Nie lubię realizmu. Za dużo jest go w życiu: rozmowa z Katarzyną Puzyńską

Sonia  Miniewicz Sonia Miniewicz
24.05.2023

„Zgłoba”, piętnasty tom cyklu o Lipowie, trafił właśnie na księgarniane półki. Z jego autorką, Katarzyną Puzyńską, rozmawiamy o wiedźmach, polowaniach na czarownice i niesłabnącej popularności kryminałów. Pytamy również, dlaczego ostatnio bardziej pociąga ją fantastyka i w jaki sposób najchętniej wyraża siebie.

Nie lubię realizmu. Za dużo jest go w życiu: rozmowa z Katarzyną Puzyńską Materiały Wydawnictwa Prószyński i S-ka

Zgłoba okładka książki[Opis – Wydawnictwo Prószyński i S-ka] Do Lipowa przybywa tajemnicza kobieta. Daniel Podgórski zgadza się pomóc jej w śledztwie dotyczącym mężczyzny niesłusznie oskarżonego o cztery morderstwa.
Mieszkańcy maleńkiego Puszczykowa boją się zapuszczać do lasów wokół wsi. Kryje się tam wąwóz od lat uważany za nawiedzony. W dziewiętnastym wieku schwytano tam pewną kobietę i oskarżono ją o czary.

Mówi się, że zanim spłonęła na stosie, rzuciła klątwę na potomków swoich dręczycieli. W latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku w Puszczykowie ginie mała dziewczynka. Nawet śledczy nie mogą oprzeć się wrażeniu, że rany na jej ciele przypominają zadane przez strzygę. Czy dziewczynka jest ofiarą dawnej klątwy? Kilkadziesiąt lat później grupa nastolatków próbuje rozwikłać zagadkę jej śmierci. Wydaje się to jedynie niewinną zabawą na długie letnie dni, ale ma swoje konsekwencje. Nie wszyscy przecież chcą, żeby prawda wyszła na jaw.

Mikołaj Zieliński wraca po latach do miejscowości, gdzie spędzał wakacje. Tym razem – żeby szukać zaginionego ojca. Towarzyszy mu dziewczyna. Razem próbują rozwikłać tajemnicę, ale Sara wkrótce umiera. Zostaje odnaleziona w nawiedzonym wąwozie. Leży niemal dokładnie w tym samym miejscu, gdzie przed kilkudziesięciu laty spoczywało ciało zabitej dziewczynki. W wąwozie ukrytych jest więcej trupów. Wszyscy zabici zdają się być związani z Mikołajem. Mężczyzna trafia do więzienia. Daniel Podgórski robi wszystko, żeby wśród mieszkańców maleńkiej wsi znaleźć prawdziwego sprawcę. Czy sam uniknie pułapki? Kim jest tajemnicza kobieta, która wciągnęła byłego policjanta do śledztwa? Czy na pewno ma dobre intencje?

Katarzyna Puzyńska – wywiad dla Lubimyczytać

Sonia Miniewicz: „Zgłoba” według słownika oznacza między innymi „kłopot, ambaras, zmartwienie” – tytuł bardzo trafiony, bo jak zwykle nie szczędzisz swoim bohaterom zgryzot. Wszystko zaczyna się od przekleństwa rzuconego przez oskarżoną o czary kobietę… Skąd wziął się pomysł, by ściągnąć na mieszkańców Puszczykowa klątwę? Co zainspirowało cię do stworzenia tego wątku?

Katarzyna Puzyńska: Zgłoba to również klątwa właśnie. Choć to drugie znaczenie tego słowa, kłopot, zmartwienie, też jak najbardziej pasuje. Od dawna fascynuje mnie tematyka związana z dawnymi wierzeniami, a wiąże się to także nierozerwalnie z postacią wiedźmy. Kojarzy się ona z kimś złym – nie zawsze jednak tak było. Kiedyś to słowo oznaczało „ta, która wie”. A ci, którzy bali się tej wiedzy, czasem te kobiety próbowali dyskredytować. Myślę, że nie zdradzę zbyt wiele, jeśli powiem, że od tego właśnie zaczyna się ta książka. Siła tkwi nie tylko w fizyczności, ale także (a może przede wszystkim) w wiedzy. Trudno więc powiedzieć, skąd wziął się pomysł. Zawsze ze mną niejako był.

Poruszasz temat polowania na czarownice, okrutnego procederu, za sprawą którego na świecie zginęło tak wiele kobiet oskarżonych o czary, często wydanych w ręce oprawców z zawiści lub zazdrości. Przygotowując się do pisania, zapewne zgłębiłaś ten temat – przeczytałaś wówczas coś, co wyjątkowo cię poruszyło, zaintrygowało?

Tak naprawdę większość tych historii jest bardzo poruszająca. Chodzi przecież o śmierć. Weźmy chociażby przykład ostatniej spalonej w Europie czarownicy. Zginęła na ziemiach polskich. Choć trzeba tu zaznaczyć, że są wokół tej sprawy kontrowersje. Niektórzy badacze uważają, że spłonęła na stosie jako wiedźma. Inni mówią, że dostała taką karę dlatego, że w tamtym czasie karą za podpalenie był stos. A właśnie o to tę kobietę oskarżono. Jedni twierdzili, że dokonała tego czynu za pomocą magii, inni, że zrobiła to całkiem zwyczajnie. Była to kobieta, której życie zdecydowanie nie rozpieszczało. W mojej książce również pojawia się motyw podpalenia. Tam wiedźma jest trochę inna – faktycznie pomaga mieszkańcom osady, zwłaszcza kobietom przy tak zwanych kobiecych sprawach. A to nie wszystkim się podoba.

Plakat promocyjny - Katarzyna Puzyńska

To piętnasty tom cyklu o Lipowie, a twoi czytelnicy bynajmniej nie wydają się znudzeni, przeciwnie – zastanawiają się już, kiedy ukaże się następna część. Kryminały, podcasty true crime, thrillery cieszą się niesłabnącą popularnością od lat. Skąd według ciebie bierze się ta fascynacja zbrodnią i mroczną stroną ludzkiej natury?

To pytanie ostatnio wraca. Faktycznie teraz kryminały i true crime są bardzo popularne. Można zaobserwować bardzo wiele produkcji związanych zwłaszcza z tym drugim. Mam w związku z tym dużo sprzecznych myśli. Mnie zło przeraża i boję się tego, że ktoś może być nim zafascynowany. Jestem autorką kryminałów, ale ciągle biję się z myślami, czy powinniśmy tak naprawdę je pisać i robić niejako ze zbrodni rozrywkę. Nie wiem. Wiele zależy pewnie od tego, jakie podejście mają twórca i jego odbiorcy. Kryminał, czy true crime, może być też niejako ostrzeżeniem przed złem, miejscem, gdzie można sobie je przepracować. Gorzej, jeśli ktoś jest tym złem zafascynowany.

W posłowiu piszesz, że wykorzystałaś w fabule sytuację – bez wchodzenia w szczegóły, żeby nie zdradzić zbyt wiele czytelnikom – która wydarzyła się naprawdę. Często inspirujesz się prawdziwymi historiami, zmieniając je mniej lub bardziej na swoje potrzeby?

Tak. Raczej – oprócz tej jednej – to nie są dosłownie konkretne sytuacje. Bardziej fragmenty różnych historii czy cech pożyczonych od istniejących ludzi. Składam nową układankę z rozsypanych puzzli.

Wiemy, że Lipowo bazuje na twoim ukochanym Pokrzydowie, „choć jednocześnie jest zupełnie inne – przede wszystkim w Pokrzydowie nikt nikogo nie morduje!”. Jakie są jednak podobieństwa? Układ topograficzny, jakieś konkretne – ulubione lub straszne – miejsca, domostwa?

Większość jest prawdziwa. Przede wszystkim topografia – tu praktycznie nic nie jest zmienione. Dlatego mogła powstać ścieżka śladem moich powieści. Stworzyła ją gmina Zbiczno, na której terenie znajduje się książkowe Lipowo (czyli Pokrzydowo). Można więc na żywo zobaczyć lokalizacje z książek. Czasem zdarza mi się dodać jakieś miejsce, które potrzebne jest w danej historii. Najczęściej jednak trzymam się mapy. Czasem zdarza mi się też zmienić nazwę. Tak zresztą stało się z samym Lipowem. Nazywa się ono naprawdę Pokrzydowo. Bałam się, czy mieszkańcy nie obrażą się na mnie za to, że umieszczam akcję w naszym malowniczym miejscu – przecież u mnie zawsze jest dużo mrocznych sekretów i trupów.

W swoich książkach mieszasz, mącisz, mylisz tropy, lista podejrzanych stale się wydłuża – i chyba mało komu udaje się domyślić, kto jest zwykle sprawcą. Przypomina mi to trochę lekturę powieści Agathy Christie, gdzie wskazanie mordercy przed ostatecznym monologiem Poirota czy panny Marple graniczyło z cudem. Jak udaje ci się utrzymać czytelników w stanie kompletnej niewiedzy przez kilkaset stron?

Nie wiem. (śmiech) Bardzo się cieszę, że mi się udaje!

„Zgłobę” reklamuje się porównaniem do „Stranger Things” czy genialnego „Miasteczka Twin Peaks”. To dla ciebie komplement? Jesteś fanką Davida Lyncha i wiesz, kto zabił Laurę Palmer?

Oczywiście, że uwielbiam i jeden, i drugi serial! Są fantastyczne, a więc uznaję to za wielki komplement! Moje książki, podobnie jak „Miasteczko Twin Peaks” i „Stranger Things”, są nieco bajkowe. Jest to kryminał, ale są w nim elementy magii, mocno zarysowane postaci i tak dalej. Nie lubię realizmu. Za dużo jest go w życiu. (śmiech) A na poważnie, dla tych, którzy chcą wiedzieć, jak naprawdę wygląda praca w policji, mam serię pod tytułem „Policjanci” – non-fiction. W kryminale zaś lubię pobawić się i konwencją, i formą.

Piszesz: „Nie ma pisarza bez Czytelników. Jestem Wam niesamowicie wdzięczna”. Nie należysz do autorów, którzy zamykają się na swoich fanów czy traktują ich z dystansem, przeciwnie, masz z nimi stały kontakt, jeździsz na spotkania, prowadzisz konta w social mediach. Dzielenie się swoją codziennością z czytelnikami sprawia ci przyjemność, to dla ciebie odskocznia od pisania? Pamiętasz jakąś wyjątkowo miłą sytuację z udziałem swoich fanów?

Uwielbiam kontakt z moimi czytelnikami! Bardzo się cieszę, że jest on ułatwiony dzięki mediom społecznościowym. To niesamowite, że tyle osób chce do mnie zaglądać i spędzać ze mną czas. Jeden z największych komplementów. Tak naprawdę ciągle mam piękne historie związane z moimi fanami – dostaję na przykład bardzo wzruszające wiadomości o tym, jak moje książki komuś pomogły w trudnych sytuacjach. Wtedy mam poczucie, że choć pracuję bardzo dużo i czasem jestem zmęczona, to to wszystko ma sens.

Plakat promocyjny

Wśród lektur, które darzysz wielkim sentymentem, wymieniasz książki Tove Jansson i Astrid Lindgren oraz „Opowieści z Narnii” C.S. Lewisa. Nie myślałaś o tym, żeby poszerzyć grono swoich odbiorców i napisać powieść dla młodszych czytelników?

Nie wykluczam! Choć uważam, że najtrudniej pisze się dla młodych czytelników – zawsze są szczerzy i bardzo wymagający! Poza tym trzeba też pamiętać, że dobra książka dla dzieci sprawi przyjemność również dorosłym. Tak naprawdę odkrywa się ją na nowo, kiedy wraca się do niej po latach.

Często zwracano uwagę na twoją fizyczną przemianę – z grzecznej dziewczyny przeobraziłaś się w buntowniczkę, która nie obawia się wyrażać siebie. Tłumaczyłaś jednak, że po prostu przestałaś zważać na konwenanse i wróciłaś do dawnej siebie, w młodości byłaś bowiem punkówą z irokezem. Możesz opowiedzieć czytelnikom naszego portalu jakąś anegdotę z tamtych czasów?

To raczej można by zapytać o przemianę w grzeczną dziewczynkę (śmiech) – bo mój normalny wygląd to zawsze było tak jak teraz. Z krótką przerwą na spokojniejszy wygląd. Wynikało to z tego, że wydawało mi się, że pisarka powinna być panią w garsonce i nikt nie zaakceptuje takiej osoby jak ja. Okazało się inaczej. No i tak naprawdę ja jestem bardzo grzeczną dziewczynką. (śmiech) Niektórzy uważają, że ponieważ mam tatuaże i słucham mocnej muzyki, to na pewno jestem ostrą buntowniczką. Ja tego wyglądu czy muzyki nie postrzegam jako bunt. Raczej wyrażenie siebie. Dla mnie to normalny wygląd. W moim otoczeniu większość osób wygląda jak ja. Kiedy wszyscy ekscytowali się Lisbeth Salander i jaka to nowa bohaterka, ja i moi znajomi od lat tak wyglądaliśmy. I nie tylko my. Kiedyś to po prostu nie trafiało do tak zwanego mainstreamu. Teraz jest trochę inaczej. Wielbiciele ostrzejszych brzmień prowadzą audycje w telewizji. Wiele osób ma tatuaże i tak dalej. Nie mam z tamtego okresu jakichś szczególnych anegdotek – może dlatego, że on nadal trwa. (śmiech)

Jakiś czas temu wspomniałaś, że ostatnio bardziej nęci cię inny gatunek – fantastyka, czego wynikiem jest zresztą cykl „Grodzisko”. Czy to znaczy, że być może pożegnasz się na dobre z kryminałami? Co jest takiego w fantasy, czego brakuje ci w kryminale?

To jest między innymi kwestia tego, o czym mówiłam już wcześniej. W fantastyce nie mam poczucia, że robię z morderstwa rozrywkę. Jeśli morduje strzyga (lub inny potwór) – to nie „reklamuję” sprawcy, bo tego sprawcy zwyczajnie nie ma. W mojej fantastyce dużo jest jednak elementów kryminału. Kocham fantastykę za to, jak różnorodna jest i jak wiele możliwości stwarza dla pisarza. Ci, którzy nie lubią fantastyki, po prostu jeszcze na swoją nie trafili! Tyle autorów, tyle rodzajów. Jest w czym wybierać. Z punktu widzenia autora w fantastyce ograniczeniem jest jedynie wyobraźnia. Można wykreować taki świat, jaki się chce. Trzeba też pamiętać, że tak naprawdę to tylko kolejny filtr, który nakładamy na naszą opowieść. A jest to de facto opowieść o nas samych.

O autorce

Katarzyna Puzyńska (ur. 1985) – z wykształcenia psycholog. Przez kilka lat pracowała jako nauczyciel akademicki na wydziale psychologii. Teraz całkowicie skupiła się na swojej największej pasji, czyli pisaniu. W wolnych chwilach biega i zajmuje się swoim czworonożnym stadem – psami i końmi. Uwielbia Skandynawię i Hiszpanię. Kocha muzykę rockową, zwłaszcza punk i metal. Mówi się, że jest najbardziej wytatuowaną polską pisarką. Od lat jest weganką. Autorka kryminałów oraz książek non-fiction i fantasy. Lipowska saga to nie tylko trzymające w napięciu klasyczne kryminały psychologiczne, ale także powieści z rozbudowanym wątkiem społecznym i obyczajowym.

Prawa do publikacji powieści Puzyńskiej sprzedano do ponad dwudziestu krajów. Z kolei jej reportaże: „Policjanci. Ulica”; „Policjanci. Bez munduru” oraz „Policjanci. W boju” przedstawiają służbę funkcjonariuszy Policji od zupełnie innej strony, niż miało to dotychczas miejsce w literaturze. W 2019 roku wspólnie z Fundacją wydawnictwa Prószyński i S-ka przeprowadziła z sukcesem I charytatywną akcję #NIEBIESKIM, z której dochód został przekazany Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach. Z okazji jubileuszu stulecia Polskiej Policji za książki „Policjanci. Ulica” i „Policjanci. Bez munduru” otrzymała od Komendanta Głównego nagrodę w kategorii „Policja w literaturze”.

Portret autorki

Książka „Zgłoba” jest dostępna w sprzedaży.

--

Artykuł sponsorowany, który powstał we współpracy z wydawnictwami.


komentarze [4]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Fragola  - awatar
Fragola 28.05.2023 22:09
Czytelnik

Początek sagi o Lipowie był naprawdę ciekawy, intrygujący, potem w miarę upływającego czasu z każdym tomem było niestety coraz gorzej. Wytrzymałem do trzynastej odsłony/ z czego ostatni ,,Martwiec ''  ,,Śreżoga '' i ,,Pokrzyk '' to wyjątkowe gnioty literackie. Kolejne tomy coraz bardziej wulgarne, chamskie odzywki, brak jakiejkolwiek logiki, bohaterzy zmienieni nie do...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Gaja  - awatar
Gaja 09.08.2023 13:52
Czytelnik

A mnie się podobała ta książka.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Agnieszka Żelazna - awatar
Agnieszka Żelazna 27.05.2023 15:07
Czytelniczka

Już do mnie jedzie ta książka. Nie mogę się doczekać.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 24.05.2023 15:30
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post