Jestem pełen podziwu, że autorom udało się w tak udany sposób nawiązać do dzieł Pratta. Graficznie jest to praktycznie nie do odróżnienia (Pelletier jest minimalnie staranniejszy). Jedynym minusem jest brak tego sennego, baśniowego klimatu, jaki u Pratta najbardziej urzekał - nacisk położono głównie na przygodę. W efekcie, gdy autorzy wprowadzają jednak elementy abstrakcji (rozmowa z Maltą) sprawia ona wrażenie doklejonej nieco na siłę. Mimo to, jeśli seria pozostanie w rękach tego duetu, jestem o nią spokojny.
Trzeci tom przygód Ligi Sprawiedliwości stanowi dwie historie, z którymi przychodzi się mierzyć superbohaterom ze stajni DC. Pierwsza z nich to dość krótki i średnio ciekawy pojedynek z Cheetah. Druga z kolei przedstawia rywalizację tytułowych herosów z mieszkańcami Atlantydy, dowodzonymi przez brata Aquamana. Ta podwodna cywilizacja zostaje znienacka zaatakowana, co odbiera jako akt agresji ze strony mieszkańców lądu. Ta opowieść prezentuje dobry poziom, wciąga i raczej nie rozczarowuje. Ogólnie warto zapoznać się z tą pozycją.