Zastanawiałem się, czy nie pozwać wydawnictwa za stracony czas....

Zastanawiałem się, czy nie pozwać wydawnictwa za stracony czas....

Niestety słabiutka. Całość toporna, nieprzemyślana fabuła, postacie nakreślone beznadziejnie. Książka męcząca pod każdym względem. Pomysł rewelacyjny, wykonanie marne.

Niestety słabiutka. Całość toporna, nieprzemyślana fabuła, postacie nakreślone beznadziejnie. Książka męcząca pod każdym względem. Pomysł rewelacyjny, wykonanie marne.

Styl pisarski autora przypomina mi Harlequin. Postacie jak z tektury, dialogi dziwaczne i oderwane od logiki. Porazka.

Styl pisarski autora przypomina mi Harlequin. Postacie jak z tektury, dialogi dziwaczne i oderwane od logiki. Porazka.

Już dawno nie natknęłam się na takiego gniota.

Już dawno nie natknęłam się na takiego gniota.

Nie, nie, nie! Dobrnęłam do połowy i nie czytam dalej. Szkoda mi czasu, bo to nie jest to, czego się spodziewałam i absolutnie nie w moim guście. Z opisu miała być „rasowa powieść fantasy z fascynującym wątkiem miłosnym”, w myślach wyobrażałam sobie nie wiadomo co, jakiś świetnie wykreowany świat, piękne istoty itp., a nie było ani rasowo, ani fascynująco, wątek miłosny był tak beznadziejny, że strona po stronie odbierał mi przyjemność czytania. A zapowiadało się ciekawie.

Pierwsze pół książki okazało się być jakimś romansem paranormalnym, opisującym wielkie uczucie dwóch istot, rasy wampiropodobnej, które ledwo na siebie spojrzały, ani jednego sam na sam i już kochały się na zabój, ufały sobie i w ogóle były sobie przeznaczone, nienawidzę czegoś takiego, zdecydowanie wolę, jak miłostki w książkach toczą się powolnym rytmem, nabierają jakiegoś głębszego wymiaru.

Główna bohaterka była chyba najbardziej irytującą personą, z jaką ostatnio miałam do czynienia, podobnie zresztą jak Mistrz, który miał być silny, zawzięty i w ogóle, a okazał się miękkim ciachem, podobnie zresztą jak Wojownicy, bez charakteru, śliniący się tylko na widok kształtów bohaterki pod obcisłym dresem i podkoszulkiem. Sceny seksu, opisane ze szczegółami, ale jak z jakiegoś poradnika… Dla mnie po prostu masakra.

I jeszcze język, jakim napisana jest książka… mocno współczesny, w ogóle nie pasujący do istot, które żyją na Ziemi od setek lat, bardziej nadający się do pisania pamiętnika do poduchy, albo bloga, niż książki. Jestem zawiedziona na całej linii, ale co kto lubi. Ja nie polecam. Nie przeczytałam do końca – nie wystawiam oceny.

Nie, nie, nie! Dobrnęłam do połowy i nie czytam dalej. Szkoda mi czasu, bo to nie jest to, czego się spodziewałam i absolutnie nie w moim guście. Z opisu miała być „rasowa powieść fantasy z fascynującym wątkiem miłosnym”, w myślach wyobrażałam sobie nie wiadomo co, jakiś świetnie wykreowany świat, piękne istoty itp., a nie było ani rasowo, ani fascynująco, wątek miłosny był...

Jak można zepsuć taki dobry content? Kala miała być najsilniejszą z rasy, miało być ostro i w ogóle super. A co się stało? Autorka wepchała w fabułę tani, chamski romans i to jeszcze na początku książki. Zrobił on z dobrze zapowiadających się postaci żałosnych "kochanków". Nie miałam ochoty czytać dalej już po połowie. Żałuję zepsutych nadziei.

Jak można zepsuć taki dobry content? Kala miała być najsilniejszą z rasy, miało być ostro i w ogóle super. A co się stało? Autorka wepchała w fabułę tani, chamski romans i to jeszcze na początku książki. Zrobił on z dobrze zapowiadających się postaci żałosnych "kochanków". Nie miałam ochoty czytać dalej już po połowie. Żałuję zepsutych nadziei.