjski muzyk – oznajmiła światu, że jest niebinarna płciowo. Maggie Nelson, za zgodą Harrego, poszła o krok dalej. Nie skończyło się jedynie na wyznaniu: oto ja! Nelson opowiedziała o związku opartym na zrozumieniu, lesbijskim seksie, ślubie zawartym w pośpiechu w związku ze zmianą prawa, relacji z pasierbem, częściowym procesie przemiany Harriet w Harrego, poczęciu własnego dziecka, śmierci bliskiej osoby. I zrobiła to w sposób zwięzły i oszczędny. Bez epatowania dramatyzmem i zbędnymi emocjami. Bez zadawania pytań. Pokazała patchworkową rodzinę. Bardziej nietypową, jednak borykającą się z problemami właściwymi wszystkim rodzinom.

Samej Nelson bardzo tu mało. Nie chce pisać o sobie, swoich przeżyciach, co wyraźnie zaznacza, kiedy wspomina o walce Iggiego z neurotoksyną. Jedynie czasem, jakby mimochodem, pojawiają się odniesienia do jej stanu emocjonalnego, jak na przykład gdy pisze o tym, że martwiła się o Harrego po operacji. Ta ukryta emocjonalność stanowi dla mnie zagadkę, ale być może Nelson nie chciała “sprzedać” wszystkiego i zachować dla siebie odrobinę prywatności.

Jest w “Argonautach” coś, za co muszę Nelson podziękować. Chodzi o sformułowanie “samodzielna matka” (w odniesieniu do sformułowania “samotna matka”). Samotna matka to taka, której nam żal, bo jest sama (w domyśle: ktoś ją i dziecko zostawił). Samodzielna matka (patrz: samodzielne stanowisko w miejscu pracy) jest silna i (nawet jeśli ktoś ją i dziecko zostawił) sama radzi sobie z trudami rodzicielstwa. Warto, o ile jeszcze tego nie zrobiliście, „samodzielną matkę” na stałe dodać do swojego słownika.

A sam mit o Argonautach? Jak obeszła się z nim autorka? Odpowiedź brzmi: tradycyjnie. Oto życie jej i Harrego jest ciężką przeprawą, pełną wyzwań i niebezpieczeństw, ale z nadzieją na znalezienie złotego runa. Czego serdecznie im życzę.

Pisanie niejednokrotnie przybiera formę autoterapii. Niezależnie od tego, czy będzie to pamiętnik nastolatki z przedmieścia, czy poważna beletrystyka uznanego autora/autorki. Piszący odreagowują wydarzenia życiowe, z którymi słabo sobie radzą albo nie radzą w ogóle. Opisują traumy z przeszłości, wydarzenia, które zaważyły na ich poczuciu komfortu i bezpieczeństwa, bądź też...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
487
482

Na półkach:

Jeśli "Argonautom" przyświeca jakaś konkretna myśl przewodnia, to przyznaję się bez bicia, że ją przeoczyłem. Niewątpliwie Nelson lubuje się w powracających motywach (statek Argo) i potrafi używać zużytych kontrastów (patrz: narodziny i śmierć),ale większość książki to zbiór luźnych przemyśleń na temat płci, seksu, rodziny i norm społecznych. Przeważnie niezłych przemyśleń, ale zostawiających wrażenie niedosytu. Niemniej dla czytelnika, który ledwie liznął pojęcie płci kulturowej - lub nie słyszał o nim w ogóle - może to być lektura odkrywcza. Niebinarność płciowa jest wciąż rzadko omawiana w mainstreamie, więc popularność "Argonautów" tłumaczę sobie właśnie brakiem konkurencji.

Jeśli "Argonautom" przyświeca jakaś konkretna myśl przewodnia, to przyznaję się bez bicia, że ją przeoczyłem. Niewątpliwie Nelson lubuje się w powracających motywach (statek Argo) i potrafi używać zużytych kontrastów (patrz: narodziny i śmierć),ale większość książki to zbiór luźnych przemyśleń na temat płci, seksu, rodziny i norm społecznych. Przeważnie niezłych...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
402
63

Na półkach:

Z jednej strony mam ochotę napisać coś o intelektualistach pierwszego świata, którzy uwielbiają komplikować sobie życie, a inna część mnie docenia tak surową i otwartą opowieść o sobie, swoich lękach i niełatwym partnerstwie z osobą queer.
Maggie odkryła przed światem siebie i swój związek. Są tu bardziej ogólne, szerokie rozważania i polemiki z artystami czy założeniami nurtów artystycznych są przeplatane biograficznymi wstawkami. Jest i o fizjologii naturalnego porodu, i polemika z Michaelem Snedikerem, i przytaczanie Lee Edelman, i niełatwe tworzenie patchworkowej, queerowej rodziny.
Trudno mi powiedzieć, jaka była intencja Nelson. To książka czy bardziej zbiór luźnych refleksji? A może coś pomiędzy strumieniem świadomości a nieco narcystyczną, a pewno ekshibicjonistyczną chęcią pokazania siebie, swoich lęków i neuroz, podlanych sosem zabarwionym przeświadczeniem o wyjątkowości? Nie ma tu opisu rewolucji, bo XXI wiek (a przynajmniej społeczeństwo amerykańskie, a dodatek specyficzne środowisko Kalifornii) odziedziczył po wieku XX zalążki genderowej totalnej i wolnego wyboru ekspresji płciowej. W sumie - trochę teorii, a trochę życiowej praktyki.
Całość oceniam na 7/10 i pepsi light.

Z jednej strony mam ochotę napisać coś o intelektualistach pierwszego świata, którzy uwielbiają komplikować sobie życie, a inna część mnie docenia tak surową i otwartą opowieść o sobie, swoich lękach i niełatwym partnerstwie z osobą queer.
Maggie odkryła przed światem siebie i swój związek. Są tu bardziej ogólne, szerokie rozważania i polemiki z artystami czy założeniami...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
380
30

Na półkach:

Bardzo fragmentaryczna, czasem pozostawia z niedosytem nie do końca wytłumaczonej myśli, czasem z satysfakcją idealnie ujętego uczucia. Wręcz dziwnie się czyta po polsku tak bezpośrednio opisywane aspekty i problemy tożsamościowe okołoqueerowe (może za mało czytam takiej literatury, a może jest jej za mało?). Sporo rozważań o macierzyństwie i rodzinie, a te fragmenty zawsze w jakiś sposób podnoszące na duchu. Czasem zbyt chaotyczna (minusik również za przypisy na końcu),ale bardzo polecam!

Bardzo fragmentaryczna, czasem pozostawia z niedosytem nie do końca wytłumaczonej myśli, czasem z satysfakcją idealnie ujętego uczucia. Wręcz dziwnie się czyta po polsku tak bezpośrednio opisywane aspekty i problemy tożsamościowe okołoqueerowe (może za mało czytam takiej literatury, a może jest jej za mało?). Sporo rozważań o macierzyństwie i rodzinie, a te fragmenty zawsze...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
627
418

Na półkach:

Jak dla mnie był to chwilami nużący tekst - popis erudycji autorki przejawiający się zestawem cytatów - lecz fragmenty autobiograficzne i osobiste BARDZO otwierające oczy.

Jak dla mnie był to chwilami nużący tekst - popis erudycji autorki przejawiający się zestawem cytatów - lecz fragmenty autobiograficzne i osobiste BARDZO otwierające oczy.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
499
451

Na półkach: ,

Powiem krótko: doskonała.

Po odbyciu kursu o teorii gender mam bardzo dobre porównanie: ta książka mogłaby być jego bardzo dobrą pigułką. Rozważania na tematy tożsamościowe, równościowe, codzienne, trudne. O wątpliwościach, o czasem trudnym do zniesienia wzroku innych wokół. O braku sił, a jednocześnie o niesamowitej mocy. Piękne studium macierzyństwa (bez wymuskanych balonów, wyprasowanej koszuli poporodowej i nieskazitelnie czystego noworodka). Wszystkie kwestie, które mogłyby sprawić czytelnikowi trudność - zwłaszcza te tożsamościowe, identyfikacyjne - ujęte przy pomocy cytatów najdoskonalszych teoretyków i badaczy, ale nie znaczy to, że nudzą. Oczywiście z pewnością podczas lektury natrafić można na niejeden mur i tylko od nas zależy, na ile gruby i na ile zdołamy go przebić (jeśli w ogóle). Ale zdecydowanie warto.

Polecam.

Powiem krótko: doskonała.

Po odbyciu kursu o teorii gender mam bardzo dobre porównanie: ta książka mogłaby być jego bardzo dobrą pigułką. Rozważania na tematy tożsamościowe, równościowe, codzienne, trudne. O wątpliwościach, o czasem trudnym do zniesienia wzroku innych wokół. O braku sił, a jednocześnie o niesamowitej mocy. Piękne studium macierzyństwa (bez wymuskanych...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
247
87

Na półkach: , ,

Wymęczyła mnie ta książka. Miała być opowieść o życiu z osobą queer a jest głównie o macierzyństwie i o tym co Nelson przeczytała. Przez cały czas miałam wrażenie, że te wszystkie wypisy z innych autorów służą autorce do, nie wiem, potwierdzenia swojego związku z Harrym, wytłumaczenia go? Może jestem głupia, ale wg mnie jak się kogoś kocha to się po prostu kocha i nie trzeba tej miłości podpierać manifestami, esejami czy traktatami czy to socjologicznymi, feministycznymi czy queer. Wielka szkoda, bo te nieliczne osobiste fragmenty są bardzo dobrze napisane.

Wymęczyła mnie ta książka. Miała być opowieść o życiu z osobą queer a jest głównie o macierzyństwie i o tym co Nelson przeczytała. Przez cały czas miałam wrażenie, że te wszystkie wypisy z innych autorów służą autorce do, nie wiem, potwierdzenia swojego związku z Harrym, wytłumaczenia go? Może jestem głupia, ale wg mnie jak się kogoś kocha to się po prostu kocha i nie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    569
  • Przeczytane
    426
  • Posiadam
    80
  • 2021
    24
  • Teraz czytam
    13
  • 2020
    11
  • 2020
    11
  • LGBT
    9
  • Feminizm
    9
  • LGBT+
    7

Cytaty

Więcej
Maggie Nelson Argonauci Zobacz więcej
Maggie Nelson Argonauci Zobacz więcej
Maggie Nelson Argonauci Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także