I nagle wszystko się kończy

Okładka książki I nagle wszystko się kończy Krzysztof Bielecki
Okładka książki I nagle wszystko się kończy
Krzysztof Bielecki Wydawnictwo: Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości literatura piękna
312 str. 5 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
I nagle wszystko się kończy
Wydawnictwo:
Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości
Data wydania:
2013-09-26
Data 1. wyd. pol.:
2013-09-26
Liczba stron:
312
Czas czytania
5 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788393619184
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
3146
926

Na półkach:

Wspaniała publikacja. Pragnę podkreślić, iż autor swoim utworem niesamowicie mnie zaskoczył. To naprawdę genialny zbiorek opowiadań i czuję się nim urzeczona. Autor ma niepowtarzalny styl pisania. Jestem zachwycona tą innowacyjnością myślenia i "pokazywania" rzeczy jego słowami.

Wspaniała publikacja. Pragnę podkreślić, iż autor swoim utworem niesamowicie mnie zaskoczył. To naprawdę genialny zbiorek opowiadań i czuję się nim urzeczona. Autor ma niepowtarzalny styl pisania. Jestem zachwycona tą innowacyjnością myślenia i "pokazywania" rzeczy jego słowami.

Pokaż mimo to

avatar
37
37

Na półkach: ,

Pokrzywnica: Pamiętam, że „Defekt pamięci” Cię przeraził. Doszedłeś już do siebie? Czy po lekturze „I nagle wszystko się kończy” nadal boisz się książek Krzysztofa Bieleckiego?

Ciernik: Boję się ciągle i niezmiennie. Nic nie pomogły uspokajające zapewnienia autora, że to są normalne teksty! Nie są! Bardzo lubię sposób, w jaki ten pisarz budzi we mnie niepokój. Nie ma u niego żadnych płytkich trików rodem z horrorów, a jednak wszystko przenika taki niesamowity, egzystencjalny lęk. W tych opowieściach nie ma nic normalnego, bo zawsze w tę normalność wedrze się coś irracjonalnego i zlepi się w jedno z tym, co zwyczajne.

Pokrzywnica: Zbiór opowiadań „I nagle wszystko się kończy” nie jest tak równy jak powieść „Defekt pamięci”. Zdarzają się słabsze opowiadania, ale jest też kilka straszliwie, upiornie, przeraźliwie mocnych.

Ciernik: Na przykład „Domek dla lalek albo remiks rzeczywistości”!

Pokrzywnica: O, tak! Przy „Domku” horrory wymiękają. Z dobrych dorzuciłabym jeszcze: „Stare przyzwyczajenia”, „Rzeczy, których ona nie lubi” i „Siły niezbadane”.

Ciernik: I koniecznie trzeba jeszcze wymienić rewelacyjne „Dwie pieczenie, czyli nocne rozmowy przy barze”.

Pokrzywnica: Przy tym padłam ze śmiechu! Jak się bohater umawiał z Chantelle na seks…

Ciernik: Ciiiii! Chantelle nie lubi, jak o niej mówią za jej plecami!

Pokrzywnica: A zauważyłeś, że w niektórych opowiadaniach z tego zbioru widać szwy? Wiadomo, gdzie przebiega linia klejenia. W „Defekcie pamięci” to było niezauważalne, stąd to uczucie oszołomienia, które nam wtedy towarzyszyło. Tutaj autor trochę odsłonił warsztat i można podejrzeć, jak on to robi: zgodnie z tytułem coś nagle się kończy, urywa się jedna historia i bez ostrzeżenia wpadamy w inną. A potem się okazuje, że to była przez cały czas ta sama opowieść, tylko snuta od głowy do ogona, a potem znienacka z powrotem, pod włos. Krzysztof Bielecki tworzy literackie iluzje, odpowiedniki rysunków takich jak ten.

Ciernik: W „Defekcie…” autor miksował kilka wątków naraz, dlatego nie byliśmy w stanie wniknąć tak łatwo w warsztat. W opowiadaniach splata ze sobą najwyżej dwa motywy, więc łatwiej to zobaczyć. Gdy czytałem te teksty, zastanawiałem się, czy Bielecki nie chce mi czasem zrobić krzywdy. Ciągle obawiałem się, że nagle wbije siekierę w drzwi mojego umysłu, niczym Nicholson w „Lśnieniu”. Oczywiście nic takiego się nie dzieje, chociaż i tak autor wdziera się do głowy czytelnika w swoim niepowtarzalnym stylu – brutalnie i zarazem finezyjnie.

Pokrzywnica: Ja się chwilami obawiałam, że chce, żebym umarła ze śmiechu. Czytanie niektórych opowiadań było jak czwarta nad ranem po imprezie w towarzystwie naprawdę inteligentnych ludzi.

Ciernik: Tak, ten zmęczony, specyficznie kojarzący mózg, który jednak wciąż domaga się nowych wyzwań. A tu nagle trzeba iść do domu, bo wszystko się kończy…

www.leniwiecliteracki.pl

Pokrzywnica: Pamiętam, że „Defekt pamięci” Cię przeraził. Doszedłeś już do siebie? Czy po lekturze „I nagle wszystko się kończy” nadal boisz się książek Krzysztofa Bieleckiego?

Ciernik: Boję się ciągle i niezmiennie. Nic nie pomogły uspokajające zapewnienia autora, że to są normalne teksty! Nie są! Bardzo lubię sposób, w jaki ten pisarz budzi we mnie niepokój. Nie ma u...

więcej Pokaż mimo to

avatar
464
388

Na półkach:

Krzysztof Bielecki należy do zdecydowanie najbardziej niekonwencjonalnych pisarzy, z jakimi kiedykolwiek przyszło mi się spotkać. Każda jego książka to kolejne wyzwanie, próba stworzenia czegoś, z czym czytelnik jeszcze nigdy sie nie spotkał. I tak w jego pierwszej publikacji czytelnik stał się częścią opisywanej historii. Inna książka została wypoażona w fotokody skrywające wypowiedzi istotne dla całej fabuły. Nie zabrakło również tzw. książki projekcyjnej, która ze względu na swoją nietypową formę, wywołała chyba najbardziej skrajne reakcje. Pracując nad swoją najnowszą książką, pisarz obiecał, że będzie ona bardziej przystępna od poprzednej, co jednak nie oznacza, że postanowił dostosować się do ogólnie przyjętych norm. Już sam proces wydania książki, był na swój sposób nietypowy. Książkę poprzedziło wydanie „singla” – jednego z opowiadań w wersji angielskiej specjalnie na potrzeby czytnika Amazon Kindle. Opowiadanie ukazało się również w wersji papierowej, zawierającej tekst zarówno w języku polskim, jak i angielskim. Zbiór „I nagle wszystko się kończy” ukazał się dzięki tzw. finansowaniu społecznościowemu (crowdfundingowi). Na kilka miesięcy przed wydaniem, pisarz przedstawił projekt książki na specjalnym serwisie i poprosił czytelników o wsparcie. Liczne wpłaty umożliwiły wprowadzenie jego najnowszej publikacji na rynek.

Co prawda wydane single, a także informacje na temat całego zbioru, mogły w pewnym stopniu przygotować czytelnika na to, co ma nastąpić, jednak Bielecki jak zwykle zadbał o elementy zaskoczenia, tak charakterystyczne dla jego twórczości. Pierwszym z nich jest już sam wstęp do książki, który można potraktować jako pierwsze opowiadanie. Spotykamy w nim dwie kobiety, które ... dyskutują na temat książki, którą właśnie czytamy. Studiują opis na okładce, zastanawiają się, co zastaną w środku i czy zbiór opowiadań, zgodnie z obietnicą pisarza, będzie bardziej przystępny niż wcześniej wydana książka projekcyjna.

W dalszej części znajdziemy całą masę opowiadań, czasem bardzo krótkich, czasem nieco dłuższych, za każdym razem intrygujących. Każde z nich podejmuje zupełnie nowy temat, niektóre , jak choćby rozmowa z pewną czarownicą, są zupełnie abstrakcyjne. Bohaterowie innych, jak choćby kobieta, która do seksualnego spełnienia potrzebuje odgłosów z rzeźni i mrówkojada, mogą wzbudzić bardzo skrajne reakcje. Pewnym zaskoczeniem jest fakt, że niektóre opowieści prezentują się całkiem normalnie i czysto teoretycznie mogłby rozegrać się w rzeczywistym świecie.

To co łączy wszystkie te opowiadania to fakt, że kończą się w chwili, gdy czytelnik najmniej sobie tego życzy. Na krótko przed zakończeniem, dochodzi do czegoś intrygującego, jednak na próżno będziemy czekać na rozwinięcie tematu. I choć czytelnik może czuć się nieco oszukany, nie potrafi się powstrzymać przez lekturą kolejnego opowiadania, które z pewnością znów dostarczy mu wielu emocji.

Twórczość Bieleckiego jest bardzo nietuzinkowa, przez co niekoniecznie przypadnie do gustu wszystkim czytelnikom. Jego najnowsza książka powinna się spodobać osobom, które szukają w literaturze czegoś niespotykanego. To dobry wybór dla czytelników, którzy ponad możliwość identyfikowania się z bohaterem, przedkładają nowatorkie spojrzenie, abstrakcję i oryginalność. Jestem absolutnie przekonana, że gdyby pisarz miał na to ochotę, byłby w stanie napisać bardzo ciekawą, „zwyczajną” powieść, która z dużym prawdopodobieństwem mogłaby spotkać się z ciepłym przyjęciem. Z jakiegoś jednak powodu od lat preferuje bardziej krętą ścieżkę, stawiając przed czytelnikami coraz to nowe wyzwania. I choć nie zawsze jestem w stanie poradzić sobie z tym, co stworzył, być może właśnie za sprawą swojej nietuzinkowości i słabości do niekonwencjonalnych rozwiązań tak bardzo go sobie cenię. Zachęcam do lektury.

(http://alison-2.blogspot.com/2013/10/i-nagle-wszystko-sie-konczy.html)

Krzysztof Bielecki należy do zdecydowanie najbardziej niekonwencjonalnych pisarzy, z jakimi kiedykolwiek przyszło mi się spotkać. Każda jego książka to kolejne wyzwanie, próba stworzenia czegoś, z czym czytelnik jeszcze nigdy sie nie spotkał. I tak w jego pierwszej publikacji czytelnik stał się częścią opisywanej historii. Inna książka została wypoażona w fotokody...

więcej Pokaż mimo to

avatar
201
96

Na półkach: ,

Zadziwiające, że są na świecie książki, które mogą sprawić, że cała moja wiedza o powieściopisarstwie, przepada po przeczytaniu pierwszych słów.

Bardzo trudno mi zakwalifikować i umieścić„I nagle wszystko się kończy” Krzysztofa Bieleckiego w jakimś zbiorze, w jakiś ramach. Wydaję mi się to odrobinę niebezpieczne, bo cała książka wykracza poza, właśnie.. poza co?

Sam autor na wstępie informuję czytelnika, że ta książka to powiem świeżości, a może raczej jazda bez trzymanki. Przyznam się szczerze, że byłam tak zaintrygowana tymi słowami, że musiałam dowiedzieć się, co tak naprawdę mnie czeka. I tutaj zaczynają się schody.

„I nagle wszystko się kończy” to zbiór opowiadań, ale nie jakiś byle jakich, o nie! W swoje łapki dostałam opowieści tak różne i tak odrealnione od rzeczywistości, że zaczynałam się bać o swoje zdrowie psychiczne. Naprawdę.. czytałam kolejne rozdziały z rozdziawianą buzią i zastanawiałam się co ze mną nie tak, że chcę brnąć w to dalej?

Odpowiedź znalazłam, gdy dotarłam do ostatnich słów i skończyłam moją lekturę. Zdałam sobie sprawę, że te opowieści mają głębszy sens. Ukazują ludzi i ich życie z innej perspektywy. W ten totalnie odrealniony sposób pokazują złożoną naturę ludzką.

Wydaję mi się, że najlepszym tego przykładem będzie opowiadanie pt. „Astronauta”.
W zadziewający sposób przedstawiony jest w nim mechanizm ludzkich serc. Każdy z nas interesują się nową przybyłą osobą.. stara się z nią zapoznać, sprawić, że nas polubi.. z czasem jednak ta osoba nas wykorzystuje. Sami nie zauważamy jak zmienia nasz świat, światopogląd. W pewnym momencie sprawia, że zrobimy wszystko o co poprosi, bo jest nowa i ma w sobie ten magiczny magnetyzm....Najgorsze jest jednak to, że doprowadza nas to do zguby.

Zdaję sobie sprawę, że czytając moje streszczenie opowieści pomyśleliście, że nie mam w niej nic niezwykłego. Zapewniam was jednak, że sposób w jaki została napisana jest naprawdę dziwny. Musiałam się sporo namęczyć, żeby wyciągnąć z niej cały sens.

Opowiadania Bieleckiego mają to do siebie, że są strasznie dziwne, ale równocześnie strasznie ciekawe. Czytając je zastanawiałam się, czy gdyby podać mi ich sens na tacy były by tak interesujące?

Chociaż może właściwie w tych historiach nie ma w nich drugiego dna.. może ja sobie to wszystko wymyśliłam, żeby usprawiedliwić to, że przeczytałam tą książkę? Może tak naprawdę powinnam się martwić o zdrowie psychiczne autora i swoje?

Zadziwiające, że są na świecie książki, które mogą sprawić, że cała moja wiedza o powieściopisarstwie, przepada po przeczytaniu pierwszych słów.

Bardzo trudno mi zakwalifikować i umieścić„I nagle wszystko się kończy” Krzysztofa Bieleckiego w jakimś zbiorze, w jakiś ramach. Wydaję mi się to odrobinę niebezpieczne, bo cała książka wykracza poza, właśnie.. poza co?

Sam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
479
428

Na półkach: , ,

Na nazwisko Krzysztofa Bieleckiego co i rusz natrafiałam podczas wirtualnej podróży po blogach recenzenckich. Głównie za sprawą utworu „Defekt pamięci”, który został dość ciepło przyjęty przez czytelników. Mnie samej jak do tej pory nie było dane go poznać, ale – jak to mówią – co się odwlecze, to nie uciecze.

Właśnie niedawno ukazał się kolejny tytuł sygnowany nazwiskiem tego autora, czyli zbiór opowiadań pt. „I nagle wszystko się kończy”. Jego blurb nie mówi zbyt wiele; w zasadzie aż do momentu rozpoczęcia lektury nie wiadomo, czego możemy się spodziewać.

Przyznam, że pozytywne wrażenie zrobił na mnie już sam wstęp, który nie ma formy, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni – nie jest suchą zapowiedzią tego, co znajdziemy w środku. Zamiast tego mamy tu tekst opatrzony tytułem „Trudie Rainbolt i Simone Thunderfield rozmawiają o literaturze”, w którym śledzimy przebieg rozmowy dotyczącej tego właśnie, co stanowi zawartość niniejszej antologii. Cóż, po takim wprowadzeniu w temat śmiało można oczekiwać, że cała reszta również będzie nietypowa i oryginalna. Moje domysły okazały się jak najbardziej słuszne.

Zaskakujących opowiadań, odbiegających swoją formą od zazwyczaj przeze mnie czytanych, jest tu bez liku. W zasadzie każde z nich jest czymś nowym. Między innymi poznajemy kobietę, która staje się zwierzyną dla „barowego podrywacza”, ale nie ma mu tego za złe, bo sama jest gotowa na „chwileczkę zapomnienia” w objęciach nieznajomego. A że do stuprocentowego spełnienia potrzebuje mrówkojada i kasety z zapisem odgłosów z rzeźni… to już przecież tylko drobny szczegół… Jest też zawodowy morderca, który dla podtrzymania właściwego poziomu adrenaliny w organizmie zawsze chodzi z rozwiązanym sznurowadłem w lewym bucie… A o mężu, który płaci swojej żonie prezentami za sam fakt jej „niebycia” w domu, mówiłam?

Prawda, że zapachniało… „dziwnościami”? Ale to nie koniec. Specyficznego smaczku opowiadaniom dodaje fakt – mocno wiążący się z tytułem – że opowiadania kończą się w najmniej oczekiwanym i pożądanym momencie. Następuje to w chwili, w której tak naprawdę akcja się rozkręca i bardzo ciekawi nas dalszy jej przebieg. Ale nie ma tak łatwo, czytelniku! Pomęczyć się musisz i basta!

Nie będę się zarzekać, że proza Krzysztofa Bieleckiego przypadnie do gustu każdemu – byłabym wobec was bardzo nie fair, jeśli starałabym się wam to wmówić. Zatem, komu ma szansę się spodobać? Na pewno fanom kreatywnego i nieszablonowego pisarstwa, czyli takiego, które wyróżnia się stylem, oryginalnymi pomysłami i nie cacka się z czytelnikiem. Fanom „pokręconych” i „zakręconych” historii, może nawet „odjechanych”.

I jeszcze słowo o okładce. Choć mnie kompletnie się nie podoba i za żadne skarby świata nie wybrałabym takowej grafiki na okładkę swojej książki, to wiedzcie, że idealnie pasuje do zawartości tomu – świetnie się z nią komponuje.

Punktowej oceny opowiadań pana Bieleckiego się nie podejmuję, bo nie uważam się za osobę odpowiednią do oszacowania wartości tego typu pozycji. Może wy się pokusicie?


Na blogu: http://ksiazkowka.blogspot.com/2013/10/i-nagle-wszystko-sie-konczy-krzysztof.html

Na nazwisko Krzysztofa Bieleckiego co i rusz natrafiałam podczas wirtualnej podróży po blogach recenzenckich. Głównie za sprawą utworu „Defekt pamięci”, który został dość ciepło przyjęty przez czytelników. Mnie samej jak do tej pory nie było dane go poznać, ale – jak to mówią – co się odwlecze, to nie uciecze.

Właśnie niedawno ukazał się kolejny tytuł sygnowany nazwiskiem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
651
185

Na półkach: ,

O tym autorze słyszałam już coś w okolicach premiery jego książki o tytule "Rekonstrukcja". Nie miałam jednak okazji się z nią zapoznać, więc strasznie zaciekawiła mnie wiadomość od Krzysztofa Bieleckiego z porpozycją zrecenzowania jego najnowszej książki "I nagle wszystko się kończy". Ciekawi jak odebrałam jego zbiór opowiadań? :)

Krzysztof Bielecki napisał kilka takich opowiadań, że aż wcisnęły mnie w fotel. Jestem jednak na autora ogromnie zła, bo w tym najlepszym momencie, w którym jestem zaciekawiona i mam nadzieję na dobrą akcję, tak po prostu się kończą. Tytuł jest w tym przypadku naprawdę idealnie dobrany, zdecydowanie najlepiej dobrany do treści, z jakim kiedykolwiek się spotkałam.

W opowiadaniach jest rewelacyjne to, że w mniejszym lub większym stopniu czujemy grozę. Pojawia się niespodziewanie, jest przedstawiona między wierszami, ale podświadomie się ją czuje. Jest krótko, ale czasami nie potrzeba wielu słów, aby przekazać jakąś treść, co Krzysztofowi Bieleckiemu udało się znakomicie.

Chantelle to najlepiej wykreowana bohaterka, co do której miałam nadzieję, że pojawi się w większej liczbie opowiadań. Intrygująca, prowokująca, gdzie tylko się pojawi, tam nic nie będzie już takie jak wcześniej. Chcecie o niej wiedzieć więcej? Zajrzyjcie koniecznie pod link i przeczytajcie FRAGMENT. Ja osobiście chętnie bym przeczytała dłuższą opowieść o tej bohaterce, bo może być to materiał na naprawdę wyjątkową postać kobiecą, która na dłużej może wpisać się w literaturę polską.

Taka forma nie każdemu przypadnie do gustu i trzeba się na to nastawić przed sięgnięciem po książkę. Myślę, że jednak każdy znajdzie coś dla siebie, bo opowiadania pana Bieleckiego są różnorodne. Wymagają jednak dużego skupienia i polecam lekturę w zaciszu domowym, a nie w pojazdach komunikacji miejskiej.

O tym autorze słyszałam już coś w okolicach premiery jego książki o tytule "Rekonstrukcja". Nie miałam jednak okazji się z nią zapoznać, więc strasznie zaciekawiła mnie wiadomość od Krzysztofa Bieleckiego z porpozycją zrecenzowania jego najnowszej książki "I nagle wszystko się kończy". Ciekawi jak odebrałam jego zbiór opowiadań? :)

Krzysztof Bielecki napisał kilka takich...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    28
  • Przeczytane
    20
  • Posiadam
    6
  • 2014
    1
  • Nie posiadam
    1
  • Posiadane
    1
  • Przeczytane w 2013
    1
  • Książki
    1
  • Inne
    1
  • Czekające
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki I nagle wszystko się kończy


Podobne książki

Przeczytaj także