Czytamy w weekend
Emocje po wczorajszej Literackiej Nagrodzie Nobla opadły? Jeśli tak, to pamiętajcie, że ten miesiąc to prawdziwa literacka petarda: Targi Książki w Krakowie, Noc Księgarń i Nagroda Conrada — zerknijcie na nasz kalendarz wydarzeń literackich, a nic wam nie umknie. Nasi redaktorzy jednak nie odpoczywają — Celestynie na spacerach towarzyszy Cormac McCarthy, z kolei Kinga nadrabia noblowskie zaległości. Tomek wybiera piłkarskie klimaty i zbada długą historię Ligi Mistrzów.
Ta wczesna jesień za oknami zachęciła mnie w końcu do nadrobienia klasyki gatunku, dlatego w ten weekend kontynuuję czytanie „Drogi” Cormaca McCarthy’ego. Przyznam się wam od razu do małego oszustwa — tak naprawdę nie będę czytać, a słuchać. Ostatnio trudniej mi się skupić na klasycznej, papierowej wersji tekstu. Nie wiem czy to z racji braku czasu, czy z powodu tego, że moje życie znacznie przyśpieszyło, a może to po prostu ten słynny kryzys czytelniczy, który sam zaraz przejdzie (trzymajcie kciuki). Audiobook w mojej sytuacji to najlepszy wybór, zwłaszcza przy tej pozycji. W książce McCarthy’ego towarzyszymy bohaterom w niekończącej się wędrówce przez postapokaliptyczne terytoria, nie znamy ich imion ani nie wiemy, co wykończyło ich świat. Bohaterowie po prostu idą, a my razem z nimi. Myślę, że to będzie cudowne doświadczenie słuchać tej książki podczas leśnych weekendowych spacerów, kiedy słońce pięknie odbija się od spadających liści.
Zawsze miałam małe czytelnicze marzenie. Przeczytać noblistę, zanim ten otrzyma wyróżnienie. Lubię sobie wmawiać, że mimo mojego wieku wciąż jestem młodym czytelnikiem, dlatego nie udało mi się jeszcze tego spełnić. I wczoraj o godzinie 13 okazało się… że byłam niesamowicie blisko i mogę być zła jedynie na siebie!
„Lata” Annie Ernaux mam na wirtualnej półce na czytniku od momentu premiery, czyli 12 stycznia. Od razu wiedziałam, że kiedyś będę chciała to przeczytać, ale potem stało się to, co zazwyczaj się dzieje. Wysyp premier. A to jakiś kryminał, a to kolejna część ukochanej serii, i tak miesiące mijały, a Ernaux kurzyła się na czytniku. Migały mi gdzieś bardzo pozytywne recenzje i obiecałam sobie, że kiedyś przeczytam. No właśnie. I gdy wczoraj Akademia ogłosiła nazwisko laureata tegorocznej Nagrody Nobla, mój mózg przeszedł bardzo szybko z „w końcu autor, którego kojarzę!” do... no, bardzo wielu słów, i zdecydowanie nie wszystkie nadają się do zapisania tutaj. Bo byłam tak blisko i Akademia złośliwie zagrała mi na nosie, niejako karząc mnie za trzymanie świetnych książek na półce „na kiedyś”. Dlatego w ten weekend naprawiam swój błąd i zasiadam do lektury. Także z lekka obrażona na świat, na siebie i na wszystkich, którzy nie kopnęli mnie, żebym wzięła się za „Lata” wcześniej, mogę tylko czekać do następnego roku z nadzieją, że tym razem mi się uda.
Weekend tuż, tuż. Tyle że książka, po którą sięgnę, będzie związana z wtorkiem i środą. Dniami, które piłkarskiemu kibicowi od lat nieodzownie kojarzą się z meczami Ligi Mistrzów. Kilkanaście lat temu, kiedy w Polsce nie było jeszcze tak powszechnego dostępu do transmisji meczów z tych elitarnych rozgrywek, w środowe wieczory wielu futbolowych entuzjastów zasiadało przed telewizorem, wciskało dwójkę na klawiaturze pilota, zapadało się w fotelu i rozpoczynało ucztę dla oczu serwowaną przez piłkarskich wirtuozów z najlepszych europejskich klubów.
W te sentymentalne tony, w swojej najnowszej książce „30 lat Ligi Mistrzów. Tom 1” od wydawnictwa SQN, uderza Leszek Orłowski. Autor zabiera nas w podróż do czasów, kiedy Liga Mistrzów stawiała pierwsze kroki i z marszu stała się ulubionymi rozgrywkami kibiców w całej Europie. A trzydziestolecie tych rozgrywek to świetny moment, by podsumować to, co się w tym czasie wydarzyło.
Od zwycięstwa Olympique Marsylia nad Milanem w 1993 roku po finały z Ajaxem Amsterdam, Juventusem Turyn, Borussią Dortmund, Manchesterem United, FC Barceloną czy w końcu Liverpoolem.
W tej książce nie brakuje oczywiście polskich wątków. Występy Legii i Widzewa Łódź w fazie grupowej pozostają wszak w pamięci polskich kibiców aż do dziś. A po boiskach Ligi Mistrzów w latach 1992–2007 biegali też Roman Dąbrowski, Emanuel Olisadebe, Tomasz Rząsa czy Michał Żewłakow, Jerzy Dudek zaś zaczarował na linii bramkowej swoim słynnym „Dudek dance” wielki AC Milan.
Niech ta książka będzie wehikułem czasu, który pozwoli mi jeszcze raz spotkać się z bohaterami dzieciństwa i czasów nastoletnich. Weekend zapowiada się więc mistrzowsko!
Zarobki piłkarzy potrafią przyprawić o rumieńce. A ile kiedyś zarabiały gwiazdy? Odpowiedzi szukajcie na stronie Ciekawostki Historyczne.
[kk]
komentarze [233]
"Nie wiem czy to z racji braku czasu, czy z powodu tego, że moje życie
znacznie przyśpieszyło, a może to po prostu ten słynny kryzys
czytelniczy..." Skoro twoje życie przyspieszyło to jakim cudem masz czas słuchać audiobooka? przecież przerobienie każdej książki to minimum 2x więcej czasu niż jej przeczytanie. obstawiam kryzys lub lenistwo :)
Filip, znaleziony w którymś z poprzednich weekendów tu. Nie idzie bardzo gładko, ale idzie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKończę czytać Serce w ogniu,a po niej Werdykt
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCzytam kolejną książkę Jean-Christophe Grangé . Tym razem jest to Kraina umarłych
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postGdy nie rozpływam się nad poezją Poego, to poczytuję sobie także wiersze Lovecrafta z tomu Nemezis i inne utwory poetyckie. Pamiętam też o opowiadaniach pana Grabińskiego, które poczytuję sobie w książce Muzeum dusz czyśćcowych. Opowieści niesamowite
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ten weekend spędzam w towarzystwie Małego Belga.
Dwanaście prac Herkulesa
Ja czytam mało, bo jestem we Wrocławiu na Kongresie Kobiet 😁
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBardzo mnie cieszy że Halina Radacz została doceniona! bardzo mądra kobieta!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
U mnie nadal Billy Summers. Nie wciągnęła mnie ta książka. Jestem w połowie i.... żadnego dreszczyku.
A myślałam, ze podciągnę pod wyzwanie październikowe 😕.
Mnie też ten kryminał w wykonaniu mistrza horroru nie przekonał. 😒
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postW ten weekend zaczynam W lesie pod wiśniami w pełnym rozkwicie oraz BLAME! Edycja Specjalna tom 3 albo Rork. Integral 1 😉
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postO, a ja właśnie niedawno skończyłem W lesie pod wiśniami w pełnym rozkwicie . Ciekaw jestem jak Ci się spodoba. Dla mnie to takie trochę pokrętne, a przy tym mroczne baśnie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Ambrose na razie przeczytałem pierwsze opowiadanie - podobało mi się, trochę mnie fascynuje ta makabryczna bajkowość 😅. Ale też nie był to jakiś wielki zachwyt.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Ambrose ojej, dla mnie zdecydowanie zbyt mroczne. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało, bo widać, że to jest wspaniale napisane... ale definitywnie dla mnie zbyt mroczne, nie powiem więc również, że mi się podobało. 😓
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post