Diable eliksiry

Okładka książki Diable eliksiry E.T.A. Hoffmann
Okładka książki Diable eliksiry
E.T.A. Hoffmann Wydawnictwo: Mediasat Poland Seria: Biblioteka Gazety Wyborczej: XIX wiek klasyka
319 str. 5 godz. 19 min.
Kategoria:
klasyka
Seria:
Biblioteka Gazety Wyborczej: XIX wiek
Tytuł oryginału:
Die elixiere des Teufels
Wydawnictwo:
Mediasat Poland
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1958-01-01
Liczba stron:
319
Czas czytania
5 godz. 19 min.
Język:
polski
ISBN:
8498191955
Tłumacz:
Ludwik Eminowicz
Tagi:
literatura niemiecka literatura XIX wieku
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
140 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1188
588

Na półkach:

"W moje serce uderza wiatr z dalekich miejsc wiejący.
Czym są te niebieskie we wspomnieniach wzgórza?
Co to za iglice, co to za zagrody?
To kraina utraconego spokoju.
Widzę jej lśniące równiny,
szczęśliwe gościńce,
gdzie byłem
i już nie powrócę."
-
E.T.A. Hoffmann

"W moje serce uderza wiatr z dalekich miejsc wiejący.
Czym są te niebieskie we wspomnieniach wzgórza?
Co to za iglice, co to za zagrody?
To kraina utraconego spokoju.
Widzę jej lśniące równiny,
szczęśliwe gościńce,
gdzie byłem
i już nie powrócę."
-
E.T.A. Hoffmann

Pokaż mimo to

avatar
454
301

Na półkach:

Rewelacyjny, ponętny motyw przewodni, jednak sama lektura męczy na tyle, że porzuciłam ją w połowie.

Rewelacyjny, ponętny motyw przewodni, jednak sama lektura męczy na tyle, że porzuciłam ją w połowie.

Pokaż mimo to

avatar
53
53

Na półkach:

“Diable Eliksiry” to szalona opowieść Mnicha Medardusa, czerpiąca swoją inspirację z jednych z najwspanialszych klasyków literatury gotyckiej - “Mnicha” autorstwa Matthew Lewisa. Pomimo jednak solidnych podstaw zaczerpniętych z tej sławnej powieści skupia się bardziej na krytyce czarno-białych podziałów społeczeństwa które oscylują jedynie wokół dobra i zła, moralnego i niemoralnego postępowania, grzechu i czystości, chrześcijan i pogańskiej reszty ludzkości. Tym samym Hoffman stara się ukazać “szare” strefy ówczesnego człowieka, kreując dwojakie postacie jak na przykład czystej, “świętej” dziewicy, która również może odczuwać cielesne pożądanie, kapłanów którzy mimo boskiego powołaniu są finalnie jedynie ludźmi czy obłudnicy - pozującej na czystą i religijną, która zapominając o swojej przeszłości potrafi jedynie gardzić tymi, którzy nie są perfekcyjni.

Nie zabraknie tu oczywiście cech dobrze nam znanej literatury gotyckiej - dualności ludzkiej, która może przybrać cielesny kształt złego brata bliźniaka, motywu szaleństwa, kobiety upadłej i dziewicy, upiornych, nadnaturalnych motywów oraz wszelkich przytłaczających skrajności. Pomimo tego, że jest to książka z 1815 roku akcja płynie tu wręcz szalenie szybko, a zachowania głównego bohatera są tak skrajne i osobliwe, że potrafią wpędzić czytelnika w niemałe zakłopotanie.

“Diable Eliksiry” to szalona opowieść Mnicha Medardusa, czerpiąca swoją inspirację z jednych z najwspanialszych klasyków literatury gotyckiej - “Mnicha” autorstwa Matthew Lewisa. Pomimo jednak solidnych podstaw zaczerpniętych z tej sławnej powieści skupia się bardziej na krytyce czarno-białych podziałów społeczeństwa które oscylują jedynie wokół dobra i zła, moralnego i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
641
610

Na półkach: , ,

Rozdwojenie jaźni, obłęd, seksualna obsesja - elementy nadchodzącego romantyzmu łączą się w “Diablich Eliksirach” E.T.A. Hoffmanna z mrocznym klimatem i zawikłanymi rodzinnymi koligacjami bohaterów znanymi z kart powieści gotyckich ( “Mnich” M.G. Lewisa jest wprost przywołany w fabule “Eliksirów”. Ciekawe, choć nie bez wad.

+

Klasztor kapucynów w B. Jeden z mnichów, Medard, cieszy się rosnącą sławą świetnego kaznodziei. Popularność wbija go jednak w niegodną chrześcijanina dumę, coraz częściej w pogoni za aplauzem gawiedzi głęboki namysł zastępuje efekciarskimi sztuczkami oratorskimi.
Do tego młodemu mężczyźnie wyraźnie doskwiera celibat… kiedy podczas spowiedzi poznaje piękną parafiankę uderzająco podobną do św. Rozalii, której obraz wisi w nawie bocznej zakonnego kościoła, wyznaje miłość, z tłumionego pożądanie dostaje ataków szału gorszącego pozostałych mnichów.

Wśród relikwii przechowywanych w klasztorze znajduje się m.in. butelka wina, którym Szatan kusił św. Antoniego. Medard, któremu za zasługi w zgromadzeniu powierzona została piecza nad skarbcem, skuszony sięga po flaszę i pozwala sobie na kilka głębszych łyków…. Ojwa! Wszyscy wiemy, że alkohol - na pewnym etapie - pomaga. Wszystko w życiu Medarda staje się mocniejsze, intensywniejsze, takiej “bardziej” a już najbardziej rośnie pożądanie pięknej nieznajomej. Kapucyn decyduje się na ucieczkę z zakonu.

Na szczęście pojawia się misja do wypełnienia; bystry a kłopotliwy Medard zostaje wysłany do Rzymu. Tego tylko było trzeba bezbożnikowi! Zaraz za bramami klasztoru postanawia korzystać z wolności, ile wlezie.
(uwaga, teraz będzie Grubo…)
Medard po drodze napotyka pewnego młodziana nad przepaścią, macha do niego z pozdrowieniem, a tak niefortunnie, że ów wpada w rzeczoną przepaść. Za chwilę na miejsce przybywają słudzy ofiary, którzy w mnichu rozpoznają… swego pana (sic!). Jak się okazuje, spadły w przepaść to niejaki hrabia Wiktoryn, który w mnisim przebraniu zamierzał przedostać się na zamek miejscowego barona w niecnym celu … uwiedzenia jego żony, z którą wcześniej się już występnie zmawiał. (Sic! Sic!)

Medard chętnie wchodzi w burty zmarłego - jako mnich spowiednik przybywa do posiadłości barona, uwodzi (no jaha) niewierną małżonkę (ta również nie rozpoznaje podmiany!),ale jego głównym celem staje się baronówna Aurelia, w której rozpoznaje…swą parafiankę, żywy obraz świętej Rozalii
Jurnego mniszka tak roznosi, że podczas jednej z poufnych rozmów bierze się siłą do amorów - szczęśliwie panna mdleje. Niemniej atmosfera tak bardzo gęstnieje, że koniec końców Medard zmuszony jest, by zabić brata ofiary i otruć zazdrosną hrabinię. A potem w nogi….

W ślad za mordercą rusza pościg, ten zaś, po cywilnemu, trafia na dwór lokalnego władcy - księcia, gdzie wkrada się w jego łaski. Jest dobrze, aż do pewnego dnia, kiedy do pałacu przybywa osierocona Aurelia! Dziewczyna natychmiast rozpoznaje w dworzaninie księcia mordercę brata i macochy. Medard trafia do więzienia, gdzie czeka na wyrok…

Tymczasem w okolicy schwytany zostaje inny szaleniec, sobowtór naszego bohatera (kolejny…) który przyznaje, że jest mnichem Medardem i przyznaje się do jego win.. Uwolniony z zarzutów “prawdziwy” Medard czeka na ślub z Aurelią, która w międzyczasie, targana również wyrzutami sumienia za niesprawiedliwe oskarżenie zakochuje się w mnichu, tymczasem sobowtóra wiodą na miejsce stracenia…

+

“Diable Eliksiry” E. T.A. Hoffmanna, jak już pisałem we wstępie, tkwią na granicy dwu epok, literackich, powieści gotyckiej i romantyzmu, czerpiąc z obu rozwiązania i zagrywki, ad maiorem horroris litterarum gloriam. (choć nie ma co udawać - 200 lat od powstania czyni dziś lekturę momentami ciężką). W głównym pomyśle powieści - rozdwojeniu jaźni bohatera tkwi prawdziwy potencjał. Hoffmann gra efektownie (w stylu znanym nam z filmów Polańskiego) na granicy między obłędem a rzeczywistością. Czytelnik cały czas zastanawia się, czy ma do czynienia z realnymi wydarzeniami, absurdalnie spiętrzonymi zbiegami okoliczności, czy też część z nich (a może wszysztkie?) jest urojeniem Medarda (chwilami przypominają się finałowe sceny American Psycho i podobnie otaczające bohatera zaburzenie rzeczywistości).

Czasami ma się wrażenie, że nawet sam autor nie zna odpowiedzi na to pytanie.. Powieść w pewnym momencie nieco przysiada, kiedy to Hoffman podejmuje próbę racjonalizacji i mozolnie opisuje zawiłe, pełne romansów i zdrad losy rodzin głównych bohaterów, z intencją wyjaśnienia przyczyn wszystkich powieściowych powiązań, podobieństw, pokrewieństw i innych zbiegów okoliczności. To taki relikt, czkawka po powieści gotyckiej, znacznie lepiej wypada wątek obłędu i rozdwojenia osobowości Medarda, podsycany kolejnymi pojawieniami się Szatana w różnych wcieleniach i osobach. Można “Eliksiry” traktować jako zapowiedź późniejszych arcydzieł, od “Williama Wilsona” E.A.Poego aż do “Dr. Jekylla” Stevensona. I cały czas się można zastanawiać, czy jąkający się “sobowtór” to zły duch Medarda czy Diabeł we własnej osobie.

Nie ma co ukrywać - styl sprzed 200 lat mocno dziś męczy w lekturze. Obok w miarę sprawnych momentów przygodowych pojawiają się jakieś histeryczne, bełkotliwe uniesienia, “modlitwy”, ciągi świadomości, powodujące, że całymi akapitami czytelnik zastanawia się “o co chodzi?”
Jeżeli chodzi o bohaterów - Medard zgarnia całość uwagi, wszyscy inni są niczym postaci w tle jakiegoś obrazu Breughla, na drugim planie, służący tylko podkreśleniu przygód szalonego mnicha.

To sum up - “Diable Eliksiry” to ciekawa pozycja, ale przeznaczona raczej dla zdeterminowanych badaczy literackich zabytków, fanów starej grozy. Ma klimat, ma zakręcone, do dziś świeże rozwiązania, ale ma też słabości, które współczesnego czytelnika będą często nużyły. Jak przeczytać jeden tytuł, to rzeczony “Mnich” sporo lepszy.


PS.
Wątek osobisty - czas bywa bezlitosny. Czytałem “Diable Eliksiry” ćwierć wieku temu i wówczas wywarły na mnie piorunujące wrażenie, wydawały się absolutnym arcydziełem klasycznej grozy. Dziś sporo tego uroku spłowiało - został oryginalny pomysł i dość męcząca forma. Jak pisałem - dla fanów staroci.

Rozdwojenie jaźni, obłęd, seksualna obsesja - elementy nadchodzącego romantyzmu łączą się w “Diablich Eliksirach” E.T.A. Hoffmanna z mrocznym klimatem i zawikłanymi rodzinnymi koligacjami bohaterów znanymi z kart powieści gotyckich ( “Mnich” M.G. Lewisa jest wprost przywołany w fabule “Eliksirów”. Ciekawe, choć nie bez wad.

+

Klasztor kapucynów w B. Jeden z mnichów,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
105
11

Na półkach:

Bardzo klimatyczna, jeden z najlepszych horrorów gotyckich. Absolutny klasyk.

Bardzo klimatyczna, jeden z najlepszych horrorów gotyckich. Absolutny klasyk.

Pokaż mimo to

avatar
34
29

Na półkach:

Przeklęte obrazy, diable eliksiry i Szatan-fryzjer... Chyba najbardziej sztandarowy przejaw niemieckiego, czarnego romantyzmu, niepozbawionego romantycznej ironii oraz groteski, a jednak nieodparcie groźnego, mrożącego krew w żyłach.

Przeklęte obrazy, diable eliksiry i Szatan-fryzjer... Chyba najbardziej sztandarowy przejaw niemieckiego, czarnego romantyzmu, niepozbawionego romantycznej ironii oraz groteski, a jednak nieodparcie groźnego, mrożącego krew w żyłach.

Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach: , , , , , , , , ,

7,5/10
"Diable eliksiry" Hoffmanna powstały w wyniku inspiracji zarówno "Mnichem" Lewisa, jak i wizytą autora w klasztorze kapucynów w Bambergu, gdzie prawdopodobnie umieścił akcję powieści (miejscowość występuje wyłącznie pod inicjałem). Jest to, krótko mówiąc, prawdziwy romantyczny wór pełen występku, zbrodni, chuci, intryg, tajemnic, obłędu, egzaltacji, frenezji, szaleństwa i dewocji.

Początkowo powieść Hoffmanna zaczyna się bardzo spokojnie i już od pierwszych zdań można się oczarować subtelnie wyrafinowanym językiem autora. Szybko jednak sielankowe życie bohatera, którym jest kapucyn Medard, przemienia się w istny gotycki koszmar - razem z nim zostaniemy wplątani w sieć nie tyle co nieprawdopodobnych, co wprost niedorzecznych intryg i powiązań rodzinnych. Fabuła jest tak skomplikowana, że aby zrozumieć ją w pełni, trzeba by wypisać wszystkie postaci, a następnie rozrysować. Na szczęście niektóre elementy historii są powtarzane kilkukrotnie, dzięki temu główny jej sens można załapać i bez tego. Ponadto być może to pierwsza powieść psychologiczna we współczesnym rozumieniu, poprzez wątek sobowtóra traktująca o rozpadzie osobowości, gdyż sam Medard kilkukrotnie uznaje się w swojej narracji za Wiktoryna, a Wiktoryn podaje się za Medarda.

To co mnie jednak najbardziej zainteresowało w "Diablich eliksirach" to atmosfera, nie będąca wyłącznie gotycką rodem z czarnego romantyzmu, ale wręcz kafkowskiego zagubienia i paranoi. Buduje to nie tylko fabularna zawiłość, ale też sam język, nienaturalne długie monologi oraz ilość absurdu i elementy nadprzyrodzone ocierające się wręcz o prawdziwy, współczesny surrealizm. Wydaje się więc, że słynny Kafka czerpał po prostu z dorobku literatury niemieckiego romantyzmu, bo rodowód jego atmosfery w "Procesie" czy "Zamku" upatruję także w nowelach Kleista czy dramatach Goethego. Świadczy to przede wszystkim o pewnej wspólnocie, która łączy literatów w obrębie jednego języka i narodu, pozwalająca wyodrębnić elementy i cechy powtarzające się w dziełach jednej kultury. W wypadku literatury niemieckiej byłby ten pewien absurd, pomieszanie z poplątaniem i ta niepokojąca niepewność.

Gdy w czasie czytania drugiego rozdziału zrozumiałem, z jaką książką będę miał do czynienia (czyli nie tylko z wariacją na temat "Mnicha" Lewisa i zwykłą opowiastką grozy),byłem bliski zupełnego zachwytu. Jednak im bardziej zbliżałem się do końca, tym moja fascynacja zaczęła zanikać. Czegoś mi zabrakło w "Diablich eliksirach" i ostatecznie nie wiem, jak ją należy rozumieć. Nie jest to raczej krytyka na dewocyjny katolicyzm (czym była powieść Lewisa),gdyż przez literacki styl przebija raczej fascynacja i uznanie Hoffmanna dla ludzi prowadzących klasztorne życie. Oczywistym jest temat schizofrenii i rozpadu osobowości, bardzo ciekawie ujęty jak na czas powstania utworu, ale nie na tyle odkrywczy, by skłonić do głębszych przemyśleń. Podejrzewam też, że po pewnym czasie, treść "Diablich eliksirów" zupełnie mi się zatrze w pamięci. Niemniej powieść polecam wszystkim, którzy czytają nie tylko dla przyjemności i chcą w czasie czytania głowić się "o co tu właściwie chodzi".

7,5/10
"Diable eliksiry" Hoffmanna powstały w wyniku inspiracji zarówno "Mnichem" Lewisa, jak i wizytą autora w klasztorze kapucynów w Bambergu, gdzie prawdopodobnie umieścił akcję powieści (miejscowość występuje wyłącznie pod inicjałem). Jest to, krótko mówiąc, prawdziwy romantyczny wór pełen występku, zbrodni, chuci, intryg, tajemnic, obłędu, egzaltacji, frenezji,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
280
23

Na półkach: , , , ,

Trochę trudna w odbiorze. Składa się w głównej mierze z powtórzeń tej samej historii mnicha Medarda wzbogacanej o Nowe szczegóły. Z biegiem czasu staje się to trochę zawikłane kiedy dowiadujemy się o kolejnych koneksjach rodzinnych w rodzie "Francesco'ów" (?). Ogółem jednak dosyć przyjemnie mi się ją czytało i z całą pewnością sięgnę po resztę utworów Hoffmanna.

Trochę trudna w odbiorze. Składa się w głównej mierze z powtórzeń tej samej historii mnicha Medarda wzbogacanej o Nowe szczegóły. Z biegiem czasu staje się to trochę zawikłane kiedy dowiadujemy się o kolejnych koneksjach rodzinnych w rodzie "Francesco'ów" (?). Ogółem jednak dosyć przyjemnie mi się ją czytało i z całą pewnością sięgnę po resztę utworów Hoffmanna.

Pokaż mimo to

avatar
45
32

Na półkach:

Napisana w delikatnym duchu romantyzmu. Piękny styl.

Napisana w delikatnym duchu romantyzmu. Piękny styl.

Pokaż mimo to

avatar
977
455

Na półkach: , ,

Książka przeniosła mnie powtórnie w klimat studiów polonistycznych i literatury powszechnej. Była zresztą tam lekturą nadobowiązkową, na którą zawsze miałam ochotę, lecz wcześniej nie znalazłam czasu.
Od roku, czyli od ukończenia studiów, robię sobie „detox” od książek „trudnych”, z tzw. klasyki literatury, ponieważ chcę nieco odpocząć. Udało mi się jednak kupić okazyjnie „Diable eliksiry” i postanowiłam dać im szansę już teraz.
Przyznaję, że trochę zmęczyłam się lekturą. Język i styl nie należą do najprostszych, na dodatek pomieszanie z poplątaniem fabularnym nie pomagają się odnaleźć.  Miałam problem z rozpoznaniem postaci, z tym, by odróżnić, kto jest duchem, kto widziadłem, kto Medardem, kto jego sobowtórem itp. Winą mogę obarczyć między innymi wydanie, w którym kwestie dialogowe (jeśli były długie i wieloelementowe, kilkuakapitowe) nie były wyszczególniane myślnikiem. To sprawiało, że nie wiedziałam, czy czytam właśnie wypowiedź któregoś z bohaterów, czy czytam monolog wewnętrzny narratora.
Trzeba jednak przyznać, że w zasadzie do samego końca książka zaskakiwała i trzymała w napięciu.

Książka przeniosła mnie powtórnie w klimat studiów polonistycznych i literatury powszechnej. Była zresztą tam lekturą nadobowiązkową, na którą zawsze miałam ochotę, lecz wcześniej nie znalazłam czasu.
Od roku, czyli od ukończenia studiów, robię sobie „detox” od książek „trudnych”, z tzw. klasyki literatury, ponieważ chcę nieco odpocząć. Udało mi się jednak kupić okazyjnie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    297
  • Przeczytane
    201
  • Posiadam
    84
  • Ulubione
    6
  • Literatura niemiecka
    5
  • Niemcy
    4
  • Teraz czytam
    4
  • Romantyzm
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • Klasyka
    3

Cytaty

Więcej
E.T.A. Hoffmann Diable eliksiry Zobacz więcej
E.T.A. Hoffmann Diable eliksiry Zobacz więcej
E.T.A. Hoffmann Diable eliksiry Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także