Czytamy w weekend
Pierwszy piątek 2022 roku i pierwsze czytamy w weekend. Członkowie zespołu lubimyczytac.pl i ciekawostkihistoryczne.pl pożegnali już świąteczno-sylwestrowe szaleństwo i wybrali lektury, z którymi otworzą ten rok. Kinga sięgnie po książkę, która kupiła, odłożyła na półkę i kompletnie o niej zapomniała, z kolei Daria wybrała reportaż nominowany kilka lat temu do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. Tomasz zaczyta się w publicystyce i poszuka odpowiedzi na pytanie, czy świat stoi na krawędzi nuklearnej zagłady.
W zeszłym roku nie wybierałam sobie książek do czytania. Postawiłam na los, a on bywał czasem kapryśny. Do dziś pamiętam, jak 1 stycznia do 3 w nocy spisywałam wszystkie tytuły na karteczki. Raz udało się trafić idealnie i odkryć tytuły, które były prawdziwymi perełkami i czekały całymi latami na przeczytanie jak „Droga Królów”, a innym razem potrafiły trafić się prawdziwe niewypały. Jako że mnóstwo książek, na które miałam ochotę, wciąż na mnie czekają, zdecydowałam się na małą modyfikację. Tym razem losuję sobie pięć książek na miesiąc, natomiast resztę zamierzam dobierać już sobie sama.
I jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że nie potrafię już sobie sama wybrać czegoś do czytania! Przeglądałam stosy, półki i nic. Na nic konkretnego nie miałam ochoty, chociaż jeszcze pod koniec grudnia doskonale wiedziałam, od czego zacznę. A skoro samemu się nie dało, to trzeba poprosić o pomoc (naprawdę miejcie przyjaciół, którzy tak jak wy, lubią czytać). Ola jak zwykle okazała się nieoceniona, wygrzebała z naszych konwersacji fotkę książki, na którą długo polowałam, kupiłam i odstawiłam na półkę. A są to „Czarownice z Manningtree”.
Kiedy byłam młodsza, moi rówieśnicy uwielbiali czytać o wampirach i wilkołakach. W telewizji leciały właśnie „Pamiętniki wampirów”, a do kin wchodził „Zmierzch”. I tylko ja nie do końca rozumiałam, dlaczego w tym całym zachwycie pominięte zostały czarownice. Szukałam seriali, ale większość była po prostu kiepska, inne zostały dość szybko skasowane. I choć jestem teraz o wiele starsza, to zainteresowanie czarownicami, wciąż we mnie zostało. W ten weekend, zamierzam rozsiąść się wygodnie i zacząć ten rok z przytupem.
W ten weekend sięgnę po książkę Larsa Berge „Dobry Wilk”. Lubię czytać publikacje osadzone w tej tematyce. Obecność w polskich lasach drapieżników budzi ogromne emocje, podkręcane co jakiś czas przez media w niekoniecznie merytorycznych artykułach o clickbaitowych tytułach. Dzieje się tak nie tylko w naszym kraju. Jakiś czas temu miałam okazję zobaczyć dokument „Wilki u bram” – zapis burzliwej walki między hodowcami i ekologami w regionie Broumow w Czechach.
Wilki nie są ani dobre, ani złe. To dzikie zwierzęta. Niestety my, ludzie, mamy tendencję do podkreślania naszej dominacji, odrębności wobec świata przyrody. U niektórych brak wiedzy potęguje strach, który potrafi zniechęcić do wypraw do lasu i skłania do szukania szybkich, choć niekoniecznie dobrych rozwiązań. Gdy pod Poznaniem, w okolicach zabudowań, pojawiły się wilki, mieszkańcy byli pewni, że po atakach na psy kolejnymi ofiarami będą ich dzieci. Nawoływano do odstrzału (nie tylko w tej lokalizacji, również w innych, aby co do zasady, dla bezpieczeństwa, zmniejszyć ich liczebność). Nie znajduje to jednak potwierdzenia w rzeczywistości, nie jest zgodne z aktualną wiedzą na temat tych drapieżników. Zachęcam do zapoznania się z bezpłatnymi treściami publikowanymi przez Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”. Doświadczenia z innych krajów pokazały, że strzelanie do wilków tylko nasiliło problemy z pokojową koegzystencją. Po wykluczeniu z rodziny wilczej matki lub ojca o dużo większym doświadczeniu w polowaniach, „nastolatki” szukały łatwych zdobyczy w postaci zwierząt hodowlanych i psów.
Książka Larsa Berge pokazuje problem z innej strony, który nasuwa mi skojarzenia z filmem „Grizzly Man” Wernera Herzoga. Opowiada o naszych infantylnych próbach bratania się z dzikimi zwierzętami oraz o tym, do jakich tragedii może to prowadzić.
„Dobry Wilk” znalazł się w finale 11. Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki w 2019 r.
Kilka tygodni temu obejrzałem w sieci program, którego goście – Piotr Zychowicz i Jacek Bartosiak – opowiadali widzom m.in. o swojej książce „Nadchodzi III wojna światowa”. Później na Ciekawostkach Historycznych przeczytałem wywiad, przeprowadzony przez redaktora Marcina Monetę. Zaintrygowany treścią przekazu Zychowicza i Bartosiaka sprawdziłem, jak wspomnianą książkę oceniają czytelnicy. Krótko mówiąc – dobrze, dlatego w weekend sięgnę właśnie po tę pozycję.
Rywalizacja między wielkimi mocarstwami wchodzi w fazę krytyczną. Czy Stany Zjednoczone pójdą na wojnę z Chinami? Po czyjej stronie stanie Rosja? Czy Polska zostanie wciągnięta w III wojnę światową? Czy świat stoi na krawędzi nuklearnej zagłady? To tylko część pytań, na które powinna odpowiedzieć lektura. Mam nadzieję, że po przeczytaniu ostatniego zdania moja geopolityczna perspektywa nieco się poszerzy. W interesujących nas kwestiach warto przecież sięgać po informacje z wielu źródeł.
[kk]
komentarze [347]
W piątek skończyłam Ławeczka pod bzem , wczoraj Cała w fiołkach , dziś planuję dokończyć Przeżyć. Moja tragedia na Nanga Parbat - jestem gdzieś w połowie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Spróbuję dzisiaj skończyć :)
Batory. Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku
Jak się czyta?
Zaintrygował mnie ten tytuł. 😊
Jestem fanką powieści Karola Olgierda Borhardta i jego morskich opowieści, dlatego, Twój "Batory..." przyciągnął moje oko. 😀
Polotu Borhardta może nie ma (zresztą kto ma...), ale czyta się bardzo dobrze :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dziękuję. 😊 Wciągnęłam na półkę.
O taką rekomendację mi właśnie chodziło. 😀
A znając Borhardta - wiesz o co mi chodzi. 😉
Aż prosi się zacytować Konwickiego: "Co Ty, wiesz, a ja rozumiem". 😉
Trochę spotkanie ze starymi przyjaciółmi, dużo jest na przykład o Szamanie morskim, ale w bardziej realistycznym ujęciu, pojawia się też Stankiewicz i sam Borhardt.
A w bibliografii są wymienione chyba wszystkie jego książki :)
Dobrze będzie się to czytać, mając "znajome" towarzystwo na pokładzie. 😊
Zaczynam więc zaraz literackie łowy.
Może szybko uda się upolować.
Borchardt to była dla mnie jakby oddzielna kategoria. Ale muszę przyznać, że w moim pokoleniu dyskutowałem o jego książkach wyłącznie z kolegami ... 😒
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJedno z moich ubiegłorocznych odkryć czytelniczych 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dynamiczny czytelniczo weekend trwa.
Wysłuchałam:
Zacznij od nowa, Zuzanno - bardzo NIE polecam.
Przeczytałam:
Rywalka - polecam!
Teraz zabieram się za słuchanie:
Winni jesteśmy wszyscy.
W ten bardzo długi (bo dla mnie trwający od czwartku) weekend przeczytałam już Małe rączki oraz Lato, gdy mama miała zielone oczy. Ta pierwsza dobra, a druga - przedobra.
Jak to zwykle u mnie czeka już kilka rzeczy napoczętych, m.in. Sielanki
Świetny zestaw. I tak jak napisałaś, że druga lepsza od pierwszej, to trzecia i czwarta dotrzymują im kroku. Wszystkie przykarauliłam na półkę. 😉
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postW trakcie Susza, później dla odmiany Ty i cała reszta
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Zazi przeczytałem po Tobie,teraz przypomniałaś mi o autorze 😀
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto