Detoks. Zdzisław Beksiński, Norman Leto. Korespondencja, rozmowa

Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Beksiński 5 Wiesław Banach, Zdzisław Beksiński
Ocena 8,5
Beksiński 5 Wiesław Banach, Zdz...
Okładka książki Beksiński - Dmochowski. Listy 2004-05 Zdzisław Beksiński, Piotr Dmochowski
Ocena 7,0
Beksiński - Dm... Zdzisław Beksiński,...
Okładka książki Beksiński - Dmochowski. Listy 1999-2003 Zdzisław Beksiński, Piotr Dmochowski
Ocena 7,6
Beksiński - Dm... Zdzisław Beksiński,...
Okładka książki Beksiński 4 Wiesław Banach, Zdzisław Beksiński
Ocena 8,5
Beksiński 4 Wiesław Banach, Zdz...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
50 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
843
561

Na półkach: , , ,

Detoks, czyli korespondencja emailowa pomiędzy Łukaszem Banachem (Norman Leto) a Zdzisławem Beksińskim, to ponad 800 stron lektury. Cegła, ale warto. Ta książka jest świadectwem niesamowitej relacji pomiędzy dwoma artystami – młodym chłopakiem i starszym panem. Relacji, która przez parę lat dynamicznie się rozwijała, ale przerwała ją okropna śmierć starszego malarza: został zamordowany we własnym mieszkaniu…

✉ Email zmieniający życie

Niesamowite jest to, jak jeden email może zmienić czyjeś życie. Ja kiedyś napisałam email do Krzysztofa Baranowskiego i ta wiadomość zapoczątkowała naszą współpracę. Łukasz Banach (wtedy jeszcze przed przyjęciem pseudonimu artystycznego),napisał maila do Zdzisława Beksińskiego, swojego mistrza i wielkiej inspiracji. To rozpoczęło wspaniałą i bliską znajomość, której efektem były m.in. setki maili zebranych w tej książce.

Wraz z kolejnymi stronami Detoksu widać coraz lepiej dynamikę tej relacji i jej rozwój. Są tam też krótsze i dłuższe momenty ciszy oraz perełki, w których Beksiński zaskakuje swoją mądrością, szczerością i samoświadomością, a także parciem do rozwoju i realizacji swoich pomysłów pomimo wszystko i dla samego siebie.

Czasami niestety rozmowa się rwie, dochodzą nowe wątki, których wcześniej nie było, ale nagle są podejmowane jakby w połowie rozmowy. Choć nie przeszkadza mocno, to nie jest tylko wrażenie, ponieważ maile to nie jedyna forma komunikacji pomiędzy artystami. Czasami do siebie także dzwonią oraz Banach przynajmniej parę razy odwiedza Beksińskiego w Warszawie i nocuje w mieszkaniu po Tomku. Wątek tego mieszkania to w ogóle osobna historia, też rozwinięta w Detoksie.

✉ Beksiński prywatnie

Najciekawsze jest w tej książce to, jak Beksiński wypada w zestawieniu z jeszcze wtedy nastolatkiem (Banach miał 19 lat),czyli młodziutkim aspirującym artystą, który mniej lub bardziej świadomie naśladuje jego styl.

Dzięki tej korespondencji poznajemy starszego malarza dość dobrze. Beksiński okazał się być zwykłym, mądrym ale skromnym człowiekiem, który robił wszystko żeby się nie wyróżniać i traktować innych dobrze i miło. Zupełnie nie współgra to z moim dotychczasowym wyobrażeniem tego malarza. Sądziłam, że był lekko zbzikowanym, ale i zblazowanym artystą przez wielkie A. Doskonale, że książka to zmieniła.

Ten wizerunek dobrotliwego człowieka (sam o sobie mówił, że jest raczej owcą niż wilkiem) jest wyraźny w bezpośrednim porównaniu do Banacha, który z racji na wiek miał trochę fiu-bździu w głowie. A Beksiński ciągle mu odpisuje i wcale nie traktuje z góry, chociaż widać u Leto młodzieńczą naiwność i momentami aż się prosi o jakiś bardziej zjadliwy komentarz. Owszem, zdarzają się czasami przytyki, ale zasadniczo Beksiński traktuje go z szacunkiem i odpowiada jak dorosłemu i równemu sobie. Starszy malarz czuje się w obowiązku mu odpisać, nawet jeśli niektóre z tematów wydają się absurdalne. Czyżby w Banachu/Leto znalazł w końcu kogoś, kto czuje podobnie, i nie krępuje się pogadać o wszystkim?

✉ Rozmowy bez tabu

Super, że Leto upublicznił tę korespondencję. Niejeden miałby z tym problem, więc szacunek za dystans i gotowość do podzielenia się ze światem tym wyjątkowym człowiekiem, jakbym był Zdzisław Beksiński. Zapewne nie było to łatwe, bo tematy jakie w swoich listach poruszali, były momentami bardzo intymne.

Artyści piszą o swoich wstydliwych słabościach, chorobach, fantazjach seksualnych, szczegółach technicznych malowania (Beksiński udziela Leto bardzo wielu szczegółowych rad),o najnowszych dziełach, o wenie i jej braku, o nawykach pracy, intymnych skłonnościach… Dosłownie o wszystkim!

Nie ma pomiędzy nimi żadnych tabu, dzięki temu możemy wejść do środka głów obydwu artystów. Natomiast tytuł – Detoks – odnosi się prawdopodobnie do wątku próby uwolnienia się Banacha spod bardzo wyraźnych wpływów starszego mistrza, o którym wiele razy rozmawiali. Beksiński widział ten wpływ i pomagał młodszemu koledze znaleźć swoją własną drogę.

✉ Beksiński optymistą!

Beksinski wychodzi na człowieka zaskakująco mocno stąpającego po ziemi. Gdy Leto wchodzi w jakieś teorie spiskowe, Beksiński go uspokaja i tłumaczy, że to wynika z ograniczeń technicznych, a nie spisków. Okazuje się, że starszy malarz jest w zasadzie optymistą. Tam gdzie Leto wróży nieszczęście, np. w rozwoju technologii, Beksiński pokazuje jej dobre strony.

Im dalej w korespondencji tym jest osobiściej. Dowiadujemy się, że Beksiński czuł się samotny. Twardy z niego człowiek był, choć umarła mu cała rodzina…

Detoks. Zdzisław Beksiński, Norman Leto. Korespondencja, rozmowa
Muzeum Zdzisława Beksińskiego w Sanoku przeniosło 1:1 pracownię malarza z jego mieszkania na Ursynowie Warszawskim. Robi to świetne wrażenie, bo jest nawet fototapeta z widokiem z okna.

✉ Niezwykli ludzie

Detoks, to wyjątkowy zapis ostatnich lat życia słynnego i charakterystycznego artysty z Sanoka, ale także początki narodzin innego artysty, Normana Leto. Ich korespondencja jest źródłem interesujących szczegółów z życia dwójki kreatywnych ludzi, pragnących tworzyć nietypową sztukę i szukających sobie miejsca w świecie.

Od tej pory będę na pewno zupełnie inaczej patrzyć na malarstwo. Będę też pamiętać, że nawet mistrzowie mają wątpliwości, a sukces zdobywa się uporem, samodyscypliną i bardzo ciężką pracą.

Detoks, czyli korespondencja emailowa pomiędzy Łukaszem Banachem (Norman Leto) a Zdzisławem Beksińskim, to ponad 800 stron lektury. Cegła, ale warto. Ta książka jest świadectwem niesamowitej relacji pomiędzy dwoma artystami – młodym chłopakiem i starszym panem. Relacji, która przez parę lat dynamicznie się rozwijała, ale przerwała ją okropna śmierć starszego malarza: został...

więcej Pokaż mimo to

avatar
217
46

Na półkach: ,

Uwielbiam wszystko co napisał i namalował mistrz Beksiński. Choć momentami może to się wydawać infantylne i wręcz naiwne. Ale jakże prawdziwe. A tu dodatkowo mamy korespondencję młodego i wyjątkowo zdolnego adepta sztuk plastycznych i doświadczonego mistrza. Prawdziwa uczta wyobraźni, elokwencji i dobrego wychowania.
Naprawdę przez moment poczułem się bliżej obu twórców.
Polecam każdemu kogo fascynuje świat wykreowany przez mistrza Beksińskiego.

Uwielbiam wszystko co napisał i namalował mistrz Beksiński. Choć momentami może to się wydawać infantylne i wręcz naiwne. Ale jakże prawdziwe. A tu dodatkowo mamy korespondencję młodego i wyjątkowo zdolnego adepta sztuk plastycznych i doświadczonego mistrza. Prawdziwa uczta wyobraźni, elokwencji i dobrego wychowania.
Naprawdę przez moment poczułem się bliżej obu twórców....

więcej Pokaż mimo to

avatar
869
330

Na półkach: ,

Norman Leto i Zdzisław Beksiński poznali się (z początku korespondencyjnie) za sprawą wspólnych zainteresowań – słynny malarz po koniec życia zajął się grafiką komputerową, w której Leto/Banach, jako młody nerd, osiągnął biegłość bardzo wcześnie. Leto zaś, który po ukończeniu szkoły średniej, postanowił nie podchodzić do matury i zrezygnował z dalszej oficjalnej edukacji, czerpał od Beksińskiego wiedzę o warsztacie malarskim.

Korespondencja tych dwóch artystycznych samouków (Beksiński był z wykształcenia architektem, a techniki malarskie opanował samodzielnie) trwała aż do tragicznej śmierci Beksińskiego. Wymiana myśli, zainicjowana na płaszczyźnie wspólnych zainteresowań, ewoluowała od zwykłego dzielenia się wiedzą na temat technikaliów, poprzez sympatię, aż do relacji osobistej, którą – mimo że to słowo nigdy tu nie pada – można nazwać przyjaźnią. Tak czy inaczej, stanowi interesujący wgląd w biografie obu artystów. Beksiński jest tu bardziej zdystansowany, ale też zaskakująco dowcipny i życzliwy, Leto, o wiele młodszy, jest w gorącej wodzie kąpany, drażliwy i intensywnie poszukujący, bywa też niekiedy trochę bufonowaty. Mimo wszelkich dzielących ich różnic toczą jednak interesujący dialog, a jeśli Beks wchodzi, od czasu do czasu, mimowolnie, w buty starego mędrca (dzieli ich w końcu 52 lata) to dzieje to rzadko, bezpretensjonalnie i tonowane jest jego angielskim humorem.

Książka bardzo interesująca i malująca przejmujący obraz zaskakującego spotkania dwóch indywidualności, wielkich artystycznych sukcesów (i tych który się wydarzyły, i tych które miały dopiero nadejść),ale też dorastania, samotności i odchodzenia.

Norman Leto i Zdzisław Beksiński poznali się (z początku korespondencyjnie) za sprawą wspólnych zainteresowań – słynny malarz po koniec życia zajął się grafiką komputerową, w której Leto/Banach, jako młody nerd, osiągnął biegłość bardzo wcześnie. Leto zaś, który po ukończeniu szkoły średniej, postanowił nie podchodzić do matury i zrezygnował z dalszej oficjalnej edukacji,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
83
35

Na półkach: ,

Nudy! I malkontent, egoista, Leto.
Nie polecam. Nawet nie chce mi się wymieniać dlaczego, bo minusów jest tak dużo, że szkoda na to czasu. Jedynym plusem tej pozycji, jest oczywiście postać Beksińskiego, która pozwoliła mi się poznać od strony cierpliwego, inteligentnego pocieszyciela tego nudziarza, permanentnego pesymisty i wiecznie biadolącego "Normana".
Szkoda czasu i pieniędzy.

Nudy! I malkontent, egoista, Leto.
Nie polecam. Nawet nie chce mi się wymieniać dlaczego, bo minusów jest tak dużo, że szkoda na to czasu. Jedynym plusem tej pozycji, jest oczywiście postać Beksińskiego, która pozwoliła mi się poznać od strony cierpliwego, inteligentnego pocieszyciela tego nudziarza, permanentnego pesymisty i wiecznie biadolącego "Normana".
Szkoda czasu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
231
14

Na półkach:

Czego ja się spodziewałam po "Detoksie"? Delikatnie mogę powiedzieć, że czegoś więcej...

Nigdy nie byłam fanką książek wydawanych przez "dobrych" znajomych znanych osób, którzy chcieli wspomnieć o swoich relacjach ze sławniejszymi od nich samych postaciami; jednocześnie zaznaczając, że robią to wyłącznie dla dobra ogółu, a nie dla własnego większego rozsławienia, ale skusiłam się na książkę Banacha i wpadłam w jego sidła wyłącznie dlatego, że byłam wielką fanką Beksińskiego.
Musiałam więc odstawić na bok wyrzuty sumienia, że w połowie włażę nieproszona w czyjąś prywatną korespondencję i takim oto sposobem zaczęłam moje odtruwanie...

Ciężko było mi znosić pana Łukasza w tej wymianie wiadomości z cierpliwym niezmiernie Zdzisławem... naprawdę wielokrotnie wpadałam w furię i irytację, gdyż sprawiał wrażenie totalnie sfiksowanego młodzieńca (na punkcie zdrowia to już totalna przesada),który choć pełen ciekawości artystycznej i gotowy do rozwoju własnego stylu; (nie)świadomie częstokrotnie kopiował mistrza i był w zasadzie nadmiernym przylepą...
Beksiński w tym wszystkim ukazał się jako niezmiernie sympatyczny człowiek, który dał radę tę przylepę nie tylko znieść, ale też chyba na swój samotny sposób bycia polubić i doradzać fachowo nie wywyższając się do roli jakiegoś mistrza czy mentora, ale tylko kogoś bardziej doświadczonego, który mimo iż więcej przeszedł, sam chętnie też chciał przyswajać rzeczy ze świata "młodych"...

Ponad 800 stron... więc trzeba przygotować sobie trochę wolnych wieczorów żeby zmierzyć się z tą obszerną wymianą zdań. Czy warto? Ogólnie to tak, choćby dlatego żeby przekonać się na powyższym przykładzie, iż nie ma czegoś takiego jak różnica pokoleń i każdy zawsze może z drugim człowiekiem stworzyć jakąś mniejszą lub większą więź...
Inna kwestia jest już taka komu się ta więź bardziej opłaca, co z nią zrobi i kiedy ją sprzeda... (nie)stety ja ten "Detoks" dosłownie kupiłam.

Teraz potrzebny jest inny...

Czego ja się spodziewałam po "Detoksie"? Delikatnie mogę powiedzieć, że czegoś więcej...

Nigdy nie byłam fanką książek wydawanych przez "dobrych" znajomych znanych osób, którzy chcieli wspomnieć o swoich relacjach ze sławniejszymi od nich samych postaciami; jednocześnie zaznaczając, że robią to wyłącznie dla dobra ogółu, a nie dla własnego większego rozsławienia, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
136
113

Na półkach:

Nie ulega wątpliwości, że Beksiński to jeden z najbardziej tajemniczych, artystycznie różnorako odczytywanych i tragicznych postaci w polskiej kulturze. Refleksje nad jego pracami niejednokrotnie są odległe, nawet sprzeczne, a jego (prezentowany za życia) upór w nie-wypowiadaniu się na temat własnych dzieł nie pomaga ani krytykom sztuki, ani przeciętnym odbiorcom. Dlatego nieco światła na tę kwestię może rzucić opublikowana niedawno przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka książka „Detoks. Zdzisław Beksiński, Norman Leto. Korespondencja, rozmowa”. Jak sam tytuł pokazuje, jest to zapis wywiadów, rozmów, listów z lat 2000 - 2005, jakie zbliżyły do siebie dwóch jakże różnych twórców. Norman Leto (Łukasz Banach) to artysta tzw. młodego pokolenia. Zajmuje się video artem, tworzy instalacje, fotomontaże, pracuje w przestrzeni realnej i wirtualnej, co wszystko razem wzięte (na wielu etapach drogi artystycznej) interesowało również Beksińskiego. Ich ścieżki zetknęły się w dość nietypowy sposób (bardzo precyzyjnie przedstawia to „Detoks...”) i od początku znajomość ta opierała się nie tylko na relacji uczeń-mistrz, ale na partnerstwie dwóch plastyków. W rozmowie z Jarosławem Skoczniem, która poprzedza zapis korespondencji, Leto zauważa, że Beksiński nigdy nie traktował go z góry, nie przybierał mentorskiej pozy, ale również zbytnio się nie spoufalał – jak w życiu publicznym, tak i tutaj dbał o prywatność czy dyskrecję. Wymieniali oni uwagi na temat aspektów technicznych (na przykład, jak gruntować podłoże dzieł plastycznych),światopoglądowych, egzystencjalnych, moralnych, czy prywatnych problemów. „Detoks...” przybliża ważne dla każdego artysty kwestie: zależność - skomplikowana forma a prostota tematów, cel tworzenia, technika pracy, rzemiosło, relacja - stara szkoła a młode pokolenie malarzy, związek obrazów z codziennością realizm fantastyczny prac Beksińskiego czy jego ulubione tematy (melancholia, dramatyzm, smutek, groteska),miejsce outsidera w małej społeczności, nowatorskość, przekraczanie barier dotychczasowej sztuki, ograniczenia narzucane na artystę z zewnątrz, twórcze możliwości, jakie daje metropolia. Nie sposób jednak było uniknąć tak tragicznych czy istotnych tematów jak śmierć Tomka Beksińskiego, filozofia życia, czy rola czasu w kontekście jednostki. Z zapisów tych wyłania się obraz silnych, pewnych swych artystycznych założeń charakterów – z tym, że jeden się dopiero konkretyzuje, a drugi jest już w pełni ukształtowany. I choć dzięki „Detoksowi...” czytelnik ma do czynienia z dwoma różnymi artystycznymi osobowościami, nie ulega wątpliwości, że są to artyści niezłomni, świadomie realizujący swoje założenia i twórcze plany. Mimo, że książka ta stawia na równi dwóch plastyków, pokazuje dwie drogi twórcze, niewątpliwie staje się również głosem „w sprawie” Beksińskiego – tego mrocznego, tragicznego, naznaczonego, depresyjnego Beksińskiego, którego wielu podziwia, a niewielu tak naprawdę rozumie.

Nie ulega wątpliwości, że Beksiński to jeden z najbardziej tajemniczych, artystycznie różnorako odczytywanych i tragicznych postaci w polskiej kulturze. Refleksje nad jego pracami niejednokrotnie są odległe, nawet sprzeczne, a jego (prezentowany za życia) upór w nie-wypowiadaniu się na temat własnych dzieł nie pomaga ani krytykom sztuki, ani przeciętnym odbiorcom. Dlatego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
343
101

Na półkach: ,

Przyzwyczaiłem się już, że w korespondencji z Beksińskim, to on jest jej siłą i za każdym razem najchętniej ominąłbym listy osoby z którą Mistrz korespondował. Tak samo jest i tutaj. Leto to jęczybuła, hipochondryk i nudziarz z nerwicą (a w dalszej części książki dochodzi wyrachowanie). Z kolei Zdzisław jak zawsze - człowiek orkiestra. I do tańca i do różańca. Czytanie jego wywodów to ciągła przyjemność. Jest dowcipnie i mądrze. Za każdym razem zaskakuje mnie jego oczytanie i rozległa wiedza w każdej niemal dziedzinie. Ogromny szacunek dla Zdzisława za jego cierpliwość w odpisywaniu na listy ludziom takim jak Leto, Dmochowski oraz Śnieg-Czaplewska.

Przyzwyczaiłem się już, że w korespondencji z Beksińskim, to on jest jej siłą i za każdym razem najchętniej ominąłbym listy osoby z którą Mistrz korespondował. Tak samo jest i tutaj. Leto to jęczybuła, hipochondryk i nudziarz z nerwicą (a w dalszej części książki dochodzi wyrachowanie). Z kolei Zdzisław jak zawsze - człowiek orkiestra. I do tańca i do różańca. Czytanie jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
110
110

Na półkach: ,

Bez sztuki to jakbym bez skrzydeł wyszła z domu. Nie potrafiłabym tak po prostu stąpać, gdy nic mnie nie unosi nad ziemią. Stąd też, po tę korespondencję sięgnęłam bez wahania. Zwłaszcza, że dotyczy jednego z moich najulubieńszych, najbardziej mrocznych i tajemniczych artystów. I przedziwnego, pełnego skrajności człowieka. - Detoks to zapis korespondencji dwóch zgryźliwych, trudnych do zniesienia artystów, których połączyła sztuka. Artystów różnych, których więź jest ponadpokoleniowa. Bo czy sztuka posiada wiek? - Czytanie cudzych listów to dla mnie wielka radość, na szczęście tylko w postaci książek 😉. Dobrze, że są takie wydania, które pozwalają od ludzkiej strony zerknąć w życie tych podziwianych i nie zawsze rozumianych. Ta książka pozwala podczytywać korespondencję stopniowo, nie na raz, właśnie tak, jakby się czytało nadchodzące listy. Dla mnie perełka.

Bez sztuki to jakbym bez skrzydeł wyszła z domu. Nie potrafiłabym tak po prostu stąpać, gdy nic mnie nie unosi nad ziemią. Stąd też, po tę korespondencję sięgnęłam bez wahania. Zwłaszcza, że dotyczy jednego z moich najulubieńszych, najbardziej mrocznych i tajemniczych artystów. I przedziwnego, pełnego skrajności człowieka. - Detoks to zapis korespondencji dwóch zgryźliwych,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
693
578

Na półkach: ,

https://czarnatulipanna.wordpress.com/2018/02/11/detoks/


Korespondencja pokrewnych dusz

Trudno zebrać mi myśli na temat najnowszej pozycji dotyczącej (tu moja opinia) mistrza polskiego malarstwa abstrakcyjnego, bo jak można opisać 850 stron prywatnej, często bardzo intymnej, korespondencji? Dla mnie "Detoks" miał być kolejną częścią układanki, która miała mi przybliżyć fascynującą (choć dla mnie nie całkiem zrozumiałą) postać Zdzisława Beksińskiego, od strony, której nie pokazuje nawet najlepsza biografia. Dostałam znacznie więcej.

Postać Łukasza Banacha od czasu do czasu przewijała się w opracowaniach dotyczących Beksińskiego, jednak były to zwykle zdawkowe informacje i z żadnego z nich nie wynikało, że znajomość z młodszym o ponad pięćdziesiąt lat, początkującym artystą była tak bliska i zażyła. To nieprawdopodobne, że dwóch mężczyzn, których dzieli tak wielka różnica wieku zostało tak bliskimi przyjaciółmi. W korespondencji najbardziej urzekł mnie styl pisania Banacha, łudząco podobny do stylu Beksińskiego, co rzuca się w oczy już od pierwszych listów.

Początkowo widoczny jest duży dystans ze strony Beksińskiego, który nie chciał być niczyim mentorem ani zwierzać się ze swoich prywatnych przemyśleń. Z czasem można zaobserwować jego coraz większe zaangażowanie w utrzymanie tej znajomości, ogrom wsparcia (pozornie niewidocznego) przekazywanego Banachowi i coraz chętniejsze zapraszanie go do swojego życia.

"Detoks" jest nieocenionym źródłem wiedzy „z pierwszej ręki” na temat technicznych aspektów malarstwa jednego z najsłynniejszych (może najsłynniejszego?) polskich malarzy abstrakcyjnych. A będąc przy temacie twórczości, to od razu zdradzę Wam, że nie ma tutaj relacji uczeń-mistrz. Już raczej dwóch uczniów i dwóch mistrzów, ponieważ każdy z nich uczył drugiego – Beksiński zdradzał tajniki swojego stylu malowania, natomiast Banach odwdzięczał się wiedzą z zakresu grafiki i szeroko pojmowanej sztuki tworzonej komputerowo. Obaj byli dla siebie wsparciem, inspiracją i motywacją. Bez rywalizacji, bo jeśli już się pojawiała, to tylko z przymrużeniem oka.

Co dała mi ta lektura? Na pewno pokazała mi postać Zdzisława Beksińskiego od nieznanej strony, choć ciągle jeszcze niezupełnie rozumiem jego podejście do świata i życia. Nie wiem na ile to prawdziwy on, a na ile przybrana poza (zwłaszcza w początkowych e-mailach).

Książka przybliżyła mi postać Łukasza Banacha, którego do tej pory kojarzyłam tylko z filmem "Photon". Z przyjemnością obserwowałam, jak dobrze poprowadzony chłopak z przeciętnego kopisty zmienia się w artystę, z własnym (niesamowitym) stylem, który ewoluuje z każdą kolejną pracą. Do tej pory nie miałam okazji śledzenia rozwoju stylu żadnego malarza, a na pewno nie tak dogłębnie i krok po kroku.

"Detoks" to zbiór korespondencji dwóch zgryźliwych tetryków, indywiduów, przyjaciół, pokrewnych dusz. Dowód na to, że przyjaźń nie zagląda w metrykę i łączy dwa, często skrajne, sposoby myślenia, czyniąc je bardziej wyważonymi.

Jeśli jednak nie znamy (przynajmniej w stopniu podstawowym) życiorysu bohaterów, przed lekturą "Detoksu" należałoby to nadrobić, inaczej trudno będzie się odnaleźć w opisywanych historiach i postaciach. Nie jest to książka, którą przeczytamy jednym tchem (choćby z racji jej objętości). Czasem możemy czuć znużenie – a to zbyt zawiłymi opisami różnych technologii i programów komputerowych, albo wieloma przemyśleniami metafizyczno-filozoficznymi. Momentami hipochondryczne zrywy obu panów i ich marudzenie mogą dla czytelnika być męczące, albo możemy czuć się zawstydzeni zbyt intymną tematyką rozmów. Czy jednak warto sięgnąć po tę lekturę? Warto.

https://czarnatulipanna.wordpress.com/2018/02/11/detoks/


Korespondencja pokrewnych dusz

Trudno zebrać mi myśli na temat najnowszej pozycji dotyczącej (tu moja opinia) mistrza polskiego malarstwa abstrakcyjnego, bo jak można opisać 850 stron prywatnej, często bardzo intymnej, korespondencji? Dla mnie "Detoks" miał być kolejną częścią układanki, która miała mi przybliżyć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
401
331

Na półkach:

DETOKS przygotował dla nas Jarosław Skoczeń, który jest polskim dziennikarzem radiowym, producentem telewizyjnym, pisarzem i poetą. Nie można nie zauważyć, że jego twórczość w pewnym stopniu związana jest właśnie z Beksińskim.

DETOKS. Zdzisław Beksiński, Norman Leto to zbiór listów, które dwóch niesamowitych ludzi z zupełnie różnych pokoleń wymieniło między sobą. Oprócz korespondencji w książce znajdziemy wywiad, który Jarosław Skoczeń przeprowadził z Normanem Leto oraz jego krótką biografię, a ponadto wiele niepublikowanych dotąd zdjęć.

Całość: http://www.recenzjezpazurem.pl/2018/01/jarosaw-skoczen-detoks-zdzisaw.html

DETOKS przygotował dla nas Jarosław Skoczeń, który jest polskim dziennikarzem radiowym, producentem telewizyjnym, pisarzem i poetą. Nie można nie zauważyć, że jego twórczość w pewnym stopniu związana jest właśnie z Beksińskim.

DETOKS. Zdzisław Beksiński, Norman Leto to zbiór listów, które dwóch niesamowitych ludzi z zupełnie różnych pokoleń wymieniło między sobą. Oprócz...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    187
  • Przeczytane
    59
  • Posiadam
    37
  • Teraz czytam
    9
  • Ulubione
    5
  • Biografie
    2
  • Wstrzymane
    1
  • 02. Kindle_czekają
    1
  • Polskie
    1
  • 2020
    1

Cytaty

Więcej
Zdzisław Beksiński Detoks. Zdzisław Beksiński, Norman Leto. Korespondencja, rozmowa Zobacz więcej
Zdzisław Beksiński Detoks. Zdzisław Beksiński, Norman Leto. Korespondencja, rozmowa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także