Słowo i ciało

Okładka książki Słowo i ciało Teodor Parnicki
Okładka książki Słowo i ciało
Teodor Parnicki Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy PAX Seria: Dzieła (Teodor Parnicki) literatura piękna
482 str. 8 godz. 2 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Dzieła (Teodor Parnicki)
Wydawnictwo:
Instytut Wydawniczy PAX
Data wydania:
1981-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1959-01-01
Liczba stron:
482
Czas czytania
8 godz. 2 min.
Język:
polski
ISBN:
8321102344
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Ja, Eurypides. Wywiady, wypowiedzi i autokomentarze z lat 1957–1988 Tomasz Szymon Markiewka, Teodor Parnicki
Ocena 7,0
Ja, Eurypides.... Tomasz Szymon Marki...
Okładka książki Listy 1946-1968. Część 1 i 2 (komplet) Jerzy Giedroyć, Teodor Parnicki
Ocena 6,0
Listy 1946-196... Jerzy Giedroyć, Teo...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1048
1000

Na półkach: , , , , , ,

Pierwsza pełna antypowieść historyczna Teodora Parnickiego i najtrudniejsza – jak dotąd jego książka, przeczytana zbyt wcześnie. Po niej bowiem napisał jeszcze co najmniej dwa utwory łatwiejsze w lekturze. Zatem nie jest to pozycja dla początkujących czytelników Parnickiego.
(Anty)powieść epistolarna składa się z dwóch części, rozgrywających się w latach 201-203 n.e. Pierwsza to listy Chozroesa, partyjskiego zakładnika w mocy Rzymian, przebywającego w Aleksandrii do Marcji, jakoby cudownie ocalonej kochanki cesarza Kommodusa (tego od „Zmierzchu cesarstwa rzymskiego” i „Gladiatora”) i uczestniczki skutecznego spisku na jego życie. Druga część z kolei, to późniejsze listy owej Marcji, lub osoby się za nią podającej do Sekstusa Juliusza, przełożonego czegoś na kształt rzymskiej tajnej policji w Aleksandrii. W obu przypadkach czytelnik nie poznaje odpowiedzi adresatów, co najwyżej jakieś fragmenty z nich tudzież omówienia reakcji.
Książka ma bardzo wysoki próg wejścia. Wymaga wiedzy historycznej z okresu od czasów Aleksandra Macedońskiego, a nawet Sokratesa, aż do końca II w n.e. a także przynajmniej bazowej wiedzy na temat początków buddyzmu. Plus orientacji geograficznej. Utrudnieniem jest podawania łacińskich imion w greckiej transkrypcji (oryginalnie korespondencja toczyła się w języku Homera),np. Klaudios, Markos, Markia, kaisar zamiast tradycyjnych w naszej literaturze spolszczonych form łacińskich, czyli Klaudiusz, Marek, Marcja, cesarz. No i wtręty z języka Owidiusza w ogóle nie są tłumaczone.
Jeszcze większego wysiłku wymaga sama lektura. Fabuła, w tradycyjnym tego słowa rozumieniu, ogranicza się do kwestii pobytu zakładnika partyjskiego w Aleksandrii, zmiana na szczytach władz tego miasta, prześladowań chrześcijan i nie tylko oraz historii samokastracji pewnego myśliciela chrześcijańskiego.
Towarzyszą temu wątpliwości co do tożsamości autorów listów z obu części oraz przebiegu wielu wydarzeń, m.in. śmierci Kommodusa czy pomniejszych postaci. Ale to wszystko stanowi tylko tło dla historiozoficznych rozważań autora. Ich przedmiotem są tradycyjnie przenikanie się kultur tudzież cywilizacji, religii i ich odłamów, zlewania się ich oraz pozycji tzw. mieszańców, czyli osób przynależących do dwóch - czasami przeciwstawnych – kultur czy to wskutek różnego pochodzenia rodziców czy też odrzucenia tradycji, z której pochodzili i opowiedzenia się za czymś, co mówiąc dzisiejszym językiem – wydaje się kontrkulturowe. Zatem można podziwiać wiele możliwych przebiegów zarówno wydarzeń historycznych, jak i procesów (m.in. teza o chrześcijaństwie jako kolejnej formie kultury żydowskiej, a może jej hybrydzie z hellenizmem czy też kultami wschodnimi - np. Mitry). Nowością jest idea wcielenia, czyli jakby powtórki – często odwróconej – historycznego wydarzenia czy postaci.
Trudno powiedzieć czy zamierzonym przez autora efektem jest poczucie atmosfery schyłkowości przedstawianych cywilizacji i kultów. Na pewno natomiast trafnie zaobserwował, że siłą nowych religii, spoza panteonu grecko-rzymskiego, była ich akulturowość a co za tym idzie możliwość kariery poziomej i pionowej wśród nich osób z różnych warstw społecznych i o różnym pochodzeniu etnicznym oraz statusie prawnym, w tym przede wszystkim „mieszańców”.
Lekturę utrudnia spekulatywne rozumowanie obojga autorów listów oraz ich nieliniowe poruszenie tematów. Jak to opisał Jan Jerzy Piechowski, autor posłowia – poruszają się raczej po spirali czy też po okręgach bądź kołach na różnych płaszczyznach. Długość zdań, mnogość postaci i wariantów wydarzeń tez nie sprzyjają szybkiemu czytaniu. A już na pewno nadmierna rozwlekłość. Trudno nie odnieść wrażenia, że autor, piszący tę (anty)powieść kilkanaście lat, powtarzał się dość często, pewnie w miarę odkrywania nowych wariantów, nie opisanych już poprzednio.
Zatem jest to lektura dla miłośników autora, historii, szczególnie starożytnej, religioznawstwa, filozofii grecko-rzymskiej oraz dziejów pierwszych trzech wieków chrześcijaństwa, lubiących do tego powolne rozważania bez znalezienia jednakże jedynie słusznej wersji. A także orientujących się w podstawach astronomii kopernikańskiej oraz … napędu parowego.
Co do oceny – wahałem się kilkakrotnie – czasem znużony powrotami do wielokrotnie omówionych wydarzeń. Ale przesądziło to, co ujawnia się już po zakończeniu lektury - potrzeba sięgnięcia po inne pozycje dotyczące tego okresu.

Pierwsza pełna antypowieść historyczna Teodora Parnickiego i najtrudniejsza – jak dotąd jego książka, przeczytana zbyt wcześnie. Po niej bowiem napisał jeszcze co najmniej dwa utwory łatwiejsze w lekturze. Zatem nie jest to pozycja dla początkujących czytelników Parnickiego.
(Anty)powieść epistolarna składa się z dwóch części, rozgrywających się w latach 201-203 n.e....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1132
673

Na półkach:

Zdumiewające jest pochodzenie konceptów niektórych. Kiedy parę miesięcy temu zanurzyłem się w lekturze „Tylko Beatrycze” Teodora Parnickiego przyszła mi do głowy myśl, że w twórczości tego autora mamy do czynienia z techniką pisarską podobną do tych, jakimi posługiwali się Robbe-Grillet czy Butor , francuscy twórcy nurtu literackiego zwanego „nouveau roman” tyle, że przeniesione na grunt powieściopisarstwa historycznego. Byłem przez chwilę dumny z tego odkrycia, lecz czytając posłowie do Słowa i ciała przekonałem się, że to nie ja go dokonałem, że przenikliwy krytyk już dawno taką paralelę zauważył. A mówiąc dokładniej zrobił to autor tego posłowia Jan Jerzy Piechowski, który sam stwierdza, że bierze patent na odkrycie, że jest to ”pierwsza w dziejach literatury antypowieść historyczna”. Muszę uszanować pierwszeństwo w tak przenikliwej analizie i pozostaje mi jedynie zachować skromne wrażenie, że ścieżka interpretacyjna rozumienia zawiłej prozy Parnickiego, na którą wszedłem jest trafna, choć odkryta przez kogoś innego i już nie moja tylko wcześniej wytyczona. Poza tym posłowie Piechowskiego było mi wielką pomocą w odbiorze, zarówno przez przybliżenie tła historycznego jak i wnikliwe wnioski krytyczno-literackie. Wszak krytyka jest po to by pomagać czytelnikowi w rozumieniu literatury, zwłaszcza tak wyrafinowanej jak Parnicki. Nie mam wątpliwości, że w przypadku tej powieści mamy do czynienia z arcydziełem genialnym urzekającym oryginalnością i bogactwem myśli oraz wyobraźni.

A teraz cytat z Wikipedii krótko omawiający całość twórczości Teodora Parnickiego:
Pisarstwo Parnickiego, erudycyjne i wymagające wytrwałego odbiorcy, choć tematyką obejmuje dwa tysiąclecia, wszelkie niemal nacje i zakątki świata, zdominowane zostało przez dwa zasadnicze momenty dziejowe: późne cesarstwo rzymskie i narodziny w jego łonie chrześcijaństwa oraz początki państwa polskiego i jego miejsce w ówczesnej Europie. Całą twórczość pisarza cechuje kosmopolityzm i brak jakiejkolwiek stronniczości narodowościowej czy światopoglądowej. Jego utwory dążą nie tyle do odtworzenia zewnętrznego kolorytu, co głębiej rozumianej atmosfery kulturowo-intelektualnej danej epoki, a także do ukazania procesu przenikania się różnych kultur i ich wpływów.

Nie bez powodu przytaczam te słowa. Dobrze określają one i tę powieść. Parnicki jest niezrównany w swoim obiektywizmie wobec kulturowego bogactwa przeszłości. Potrafi spojrzeć na dzieje dawne sub specie aeternitatis, co jest przejawem metafizycznej głębi uprawianej przez niego historiozofii. Na przykład to jak określa relacje buddyzmu i chrześcijaństwa, dwóch uniwersalnych religii światowych jest wyrazem umiejętności wniesienia się ponad bariery. Odnoszę wrażenie, że autor Nowej Baśni wyprzedza swój czas i w mądrości jego postawy mamy zapowiedź czegoś, co pojawia się dziś pod nazwą transkonfesji.

„Słowo i ciało” to dzieło niezwykle złożone i oryginalne, wielopłaszczyznowe i niejednoznaczne.
Formalnie jest to powieść epistolarna złożona z dwóch części. Pierwsza to listy Chozroesa, partyjskiego zakładnika Rzymu, nieprawego króla Partów skierowane do Markii, ukrywającej się gdzieś w Aleksandrii dawnej kochanki cesarza Komodusa, ponoć odpowiedzialnej za spisek, który tego władcę pozbawił życia. Druga to listy Markii do Sekstusa Juliusza, wysoko postawionego funkcjonariusza rzymskich służb bezpieczeństwa w Aleksandrii. I na tym kończą się rzeczy oczywiste. Czytelnik wkracza bowiem na teren, po którym trzeba stąpać ostrożnie i z wielką uwagą.
Ten grunt wydaje się nader kruchy, nic tu nie jest pewne, prawda miesza się ze zmyśleniem, jawa ze snem i nie wiadomo gdzie kończą się fakty, a gdzie zaczyna fikcja. Splecione ze sobą wątki sensacyjne i szpiegowskie, religioznawcze i historiozoficzne tworzą misterną sieć i niejeden mniej wytrwały czytelnik wpadłszy w nią może się lekturą zmęczyć i zaniechać dalszego czytania. Pomimo obecności wątków sensacyjnych, czy wręcz kryminalnych, podobnie jak we francuskiej antypowieści nie mamy do czynienia z wciągającym thrillerem, bo wszystkie przemieszane wątki pozostają otwarte i nic samo nie chce się wyjaśnić. Raz jeszcze zacytuję posłowie Piechowskiego, który znakomicie uchwycił te powieściowe zawiłości: „Skomplikowana jest sprawa listów, które składają się na Słowo i ciało; Parnicki wprowadza do nich wątek tajemniczości i sensacji: rzecz polega na tym, że Markia po smierci Kommodusa została zamordowana przez pretorianów i widziano jej śmierć, widziano też jej szkielet. Powstaje więc pytanie, czy kobieta, którą prowadzono na śmierć, była rzeczywistą Markią, a jeśli tak, kto był autorem listów rzekomej Markii? Parnicki również przez pewien czas każe wątpić w autentyczność listów Chozroesa- Arsacydy, który być może został zamordowany, a jego listy do Markii pisze dalej morderca. Ta sprawa jednak się wyjaśnia, ale sprawa autorstwa listów Markii nadal pozostaje otwarta. Pozostawmy zresztą nad tą kwestią znak zapytania, gdyż akcja powieści, a przynajmniej to całe personalne zamieszanie, charakteryzowanie się jednych osób na drugie, podawanie się jednych osób za inne, morderstwa rzekome czy rzeczywiste sprawiają wrażenie nierealności i sztucznej kompozycji. Akcja Słowa i ciała robi wrażenie nie akcji rzeczywistej, lecz snu, gdzie miejsce i warunki, w których tworzy się wizja senna są zupełnie zgodne z rzeczywistością – ale przecież snu,
gdzie zmarłe ożywa na nowo, nieprawdopodobne staje się oczywiste, a potężne i ukryte siły przyjmują kształt marzeń i ucieleśnionych wizji. „Kto pisze nie śniąc, daremnie się trudzi,nikt go więcej niż raz nie przeczyta” - w jednym z listów pisze Chozroes-Arsacyda, a jego sny przelane na papier, wywołujące postać dawno zmarłej Markii, kryją za sobą treść, której sens nie leży w odpowiedzi na pasjonujące zresztą do końca pytanie Who is Who?”

Zdumiewające jest pochodzenie konceptów niektórych. Kiedy parę miesięcy temu zanurzyłem się w lekturze „Tylko Beatrycze” Teodora Parnickiego przyszła mi do głowy myśl, że w twórczości tego autora mamy do czynienia z techniką pisarską podobną do tych, jakimi posługiwali się Robbe-Grillet czy Butor , francuscy twórcy nurtu literackiego zwanego „nouveau roman” tyle, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
677
322

Na półkach: ,

"Słowo i ciało" jest pierwszą epistolarną powieścią Parnickiego. Część pierwszą tworzą listy Chozroesa-Arsacydy do przebywającej w Aleksandrii Markii, dawnej kochanki, a najprawdopodobniej też i zabójczyni ostatniego z Antoninów, cesarza Kommodusa. Część druga to listy pisane przez wspomnianą Markię do zwierzchnika aleksandryjskiej tajnej policji, Sekstosa Juliosa. Rzecz dzieje się po upływie niespełna dziesięciu lat od wspomnianego zamachu na życie cesarza, w czasach rządów Septymiusza Sewera. Tło utworu współtworzą liczne kontrowersje ówczesnego życia religijnego, nie tylko w łonie samego chrześcijaństwa, choć to one przeważają. Pojawia się więc spór o datę obchodzenia Wielkiej Nocy, zagadnienia związane z naturą Chrystusa, kwestia stosunku chrystianizmu do mitraizmu, czy początków prymatu biskupa Rzymu. Autor bardzo trafnie oddaje szczególną atmosferę epoki, w której wykastrowanie się przez Orygenesa nie było wcale mniej dziwne i zaskakujące od rozpasanego erotyzmu religii misteryjnych. Postać Orygenesa pojawia się na kartach powieści wielokrotnie. Parokrotnie też powraca Tertulian. Tematyka chrześcijańska nie wyczerpuje jednak fabuły powieści. Podobnie jak w "Końcu 'Zgody Narodów", tak i w "Słowie i ciele" Parnicki w interesujący sposób rozwija problematykę buddyzmu, religii odrębnej od chrześcijaństwa, nie do końca jednak konkurencyjnej. Interesujący jest wywód na temat zależności łączącej Nehemiasza i Orygenesa, a to za sprawą odkupienia za krzywdy mieszańców, którym zadośćuczynić miał ten drugi jako kolejne z wcieleń pierwszego. Podobne wątki powracają też w przypadku Chrystusa jako inkarnacji Buddy Majtreji. Nie sposób doszukiwać się tutaj treści obrazoburczych, skoro w taki właśnie sposób autor usiłował "wmyślić się" w ówczesny sposób pojmowania kwestii teologicznych, nie snuł zaś rozważań uwzględniających późniejsze ustalenia soborów powszechnych. Podobnie jak "Koniec 'Zgody Narodów", tak i "Słowo i ciało" jest powieścią o strukturze wielopłaszczyznowej. Sensacyjny wątek powieści nie jest tutaj najistotniejszy, najważniejsza jest bowiem specyficzna historiozofia, a więc poszukiwanie odpowiedzi na uniwersalne pytania związane z naturą człowieka jako istoty religijnej i zarazem poszukującej. Fabuła i wątki historyczne stanowią zaledwie punkt wyjścia dla rozważań o naturze historii i sposobu pojmowania rzeczywistości, które dokonuje się przez jej opisywanie. W tym sensie Jan Jerzy Piechowski nazwał "Słowo i ciało" "pierwszą w dziejach literatury antypowieścią historyczną". Z bohaterami Sienkiewicza, Dumasa i innych powieści Parnickiego łączy bowiem jedynie to, że dotyczą przeszłych postaci i zdarzeń, struktura zaś utworów tego ostatniego, podobnie jak jego własne rozumienie historii, umiejscawiają wymienionych autorów na przeciwstawnych sobie biegunach.

"Słowo i ciało" jest pierwszą epistolarną powieścią Parnickiego. Część pierwszą tworzą listy Chozroesa-Arsacydy do przebywającej w Aleksandrii Markii, dawnej kochanki, a najprawdopodobniej też i zabójczyni ostatniego z Antoninów, cesarza Kommodusa. Część druga to listy pisane przez wspomnianą Markię do zwierzchnika aleksandryjskiej tajnej policji, Sekstosa Juliosa. Rzecz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
29
9

Na półkach: ,

Powieść życia Parnickiego. Od 1943 przez 15 lat cyzelował tę powieść (w trakcie jej pisania napisał Koniec Zgody Narodów).

Jest to pierwsza "epistolarna" powieść Parnickiego. Chozroes (to nazwisko powróci z Twarzy księżyca) bohater powieści pisze listy do swojej ukochanej Markii. Chozroes nie wie czy Markia, do której pisze to na pewno prawdziwa Markia. Markia to postać historyczna - kochanka cesarza Komodusa. W r 192 ne. Komodus został zamordowany a Markia za udział w spisku stracona - ale może jednak to nie była ona.

Chozroes - partyjsko-hellenistyczny mieszaniec przebywający jako zakładnik w Aleksandrii wierzy, że Markia żyje (że zamiast niej zamordowano kogoś innego) i ukrywa się gdzieś w Egipcie. Zbiór listów do Chozroesa do Markii stanowi I część powieści (odpowiedzi pisanych przez Markię nie znamy).

II część powieści wypełniają z kolei listy Markii (prawdziwej lub domniemanej) do szefa tajnej aleksandryjskiej policji. Zawierają z grubsza komentarze do listów z części I. W swoich listach Chozroes wspomina i analizuje masę epizodów z historii Persów, Partów, kontakty partyjsko-chińskie. Efektowna jest np. chińska tortura pewnej księżniczki - rozpiętej nago nad mrowiskiem. Ciekawe są konflikty w łonie rodzącego się papiestwa, Orygenes - jego mowy i przyczyny niefortunnej kastracji... Tytuł Słowo i Ciało można interpretować np. w taki oto sposób: Słowo - to listy, które kreują Ciało - czyli na nowo z zaświatów stworzoną Markię.

A tak sam Parnicki pisze o swojej powieści: "...świat rzymski i wczesne chrześcijaństwo pokazane są tak, jak na nie patrzy człowiek spoza świata rzymskiego - zakładnik u Rzymian, nieprawy syn króla Iranu, czyli króla Partów. Snuje on te koncepcje, że np. chrześcijaństwo może być 'koniem niby to trojańskim' żydostwa. Że po zburzeniu świątyni jerozolimskiej, a więc także i wszystkich nadziei żydowskich - Żydzi w ten sposób mszczą się na imperium rzymskim i stworzyli coś takiego, co rozsadzi imperium rzymskie. Ale w mojej powieści idzie to dalej, a to w tym sensie, że agentura jest kilkustopniowa: jeżeli chrześcijaństwo jest agenturą żydowską, to Żydzi nie zdają sobie sprawy, że sami są agenturą irańską. Bo oto Partowie, wielcy przeciwnicy Rzymu, w rzeczy samej często posługiwali się Żydami jako 'piątą kolumną' i to jeszcze od okresu kiedy istniało państwo machabejskie."



A co pisze o "Słowie i Ciele" pani Ewa Nowacka (autorka książki "Komodus i Markia"):

"Słowo i Ciało to książka o wielkim ładunku poznawczym, bardzo ciekawej, bogatej, misternej i skomplikowanej fakturze. To książka, w której prawda nie jest prawdą, kłamstwo nie jest kłamstwem, gdzie bieg zdarzeń może być dowolnie przesuwany i interpretowany na 1000 sposobów, podmiotem zdarzeń jest historia i tylko ona, autor i my czytelnicy, znamy fakty rzeczywiste, znamy wyroki historii, i może dlatego Słowo i Ciało proponuje swemu odbiorcy 'zabawę w historię', mieszanie realnych faktów i fantazji, snu i jawy, domysłów i przeczuć. Ta powieść to jakiś niezmierzony obszar myśli ludzkiej, infiltracji kultur, systemów i wierzeń od Żółtej Rzeki po wybrzeża Oceanu Atlantyckiego, to uświadomienie czytelnikowi jak wiele dał naszej rasie, naszej kulturze Daleki i Bliski Wschód. I to, co dała kultura śródziemnomorska Wschodowi, bo ruch odbywał się w 'obie strony', tak ze Wschodu na Zachód, jak i z Zachodu na Wschód. Kod informacyjny Słowa i Ciała jest tak bogaty i skomplikowany, że mniej obyty czytelnik, być może gubi się w tym labiryncie. (...) Autor Słowa i ciała wierzy swoim czytelnikom. Prowadzi ich krętą drogą skomplikowanego labiryntu historii, nie zatrzymuje się, nie objaśnia, ta droga jest , a przynajmniej powinna być znana i jemu i im. Tak, to jest labirynt albo precyzyjna partia szachów, taka, jaką może zagrać tylko mistrz. W Słowie i Ciele dane są wszystkie elementy, które składają się na książkę sensacyjną, sprawy, które wciągają i intrygują. Ale Słowo i Ciało to jednocześnie próba zmuszenia czytelnika do współtworzenia powieści razem z pisarzem. To w sposób oczywisty wychodzi przy kwestii prawdziwej lub pozornej śmierci Markii - autor proponuje czytelnikowi kilka wariantów, weź lub odrzuć, przesuń figurę na to pole, postaw ją na tamtym. Wygraj lub przegraj podług swojej własnej woli..."

Powieść życia Parnickiego. Od 1943 przez 15 lat cyzelował tę powieść (w trakcie jej pisania napisał Koniec Zgody Narodów).

Jest to pierwsza "epistolarna" powieść Parnickiego. Chozroes (to nazwisko powróci z Twarzy księżyca) bohater powieści pisze listy do swojej ukochanej Markii. Chozroes nie wie czy Markia, do której pisze to na pewno prawdziwa Markia. Markia to postać...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    38
  • Przeczytane
    11
  • Posiadam
    8
  • Powieść historyczna
    3
  • Literatura polska
    2
  • Mainstream
    1
  • Powieści
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Powieści
    1
  • Starożytność
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Słowo i ciało


Podobne książki

Przeczytaj także