rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

„Mury Jerozolimy zostały zbudowane z kamienia w kolorze ochry. Są grube i solidne, bardziej wrogie niż obronne - są znakiem, że niebezpieczeństwo nie przeminęło… […] Stojąc przed Jerozolimą po raz pierwszy, nie potrafię stwierdzić, czy delektuję się jej widokiem, czy jej nienawidzę. Robi na mnie wrażenie, to na pewno.”

Eric-Emmanuel Schmitt to powieściopisarz i dramaturg przetłumaczony wiele języków. Na pewno wielu z was przeczytało jego najbardziej znaną książkę „Oskar i pani Róża”. Pisarz pewnego dnia otrzymuje telefon z Watykanu z propozycją wyjazdu do Ziemi Świętej. Podąża tam drogą, która odbywa się miejscach, w których zamieszkiwał Jezus: od Nazaretu, tej niewielkiej wioski, po Jerozolimę, przez Jezioro Tyberiadzkie oraz Betlejem. A cała podróż, która kończy się w gabinecie Papieża, który napisał piękne posłowie do książki.
Powieść tę można uznać tak naprawdę za pamiętnik, który opisuje podróż bardzo intymną. Powinna ona zachwycić zarówno wyznawców wszystkich religii czy ateistów. To książka o odkryciu siebie, poświęceniu i miłości. Schmittowi tak udaje się przenieść czytelnika w fabułę, że ma się wrażenie, jakby samemu wybrało się w tę podróż. Przy okazji autor korzysta ze sposobności i opowiada swoją drogę wiary. Urodzony w rodzinie ateistów, przyjął chrzest i zapisał się na katechizm, aby otrzymać lekcje religii niezbędne do zrozumienia sztuki zachodniej. Po doktoracie o Diderocie, nocy spędzonej na Saharze i lekturze Biblii stał się wierzący. (warto przeczytać „Noc ognia”)
Schmitt opowiada nam o swojej pielgrzymce do Izraela, komentując teksty biblijne związane z różnymi miejscami, które odwiedza. Podoba mi się, że nie daje się zwieść turystyce biblijnej. Dobrze wie, że obecne miejsca święte nie zawsze znajdują się dokładnie w tych samych miejscach, w których miały miejsce najważniejsze wydarzenia z życia Jezusa. W tym wszystkim liczy się głównie refleksja, jaką budzi taka podróż. Polecam głównie fragmenty z Drogą Krzyżową.
Na pewno książka ta trafia na moją półkę ulubionych i sięgnę do niej jeszcze nie jeden raz. Po tego autora zawsze sięgam z wielką przyjemnością.

„Bez miłości żeglowalibyśmy po spokojnej tafli jeziora istnienia, całkowicie obojętni. Bez miłości nie byłoby przywiązania. Bez miłości nie byłoby cierpienia."

Bardzo dziękuję Agencji PRart Media oraz Wydawnictwu Znak Literanova za możliwość przeczytania tej książki.

„Mury Jerozolimy zostały zbudowane z kamienia w kolorze ochry. Są grube i solidne, bardziej wrogie niż obronne - są znakiem, że niebezpieczeństwo nie przeminęło… […] Stojąc przed Jerozolimą po raz pierwszy, nie potrafię stwierdzić, czy delektuję się jej widokiem, czy jej nienawidzę. Robi na mnie wrażenie, to na pewno.”

Eric-Emmanuel Schmitt to powieściopisarz i dramaturg...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Diabelska góra Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 7,4
Diabelska góra Lincoln Child, Doug...

Na półkach: , ,

„…wszyscy mocno w to wierzycie, a musisz przyznać, że wiara może wypaczać rezultaty…”

Jak cudownie, że znów możemy sięgnąć po trzeci tom serii Douglasa Prestona i Lincolna Childa. Tym razem to „Diabelska góra”. Krótko po wydarzeniach z „Ogona Skorpiona” archeolog Nora Kelly zostaje poproszona przez miliardera Lucasa Tappana o poprowadzenie wykopalisk w rzekomym miejscu katastrofy UFO w Roswell w Nowym Meksyku. Tappan chce raz na zawsze udowodnić, że w Roswell rozbiło się UFO, a nie balon meteorologiczny. Gdy Nora zaczyna pracę, zostają znalezione dwa trupy. Jak się okazuje, nie są to małe, zielone ludziki, ale mężczyzna i kobieta postrzeleni w głowę, których historia sięga lat czterdziestych XX wieku. Bohaterka wzywa agentkę specjalną FBI Corrie Swanson i wkrótce dwójka nieustraszonych pań ponownie zostaje wciągnięta w pełną niebezpieczeństw przygodę przeciwko tajemniczej agencji rządowej, która nie cofnie się przed niczym, aby uniemożliwić im poznanie prawdy o katastrofie w Roswell w Diablo Mesa.
Choć jest to trzecia przygoda Nory Kelly, nie trzeba znać poprzednich tomów. Ale bardzo polecam przeczytać 😊 Jest to dobra i wciągająca lektura, która sprawi, że nie będziesz mógł spać do późna. Ta powieść jest dobrze skonstruowana, zawiera fakty, teorie i dobrze napisane postaci, które utrzymają czytelnika w napięciu przez cały czas. Mnóstwo akcji, tajemnic, szpiegów i napiętych wydarzeń, których kulminacją jest satysfakcjonujący nas finał. Jak zawsze duży plus, że główne bohaterki są przedstawione jako inteligentne, profesjonalne kobiety, które chcą podejmować ryzyko. Ale muszę przyznać, że wprowadzenie ekscentrycznego milionera jako jednego z bohaterów tutaj dodaje „odrobinę smaczku”. Jeśli szukacie szybkiej i wciągającej lektury, to koniecznie zabierzcie się za tę pozycję.
Niecierpliwie czekam na kolejne przygody Nory Kelly 😊

Bardzo dziękuję Agencji PRart Media oraz Wydawnictwu Agora za możliwość przeczytania tej książki.

„…wszyscy mocno w to wierzycie, a musisz przyznać, że wiara może wypaczać rezultaty…”

Jak cudownie, że znów możemy sięgnąć po trzeci tom serii Douglasa Prestona i Lincolna Childa. Tym razem to „Diabelska góra”. Krótko po wydarzeniach z „Ogona Skorpiona” archeolog Nora Kelly zostaje poproszona przez miliardera Lucasa Tappana o poprowadzenie wykopalisk w rzekomym miejscu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gdy już zaczynamy czytać pierwsze strony najnowszej powieści Marcina Felińskiego „Ostatni azyl” wiemy, że nie będziemy się nudzić. Już na początku mamy sceny iście z filmu: do willi byłego oficera rosyjskich służb położonej na wyspie La Digue, wkraczają zamaskowani uzbrojeni mężczyźni i zabierają skarby, które niegdyś zostały skradzione z moskiewskiego muzeum i skrytek KGB.
W późniejszym czasie w Berlinie ginie antykwariusz, który może być powiązany z ta kradzieżą. Do akcji wkracza Caroline Godlewski, oficer brytyjskiego wywiadu, która z pomocą Marcina Łodyny bierze się za rozwiązanie tych spraw.

Książka pana Felińskiego to napisana w ciekawy sposób powieść, która łączy wątki postaci z przeszłości - historia po II wojnie światowej oraz historii dziejącej się teraz, w naszych czasach współczesnych. To bardzo ciekawa mieszanka historyczno-podróżniczo-szpiegowska. Na plusik dbałość o szczegóły i polityczne niuanse.

To jest jedna z tych książek, którą trzeba czytać wolno lub dawkować ją sobie. Minusem może być tu mnogość wątków, ponieważ rzeczywiście można się pogubić.
Ale nie przeszkodzi mi, żeby koniecznie sięgnąć po inne książki, gdzie jest agent Łodyna, ponieważ ten jeden z głównych bohaterów naprawdę przypadł mi do gustu.
Powieść dla wszystkich czytelników, którzy lubią rozwiązywać zagadki i chcą poczuć się agentem ;)

Polecam.


Bardzo dziękuję Agencji PRart Media oraz Wydawnictwu Czarna Owca za możliwość przeczytania tej książki.

Gdy już zaczynamy czytać pierwsze strony najnowszej powieści Marcina Felińskiego „Ostatni azyl” wiemy, że nie będziemy się nudzić. Już na początku mamy sceny iście z filmu: do willi byłego oficera rosyjskich służb położonej na wyspie La Digue, wkraczają zamaskowani uzbrojeni mężczyźni i zabierają skarby, które niegdyś zostały skradzione z moskiewskiego muzeum i skrytek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

…jak to jest z tym losem. Jednym sprzyja, ale drugim już nie. Wam akurat nie wróżę niczego dobrego…



Podobno najbardziej niebezpiecznym miejscem dla kobiety jest własny dom. Te, które padają ofiarami zabójstw są najczęściej pokrzywdzone przez swoich mężów, partnerów, innych członków rodziny oraz przyjaciół i kolegów.
W najnowszej powieści Marty Zaborowskiej „Sześć powodów by umrzeć” mamy zabójstwo (?), zdrady, problemy małżeńskie oraz mnożące się tajemnice.
I tak o to mamy główną bohaterkę Miriam, jej mąż Konrad chirurg plastyczny nie widzi poza nią świata. W 4 rocznicę ślubu kobieta znika bez śladu. Nikt nie wie co się wydarzyło? Po pół roku na terenie starej fabryki zostają znalezione zwłoki kobiety, które wskazują na zaginioną Miriam. Ale czy tak jest rzeczywiście? Siostra ofiary Adela kategorycznie zaprzecza, że to ona? Czy ma w tym jakiś ukryty cel? Na tym etapie śledczemu Naumanowi i funkcjonariuszce Shi Lu podejrzani wydają się wszyscy. Odkrywają coraz więcej kolejnych tajemnic i sekretów zaginionej kobiety oraz pozostałych ludzi zamieszanych w tę sprawę.

Powieść „Sześć powodów by umrzeć” to jedna z lepszych książek, którą przeczytałam w ostatnim czasie. Do samego końca miałam niezłą zagwozdkę co się wydarzyło i kto jest „mordercą”?
Dobra fabuła plus nagłe zwroty akcji powodują, że książkę szybko się czyta. Rozwiązanie wcale nie jest oczywiste, jak by się mogło wydawać. Rozdziały są perspektywą kilku bohaterów: męża, siostry, kochanka i jego byłej partnerki, przyjaciela rodziny oraz śledczych. Przez to poznajemy ich bliżej a dodatkowo autorka serwuje nam cały gąszcz tropów do rozwiązania sprawy, przez co sami możemy zabawić się w detektywów. Bardzo dobry styl autorki sprawia, że czytając myślimy, że sprawa jest już niemal rozwiązana, ale wszystkie moje domysły okazały się mylne. Dodatkowo świetnie skonstruowane postacie – tutaj mój ulubieniec śledczy Neumann. Mam nadzieję, że pani Marta pokusi się może na jakąś serię z nim, który z pomocą Shi Lu rozwiążę jeszcze nie jedną sprawę. 😊
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką więc koniecznie czas sięgnąć po wcześniejsze pozycje.

Bardzo dziękuję Agencji PRart Media oraz Wydawnictwu Czarna Owca za możliwość przeczytania tej książki. A autorce dziękuję za miłą dedykację 😊

…jak to jest z tym losem. Jednym sprzyja, ale drugim już nie. Wam akurat nie wróżę niczego dobrego…



Podobno najbardziej niebezpiecznym miejscem dla kobiety jest własny dom. Te, które padają ofiarami zabójstw są najczęściej pokrzywdzone przez swoich mężów, partnerów, innych członków rodziny oraz przyjaciół i kolegów.
W najnowszej powieści Marty Zaborowskiej „Sześć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Kiedy przez tyle lat żyłeś w przekonaniu, że nigdy nikogo nie spotkasz, a okazuje się, że nagle ktoś się pojawia, to strach, że będziesz sam, staje się jeszcze większy. Dając drugiej osobie możliwość przywrócenia ci tej samotności, z którą żyłeś niczym ze znienawidzoną towarzyszką zabaw, przestajesz być panem swojego wygodnego smutku"

Cudownie, że znów możemy sięgnąć po kolejną książkę Juana Gomeza-Jurada. "Blizna" to prequel opowieści o Antoninie Scott a dokładniej Czarnej wilczycy.
Narracja przenosi nas w trzy inne czasy, których narratorami są różni bohaterowie. Simon, typowy informatyk-maniak, nieco samotny geniusz komputerowy. Razem ze swoim przyjacielem Tomem stworzył program komputerowy, który może zrewolucjonizować świat Internetu. Simon Sax musi opiekować się swoim starszym bratem Arthurem, cierpiącym na zespół Downa. Jest też dziewczyna, którą bohater poznaje na portalu randkowym. Ukrainka Irina z tajemniczą przeszłością i początkiem wszystkich jego problemów. Jest i mafia..., a wszyscy oni uwikłani w sieć kłamstw, zbrodni, osobistych dramatów i wiele rozlanej krwi. Nie ma tu się co nudzić ;)

"Blizna" to powieść detektywistyczna, thriller i historia miłosna, wszystko razem ze sobą dobrze powiązane. To dobra książka z bardzo zwinną i dynamiczną fabułą. Styl autora jest łatwy i wciągający. Opowieść jest prowadzona w pierwszej osobie, z wyjątkiem fragmentów, które opowiadają przeszłość niektórych postaci związanych z tą historią.
Bardzo podoba mi się poczucie humoru, które autorka przelewa na swoje strony, być może po to, aby przeciwdziałać okrutnym i krwawym fragmentom, które mnożą się w całej książce.
Zakończenie... dla mnie nieoczekiwane.
I kolejny raz duże uznanie dla tłumaczki Barbary Bardadyn, za to, że kolejny raz udało jej się tłumaczenie powieści.
Podsumowując, książka godna polecenia, jeśli lubisz thrillery i opowieści o mafiach i wojnach.
Jeśli lubicie dobre thrillery pełne zwrotów akcji warto sięgnąć do tej pozycji.
Pozostaje teraz czekanie na kolejne książki autora...

Bardzo dziękuję Wydawnictwu SQN za egzemplarz książki.

"Kiedy przez tyle lat żyłeś w przekonaniu, że nigdy nikogo nie spotkasz, a okazuje się, że nagle ktoś się pojawia, to strach, że będziesz sam, staje się jeszcze większy. Dając drugiej osobie możliwość przywrócenia ci tej samotności, z którą żyłeś niczym ze znienawidzoną towarzyszką zabaw, przestajesz być panem swojego wygodnego smutku"

Cudownie, że znów możemy sięgnąć po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Trzeba zachować umiar we wszystkim. Naprawdę! Nic na siłę. Zycie ma swój plan na każdego”

"Słowa wdzięczności. Z zachwytu nad życiem" to kolejna pozycja Anny H. Niemczynow, która w tym roku trafiła w moje ręce.
Czym jest wdzięczność? Wdzięczność to umiejętność cieszenia się z małych, zwykłych spraw.
I tą umiejętnością dzieli się z nami tym razem nie w powieści, a dzienniku autorka.
Ta pozycja to dobre uzupełnienie po przeczytaniu „Cichych cudów”, ale spokojnie można traktować to jako osobną lekturę.
Autorka nie podzieliła książki na rozdziały, ale „koszyki”. Z nich powinniśmy wyciągać chociaż mała dobroć jaka nas spotkała w życiu. Pani Anna zachęca nas także do pisania swojego dziennika wdzięczności. Nie uwierzycie jakie to trudne.
Może to nie jest książka dla każdego, ale proste historie i przykłady pisarki pokażą, jak doceniać proste rzeczy i żyć w poczuciu wdzięczności.
Na końcu każdego koszyka autorka umieściła swoje osobiste przemyślenia, a także modlitwy i ciekawe cytaty. Duży plus za bardzo ładne wydanie książki.
Idea i przesłanie książki to dobry pomysł.

Dzięki wielkie na przepis na zakwas 😊

Bardzo dziękuję Agencji PRart Media oraz Wydawnictwie Luna za możliwość przeczytania tej książki.

„Trzeba zachować umiar we wszystkim. Naprawdę! Nic na siłę. Zycie ma swój plan na każdego”

"Słowa wdzięczności. Z zachwytu nad życiem" to kolejna pozycja Anny H. Niemczynow, która w tym roku trafiła w moje ręce.
Czym jest wdzięczność? Wdzięczność to umiejętność cieszenia się z małych, zwykłych spraw.
I tą umiejętnością dzieli się z nami tym razem nie w powieści, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To moje pierwsze spotkanie z tym autorem i jestem pod dużym wrażeniem.
Muszę napisać, że to jeden z mocniejszych kryminałów przeczytanych przeze mnie w ostatnim czasie.

Komisarz Andrzej Nawrocki „Chart” to jeden z głównych bohaterów nowego kryminału Piotra Kościelnego „Nielat". Policjant razem ze swoim zespołem zajmują się sprawą zabójstwa znanego aktora. Dodatkowo zostaje znaleziony martwy nastolatek, którego zwłoki zostały spalone. Czy obie sprawy coś łączy? Czy ekipie uda się rozwiązać te dwa przypadki?
Emocje, które towarzyszą nam po przeczytaniu tej powieści zostają jeszcze na długo po jej odłożeniu. Nie mogę zdradzać za dużo, abyście nie stracili dobrej lektury, ale jeżeli zdecydujecie się przeczytać tę książkę to naprawdę nie można się od niej oderwać.
Czyta się szybko i trzyma w napięciu. Bardzo dobrze opisana praca policyjnego zespołu, całe śledztwo i odnajdowanie po kolei nowych elementów. Świetnie zarysowane postacie wszystkich bohaterów.
I chyba najtrudniejszy temat poruszony przez autora – sprawa Michała. Nastolatek wychowany w patologicznym domu. Pijani rodzice i „dobry” wujek. Szok, niedowierzanie, wściekłość, poczucie bezsilności oraz niesprawiedliwości towarzyszą podczas lektury fragmentów związanych z tym chłopakiem. Autor opisuje nam niby fikcję literacką, ale każdy z nas dobrze wie, że przemoc w rodzinie, pedofilia istnieją również w prawdziwym życiu. Chyba trzeba mieć tutaj nerwy ze stali.
Duży plus tej powieści to doskonały styl autora.
Polecam wszystkim miłośnikom kryminałów i tym, którzy lubią mocną literaturę.

Bardzo dziękuję Agencji PRart Media oraz Wydawnictwu Czarna Owca za możliwość przeczytania tej książki.

To moje pierwsze spotkanie z tym autorem i jestem pod dużym wrażeniem.
Muszę napisać, że to jeden z mocniejszych kryminałów przeczytanych przeze mnie w ostatnim czasie.

Komisarz Andrzej Nawrocki „Chart” to jeden z głównych bohaterów nowego kryminału Piotra Kościelnego „Nielat". Policjant razem ze swoim zespołem zajmują się sprawą zabójstwa znanego aktora. Dodatkowo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Pracę nad własnym szczęściem należy podlewać nadzieją i niezachwianą wiarą w to, że z nawet najczarniejszych doświadczeń może wyniknąć coś, co jest niewyobrażalnie dobre”


Anna H. Niemczynow - na pewno będąc w księgarni zauważyliście na półce książki tej pani, która zerka na nas z pięknym uśmiechem ze zdjęć na okładce swoich książek. Wielu z Was na pewno do nich także sięgnęło. To autorka, której powieści czyta się z wielką przyjemnością. Książki pani Anny są zawsze pełne emocji i często przekazują najważniejsze wartości w życiu.
Ale tym razem pisarka przekazuje nam w nasze ręce małą „biografię”. Jak sama pisze „oddaje w Wasze ręce, moi wspaniali Czytelnicy, najbardziej intymną książkę, jaką dotychczas napisałam”.

Książka jest podzielona na 20 opowieści. W każdej z nich autorka dzieli się z nami radościami, smutkami, wzlotami i upadkami ze swojego życia. Jestem pod wielkim wrażeniem szczerości i otwartości pisarki. Muszę przyznać, że nawet podziwiam panią Annę, że zdecydowała się na taką bezpośredniość. To historia, w której wielu może pewnie odnaleźć kawałek siebie i wyciągnąć lekcje na dalszą drogę. Wielu z nas spotkało się w życiu z podobnymi sytuacjami i wydarzeniami, co autorka. Wspomnienia wszystkie opisane w tej „autobiografii” wręcz dodają mocy.
To taka książka dająca ukojenie, niosąca pokrzepienie, budująca. Przyznam, że sama zyskałam nowe spojrzenie na wiele kwestii.

Wspaniałym dodatkiem są zdjęcia z prywatnych zbiorów. Wielkim plusem jest dla mnie także prześliczna okładka, która od razu przyciąga wzrok.

Pani Aniu dziękuję za tę inspirującą i wartościową lekturę 😊

Bardzo dziękuję Agencji PRart Media oraz Wydawnictwie Luna za możliwość przeczytania tej książki.

„Pracę nad własnym szczęściem należy podlewać nadzieją i niezachwianą wiarą w to, że z nawet najczarniejszych doświadczeń może wyniknąć coś, co jest niewyobrażalnie dobre”


Anna H. Niemczynow - na pewno będąc w księgarni zauważyliście na półce książki tej pani, która zerka na nas z pięknym uśmiechem ze zdjęć na okładce swoich książek. Wielu z Was na pewno do nich także...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Chociaż już po okresie świątecznym, a za oknem raczej jesień niż zima – to polecam koniecznie sięgnąć po książkę Joanny Tekieli „Topniejące serce”. Można ją czytać o każdej porze roku .

Po utwory pani Joanny to ja mogę sięgać w ciemno. Kolejny raz czyta się historię z zapartym tchem.

Główna bohaterka Maja jest samotną matką trójki uroczych dziewczynek. Pomimo trudności życiowych stara się, aby w  ich życiu niczego nie brakowało. Pewnego razu pomaga nieprzytomnemu mężczyźnie, co powoduje pewne zmiany w jej życiu. I tutaj musicie sami się przekonać czytając książkę 🙂

Choć autorka porusza wiele trudnych spraw w swojej powieści: jak strata bliskiej osoby, nietolerancja, problemy finansowe to okazuje się, że zawsze jest wyjście z każdej sytuacji. Wystarczy się rozejrzeć wokół, żeby spotkać życzliwe osoby, a rozmowa i przebaczenie dadzą wielkie ukojenie w życiu.

Nie ma się co rozpisywać ;) Koniecznie sięgnijcie po książkę pełną  uroku, ciepła i miłości 🥰 Polecam

Chociaż już po okresie świątecznym, a za oknem raczej jesień niż zima – to polecam koniecznie sięgnąć po książkę Joanny Tekieli „Topniejące serce”. Można ją czytać o każdej porze roku .

Po utwory pani Joanny to ja mogę sięgać w ciemno. Kolejny raz czyta się historię z zapartym tchem.

Główna bohaterka Maja jest samotną matką trójki uroczych dziewczynek. Pomimo trudności...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Człowiek się szybko przyzwyczaja. Jeśli poczuje, że coś jest smaczne, stopniowo to staje się oczywiste. Nie wolno zapominać pierwszego wrażenia”

W cichej uliczce w Kioto znajduje się wyjątkowa restauracja prowadzona przez Koishi Kamogawę i jej ojca Nagare. Dodatkowo duet ojciec-córka reklamują swoje usługi jako „detektywi kulinarni”. Wysłuchują zwierzeń swoich gości, aby odtworzyć danie z przeszłości swoich klientów.
Każdy z 6 rozdziałów tej książki dotyczy innego klienta i przedstawia wyjątkową, wzruszającą historię. Koishi i Nagare szczegółowo badają każde przygotowywane danie w kontekście wspomnień klienta i jego osobistej historii, aby odtworzyć wyjątkowy posiłek i związane z nim wspomnienia. Każdy rozdział ukazuje inne uczucia w tak sugestywny sposób: miłość, strata, tęsknota – i czujemy je wszystkie wraz z ludźmi przychodzącymi do Kamogawa.
Opowieść wydobywa piękno drobnych szczegółów, przywołując historie z życia, które chwytają zwykle za serce.
Jest to ciepła, przytulna i urocza lektura. Bardzo chciałbym odwiedzić tę restaurację.

Jeśli masz ochotę na coś relaksującego i przyjemnego to koniecznie przeczytaj tę książkę 😊

„Człowiek się szybko przyzwyczaja. Jeśli poczuje, że coś jest smaczne, stopniowo to staje się oczywiste. Nie wolno zapominać pierwszego wrażenia”

W cichej uliczce w Kioto znajduje się wyjątkowa restauracja prowadzona przez Koishi Kamogawę i jej ojca Nagare. Dodatkowo duet ojciec-córka reklamują swoje usługi jako „detektywi kulinarni”. Wysłuchują zwierzeń swoich gości, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN.

„…w duszy są takie obszary, którymi nie można się dzielić, bez względu na to, jak bardzo kochasz drugą osobę i jej ufasz…”

W najnowszej części trylogii Juana Gómeza-Jurado z Antonią i Jonem w rolach głównych rozpoczynamy historię dokładnie w tym miejscu, w którym ją zostawiliśmy w „Loba Negra”.
Jeśli chodzi o fabułę, trudno coś tu zdradzić, bo to jedna z tych książek, która wciąga i od początku pojawiają się w niej niespodzianki, które bardzo nas zaskakują. Muszę przyznać, że dla mnie to najlepsza książka z całej „trójki”. Podobnie jak w poprzednich częściach - krótkie rozdziały, nieprzerwana akcja i tajemnice do rozwiązania sprawiają, że strony czyta się błyskawicznie, a koniec nadchodzi niemal niezauważenie.
Bohaterowie są dobrze wykreowani i poznajemy ich jeszcze lepiej, odkrywając nowe oblicza Antonii, o których nie mieliśmy zbyt wiele pojęcia.
Kolejny raz duże brawa dla tłumaczki Barbary Bardadyn, która wykonała niesamowitą pracę.
Będę tęsknić za Antonią i Jonem. To dwie bardzo dobrze wykreowane postacie, które doskonale się uzupełniają. Liczę, że jeszcze kiedyś się z nimi spotkamy.
„Rey Blanco. Biały król” to powieść, która zawiera wszystkie składniki, dzięki którym można spędzić kilka godzin w napięciu i z wypiekami na twarzy.
Polecam.

„Świat jest o wiele łatwiejszy, kiedy jesteś idiotą, ponieważ jednym z pożytków bycia idiotą jest to, że nie wiesz, że nim jesteś.”

Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN.

„…w duszy są takie obszary, którymi nie można się dzielić, bez względu na to, jak bardzo kochasz drugą osobę i jej ufasz…”

W najnowszej części trylogii Juana Gómeza-Jurado z Antonią i Jonem w rolach głównych rozpoczynamy historię dokładnie w tym miejscu, w którym ją zostawiliśmy w „Loba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!

„Nie błagaj o litość, ponieważ nie ma żadnego Boga. Nie okazuj słabości, bo stracisz szacunek u innych. Pomóc możesz sobie tylko sam… Nie zwracaj uwagi na innych, nikt nie jest ważniejszy od ciebie. Nie rozmawiaj z nieznajomymi, tylko oni mogą cię zasmucić”

Przyznam szczerze, że rzadko sięgam po polskie kryminały, ale pierwszego spotkania z Mieczysławem Gorzką nie będę żałować. Na pewno sięgnę po wcześniejsze pozycje autora, ponieważ lektura tej książki nie była stratą czasu.
Laura i Maciej to główni bohaterowie książki „Poszukiwacza zwłok”. Ona jest komisarzem i zajmuje się sprawą seryjnego zabójcy Poltergeista. To jej pierwsza sprawa jako osoby dowodzącej, niestety współpraca z kolegami nie przebiega najlepiej. On to psycholog, który często współpracuje z policją. Pewnego dnia dostaje propozycję odnalezienia zwłok córki pewnego polityka. Okazuje się, że sprawa nie jest taka prosta, jak się wydaje. Nie dość, że musi zmierzyć się z traumami z przeszłości to teraz los stawia mu po drodze wiele przeszkód. Nie wiadomo czy Laurze i Maciejowi uda się złapać mordercę?

„Poszukiwacz zwłok” to kryminał, który wciąga i zaciekawia praktycznie od pierwszych stron. Muszę przyznać, że Mieczysław Gorzka umiejętnie potrafi budować napięcie. Nie jest to „cienka” lektura, ale czyta się ją szybko i z dużym zainteresowaniem. Wielkim plusem są dobrze skonstruowane postaci, począwszy od głównych bohaterów aż po osoby drugo i trzecioplanowe. Jest tu przekrój najróżniejszych osobowości, zarówno dobrych i złych, ale też którzy zmylili drogę i mściwych. Już dawno w żadnej książce nie irytowała mnie tak żadna postać jak Piotr Żołnierz. Ale przypisuje to jako plus, ponieważ to postać drugoplanowa i zwraca na siebie dużo uwagi. Świetnie pokazana także instytucja policji oraz świat polityki – intrygi, korupcja. Bardzo podoba mi się też główna bohaterka. Ambitna kobieta, która świetnie zna się na swojej pracy i umie zaangażować się w nią w stu procentach. Na dodatek kobieta z charakterkiem.
Ta książka to świetna propozycja dla miłośników kryminałów. Mam też wielką nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie z tą dwójką bohaterów. I można by się zastanowić nad jakimś scenariuszem do filmu 😉
Polecam.

„Kolejne błyski rozjaśniły noc, a zaraz za nimi po niebie pomknęły złowrogie pomruki. Komisarz Góralski z obawą spojrzał w niebo. To nie był dobry znak. Babcia zawsze go ostrzegała, żeby nie robić niczego ważnego w czasie burzy. Wtedy diabli grają w kręgle i szukają wspólników do gry. Kogo wybiorą, ten długo będzie miał kłopoty”

Bardzo dziękuję Agencji PRart Media oraz Wydawnictwu Czarna Owca za możliwość przeczytania tej książki.

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!

„Nie błagaj o litość, ponieważ nie ma żadnego Boga. Nie okazuj słabości, bo stracisz szacunek u innych. Pomóc możesz sobie tylko sam… Nie zwracaj uwagi na innych, nikt nie jest ważniejszy od ciebie. Nie rozmawiaj z nieznajomymi, tylko oni mogą cię zasmucić”

Przyznam szczerze, że rzadko sięgam po polskie kryminały, ale pierwszego spotkania z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Czasami tak wszystko się zapętli, że nie widzi się światła w tunelu. Człowiek czuje się przyparty do muru. Nie widzi nadziei. Nie szuka pomocy. Sam nie ma siły już walczyć. (…) Czasami człowiekowi potrzebne są mocne rozmowy. Bywa, że z obcymi rozmawia się łatwiej”

Książka „Madeira” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jolanty Kosowskiej i na pewno nie ostatnie. Przyznam, że autorka ma dużą umiejętność pisania powieści obyczajowych.
Największa część akcji dzieje się na Maderze - jednej z najpiękniejszych portugalskich wysp. Spotykamy tu głównych bohaterów Julię i Filipe, którzy przyjechali się zaręczyć w tym urokliwym miejscu. Jednak po powrocie do Polski, po wieczorze kawalerskim okazuje się, że zaginął Filipe. Julia nie może się z tym pogodzić, wraca na Maderę, aby popełnić samobójstwo. Zbieg okoliczności stawia przed nią osoby, które bardzo jej pomogą, a na dodatek łączy ich bardzo wiele…
Książka mi się podobała. Czyta się ją szybko i z dużym zainteresowaniem. To pełna refleksji powieść, która pokazuje nam jak wielką siłę ma rodzina. Choć od początku może nas ta historia trochę zasmucić, nie odkładajcie jej na półkę. Ta powieść daje nadzieję na lepsze jutro pomimo przeciwności losu.
Chyba ta nostalgia i napięcie, które trzyma nas do samego końca to wielki plus tej powieści.
Dodatkowo dzięki autorce możemy poznać piękne zakątki wyspy, a przede wszystkim „posmakować” lokalnych przysmaków.
Bardzo podobali mi się bohaterowie, zwłaszcza Ana i Breno. Od początku wzbudzili moją sympatię. To wspaniali ludzie z pasją, aż do samego końca.
To idealna powieść na wieczory przy kubku ciepłej herbaty. Polecam.

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zaczytani za egzemplarz książki.

„Czasami tak wszystko się zapętli, że nie widzi się światła w tunelu. Człowiek czuje się przyparty do muru. Nie widzi nadziei. Nie szuka pomocy. Sam nie ma siły już walczyć. (…) Czasami człowiekowi potrzebne są mocne rozmowy. Bywa, że z obcymi rozmawia się łatwiej”

Książka „Madeira” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jolanty Kosowskiej i na pewno nie ostatnie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN.

"Empatia dla czyjegoś niepowodzenia ma swoją granicę. Po której przekroczeniu zaczynasz czuć, że jego nieszczęście jest podłym czynem, którego ofiarą jesteś ty"

Ponownie spotykamy się z naszymi bohaterami: Antonią Scott i Jonem Gutiérrezem, których w tej części możemy poznać trochę bliżej.
„Loba negra. Czarna wilczyca” to kontynuacja „Reina roja. Czerowna Królowa”, kolejnego trzymającego w napięciu thrillera Juana Gómeza Jurado, który dostarcza nam dużych dawek emocji.

Tym razem akcja dotyczy rosyjskiego oligarchy, który zostaje zastrzelony w swojej willi w Marbelli, a jego żona w zaawansowanej ciąży znika bez śladu. Niedługo potem w porcie w Maladze pojawia się kontener transportowy z Sankt Petersburga, w którym dusi się w agonii dziewięć kobiet. Kto za tym wszystkim stoi? Tutaj do akcji wkraczają nasi bohaterowie. Natrafiają na gorący trop, który prowadzi do małej wioski niedaleko Madrytu – i do przerażającej rosyjskiej zabójczyni kontraktowej, Czarnej Wilczycy…

Powiem szczerze, że czytało mi się ją o wiele lepiej niż pierwszą część. Świeża sprawa, nowe postacie, które polubisz jeszcze bardziej oraz dialogi z poczuciem humoru. Książka, podobnie jak poprzednia, podzielona jest na krótkie rozdziały, co zdecydowanie przyśpiesza czytanie. Dla mnie ta książka była prawdziwą przyjemnością, miała odpowiednią dawkę suspensu i tajemniczości, a styl pisania pozostał taki sam jak w pierwszym tomie. Bez wątpienia polecam ją wszystkim czytelnikom. To dobra, wciągająca i zręczna historia do przeczytania. Antonia i Jon wciąż są ujmujący. Rosyjska obsada jest dobrze zbudowana, zarówno organizacja, jak i każda postać z osobna.
Uwielbiam tę dwójkę głównych bohaterów – Jona i Antonię – którzy moim zdaniem bardzo dobrze się uzupełniają. Historia została bardzo dobrze napisana od początku do końca.
I duże uznanie dla tłumaczki Barbary Bardadyn, za to że udało jej się tak dobrze przełożyć na polski tę książkę.

Polecam jak najbardziej. Już nie mogę się doczekać, żeby sięgnąć po następną część.

Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN.

"Empatia dla czyjegoś niepowodzenia ma swoją granicę. Po której przekroczeniu zaczynasz czuć, że jego nieszczęście jest podłym czynem, którego ofiarą jesteś ty"

Ponownie spotykamy się z naszymi bohaterami: Antonią Scott i Jonem Gutiérrezem, których w tej części możemy poznać trochę bliżej....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„To nie tania próba rozbawienia czytelników – ptaki mają swoje preferencje także w mieście. W Nowej Zelandii zbadano, który cukier wróble kradną najchętniej. W tym celu wykonano kilkaset godzin nagrań. Okazało się, że wróble wolą zwykły cukier niż słodzik. Przekładają go także nad cukier brązowy. Co więcej, nauczyły się rozpoznawać kolor opakowania ulubionego smakołyku”

Polecam, polecam i jeszcze raz polecam tę cudowną książkę. Po lekturze tej pozycji żaden wasz spacer po mieście nie będzie już taki sam. Zaczniecie baczniej obserwować to co dzieje się wokół was. Czytając „Atlas dziur i szczelin” mamy wrażenie jakbyśmy razem z Michałem Książkiem wędrowali po ulicach metropolii, odkrywając najwspanialsze cuda przyrody, zaczynając od roślin, które rosną tuż przy betonie, aż po dziuple w drzewach, które kryją niezliczone gatunki ptaków i nie tylko (czasami wiewiórka zacznie tam chować swoje orzechy). „Grzegorz Gołębniak, chiroropterolog z Poznania, czyści budki nietoperzy. Takie prace prowadzi latem. Raz trafił na rodzinę myszy, innym razem na wiewiórkę, która gromadziła tam orzechy laskowe. Potraktowała go jak intruza i obrzucała szyszkami, przez co omal nie spadł z drabiny”. 😉

To bardzo ciekawa książka, pomagająca inaczej spojrzeć na naturę, która nas otacza. Jak się okazuje, aby zachwycać się przyrodą nie trzeba mieszkać na wsi lub w lesie, wystarczy rozejrzeć się przed naszym blokiem, w parku lub przy najsłynniejszych budynkach. Wszędzie wokół rosną rośliny pozornie banalne – rdest ptasi, mchy, dzika marchew oraz zwierzęta, na które na co dzień nie zwracamy uwagi, jak mrówki, winniczki czy chrząszcze.
Będą w Warszawie owszem zwiedzamy Pałac Kultury, ale czy zastanawialiście się, że oprócz ludzi możemy tam kogoś spotkać: „Pałac tylko z daleka wydaje się gładki i hermetyczny. Nic dziwnego, że rośnie na nim sto jedenaście gatunków roślin, w tym drzewa i krzewy. Gnieździ się tutaj dziesięć gatunków ptaków, a u podnóża góry drugie tyle. Najbardziej znanym jest sokół wędrowny, choć ja osobiście wolę oglądać gołębie miejskie, na które on poluje. Żeby uniknąć śmierci, dokonują cudów zręczności. Tak jak na prawdziwej górze naliczyłem tu też siedem gatunków mchów, pięć gatunków porostów i jednego wątrobowca. Jest nawet paproć. O ssakach, poza homo sapiens, wiadomo niewiele. Właściwie tylko tyle, że w pałacu chcą mieszkać też szczurki i myszy, zarząd zatrudnił więc jedenaście kotów”.

Czytanie tej książki to była wielka przyjemność. Widać, że autor ma wielkie zamiłowanie do zwierząt i natury. Niesłychane jest to, ile informacji można zawrzeć w tak cienkiej, niepozornej książce. To dobra pozycja dla osób lubiących przyrodę, ale i nie tylko. Może zmotywować do wycieczek i obserwacji świata, w ogóle do częstszego przebywania na świeżym powietrzu. Lekki styl autora powoduje, że nie można się oderwać od lektury. Styl narracji jest wręcz gawędziarski. Dodatkowo książka jest bardzo ładnie wydana.
Bardzo polecam.

Bardzo dziękuję Agencji PRart Media oraz Wydawnictwu Znak Literanova za możliwość przeczytania tej książki.

„To nie tania próba rozbawienia czytelników – ptaki mają swoje preferencje także w mieście. W Nowej Zelandii zbadano, który cukier wróble kradną najchętniej. W tym celu wykonano kilkaset godzin nagrań. Okazało się, że wróble wolą zwykły cukier niż słodzik. Przekładają go także nad cukier brązowy. Co więcej, nauczyły się rozpoznawać kolor opakowania ulubionego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Asertywność wobec samego siebie oznacza, że staramy się prowadzić wewnętrzny dialog, artykułując różne potrzeby, szukając kompromisowych wyjść. Stosujemy przy tym te same sposoby, jakich używamy do asertywności wewnętrznej. Aby to było możliwe, musi istnieć wystarczająco silna konfiguracja koordynująca, ktoś, kto dba o asertywny przebieg tej wewnętrznej debaty i ostatecznie decyduje o jej wyniku. To właśnie to dorosłe „Ja”, o którym kilka razy już wspominałam. Wychowanie sobie tej części, wzmocnienie jej i zaopatrzenie w narzędzia wpływu jest celem przygody z asertywnością”

Od razu się przyznaję, że mam troszkę problem z asertywnością, ale od dłuższego czasu staram się nad tym pracować. Cieszę się, że wpadł w moje ręce poradnik „Stanowczo, łagodnie, bez lęku. Dziś" Marii Król-Fijewskiej. Pomimo niewielkiej objętości, jest to mądra i przydatna książka.
Autorka w 16 wykładach przybliża nam odczucia i zachowania towarzyszące rożnym złożonym emocjom w naszym życiu oraz pokazuje, jak zachowywać się asertywnie. W bardzo przystępny sposób wyjaśnia, czym charakteryzuje się człowiek asertywny i pokazuje sposoby na skuteczne okazywanie swoich oczekiwań i potrzeb. Dzięki lekturze tego poradnika zaczniemy kształcić się, jak wyrażać własne zdanie. Podoba mi się, że w każdym wykładzie są przykłady z życia codziennego: jak zdobyć umiejętność, jaką jest otwartość i odwaga w okazywaniu swoich potrzeb, opinii i uczuć.
Bardzo dobrym pomysłem są dialogi z odpowiednimi komentarzami oraz rozważanie konkretnych przykładów zachowań nieasertywnych, a następnie rozwiązanie każdego z powstałych problemów. To uzmysłowiło mi jak ja często reaguję emocjonalnie niż asertywnie, przez co niestety naraziłam kogoś i siebie na konflikt. Znalazłam tutaj wiele ciekawych i przydatnych prawd. W książce dodatkowo znajdziemy scenariusze sytuacji, w których przeczytamy przykładowe asertywne wypowiedzi. To bardzo dobre rozwiązanie.
Polecam także na koniec rozwiązać test - mapę asertywności, która pomoże Ci sprawdzić, w jakich sytuacjach korzystasz ze swojego prawa do asertywnego zachowania, a w jakich masz z tym kłopot.
Książka warta polecenia dla wszystkich, ale bardzo ważna pozycja początkujących, którzy dopiero zaczynają swoją drogę ku asertywności, ponieważ jak się okazuje to nie jest tylko sztuka powiedzenia NIE. I pamiętaj: „nawet jeśli nie ujawniłeś się dotąd ze swoją asertywną komunikacją, nabierasz w niej doświadczenia dzięki ćwiczeniom (…) naprawdę nie musisz zaczynać od najtrudniejszej sytuacji. Weź rozbieg, zrób podejście”. 😊

Dziękuję za możliwość przeczytania książki PRart Media oraz Wydawnictwu Bookolika.

„Asertywność wobec samego siebie oznacza, że staramy się prowadzić wewnętrzny dialog, artykułując różne potrzeby, szukając kompromisowych wyjść. Stosujemy przy tym te same sposoby, jakich używamy do asertywności wewnętrznej. Aby to było możliwe, musi istnieć wystarczająco silna konfiguracja koordynująca, ktoś, kto dba o asertywny przebieg tej wewnętrznej debaty i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Siódmy koci żywot Beata Dębska, Eugeniusz Dębski
Ocena 6,9
Siódmy koci żywot Beata Dębska, Eugen...

Na półkach: , , ,

„…powinnam była pobiec pod blok i zobaczyć, jak dokładnie wygląda morderca i dokąd odchodzi. A ja, kretynka, gapię się na podeszwę i oblizuję na wspomnienie pysznego przepiórczego żółtka”

Bardzo cieszę się, że miałam okazję sięgnąć po „Siódmy koci żywot” Beaty i Eugeniusza Dębskich. Okazuje się, że może jednak dobrze mieć zwierzaka w domu. Jovan mieszka razem ze swoją kotką Sheilą, i to właśnie pewnego dnia ona jest jedynym świadkiem morderstwa swojego pana. I tutaj zaczyna się początek historii, jak pomoc policji w śledztwie.
To moje pierwsze spotkanie z duetem państwa Dębskich i na pewno nie ostatnie. Do przeczytania pozycji może zachęcić na pewno lekki język i humor. Zagadka kryminalna sprytnie obmyślona. Ciekawe postaci, począwszy od kotki Sheili, która ma specjalne umiejętności i może rozwiązać zagadkę morderstwa, pomagając „swojemu człowiekowi” znaleźć potrzebne wskazówki. Magda Borkońska – charakterna komisarz, która sprawnie poprowadzi każde śledztwo. Bardzo polubiłam ją i mam nadzieję, że to nie koniec wspólnych przygód detektywistycznych kotki i pani komisarz. Mamy jeszcze pozostałą ekipę na komisariacie, a to już przegląd najbardziej stereotypowych oraz niestereotypowych charakterów, na jakie można trafić w pracy 😉
Bardzo fajnym elementem są rozdziały, w których kotka jest narratorem. Dzięki temu możemy poznać więcej szczegółów do rozwiązania sprawy.

Książka napisana dla rozrywki i spełniająca swoje zadanie.
Dziękuję PRart Media za wyborną zabawę podczas lektury.

„…powinnam była pobiec pod blok i zobaczyć, jak dokładnie wygląda morderca i dokąd odchodzi. A ja, kretynka, gapię się na podeszwę i oblizuję na wspomnienie pysznego przepiórczego żółtka”

Bardzo cieszę się, że miałam okazję sięgnąć po „Siódmy koci żywot” Beaty i Eugeniusza Dębskich. Okazuje się, że może jednak dobrze mieć zwierzaka w domu. Jovan mieszka razem ze swoją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN


„…wszechświat właśnie po to wysyła nam sygnały, byśmy zrobili z nimi, co nam się podoba.”

Jeśli szukasz ekscytującej i trzymającej w napięciu lektury, to zdecydowanie polecam sięgnąć po „Reina Roja. Czerwona królowa” Juana Gómeza-Jurado.
Głównym atutem jest tutaj fascynujący duet, w którego skład wchodzą Antonia Scott i Jon Gutierrez. Antonia Scott ma uzdolniony umysł kryminalistyczny, umiejętność rekonstrukcji zbrodni i rozwiązywania zaskakujących morderstw. Po osobistej traumie odmówiła kontynuowania pracy, a nawet opuszczenia mieszkania. Jon Gutierrez, policjant w Bilbao, zostaje zhańbiony i zawieszony. Nieoczekiwanie otrzymuje szansę na uratowanie swojej kariery poprzez tajną organizację, która działa w ukryciu, aby kierować dochodzeniami kryminalnymi o bardzo delikatnej naturze. Wszystko, co musi zrobić, to przekonać Antonię, by zrezygnowała z narzuconej sobie przerwy, chroniąc ją i pomagając jej zbadać nową, przerażającą sprawę. Sprawa dotyczy makabrycznego, rytualnego morderstwa – nastoletniego chłopca z zamożnej rodziny, którego ciało znaleziono bez kropli krwi. Ale morderstwo to dopiero początek. Córka jednego z najbogatszych ludzi w Hiszpanii zostaje porwana, może być to powiązane z poprzednim morderstwem. Za tym wszystkim stoi ukryty geniusz z jeszcze bardziej złowrogimi planami.

Czerwona królowa – to pierwsza część z serii thrillerów o Antonii Scott i powiem szczerze, że nie mogę się już doczekać kolejnych tomów. Historia całkowicie urzeka. Dwójka bohaterów to niesamowite postacie, które zaczynasz lubić od samego początku. Antonia to kobieta bardzo wyjątkowa, świetnie zarysowana postać inteligentnej kobiety. Jednak osobą, która najbardziej przypadła mi do serca to Jon [który wcale nie jest gruby ;)]. Przesympatyczny. empatyczny mający dobre serce człowiek.
„Czerwona królowa” to niesamowita opcja dla wszystkich lubiących dobry thriller. Książka jest wciągająca, ma szybkie tempo, rozdziały są krótkie. Świetne zwroty akcji, które wprawiają w zdumienie. Dodatkowym plusem jest tutaj ironiczny/sarkastyczny humor, który dobrze rozładowuje napięcie. Podobały mi się w tej książce także odniesienia kulturowe, zarówno do kina, jak i do muzyki.

Gorąco polecam. Z niecierpliwością czekam na kolejne losy tej dwójki bohaterów.

Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN


„…wszechświat właśnie po to wysyła nam sygnały, byśmy zrobili z nimi, co nam się podoba.”

Jeśli szukasz ekscytującej i trzymającej w napięciu lektury, to zdecydowanie polecam sięgnąć po „Reina Roja. Czerwona królowa” Juana Gómeza-Jurado.
Głównym atutem jest tutaj fascynujący duet, w którego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziś w kalendarzu początek astronomicznej wiosny 🌻🌷
Aby przejść w pełni na wiosenny nastrój jak zwykle nie zawiedzie nas Joanna Tekieli i jej najnowsza powieść „Cudowna wiosna w Olszowym Jarze”. Weronika już na stałe zamierza przenieść się w rodzinne strony i wyremontować stodołę, gdzie będzie mieszkać i prowadzić biuro. Dowiemy się także czy związek z przystojnym stolarzem będzie trwał dalej…
Z miłą chęcią było znów powrócić do bohaterów z poprzedniej części Polecam wszystkim, którzy chcą się oderwać od natłoku spraw i przenieść w spokojne, piękne miejsce. Przyroda budzi się tutaj do życia (możemy poczuć zapach kwiatków) i jesteśmy nawet zaproszeni na Święta Wielkanocne, gdzie dzieje się bardzo dużo. Kolejny raz Joanna Tekieli stworzyła bardzo sympatyczną książkę, która poprawi humor i wywoła uśmiech na twojej twarzy.
Polecam😀

Dziś w kalendarzu początek astronomicznej wiosny 🌻🌷
Aby przejść w pełni na wiosenny nastrój jak zwykle nie zawiedzie nas Joanna Tekieli i jej najnowsza powieść „Cudowna wiosna w Olszowym Jarze”. Weronika już na stałe zamierza przenieść się w rodzinne strony i wyremontować stodołę, gdzie będzie mieszkać i prowadzić biuro. Dowiemy się także czy związek z przystojnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

DZIŚ PREMIERA BARDZO SYMPATYCZNEJ KSIĄŻKI!

„Niektóre rzeczy są zbyt dobre, by można je zaplanować”

Jak ja się cieszę, że znów możemy wrócić do małego miasteczka Pine Hollow i bohaterów z pierwszej serii.

Tym razem skupiamy się na dwójce innych bohaterów – Deenie i Connorze. Wydają się być biegunowymi przeciwieństwami. Connor jest prawnikiem, który stara się zostać partnerem w swojej kancelarii. Jest zorganizowany i wszystko planuje. Ma wszystko pod kontrolą, tylko oprócz swojego psa Maxa. Deenie jest wolnym duchem. Nie usiedzi długo w jednym miejscu i chce zobaczyć jak najwięcej świata. Ma różowe włosy i zwykle jest pokryta brokatem, zwłaszcza jeśli niedawno prowadziła przyjęcie dla księżniczek. Jest też fantastyczna w kontaktach ze zwierzętami i zgadza się pomóc Connorowi z Maxem. Kiedy okazuje się, że obydwoje potrzebują siebie na nadchodzące wydarzenia, zawierają umowę, która powinna pomóc im obojgu. Co z tego wyniknie?

„Był sobie psiak” to dobry współczesny romans pełen humoru i psiej miłości. Fabuła w książce to zachwycająca mieszanka przyjaźni, lekkiego dramatu, ale i trudnych momentów. Są także przezabawne sytuacje, zgryźliwe dialogi, flirt, romans i psotna, urocza mieszanka wilczarza irlandzkiego. Lizzie Shane stworzyła bardzo sympatyczną książkę, która poprawi humor i wywoła uśmiech na twojej twarzy. Bardzo lekki styl powoduje, że dostajemy dobrze napisaną książkę o przyjaźni i miłości.
Powieść można spokojnie czytać jako samodzielną część, ale chyba najlepiej nadaje się jako seria.
Dodatkowo zakochałam się w okładce. Czy ten piesek nie jest uroczy? Liczę na kolejne powieści Lizzie Shane, a na pewno na kolejne spotkania z bohaterami z Pine Hollow. Polecam 😊

Serdecznie dziękuję Wydawnictwu Rebis za egzemplarz książki.

DZIŚ PREMIERA BARDZO SYMPATYCZNEJ KSIĄŻKI!

„Niektóre rzeczy są zbyt dobre, by można je zaplanować”

Jak ja się cieszę, że znów możemy wrócić do małego miasteczka Pine Hollow i bohaterów z pierwszej serii.

Tym razem skupiamy się na dwójce innych bohaterów – Deenie i Connorze. Wydają się być biegunowymi przeciwieństwami. Connor jest prawnikiem, który stara się zostać...

więcej Pokaż mimo to