21 lekcji na XXI wiek

Miejscami tendencyjna. Nie do końca czułem moc argumentów.

Miejscami tendencyjna. Nie do końca czułem moc argumentów.

Książka o lekcjach, ale bez gotowych rozwiązań. Raczej wywód socjologiczno-filozoficzny.
Uważam, że w dobie poradników dających jedyną prawdę objawioną, takie podejście skłaniające do myślenia jest nadwyraz odświeżące. Osób szukających odpowiedzi może szybko znudzić.

Książka o lekcjach, ale bez gotowych rozwiązań. Raczej wywód socjologiczno-filozoficzny.
Uważam, że w dobie poradników dających jedyną prawdę objawioną, takie podejście skłaniające do myślenia jest nadwyraz odświeżące. Osób szukających odpowiedzi może szybko znudzić.

Intelektualnie nieangażująca, poglądowo nieobiektywna; dumny tytuł, za którym stoi blisko 400 stron usystematyzowanej nudy. Wg mnie szkoda dnia, a lepiej zainwestować czas w inne pozycje dotyczące globalnych problemów.

Intelektualnie nieangażująca, poglądowo nieobiektywna; dumny tytuł, za którym stoi blisko 400 stron usystematyzowanej nudy. Wg mnie szkoda dnia, a lepiej zainwestować czas w inne pozycje dotyczące globalnych problemów.

Przekartkowałem.
Tego typu książki są bardzo ciekawe, czasami inspirujące ale zazwyczaj im dalej od daty wydania tym mniej ciekawe i zazwyczaj przepowiednie się nie sprawdzają

Przekartkowałem.
Tego typu książki są bardzo ciekawe, czasami inspirujące ale zazwyczaj im dalej od daty wydania tym mniej ciekawe i zazwyczaj przepowiednie się nie sprawdzają

Nie tak dobra jak poprzednie pozycje autora, ale dająca nie mniej do myślenia. Systematyzuje, czasem upraszcza, ale każdy musi sam do pewnych rzeczy dojść lub się w nie zagłębić.

Nie tak dobra jak poprzednie pozycje autora, ale dająca nie mniej do myślenia. Systematyzuje, czasem upraszcza, ale każdy musi sam do pewnych rzeczy dojść lub się w nie zagłębić.

Dobre uzupełnienie na koniec serii.

Dobre uzupełnienie na koniec serii.

Filozoficzna bardziej niż naukowa. Na plus dla autora za duży obiektywizm. Przy czym w 2024 roku sporo tematów że zdezaktualizowanych.

Filozoficzna bardziej niż naukowa. Na plus dla autora za duży obiektywizm. Przy czym w 2024 roku sporo tematów że zdezaktualizowanych.

przehajpowana

przehajpowana

Niestety - przereklamowana. Wiele odkryć to nie odkrycia a prawdy powszechne. Tu raczej działa magia marketingowa. Ale oczywiście warto czytać, by zobaczyć, jak dobrze się sprzedają rozmyślania przy porannej kawie.

Niestety - przereklamowana. Wiele odkryć to nie odkrycia a prawdy powszechne. Tu raczej działa magia marketingowa. Ale oczywiście warto czytać, by zobaczyć, jak dobrze się sprzedają rozmyślania przy porannej kawie.

Książkę postanowiłem przeczytać z uwagi na kontrowersje wokół autora. Nie spodziewałem się wiele. Trochę jestem rozczarowany.
Już sam początek jest rozczarowujący, bo autor najwyraźniej nie rozróżnia faszyzmu od nazizmu, albo co gorsza wydaje mu się, że to to samo. Jak na kogoś, kto sam siebie uważa za historyka, jest to bardzo nieprofesjonalne.
Potem jest zalew populizmu i typowe dla autorów lansujących z góry założoną tezę, popieranie własnych przemyśleń wybranymi wskaźnikami, które akurat pasują do danej teorii. Patologiczny system rosyjskiej oligarchii możemy skrytykować pokazując, że majątek jest skoncentrowany w małym procencie społeczeństwa. Chwaląc amerykański liberalizm oczywiście nie wspomnimy o tym, że ten wskaźnik jest tam jeszcze wyższy.
Teorie o sztucznej inteligencji, która odbierze ludziom pracę, są nawet dość zabawne, jeśli zważymy, że powielają tezy luddystów, którzy na początku rewolucji przemysłowej, wdzierali się do fabryk, żeby niszczyć te okropne maszyny, odbierające ludziom pracę. W zasadzie niczego, czego dwieście lat temu nie mówili luddyści, u Harariego nie ma.
W dodatku pan Harari wydaje się nie rozumieć na czym polega wolna wola. Być może istnieją ludzie, którzy powierzają Netfliksowi rekomendowanie filmów, Mapom Google doprowadzenie do celu, a docelowo algorytmy będą wybierać dla nich wakacje, pracę i męża. Trudno mi to sobie wyobrazić, ale ok, podobno istnieją ludzie, którzy kierują się horoskopami. Ja osobiście bardzo często używam map Googla, bo to bardzo fajne narzędzie, prawie nigdy nie wybieram do oglądania filmu z top listy Netfliksa, a na kolejne wakacje pojadę dziesiąty raz do Portimao, albo w jakieś fajne miejsce gdzie jeszcze nie byłem, jak mi przyjdzie ochota. I to właśnie jest wolna wola. Ona nie polega na byciu niewolnikiem algorytmu doradczego, ani że będę się programowo buntować, że tego akurat nie zrobię. Wolna wola polega na tym, że czasami zrobię to, co mi AI doradzi, a czasami nie.
Książka jest tendencyjna i powierzchowna. Napisana bez żadnej podbudowy naukowej. Jak ktoś już tu ocenił, w kategorii lania wody prawdziwy majstersztyk.
Ogólnie bełkot.

Książkę postanowiłem przeczytać z uwagi na kontrowersje wokół autora. Nie spodziewałem się wiele. Trochę jestem rozczarowany.
Już sam początek jest rozczarowujący, bo autor najwyraźniej nie rozróżnia faszyzmu od nazizmu, albo co gorsza wydaje mu się, że to to samo. Jak na kogoś, kto sam siebie uważa za historyka, jest to bardzo nieprofesjonalne.
Potem jest zalew populizmu i...