Wykształciuchy z wioski Warszawa

Okładka książki Wykształciuchy z wioski Warszawa Cezary Żbikowski
Okładka książki Wykształciuchy z wioski Warszawa
Cezary Żbikowski Wydawnictwo: Nowy Świat literatura piękna
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Nowy Świat
Data wydania:
2012-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-01-01
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788373864771
Tagi:
literatura polska słoiki
Średnia ocen

5,4 5,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,4 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach: ,

książka zaskoczyła mnie maksymalnie. Na poczatku myślałam, że będzie tu pachniało polityką. Po przeczytaniu opisu spodziewałąm się rozrywki łatwej i przyjemnej. I rzeczywiście śmiechu było co niemiara, ale co chwila docierały do mnie tez nieco głębsze przemyślenia i spostrzeżenia na temat ludzi i wydarzeń.
Na plus ciekawy opis pasji bohaterów (narty, windsurfing),co przynajmniej w moim przypadku zachęciło mnie do nieco głębszego kultywowania hobby. Książka ma formę rozdziałów opisujących jakieś wydarzenia. Takie reportaze na wesoło o oryginalnych wydarzeniach.
Trafny opis Warszawy, czasami bolesny, nazwiazujący do spadku po II Wojnie Światowej oraz po socjalizmie. Zabrakło mi opisu rodowitych Warszawiaków jako przeciwwagę do "słoików".
Ale najciekawsze cześci ksiażki, to prześmieszne dialogi i dyskusje bohaterów - zazwyczaj przy szklance whisky. To chyba jakaś forma odpowiedzi na "babskie" książki i seriale telewizyjne w stylu "Seks w wielkim mieście" :-). Ksiażka mogłaby być materiałem na scenariusz na mały seriał o facetach.
AnulaHH

książka zaskoczyła mnie maksymalnie. Na poczatku myślałam, że będzie tu pachniało polityką. Po przeczytaniu opisu spodziewałąm się rozrywki łatwej i przyjemnej. I rzeczywiście śmiechu było co niemiara, ale co chwila docierały do mnie tez nieco głębsze przemyślenia i spostrzeżenia na temat ludzi i wydarzeń.
Na plus ciekawy opis pasji bohaterów (narty, windsurfing),co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
50
31

Na półkach:

CO Z TYMI WYKSZTAŁCIUCHAMI?

Trzydziestoparoletni, przystojni, single i żonaci, mieszkający w Warszawie, pracujący
w korporacjach, mający jakieś plany, pasje i marzenia, kierujący się zasadami opisanymi w Zbiorze Daniel’sa. Kamil, Adria, Platon i Mati – to czwórka bohaterów powieści Cezarego Żbikowskiego „Wykształciuchy z wioski Warszawa”. Niby zwykli faceci, spotykamy takich setki wokół siebie, ale ci z powieści, cóż tu dużo mówić, są… nieco nudni!
Jedno mogę od razu powiedzieć – autor książki chyba się nie przygotował, że jego czytelniczkami będą również kobiety. Gdy sięgałam po powieść, pomyślałam, że pojawiła się na polskim rynku ciekawa rzecz – dowiem się co nieco o współczesnych facetach, co też kryje się w ich psychikach. A przy okazji trochę się pośmieję, bo w opisie na okładce obiecano mi „umiarkowaną dawkę refleksji i dużą dawkę śmiechu”. Mam wrażenie, że stało się dokładnie na odwrót: za dużo przemyśleń, za mało dowcipu.
Czterech przyjaciół spotyka się stosunkowo często, bo nawet parę razy w tygodniu. Popijają coś mocniejszego, potrafią rozmawiać godzinami o wszystkim i o niczym. Jak się
z tym nie zgodzić? Każda kobieta wie, że to mężczyźni są największymi plotkarzami. Nasi bohaterowie przy okazji układają męski zbiór zasad postępowania nazwany na cześć ich ulubionej whisky Zasadami Daniel’sa. Poszczególne prawidła opisane są na kartach książki, ale nawet po lekturze nie są dla mnie do końca jasne, np. „Jak impreza się nie kręci, to zrób zabawę w przekazywanie pałeczek”. Ale baba ze mnie, więc co ja tam mogę wiedzieć.
Sport to ich kolejna pasja. Windsurfing i szusowanie na stokach narciarskich to dwie rzeczy, których panowie z powieści sobie nie odmówią. Chwała im za to, że tak dbają
o zdrowie fizyczne. Aż miałam czasem wrażenie, że żaden z nich tak naprawdę „białym kołnierzykiem” nie jest, bo owszem pracują w korporacjach, ale o ich życiu zawodowym nie ma w książce zbyt wiele. W przypadku „korpoludków”, bo śmiało możemy mówić już
o istnieniu takiej grupy społecznej, praca jest determinantą życia. Za to z rozmów bohaterów Żbikowskiego wynika, że praca jest gdzieś obok. Natomiast częściej spotykamy się
z dywagacjami o życiu, społeczeństwie, nawet o książkach Kołakowskiego (sic!).
I wreszcie – kobiety. Czekałam na jakiś fragment tych męskich rozważań, który traktowałby o kobietach. Nie wierzę, że panowie, gdy spotykają się w wyłącznie męskim towarzystwie, nie rozmawiają w ogóle kobietach. A jednak! I szkoda, bo to mogłoby być ciekawe i edukacyjne dla czytelników obu płci. Ale czego mogłam się spodziewać. Nasze wykształciuchy, gdy spotykają się na wspólnym oglądaniu meczu Ligi Mistrzów, popijają wino z kieliszków i zagryzają bułeczką z serem pleśniowym.
Chciałabym jeszcze wrócić do obiecanej dużej dawki śmiechu. Różne są poczucia humoru, ale pewne jest jedno, że ja i pan Żbikowski nie śmiejemy się z tych samych rzeczy:
„- Stado napojone, więc można by zaplanować jutrzejsze aktywności – zaczął Piotr.
- Jeszcze trochę paszy zostało, więc warto dopchać się, bo z rana nie będzie czasu.
- Tej konserwy, to nawet głodne psy nie dotkną. Co za tłuste ścierwo, chyba
z zapasionych szczurów.
- Nie ubliżaj promocji w Biedronce.
- Chyba w Stonce.
- Cicho siedziałeś przez kwadrans i uszy ci się trzęsły, a teraz szpanujesz wywodami. Naprawdę zabłysnąłeś jak chrząstka w salcesonie odnośnie dobrego jedzenia – odpowiedział Mati na zarzuty Adrii”. Idzie czasem pęknąć ze śmiechu.
Ponieważ powieść nie ma raczej jakiegoś wątku głównego, a jest zbiorem relacji ze spotkań i przygód czwórki bohaterów, stwierdziłam, że powinna nadrabiać właśnie tymi krótkimi rozdziałami. Przy niektórych miałam naprawdę nadzieję, że to będą fragmenty, które nadadzą książce wyrazistości, bo miały dopisek „(tylko dla dorosłych!)”. I tu też się zawiodłam. Były to opisy imprez, gdzie któremuś z uczestników pod wpływem upojenia alkoholowego zdarzyło się wpaść do stawu. Ot i historia.
Pytam jeszcze, co z tymi wykształciuchami? Przecież to nawiązanie do określenia Sołżenicyna dotyczącego klasy społecznej, która zdobytym wykształceniem próbowała nadrabiać braki w dorastaniu ideałom prawdziwej grupy inteligenckiej. Czyżby autor sugeruje nam, że jego bohaterowie są głupkami? I jak to ma się do książki, która miała być humorystyczną opowieścią o „białych kołnierzykach” Warszawy?

recenzja zamieszczona również na portalu internetowym Miasto Kobiet

CO Z TYMI WYKSZTAŁCIUCHAMI?

Trzydziestoparoletni, przystojni, single i żonaci, mieszkający w Warszawie, pracujący
w korporacjach, mający jakieś plany, pasje i marzenia, kierujący się zasadami opisanymi w Zbiorze Daniel’sa. Kamil, Adria, Platon i Mati – to czwórka bohaterów powieści Cezarego Żbikowskiego „Wykształciuchy z wioski Warszawa”. Niby zwykli faceci, spotykamy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
666
378

Na półkach: ,

Podejrzewam,że większość kobiet, choćby raz w życiu zastanawiała się co myślą mężczyźni, jakie mają poglądy na pewne sprawy. Czym się zajmują panowie stanu wolnego, kiedy mają urlop, jak wyglądają ich męskie imprezy.
Właśnie tego tematu dotyczy książka Pana Cezarego Żbikowskiego, który opisuje grupę kolegów zamieszkujących stolicę.Większości są nimi dojrzali mężczyźni, posiadający satysfakcjonującą pracę.
Warszawa ukazana jest jako ponure miasto, szarość budynków oraz zgiełk środków transportu. Nie przyciągnie ten obraz potencjalnej osoby planującej wycieczkę w to miejsce.

Niestety nie polubiłam żadnego z bohaterów. Początkowo byłam bardzo zainteresowana jak wyglądają wspólne wieczory Panów oraz ich spojrzenie na pewne sprawy. Czytając odnosiłam wrażenie,że przyglądam się życiu zarozumiałych snobów. Nie porwały mnie rozmowy przy głównym prowodyrze spotkań Daniel'sie, tematy poruszane po prostu mnie nudziły, owszem znalazło się kilka dosyć zabawnych anegdotek oraz opowiadań z przeszłości, przy których można było się zaśmiać. Szkoda,że było ich niewiele.
Czekałam kiedy akcja zacznie nabierać pędu, jednak treść przez wszystkie strony była monotonna.
Ekscesami można było nazwać wypady nad morze, gdyż wspólną pasją przyjaciół był windsurfing.
Książkę czyta się wolno, może winny jest temu styl autora,który usilnie próbował wykorzystać swoją elokwencję, troszkę trudno jest uwierzyć aby koledzy, nawet Ci z wysokim wykształceniem w zaufanym gronie posługiwali się aż tak wyszukanym słownictwem. Przemyślenia głównego bohatera są chwilami męczące, odniosłam wrażenie,że jest On zarozumiałym człowiekiem, patrzącym z góry na resztę społeczeństwa.

Z przykrością muszę przyznać,że ta pozycja mnie nie porwała, wręcz przeciwnie. Zmęczyłam się czytaniem.
Wielka szkoda, ponieważ nastawiłam się na ciekawą lekturę.
Jednak ten gatunek literatury do mnie nie przemawia.

Podejrzewam,że większość kobiet, choćby raz w życiu zastanawiała się co myślą mężczyźni, jakie mają poglądy na pewne sprawy. Czym się zajmują panowie stanu wolnego, kiedy mają urlop, jak wyglądają ich męskie imprezy.
Właśnie tego tematu dotyczy książka Pana Cezarego Żbikowskiego, który opisuje grupę kolegów zamieszkujących stolicę.Większości są nimi dojrzali mężczyźni,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
846
400

Na półkach: ,

Na początku napiszę, że nie lubię Warszawy. Wracam z niej niebywale zmęczona, wszędzie są tłumy ludzi, korki, wszystkiego jest zbyt wiele, zbyt szybko się dzieje. Na dłuższą metę bym tam chyba zwariowała. Zawsze, gdy wracam do domu, przez kilka dni nie mogę dojść do siebie, kręci mi się w głowie i jestem strasznie zmęczona. Nie chodzi o to, że w małym miasteczku nic się nie dzieje, tu po prostu wszystko jest z umiarem, też biegam i nie mogę "się wyrobić" z niczym, brakuje mi rąk do pracy, mam milion myśli na minutę, które ulatniają się zbyt szybko, jestem roztargniona i zapominam nawet o tym, jaki mamy dzień tygodnia i że to na przykład moja kolej odebrać Misia z przedszkola. Z drugiej strony nie chciałabym chyba prowadzić życia statecznej, nic nierobiącej osoby, bo bym umarła z nudów. Zawsze potrafiłam sobie zorganizować czas, od dziecka, bo miałam wybujałą wyobraźnię i masę pomysłów, nie do końca dobrych i grzecznych. Nie rozumiem też kierowców warszawskich, nie używających świateł, czujących się bezkarnie w każdej sytuacji i niestety bezczelnych, cwanych czasami do granic możliwości. Nie mówię o wszystkich, tylko o tych, których samej zdarzyło mi się obserwować. Najlepsi są też Ci mieszkańcy, którzy są w stolicy od miesiąca, a uważają się za nie wiadomo jaką szychę. Często na Warszawę mówię "Warszawka", chociaż z drugiej strony uwielbiam chodzić do zoo z dziećmi, do Muzeum Powstania Warszawskiego, do Centrum Nauki Kopernik, do Łazienek Królewskich. Zresztą, jak wiadomo, każdy kij ma dwa końce i każdy z nas lubi co innego. Ale miało być o książce...
Tytuł ten zainteresował mnie niesamowicie, chociaż myślałam, że będzie o czymś zupełnie innym.
Autorem jest człowiek od kilkunastu lat mieszkający w stolicy, wraz z żoną i dwójką pociech. Uwielbia wszelkiego rodzaju sporty: narty, tenis, piłkę nożną, ale nie gardzi też ciekawą książką czy interesującymi obiektami do fotografii.
W tej powieści znajdziemy na pewno ogromną dawkę humoru, takiego szczerego, życiowego, naprawdę prawdziwego. Język książki jest niebywale ciekawy, niebanalny, pełen interesujących wtrąceń, a jednocześnie zrozumiały i przystępny. Spotykamy tu mnóstwo mniej lub bardziej znanych anegdot, które urozmaicają życie kilku mężczyzn po trzydziestce. Jeden z nich zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ zastanawia się nad sobą, nad swoim życiem, pracą, całą tą pogonią za karierą i pieniędzmi, ma wielkie marzenie, by przenieść się w jakieś cichsze i spokojne miejsce. Zakończenie książki moim zdaniem jest rewelacyjne, zupełnie się tego nie spodziewałam. Polecam ten tytuł jak najbardziej, to książka niezwykła, bo zupełnie inna i wreszcie nie tylko o kobietach, choć jak najbardziej płeć piękna powinna ją poznać.

Na początku napiszę, że nie lubię Warszawy. Wracam z niej niebywale zmęczona, wszędzie są tłumy ludzi, korki, wszystkiego jest zbyt wiele, zbyt szybko się dzieje. Na dłuższą metę bym tam chyba zwariowała. Zawsze, gdy wracam do domu, przez kilka dni nie mogę dojść do siebie, kręci mi się w głowie i jestem strasznie zmęczona. Nie chodzi o to, że w małym miasteczku nic się nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach: ,

Zabawne; pełno dowcipnych tekstów. Śwaitek warszawskich pracownikow korporacji itp. Polecam - dobra rozrywka

Zabawne; pełno dowcipnych tekstów. Śwaitek warszawskich pracownikow korporacji itp. Polecam - dobra rozrywka

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    12
  • Chcę przeczytać
    6
  • Posiadam
    4
  • Nowy Świat
    1
  • Ulubione
    1
  • Przeczytane w 2019
    1
  • 2015
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wykształciuchy z wioski Warszawa


Podobne książki

Przeczytaj także