Najnowsze artykuły
Artykuły
Tokarczuk obok Kafki, Bułhakowa i Orwella. Polska powieść wśród 100 najlepszych książekKonrad Wrzesiński23Artykuły
Nadchodzą święta, a z nimi czytelnicze promocje. Odwiedź te księgarnie online i znajdź swój prezent!LubimyCzytać2Artykuły
„Akademia Pana Kleksa” nadchodzi. „Diuna 2” z oficjalnymi plakatamiKonrad Wrzesiński3Artykuły
Świąteczny prezentownik, czyli pomysł na prezent. Reportaż, publicystyka, biografiaLubimyCzytać15
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Andrzej Kozakowski

Źródło: http://www.myspace.com/542248608/photos/708467#{%22ImageId%22%3A708467}
2
7,4/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Od 1994 roku pisze krótkie fantastyczne formy literackie, nazywane potocznie „shortami”. Od 2001 roku publikuje je pod różnymi postaciami. Publikował w miesięczniku „Science Fiction” od jego pierwszego numeru, później w „Science Fiction, Fantasy & Horror”. Ostatnio w antologii „Tarnowskie Góry Fantastycznie”. Swoje utwory publikuje też bezpłatnie na stronie http://fantastyka.soulless.pl/
7,4/10średnia ocena książek autora
106 przeczytało książki autora
226 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Szortal na wynos - wydanie specjalne (lato 2017)
Andrzej Kozakowski, Marek Ścieszek
6,7 z 3 ocen
7 czytelników 0 opinii
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
Tarnowskie Góry Miejskie Opowieści Eugeniusz Dębski 
7,7

W tym zbiorze Tarnowskie Góry jawią się niczym kłębisko wrót do innych światów. Miejskie historyjki przedstawione są w różnej perspektywie czasowej, usłyszymy echa zdarzeń przeszłych, natrafimy na baśniowe elementy rzeczywistości, a także skoczymy w mroczną, postapokaliptyczną przyszłość.
To naprawdę ciekawy zbiór! Dwanaście opowiadań napisanych różnymi stylami. Bogaty wachlarz tematyczny opowiadań niesamowicie działa na wyobraźnię i zabierze Was w różnorakie miejskie zaułki.
To historie o ludziach, którzy wrośli w miasta, zapuścili korzenie. Echa zachowań ludzkich i podejmowanych przez nich decyzji, których splot tworzy naszą rzeczywistość. Pokazują jak dziwnie kręte bywają ludzkie ścieżki życiowe.
Mury kamienic skrywające ponure sekrety. Tajemnicze, podziemne korytarze. Mentalność ludzka pełna przesądów i uprzedzeń. Momentami dawne wierzenia i rytuały zdają się być znowu żywe. Opustoszałe, z garstką ocalałych, mroczne, momentami ścinające krew w żyłach postapokaliptyczne wizje. Możemy dobitnie poczuć tu poczucie pustki i osamotnienia bohaterów. I to wszystko możemy przeżyć w granicach jednego miasta. Autorzy mają fantazję i polecam Wam samemu wsłuchać się w "Miejskie opowieści".
Moim numerem jeden z tego zbioru jest opowiadanie "Inni, my, inni" Krzysztofa Matkowskiego. Do ulubionych należą: "Dokąd idą świstunki" Magdaleny Świerczek-Gryboś, "Ta wspaniała rzecz, która czeka w mroku" Marcina Majchrzaka, "Przedświtanie" Tomasza Maruszewskiego. Ciekawa jestem Waszych faworytów?😁Każdy tu znajdzie coś dla siebie.
Podsumowując, antologię odkładam ukontentowana i z myślą, że Tarnowskie Góry potrafią niesamowicie pobudzić wyobraźnię pisarzy 😁Polecam!
Tarnowskie Góry Miejskie Opowieści Eugeniusz Dębski 
7,7

(recenzja napisana dla Szortalu)
Wracamy do Tarnowskich Gór!
Hubert Przybylski
Tarnowskie Góry powoli zaczynają wyrastać na trzecie*1* najczęściej odwiedzane literacko miejsce w Polsce. A dzieje się tak dzięki staraniom dobrze nam znanego Alka Kusza*2*, który ponownie namówił grono obdarzonych niebagatelnym talentem pisarskim ludzi, bardziej lub mniej znanych, aby napisali opowiadania powiązane z jego rodzinnym miastem. I tak oto ja, Wasz ulubiony nieświeć, zupełnym przypadkiem, trzymam w ręku kolejną odsłonę „Tarnowskich Gór”, tym razem z podtytułem „Miejskie opowieści”. Czy Alkowi i współredagującej zbiór Annie Hrycyszyn udało się utrzymać wysoki poziom poprzednich tomów antologii?
O tym za chwilę, gdyż albowiem najsampierw tradycja, czyli wprowadzenie do zawartości. Znajdziemy tu jedenaście opowiadań i jeden tekst popularnonaukowy, co jest złamaniem tradycji, gdyż w historii tej antologii czegoś takiego jeszcze nie było. Wśród beletrystyki mamy kryminał, opowieści z dreszczykiem i teksty obyczajowo-fantastyczne, o różnym stopniu przesunięcia punktu ciężkości – są takie, w których fantastyka przeważa, ale i takie, które zostały nią tylko subtelnie trącone*3*. W sumie Alek złamał tradycję także dlatego, że do udziału w tworzeniu tomu zaangażował dwie pisarki z Ukrainy. Ale że w dzisiejszych czasach Ukraińcy to bardziej swoi niż obcy, więc to łamanie jest bardziej teoretyczne niż praktyczne.
A skoro już tyle tradycji zostało połamanych, to ja trachnę jeszcze jedną. O graficznej stronie tarnogórskich antologii zawsze pisałem na końcu, ale dziś wspomnę o nich wcześniej, bo bardzo mi się podobały. Uwielbiam szkołę polskiego plakatu, a prace uczniów Zespołu Szkół Artystyczno-Projektowych w Tarnowskich Górach, które pojawiają się po każdym utworze literackim, idą tak bardzo w tym kierunku, że nie mogę ocenić ich inaczej. I mam nadzieję, że przy okazji kolejnych tomów znów będzie się można spotkać z pracami młodych artystów.
No to teraz weźmy się za część literacką. Zaczyna się ona wspomnianym tekstem popularnonaukowym Arkadiusza Poźniaka o ludziach, którzy choć nie byli urodzonymi tarnogórzanami*4*, to osiedli w tym mieście i przyczynili się do jego rozwoju. Początkowo nie mogłem pogodzić się z takim brakiem poszanowania tradycji, ale teraz dochodzę do wniosku, że dzięki „Miastu przyjezdnych” antologia stała się kompletna. Teraz nie tylko bawi i wychowuje, ale i uczy. Genialne!
No i wreszcie, na sam koniec, beletrystyka. Zaczyna się opowiadaniem „Studium martwoty” Marty Kisiel, gdzie będziemy świadkami toczonej w ponurych, stalinowskich czasach walki pewnej kobiety o życie małego chłopca. Z kolei w „Czarnej Wieży z Lasu” Andrzeja Kozakowskiego przekroczymy granicę między tą a tamtą realnością i dowiemy się, jak zniknął pan Stanisław. „Dokąd idą świstunki” Magdaleny Świerczek-Gryboś opowiada historię młodej kobiety, która konfrontuje się z historią własnej rodziny oraz tym, co skrywają tarnogórskie kopalnie. Bohater „Tej wspaniałej rzeczy, która czeka w mroku” Marcina Majchrzaka usiłuje uciec z odizolowanych murem i karabinami żołnierzy od reszty świata Tarnowskich Gór, a żeby tego dokonać, będzie musiał zmierzyć się z mrocznym piwnicznym korytarzem. „On” Izabeli Grabdy to opowieść o książkach pewnej pisarki, które w Tarnowskich Górach nabierają dziwnych właściwości. W „Galenie” Artura Olchowego razem z pewnym Gwarkiem będziemy zbierać strzybra. „Przedświtanie” Tomasza Maruszewskiego zabierze nas do czasów, które nie wrócą – ostatnich wędrówek cygańskich taborów, natomiast w „Wampirze bez matury” Eugeniusza Dębskiego pewna policjantka odwiedzając swoje rodzinne Tarnowskie Góry, angażuje się w romans i polowanie na seryjnego mordercę. „Niebo nad nami” Marii Galiny to jedyne w tomie fantasy, którego bohaterka jest miejskim astrologiem. Przedostatni tekst tomu, „Inni, my, inni” Krzysztofa Matkowskiego, to historia ludzi usiłujących przeżyć w świecie po apokaliptycznej zarazie. Tom kończy „Nie ma gór w Tarnowskich Górach” Iny Goldin, bardzo przewrotna historia pisarki z brakiem weny.
Wracając do pytania ze wstępu – tak, redaktorom zbioru udało się utrzymać wysoki poziom poprzednich odsłon antologii. W mojej ocenie żadne z opowiadań nie zasługuje na mniej niż 6/10, a trzem dałbym przynajmniej po dziewiątce. Pierwsze z nich to „Ta wspaniała rzecz, która czeka w mroku” Majchrzaka – najbardziej wierny klimatom stalkerowskim utwór, jaki miałem okazję przeczytać. I nie mam tu na myśli serii gier komputerowych i opartych o nie książek, tylko „Piknik na skraju drogi” braci Strugackich. Drugi tekst to postapokaliptyczne „Inni, my, inni” Matkowskiego. Świetna historia, niepozbawiona akcji, ale autor tak mocno postawił w niej na warstwę obyczajową, że porównania z książkami Ballarda, Wyndhama czy „Drogą” McCarthy’ego będą jak najbardziej na miejscu. W dzisiejszych czasach takie postapo to rzadkość. Trzecie opowiadanie, które mnie uwiodło, to „Nie ma gór w Tarnowskich Górach” Iny Goldin. Pełne humoru, ździebko zjadliwego, ździebko czarnego, ździebko surrealistycznego, ze świetnym zakończeniem. Klasa.
Moja ocena? 8.5/10. „Tarnowskie Góry. Miejskie opowieści” to kolejna bardzo dobra odsłona najlepszej wydawanej w Polsce antologii. Wielogatunkowa, uzupełniona o tekst popularnonaukowy, świetnie zilustrowana, zapewni czytelnikowi wiele godzin przyjemnej lektury.
*1* Po stolicy i Wojsławicach.
*2* Dlaczego jeszcze nie dostał żadnej fandomowej nagrody, to prawdopodobnie zagadka tysiąclecia. Chyba nikt inny w naszym kraju nie odkrył tylu pisarskich talentów, z których wiele ma już w swoim dorobku książki wydane w poważnych wydawnictwach. O geniuszach publicystyki, których dzięki niemu mogły poznać tłumy, już nawet nie będę wspominać.
*3* Trącone, nie potrącone. Subtelnie potrąconym to można być, jak się chce na ósemce pod Szypliszkami wyskakując z zaskoczenia zza znaku „Ograniczenie prędkości do 30km/h”, rozpędzonego do 140 km/h i przeładowanego papierosami litewskiego tira zatrzymać.
*4* Ja, niżej podpisany nieświeć, oświadczam, że mózg mój osobisty kazał mi napisać „tarnowskimi góralami”, ale go w trosce o Wasze zdrowie psychiczne nie posłuchałem. Jednocześnie kwestię, czy w związku z tym zgłosić mnie do pokojowej, czy medycznej nagrody Nobla, pozostawiam do rozstrzygnięcia Wam.