-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownikaNie mogłem przeczytać tej książki do końca. Ale nie dlatego, że źle się ją czytało czy źle jest napisana. Nie! Bałem się, przejęty okrucieństwem, bezmyślnością i bezdusznością ludzi. W końcu jednak przeczytałem. "Podróż Bena" budzi ogromne emocje i przeraża otaczającym nas światem. Powieść metaforyczna - bym nazwał. I piękna, i mądra.
Nie mogłem przeczytać tej książki do końca. Ale nie dlatego, że źle się ją czytało czy źle jest napisana. Nie! Bałem się, przejęty okrucieństwem, bezmyślnością i bezdusznością ludzi. W końcu jednak przeczytałem. "Podróż Bena" budzi ogromne emocje i przeraża otaczającym nas światem. Powieść metaforyczna - bym nazwał. I piękna, i mądra.
Pokaż mimo to1995-01-01
Czytałem tę książkę dawno,dawno temu, chyba w 1995 r. Do dziś ją pamiętam. Może fabuły precyzyjnie nie potrafiłbym powtórzyć, wiem jednak dokładnie, o co w "Alteracji" chodziło.
Udany pomysł świata, w którymi nie było wojen, a wielcy czy okrutni (Hitler, Stalin) przewijają się w historii wymyślonej przez Amisa, ale w innych rolach, niż tych powszechnie znanych czy znajdowanych w podręcznikach...
Obok historii młodego śpiewaka subtelna i przewrotna sugestia, że wojny nakręcają rozwój naszej cywilizacji, a bez nich wcale nie byłoby lepiej. Ciekawe i jednocześnie smutne spojrzenie na ludzkość. Polecam.
Czytałem tę książkę dawno,dawno temu, chyba w 1995 r. Do dziś ją pamiętam. Może fabuły precyzyjnie nie potrafiłbym powtórzyć, wiem jednak dokładnie, o co w "Alteracji" chodziło.
Udany pomysł świata, w którymi nie było wojen, a wielcy czy okrutni (Hitler, Stalin) przewijają się w historii wymyślonej przez Amisa, ale w innych rolach, niż tych powszechnie znanych czy...
2017-05-10
Paweł Rochala niewątpliwie ma lekkie pióro i ogromną wyobraźnię. A także – co nie jest bez znaczenia – wiedzę godną pozazdroszczenia. W książce, którą czyta się jednym tchem (to oczywiście przesada, bo na przeczytanie ponad 600 stron dość drobnego druku, czasu trochę poświęcić trzeba), na każdej stronie dzieje się coś, co dech w piersiach zapiera. Są to chociażby opisy przyrody – bajecznie kolorowe, sielankowe, lecz nieprzesłodzone, są to opisy pół bitewnych, a właściwe tego, co dzieje się na polu po bitwie (na przykład opis różnych gatunków ptaków żerujących na trupach), są to sceny batalistyczne (bitwy też są opisane, barwnie, ciekawe i w nie zbyt długich akapitach), są to również wizje św. Jadwigi (wyłażąca z piekła armia diabelska, która zalewa ziemię, na długo pozostaje w pamięci). Jest to również historia miłosna Anuchy i Wojdy. Cała powagę i dramatyzm rozluźnia wojewodzianka Gertrudka i jej wybranek – komizm bywa wysokiej jakości i nawet ponuraka rozweseli. Są też postacie zabawne: diabeł i anioł – obaj zesłani na ziemię w określonym celu...
Nie jest to literatura nowatorska, nie fantasy, chociaż sporo tam wątków baśniowych opartych na słowiańskich wierzeniach, legendach, mitach i mądrościach. Dzięki „Balladzie o czarownicy” można poznać życie, koneksje i koligacje ostatnich Piastów oraz polskich świętych – oprócz wcześniej wspomnianej św. Jadwigi, są obaj święci bracia Odrowążowie – co w żadnym razie nie czyni z tej książki hagiografii. To przygodowa, czasem lekka, czasem wywołująca dreszcze i przede wszystkim dobra literatura.
Paweł Rochala niewątpliwie ma lekkie pióro i ogromną wyobraźnię. A także – co nie jest bez znaczenia – wiedzę godną pozazdroszczenia. W książce, którą czyta się jednym tchem (to oczywiście przesada, bo na przeczytanie ponad 600 stron dość drobnego druku, czasu trochę poświęcić trzeba), na każdej stronie dzieje się coś, co dech w piersiach zapiera. Są to chociażby opisy...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-05-12
Nie znałem, nie słyszałem, zwróciłem uwagę na okładkę. Autor, Andrzej Gumulak - dziennikarz i psiarz, pomyślałem więc sobie: ciekawe połączeni, przeczytam. Nikt nie ostrzegał jednak, że od "Drugiego piętra" nie można się oderwać.
Rewelacyjna i nieprzemądrzała, a jednocześnie głęboka analiza wieloletniej przyjaźni dwóch kobiet, które szły przez życie razem albo obok siebie. Zamiast zbędnych słów – scenki rodzajowe z doskonałymi dialogami. Smutek i tragizm życia bohaterek przepleciony humorystycznymi, dowcipnymi czy nawet groteskowymi sytuacjami doskonale tworzą atmosferę, dzięki czemu podczas czytania cały czas się jest z Lidią i Heleną i nie można się od nich się oderwać.
Czyta się tę powieść jak książkę przygodową, ale skłania również do refleksji. Czym jest przyjaźń? Jakie są jej barwy? Autor odpowiada na te pytania wprawdzie nie wprost, ale rysując precyzyjne portery psychologiczne i obyczajowe. Majstersztyk.
Po przeczytaniu zastanawiałem się jeszcze jakiś czas, gdzie wieloletnia przyjaźń się kończy, a zaczyna – zapożyczając trafnego określenia z recenzji, którą na okładce napisała Aleksandra Boćkowska z „Elle” – uwikłanie. Polubiłem Lidię, zrozumiałem Helenę. Mimo że skończyłem czytać, pozostały ze mną. A właśnie chyba o to chodzi.
Rafał Bieńkowski
Nie znałem, nie słyszałem, zwróciłem uwagę na okładkę. Autor, Andrzej Gumulak - dziennikarz i psiarz, pomyślałem więc sobie: ciekawe połączeni, przeczytam. Nikt nie ostrzegał jednak, że od "Drugiego piętra" nie można się oderwać.
Rewelacyjna i nieprzemądrzała, a jednocześnie głęboka analiza wieloletniej przyjaźni dwóch kobiet, które szły przez życie razem albo obok siebie....
Majstersztyk słowa, dźwięku i rytmu.
Majstersztyk słowa, dźwięku i rytmu.
Pokaż mimo to