Czytamy w weekend
Nowość na księgarskich półkach, książka, która doczekała się serialowej ekranizacji i reportaż to nasze czytelnicze wybory na najbliższe dwa dni. A po jakie lektury sięgną użytkownicy i użytkowniczki serwisu lubimyczytać.pl?

Paczka z „Bowiem w Warszawie” przyszła do mnie wczoraj. Najnowszą książkę Doroty Masłowskiej zaczęłam czytać niezwłocznie po rozpakowaniu — do obiadu. Przewracałam kolejne strony do zupy dyniowo-gruszkowej (siorbiąc, bo gorące), a potem do drugiego dania. Mój dziadek nie byłby dumny z takiego obrotu spraw (choć przyrzekam, że paluchy miałam czyste). Co zrobisz, jak nic nie zrobisz, tak to już jest, kiedy czekasz na coś tak bardzo, jak na śnieg w upalny dzień albo jak na wizytę u dentysty, kiedy wypadnie ci plomba. Książka jest okraszona rysunkami Mariusza Wilczyńskiego, którego film animowany „Zabij to i wyjedź z tego miasta” w zeszłym roku został obsypany deszczem nagród.
Zagięłam górny róg strony 61. i czekam na weekend i dalszy rozwój wypadków. Ale w rozczarowaniu, że jestem już mniej więcej w jednej trzeciej tej lektury. Lektury, która przenosi nas i fabularnie i językowo do Warszawy lat 70. „Za Gierka” w stolicy na moment ląduje David Bowie, który jedzie pociągiem z Moskwy do Berlina. To literackie nawiązanie do prawdziwego wydarzenia, bo artysta w 1976 roku faktycznie zatrzymał się na krótko na stacji Warszawa Gdańska. Na pobliskim placu Komuny Paryskiej w księgarni kupił kilka płyt (przez kilka lat naprzeciwko niej mieszkała Masłowska). Jedną z nich były nagrania polskich piosenek ludowych w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”. Zainspirowany tą krótką, ale muzycznie treściwą wizytą, Bowie stworzył utwór „Warszawa”. I tu mała dygresja: to właśnie na jego cześć zespół Joy Division pierwotnie miał się nazywać Warsaw. Co ma wspólnego Bowie z plutonowym Wojciechem Krętkiem i Dusidamkiem z Mokotowa? Brytyjski twórca okazuje się tylko pretekstem do tego, by przyjrzeć się bliżej Polakom. Ale warto się przekonać samemu, na własne oczy, czytając dramat, który autorka napisała na zaproszenie warszawskiego Teatru Studio. Sztukę w reżyserii Marcina Libera będą grać w styczniu i w marcu, ale — przed chwilą sprawdzałam — na wszystkie spektakle został tylko jeden (!) bilet. Na razie więc przekładam swoją podróż pociągiem do Warszawy, musi mi wystarczyć książka. Smacznego!
Rodzina, przyjaciele i znajomi wiedzą, że ze mną o najnowszych filmach czy serialach raczej nie da się porozmawiać, bo zdecydowanie więcej czytam niż oglądam. To, co widzę na kartach papieru (czy na czytniku, bo to audiobooków się jeszcze nie przekonałam) zawsze bardziej do mnie przemawiało niż to, co widoczne na ekranie. Ostatnio jednak ten stan rzeczy ulega zmianie i zdarza się, że najpierw obejrzę film, a dopiero potem sięgnę po utwór literacki, którego dany obraz jest adaptacją.
Z tymi filmami i serialami nie jestem jednak do końca na czasie, bo dopiero niedawno obejrzałam „Lupina”. Pierwszy z dwóch sezonów tej francuskiej produkcji trafił w styczniu zeszłego roku na szczyt listy TOP 10 w Polsce – zestawienia najczęściej oglądanych na Netflixie filmów i seriali, wyprzedzając co najmniej tak samo znany „Gambit królowej”. Ekranizacja znalazła się również – jako pierwszy w historii obraz francuskojęzyczny – w pierwszej dziesiątce netflixowego zestawienia w USA.
Assane Diop, grany przez Omara Sy, znanego m.in. z „Nietykalnych”, innego francuskiego hitu, jest złodziejem włamywaczem, który w swojej przestępczej działalności inspiruje się ulubioną lekturą, podarowaną mu kiedyś przez ukochanego ojca – serią o Arsénie Lupinie, napisaną przez Maurice’a Leblanca. Mam co prawda nadzieję, że lektura tych książek nie będzie dla mnie aż tak inspirująca, jak dla Diopa, jednak zamierzam się w najbliższy weekend świetnie z nią bawić. Zaczynam oczywiście od pierwszej części pt. „Arséne Lupin. Dżentelmen włamywacz”.
W ten weekend wybieram się w niezwykłą czytelniczą podróż. Od Kaszub, przez Wielkopolskę, Śląsk, Bieszczady, po Kresy Wschodnie, Mazury i Pomorze – podróż wzdłuż nieistniejących już granic II RP. „Wymazana granica” Tomasza Grzywaczewskiego to przejmująca reporterska wyprawa w poszukiwaniu świadków, pamiętających międzywojenne granice oraz to, jak się zmieniały. Są wśród nich wysiedleńcy z akcji „Wisła”, ocaleni z rzezi na Wołyniu, dawni mieszkańcy Huculszczyzny, Pokucia, Polesia, a także obecni mieszkańcy dawnych rubieży Rzeczpospolitej. Ich skomplikowana, często bolesna historia niczym zwierciadło odbija trudną i zawiłą historię Polski. Jak żyje się nad granicą, której już nie ma?
[kk]
komentarze [298]

biblioteka o północy oficjalnie zakończona. Jutro zabieram się za promyczka. Ktoś czytał i oceni? Promyczek
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Z zaplanowanych na ten weekend książek przeczytałam: Po każdej burzy świeci słońce oraz Wieczny początek. Warmia i Mazury, dwie pozostałe zamieniłam na Kraina baśni jest dla wszystkich, Will
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Skończyłam wczoraj Czerń, a dzisiaj czytam Biel i słucham Dziewięć
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dziewiątą część cyklu o Eryku Deryle, czyli Pacjenta Maxa Czornyja.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ja czytam obecnie:
Psie sucharki 2. Wszystkie słowa, które musisz znać, żeby obsłużyć swojego psa

W piątek dokończyłam świetnego Zagubiony heros - czuć, że ta seria jest dojrzalsza od Percego i na pewno sięgne po kolejne tomy. Wczoraj od rana do wieczora studia i dopiero teraz zaczynam mój weekend - chyba będę kontynuować zaczęte w październiku Amerykańskie księżniczki
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ja dopiero teraz mam czas na książkę w weekend, więc dokończę tylko Rytuały wody
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Skończyłam Gniew aniołów a zaczynam Szczęście do wzięcia
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Skończyłam czytać Cuda codzienności a zaczynam czytać Moja kuzynka Rachela.
Pozdrawiam wszystkich zaczytanych❤️📖😀