rozwińzwiń

Podziemne życie. W poszukiwaniu ukrytej biologii Ziemi, Marsa i innych planet

Okładka książki Podziemne życie. W poszukiwaniu ukrytej biologii Ziemi, Marsa i innych planet Tullis C. Onstott
Okładka książki Podziemne życie. W poszukiwaniu ukrytej biologii Ziemi, Marsa i innych planet
Tullis C. Onstott Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Seria: Na ścieżkach nauki popularnonaukowa
Kategoria:
popularnonaukowa
Seria:
Na ścieżkach nauki
Tytuł oryginału:
Deep Life. The Hunt for the Hidden Biology of Earth, Mars, and Beyond
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2018-01-25
Data 1. wyd. pol.:
2018-01-25
Język:
polski
ISBN:
9788381231152
Tłumacz:
Andrzej Hołdys
Tagi:
Andrzej Hołdys
Średnia ocen

4,6 4,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,6 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
709
182

Na półkach: ,

Książka bardzo ciekawa.
Z przyjemnością przeczytałem o perypetiach amerykańskiego naukowca, tym większą, że ostatnio mam wiele wspólnego z branżą geologiczną.

Jedyny, za to olbrzymi minus tej książki, to podtytuł.
"W poszukiwaniu ukrytej biosfery Ziemi, Marsa i innych planet". Hm... O życiu na innych planetach jest może pół strony, a na Marsie - ze dwie.
Ktoś się tu mocno zagalopował.

Książka bardzo ciekawa.
Z przyjemnością przeczytałem o perypetiach amerykańskiego naukowca, tym większą, że ostatnio mam wiele wspólnego z branżą geologiczną.

Jedyny, za to olbrzymi minus tej książki, to podtytuł.
"W poszukiwaniu ukrytej biosfery Ziemi, Marsa i innych planet". Hm... O życiu na innych planetach jest może pół strony, a na Marsie - ze dwie.
Ktoś się tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
101
16

Na półkach:

Czy życie na Ziemi mogło narodzić się w kamieniach? Gdy astrofizyk Thomas Gold zasugerował pod koniec lat 80. istnienie głębokiej gorącej biosfery, naraził się na drwiny, jednak przed końcem XX w. oczywistym już było, że biosfera podpowierzchniowa reprezentuje znaczną część planetarnej i właśnie w takiej strefie szukać trzeba resztek życia na Marsie.

Rzecz o początkach geomikrobiologii/astrobiologii, nie mniej przygodowa niż popularno-naukowa, z setkami problemów rozwiązywanych na bieżąco w terenie, co sprawia, że przyswaja się ją jak książki czy seriale science-fiction, z czasów kiedy fantastyka miała jeszcze pobudzać wyobraźnię zamiast usypiać mózg. Historia odkrycia żyjących dzięki rozpadowi radioaktywnemu bakterii, które giną w kontakcie z tlenem oraz żywiących się nimi nicieni – ekosystemu położonego kilometry pod powierzchnią Ziemi.

"𝑁𝑎 𝑡𝑒𝑟𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑐𝑎ł𝑒𝑗 𝑇𝑎𝑢 𝑇𝑜𝑛𝑎 𝑝𝑒ł𝑛𝑜 𝑏𝑦ł𝑜 𝑝𝑙𝑎𝑘𝑎𝑡𝑜́𝑤 𝑜𝑠𝑡𝑟𝑧𝑒𝑔𝑎𝑗𝑎̨𝑐𝑦𝑐ℎ 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑 𝑛𝑖𝑒𝑙𝑒𝑔𝑎𝑙𝑛𝑦𝑚𝑖 𝑔𝑜́𝑟𝑛𝑖𝑘𝑎𝑚𝑖 𝑧𝑤𝑎𝑛𝑦𝑚𝑖 𝑧𝑎𝑚𝑎 𝑧𝑎𝑚𝑎. 𝑍̇𝑦𝑙𝑖 𝑜𝑛𝑖 𝑝𝑜𝑑 𝑧𝑖𝑒𝑚𝑖𝑎̨, 𝑧𝑎 𝑑𝑛𝑖𝑎 𝑠𝑘𝑟𝑦𝑤𝑎𝑗𝑎̨𝑐 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑤 𝑘𝑜𝑟𝑦𝑡𝑎𝑟𝑧𝑎𝑐ℎ 𝑤𝑒𝑛𝑡𝑦𝑙𝑎𝑐𝑦𝑗𝑛𝑦𝑐ℎ, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒 𝑜𝑝𝑢𝑠𝑧𝑐𝑧𝑎𝑙𝑖 𝑛𝑜𝑐𝑎𝑚𝑖 𝑝𝑜 𝑑𝑒𝑡𝑜𝑛𝑎𝑐𝑗𝑎𝑐ℎ. 𝑊 𝑡𝑢𝑛𝑒𝑙𝑎𝑐ℎ 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑝𝑟𝑜𝑤𝑎𝑑𝑧𝑎𝑙𝑖 𝑒𝑘𝑠𝑡𝑟𝑎𝑘𝑐𝑗𝑒̨ 𝑧ł𝑜𝑡𝑎 𝑧 𝑟𝑢𝑑𝑦, 𝑎 𝑔𝑑𝑦 𝑚𝑖𝑒𝑙𝑖 𝑔𝑜 𝑗𝑢𝑧̇ 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑎𝑡𝑒𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑑𝑢𝑧̇𝑜, 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑘𝑎𝑧𝑦𝑤𝑎𝑙𝑖 𝑗𝑒 𝑤𝑠𝑝𝑜́𝑙𝑛𝑖𝑘𝑜𝑚, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑧𝑦 𝑠𝑧𝑚𝑢𝑔𝑙𝑜𝑤𝑎𝑙𝑖 𝑗𝑒 𝑤 𝑗𝑒𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑢. 𝑍 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑝𝑜𝑤𝑜𝑑𝑢 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑔𝑙𝑖𝑠́𝑚𝑦 𝑤𝑧𝑖𝑎̨𝑐́ 𝑛𝑎 𝑑𝑜́ł 𝑘𝑎𝑛𝑎𝑝𝑒𝑘."

Czy życie na Ziemi mogło narodzić się w kamieniach? Gdy astrofizyk Thomas Gold zasugerował pod koniec lat 80. istnienie głębokiej gorącej biosfery, naraził się na drwiny, jednak przed końcem XX w. oczywistym już było, że biosfera podpowierzchniowa reprezentuje znaczną część planetarnej i właśnie w takiej strefie szukać trzeba resztek życia na Marsie.

Rzecz o początkach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
260
21

Na półkach: ,

Niestety nie polecam.

Autor nie posiada literackiego polotu, przytacza całe mnóstwo nieistotnych i nieciekawych szczegółów, nieśmieszne anegdoty, wielokrotnie się powtarza. Podtytuł sugeruje, że pozycja dotyczy także egzobiologii, tak naprawdę jednak Mars jest jedynie wspomniany, nie mówiąc o "innych planetach". 90% książki to opisy wjeżdżania i zjeżdżania do kopalń, przygotowywania laboratorium, jedzenia lunchy w restauracji etc. Także same wyniki badań nie są szczególnie ciekawe. Z punktu widzenia laika takiego jak ja wygląda na to, że w wielu miejscach nie znaleziono niczego, a jeśli znaleziono, to nieliczne, głodujące bakterie na krawędzi życia i śmierci. Takie rzeczy można było zawrzeć na 100 stronach, a nie rozpisywać się na 550.

Lepiej sięgnąć po inne pozycje z Czarnej Serii.

Niestety nie polecam.

Autor nie posiada literackiego polotu, przytacza całe mnóstwo nieistotnych i nieciekawych szczegółów, nieśmieszne anegdoty, wielokrotnie się powtarza. Podtytuł sugeruje, że pozycja dotyczy także egzobiologii, tak naprawdę jednak Mars jest jedynie wspomniany, nie mówiąc o "innych planetach". 90% książki to opisy wjeżdżania i zjeżdżania do kopalń,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
225
4

Na półkach:

Niestety, książka nie spełniła moich oczekiwań. Temat bardzo ciekawy i nietypowy. Oczekiwałem naukowego podejścia, w moim przypadku raczej biologicznego. Otrzymałem mnóstwo, wg mnie, niepotrzebnych opisów, imion, nazwisk i instytucji które w większości nic nie wnoszą. Mam wrażenie, że autor na siłę próbuje się wytłumaczyć z pieniędzy które otrzymał w grantach. Pokazał włożony wysiłek, niestety nie widzę w tych opisach wielkich efektów jego pracy. Zdecydowanie najlepszy jest ostatni rozdział dotyczący nicienia. Całą resztę czyta się bardzo ciężko. Brakuje mi czytelnie przedstawionych efektów badań. W sumie to nie wiadomo co tak naprawdę odkryto w większości badanych próbek. Książka byłaby zdecydowanie ciekawsza i lepsza w odbiorze po ominięciu dużej ilości opisów spotkań, "krokodylich uczt", walki o środki i dostęp do odwiertów i kopalni. Autor mógł skupić się na meritum sprawy czyli podziemnym życiu. To raczej dziennik a nie publikacja popularnonaukowa. A szkoda. Plusem są przypisy - często ciekawsze niż książka.

Niestety, książka nie spełniła moich oczekiwań. Temat bardzo ciekawy i nietypowy. Oczekiwałem naukowego podejścia, w moim przypadku raczej biologicznego. Otrzymałem mnóstwo, wg mnie, niepotrzebnych opisów, imion, nazwisk i instytucji które w większości nic nie wnoszą. Mam wrażenie, że autor na siłę próbuje się wytłumaczyć z pieniędzy które otrzymał w grantach. Pokazał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2289
97

Na półkach:

Tak, tak. Czyta się koszmarnie, ale tylko jak ktoś nie pominie przypisów.
A więc... Sama podstawowa książka czyta się nieźle. Pod warunkiem, że pominie się przypisy i zlekceważy (chwilowo) niezrozumiałe nazwy i terminy. One się w końcu wyjaśnią, ale kiedy i gdzie... to niestety trochę może potrwać.
Nie jest to książka o biologii, a raczej pamiętnik geologa wkraczającego w świat mikroorganizmów. Idziemy śladem laika poznającego biologię i techniczne problemy badania życia podziemnego.
Podtytuł o Marsie i innych planetach zdecydowanie na wyrost, ale to z powodu równoczesności badań podziemnych i masowym znajdywaniem planet pozasłonecznych oraz działalnością łazików marsjańskich.
Jako że pamiętnik, bardzo dużo szczegółów technicznych, życia codziennego, pracy i sposobów załatwiania pozwoleń na poszukiwania i zjazdy do kopalń. Wraz z autorem martwimy się, organizujemy i walczymy z biurokracją.
Pewnie że o jednych rzeczach zbyt dużo, o innych zbyt mało. Zależy, kto czego się spodziewa po tytule.
A wracając do przypisów... Faktycznie, jeśli ktoś je czyta, to całość czyta się koszmarnie (Mnie to zajęło prawie pół roku). Dostrzegam jednak w tychże przypisach pewne plusy. Uszczegółowienie wiadomości, wyjaśnienia niektórych terminów, rozwinięcie tematu.
Odnoszę wrażenie, że autor chciał się podzielić wszystkimi nowymi dla niego wiadomościami. Właściwie przypisy, to druga książka.
Jak by nie patrzeć, temat chyba niezbyt popularny w literaturze popularnonaukowej, więc... jak się niema co się lubi...

Tak, tak. Czyta się koszmarnie, ale tylko jak ktoś nie pominie przypisów.
A więc... Sama podstawowa książka czyta się nieźle. Pod warunkiem, że pominie się przypisy i zlekceważy (chwilowo) niezrozumiałe nazwy i terminy. One się w końcu wyjaśnią, ale kiedy i gdzie... to niestety trochę może potrwać.
Nie jest to książka o biologii, a raczej pamiętnik geologa wkraczającego w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
136
95

Na półkach: ,

Ani polecam ani nie polecam. Tematyka bardzo interesująca i ciężko nawet po angielsku znaleźć wiele źródeł na temat podziemnego życia, nie mówiąc już o polskich. Z końcowych rozdziałów można się dowiedzieć niemało.

Tylko... Książka napisana w sposób koszmarny. Dziesiątki dygresji, nie wnoszących do meritum absolutnie nic. Przypisy nieraz wnoszą dużo więcej, niż sama treść. Jak ktoś ciekawy to odsyłam do szerszej opinii:
https://naksiazkowymszlaku.blogspot.com/2019/01/tullis-c-onstott-podziemne-zycie-w.html

Ani polecam ani nie polecam. Tematyka bardzo interesująca i ciężko nawet po angielsku znaleźć wiele źródeł na temat podziemnego życia, nie mówiąc już o polskich. Z końcowych rozdziałów można się dowiedzieć niemało.

Tylko... Książka napisana w sposób koszmarny. Dziesiątki dygresji, nie wnoszących do meritum absolutnie nic. Przypisy nieraz wnoszą dużo więcej, niż sama treść....

więcej Pokaż mimo to

avatar
754
753

Na półkach: ,

„Podziemne życie” jest rewelacyjną książką, która zabiera czytelnika w niesamowitą podróż w głębiny naszej planety. Ten mało poznany świat niesamowitych żywych organizmów, które miliony lat temu skolonizowały to ekstremalne środowisko, czeka na odkrycie. Geomikrobiolodzy starają się zbadać ten nieznany świat i dowiedzieć się, czy życie na Ziemii pochodzi właśnie z wnętrza naszej planety. Tullis C. Onstott odkrywa przed czytelnikami liczne odkrycia naukowe, które pokazują, że we wnętrzu naszej planety może rozwijać się życie. Podczas licznych badań okazało się, że egzotyczne formy życia, egzystują w warunkach, w których jeszcze niedawno nikt nie spodziewałby się znaleźć biosfery. Czy zatem istnieje możliwość, że podziemna kraina Agharty naprawdę znajduje się pod naszymi stopami?

Naukowcy wciąż dokonują kolejnych zdumiewających odkryć, jak choćby to dokonane przez Grahama Pearsona mówiące o tym, że głęboko pod naszymi stopami mogą znajdować się ogromne oceany, a nawet istnieje możliwość występowania tam życia. Nauka jednak ciągle nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób na naszej planecie powstało życie. Według licznych mitów i legend to właśnie we wnętrzu Ziemi ma znajdować się biblijny Ogród Edenu, z którego pochodzili nasi przodkowie. Tullis C. Onstott w ciekawy sposób opisuje liczne odkrycia i opowiada o możliwości istnienia podziemnego życia. Książka zawiera wiele ciekawostek, o których przeczytałem z dużym zainteresowaniem. Autor pisze w sposób lekki i ciekawy, dzięki czemu lektura to prawdziwa przyjemność. Z pewnością sięgnę po podobne publikacje, gdyż są jak najbardziej warte uwagi.

„Podziemne życie. W poszukiwaniu ukrytej biosfery Ziemi, Marsa i innych planet” nie zawiodła mnie i wyniosłem z niej sporo ciekawej wiedzy. Jest to ciekawa pozycja z dziedziny geomikrobiologii, która zmusza do refleksji nad licznymi zagadnieniami. Książka ta pozwala spojrzeć z szerszej perspektywy na świat nauki i zrozumieć, w jaki sposób on funkcjonuje. Podczas lektury przeczytamy również o kilku znanych naukowcach, pokazując, jak wiele wnieśli swymi badaniami do naukowego świata. Całość za sprawą swej lekkiej formy potrafi zaciekawić nawet czytelnika, który nie jest specjalistą w geomikrobiologii. Autor zachęca tym samym do dalszego poszerzania wiedzy o naszej własnej planecie. Jak najbardziej polecam.

http://fantasy-bestiarium.blogspot.com/2018/09/podziemne-zycie-w-poszukiwaniu-ukrytej.html

„Podziemne życie” jest rewelacyjną książką, która zabiera czytelnika w niesamowitą podróż w głębiny naszej planety. Ten mało poznany świat niesamowitych żywych organizmów, które miliony lat temu skolonizowały to ekstremalne środowisko, czeka na odkrycie. Geomikrobiolodzy starają się zbadać ten nieznany świat i dowiedzieć się, czy życie na Ziemii pochodzi właśnie z wnętrza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2472
697

Na półkach: , ,

Masakra! Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek czytał tak beznadziejną i chaotyczną książkę popularnonaukową. Mocno współczuję tłumaczowi i zespołowi redakcyjnemu. Oni muszą dotrwać do końca, czytelnik może po prostu przestać czytać. Ale do rzeczy.
Zacznijmy może od tytułu i tego, czego spodziewam się po książce popularnonaukowej. „Podziemne życie” - w oryginale nieco inaczej, ale w pełni akceptuję tłumaczenie. Oczekiwałbym, że zdecydowana większość tekstu będzie dotyczyła owego życia – co i gdzie pod powierzchnią ziemi można znaleźć, jak głęboko, dlaczego, jakim przeciwnościom fizycznym musi stawić czoła jakikolwiek organizm, żeby przetrwać, niezależnie od tego, czy uda mu się rozmnożyć, czy nie. I oczywiście na koniec - co z powyższego wynika w kontekście ewentualnych poszukiwań życia na Marsie czy innych planetach. To rozwinięcie w podtytule o inne planety to zdecydowanie na wyrost, rodzaj megalomanii autora. No właśnie, autor. Największym mankamentem książki jest jej autor. Z zawodu profesor geologii. Nie mam nic przeciw geologom, to bardzo skomplikowana nauka. Ale raczej spodziewałbym się mikrobiologa. A jeśli już geologa, to takiego z solidnym przygotowanie mikrobiologicznym. Tymczasem autor w wielu miejscach wielokrotnie przyznaje się wprost do… kompletnej ignorancji w tym temacie! Serio! Przynajmniej w pierwszej połowie tekstu. Dalej – jak się wydaje – nabiera w temacie trochę wiedzy. Nie dziwota, wszak treść książki obejmuje okres około 20 lat poszukiwań.
Co jeszcze? Po dobrej książce popularnonaukowej spodziewam się jakiegoś wstępu wprowadzającego laika w temat. Oczywiście nie oczekuję, że autor ma obowiązek prowadzić wykład na poziomie podstawowym z mikrobiologii czy geologii, ale jakieś treściwe, kilkustronicowe wprowadzenie by się przydało. Nie uświadczy nie tylko tego. Brak jest słowniczka trudniejszych pojęć. Na początku znajduje się całkiem pokaźna lista używanych akronimów (a Amerykanie na punkcie skrótowców mają totalnego fioła) , ale myliłby się ten, kto by spodziewał się tutaj wszystkich akronimów zastosowanych w tekście. A tych jest w nim pełno.
Mógłbym zacytować tu inną recenzję – od książki popularnonaukowej oczekuję solidnej dawki wiedzy a nie pamiętnika opisującego udział w kolejnych odwiertach globu czy wizyt w kopalniach. Bez przegięć oczywiście, to książka dla laika a już na pewno nie dla specjalisty. Dla ożywienia narracji przydają się pewne anegdoty z życia naukowców, przygody związane z badaniami, ale generalnie wiedza i jeszcze raz wiedza. Tymczasem autor sprawia wrażenie, jakby nie do końca wiedział, jakiego typu książkę chce napisać i dla jakiego czytelnika. Pamiętnik z kariery naukowej? Powieść przygodową z elementami naukowymi? Podręcznik geologii? Reportaż naukowy? Bo na pewno nie książkę popularnonaukową a już na pewno nie coś, co mogło by ukazać się w tak znanej i solidnej serii, jak „Na ścieżkach nauki”.
Autor bierze udział w różnych programach dotyczących poszukiwania i badania podziemnego życia. Niestety na owym życiu skupia się najmniej a najwięcej na sobie samym. Książka bardziej przypomina opowieści podróżnicze do nieznanych krain, niż książkę popularnonaukową. Szczególnie w połowie tekstu, gdzie autor opisuje na wielu stronach, jak dostaje się do bardzo głębokich kopalni złota w RPA, jakie przechodzi testy i procedury zdrowotne, jak pokonuje korytarze, gdzie wali głową w strop i tylko kask go chroni przed urazami. Widać tych uderzeń było sporo, bo w książce panuje totalny chaos i pomieszanie stylów. Raz mamy niemal powieść sensacyjną (penetrowanie głębin ziemi) w innym miejscu niemal skopiowany tekst z jakiegoś podręcznika geologii. Jeszcze innym razem pamiętnikarskie wspomnienia absolutnie bez znaczenia dla tematu książki. Bo ile razy można czytać o trudnościach w organizowaniu laboratorium terenowego i kto (z nazwiska) pomagał problemy te rozwiązywać? Ilość szczegółów, w przeważającej większości absolutnie bez znaczenia dla treści, przytłacza. Pierwsza 1/3 tekstu to opis, jak to autor wraz zespołem geologów i zawodowych wiertaczy wykonuje odwierty w takich czy innych formacjach geologicznych. Autor rozwodzi się nad tym, że rozmawia z tym czy owym na jednej czy drugiej konferencji, że jakiś kolejny współpracownik uwielbia mailować a nie znosi faksu, co ludzie jedli tego czy innego dnia, że w ramach rozrywki grali w piłkę plażową, która należało by nazywać żwirową i tym podobne bzdety. Książka jest tego pełna! Spodziewacie się, że jest coś o mikroorganizmach? Pudło! Niemal 1/3 książki, całe dwa rozdziały, 140 stron to porażająco nudne, nie na temat, wypociny geologa o tym, jak tu dokopać się do głębokich pokładów po próbkę i nie skazić jej materiałem zaciągniętym z powierzchni. Nomen-omen lanie wody czy raczej płuczki wiertniczej. Owszem, pojawia się nieco informacji technicznych. Na przykład są rysunki, jak wygląda świder wgryzający się w skalę z systemem poboru rdzeni, ale jak to naprawdę działa, z rysunków i mętnego opisu laik niewiele się dowie. Z owych 140 stron, gdyby wyekstrahować informacje dotyczące tego, co w tytule, czyli o życiu w skałach, nie wiem, czy zebralibyśmy pełne 4-5 stron. Owszem, mamy sympatyczne diagramy, pokazujące, że mikroorganizmy (bakterie czy archeony) to takie cwane stworzonka, które, w zależności od gatunku, lubią albo bardzo niską temperaturę, albo bardzo wysoka, nawet w okolicy 100 stopni Celsiusza. Są i takie, co to uwielbiają wysokie zasolenie i takie tolerujące bardzo niskie. Są oczywiście i formy lubiące stany pośrednie. To samo dotyczy zawartości tlenu w otoczeniu, ciśnienia etc. Ale jak to się ma do tekstu książki, autor już nie pisze. A wystarczyło by we wprowadzeniu wyjaśnić, jak mikroorganizmy mogą dostać się w głąb skał, jak tam mogą przetrwać, jak zmieniają się warunki fizykochemiczne w zależności od typu skał i głębokości i jak te trudności mikroorganizmy pokonują. Niczego takiego nie uświadczy. Można to co najwyżej wydedukować z nielicznych informacji rozrzuconych bez ładu na 440 stronach. Autor nawet nie raczy opowiedzieć czytelnikowi, czym tak naprawdę są archeony, które niegdyś były zaliczane do bakterii, ale nimi nie są i co się z tym wiąże. A to jest istotne w kontekście opisywanych badań. Bo wiele mikroorganizmów znajdowanych w środowiskach ekstremalnych to wcale nie bakterie a właśnie archeony.
Mamy więc solidną porcję nudy o tym, jak to geolodzy wgryzają się w skały dzięki grantom takiej czy innej organizacji lub instytucji, o tym, jak duży, skalny rdzeń dzielą i… wysyłają do laboratoriów mikrobiologicznych. Koniec. O pracy mikrobiologów i jej wynikach właściwie ani śladu. Nic to nie wnosi do tematu, ale za to jak mądrze wszystko brzmi. Standardem jest, że autor w ogóle nie wyjaśnia wielu terminów, które są niezbędne do zrozumienia tekstu. Pada pojęcie „komora rękawicowa”. W innym miejscu „komora laminarna” oraz „filtry HEPA”. Pierwsze pojęcie autor próbuje pobieżnie i mętnie wytłumaczyć dopiero po ponad 100 stronach tekstu. Pozostałe pozostają tajemnicą. Nie dla mnie, bo dokładnie wiem, o co chodzi. Ale co z czytelnikami nie mającymi styczności z takimi urządzeniami? Nie brakuje też wpadek. W niektórych próbkach wyizolowano bakterię nazwaną Bacillus infernus. Sam fakt znalezienia owej bakterii tam, gdzie ją znaleziono było rewelacją, ale jakoś nie odczułem większej fascynacji w narracji autora. Za to zastanawia się on, czy przypadkiem nie może być ona tak groźna dla człowieka, jak Bacillus antrax. Wychodzi ignorancja autora, bo ta druga bakteria nazywa się inaczej: B. antracis a antrax to po angielsku wąglik. Autor próbował być zabawny, wyszło żałośnie. Wygląda na to, że nie tylko polska korekta tego nie wyłapała.
Narracja zdecydowanie poprawia się od rozdziału trzeciego, a zwłaszcza czwartego. Tu przybywa nawiązań do biologii, ale nadal wodolejstwo o tym, kto z kim rozmawiał i kogo zatrudnił do zespołu, czy sympozjum było udane a lot na drugą półkulę był ciężki, rozmywają sedno sprawy. Jeśli więc ktokolwiek skusi się na lekturę, śmiało można rozpocząć tak mniej więcej od 180-200 strony bez jakiegokolwiek uszczerbku dla zrozumienia treści.
Dodatkową poważną wadą książki są przypisy. Chaos, jaki tam panuje godny jest największego bałaganiarza. Zazwyczaj przypisy mało kto czyta. Są to zwykle bardzo szczegółowe informacje, które nie są niezbędne do zrozumienia tekstu, często dodatkowe informacje, wątki poboczne czy odnośniki do literatury. Tymczasem… tu przypisy bywają ciekawsze niż tekst właściwy. To tu mamy m.in. wyjaśnienia niektórych pojęć z tekstu głównego! Taki przypis powinien być albo na dole strony, albo w ogóle wpięty w tekst. Na przykład takie pojęcie, jak witronit. Brzmi jak jakaś kosmiczna substancja rodem z filmów SF czy rodzaj materiału wybuchowego ;-). Tymczasem po prostu jest to nazwa minerału. Ale o tym nie dowiemy się z głównego tekstu. Trzeba zajrzeć na koniec do przypisów. Nie brakuje też przypisów-bzdetów, o tym, jak jeden pan spotkał się z innym, gdzie i czy spotkanie było owocne. Fascynujące!
Masochistycznie czytam dalej, właśnie dobiłem do strony trzysetnej i zaczynam się łamać. Wzrok coraz częściej ślizga się po wierszach próbując wyłapać jakieś sensowne informacje o podziemnym życiu. Jeśli za reprezentantów podziemnego życia uznamy górników i naukowców z nimi zjeżdżających w dół, to niewątpliwie książka jest na temat. Właśnie przeczytałem, że jednemu z operatorów kamery (bo telewizja została również zaproszona do kopalni) lina windy w szybie ucięła koniuszek palca. No! Nareszcie coś zaczyna się dziać ;-)

P.S.
Uffff.... udało mi się dobrnąć do końca, choć - jak poprzednio pisałem - ostatnie 100 stron już ślizgałem się wzrokiem po wierszach omijając "przygodowe" bzdety pana profesora. Pod koniec wreszcie odkrywamy bakterię nie będącą zanieczyszczeniem z powierzchni a organizmem żyjącym dwa kilometry pod ziemią w skałach. Bingo! Wreszcie odnaleziono to, co autor szukał przez 20 lat dziurawiąc ziemię w wielu miejscach świdrami. Dobrze, że to się stało, bo gdyby program poszukiwawczy trwał dłużej, mielibyśmy książkę ze 200 stron grubszą. Końcówka żałosna, żadnych ciekawych wniosków. Autor dzieli się "niesamowitymi" rewelacjami podsumowawszy liczne doniesienia naukowe (ciekawe, ilu naukowców napisało równie nudnego knota) ogłaszając, że... im głębiej, tym biomasa drobnoustrojów jest mniejsza, czyli gęstość mikroorganizmów na gram skały jest mniejsza. Hm... Żeby do takich wniosków dojść, nie trzeba chyba zdobywać profesury w geologii czy mikrobiologii.
Pod koniec tekstu, na stronie 375, dostajemy od redakcji i tłumacza (nie podejrzewam, żeby w oryginale widniał taki byk, choć kto wie?) taki oto kwiatek. Przy opisie odkrytego mikroorganizmu dowiadujemy się, że "miał kształt pałeczki, mniej niż 0,2 milimetra średnicy, za to ponad 2 milimetry długości." Ho, ho, mamy więc monstrum wśród bakterii. Można by tu zwalić winę na chochlika, gdyby nie fakt, że mamy odwołanie do zdjęcia-ilustracji na tej samej stronie, gdzie widnieje wyraźna podziałka. Chodzi o MIKROMETRY! Tłumacz i redakcja powiększyli bakterię tysiąc razy :D
Pozostaję przy swojej ocenie - dwie gwiazdki to i tak spora wyrozumiałość z mojej strony.

Masakra! Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek czytał tak beznadziejną i chaotyczną książkę popularnonaukową. Mocno współczuję tłumaczowi i zespołowi redakcyjnemu. Oni muszą dotrwać do końca, czytelnik może po prostu przestać czytać. Ale do rzeczy.
Zacznijmy może od tytułu i tego, czego spodziewam się po książce popularnonaukowej. „Podziemne życie” - w oryginale nieco...

więcej Pokaż mimo to

avatar
94
18

Na półkach:

WAŻNE!! na wstępie muszę zaznaczyć że przeczytałem pierwszy rozdział tej książki i wyrywkowo parę innych fragmentów więc może nie powinienem pisać tej recenzji. Postaram się wytłumaczyć powody jej napisania. Niech każdy sam oceni czy kierować się moją oceną

Jest to pierwsza książka popularnonaukowa która po pierwszym rozdziale ok. ~50 stron do tego stopnia mnie odrzuciła że nie miałem już ochoty dalej jej czytać. Sprawdziłem jeszcze wyrywkowo parę fragmentów z innych rozdziałów i wydaje mi się że dalej jest podobnie.

Bywały takie książki popularnonaukowe które musiałem przeczytać po kilka razy bo były trudne ale ciekawe. Ta książka jest moim skromnym zdaniem nudna. Czego się spodziewamy po książce popularnonaukowej? Wiedzy naukowej czasami przeplatanej ciekawymi historiami naukowców. Tutaj mamy sytuację odwrotną. Autor przez większość pierwszego rozdziału rozpisuje się kto gdzie był, ktoś tam zrobił inspekcje, ktoś chodził w gumiakach, zjadł ciastko w hotelu, przysypiał na prezentacji, podpisał umowę z firmą wiertniczą, ktoś kogoś gdzieś tam poznał bla bla bla.... pasjonujące. Po całym pierwszym rozdziale dowiedziałem się niewiele w temacie (może 10% treści). Autor nie miał o czym pisać? Przecież najważniejsze w tej książce powinny być mikroorganizmy i sposoby ich badania, hipotezy itp

Zawiodłem się a spodziewałem się wiele. Jestem bardzo ciekaw kolejnych recenzji. Czekam z niecierpliwością na inne książki w tej tematyce

WAŻNE!! na wstępie muszę zaznaczyć że przeczytałem pierwszy rozdział tej książki i wyrywkowo parę innych fragmentów więc może nie powinienem pisać tej recenzji. Postaram się wytłumaczyć powody jej napisania. Niech każdy sam oceni czy kierować się moją oceną

Jest to pierwsza książka popularnonaukowa która po pierwszym rozdziale ok. ~50 stron do tego stopnia mnie odrzuciła...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    74
  • Posiadam
    25
  • Przeczytane
    24
  • Popularnonaukowe
    6
  • Na ścieżkach nauki
    3
  • Biologia
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Naukowe i popularnonaukowe różne
    1
  • Życie we Wszechświecie
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne