Kosmiczne wampiry
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Światy Wizjonerów / Fantasy
- Tytuł oryginału:
- The Space Vampires
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo IX
- Data wydania:
- 2024-03-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2024-03-30
- Liczba stron:
- 324
- Czas czytania
- 5 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367482875
- Tłumacz:
- Krzysztof Grudnik
- Tagi:
- wampiry energetyczne science fiction mistyka
OPRAWA MIĘKKA
Kosmiczne wampiry to opowieść o pozostałościach rasy międzygalaktycznych wampirów, których ogromny, przypominający gotycki zamek okręt kosmiczny zostaje odkryty w pasie asteroidów przez ziemską jednostkę badawczą „Hermes”. Po wejściu na jego pokład astronauci odkrywają wysuszone zwłoki gigantycznych stworzeń, a następnie szklane trumny z humanoidalnymi ciałami pogrążonymi w letargu. Przetransportowanie ich na Ziemię staje się początkiem apokaliptycznych wydarzeń.
Pomimo tytułowego odniesienia do wampirów w książce nie znajdziecie klasycznych krwiopijców. Ich cechą jest bowiem wampiryzm energetyczny, polegający na wysysaniu z ludzi sił witalnych. Wampiry te potrafią również przejąć ciało człowieka. Colin Wilson osobiście wspominał o wpływie Lovecrafta na swoją historię, mówiąc, że kluczowym elementem była tu inspiracja Lovecraftowym pomysłem o inkubach umiejących przejąć ludzkie ciało, wypędzając z niego prawowitego właściciela. Zachodni badacze twórczości Wilsona stawiają nawet tezę, że „Kosmiczne wampiry” to powieść inspirowana mitami Cthulhu, wprowadzająca wątki starożytnych ras zamieszkujących Ziemię na długo przed człowiekiem, które teraz chcą odzyskać panowanie nad nią. Interesujące są również nawiązania do twórczości Clarka Ashtona Smitha w postaci nazw starożytnych ras wampirów: Nioth-Korghai i Ubbo-Sathla, choć te w twórczości autora „Kronik Averoigne” miały zupełnie inne znaczenia. Kolejną ważną cechą powieści jest próba szerszego spojrzenia na drapieżnika tkwiącego we wszystkich istotach, niezależnie od rozwoju cywilizacyjnego, a także idące za tym aspekty przestępczości oraz fetyszyzmu seksualnego.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 17
- 6
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Wydawnictwo IX przyzwyczaiło mnie do tego, że sięga po tytuły nieoczywiste, wymykające się schematom, często nieznane, albo zapomniane. Taką właśnie powieścią - nieznaną w Polsce i umykającą przed wrzuceniem do szufladki - wydaje się być dzieło "Kosmiczne wampiry" z 1976 roku. Książka mało znanego w naszym kraju brytyjskiego autora science fiction Colina Wilsona. Mało znanego i niemal zapomnianego, bowiem ostatnie polskie wydania jego książek przypadają na pierwszą połowę lat '90, a ponad trzy dekady to wystarczający czas, aby zapomnieć. Przy czym na tej, skądinąd, krótkiej liście nigdy nie było "Kosmicznych wampirów", a zatem ten tytuł u nas debiutuje.
Myli się jednak ten, kto zakłada, że ta powieść jest o krwiopijcach. Akcja zaczyna się w kosmosie, w momencie, gdy załoga statku badawczego spotyka na swojej drodze obcą jednostkę. No dobra, "na drodze", to może za dużo powiedziane, bo przecież w kosmosie nie ma dróg, ale wiecie o co mi chodzi. Obce diabelstwo ma jakieś 80 km długości i od razu wiadomo, że nie stworzyli go ludzie. Okręt dryfuje sobie przez nicość i wygląda na opuszczony. Przez wyrwę w kadłubie, do wnętrza dostaje się kilku badaczy i szybko odkrywa, że "Nieznajomy" - jak wkrótce okrzykną go media na Ziemi - nie jest tak do końca opuszczony. Na jego pokładzie, w dziwnych sarkofagach z przejrzystego metalu spoczywają humanoidalne istoty do złudzenia przypominające ludzi. Naukowcy zabierają troje z nich i akcja przenosi się na Ziemię. Głównym bohaterem tej opowieści jest komandor Carlsen - dowódca statku, którego załoga dokonała epokowego odkrycia. Wkrótce okaże się, że przywiezione z kosmosu istoty, są całkiem żywe, a stan, w którym się znajdują jest czymś w rodzaju hibernacji. Co więcej, jedna z nich właśnie się budzi i pierwsze co robi, to... wysysa życie z przypadkowego mężczyzny. Wysysa dosłownie, pozostawiając wysuszoną skorupę. Dla Carlsena i innych naukowców staje się jasne, że mają do czynienia z wampirami energetycznymi, ale czy to możliwe, że te istoty mogą być praprzodkami człowieka?
No właśnie to pytanie, Colin Wilson zadaje nam dość szybko, a potem razem z nim szukamy odpowiedzi. Sprawy nieco się komplikują, gdy komandor odkrywa, że "kosmiczne wampiry" potrafią wchodzić w ciała ludzi. Coś jak w powieści "Coś" Johna W. Campbella, choć nie do końca. Nie można to mówić o kalce, a co najwyżej inspiracji. Choć sam Wilson przyznał się, że inspirację czerpał z twórczości Lovecrafta.
Wątek kosmicznych wysysaczy energii wcale nie jest w tej książce dominujący. Jest jedynie pretekstem do opowiedzenia historii o nas - ludziach. Po tym, jak Carlsen łączy siły z badaczem Falladą, odkrywa, że przypadki wampiryzmu energetycznego występowały również wśród ludzi. W "Kosmicznym wampirach" twarda fantastyka przeplata się więc z mitami, legendami, wątkami antropologicznymi, a nawet filozofią. Trochę zabrakło mi w tej książce konsekwencji, wyraźnego kierunku, w którym zmierzałaby ta opowieść, bo to co dostajemy na początku niewiele ma wspólnego z tym, co jest potem. Według mnie Wilson za dużo jest tu powpychał motywów i przypomina to trochę kieszenie portek wypchane drobniakami. Wilson na szczęście nieco nadrabia przyjemnym w odbiorze stylem i naturalnymi dialogami, co w przypadku tej powieści jest dość istotne. Ta opowieść ma też swój klimat i tajemnice, jest też bardzo powolna i ta powolność nie do końca się tu broni.
"Kosmiczne wampiry" to książka dobra, ale z zastrzeżeniami i raczej adresowana do koneserów sci-fi niż szerszego grona odbiorców.
mroczne-strony.blogspot.com
Wydawnictwo IX przyzwyczaiło mnie do tego, że sięga po tytuły nieoczywiste, wymykające się schematom, często nieznane, albo zapomniane. Taką właśnie powieścią - nieznaną w Polsce i umykającą przed wrzuceniem do szufladki - wydaje się być dzieło "Kosmiczne wampiry" z 1976 roku. Książka mało znanego w naszym kraju brytyjskiego autora science fiction Colina Wilsona. Mało...
więcej Pokaż mimo to"Potem zauważył, że ogromne, strzeliste konstrukcje, które przypominały drapacze chmur, byly w rzeczywistości gigantycznymi kolumnami rozciągającymi się od podłogi do sufitu.Ich wielkość zapierała dech w piersiach.[...] Przypominało to spoglądanie w głąb naw wielkiej katedry lub w jakiś zaczarowany las."
"Znam biologów, którzy uważają, że człowiek ma zarówno ciało niematerialne, jak i fizyczne, i że pole życia jest funkcją atomów tego ciała, tak jak magnetyzm jest fukcją atomów magnesu."
"To już nie był ten sam człowiek. Coś stało się z jego twarzą. Wargi, popękane i szare, skurczyły się odsłaniając zęby. Początkowo wydawało się, że cerę pokryła szara pajęczyna, ale okazało się, że to zmarszczki. Sama twarz również się skurczyła. Miał przed sobą oblicze starca.[...] Wystające spod rękawów ręce były pomarszczone, a skóra błyszcząca, jakby zamieniona w szary celuloid."
Książki wydawane przez Krakowską Dziewiątkę to w istocie literatura, która wielokrotnie pomaga otworzyć oczy na pewne aspekty i tematy, o których dotąd nie myślałem. Słowo wampir, które dotychczas kojarzyło mi się tylko i wyłącznie z kłami oraz piciem świeżej krwi okazało się znacznie bardziej rozbudowanym pojęciem, a wszystko to za sprawą "Kosmicznych wampirów" autorstwa Colina Wilsona.
Prezentowana powieść to kolejna publikacja ze znanej nam dość dobrze serii "Światów wizjonerów" i jednocześnie przypomnienie sylwetki autora, który był w istocie twórcą śmiałych planów i idei dotyczących przyszłości. Colin Wilson, znany wam zapewne z wydanych w 1990 roku "Pasożytów umysłu" zaprasza nas do śmiałej wyprawy kosmicznej zakończonej bliskim spotkaniem trzeciego stopnia, historii w której każdy może być twoim wrogiem a także pokazu wampiryzmu, którego definicja daleka jest od tej wykreowanej przez dotychczasowe podania i legendy.
Dość intrygujący tytuł może podsuwać wam do głów Draculę siłującego się z skafandrem kosmicznym, jednak gwarantuję, że nic bardziej mylnego. W powieści pojawiają się oczywiście nawiązania do wampiryzmu na przestrzeni wieków, jednak szybko się przekonacie, że tytułowe wampiry Collinsa nijak mają się do naszej wiedzy. Podchodząc do prezentowanej powieści, musicie na moment odrzucić budowany przez lata obraz krwiopijcy i podejść do tematu z niezwykle otwartą głową.
Czytając "Kosmiczne wampiry", czułem się jakbym obcował z "Inwazją porywaczy ciał" Jacka Finney'a, szeregiem klasycznych książek sci-fi, gdzie królują wizje częstszych lotów w pustkę kosmosu, a także z dynamiczną opowieścią połączoną przez ogrom tajemnic i walkę z czasem. W swojej powieści Wilson prezentuje nam historię, którą śmiało można streścić do wyprawy grupy badaczy natrafiających na coś, czego nigdy nie powinni ujrzeć. Coś jak otwieranie starego sarkofagu po wiekach zamknięcia.
Opisując wrażenia z lektury "Kosmicznych wampirów" warto wspomnieć o nawiązaniach do twórczości Clarka Asthona Smitha, a nawet i samego Howarda Lovecrafta. Powieść jest bogata w treść i nie znajdziecie tu wystających skrzydeł Cthulhu, jednak w przeciągu większości narracji, przebija się temat starych podziemnych ras, które zamieszkiwały planetę na długo, przed ludźmi.Prawda, że brzmi to wszystko znajomo?
Do książki podchodziłem bez większych oczekiwań, a jednak okazała się nieodkładalna do ostatniej strony. Wilson zaskoczył mnie na tyle, że postanowiłem odkopać wspomniane wcześniej "Pasożyty umysłu" i w końcu się za nie zabrać.
"Potem zauważył, że ogromne, strzeliste konstrukcje, które przypominały drapacze chmur, byly w rzeczywistości gigantycznymi kolumnami rozciągającymi się od podłogi do sufitu.Ich wielkość zapierała dech w piersiach.[...] Przypominało to spoglądanie w głąb naw wielkiej katedry lub w jakiś zaczarowany las."
więcej Pokaż mimo to"Znam biologów, którzy uważają, że człowiek ma zarówno ciało...