Blacksad pragnący spokoju i wypoczynku zostaje zamieszany w tragiczną historię młodego pisarza Leo. Amerykański sen zostaje tu zmiażdżony ale również odżywa w pewnym stopniu. Sen o wielkim sukcesie i wolności. Jest to pierwsza część gdzie nie ma dużych miast, za to wiele podróży, miasteczek odkrywające przeszłość ale też dające nowe możliwości.
Nowy Orlean, Blues, w tle historia dawnego szwindlu i ludzkich tragedii. Do tego problem z narkotykami i podział społeczeństwa ze względu na kolor skóry, czy jest coś bardziej amerykańskiego? Komiks aż kipi klimatem tamtych lat i problemów, a scenarzysta znów nie boi się poruszać grząskich tematów. Do tego warto obserwować drugi plan na planszach, bo dostrzeżemy śmieszną sytuację. Co do reszty nie mam zastrzeżeń komiks mistrzostwo.