rozwińzwiń

Salambo

Okładka książki Salambo Gustave Flaubert
Okładka książki Salambo
Gustave Flaubert Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej [PIW] powieść historyczna
332 str. 5 godz. 32 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Seria:
Biblioteka Klasyki Polskiej i Obcej [PIW]
Tytuł oryginału:
Salammbo
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1978-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1978-01-01
Liczba stron:
332
Czas czytania
5 godz. 32 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Wacław Rogowicz
Tagi:
historyczna
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
21 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
100
100

Na półkach:

Całe to zewnętrzne piękno, które jest tu jedyną metodą, jakież ma zatrudnienie? Przydaje blasku — jak koraliki łańcuszkowi, i harmonii wspaniałym obrzędom. Autor, kiedy odkryje brzydki asonans czy powtórzenie w którymś ze zdań, miał pewność, że zabrnął w fałsz. Starał się wtedy odnaleźć jedyne właściwe sformułowanie, dzięki któremu zdanie staje się majestatyczne jak Prawo i precyzyjne jak Nauka. Jest coś chwalebnego, niemal wzruszającego w tej bezcelowości, coś niby erudycja w starożytnościach fenickich u męża stanu lub u lekarza.

Całe to zewnętrzne piękno, które jest tu jedyną metodą, jakież ma zatrudnienie? Przydaje blasku — jak koraliki łańcuszkowi, i harmonii wspaniałym obrzędom. Autor, kiedy odkryje brzydki asonans czy powtórzenie w którymś ze zdań, miał pewność, że zabrnął w fałsz. Starał się wtedy odnaleźć jedyne właściwe sformułowanie, dzięki któremu zdanie staje się majestatyczne jak Prawo i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
772
95

Na półkach:

Flaubert w powszechnej świadomości istnieje przede wszystkim jako autor Pani Bovary i prekursor francuskiego naturalizmu. Mniej znane są utwory z przeciwnego bieguna, których zamglona, somnambuliczna atmosfera kontrastuje z prostym, realistycznym rysunkiem Pani Bovary – a zatem Kuszenie świętego Antoniego i przede wszystkim Salambo. Niegdyś powieść ta wywołała niemałą dyskusję i znalazła się nawet na indeksie ksiąg zakazanych, dziś wydaje się nieco zmanierowana i trudna w odbiorze, ale wysiłek włożony w lekturę na pewno nie jest stracony.
Salambo rozgrywa się na terytorium Kartaginy bezpośrednio po zakończeniu pierwszej wojny punickiej. Nieopłacani i pogardzani najemnicy wszczynają bunt, któremu przewodzi Libijczyk Matho. Ujrzawszy piękną Salambo, córkę możnowładcy Hamilkara, zapala się do niej namiętnością, która zniszczy ich oboje.
Nie było z pewnością zamiarem autora stworzyć wiarygodną psychologicznie postać głównej bohaterki. Salambo jest raczej obiektem, wokół którego koncentruje się akcja, pełna symbolicznych, nie charakterologicznych sprzeczności, które rozszczepione są między pozostałych bohaterów. Uosabia zarazem czystą duchowość – jako najwyższa kapłanka Tanit, oddychająca wciąż kadzidlanym powietrzem świątyni i doskonale obojętna na to, co się stanie z nią samą i jej ojczyzną – i rozbuchaną cielesność, wzbudzając pożądanie graniczące z szaleństwem i sama mu się oddając, bezwolna jak alegoria płodności. Jest zarazem idealnie niewinna i krańcowo zbrukana.
Pozostałe postacie istnieją poprzez kontrasty. Autor nigdy nie pozwala na dłużej przyjąć perspektywy jednej z walczących stron, perwersyjnie każąc czytelnikowi wybierać między okrutną, rozpasaną i do cna zdegenerowaną Kartaginą a potwornym tłumem barbarzyńców, wciąż pragnących złota i krwi, gotowych zmiażdżyć kulturę, której nigdy nie zdołają zrozumieć. By jeszcze utrudnić zadanie, po każdej ze stron umieszcza bohatera wybijającego się nad tłum. Po stronie najemników jest to Matho – uosobienie etosu romantycznego barbarzyńcy, po stronie Kartagińczyków – Hamilkar Barka, ojciec Salambo. Jak Matho na radzie wodzów jako jedyny nie myśli jedynie o dniu dzisiejszym i jako jedyny zdaje się żywić głębsze uczucia, tak Hamilkar rzuca Radzie Starszych w twarz jej tchórzostwo i wznosi się ponad jej niskie intrygi. Obaj posiadają też swe przeciwieństwa – u boku Matho jak zły duch kroczy Grek Spendiusz, były niewolnik, który wykorzystując głupotę i popędliwość barbarzyńców rozpętuje wojnę (doskonała scena, w której umyślnie fałszywie tłumaczy przemówienie kartagińskiego posła) wyłącznie dla zadowolenia własnej żądzy zemsty. Z kolei największym wrogiem Hamilkara jest Hannon, zniewieściały, tchórzliwy i pogrążony w niskich namiętnościach arystokrata, który omal nie doprowadził do klęski.
Jednak właściwym bohaterem wydaje się sama Kartagina – najwyższa cywilizacja ówczesnego świata, która dusi się pod ciężarem przesytu i w przeczuciu bliskiego końca pogrąża w orgii krwi i rozpasania. Flaubert z upodobaniem opisuje na całe strony architekturę pałaców, klejnoty, tkaniny – i te opisy przeplatają się z relacją o setkach dzieci palonych na wolnym ogniu w ramionach rozpalonego do białości posągu Molocha, niewolnikach obracających żarna, którym założono kagańce, by nie mogli jeść surowej mąki i jeńcach miażdżonych żywcem przez kroczące słonie . Te czasem trudne do udźwignięcia, a jednak dziwnie pociągające opisy, gdzie zapach róż miesza się z odorem krwi, zapewne zainspirowały wizję Rzymu z Quo vadis (podobnie jak Chilon ma pewne cechy Spendiusza) – i w ten sposób Salambo stało się istotne również dla polskiej kultury.

Flaubert w powszechnej świadomości istnieje przede wszystkim jako autor Pani Bovary i prekursor francuskiego naturalizmu. Mniej znane są utwory z przeciwnego bieguna, których zamglona, somnambuliczna atmosfera kontrastuje z prostym, realistycznym rysunkiem Pani Bovary – a zatem Kuszenie świętego Antoniego i przede wszystkim Salambo. Niegdyś powieść ta wywołała niemałą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
353
334

Na półkach: , , ,

Tylko przez tupet i nadużycie pozwalam sobie odznaczyć tę pozycję, którą głównie przedrzemałam, podając ją sobie w dziesięciominutowych dawkach przed zaśnięciem. Stężenie melatoniny musi być w niej równie wysokie co poziom i dokładność przeprowadzonej przy powstawaniu kwerendy. Warto zarekomendować miłośnikom szeleszczących archaizmów oraz fascynujących opisów scen odległych w czasie i przestrzeni.

Tylko przez tupet i nadużycie pozwalam sobie odznaczyć tę pozycję, którą głównie przedrzemałam, podając ją sobie w dziesięciominutowych dawkach przed zaśnięciem. Stężenie melatoniny musi być w niej równie wysokie co poziom i dokładność przeprowadzonej przy powstawaniu kwerendy. Warto zarekomendować miłośnikom szeleszczących archaizmów oraz fascynujących opisów scen...

więcej Pokaż mimo to

avatar
112
112

Na półkach:

\/\/\/

\/\/\/

Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
164
24

Na półkach:

Arcydzieło. Kunsztowność słowa i bogactwo języka zapierają dech. Świat antyczny odmalowany w szczegółach najdrobniejszych a jednocześnie zapadających w pamięć na długo. Momentami wstrząsająca, miejscami brutalnie naturalistyczna. Ale taka powinna być powieść historyczna. Czytać i uczyć się!

Arcydzieło. Kunsztowność słowa i bogactwo języka zapierają dech. Świat antyczny odmalowany w szczegółach najdrobniejszych a jednocześnie zapadających w pamięć na długo. Momentami wstrząsająca, miejscami brutalnie naturalistyczna. Ale taka powinna być powieść historyczna. Czytać i uczyć się!

Pokaż mimo to

avatar
392
85

Na półkach: ,

Flaubert w "Salambo" osiągnął rzecz niesamowitą: stworzył powieść o miłości, spychając miłość do roli napędu do działań większych, aniżeli ona sama. Próżno tu szukać miłosnych utyskiwań, tak typowych dla części bohaterów powieści dziewiętnastowiecznej. Ten kompozycyjny majstersztyk, to wartka akcja, okrucieństwo i piękno. Bo piękno jest okrutne, jak mawiali Grecy. "Salambo" to taka powieść, która znalazłaby poklask u współczesnego czytelnika, gdyby tylko przepisać ją na współczesny (bardziej zrozumiały?) język. Wszak jest tu wszystko: odwaga, zdrada, pożądanie, wojna, śmierć... Jeśli tylko dać szansę tym wieloakapitowym opisom kamieni szlachetnych czy wojska, czytelnik mozolnie odnajdzie w nich sens i urodę. Dziś już nie tworzy się takich powieści - wielkich, równych od pierwszej do ostatniej strony, dopracowanych w najmniejszym szczególe, ale przede wszystkim takich, które zaczyna się czytać z filologicznego przymusu, bo przecież nie z chęci czystej, a kończy z miłości w porze Tanit.

Flaubert w "Salambo" osiągnął rzecz niesamowitą: stworzył powieść o miłości, spychając miłość do roli napędu do działań większych, aniżeli ona sama. Próżno tu szukać miłosnych utyskiwań, tak typowych dla części bohaterów powieści dziewiętnastowiecznej. Ten kompozycyjny majstersztyk, to wartka akcja, okrucieństwo i piękno. Bo piękno jest okrutne, jak mawiali Grecy....

więcej Pokaż mimo to

avatar
890
226

Na półkach:

Po raz kolejny muszę obnażyć swą ignorancję: za arcydzieło Flauberta uważa się powszechnie „Panią Bovary”, tymczasem „Salambo”, jak mnie pouczono, to ledwie „’Ogniem i mieczem’ w starożytności”. Ale nic nie poradzę - odnajduję w tym dziewiętnastowiecznym blockbusterze spore wartości artystyczne.

Historia buntu najemników przeciw Kartaginie, rozgrywająca się w III wieku przed naszą erą, rozpisana jest na kilka głosów. Właścicieli tych głosów różni perspektywa, w oczywisty sposób zależna przede wszystkim od pozycji społecznej, łączą zaś niepohamowane namiętności, skutkujące wiecznym niepokojem i pchające do szalonych czynów.

Do tych namiętności dostosował Flaubert narrację: miejscami jest ona sucha i stonowana, szczególnie w naturalistycznych opisach wyszukanych okrucieństw, by rozpalić się wielkim płomieniem w ustępach oddających gwałtowne choć nieskomplikowane życie wewnętrzne bohaterów. Niczym w starożytnych eposach są oni bowiem naczyniami wypełnionymi po brzegi wrzącymi uczuciami i stanowią ledwie igraszkę w rękach bogów. Ci nie pojawiają się tu wprawdzie we własnej postaci, ale ich obecność jest przez cały czas wyczuwalna.

Struktura powieści opiera się na przeciwieństwach: zaznaczona jest nie tylko opozycja między sacrum a profanum, przede wszystkim mocno i po mistrzowsku zarysowuje Flaubert nieustanny konflikt między pierwiastkiem żeńskim, życiotwórczym, uosabianym przez boginię Tanit, a męskim i destrukcyjnym, przedstawionym w postaci Molocha. Nieustanność konfliktu wiedzie zaś automatycznie do wniosku o cykliczności dziejów, wynikającego z naprzemiennych tryumfów przeciwstawnych żywiołów.

Starcie nieubłaganych sił i burzę namiętności trzeba zaś było oddać stosownym językiem. I język ten, piękny, pełen smakowitych określeń, znakomicie oddany przez tłumacza Wacława Rogowicza, istotnie jest podniosły, epicki, bombastyczny, przerysowany. Ten ton wydaje się bardzo adekwatny do czasów, kiedy bohaterowie byli prawdziwymi herosami, bez wsparcia technologii, farmakologii czy budżetów marketingowych.

Warto przy tym przypomnieć, że termin „epicki” nie jest synonimem słowa „rozdęty”; Flaubert mieści się na trzystu stronach z okładem, mimo że nie stroni od bogatych opisów. Te portretują nie tylko sceny batalistyczne, ale i codzienne życie Kartagińczyków, dzięki czemu czytelnik łatwo znajduje się wewnątrz powieści, oddychając jej specyficzną atmosferą.

„Salambo” okazuje się zatem uniwersalną opowieścią o potędze namiętności i gryzącym, niewyrażalnym niepokoju, całkowicie obezwładniającą swą siłą ekspresji. Z tym wszystkim jest to również historia szaleństwa; bo każda wojna jest szaleństwem.

Po raz kolejny muszę obnażyć swą ignorancję: za arcydzieło Flauberta uważa się powszechnie „Panią Bovary”, tymczasem „Salambo”, jak mnie pouczono, to ledwie „’Ogniem i mieczem’ w starożytności”. Ale nic nie poradzę - odnajduję w tym dziewiętnastowiecznym blockbusterze spore wartości artystyczne.

Historia buntu najemników przeciw Kartaginie, rozgrywająca się w III wieku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
152
71

Na półkach: , ,

Większość współcześnych autorów militarnego fantasy nie dorasta Flaubertowi do pięt. Do połowy jest dość nudno, ale druga część to wynagradza.

Większość współcześnych autorów militarnego fantasy nie dorasta Flaubertowi do pięt. Do połowy jest dość nudno, ale druga część to wynagradza.

Pokaż mimo to

avatar
18
18

Na półkach:

Akcja powieści "Salambo" osadzona jest w starożytności, w czasach wojen punickich. Tytułowa bohaterka jest córką słynnego wodza kartagińskiego Halmikara Barkasa, kapłanką bogini Tanit, żyje w pałacu swego ojca, otoczona towarzyszkami wiary. Na pierwszych kartach dzieła przedstawiona jest wielka uczta wydana w ogrodach pałacu Halmikara, sfinansowana przez niego (jednak bez jego wiedzy),której uczestnikami są, oczekujący na wypłatę zaległego żołdu, barbarzyńcy. Nie trudno się domyślić, jak się kończy świętowanie wojska, dochodzi do zdemolowania ogrodów, sytuację w części ratuje pojawienie się pięknej i tajemniczej Salambo. Od tej chwili w sercu i w mózgu dowódcy Libijczyków, Matho, zakwita fascynacja kobietą i będą go to uczucie i pasja prześladowały do końca życia. Fabuła powieści nie jest skomplikowana i obszerna, ogranicza się do wojny między barbarzyńcami a Kartaginą, której szala zwycięstwa przechyla się raz w jedną, raz w drugą, stronę, ostatecznie kończąc się pogromem Filistynów i wybicia ich oddziałów co do ostatniego wojaka, którym jest Matho. Zarysowany jest też wątek miłosny, raczej drugorzędny ( zdecydowanie nie zaliczyłbym tej powieści do romansów) - Salambo, nie będąc osobą obeznaną w stosunkach damsko-męskich, odkrywa,że Matho, mimo swojego pochodzenia, brutalności i obyczajów budzi u niej jakiegoś rodzaju fascynacje (czy jest to miłość pozostaje do interpretacji czytelnika) . Gdy w pewnej fazie wojny, kiedy wydaje się, że dni Kartaginy są policzone, Salambo udaje się do namiotu Libijczyka prosząc go o oddanie szaty (Zaimphi, amulet Kartaginy) bogini Tanity , staje się on pierwszym (i ostatnim) mężczyzną , który dotyka jej ciała i obdarza ją pocałunkami; Kobieta podstępem odzyskuje trofeum, ale przez przypadek pęka jej łańcuszek cnoty, który kobiety tamtej epoki nosiły opięty wokół kostki ( nie dochodzi jednak do zbliżenia ),być może był to znak zguby. Ostatnia scena powieści to ślub Salambo z królem Numidów, Narr Havasem (ślub zaaranżowany, Halmikar w zamian za pomoc podczas wojny i przejście na swoją stronę zobowiązał się oddać córkę sojusznikowi) , ceremonia okraszona egzekucją ostatniego barbarzyńcy, podczas której Salambo nie kryje swoich uczuć i na skutek negatywnych emocji, umiera.
Jest to powieść z nurtu naturalizmu (choć nie posiada wszystkich jego cech) kierunku którego Flaubert był prekursorem. Dodając do założeń prądu literackiego fascynację autora historią starożytną, otrzymujemy wręcz dokumentalny opis architektury, geografii, mitologii, religii i obyczajów Kartaginy. Nie brakuje również bardzo charakterystycznych dla tego nurtu opisów niewskazanych raczej dla wrażliwych czytelników - w skutek akcji w wąwozie górskim kilka tysięcy barbarzyńców znalazło się w zasadzce, bez pożywienia, bez wody...dochodzi do śmierci z głodu,pragnienia, zabójstw, procesów gnilnych, rozkładów ciał, chorób zakaźnych i aktów kanibalizmu co w najmniejszych szczegółach autor relacjonuje. Przerażający jest również opis ofiarowania dzieci (poprzez spalenie żywcem, przerażający także z powodu rozpowszechnionego zabobonu nazywanego religią) jednemu z bóstw, jednak najbardziej zapada w pamięć turpistyczny opis ostatniej drogi Matho, ostatniego z niedobitków barbarzyńskich, niedoszłego ukochanego (?) i kochanka (?) Salambo, dosłownie rozszarpanego żywcem i obdartego ze skóry przez widzów ceremonii zaślubin.
Książka nie jest obszerna pod względem objętości, nie ma też rozbudowanej fabuły. Nie jest najłatwiejsza w odbiorze, głównie ze względu na (zbyt) szczegółowe opisy, detale, zwłaszcza z mitologii kartageńskiej. Z drugiej strony jednak są to założenia nurtu, więc konstrukcja powieści nie jest zaskakująca, przeciwnie do enigmatycznego i nieszczęśliwego zakończenia.

Akcja powieści "Salambo" osadzona jest w starożytności, w czasach wojen punickich. Tytułowa bohaterka jest córką słynnego wodza kartagińskiego Halmikara Barkasa, kapłanką bogini Tanit, żyje w pałacu swego ojca, otoczona towarzyszkami wiary. Na pierwszych kartach dzieła przedstawiona jest wielka uczta wydana w ogrodach pałacu Halmikara, sfinansowana przez niego (jednak bez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
674
87

Na półkach: , ,

http://365ksiazek.blogspot.com/2014/10/g-flaubert-salambo.html

http://365ksiazek.blogspot.com/2014/10/g-flaubert-salambo.html

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    282
  • Przeczytane
    201
  • Posiadam
    62
  • Literatura francuska
    10
  • Teraz czytam
    7
  • Klasyka
    6
  • Historyczne
    4
  • Powieść historyczna
    4
  • Ulubione
    4
  • Chcę w prezencie
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Salambo


Podobne książki

Przeczytaj także