rozwińzwiń

Warszawskie pasaże

Okładka książki Warszawskie pasaże Krzysztof Rutkowski
Okładka książki Warszawskie pasaże
Krzysztof Rutkowski Wydawnictwo: słowo/obraz terytoria publicystyka literacka, eseje
158 str. 2 godz. 38 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Wydawnictwo:
słowo/obraz terytoria
Data wydania:
2018-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-01
Liczba stron:
158
Czas czytania
2 godz. 38 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374534895
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Kronos 64 (1)/2023 Rymkiewicz Joanna Lichocka, Piotr Nowak, Krzysztof Rutkowski, Jarosław Marek Rymkiewicz, Szymon Wróbel
Ocena 7,5
Kronos 64 (1)/... Joanna Lichocka, Pi...
Okładka książki Twórczość nr 10 / 2019 Dariusz Bitner, Kazimierz Brakoniecki, Krystyna Chwin, Stefan Chwin, Andrzej Górny, Andrzej Kanclerz, Tadeusz Komendant, Artur Daniel Liskowacki, Michał Paweł Markowski, Zbigniew Mikołejko, Anna Nasiłowska, Antoni Pawlak, Uta Przyboś, Redakcja miesięcznika Twórczość, Krzysztof Rutkowski, Jan Sochoń, Grzegorz Strumyk, Leszek Szaruga, Danuta Ulicka, Henryk Waniek, Szymon Wróbel
Ocena 5,0
Twórczość nr 1... Dariusz Bitner, Kaz...
Okładka książki Twórczość nr 9 / 2018 Jakub Beczek, Leszek Bugajski, Mirosław Dzień, Janusz Koryl, Ewa Olejarz, Redakcja miesięcznika Twórczość, Krzysztof Rutkowski, Jarosław Marek Rymkiewicz, Alfred Marek Wierzbicki
Ocena 7,0
Twórczość nr 9... Jakub Beczek, Lesze...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
404
282

Na półkach: , , ,

RECYKLING SŁÓW ZASŁYSZANYCH I PRZECZYTANYCH

„Warszawskie pasaże” Krzysztofa Rutkowskiego (ur. 1953) – profesora Uniwersytetu Warszawskiego i wybitnego humanisty, są naturalną konsekwencją i przedłużeniem pasaży paryskich, a konkretnie znakomitej książki z 1995 roku pt.: „Paryskie pasaże. Opowieść o tajemnych przejściach”. Jednakże, w myśl teorii intertekstualności, najwcześniejszym hipotekstem (tekstem wcześniejszym, inspiracją) jest dla Rutkowskiego słynne dzieło niemieckiego pisarza Waltera Benjamina (1892-1940),zatytułowane „Pasaże”, będące monumentalną biografią urbanistyczną. Tymczasem, w 2010 roku Rutkowski, jak przyznaje we wstępie, „ruszył w drogę”. Powrócił do Warszawy, by współtworzyć Wydział „Artes Liberales” przy Uniwersytecie Warszawskim. Jak się okazało, Warszawa po wielu latach emigracji okazała się zupełnie innym światem, stawiającym pisarzowi całkiem nowe wyzwania. „Okazało się rychło, że techniki wypracowane w Paryżu do niczego się nie przydadzą nad Wisłą. Inny świat – zupełnie inny świat, inne powietrze, inne przebudzenia od śmierci do życia, odpadania od życia ku śmierci, przejścia inaczej tajemne. Nie mogę chodzić po tym mieście, mogę się tylko przemykac”. Wtedy to właśnie zaproponowano Rutkowskiemu pisanie felietonów do miesięcznika „Teatr”, kierowanego przez Jacka Kopcińskiego.

Wydawać by się mogło, że „Warszawskie pasaże” z góry skazane są na podwójną porażkę i nieistnienie, bowiem w ten rodzaj prozy, jakim jest felieton, wpisana jest pewna ulotność, efemeryczność tematu, co więcej, jak sugerowałby tytuł powinny one dotyczyć wyłącznie tematów lokalnych, stricte warszawskich. Jednak zapiskom Krzysztofa Rutkowskiego w ogóle to nie grozi, bowiem „Warszawskie pasaże” to bardzo wyjątkowy rodzaj felietonów – nieopierających swojego raison d’être na różnego rodzaju aktualiach, czy modnych tematach. Rutkowski nie opisuje zastanej rzeczywistości, nie sili się na jej komentowanie. Wpisuje się zatem w wieloletnią tradycję, „kulturę felietonu” w sposób absolutnie niecodzienny, niejako à rebours, tworząc ze swoich tekstów pewnego rodzaju „antyfelietony”. Zresztą autor, niechętnie porównując się z tuzami tego gatunku, takimi jak Eugeniusz Sue, którzy wielkimi krokami wprowadzili felieton na wyższy poziom, którzy „pasażami wkroczyli w nieskończoność”, mówi, że w tym kontekście jego kroki przypominają co najwyżej drobienie: „A ja? Drobię. I co tu sobie pokracznie podrobię, to moje. Najpierw lewa noga, potem prawa. Skręt w lewo, skręt w prawo. Taki wykręt. «Pisanie jak taniec żurawi». Taniec połamaniec”.

„Warszawskie pasaże” to rzeczywiście zupełnie odmienny rodzaj pisania od tego, który Rutkowski eksplorował w „Paryskich pasażach”. O ile w książce z 1995 roku, autor zabierał czytelnika w całkiem realną podróż po zakamarkach miasta, o tyle „Warszawskie pasaże” są raczej zapisem podróży bardziej intymnej, subiektywnej, bo prowadzącej nie przez ulice miasta, a przez zakamarki pamięci. Incydentalne wydarzenia, przypadkowe skojarzenia, i mimowolne spotkania, jakich autor bywa świadkiem na ulicach i w parkach Warszawy stają się wyzwalaczami pewnego rodzaju głębszej, podskórnej pamięci, mocno zapisanej na światłoczułej kliszy. Zapiski Krzysztofa Rutkowskiego dzieją się właśnie na tym osobliwym pograniczu, w palimpseście, miejscu zetknięcia widzianego z wyobrażonym. Ten, chciałoby się rzec, Nerval warszawski, często staje się niemym świadkiem własnych poczynań i w ten właśnie wyjątkowy sposób oddaje hołd dziełom i twórcom, którzy ukształtowali jego świadomość – między innymi Franzowi Kafce, Edgarowi Allanowi Poemu, Edwardowi Stachurze, Emile’owi Benveniste, czy wielkiej polskiej trójcy: Mickiewicz, Słowacki, Norwid. „Tak, już widziałem. Tak, już opisałem. Ciągle widzę, więc opisuję, a widziane zgrzyta (…) – takim oto zaskakującym cytatem z Mickiewicza posługuje się Rutkowski, by nakreślić metodykę swojej prozy.

Cóż za zbieg okoliczności, że Rutkowski w jednym z zapisków nawiązuje również do mojej poprzedniej lektury – „Śnienia i życia” Gérarda de Nervala, a dokładniej bardzo niepokojącego motywu sobowtóra, którego ponoć ma każdy człowiek. I tak oto Rutkowski odnosi się do tego, co od jakiegoś czasu mnie zastanawiało – mianowicie do faktu, że nosi dokładnie takie samo imię i nazwisko, jak pewien słynny polski detektyw. „Im on wyżej, tym ja niżej. Im on głośniej, tym ja ciszej. I radowała się dusza moja, bo tak było, jako być powinno: Krzysztof Rutkowski stawał się gwiazdą świecącą i jaśniał na firmamencie medialnego raju, a ja, robak, skrywałem się w trawie, w mięcie, w macierzance, w rucie, kontent, że brat mój mleczny, onomastycznie namaszczony na bycie ze mną na wieczność, zespolony ze mną, choć jakże odrębny: on bogaty, ja ubogi, on znany, ja zapomniany, on z rewolwerem, ja goły, on pewny siebie, a ja nie (…)”. „Warszawskie pasaże” to nieustanna gra konwencjami, przemieszanie tonacji w tyglu słów, często niepozbawione ironii – i z taką właśnie przewrotnością Rutkowski prowadzi czytelnika po bezdrożach swojej świadomości – od Sfinksa, aż po byłego posła Samoobrony – Edypa, który rozwiązał zagadkę śmierci małej Madzi. Godzi się w tym miejscu przypomnieć, że spotkanie własnego sobowtóra, od którego „dzieli nas niewiele, tylko jakaś «przestrzeń ogromna i niepewna»” było uważane za oznakę niechybnej śmierci, dla Gérarda de Nervala w „Śnieniu i życiu” okazało się zaś przyczyną ciężkiego nawrotu schizofrenii.

Zapiski te, by oddać głos autorowi, „wymagały innej formy niż «Paryskie pasaże». Jeszcze bardziej skurczonej, przyduszonej. Formy nasiąknięte milczeniem, jak skaryszewska ścieżka deszczówką”. Owo skurczenie, przyduszenie powoduje, że zapiski te nie mają takiej siły rażenia, jak „Paryskie pasaże”. Mimo iż nie sposób nie dostrzec i nie docenić wszechstronnej erudycji Rutkowskiego, dbałości o pamięć i pojedyncze słowo, to jednak jest to książka nieco bardziej hermetyczna, z większym trudem poddająca się hermeneutyce, z większą dozą czysto akademickiej ekwilibrystyki. Spodziewałem się raczej od Krzysztofa Rutkowskiego kontynuacji „Paryskich pasaży”, którą to książką niezwykle wysoko zawiesił sobie przed laty poprzeczkę. W zamian dostałem coś innego, zapis podróży wewnętrznych, tekst wydarty trzewiom, napisany przez autora, który de facto autorem być przestaje, a przyjmuje poniekąd rolę przekaźnika, literackiego medium. „Mądrzy ludzie powiadają, że pamięć tego, co było, wciela się, jak chce, gdzie chce i w kogo chce” – konkluduje Rutkowski. Można tej prozie co nieco zarzucić, ale z pewnością zwraca ona uwagę swoją szalenie oryginalną i intrygującą formą. I kto wie – może to właśnie jest przyszłość literatury – może gdy intertekstualna sieć, po brzegi wypełniona książkami, odbierze dech pisarzom i czytelnikom, jedyne co pozostanie to właśnie pamięć, fragment, recykling zasłyszanych i przeczytanych słów?

RECYKLING SŁÓW ZASŁYSZANYCH I PRZECZYTANYCH

„Warszawskie pasaże” Krzysztofa Rutkowskiego (ur. 1953) – profesora Uniwersytetu Warszawskiego i wybitnego humanisty, są naturalną konsekwencją i przedłużeniem pasaży paryskich, a konkretnie znakomitej książki z 1995 roku pt.: „Paryskie pasaże. Opowieść o tajemnych przejściach”. Jednakże, w myśl teorii intertekstualności,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    8
  • Przeczytane
    7
  • Posiadam
    4
  • 2019
    1
  • Teraz czytam
    1
  • #eseje i felietony o książkach, literaturze i wszystkim innym
    1
  • Eseje/ publicystyka
    1
  • Ex libris
    1
  • Sztuka
    1
  • Rozdane
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Warszawskie pasaże


Podobne książki

Przeczytaj także