Urodzony w 1960 w Warszawie; syn Zygmunta Pióro, socjologa i urbanisty, i Marii, anglistki. Dzieciństwo spędził w Dar es Salaam (Tanzania),gdzie przebywał wraz z rodziną; tam też pobierał naukę w szkole podstawowej. W 1969 przyjechał do Polski. Uczęszczał do XXXIII Liceum Ogólnokształcącego im. M. Kopernika w Warszawie; w 1978 zdał maturę. Następnie studiował anglistykę na Uniwersytecie Warszawskim (UW). Po trzecim roku studiów uzyskał urlop dziekański i wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie kontynuował studia na University of Washington w Seattle; w 1984 uzyskał stopień Bachelor of Art. Pierwsze utwory poetyckie zaczął pisać w 1990. Debiutował w 1992 wierszami opublikowanymi wspólnie z Kubą Koziołem i Andrzejem Sosnowskim w tomiku poetyckim Dom bez kantów (wyd. w Chicago). Obok twórczości poetyckiej zajmował się przekładami głównie z poezji amerykańskiej i brytyjskiej oraz przekładami wierszy polskich autorów współczesnych na angielski. Uczęszczał na studia doktoranckie w University of California w Berkeley. W 1993 obronił rozprawę doktorską na temat twórczości Jamesa Joyce’a i Ezry Pounda (promotor prof. John Bishop). Następnie do 1997 był wykładowcą literatury amerykańskiej w Southern Methodist University w Dallas. W 1997 wrócił do Polski i podjął pracę jako kierownik redakcji przekładowej w Państwowym Instytucie Wydawniczym. W 2001 został zatrudniony na stanowisku adiunkta w Zakładzie Literatury Amerykańskiej Instytutu Anglistyki UW. Rozprawy na tematy literatury amerykańskiej (głównie twórczości F. O’Hary) publikował m.in. w pismach „Acta Philologica” (2007, 2010, 2012) i „Polish Journal of American Studies” (2010, 2011, 2013). Wiersze, tłumaczenia, felietony, recenzje drukował m.in. na łamach pisma „Odra” (1992-2004, z przerwami) „Kresy” (1993-94, 1996-99, 2001-02),„Literatura na Świecie” (1994-2012, 2015-17); „Res Publika Nowa” (1994-98, 2001-04),„Twórczość” (1995-97, 2001, 2006, 2009, 2010, 2014; tu w 1994-2001 cykl felietonów pt. Stany Zjednoczone) i „Studium” (1999-2001, 2004-05). W 1998 został członkiem SPP, a w 1999 członkiem Polskiego PEN Clubu (w 1999-2000 sekretarz zarządu). W 2002-03 pełnił funkcję redaktora naczelnego pisma kulturalno-artystycznego „Dwukropek”. Zajął się także tematyką kulinarną oraz sommelierską, również jako konsultant kulinarny warszawskich restauracji. Felietony kulinarne drukował na łamach tygodnika „Przekrój” (2000-05),a następnie w miesięczniku „Pani”. W 2007 wszedł do zespołu redakcyjnego magazynu „Wino”, w którym publikował także felietony kulinarno-winiarskie. W 2015 uzyskał na UW habilitację na podstawie rozprawy Frank O’Hara a schyłek modernizmu. Mieszka w Warszawie.
Autorka wpadła na szalenie ciekawy pomysł, bo zamiast mdłej, ogólnikowej rozmowy, postawiła na coś zupełnie innego, mianowicie postanowiła ona prześwietlić zaproszonych gości na przykładzie ich własnej twórczości. Każdy z zaproszonych poetów przybył zatem z jednym, wybranym przez siebie tytułem i wspólnie z panią Rybak analizował go trakcie rozmowy. Efekt? Zdumiewający, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Śmiało można powiedzieć, że już sam dobór wiersza, a więc i tematu rozmowy niejednokrotnie zdradza nam o autorze więcej niż ten chciałby później przyznać. Co ciekawe, większość poetów opowiada bardzo chętnie o swoich technikach czy nawykach, ale jeśli chodzi o psychikę czy emocje, zaczynają kluczyć, zmieniać temat i autorka momentami musi się naprawdę natrudzić, żeby wyciągnąć z nich coś więcej. I wcale mnie to nie dziwi, bo skoro samo czytanie poezji jest czymś tak intymnym, to czym jest dopiero jej pisanie?
Książka Magdaleny Rybak jest pozycją naprawdę niesamowitą. Z jednej strony goście próbują omijać temat własnych emocji, z drugiej, oczywistym jest, że z ich wrażliwością, książka ta będzie od emocji aż kipiała. Bo jak tu pisać i mówić o sprawach w życiu najważniejszych na zimno? Nie da się. I całe szczęście, bo dzięki temu mamy niepowtarzalną okazję posłuchać ludzi nie tylko wrażliwych, ale i mądrych. Mądrych nie w sensie ukończenia kilku fakultetów (choć i tacy autorzy się oczywiście zdarzają),ale w sensie najprostszej i - jak dla mnie osobiście najcenniejszej - mądrości życiowej.
W tym miejscu należą się autorce wielkie brawa nie tylko za solidne przygotowanie się pod względem merytorycznym, ale także za sposób w jaki poprowadziła poszczególne, często niełatwe rozmowy. Bardzo spodobało mi się to, iż do każdej rozmowy podeszła ona indywidualnie i nie potraktowała tej książki zadaniowo. Z przyjemnością czytałam każdy fragment "Rozbiórki..." i choć nie jest to książka lekka, to na pewno jest ona interesująca i warta poznania!
W czym tkwi jej siła? Poza tym, o czym pisałam już we wstępie, a więc, że książka ta wypełnia pewną istotną niszę, na pewno będzie to rozbudzenie na nowo ciekawości w stosunku do poezji lub choćby chęć powrotu do tego, czym się kiedyś w poezji zachwycało. Oprócz tego, piękny język i wspaniała oprawa graficzna (w tej książce po prostu wszystko do siebie pasuje!),a na koniec, absolutnie ciekawe doświadczenie, jakim okazało się być przeczytanie danego wiersza, rozpatrzenie go pod swoim kątem, a chwilę później przekonanie się, jaki stosunek do niego ma sam autor. Przednia zabawa uwieńczona słodko - gorzką refleksją, którą - jeśli pozwolicie - zachowam dla siebie...
Reasumując, ja ze swojej strony gorąco Was zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że nie jest to pozycja dla każdego, a jednak jestem bardziej niż pewna, że wielu z Was przypadnie ona do gustu. Ja w każdym razie przeogromnie się cieszę, że po nią sięgnęłam, bo nie tylko bardzo miło spędziłam przy niej czas, ale poznałam też kilkoro nowych twórców, którym z przyjemnością przyjrzę się trochę bliżej.
Pamiątka z początkowego funkcjonowania inicjatywy literackiej określanej jako Fort Legnica (pierwotnie Europejskie Spotkania Pisarzy),a od 2004 roku przeniesiona do stolicy Dolnego Śląska pod nazwą Port Literacki Wrocław. Obecnie ten zacny festiwal zakotwiczył w byłej stacji kolejowej w Stroniu Śląskim i odnoszę wrażenie, że mocno stracił na znaczeniu. Tym przyjemniej zajrzeć do antologii poetyckiej i zobaczyć znane nazwiska. Różnie rozwinęły się ich kariery. Miło, że w tym gronie gości mój ulubiony Pan Poeta - Marcin Świetlicki. I tylko ta refleksja, że ówczesna młoda fala jest obecnie o ponad 20 lat starsza.