Czytamy w weekend
W ten weekend Ania uda się na wyprawę do świata słowiańskości, Iza przeniesie się do nienazwanego miasta w nienazwanym kraju, Agnieszka spędzi kilka dni w żydowskiej dzielnicy Pragi, a Ewa pozna rzeczywistość Afroamerykanów żyjących w latach 60. na Florydzie, gdzie obowiązywały umacniające rasizm prawa Jima Crowa. W jaką podróż czytelniczą udadzą się użytkownicy lubimyczytać.pl?
Nie wiem czy ją skończę. Nigdy nie byłam wielką fanką Saramago. Przeczytałam „Miasto ślepców”, „Wszystkie imiona” i „Rozterki śmierci”. Wszystkie te książki, pomimo niewątpliwie ciekawych fabuł, wywoływały we mnie jakąś bliżej nieokreśloną frustrację i irytację. Chyba zrzucę to na karb prowadzonej narracji, tych długich zdań, czasami na stronę, które przyprawiały mnie o czytelniczą zadyszkę. Jednak jestem uparta. Postanowiłam jeszcze raz spróbować, a ponieważ w mojej biblioteczce znalazłam jeszcze jedną książkę autora, to właśnie najbliższy weekend zamierzam spędzić na „Kamiennej tratwie”. Niestety w jednej z opinii umieszczonej w serwisie przeczytałam „Kto uznaje, że Saramago to bełkot... po tej pozycji na 100% nie zmieni zdania... Kto go ceni (jak ja), będzie zachwycony…” (mm8371). Po przeczytaniu pierwszych stron, raczej niestety będę zaliczała się do pierwszego grona. Niemniej próbuję, bo lubię się czasem literacko pomęczyć.
Po tę klasyczną powieść grozy chciałam sięgnąć już dawno, ale… No właśnie, jakie są Wasze czytelnicze wymówki? Chciałabym przeczytać tę książkę, ale wyszło tyle nowości, ale mam jeszcze sporo innych książek na kupce wstydu, ale nie mam nastroju. I tak książka spada coraz niżej w osobistym rankingu „Chcę przeczytać”, aż całkowicie o niej zapominam. Na szczęście „Golem” postanowił sam się o siebie upomnieć.
Audiobook z „Golemem” włączył się na moim telefonie przypadkiem, kiedy przewijałam rozdział innej słuchanej właśnie książki audio. Opowieść po prostu popłynęła i pochłonęła mnie całkowicie – ten plastyczny opis na początku i głęboki głos lektora Włodzimierza Pressa. Zdecydowałam, że czas dać się porwać niesamowitym wydarzeniom rozgrywającym się w żydowskiej dzielnicy Pragi i poznać Golema, stworzonego rzekomo w XVI wieku przez praskiego alchemika i rabina Jehudę Löw ben Bezalela. To tym bardziej dobry czas na tę książkę, ponieważ w Poznaniu, w którym mieszkam, w końcu na swoje miejsce wrócił niezwykły 2,5-metrowy pomnik Golema. Przypadek?
„Miedziaki” Colsona Whiteheada mam na stosie książek do przeczytania już od jakiegoś czasu, ale do szybszego sięgnięcia po egzemplarz tej powieści skłoniły mnie wydarzenia, które aktualnie rozgrywają się w Stanach Zjednoczonych. Setki lat niewolnictwa wciąż jeszcze nie dają o sobie zapomnieć tak w literaturze, jak w realnym życiu. W Polsce czasem łatwo tego nie dostrzegać, w końcu nasz kraj ma zupełnie inną historię, niż naznaczone walką o wolność Afroamerykanów Stany Zjednoczone. Tym ważniejsza jest nasza edukacja w tym zakresie – a tę warto zdobywać między innymi sięgając po odpowiednie lektury.
Colson Whitehead po raz kolejny w swojej książce porusza temat rasizmu i uprzedzeń, które Afroamerykanom mogą uniemożliwić szansę na normalne, godne życie. Jego wstrząsająca powieść „Kolej podziemna” była historią ucieczki Cory, niewolnicy z plantacji bawełny w Georgii. „Miedziaki” to z kolei historia chłopaków, którzy w latach 60. Przebywali w poprawczaku na Florydzie. Był to czas, gdy obowiązywały tzw. prawa Jima Crowa, pogłębiające segregację rasową i dalsze ograniczanie praw Afroamerykanów, wprowadzające m.in. zakaz wspólnej edukacji czarnych i białych. Nieludzkie prawa, godzące w moralność, godność i poczucie wolności. „Miedziaki” to kolejna, po „Kolei podziemnej” książka Whiteheada obsypana nagrodami – pisarz otrzymał za nią m.in. drugą w swojej karierze Nagrodę Pulitzera. Ja jednak nie potrzebuję zachęty jury – wystarczą mi sceny ze współczesnej Ameryki, która jak widać niewiele odbiega od literackiej fikcji.
W ten weekend planuję przenieść się bardzo daleko w czasie, bo na ziemie polskie przed chrystianizacją. Razem z Pawłem Szczepanikiem zagłębię się w „Słowiańskie zaświaty. Wierzenia, wizje i mity”. Już na wstępie postanowiłam zawierzyć autorowi i dać się przekonać, że wbrew powszechnej opinii, posiadamy wystarczająco dużo źródeł pisanych, archeologicznych czy językoznawczych, aby słowiańskim zaświatom się dokładniej przyjrzeć. Niezwykle ciekawi mnie także wykorzystanie źródeł etnograficznych w próbie odtworzenia wierzeń związanych z zaświatami.
Paweł Szczepanik swoje rozważania podzielił na dwie zasadnicze części. W pierwszej wyjaśniony zostanie czytelnikowi pochodzenie świata słowiańskiego. Zdefiniowane zostaną podstawowe zagadnienia takie jak mit i religia. Poznamy tu także różne wersje mitu o powstaniu świata, a także to w jaki sposób w wierzeniach słowiańskich świat był skonstruowany. W drugiej części natomiast odwiedzimy bóstwa takie ja Weles, Nyja i Marzanna. Zatopimy się w przedstawieniach świata pozagrobowego i związanego z nim mistycyzmu.
A wszystko to okraszone zostało profesjonalnymi rycinami i zdjęciami będącymi efektem wielu badań wykopaliskowych. Szkoda tylko, że są one czarno-białe, ale nadal stanowią wspaniałe zilustrowanie opowieści. Jeśli zaciekawi Was tematyka, to na końcu książki znajdziecie obszerną literaturę, która poprowadzi Was w dalszych poszukiwaniach i zgłębianiu tego tematu. Możecie też zajrzeć na Ciekawostki Historyczne, gdzie tematy słowiańskich wierzeń są również poruszane!
Moje archeologiczne serce już się cieszy na tę wyprawę! Tym bardziej, że „Słowiańskie zaświaty. Mity, wizje i wierzenia” są niewątpliwie książką naukową, napisaną jednak takim językiem, że każdy z łatwością i lekkością będzie mógł podążać za rozważaniami autora. I to ten język właśnie tym bardziej mnie przekonuje do sięgnięcia po tę pracę. W końcu jak mawiał Albert Einstein „Jeżeli nie potrafisz czegoś prosto wyjaśnić – to znaczy, że niewystarczająca to rozumiesz”. Paweł Szczepanik słowiańskie zaświaty najwyraźniej rozumie doskonale.
Więcej o słowiańskich wierzeniach przeczytacie na stronie Ciekawostki Historyczne.
[kk]
komentarze [259]
Dziś:
Córeczka
A może jutro uda się zacząć Wszystkie nasze tajemnice
Chcę zacząć czytać w ten weekend Miasto schodów
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
W ten weekend czytam Cień zbrodni a następnie Była sobie rzeka.
Życzę zaczytanego weekendu.
Pozdrawiam.
U mnie skromnie, bo raczej nie znajdę czasu na więcej niż jeden tytuł: Lot 202
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Pani komisarz nie czuje się w klubie jak w raju
Rozpoczęłam czytać ten kryminał.
Czarne Miasto
Kontynuacja.
To, co bliskie sercu
wczoraj skonczyłam
Dziewczyna z daleka
a teraz czytam
Obserwator
No to wsiadłam do pociągu i będę mieć bardzo dużo czasu na czytanie, bo Pendolino na dzień dobry się zepsuło i od prawie godziny stoimy. To zobaczymy ile Co dalej, szary człowieku? dam radę przeczytać do Krakowa.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
To nie wiem, czy życzyć Ci jak punktualnego (w miarę) dotarcia do Krakowa, czy też tak długiej podróży, żeby starczyło na przeczytanie całej książki :-)
Swoją drogą ciekawa jestem Hansa Fallady, bo już jedną czy dwie książki mam na swoich półkach - przymierzam się do nich od jakiegoś czasu...
Awito, wg mnie warto dać szansę autorowi. Ciekawe spojrzenie na przedwojenne Niemcy.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Czytam na zmianę:
Trylogia Pan Mercedes
Kino końca wieku. Historia kina, tom 4
Baśnie polskie