Argonauci
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Seria:
- Poza serią
- Tytuł oryginału:
- The Argonauts
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2020-06-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-06-10
- Data 1. wydania:
- 2015-05-15
- Liczba stron:
- 200
- Czas czytania
- 3 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381910057
- Tłumacz:
- Kaja Gucio
- Tagi:
- biseksualizm gej homoseksualizm lesbijka rodzina równouprawnienie seksualność więzi rodzinne współczesna obyczajowość
Książka nagrodzona Amerykańską Nagrodą Krytyków Literackich.
Bestseller „New York Timesa”, jedna ze 100 najlepszych książek pierwszych dwóch dekad XXI wieku według „Guardiana”.
Maggie Nelson, amerykańska pisarka i intelektualistka, nawiązując do Barthes’owskiej interpretacji mitu o Argo, odnawia znaczenia najważniejszych dla siebie pojęć. Bo Argonauci to z jednej strony intymny opis doświadczeń autorki jako partnerki osoby niebinarnej, matki i córki, a z drugiej – erudycyjna rozprawa na temat tożsamości, seksualności i przemijania. Autorka sprawnie przeplata osobiste doświadczenia z teorią queer, psychologię z historią sztuki, filozofię z codziennością. Dzięki poświęceniu uwagi wyzwaniom, z jakimi na początku XXI wieku mierzą się kobiety w nieheteronormatywnych związkach, i niejednokrotnie stawaniu w opozycji do głównego – męskiego – nurtu pisania o LGBTQ+, Argonauci bez wątpienia wpiszą się w historię literatury feministycznej i queerowej.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Nieokreślona płeć w określonym życiu
Tak się składa, drodzy Państwo, że od zakończenia lektury „Argonautów” do powstania tej recenzji minęło sporo czasu. Sporo, jeśli stosować kryteria obiektywne, a cała epoka, kiedy spojrzeć z perspektywy polskiej dyskusji – o ile to dystyngowane słowo pasuje do przerażających obrazów bezprecedensowej agresji władzy wobec społeczeństwa - o mniejszościach seksualnych. Nie potrafię sobie wyobrazić jak trudno być w tym momencie reprezentantem społeczności LGBT+, a jako człowiek nieodmiennie rozczarowany światem szczerze wątpię w to, żeby jakakolwiek literatura była to w stanie zmienić. Nawet jeśli jest to literatura tak niezwykła, jak „Argonauci”, którzy, niestety, ukazali się w Polsce zbyt późno, aby uczyć nie tylko o tolerancji, ale także uniwersalności pewnych doświadczeń - miłości, rodzicielstwa, życia w rodzinie - potrafiącej unicestwiać wszelkie podziały.
Na tyle niedawno, że wciąż to pamiętam, co stanowi w moim wypadku spore osiągnięcie, czytałem „Lesbos”, a w recenzji pisałem o bardzo rozmytej przynależności gatunkowej książki Renaty Lis. „Argonauci” dzielą z nominowanym do Nike utworem nie tylko szeroko pojętą tematykę, ale i formę. Maggie Nelson rozciąga swoją pisarstwo na szerokim rusztowaniu, które jedną nogą mocuje w życiu prywatnym – i to prywatnym do cna, prywatnym do ostatnich granic intymności - a drugą w naukowym dyskursie o płci, seksualności czy sztuce. Czytelnik znajdzie więc tutaj zarówno długie fragmenty eseistyczne pełne fachowej terminologii i zakorzenione we współczesnej filozofii, jak i liczne wspomnienia skrystalizowane w postaci opowieści rodzinnych osnutych wokół pierwszych dni związku, jego dojrzewania, decyzji o spłodzeniu dziecka i macierzyństwa.
Jeśli już wspomniałem o „Lesbos”, to warto wskazać najbardziej fundamentalną różnicę, która dzieli książkę Lis od „Argonautów”, bo ta właśnie różnica wiele mówi o charakterze dzieła Nelson. Mowa o daleko posuniętej odwadze w pokazywaniu życia osobistego, co dla wielu odbiorców, jestem przekonany, równoznaczne będzie z ekshibicjonizmem. Już na pierwszych stronach – o ile nie pierwszej - znajduje się fragment o „rżnięciu w tyłek” w kawalerce z łazienką „pełną kutasów”.
Autorka nie pozostawia przy tym cienia wątpliwości co do autobiograficznej istoty tego opisu: pisze o sobie i swoim transseksualnym partnerze wprost, bez choćby łagodzenia wypowiedzi przez filtr anonimowych bohaterów. Podkreślam tak dobitnie tę cechę „Argonautów” nie po to, aby Państwa szokować, a dlatego, że ta perwersyjna szczerość - nie tylko w kwestii seksualności, ale intymności w ogóle - stanowi fundament tej książki.
Ta otwarta postawa, także wobec wątpliwości dotyczących życia w związku i w rodzinie, to w wydaniu Nelson wstęp do rzeczy wielkich. Bo autorka wykorzystuje swoją prywatność jako otwarcie generalnej refleksji nad współczesnością. Nie tylko społecznej, co stanowi ciekawe zjawisko – polski czytelnik, szczególnie dzisiaj, ma prawo zakładać, że narracja dotycząca mniejszości seksualnych musi skupiać się na konflikcie z konserwatywną większością.
Tymczasem Nelson zdecydowanie więcej miejsca poświęca filozofii, psychologii, teorii kultury i języka. Amerykanka to wybitnie inteligencki, erudycyjny umysł zanurzony głęboko we współczesność, którą opisuje, komentuje i ubiera w słowa, a „Argonauci” to tego umysłu wizytówka; z jednej strony zapis teorii, a z drugiej - przykład zastosowania jej w praktyce, którą w tym wypadku jest po prostu ludzkie życie. Jest tu miejsce i na drobiazgowe sprawozdania z seksu, i na wyrafinowane refleksje nad Wittgensteinem - a o żadnym dysonansie nie może być mowy.
Cieszę się, drodzy Państwo, że polski czytelnik ma okazję sięgnąć po „Argonautów”, choć uśmiecham się przez łzy. Żadna, nawet najlepsza książka, nie byłaby w stanie znieść podziałów, które zdominowały dzisiejsze życie publiczne w naszym kraju. Nie znaczy to jednak, iż nie warto podejmować trudu walki ze złem - a wydanie, kupowanie, czytanie i promowanie takiej literatury jak tom Maggie Nelson to forma takiej właśnie walki.
Bartosz Szczyżański
Oceny
Książka na półkach
- 569
- 426
- 80
- 24
- 13
- 11
- 11
- 9
- 9
- 7
OPINIE i DYSKUSJE
119/52/2024 (180/2023 – 2024)
„Argonauci” („The Argonauts”) Maggie Nelson, przełożyła Kaja Gucio, Wydawnictwo Czarne 2020, przeczytane (powtórnie): Legimi
1. Dlaczego? Bo ktoś na grupie nazwał te książkę „shit”. Mocno. A pamiętam, że kilka lat temu bardzo mi się podobała?
2. I jak? Nadal mi się podoba. Choć nie za bardzo umiem o doświadczeniu tej lektury pisać.
To książka bardzo wymagająca w lekturze, bardzo erudycyjna, a jednocześnie jej autorka swobodnie korzysta w wyrażeń potocznych lub słów, które nazywamy wulgaryzmami (?). Cóż, język nie nadąża za rozwojem naszej potrzeby wypowiadania się na temat tego, co ładnie nazywamy intymnością. Mam też wrażenie, że różne wydarzenia ostatnich lat (nie miejsce tu, by wchodzić w to, co nazywamy też ładnie polityką) nauczyły nas, że czasem język dosadny jest dokładnie tym językiem, którego wymaga opisywana rzeczywistość (oczywiście tematyka „Argonautów” jest inna, chodzi sama czynność nazywania, wyrażania).
Nie będę udawać zgorszonego ucznia z „Ferdydurke”, który podbiega do nauczyciela i skarży, że ten kolega powiedział… (proszę sprawdzić, co to za straszne słowo). Są fakty, zjawiska, sytuacje… Zresztą mistrz Gombrowicz prowokował, używając słowa „pupa” dla nazwania pojęcia z zakresu filozofii.
„Argonauci” to powieść erudycyjna, w dodatku Nelson chętnie posługuje się aforystycznym skrótem, odwołuje się do tekstów, których ja na przykład nie znam. Och, brak mi wiedzy. Trudno. Co się da, biorę z tego tekstu dla siebie.
A to fascynująca opowieść o: związku pary awangardowych artystów, o poetce zajmującej się uczeniem o poezji, o sztuce (bardzo dziwnej, przedziwnej, zaskakującej, odrażającej pewnie dla kogoś),o śmierci – odchodzeniu najbliższych (przeraża mnie i zachwyca szczerość autorki),o pragnieniu bycia matką (sztuczne zapłodnienie),o intymności. O byciu kobietą, o byciu mężczyzną, o byciu mężczyzną w ciele kobiety, o niejasności i niewystarczalności tych określeń płci. O ich migotliwości. O tym, że każde z nich ogranicza, zawęża – szkoda sobie nimi głowę zawracać, pisze Nelson, bo może określenie typu „lesbijka” są zbędne? Kocham Thelmę (człowieka) – kategoryzowanie jest zbędne? Ważne jest w końcu indywidualne, osobiste doświadczenie człowieka. Najpiękniejsze fragmenty tekstu (tak to odczuwam) poświęcone są miłości do synka. Najzabawniejsze – perypetiom związanym z porodem.
„Kiedy moje ciało zrobiło męskie ciało, poczułam, że różnica między ciałem mężczyzny i kobiety topnieje jeszcze bardziej.”
Jeśli intymność, to i cielesność. A to, co dotyczy ciała, bywa i ładne, i brzydkie. Kobiety i mężczyźni to nie romantyczne anioły, bezcielesne i uduchowione. Dusza (osobowość czy jak tam to zwać) – to nie wszystko o nas, bo ciało, jego potrzeby i kaprysy też określają nas, definiują nasze potrzeby, wpływają na duszę (osobowość czy jak to tak zwać).Więc ciału uwaga należy się jak najbardziej. Oczywista oczywistość.
Erudycyjność, dosadność i konkretność, szczerość.
3. Dokąd mnie to prowadzi? „Drzewo krwi”.
119/52/2024 (180/2023 – 2024)
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to„Argonauci” („The Argonauts”) Maggie Nelson, przełożyła Kaja Gucio, Wydawnictwo Czarne 2020, przeczytane (powtórnie): Legimi
1. Dlaczego? Bo ktoś na grupie nazwał te książkę „shit”. Mocno. A pamiętam, że kilka lat temu bardzo mi się podobała?
2. I jak? Nadal mi się podoba. Choć nie za bardzo umiem o doświadczeniu tej lektury pisać.
To książka...
Pseudointelektualnie, pretensjonalnie i o niczym. Zamiast przemyśleń autorki na temat queerowości i jej relacji z osobą niebinarną, dostajemy macierzyństwo, Freuda (bo jak to tak napisać coś intelektualnego bez Edypa i lęku przed kastracją!) i masę cytatów, które nawet nie zostały oznaczone porządnymi przypisami. Gdyby Maggie Nelson skupiła się na sobie, zamiast nieustannie zachwycać się tym, co ktoś inny napisał, wypadłoby to o wiele ciekawiej. Przeplatanie skomplikowanego akademickiego słownictwa z tematami typu "sranie w czasie porodu" (cytuję autorkę) razi, męczy i sprawia, że całkiem traci się złudzenie obcowania z utworem ambitnym i wartościowym.
Pseudointelektualnie, pretensjonalnie i o niczym. Zamiast przemyśleń autorki na temat queerowości i jej relacji z osobą niebinarną, dostajemy macierzyństwo, Freuda (bo jak to tak napisać coś intelektualnego bez Edypa i lęku przed kastracją!) i masę cytatów, które nawet nie zostały oznaczone porządnymi przypisami. Gdyby Maggie Nelson skupiła się na sobie, zamiast nieustannie...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toprzeintelektualizowana
przeintelektualizowana
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPisanie niejednokrotnie przybiera formę autoterapii. Niezależnie od tego, czy będzie to pamiętnik nastolatki z przedmieścia, czy poważna beletrystyka uznanego autora/autorki. Piszący odreagowują wydarzenia życiowe, z którymi słabo sobie radzą albo nie radzą w ogóle. Opisują traumy z przeszłości, wydarzenia, które zaważyły na ich poczuciu komfortu i bezpieczeństwa, bądź też wpłynęły na to, gdzie są oraz kim są – i dlaczego. Niekiedy manifestują uczucia, przemyślenia, poglądy, o których nie potrafią powiedzieć wprost. Bo to za trudne, zbyt bolesne. Albo adresat wyznania jest niedostępny, czasem zbyt młody, by cokolwiek zrozumieć.
Tak odczytuję “Argonautów” Maggie Nelson. Jako wyznanie skierowane do syna Iggiego, a wynikające z potrzeby wytłumaczenia chłopcu, obecnie małemu, ale w przyszłości mężczyźnie (lub kobiecie – “urodziłem się jako kobieta i zobacz, jak to się skończyło”),świata i rodziny, jaką Maggie i jej druga połowa – Harry mu zafundowali.
Harry, osoba niebinarna płciowo, podczas zakupów dyni na Halloween płaci kartą kredytową wystawioną na swoje nazwisko, tj. Harriet Dodge. Jest już po terapii hormonalnej, zewnętrznie wygląda jak mężczyzna. Kiedy widzi zdziwienie obsługującego go sprzedawcy, próbuje wytłumaczyć sytuację słowami “to skomplikowane”. Sprzedawca odpowiada: “to wcale nie jest skomplikowane”.
Mnie jednak TO wydaje się bardzo skomplikowane. I chyba dla Maggie też jest takie. Stąd ta książka. Autorka czuje potrzebę opowiedzenia swojej historii światu, ale przede wszystkim swojemu synowi, by – syn w przyszłości, świat już teraz – potrafili ją i Harrego zrozumieć, wszyć się pod ich skórę i odczuć każdym nerwem to, czego oni doświadczają na co dzień. Pomijając odwołania do ideologii i filozofii związanej z pojęciem queer, “Argonauci” są przede wszystkim opowiedzianą migawkami historią miłości “dwóch ludzkich zwierząt, z których jedno szczęśliwie nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, a drugie to (mniej więcej) kobieta”. Nie jest to miłość łatwa, jak z obrazka taniego harlequina, bo i tożsamość Harrego oraz jego przeszłość naznaczone są piętnem wieloznaczności i jednocześnie niedopowiedzenia.
Harry, adoptowany jeszcze przed narodzinami, nigdy nie poznał biologicznego ojca. Z matką lesbijką spotkał się w dorosłym życiu – pracowała jako prostytutka. Jego biologiczny brat był narkomanem. Harry pół życia ukrywał się pod bandażami, ciasno krępując nimi klatkę piersiową. Maggie żałowała, kiedy poddawał się mastektomii, ale wiedziała, że dzięki temu będzie szczęśliwy. Potem zmarła mu adopcyjna matka, którą bardzo kochał. Momenty szczęścia, jak warkocz, Nelson przeplata dojmującym smutkiem.
W jednej z rozmów Harry pyta Maggie, czy wie, jak to jest nie czuć się ani kobietą, ani mężczyzną. Dla mnie to kluczowe pytanie. Bo jak to jest nie znać swojego pochodzenia, biologicznych rodziców, czasem nawet daty urodzenia (jak np. Jude, bohater “Małego życia” H. Yanagihary)? Mieć w życiorysie białe plamy, których nikt nie jest w stanie wypełnić? Albo wypełnienie jest niesatysfakcjonujące? A co dopiero, kiedy trudno określić swoją tożsamość płciową?
Sam Smith w jednym z wywiadów poprosił, by zwracać się do niego per “oni”. Podobnie jak Harry, nie czuł przynależności do żadnej z płci. Myślę, że to ważny głos. Oto osoba publiczna – ceniony brytyjski muzyk – oznajmiła światu, że jest niebinarna płciowo. Maggie Nelson, za zgodą Harrego, poszła o krok dalej. Nie skończyło się jedynie na wyznaniu: oto ja! Nelson opowiedziała o związku opartym na zrozumieniu, lesbijskim seksie, ślubie zawartym w pośpiechu w związku ze zmianą prawa, relacji z pasierbem, częściowym procesie przemiany Harriet w Harrego, poczęciu własnego dziecka, śmierci bliskiej osoby. I zrobiła to w sposób zwięzły i oszczędny. Bez epatowania dramatyzmem i zbędnymi emocjami. Bez zadawania pytań. Pokazała patchworkową rodzinę. Bardziej nietypową, jednak borykającą się z problemami właściwymi wszystkim rodzinom.
Samej Nelson bardzo tu mało. Nie chce pisać o sobie, swoich przeżyciach, co wyraźnie zaznacza, kiedy wspomina o walce Iggiego z neurotoksyną. Jedynie czasem, jakby mimochodem, pojawiają się odniesienia do jej stanu emocjonalnego, jak na przykład gdy pisze o tym, że martwiła się o Harrego po operacji. Ta ukryta emocjonalność stanowi dla mnie zagadkę, ale być może Nelson nie chciała “sprzedać” wszystkiego i zachować dla siebie odrobinę prywatności.
Jest w “Argonautach” coś, za co muszę Nelson podziękować. Chodzi o sformułowanie “samodzielna matka” (w odniesieniu do sformułowania “samotna matka”). Samotna matka to taka, której nam żal, bo jest sama (w domyśle: ktoś ją i dziecko zostawił). Samodzielna matka (patrz: samodzielne stanowisko w miejscu pracy) jest silna i (nawet jeśli ktoś ją i dziecko zostawił) sama radzi sobie z trudami rodzicielstwa. Warto, o ile jeszcze tego nie zrobiliście, „samodzielną matkę” na stałe dodać do swojego słownika.
A sam mit o Argonautach? Jak obeszła się z nim autorka? Odpowiedź brzmi: tradycyjnie. Oto życie jej i Harrego jest ciężką przeprawą, pełną wyzwań i niebezpieczeństw, ale z nadzieją na znalezienie złotego runa. Czego serdecznie im życzę.
Pisanie niejednokrotnie przybiera formę autoterapii. Niezależnie od tego, czy będzie to pamiętnik nastolatki z przedmieścia, czy poważna beletrystyka uznanego autora/autorki. Piszący odreagowują wydarzenia życiowe, z którymi słabo sobie radzą albo nie radzą w ogóle. Opisują traumy z przeszłości, wydarzenia, które zaważyły na ich poczuciu komfortu i bezpieczeństwa, bądź też...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJeśli "Argonautom" przyświeca jakaś konkretna myśl przewodnia, to przyznaję się bez bicia, że ją przeoczyłem. Niewątpliwie Nelson lubuje się w powracających motywach (statek Argo) i potrafi używać zużytych kontrastów (patrz: narodziny i śmierć),ale większość książki to zbiór luźnych przemyśleń na temat płci, seksu, rodziny i norm społecznych. Przeważnie niezłych przemyśleń, ale zostawiających wrażenie niedosytu. Niemniej dla czytelnika, który ledwie liznął pojęcie płci kulturowej - lub nie słyszał o nim w ogóle - może to być lektura odkrywcza. Niebinarność płciowa jest wciąż rzadko omawiana w mainstreamie, więc popularność "Argonautów" tłumaczę sobie właśnie brakiem konkurencji.
Jeśli "Argonautom" przyświeca jakaś konkretna myśl przewodnia, to przyznaję się bez bicia, że ją przeoczyłem. Niewątpliwie Nelson lubuje się w powracających motywach (statek Argo) i potrafi używać zużytych kontrastów (patrz: narodziny i śmierć),ale większość książki to zbiór luźnych przemyśleń na temat płci, seksu, rodziny i norm społecznych. Przeważnie niezłych...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ jednej strony mam ochotę napisać coś o intelektualistach pierwszego świata, którzy uwielbiają komplikować sobie życie, a inna część mnie docenia tak surową i otwartą opowieść o sobie, swoich lękach i niełatwym partnerstwie z osobą queer.
Maggie odkryła przed światem siebie i swój związek. Są tu bardziej ogólne, szerokie rozważania i polemiki z artystami czy założeniami nurtów artystycznych są przeplatane biograficznymi wstawkami. Jest i o fizjologii naturalnego porodu, i polemika z Michaelem Snedikerem, i przytaczanie Lee Edelman, i niełatwe tworzenie patchworkowej, queerowej rodziny.
Trudno mi powiedzieć, jaka była intencja Nelson. To książka czy bardziej zbiór luźnych refleksji? A może coś pomiędzy strumieniem świadomości a nieco narcystyczną, a pewno ekshibicjonistyczną chęcią pokazania siebie, swoich lęków i neuroz, podlanych sosem zabarwionym przeświadczeniem o wyjątkowości? Nie ma tu opisu rewolucji, bo XXI wiek (a przynajmniej społeczeństwo amerykańskie, a dodatek specyficzne środowisko Kalifornii) odziedziczył po wieku XX zalążki genderowej totalnej i wolnego wyboru ekspresji płciowej. W sumie - trochę teorii, a trochę życiowej praktyki.
Całość oceniam na 7/10 i pepsi light.
Z jednej strony mam ochotę napisać coś o intelektualistach pierwszego świata, którzy uwielbiają komplikować sobie życie, a inna część mnie docenia tak surową i otwartą opowieść o sobie, swoich lękach i niełatwym partnerstwie z osobą queer.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMaggie odkryła przed światem siebie i swój związek. Są tu bardziej ogólne, szerokie rozważania i polemiki z artystami czy założeniami...
Bardzo fragmentaryczna, czasem pozostawia z niedosytem nie do końca wytłumaczonej myśli, czasem z satysfakcją idealnie ujętego uczucia. Wręcz dziwnie się czyta po polsku tak bezpośrednio opisywane aspekty i problemy tożsamościowe okołoqueerowe (może za mało czytam takiej literatury, a może jest jej za mało?). Sporo rozważań o macierzyństwie i rodzinie, a te fragmenty zawsze w jakiś sposób podnoszące na duchu. Czasem zbyt chaotyczna (minusik również za przypisy na końcu),ale bardzo polecam!
Bardzo fragmentaryczna, czasem pozostawia z niedosytem nie do końca wytłumaczonej myśli, czasem z satysfakcją idealnie ujętego uczucia. Wręcz dziwnie się czyta po polsku tak bezpośrednio opisywane aspekty i problemy tożsamościowe okołoqueerowe (może za mało czytam takiej literatury, a może jest jej za mało?). Sporo rozważań o macierzyństwie i rodzinie, a te fragmenty zawsze...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak dla mnie był to chwilami nużący tekst - popis erudycji autorki przejawiający się zestawem cytatów - lecz fragmenty autobiograficzne i osobiste BARDZO otwierające oczy.
Jak dla mnie był to chwilami nużący tekst - popis erudycji autorki przejawiający się zestawem cytatów - lecz fragmenty autobiograficzne i osobiste BARDZO otwierające oczy.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPowiem krótko: doskonała.
Po odbyciu kursu o teorii gender mam bardzo dobre porównanie: ta książka mogłaby być jego bardzo dobrą pigułką. Rozważania na tematy tożsamościowe, równościowe, codzienne, trudne. O wątpliwościach, o czasem trudnym do zniesienia wzroku innych wokół. O braku sił, a jednocześnie o niesamowitej mocy. Piękne studium macierzyństwa (bez wymuskanych balonów, wyprasowanej koszuli poporodowej i nieskazitelnie czystego noworodka). Wszystkie kwestie, które mogłyby sprawić czytelnikowi trudność - zwłaszcza te tożsamościowe, identyfikacyjne - ujęte przy pomocy cytatów najdoskonalszych teoretyków i badaczy, ale nie znaczy to, że nudzą. Oczywiście z pewnością podczas lektury natrafić można na niejeden mur i tylko od nas zależy, na ile gruby i na ile zdołamy go przebić (jeśli w ogóle). Ale zdecydowanie warto.
Polecam.
Powiem krótko: doskonała.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo odbyciu kursu o teorii gender mam bardzo dobre porównanie: ta książka mogłaby być jego bardzo dobrą pigułką. Rozważania na tematy tożsamościowe, równościowe, codzienne, trudne. O wątpliwościach, o czasem trudnym do zniesienia wzroku innych wokół. O braku sił, a jednocześnie o niesamowitej mocy. Piękne studium macierzyństwa (bez wymuskanych...
Wymęczyła mnie ta książka. Miała być opowieść o życiu z osobą queer a jest głównie o macierzyństwie i o tym co Nelson przeczytała. Przez cały czas miałam wrażenie, że te wszystkie wypisy z innych autorów służą autorce do, nie wiem, potwierdzenia swojego związku z Harrym, wytłumaczenia go? Może jestem głupia, ale wg mnie jak się kogoś kocha to się po prostu kocha i nie trzeba tej miłości podpierać manifestami, esejami czy traktatami czy to socjologicznymi, feministycznymi czy queer. Wielka szkoda, bo te nieliczne osobiste fragmenty są bardzo dobrze napisane.
Wymęczyła mnie ta książka. Miała być opowieść o życiu z osobą queer a jest głównie o macierzyństwie i o tym co Nelson przeczytała. Przez cały czas miałam wrażenie, że te wszystkie wypisy z innych autorów służą autorce do, nie wiem, potwierdzenia swojego związku z Harrym, wytłumaczenia go? Może jestem głupia, ale wg mnie jak się kogoś kocha to się po prostu kocha i nie...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to