Opinie użytkownika
Wreszcie. Czekałam na to trzy długie części, cierpiałam, wzdychałam i brnęłam przez rozdziały, i się doczekałam. Postęp. Nie ma już streszczeń, nie ma agresywnych ekspozycji, postaci są wyraziste i mają przyzwoite narracje, i nawet jeśli fabuła poprowadzona jest powoli i bardziej się to czyta jak fantasy slice of life, to czytało się sympatycznie.
Trzymam kciuki za ostatnią...
Zmarnowany potencjał. Jakbym czytała streszczenie powieści. Ilość postaci i pomysłów na wątki zaczyna chyba przytłaczać narratora.
Pokaż mimo to
Zaczynając czytać, miałam nadzieję, że przynajmniej będzie można przyjrzeć się postępom autorki, rozwojowi jej stylu czy narracji. Niestety, mam wrażenie, że otarliśmy się tutaj o pewien regres.
Zaczęło się obiecująco. Nowa postać miała słaby charakter, ale o paru wyrazistszych cechach. Odróżniała się od głównego bohatera poprzedniej części - a to już dużo, zważywszy na...
Nie jestem w stanie zawieść się pracą tego autora, chociaż z biegiem lat nie potrafię nie zauważyć minusów jego twórczości. Nadal poddusza mnie narracyjna wata, opisy w nieodpowiednich miejscach, które wybijają z narracji z POV-em i niczego właściwie czytelnikowi nie dają, drobne ekspozycje, sporadyczne streszczenia. Ale kiedy akcja uderza, uderza z siłą wykolejonego...
więcej Pokaż mimo toDobry pomysł i postaci z potencjałem - ale zostały pogrzebane pod dość toporną, mało dynamiczną narracją. Niewiele emocji, sporo streszczeń, brak równowagi między opisami miejsc, akcji a uczuć, jakby narrator nie umiał zdecydować, co w danej scenie jest naprawdę ważne, więc opisywał po łebkach wszystko. Widać postęp od prologu do ostatnich rozdziałów - poza tym, że końcówka...
więcej Pokaż mimo to
Zabawnie, ale i krytycznie - uwielbiam subtelny przekaz w tekście "ten dramat jest tak beznadziejny, że nie powinienem go tu wymieniać. Ale jest TAK BEZNADZIEJNY, że poświęcę mu kilka stron".
Kto by pomyślał, że Popiel II w końcu doczekał się własnego fun clubu. Słabość do tych złych zaczęła się dużo wcześniej niż trwającą aktualnie moda. Na swój sposób to...
Sztuka współczesna to zdecydowanie nie mój konik, mimo to dzięki przejrzystym listom Dubuffeta zdołałam trochę zrozumieć, dlaczego tworzył tak, a nie inaczej. Zdradziłam jednak duszę historyka sztuki, stając po stronie Gombrowicza w tym sporze. Może nie jestem w pozycji negowania całego malarstwa, ale z pewnością w pewnym wymiarze jest ono takim PAPIEROSEM.
Poza tym...
Zauważyłam, że z książkami Brenta Weeksa powtarza mi się pewien schemat. Schemat ten wygląda tak – zaczynam czytać z entuzjazmem, czyta się dobrze, ale pierwsze rozdziały mnie nie pochłaniają. Z tyłu głowy pali się czerwona lampka: uważaj, on na pewno skrzywdzi wszystkie twoje ulubione postaci. Toteż nie śpieszy mi się z czytaniem. Potrafię się tak bujać z książką przez...
więcej Pokaż mimo toKażdy, kto choć trochę mnie zna, doskonale wie, że uwielbiam serię Dragon Age – gry oraz książki. I o ile z grami jestem na bieżąco, o tyle książki zostały trochę w tyle. Po części przez nadzieję, że dwa kolejne tytuły doczekają się tłumaczenia na polski, po części przez gapiostwo. Nadszedł jednak dzień, w którym wreszcie zabrałam się za Rozłam – który kusił mnie już od...
więcej Pokaż mimo to
Przygodę z twórczością Brenta Weeksa rozpoczęłam – prawdopodobnie jak większość – z jego Trylogią Nocnego Anioła. Już wtedy zakochałam się w sposobie opowiadania autora, jego pomysłach oraz poczuciu humoru. Na ślepo, całkowicie ufając w to, co potrafi, kupiłam Czarny Pryzmat w nadziei, że czeka mnie kolejna wspaniała przygoda.
Nie pomyliłam się. Jestem właśnie najbardziej...
Książkę kupiłam dawno, zwabiona opisem na okładce. Obiecywano nam tam niesamowitą przygodę z prawdziwym humorem, różnorodność zapowiadanych postaci także przyciągała uwagę, sprawiała, że ciekawość rosła. Cóż, ze smutkiem muszę przyznać, że opis to jedyne, co książka – ostatecznie – miała do zaoferowania.
Nie jestem pewna, od czego powinnam zacząć. Wszystko jest w niej…...
Książkę „Taniec nad przepaścią” dostałam w swe ręce tak dawno temu, że nawet nie pamiętam, w jakich okolicznościach ją zdobyłam. Pamiętam jednak, że za pierwszym razem nie zdołałam przez nią przebrnąć – nie jestem pewna, z jakiego dokładnie powodu, ale potrafiłabym aktualnie wskazać jeden czy dwa, które wydają się prawdopodobne. Swoją drogą to dość stara pozycja – jeśli...
więcej Pokaż mimo toZ powodu zwykłej niewiedzy popełniłam pewien zatrważający błąd – najpierw obejrzałam film, potem dowiedziałam się o istnieniu książki. Z drugiej strony było to moje szczęście w nieszczęściu; gdyby nie ten film, nie zainteresowałabym się książką. Cała tajemnica sukcesu zawiera się w tym, że ekranizacja była – cóż, nawet nie tylko w moim odczuciu – straszna. Oglądałam ją...
więcej Pokaż mimo to
Nie mam pojęcia, czego się spodziewałam, pokładając nadzieje w książce z wydawnictwa Novae Res. Okładka była przyzwoita, opis wydawał się ciekawy, pomyślałam, że nie wydają tylko chłamu. Co więcej – chciałam w to wierzyć. Jednak już pierwsze strony lektury rozwiały moje wszelkie wątpliwości. Wyrzuciłam pieniądze w błoto i zszargałam swoje nerwy.
Najbardziej frustrujące jest...
Kolejna lektura, która w zachwycający sposób przełamała utarty schemat - do czytania w szkole? Nudne.
Muszę przyznać, że jestem zszokowana; jak Żeromski to zrobił, że przez "Ludzi bezdomnych" nie potrafiłam przebrnąć i utknęłam na pierwszym rozdziale, a "Przedwiośnie" połknęłam jak nawiedzona? Chyba przede wszystkim chodzi tu o styl oraz sposób narracji. Tym razem zetknęłam...
Po tak długiej przerwie od przeczytania a napisania opinii muszę stwierdzić, że nie potrafię zrobić tego dokładnie oraz uczciwie. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal tkwi we mnie zauroczenie całą historią, postaciami oraz wątkami, jak i naturalistycznymi elementami narracji. Zwroty akcji i modlenie się, by wreszcie coś się tym biednym bohaterom udało, na zawsze zapiszą...
więcej Pokaż mimo to
Kolejny tom mnie nie zawiódł, jak podejrzewałam. Ale doprowadził do wielokrotnych palpitacji serca.
Czytanie książki - pomijając ponowną przerwę wymuszoną przez szkołę - polegało na pochłanianiu rozdziałów, po czym strzelaniu ciężkiego focha na autora i powstrzymaniu się od rzucenia pozycją o ścianę. Kończyło się na nieczułym odłożeniu na blat, potem następowało...
Sięgnęłam po książkę poprzez namowy znajomych oraz fakt, że niezwykle lubię skrytobójców, morderców, a przy połączeniu magicznym - miód i cud. Nie byłam pewna, po co sięgam, ale przyjrzawszy się książce tak, jak zawsze to czynię przed kupnem, postanowiłam zaryzykować.
Nie żałuję.
Historia wielokrotnie zapierała mi dech w piersiach, tajemnice natomiast rozwiązywały się w...
Co tu dużo rzec - pani Olga Gromyko jest moją osobistą mistrzynią narracji pierwszoosobowej, a tym razem raczyła położyć na kolana także trzecioosobową. Muszę przyznać, że ta część stała się poważną konkurentką dla pierwszej, którą darzyłam nie tyle miłością, co dużym, sentymentalnym uczuciem.
Humor sprawiał, że wielokrotnie śmiałam się w głos, tajemnice zmuszały mój...
Do lektur podchodzimy zwykle z jednym nastawieniem - nie mam zamiaru czytać, wolę streszczenie. W końcu nikt nie lubi, jak narzuca się mu coś siłą, zrób, bo musisz, bo to klasyka. Może irytować.
Podobne podejście miałam do "Zbrodni i kary" - zaczęłam czytać, wiedząc, że moja polonistka jest wyjątkowo wymagająca i po prostu lepiej znać treść, nie streszczenie. Teraz,...