Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać29
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel3
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kornel Tymcio
Źródło: Zdjęcie autorskie - Kornel Tymcio
1
6,1/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 04.1989 (data przybliżona)
Pisarz amator. Debiutował powieścią heroic fantasy - Tytan. W swoim dorobku ma także historię - Gra Cieni - gdzie z punktu widzenia wielu postaci opisuje przebieg walki o władzę w nadmorskim mieście Arros. Wszelkie teksty autora dostępne na jego stronie internetowej.http://www.pisarskiewprawki.pl
6,1/10średnia ocena książek autora
23 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Ten autor należy do naszej społeczności, ma 576 książek w swojej biblioteczce.Sprawdź co czyta autor
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Co czyta Kornel Tymcio
Ten autor należy do naszej społecznościZobacz profil autora
Najnowsze opinie o książkach autora
Tytan Kornel Tymcio
6,1
Czy sięgacie po debiutantów? Bo ja owszem, nawet często – głównie po rodzimych, bo kto wie… może właśnie czytam przyszły bestseller, który oczaruje jeszcze wielu czytelników? Tym sposobem w ciągu roku niekiedy ilość polskich autorów, których mam za sobą jest przybliżona do zagranicznych. Do tej listy dopisać mogę Kornela Tymcio.
Autor „Tytana” ma dwadzieścia cztery lata i pochodzi z Jarosławia. Zaczął interesować się fantastyką, gdy tylko w jego domu zagościł komputer. To wtedy zaczął grać w gry takie jak Heroes, czy Diablo – czyli dwie moje ulubione gry, że tak dodam prywatnie. Ta miłość do ekranowej fantastyki, zmieniła się w papierową, gdy przeczytał „Harrego Pottera”. Pierwsze próby pisania datuje na 2007 rok. Prace nad „Tytanem” zakończył rok temu.
Poznajmy Galandisa – wojowniczego, młodego mężczyznę z Thorgal, dla którego Los przeznaczył niezwykłą przygodę. Chociaż życie w rodzinnej mieścinie było spokojne i przyjemne, chłopak porzuca dotychczasowe życie i plany, by wyruszyć na wojnę. To tam jego wędrówka diametralnie zmienia kurs. Galandis odkrywa swoją niezwykłą siłę i postanawia walczyć o lepsze jutro – bez oprawców i stworów, które nękały od dawna ludność jego krainy. Czy uda mu się to, czy byś może polegnie?
Muszę przyznać, że nie byłam pewna, czego spodziewać się po „Tytanie”. Oczekiwałam prawdziwego fantasy, które pochłonie mnie swoją magią i… w istocie tak było. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy już w prologu poczułam klimat żywcem wzięty z Hereosów! Jeśli więc chodzi o fabułę, sam pomysł konstrukcji byłam mile zaskoczona.
Autor miał naprawdę ciekawy pomysł, chociaż nie powiedziałabym, iż oryginalny, gdyż tego typu fantasy – miecza i magii – rzadko ma niezwykle wykraczającą poza resztę takich dzieł koncepcje. Mimo tego, coraz mniej właśnie takich książek na rynku, co zdecydowanie daje jakiś plus. Od takich powieści zaczynałam swoją przygodę z fantastyką. W „Tytanie” znajdziemy sporą dawkę magii i przeróżnych kreatur – trolli, orków – a także scen walki. W tym drugim autor mi zaimponował, gdyż były one rozpisane i dokładne.
Niestety, cieniem na moje dobre zdanie o samym pomyśle i fabule, rzuciła się kreacja bohaterów, która była… bardzo sztuczna. Sama postać Galandisa śniła mi się po nocach, bo ten chłopak był zbyt idealny. Dobry w swoim fachu, zakochana w nim piękna dziewczyna, wojownik na świetnym poziomie… To była przesadna hiperbolizacja i idealizacja jego czynów, która sprawiła, że nawet w kryzysowych sytuacjach, nie bałam się o niego. „I tak wyjdzie bez szwanku” – mówił pewien głosik w mojej głowie.
Również relacje między bohaterami były nienaturalne. Wiem, jak trudne są do stworzenia realistyczne dialogi i ta sztuka przychodzi z czasem. Niestety, autorowi na razie brakuje pewnego warsztatu do tego.
Nie mogę odmówić autorowi wyobraźni, a także talentu do opisów, jeśli chodzi o tło powieści, ponieważ to było naprawdę ciekawie skonstruowane. W „Tytanie” jednak nie doświadczymy wiele dramatycznej akcji, gdyż jest ona niestety trochę przewidywalna. Mimo tego dochodzę wniosku – głównie po trzeciej części powieści – że potencjał literacki w autorze drzemie. Pierwsze dwie części były pewnego rodzaju torturą, zbyt długim wstępem, gdzie dodatkowo irytował mnie główny bohater. W ostatnim momencie autor zmienił moje zdanie, a także zaskoczył.
„Tytan” pozostawił we mnie niedosyt, a także mieszane odczucia. Z jednej strony z głowy nie mogę wybić myśli o słabej – mówmy wprost – konstrukcji bohatera i relacjach między nimi, a z drugiej trzecia część prezentowała przyzwoity poziom. Ta książka nie jest zła – tego nie mówię, po prostu zabrakło jej lepszego warsztatu, a jego wypracowania życzę Panu Kornelowi z całego serca.
Pozdrawiam
Tytan Kornel Tymcio
6,1
„Działaj albo będziesz przedmiotem działania innych.”
„Osiągniesz tylko to, czego naprawdę mocno chcesz.”
„Musisz w końcu zrozumieć, co mówi twe serce, co krzyczy dusza. Inaczej będziesz pałętał się po tym świecie bez żadnego celu i dojdziesz donikąd.”
„Nawet jeśli stracisz nadzieję, idź do przodu i nigdy się nie poddawaj.”
Książkę tę znalazłam, gdy przeprowadzałam się do nowego domu, do dziadków, około 7 lat temu. Do dziś nie wiem nawet, jak się tam znalazła, kto ją przyniósł. Te kilka lat czekała - aż do tego roku. Kiedy nastąpiła u mnie odwilż po wstępnym „przesiewie” na studiach medycznych, postanowiłam, że przeczytam po kolei wszystkie, dotąd nieprzeczytane książki z mojego pokoju. W wolnym czasie. „Tytan” był jedną z tych na końcu, gdyż lubuje się głównie w kryminałach i reportażach. Przeczytałam niedużo książek o tematyce fantasy w swoim życiu, gdyż zawsze uważałam, że to średnio ciekawe. Do czasu aż nie sięgnęłam po „Tytana”.
Często mam z książkami tak, że satysfakcjonuje mnie ich „wchłonięcie”, bardzo chce szybko dobrnąć do końca każdej z nich. Przy „Tytanie” w pewnej chwili tego końca się bałam. To uczucie było jak małe rozstanie. Wystarczyło, że zaczynałam dopiero czytać kolejny fragment i już tam byłam – z bohaterami w tym świecie. Moja wyobraźnia pracowała jak szalona, co jest zasługą opisów zastosowanych przez autora – szczególnie wiele dotyczących walk. Stworzono ciekawe, różnorodne postacie. Oczywiście nie zabrakło też tego, co w literaturze bardzo cenię – wątku miłosnego. Książka wzbudziła we mnie wiele emocji, była poruszająca.
Zakończenie lektury jednak nieubłagalnie nadeszło i… zaskoczyło mnie. Nie zdradzę jakie emocje we mnie wzbudziło, ale uważam, że było ono odpowiednie.
Gratuluję odwagi, która musiała towarzyszyć wydawaniu własnej książki – zawsze jest ta świadomość wystawiania swojego dzieła na opinie innych ludzi. Bardzo się cieszę, że mogłam przeczytać „Tytana”. Serdeczne pozdrowienia dla Autora i całej Jego Rodziny.