Hiszpański pisarz i publicysta, autor powieści historycznych i fantastycznych. Ukończył filologię angielską na uniwersytecie w Granadzie, gdzie też obronił doktorat. Zajmował się pracą naukową. Na niwie literatury pięknej zadebiutował pozycją Leyendas de los castillos de Jaén (1982). Jego drugi utwór, powieść W poszukiwaniu jednorożca (En busca del Unicornio, 1987),został nagrodzony Premio Planeta. Opublikował ponad 20 powieści, w tym kilka pod pseudonimem Nicholas Wilcox oraz wiele esejów i prac z dziedziny historii. Wydał także tomik sonetów i tłumaczył poezję T.S. Eliota.
Na język polski zostały przetłumaczone dwie powieści Galána: W poszukiwaniu jednorożca (wyd. Solaris 2005, tłum. Tomasz Pindel) oraz Smocze zęby (Dientes del dragón, Solaris 2006, tłum. Marcin Sarna).
Książkę Galana znalazłem przypadkiem w składzie taniej książki - i to bardzo odpowiednie miejsce dla tego czytadła.
Książka jest napisana bardzo chaotycznie, niechronologicznie. Skaczemy z jednego roku do drugiego i z powrotem. Na jednej stronie potrafią pojawić się daty obejmujące cały okres wojny domowej!
Przede wszystkim, wbrew pozorom i wszelkim opiniom, Galan bynajmniej nie jest obiektywnym autorem. Z jego książki wyraźnie przebija stanowisko prolewicowe. Zbrodnie lewicy stara się ułagodzić, wytłumaczyć, a zbrodnie powstańców - smaga bez litości. Przytacza znany na cały świat przykład zamordowania poety Frederico Garcia Lorki, ale jakoś dziwnym trafem omija sprawę zamordowania Jose Marii Hinojosy, którego zamordowano w madryckim więzieniu Carcel Modelo (a liczbę ofiar samej masakry w Modelo zaniżono czterokrotnie). Nie znajdziemy i innych zbrodni republikańskich - statków śmierci, działalności bezpieki SIM, tuneli śmierci. Galan bez żadnej żenady powołuje się na dane z książek Gabriela Jacksona, zadeklarowanego komunisty i członka KP USA. A już kompletnie żenujące jest notoryczne mylenie nazwisk, dat i wydarzeń - w ten sposób Galan uśmiercił pod Guadalajarą włoskiego generała Bergonzoli (który nie zginął ani w tej, ani w żadnej innej wojnie).
Odradzam.
Książkę tę oceniać można z dwóch punktów widzenia: realizacji zamysłu Autora oraz atrakcyjności tegoż zamysłu dla czytelnika.
Zamiarem J.E. Galana było zapewne stworzenie powieści podróżniczej utrzymanej w stylu średniowiecznej relacji spisanej przez człowieka z tamtej epoki (końca XV w.). Mógł tu skorzystać z wzorca dość licznych, zachowanych relacji ówczesnych odkrywców i konkwistadorów. Zamysł ten zrealizował z powodzeniem, opisując piórem bohatera i narratora, rycerza Juana z Olid, wieloletnią podróż w głąb Afryki w poszukiwaniu mitycznego jednorożca, którego róg miałby przywrócić męskość dotkniętemu impotencją królowi Kastylii. Stylizacja ta wypadła udanie, poznajemy świat (Hiszpanię, ziemie Maurów, Czarną Afrykę) widziany oraz oceniany oczyma średniowiecznego rycerza. Autor trzymał się też konsekwentnie realiów i wydarzeń epoki. Wzmianki o jednorożcu (w rzeczywiste istnienie tego zwierzęcia faktycznie jednak wówczas wierzono) to jedyny element fantastyczny w całym utworze.
Znacznie gorzej wypada natomiast ocena atrakcyjności tak napisanej powieści dla czytelnika. Otóż stylizacja (sama w sobie udana) okazuje się mało strawna dla współczesnego odbiorcy. Z kart „powieści” wieje nudą, fabuła wlecze się powoli, kolejne wydarzenia, nawet dramatyczne (bitwy, rzezie, ucieczki itp.) przedstawiane są z beznamiętną monotonnością, w podobny sposób co kilkanaście stron. Brak punktów kulminacyjych, zwrotów akcji, scen wzbudzających większe emocje. Z bohaterem trudno się w jakikolwiek sposób utożsamić, zrozumieć jego postępowanie, wydaje się zupełnie obcy. W tekście nie ma praktycznie żadnych dialogów, zamieszczono za to sporo nużących opisów. W dodatku opisy te nie odnoszą się zazwyczaj do obiektów czy krajobrazów, które mogłyby zaciekawić czytelnika, dotyczą natomiast np. drobiazgowych relacji o strojach, w których występują poszczególne postacie przy różnych oficjalnych i towarzyskich okazjach (to jeszcze w Hiszpanii). Rozumiem, że to element stylizacji oraz ukazania sposobu postrzegania świata przez narratora, w lekturze okazuje się jednak po prostu nudny.
Podsumowując, Autor osiągnął zamierzony efekt (i za to należą się wyrazy uznania),rezultat wydaje się jednak mało atrakcyjny dla czytelnika.