rozwińzwiń

Malinche, malarka słów

Okładka książki Malinche, malarka słów Laura Esquivel
Okładka książki Malinche, malarka słów
Laura Esquivel Wydawnictwo: Znak Seria: Klub Książki Doroty Wellman powieść historyczna
238 str. 3 godz. 58 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Seria:
Klub Książki Doroty Wellman
Tytuł oryginału:
Malinche
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2013-07-17
Data 1. wyd. pol.:
2013-07-17
Liczba stron:
238
Czas czytania
3 godz. 58 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324024100
Tłumacz:
Marzena Chrobak
Tagi:
literatura kobieca
Średnia ocen

5,2 5,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,2 / 10
163 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
703
400

Na półkach:

Nie jest to Malintzin, o której chcę czytać, niestety.

Nie jest to Malintzin, o której chcę czytać, niestety.

Pokaż mimo to

avatar
282
106

Na półkach:

to proza będąca poezją. eteryczna podróż w pierwotny świat gdzie natura i kosmos są żywe i namacalne. Gdzie można poczuć starych bogów i zapomniany świat. Tutaj zresztą wszystko nastawione jest na odczuwanie, rozumienie wszystkiego dzięki odczuwaniu.
to nie jest książka ściśle historyczna - choć wiele w niej ciekawych informacji. Nie jest to książka a'la Philippa Gregory To bardziej baśń, która pozwala zajrzeć i poczuć tamte pierwotne czasy.

to proza będąca poezją. eteryczna podróż w pierwotny świat gdzie natura i kosmos są żywe i namacalne. Gdzie można poczuć starych bogów i zapomniany świat. Tutaj zresztą wszystko nastawione jest na odczuwanie, rozumienie wszystkiego dzięki odczuwaniu.
to nie jest książka ściśle historyczna - choć wiele w niej ciekawych informacji. Nie jest to książka a'la Philippa Gregory...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Autorka magicznych "Przepiórek w płatkach róży" tym razem zabrała mnie w początek XVI wieku, kiedy na terenach współczesnego Meksyku królował Montezuma, a do brzegów krainy Azteków, popychany boskim wiatrem, przypłynął Hernán Cortés. Krwawy konkwistador widzący w Nowym Świecie szansę na sławę i fortunę zbudowaną na tamtejszym złocie, o którym słyszał, będąc jeszcze na Hispanioli.
Jednak o tym nie wiedzieli Indianie, którzy w przybyłych Hiszpanach ujrzeli wysłanników boga, a w ich dowódcy jego ucieleśnienie, a których to przyjazne nastawienie skrupulatnie i z premedytacją wykorzystał Cortés. Jednak konkwista Hiszpana tak naprawdę była tylko tłem dla opowieści o jednej z najważniejszych postaci mającej na nią ogromny wpływ. O Malinelli albo Marinie lub Malinche (chociaż w powieści tym mianem nazywano Cortésa, a co tłumaczono jako „pan Malinalli” lub „właściciel Malinalli”),wzbudzającej wśród jej rodaków sprzeczne postawy. O kobiecie kontrowersyjnej dla współczesnych historyków, która stała się niewolnicą, tłumaczką, kochanką i matką syna Cortésa. Dokładnie w takiej kolejności. Konkwista opowiedziana przez nią jawiła się polem nie tylko fizycznej walki wręcz, przez niektóre źródła nazywaną wprost rzezią plemion azteckich, a przez Malinalli opisaną jako czas motyli spryskanych krwią, ale przede wszystkim walki dyplomatycznej, w której Malinalli odegrała kluczową rolę, posiadając władzę słowa i możliwość redukcji tej rzezi do minimum. Z czego zresztą skorzystała, stając się dla jednych bohaterką, a dla drugich zdrajczynią.
Autorka miała bardzo trudne zadanie – ukazać postać kobiety sprzed wieków, zachowując maksymalny obiektywizm. O jej wnikliwym przygotowaniu merytorycznym świadczyła bogata bibliografia źródeł, z których korzystała, umieszczona na końcu książki. Z tych konkretnych, suchych, bezosobowych, bezdusznych faktów historycznych stworzyła solidną konstrukcję fabuły, w której umieściła obrazy zmysłowo malowane słowem bohaterki oraz wplotła emocje budowane na bazie rozumienia świata i roli człowieka w nim, ówczesnego mieszkańca Nowego Świata. To wrażenie potęgowała ilustrująca tekst szata graficzna stylizowana na rysunki z tamtych czasów. Tchnęła w nie życie konkretnej osoby, której świadomość i osobowość ukształtowała ówczesna kultura i animizm. Towarzyszenie jej od chwili narodzin i przepowiedni determinującej jej przyszłość, w której język miał być świetlistym słowem, a słowo "kwietnym pędzelkiem, słowem różnobarwnym, które […] głosem namaluje nowe kodeksy", pozwoliło mi na powolne wnikanie w kulturę Azteków i w ich wierzenia. Na poznawanie wzajemnych więzi z naturą i ich roli w życiu człowieka. Na rozumienie wszechświata, jako swoistego systemu naczyń połączonych, w którym woda niosła życie, a kukurydza była "najbardziej czystym produktem nadającym się do spożycia". Ich złotem, przejawem dobroci i siłą ducha. Na obserwowanie kształtującego się świata duchowego "pozostającego w ścisłym związku z przyrodą i z kosmosem. Z jego rytmem, z ruchem gwiazd na nieboskłonie" i wyrosłego na tym fundamencie szacunku wobec rodziców, kolejnych właścicieli (Malinalli miała 5 lat, kiedy została sprzedana przez matkę) i bogów.
Mając dopiero tak wszechstronną wiedzę o bohaterce powieści, mogłam dokonywać oceny jej wyborów moralnych. Między lojalnością wobec pana a powinnością wobec własnego ludu, między wiernością bogom a własnymi pragnieniami, między poczuciem zniewolenia a obietnicą odzyskania wolności. "Znajdowała się zatem w sytuacji nad wyraz delikatnej: albo starała się służyć bogom i zachować wierność znaczeniu, które nadali światu, albo podążała za swymi instynktami, najbardziej przyziemnymi i pierwotnymi, i dbała o to, by każde słowo i każdy czyn nabierały znaczenia, które jej odpowiadało".
Człowiek dorosły miałby problemy z dokonywaniem tak poważnych i brzemiennych w skutki historyczne wyborów, a Malinalli dopiero uczyła się życia.
Była jeszcze nastolatką!
Musiała przykryć "ziemią popioły tego, co było dla niej starym ogniem i wyruszyła w drogę. Miała piętnaście lat, niosła w sercu babkę i Quetzalcoatla". W tym kontekście nie wiem, czy była zdrajczynią, czy zręczną dyplomatką, ale wiem jedno. Ta przedwcześnie dojrzała dziewczyna robiła wszystko, by w meandrach zawiłych, politycznych intryg pozostać lojalną wobec swojego właściciela, nie zgubić siebie i nie skrzywdzić swojego ludu.
Piekielnie trudne zadanie dla dziewczyny u boku tego, który zabił żonę, a której jedyną bronią była znajomość języków.
Powieść ta ukazała mi jeszcze jedną, bardzo istotną rzecz, o której mówi się ze wstydem albo nie mówi w ogóle, a którą powieść obnaża bezlitośnie – obrzydliwość moralną „cywilizacji” ludzi białych. Nie bez powodu ujętej przeze mnie w cudzysłowie. Cywilizacją było imperium azteckie (pomimo składania ofiar z ludzi),z której punktu widzenia ujrzałam w tym przypadku Hiszpanów.
Przypłynęli jako bogowie, odpłynęli jako nawet nie-ludzie.
naostrzuksiazki.pl

Autorka magicznych "Przepiórek w płatkach róży" tym razem zabrała mnie w początek XVI wieku, kiedy na terenach współczesnego Meksyku królował Montezuma, a do brzegów krainy Azteków, popychany boskim wiatrem, przypłynął Hernán Cortés. Krwawy konkwistador widzący w Nowym Świecie szansę na sławę i fortunę zbudowaną na tamtejszym złocie, o którym słyszał, będąc jeszcze na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4382
4197

Na półkach: , , ,

Świetny opis wydarzeń Azteków i główna bohaterka Malilli, którą wychowano, stała się niewolnicą, podarowano ją Hiszpanom.

Świetny opis wydarzeń Azteków i główna bohaterka Malilli, którą wychowano, stała się niewolnicą, podarowano ją Hiszpanom.

Pokaż mimo to

avatar
162
97

Na półkach:

Dawno się tak nie wynudziłam , że nie wspomnę o gigantyczny rozczarowaniu.
Książek o Aztekach jest tak mało ,a tu takie banialuki. Wielka szkoda.

Dawno się tak nie wynudziłam , że nie wspomnę o gigantyczny rozczarowaniu.
Książek o Aztekach jest tak mało ,a tu takie banialuki. Wielka szkoda.

Pokaż mimo to

avatar
125
120

Na półkach: ,

Przeczytane, bo nie umiem nie kończyć. Mimo iż końcówka ciekawa,to całość nie zachwyca.

Przeczytane, bo nie umiem nie kończyć. Mimo iż końcówka ciekawa,to całość nie zachwyca.

Pokaż mimo to

avatar
1383
657

Na półkach: , ,

Niestety nie podobała mi się. Jakoś w ogóle nie dostrzegam magiczności tej książki. Nie potrafiłam przenieść się do czasów i krainy Malinche. Myślę, że na moje wygórowane oczekiwania wielki wpływ miał przepiękny podtytuł "Malarka słów". Liczyłam na piękno języka, jakieś obrazy wyczarowane słowem jak pędzlem, a dostałam dosyć wulgarne opisy i jakąś pseudoreligijną filozofię. Tak sobie myślę, ze może zawiodło również tłumaczenie. niestety nie mogę tego sprawdzić, bo języka oryginału nie znam.

Niestety nie podobała mi się. Jakoś w ogóle nie dostrzegam magiczności tej książki. Nie potrafiłam przenieść się do czasów i krainy Malinche. Myślę, że na moje wygórowane oczekiwania wielki wpływ miał przepiękny podtytuł "Malarka słów". Liczyłam na piękno języka, jakieś obrazy wyczarowane słowem jak pędzlem, a dostałam dosyć wulgarne opisy i jakąś pseudoreligijną filozofię....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1547
1031

Na półkach: , ,

"Życie oferuje nam zawsze dwie możliwości: dzień i noc, orła lub węża, budowę lub niszczenie, karę lub przebaczenie, ale istnieje też trzecia możliwość, ukryta, łącząca obie możliwości: odkryj ją."

To była dziwna książka. Serio. Z jednej strony, całkiem niezła historia niewolnicy Malinalli, która miała służyć Hiszpanom. Historia pełna tajemnic, rodzinnych wartości, silnego przywiązania do babki, odwagi. Historia przedstawiająca dziki świat Azteków, magię i zagadadkowe wierzenia. Z drugiej jednak strony, ciężki i trudny język, momentami wręcz denerwujący. Chcesz przykład? Oto on: "W ciszy świtu Malinalli mogłaby przysiąc, że słyszała zawodzenie, płacz Cihuacoatl, i poczuła nieodpartą chęć oddania moczu. Odłożyła rozcieracz i wyszła na patio. Podniosła spódnicę i huipil, przykucnęła i napięła mięśnie... .". Poza tym dominująca rola mężczyzny, zmuszanie do seksu i ludobójstwo. To taka pozycja, która niby jest kiepska, ale zarazem tak inna, że zapamiętasz ją na dłużej. Nawet jeśli sobie tego nie życzysz.

"Życie oferuje nam zawsze dwie możliwości: dzień i noc, orła lub węża, budowę lub niszczenie, karę lub przebaczenie, ale istnieje też trzecia możliwość, ukryta, łącząca obie możliwości: odkryj ją."

To była dziwna książka. Serio. Z jednej strony, całkiem niezła historia niewolnicy Malinalli, która miała służyć Hiszpanom. Historia pełna tajemnic, rodzinnych wartości, silnego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
577
125

Na półkach: ,

Książka ma ciekawą okładkę, ładnie zaprojektowaną. Myślałam, że jej treść to będzie coś akurat dla mnie. Poznawanie nowych kultur, mieszanie różnych cywilizacji, starego i nowego, ciekawa główna bohaterka... Tak naprawdę jednak po lekturze tej książki, jedyną naprawdę wartą poznania osobą wydaje się być jej babka. To jest jedyna mądra, inspirująca postać w powieści i tylko dzięki niej udało mi się jakoś dobrnąć do końca tego gniota. Język jest, w moim odczuciu, sztuczny, nienaturalny, nie porywa. Fakt, że bohaterka i reszta Indian przeżywa tragedię - nic nie znaczy! Nie, nie chodzi o mój brak empatii, chodzi o autorkę, która po prostu napisała książkę w taki sposób, że wywołuje ona poczucie znużenia oraz zwyczajnie irytuje, a nie wzrusza, nie wyciska łez. Kompletna strata czasu, napisana dziecinnym językiem, przefilozofowana, książka, która nadaje się do jednorazowego użytku. Poetycki język? Gdzie? Chyba, że uznamy za poezję infantylizm, ale do poezji np. Leśmiana to temu czemuś daleko, oj daleko...

Książka ma ciekawą okładkę, ładnie zaprojektowaną. Myślałam, że jej treść to będzie coś akurat dla mnie. Poznawanie nowych kultur, mieszanie różnych cywilizacji, starego i nowego, ciekawa główna bohaterka... Tak naprawdę jednak po lekturze tej książki, jedyną naprawdę wartą poznania osobą wydaje się być jej babka. To jest jedyna mądra, inspirująca postać w powieści i tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
944
818

Na półkach: , ,

Książkę czyta się szybko. Spodziewałam się troszkę czegoś innego po opisie widniejącym na końcu książki.

Książkę czyta się szybko. Spodziewałam się troszkę czegoś innego po opisie widniejącym na końcu książki.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    259
  • Przeczytane
    202
  • Posiadam
    64
  • 2014
    15
  • Powieść historyczna
    4
  • Chcę w prezencie
    4
  • 2013
    3
  • Teraz czytam
    3
  • 2014
    3
  • Przeczytane 2013
    3

Cytaty

Więcej
Laura Esquivel Malinche, malarka słów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także