Sen sów

- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Czytelnia polska
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2016-04-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-04-13
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380320895
- Tagi:
- chłopiec dorosłość dzieciństwo literatura polska relacje rodzinne rodzice sen syn wakacje wspomnienia wyobraźnia
Jerzy Sosnowski w najlepszej formie, za którą pokochali go czytelnicy "Apokryfu Agłai"
Wspomnienia nigdy nie będą tak słodkie i pełne, jak te z pierwszych wakacji. Jarko Wolski razem z rodzicami pędzi pociągiem przez Polskę do sanatorium w Kołobrzegu. W bujnej wyobraźni chłopca, który marzy o tym, by zostać pisarzem, leniwy krajobraz za oknem jest jak preria lub pustynia Gobi, a pociąg może wywieźć ich w każdej chwili w nieznane, niebezpieczne miejsca, jeśli nie zdążą wysiąść na czas.
Lata 70-te, uzdrowisko Kołobrzeg o zmieniających się co godzinę siedmiu strefach klimatycznych, jeśli wierzyć słowom kelnerki. Kurort zapełniają opaleni wczasowicze, plaże kuszą piękną pogodą, tymczasem Jarko spędza czas na gimnastyce oddechowej i w basenie solankowym w Ośrodku Przyrodoleczniczym.
Dorosły już Jarosław odbywa nostalgiczną podróż do wspomnień tamtego lata, do chłopięcych tęsknot i pragnień, gdy wszystko jest jeszcze obce i pociągające zarazem, a pytania, na które szuka się odpowiedzi, wydają się najważniejsze na świecie. Czy Kmicic mógł nosić karabin maszynowy? Jak zataić przed przyjacielem smutek za utraconą maskotką? Co zrobić, by zaimponować córce właścicielki wynajmowanej kwatery? Czy to możliwe, żeby kiedyś była wojna polsko-radziecka? Albo żeby istniała biała czekolada?
Sosnowski bawi się narracją, wchodzi w dialog z czytelnikiem, łamie strukturę czasu i pamięci, zacierając granice między snem i jawą.
Fragment:
“Zaraz po tym, jak przyjęła ich czarnowłosa Gocha, starsza córka pani Strzeleckiej, zjawiła się ona sama, a nawet z koszar przybiegł na obiad jej mąż. Dwupokojowe mieszkanie zaroiło się naraz od ludzi. Jarko nie był pewien, kim zachwycać się bardziej: panią Alą, która na powitanie powiedziała mu, że jest fajnym chłopczykiem, że zawsze chciała mieć syna i że mogliby się zaprzyjaźnić, panem Zygmuntem, który zdążył mu obiecać przejażdżkę czołgiem, smagłą Gochą – druga córka nie wróciła jeszcze od koleżanki – czy wreszcie mieszkaniem, tak innym od tamtego pozostawionego w Warszawie. Drzwi wejściowe (z okienkiem, przesłoniętym zasłonką w kwiatki) wypadały pośrodku poprzecznego korytarza. Wchodząc, widziało się swoje odbicie w olbrzymim potrójnym lustrze na niskiej szafce, które rodzice ochrzcili zaraz niepokojącą nazwą „tremo”. Jarko znał termin „tremor”, oznaczający drżenie mięśni, jakie przydarzało mu się po zażyciu niektórych lekarstw na oddychanie; widocznie potrojony w zwierciadle Dorosły odczuwał coś podobnego. Może doświadczał tremy, widząc siebie tak, jak widzieli go inni – z zewnątrz? Korytarz na prawo kończył się drzwiami do łazienki, pomalowanej na wściekle różowy kolor, gdzie nad wanną górowała żeliwna kolumna pieca na węgiel (rodzice orzekli: „terma”, budząc w Jarku popłoch, że teraz już będą mówili wyłącznie: tremo, terma, mater, metro, remont, termin, tren, a w najlepszym razie termometr i terpentyna – ale na szczęście im przeszło). W lewo szło się do ogromnej kuchni z białym kredensem, stołem, lodówką („trochę kopie”, uprzedziła pani Strzelecka) i wyjściem na balkon. Po obu stronach trrrema znajdowały się drzwi do dwóch pokoi. W tym po prawej ścieśniła się na czas wakacji rodzina gospodarzy, ten po lewej miał należeć do wczasowiczów”.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Witaj dorosłości!
Na książki Jerzego Sosnowskiego czeka się niczym na każdy ambitny i wyszukany tekst kultury, który choć trochę rozjaśni nam chaotyczną rzeczywistość, ale i pozwoli wytrwać – jak mówi Agata Bielik-Robson – w kondycji złożoności; pod natłokiem ideologii trywializujących wszystko dookoła. Literatura tworzona przez autora „Apokryfu Agłai” ma właśnie taką siłę. Poza tym jest on prozaikiem, który posiada wypracowaną i ugruntowaną literacką pozycję wśród pisarzy średniego pokolenia. Po kapitalnej i łamiącej jedno ze społecznych tabu powieści „Spotkamy się w Honolulu” sprzed dwóch lat i zbiorze esejów „Co Bóg zrobił szympansom” wydanych rok temu otrzymujemy fikcję zatytułowaną „Sen sów”, książkę poniekąd łączącą się z jego „Wielościanem” oraz inną fabułą sprzed dekady, także traktującą o Kołobrzegu, a zatytułowaną „Tak to ten”. Pomostów spajających poszczególne książki stwarzające pisarstwo Jerzego Sosnowskiego jako pewną całość nie sposób przeoczyć, bowiem doszukiwanie się intertekstualności w obrębie jego fabuł formalnie nie łączących się przecież w jakiś przemyślany cykl stanowi jedną z czytelniczych frajd. Inną jest szukanie aluzji do dzieł filozoficznych oraz teologicznych. By czytać Sosnowskiego trzeba być świetnie przygotowanym do lektury z różnych dziedzin ludzkiej aktywności intelektualnej oraz wiedzy, nie tylko z pola szeroko rozumianej humanistyki. No właśnie, w „Śnie sów” czegoś zabrakło. Lecz może po kolei.
Akcję ostatniej powieści autor „Apokryfu Agłai” umieścił w dekadzie Gierka, w tym nadal mitologizowanym w zbiorowej wyobraźni okresie peerelowskiej prosperity. Poznajemy w niej losy Jarka Wolskiego (vide: rówieśnik autora),który wraz z rodzicami oraz starszą siostrą spędza lato w Kołobrzegu. Wakacje nad polskim morzem dla młodego chłopaka stają się impulsem do wchodzenia w życie krok po kroku, etapami.
Jak napisał Dariusz Nowacki – przestrzeń w tej książce została unieruchomiona, a czas wariuje, zwalnia, by za chwilę znów przyspieszyć. Bo oto Jarko na początku fabuły ma lat osiem, za chwilę trzynaście, piętnaście czy osiemnaście. Tak, jakby prozaik w jednej kołobrzeskiej przestrzeni usiłował skondensować maksimum wspomnień bohatera, które się na siebie nakładają. To czasowe rozprężenie ma, rzecz jasna, swoje uzasadnienie w warstwie problemowej. W nocie od autora Jerzy Sosnowski dokonuje autoegzegezy powieści: Materiałem do książki było to, co pamiętam z Kołobrzegu z lat 1970-1978. (…)Wykorzystałem (niekiedy fantazjując) zapamiętane sytuacje, ale bohaterów wymyśliłem dla potrzeb fabuły, czasem przypisując im historie należące do kogoś innego, a czasem sklejając w jedną sylwetkę cechy wielu rozmaitych osób. Tak więc kwestię związaną z hipotetycznym autobiografizmem książki mamy wyjaśnioną – nie ma go w świecie przedstawionym ani krzty. To fikcja, która wyrasta z życia, narracja zbudowana na gruncie wspomnień poddanych odpowiedniej obróbce dzięki wyobraźni.
Sosnowski – jak już wspomniałam – mocno szarżuje w książce kategorią czasu. Jarko, któremu przydarzają się różnorakie perypetie charakterystyczne dla wieku dojrzewania, trudy i radości, pierwszy zawód miłosny, kłopoty z rozpoznawaniem siebie wpisują niejako tę prozę w nurt powieści inicjacyjnej. I temu właśnie owo luźne operowanie kategorią czasu służy, zabieg, który pisarzowi wychodzi kapitalnie. Powiedziałabym nawet, że operacje na czasie i przestrzeni są najmocniejszą stroną „Snu sów”, bo sama historia jest średnio intrygująca. Poza tym autor podejmuje tematykę związaną z narodzinami pisarza, z pierwszymi impulsami dochodzącej do głosu twórczej imaginacji. Bo nastoletni Jarko rozczarowany bądź pobudzony zdarzeniami wokół niego się rozgrywającymi pisze opowiadania. Zaklina świat w słowa. I ta część narracji, kiedy obserwujemy go jako raczkującego twórcę wydaje się być bardzo autentyczna. Można rzec na marginesie, że Sosnowski, biorąc pod uwagę biograficznie zakorzeniony proces stawania się pisarzem,
z pewnością wie, o czym mówi. Zatem z dużą dozą prawdopodobieństwa jest to kolejne doświadczenie wprost wyjęte z życia poddane pracy wyobraźni, jak wiele scen, zdarzeń i postaci, z których autor skonstruował świat przedstawiony.
Przy końcu wypada trochę ponarzekać, bo nie wszystko w ostatniej książce Sosnowskiego jest bez zarzutu. Bardzo mocno kontekstualna, gęsta od znaczeń oraz aluzji proza fikcjonalna Jerzego Sosnowskiego w najnowszej odsłonie zostaje czegoś pozbawiona. „Sen sów” jest przykładem rasowej fikcji dalekiej od awangardowej wirtuozerii na poziomie formy. To książka, którą dobrze się czyta, ale w porównaniu do wcześniejszych fabuł wypada nieco słabiej. Autor wnikliwie opisuje trywialną z pozoru rzeczywistość, wciągając swego czytelnika w tę literacką grę zwykłą codziennością lat siedemdziesiątych, a jak wiemy choćby nawet od Jolanty Brach-Czainy, że taka z pozoru szara codzienność, zwykłe bycie przenosi ludzką egzystencję w wymiar metafizyczny. I autor zdaje się wychodzić z tego założenia. Ostatnią powieść Sosnowskiego odbieram również trochę jako świadome pójście na kompromis z czytelnikiem. Tak, jakby autor bał się utonąć w hermetyczności swojej prozy i przemyślnie rezygnował z porównywalnego do wcześniejszej twórczości zagęszczania tekstu, choć oczywiście nadal, poprzez obecność stałych tematów i motywów, „Sen sów” koresponduje z poprzednimi powieściami. Możemy więc powiedzieć, że podobnie jak wielu, nie tylko polskich prozaików, pisze on po prostu jedną powieść. Lubię taką tkaną przez lata, zagęszczaną każdą kolejną książką prozę.
„Sen sów” to powieść, pomimo pewnych drobnych uchybień, o których wspomniałam, literacko wartościowa i niebanalna. Każdy powrót do idylli dzieciństwa czy wczesnej młodości niesie wielki literacki potencjał i jawi się jako temat przez literaturę nigdy nie dość wyeksploatowany, z którego zdolny pisarz wiele może jeszcze „wycisnąć”. Poza tym to opowieść o sile fantazji zdolnej przekształcać rzeczywistość oraz rzecz na temat nieocenionej, nie tylko w procesie tworzenia literatury, pracy wyobraźni, która kapryśnej, fragmentarycznej i wybiórczej pamięci potrafi nadać zupełnie nową jakość.
Justyna Anna Zanik
Książka na półkach
- 120
- 75
- 19
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Na "Sen sów" trafiam zupełnie przypadkiem.
Po prostu mam książkę na czytniku, czyli musiałam ją pobrać z Legimi.
Nie wiem dlaczego tam trafiła, ale z jakiegoś powodu musiała mnie zaintrygować.
Może tytuł, może okładka.
Czytam przez trzy wieczory.
Tyle wystarcza mi aby bardzo polubić Jarko (nie Jajco, nie Jarek, a Jarko właśnie). Chłopca rezolutnego i ciekawego świata.
Aby przemierzać z nim plażę w Kołobrzegu z lat siedemdziesiątych w fantastycznej narracji Jerzego Sosnowskiego.
Jest coś zupełnie normalnego w jego podróży zatłoczonym pociągiem do zakładu przyrodoleczniczego, w którym będzie leczył astmę. Wraz z rodzicami, których relacja jest tutaj mocno nakreślona oraz jego siostrą. Jest namacalna rola wspomnień oraz relacji z drugą osobą.
Nikt nie gapi się w ekran monitora czy komórki (wszak wspominałam, że to lata siedemdziesiąte),ludzie cieszą się tym co mają. I widzą w człowieku człowieku, kompana do rozmów, bycia ze sobą.
Padają w książce pytania o miłość i sens. Poruszane są wątki pierwszej miłości, rozczarowania i przyjaźni. We wszystko to wplątane są zapachy, smaki i dźwięki.
Wspomnienia przeplatają się jak miesiące i lata.
Wspaniała uczta literacka.
Na "Sen sów" trafiam zupełnie przypadkiem.
więcej Pokaż mimo toPo prostu mam książkę na czytniku, czyli musiałam ją pobrać z Legimi.
Nie wiem dlaczego tam trafiła, ale z jakiegoś powodu musiała mnie zaintrygować.
Może tytuł, może okładka.
Czytam przez trzy wieczory.
Tyle wystarcza mi aby bardzo polubić Jarko (nie Jajco, nie Jarek, a Jarko właśnie). Chłopca rezolutnego i ciekawego świata.
Aby...
Rzecz warta polecenia. Szczególnie jeśli ktoś lubi Kołobrzeg :)
Formalnie też ciekawa. Wyjazd (wyjazdy) na wczasy z przeszłości jako pretekst do zabawy sposobem, w jaki jest to opowiadane.
Rzecz warta polecenia. Szczególnie jeśli ktoś lubi Kołobrzeg :)
Pokaż mimo toFormalnie też ciekawa. Wyjazd (wyjazdy) na wczasy z przeszłości jako pretekst do zabawy sposobem, w jaki jest to opowiadane.
Niesamowita ksiażka. Bardzo oryginalna.
Same przeżycia bohatera nie sa może jakoś szczególnie porywajace, ale już styl autora tak.
W kolejce czeka już Apokryf Agłaj, co mnie cieszy niesamowicie.
Niesamowita ksiażka. Bardzo oryginalna.
Pokaż mimo toSame przeżycia bohatera nie sa może jakoś szczególnie porywajace, ale już styl autora tak.
W kolejce czeka już Apokryf Agłaj, co mnie cieszy niesamowicie.
Najpierw spodobał mi się tytuł i okładka. Potem uznałem, że "Sen sów" niepotrzebnie się wdzięczy, próbuje być fajny (zapomniany przymiotnik minoderyjny opisywał moje odczucia). A potem się przegryzłem przez pomysł, który Sosnowski miał na tę książkę i stała się ona dla mnie naprawdę fajna. "Sen sów" ujął mnie nastrojem wakacyjnym, z lekka nostalgicznym i melancholijnym, ale bez popadnięcia w sentymentalizm. Ważny jest Kołobrzeg, kurort, w którym na początku lat 70. wciąż widać ślady wojny. Głównego bohatera mniej polubiłem, ale postacie poboczne są świetne (szczególnie ojciec chłopca). Jest w tej książce jeden niezwykły fragment, gdy dorosły Jajko rozmawia z siostrą o tym, czym są wspomnienia i czy warto chcieć wrócić do przeżytych zdarzeń i być w nich znowu (s. 181-183). Bo tak naprawdę jest to książka o pamięci, pięknie, ale i złudności wspomnień.
Najpierw spodobał mi się tytuł i okładka. Potem uznałem, że "Sen sów" niepotrzebnie się wdzięczy, próbuje być fajny (zapomniany przymiotnik minoderyjny opisywał moje odczucia). A potem się przegryzłem przez pomysł, który Sosnowski miał na tę książkę i stała się ona dla mnie naprawdę fajna. "Sen sów" ujął mnie nastrojem wakacyjnym, z lekka nostalgicznym i melancholijnym, ale...
więcej Pokaż mimo toHistoria tej książki to opowieść o życiu Jarko, chłopcu który dorasta na stronach powieści. Cała akcja dzieje się nad morzem, tylko że każdy rozdział to inny wiek głównego bohatera. Książka napisana w bardzo lekki sposób, radosna i bardzo błyskotliwa. Dobrze się czyta taką literaturę bo nie smuci człowieka i porusza struny dzieciństwa/młodości, przywołuje wspomnienia. A w tle jest wiele książek, które bohaterowie namiętnie czytają.
Historia tej książki to opowieść o życiu Jarko, chłopcu który dorasta na stronach powieści. Cała akcja dzieje się nad morzem, tylko że każdy rozdział to inny wiek głównego bohatera. Książka napisana w bardzo lekki sposób, radosna i bardzo błyskotliwa. Dobrze się czyta taką literaturę bo nie smuci człowieka i porusza struny dzieciństwa/młodości, przywołuje wspomnienia. A w...
więcej Pokaż mimo toMomentami nudnawe, ale językowo świetne.
Momentami nudnawe, ale językowo świetne.
Pokaż mimo to...Kiedy byłem młodszy, już nie jako dziecko, ale jeszcze przed tym magicznym momentem, gdy pierwszy raz ktoś dał mi szansę zareagowania na słowa „proszę pana”, lubiłem w zupełnie losowych momentach codzienności zamykać oczy, a po chwili je otwierać, udając, że budzę się w tym ciele, tym miejscu i tym czasie po raz pierwszy. I odkrywam, tym samym nadając swojemu położeniu sens. To dziecinne, może głupie, ale stanowiło abstrakcyjny, intrygujący impuls, na jaki chciałem sobie pozwolić. Jerzy Sosnowski przełożył to dziwactwo na literaturę, napisał "Sen sów" z potrzeby nieustannego budzenia się na nowo, wracania, wspominania, lawirowania między kołobrzeskim letnim zdziecinnieniem, naiwnym i czystym, a kołobrzeskim letnim dojrzewaniem, ubranym w pierwszą powagę i ostatnią niewinność. I choć jest teraz dojrzałym facetem, pisarzem i publicystą, i choć w zgodzie z regułami tego świata zostawił lata siedemdziesiąte daleko za sobą, lektura "Snu sów" udowadnia, że Sosnowski dalej jest w Kołobrzegu. Miejscu, gdzie ciągle trwają wakacje...
...Sosnowski nie poruszył we mnie tej sentymentalnej struny, ale skoro tak, to pewnie nie chciał. Na pewno zaś chciał pokazać mądrą, dopieszczoną językowo prozę, która nie ograniczałaby się tylko do wspomnień z wakacji, ale korespondowała też z czytelnikiem dzięki siatce wartości dodanych. I to udało się wyśmienicie. Poza tym, wracając jeszcze do odczytania podstawowego, może trywialnego, autorowi udało się uchwycić coś rozczulającego – atmosferę dzieciństwa w apogeum zaciekawienia światem, w najbardziej chłonących rzeczywistość stadiach – i okrasić to szczegółami, do jakich serce samo się uśmiecha. Stworzył iluzję książki młodzieżowej, którą ta wcale nie jest, ale po cichu podkrada jej potencjał oferowania czytelniczych wrażeń i sprzedaje ścichapęk jak na czarnym rynku wspomnień. Och, to ostatnie określenie było egzaltowane do bólu. Bądźcie spokojni, u Sosnowskiego czegoś takiego nie ma. I to już ostatnia cicha zachęta, by zabrać "Sen sów" na wakacje albo czytać w codziennej scenerii. Koniecznie w słońcu...
Pełna opinia pod tym adresem: http://www.tramwajnr4.pl/2016/06/sen-sow-wiecej-rzeczy-wydarza-sie-w-zyciu-na-niby-niz-naprawde.html
...Kiedy byłem młodszy, już nie jako dziecko, ale jeszcze przed tym magicznym momentem, gdy pierwszy raz ktoś dał mi szansę zareagowania na słowa „proszę pana”, lubiłem w zupełnie losowych momentach codzienności zamykać oczy, a po chwili je otwierać, udając, że budzę się w tym ciele, tym miejscu i tym czasie po raz pierwszy. I odkrywam, tym samym nadając swojemu położeniu...
więcej Pokaż mimo toNostalgiczna podróż do Kołobrzegu lat 70-tych. Głównym bohaterem jest kilku, a czasami kilkunastoletni Jarko. Jego wiek zmienia się dość płynnie w powieści (czas płata nam tu ciągle figle),co ma wpływ na sposób narracji i postrzeganie przez niego świata zewnętrznego i wewnętrznego. Wakacje spędzane nad morzem są pretekstem do rozważań Autora nad sensem życia, rodziną i przemijaniem. Między rozdziałami mamy zawarte krótkie, często niezależne od głównego nurtu historie. Powieść napisana całkiem ładnym językiem, jednakże jako całość jakoś szczególnie nie oszałamia.
Nostalgiczna podróż do Kołobrzegu lat 70-tych. Głównym bohaterem jest kilku, a czasami kilkunastoletni Jarko. Jego wiek zmienia się dość płynnie w powieści (czas płata nam tu ciągle figle),co ma wpływ na sposób narracji i postrzeganie przez niego świata zewnętrznego i wewnętrznego. Wakacje spędzane nad morzem są pretekstem do rozważań Autora nad sensem życia, rodziną i...
więcej Pokaż mimo toDaję 10 gwiazdek i dałabym więcej. Wiem, że są lepsze książki, ale ta skradła moje serce. Od pierwszych linijek czuje się, że Autor, zazwyczaj poważny i serio, dobrze się bawił pisząc „Sen sów“. Automatycznie zadałam sobie pytanie czy ja czytając będę bawić się równie dobrze? I bingo! I bawiłam się fantastycznie! I wzruszyłam się fantastycznie! Książka jest cudna, dowcipna, zabawna, pomysłowa, ciepła, ciągle mnie zaskakująca, mądra, nostalgiczna, trochę smutna, Przepraszam za te egzaltowane ogólniki, ale czy to rozsądne wymagać od ktoś, kto jest zakochany obiektywnego osądu? Dawno nie miałam tak wielkiej frajdy z czytania. Szkoda, że książka ma tylko 263 strony, a nie 2263. Mogłabym zostać w tym świecie na dłużej i tak jak bohater kluczyć między 15, 11 i 18 rokiem życia. Oniryczna i metafizyczna to podróż.
Daję 10 gwiazdek i dałabym więcej. Wiem, że są lepsze książki, ale ta skradła moje serce. Od pierwszych linijek czuje się, że Autor, zazwyczaj poważny i serio, dobrze się bawił pisząc „Sen sów“. Automatycznie zadałam sobie pytanie czy ja czytając będę bawić się równie dobrze? I bingo! I bawiłam się fantastycznie! I wzruszyłam się fantastycznie! Książka jest cudna,...
więcej Pokaż mimo toBardzo podobają mi się zmienne czasoprzestrzenie w "Śnie sów", jeszcze bardziej podoba mi się pomysł na umieszczenie powieści w powieści, z narratorem dyskretnie wychylającym się zza fabuły. Formalnie wszystko jest w porządku, jednak w nadmorskim raju Sosnowskiego nie potrafiłam się odnaleźć – przeszkadzał mi nadmiar wrażeń i mało autentyczny Jarko. Książkowy Kołobrzeg opuszczałam z ulgą, paradoksalnie zabrakło mi w nim powietrza.
Więcej tu:
http://czytankianki.blogspot.com/2016/05/sen-sow.html
Bardzo podobają mi się zmienne czasoprzestrzenie w "Śnie sów", jeszcze bardziej podoba mi się pomysł na umieszczenie powieści w powieści, z narratorem dyskretnie wychylającym się zza fabuły. Formalnie wszystko jest w porządku, jednak w nadmorskim raju Sosnowskiego nie potrafiłam się odnaleźć – przeszkadzał mi nadmiar wrażeń i mało autentyczny Jarko. Książkowy Kołobrzeg...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to