Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Moja pierwsza styczność z twórczością Neila Gaimana. Od długiego czasu chciałam się z nią zapoznać i może dlatego moje rozczarowanie jest większe, niż być powinno. Niesamowita, bezkresna wyobraźnia, kolorowe postaci, bardzo plastyczny i pomysłowy świat, to trzeba oddać. Jednak mam wrażenie, że przez całą książkę przebija scenariusz filmowy (który był jej pierwowzorem, owszem, ale nie wszystko, co sprawdzi się w filmie, sprawdza się w książce) - niemal widzę niektóre sceny w oprawie filmowej, musiały pięknie wyglądać, jednak... W książce mają dla mnie mniej sensu i często wydają się zlepkiem wydarzeń bez większych powiązań. Moim zdaniem scenariusz kuleje, tak samo, jak logika postępowania bohaterów. Stężenie Deus ex Machina nieco ponad moim poziomem tolerancji. Sięgnę po jeszcze inne pozycje tego autora, ale czuję, że rozminiemy się w tym, co dla nas ważne.

Moja pierwsza styczność z twórczością Neila Gaimana. Od długiego czasu chciałam się z nią zapoznać i może dlatego moje rozczarowanie jest większe, niż być powinno. Niesamowita, bezkresna wyobraźnia, kolorowe postaci, bardzo plastyczny i pomysłowy świat, to trzeba oddać. Jednak mam wrażenie, że przez całą książkę przebija scenariusz filmowy (który był jej pierwowzorem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawostka - nie czytałam "Tylko razem z córką";). Mimo tego, układając historię Betty i Mahtab z porozrzucanych tu i ówdzie informacji, nie gubiłam się w historii i czuję, że sporo "wyciągnęłam" z tej książki. Nie jest to książka fabularna, ale jak na (trudną moim zdaniem) formę miksu luźnych przemyśleń, uzupełnień i opisów "co stało się później" - nie czyta się źle. Historie innych rodziców - poruszające. Jedyne co, to miałam ochotę upiec polską korektę na wolnym ogniu, ktoś chyba puścił tekst totalnie bez czytania - w życiu nie widziałam tylu nie tylko literówek, ale wręcz błędów.

Ciekawostka - nie czytałam "Tylko razem z córką";). Mimo tego, układając historię Betty i Mahtab z porozrzucanych tu i ówdzie informacji, nie gubiłam się w historii i czuję, że sporo "wyciągnęłam" z tej książki. Nie jest to książka fabularna, ale jak na (trudną moim zdaniem) formę miksu luźnych przemyśleń, uzupełnień i opisów "co stało się później" - nie czyta się źle....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Inspirujaca, pozytywna. Warta przeczytania dla osób, które zastanawiają się nad założeniem własnego biznesu - między wierszami historii o sukcesie kryje się historia tego, jak wiele dla tego sukcesu trzeba poświęcic. Truizm, ale mam wrażenie, że mało jest książek, które w tak nie-nudny, a jednoczesnie prawdziwy sposób są w stanie opisywać te codzienna rutynę dążenia do celu.

Inspirujaca, pozytywna. Warta przeczytania dla osób, które zastanawiają się nad założeniem własnego biznesu - między wierszami historii o sukcesie kryje się historia tego, jak wiele dla tego sukcesu trzeba poświęcic. Truizm, ale mam wrażenie, że mało jest książek, które w tak nie-nudny, a jednoczesnie prawdziwy sposób są w stanie opisywać te codzienna rutynę dążenia do celu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziecięciem będąc trafiłam swego czasu na recenzje odcinków serialu i do dziś od czasu do czasu lubię je sobie odświeżyć. Nie wiem, na ile książka może robić wrażenie dzisiaj (szczerze mówiąc przypuszczam, że książkowa wersja może być nieco odarta z klimatu, który towarzyszył wersji internetowej), ale w czasie ukazywania się recenzji, kiedy jeszcze posiadałam świeże i niezbyt ciepłe uczucia dla tfórców serialu, nieraz oplułam monitor ze śmiechu.

Dziecięciem będąc trafiłam swego czasu na recenzje odcinków serialu i do dziś od czasu do czasu lubię je sobie odświeżyć. Nie wiem, na ile książka może robić wrażenie dzisiaj (szczerze mówiąc przypuszczam, że książkowa wersja może być nieco odarta z klimatu, który towarzyszył wersji internetowej), ale w czasie ukazywania się recenzji, kiedy jeszcze posiadałam świeże i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zbiór dość nierówny, ale niektóre opowiadania (np. "Relacja z pierwszej ręki") po prostu genialne.

Zbiór dość nierówny, ale niektóre opowiadania (np. "Relacja z pierwszej ręki") po prostu genialne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nieco szkolna i nacechowana hurra-amerykańskim rysem, za którym nie przepadam, ale rzeczywiście pokazuje pewne rzeczy w łatwo przyswajalny sposób. Paradoksalnie najwięcej dała mi chyba nie sama historia (po której rzeczywiście można mieć wrażenie, że autor próbuje wklepać łopatą do głowy "oczywistą oczywistość"), a rozdział trzeci. Jasne, można napisać, że "tłumaczy oczywistość tym, którzy jej nie zajarzyli". Z drugiej strony - studiując kierunek ścisły nauczyłam się między innymi jednego: zawsze wykorzystaj wzór w praktyce. Jeśli po przeczytaniu wzoru wydaje ci się, że go rozumiesz, bo jest prosty - najprawdopodobniej się mylisz. Dopiero przy jego wykorzystaniu musisz się zastanowić. Dlatego dla mnie rozdział trzeci nie jest "tłumaczeniem głąbom, czym jest ser" - bo to oczywiste - a wskazaniem na sytuacje, które mogą nas dotyczyć, ale z wygodniactwa ich nie dostrzegamy - nawet, jeśli znamy wszystkie oczywiste prawdy całego świata.

Nieco szkolna i nacechowana hurra-amerykańskim rysem, za którym nie przepadam, ale rzeczywiście pokazuje pewne rzeczy w łatwo przyswajalny sposób. Paradoksalnie najwięcej dała mi chyba nie sama historia (po której rzeczywiście można mieć wrażenie, że autor próbuje wklepać łopatą do głowy "oczywistą oczywistość"), a rozdział trzeci. Jasne, można napisać, że "tłumaczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka z pewnością warta przeczytania. Piękny język i trafne zdania, nad którymi zatrzymywałam się po kilkadziesiąt sekund, obracając je w myślach i zapamiętując. Motyw przemocy, przykrywającej ludzką samotność i strach, z którego (być może) ludzie nie zdają sobie już nawet sprawy, przeraża prawdziwością. Mimo wszystko jednak w całości książki są pewne rzeczy, które osobiście uważam za dziury, uproszczenia i których nie mogę autorowi wybaczyć.
Wydaje mi się, że jest to książka od wielbiciela literatury dla wielbicieli literatury. (Choć nieco przekornie - bardzo podobał mi się zabieg wielokrotnego tłumaczenia bohaterowi, że tak naprawdę książki nie są jego jedynym wyjściem, że nie jest to wyrocznia i że przede wszystkim musi odnaleźć siebie w sobie, a nie literach.) Od razu jednak nasunęło mi się pytanie: co z resztą sztuki? Co z malarstwem, rzeźbą, muzyką? Dlaczego nikt nie pali obrazów, nie tłucze rzeźb, nie karze ich posiadaczy? Przecież wspaniale wykonana rzeźba potrafi wzruszyć i skłonić do myślenia nie gorzej, niż niejedna książka, tylko - w inny sposób. Sama kocham książki, nie doceniając należycie np. malarstwa, jednak wiem, że są ludzie, którzy nim żyją. I myślę, że należałoby uwzględnić także ich.
Drugą dziurą wydało mi się nie uwzględnienie mechanizmu "zakazanego owocu". Ludzie jacy są, każdy wie. I nie wszyscy, ale z pewnością choć część próbowałaby zgłębić książki tylko i wyłącznie dlatego, że jest to zabronione, z czystej przekory. Tymczasem w książce czytelnicy to albo ludzie starsi, pamiętający jeszcze czasy, kiedy czytanie było normalne, albo nie do końca przystosowani do otaczającego ich społeczeństwa - szukający czegoś więcej - jak Klarysa. A przecież walcząc przeciw czemuś, pokazuje się, że jest to groźne. Paradoksalnie, tworząc oddziały Straży, państwo pokazuje, że książki to jego słaby punkt. Dziwi mnie więc, że nikogo nie zaciekawiło, dlaczego akurat one. Jasne, że większość ludzi mogła się wystraszyć lub po wszystkim stwierdzić, że to nic takiego - jednak nie wierzę, że w grupie czytelników nie znalazłaby się ani jedna osoba, która rozpoczęłaby swoją przygodę w ten sposób. Samego Guy'a nie zaliczałabym to tej grupy - wydaje mi się, że sięgnął on po książki bardziej z przypadku, tęsknoty i dlatego, że miał możliwość (był w końcu tak blisko ich, jak tylko się dało), a nie z przekory.
Uważam te dwie sprawy za dość spore mankamenty fabuły. Być może jednak po prostu oczekiwałam zbyt wiele, widząc tę książkę na jednej liście z Huxleyem i Orwellem. Nie wykluczam, że jeszcze kiedyś do niej wrócę - choćby dla samej Klarysy, w której z miejsca i platonicznie - po prostu się zakochałam.

Książka z pewnością warta przeczytania. Piękny język i trafne zdania, nad którymi zatrzymywałam się po kilkadziesiąt sekund, obracając je w myślach i zapamiętując. Motyw przemocy, przykrywającej ludzką samotność i strach, z którego (być może) ludzie nie zdają sobie już nawet sprawy, przeraża prawdziwością. Mimo wszystko jednak w całości książki są pewne rzeczy, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ponieważ sama grywałam w gry RPG, mam duży sentyment do tej książki. Pamiętam dobrze moment, w którym Dziewczyna zmienia swoje zachowanie... a bohater orientuje się, że spełnienie własnych wyobrażeń często nie jest dla nas najlepszą opcją.

Ponieważ sama grywałam w gry RPG, mam duży sentyment do tej książki. Pamiętam dobrze moment, w którym Dziewczyna zmienia swoje zachowanie... a bohater orientuje się, że spełnienie własnych wyobrażeń często nie jest dla nas najlepszą opcją.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętam, że autorka bardzo racjonalnie kierowała zachowaniami obu Małgorzat, wrzuconych w tak dziwne dla nich okoliczności, dlatego spodobała mi się dużo bardziej, niż "Godzina pąsowej róży". Nie wiem czemu, wbiła mi się w pamięć scena, w której Małgosia - ta przeniesiona do współczesności - korzystając ze swoich umiejętności dzierga ciotce wspaniałe, grube pończochy...:) Nie wiem, jak odebrałabym książkę i jej warsztat teraz, ale w dzieciństwie wracałam do niej kilkukrotnie.

Pamiętam, że autorka bardzo racjonalnie kierowała zachowaniami obu Małgorzat, wrzuconych w tak dziwne dla nich okoliczności, dlatego spodobała mi się dużo bardziej, niż "Godzina pąsowej róży". Nie wiem czemu, wbiła mi się w pamięć scena, w której Małgosia - ta przeniesiona do współczesności - korzystając ze swoich umiejętności dzierga ciotce wspaniałe, grube pończochy...:)...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mania czy Ania Erich Kästner, Ewa Salamon
Ocena 6,7
Mania czy Ania Erich Kästner, Ewa ...

Na półkach:

Przyjemna lektura, którą pamiętam do dziś. Jedna z pierwszych lektur, które sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać nad względnością naszego życia:)

Przyjemna lektura, którą pamiętam do dziś. Jedna z pierwszych lektur, które sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać nad względnością naszego życia:)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza książka, która sprawiła, że się rozpłakałam i MUSIAŁAM przeczytać ostatnie strony, żeby upewnić się, że wszystko skończy się dobrze.

Pierwsza książka, która sprawiła, że się rozpłakałam i MUSIAŁAM przeczytać ostatnie strony, żeby upewnić się, że wszystko skończy się dobrze.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie spodziewałam się tak wysokiego poziomu po książce o myszach. Nie przesadzona, dobrze skonstruowana fabuła, ciekawe postaci i (a może - przede wszystkim) brak cukierkowatości - to to, co zapamiętałam z tej książki. W swoim gatunku - mało znana perełka.
Bo na wspomnienie słowa "Assssmodeuszsszsz..." nadal zastygam i czuję nadchodzące zimne dreszcze...

Nie spodziewałam się tak wysokiego poziomu po książce o myszach. Nie przesadzona, dobrze skonstruowana fabuła, ciekawe postaci i (a może - przede wszystkim) brak cukierkowatości - to to, co zapamiętałam z tej książki. W swoim gatunku - mało znana perełka.
Bo na wspomnienie słowa "Assssmodeuszsszsz..." nadal zastygam i czuję nadchodzące zimne dreszcze...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam, jak chyba większość osób, w okolicach 2 klasy szkoły podstawowej - i nadal pamiętam z niej całe fragmenty. Wiele osób zarzuca jej tutaj nieścisłość w postaci nieodpowiedzialnych rodziców - i po krótkim namyśle ciężko się z nimi nie zgodzić. Można było całą sytuację z siostrzyczką zarysować lepiej. Przypominam sobie jednak, jakie wrażenia odniosłam jako dziecko po przeczytaniu tej książki - i osobiście nie czuję, żeby wpłynęło to jakoś źle na moją psychikę. Oceniam więc zgodnie z tym, jak odebrałam ją te kilkanaście lat temu (będąc w jej docelowej grupie wiekowej). Wydaje mi się, że dzieci oceniają pewne rzeczy inaczej - albo tak było w moim przypadku. Rodzice byli dla mnie w tej książce tylko tłem, hiperbolą sytuacji, w której znalazła się Kasia - równie dobrze zamiast siostrzyczki mogła wystąpić inna sytuacja, w której ciężko się szybko odnaleźć. Rodzice także czasem robią głupoty. Ważne były same zachowania bohaterki i to, jakie przynosiły konsekwencje. Myśli przewodnie, jakie widzę w tej książce, to to, że nie należy robić rzeczy bezmyślnie, nie licząc się z ich konsekwencjami - bo może być nam ciężko zawrócić - oraz że upór w automatycznej, negatywnej ocenie rzeczy, bez dania jej szansy i bliższego poznania, szkodzi bardziej nam, niż otoczeniu. Takie wnioski z tej lektury wyciągnęłam i staram się o nich pamiętać do dziś.

Czytałam, jak chyba większość osób, w okolicach 2 klasy szkoły podstawowej - i nadal pamiętam z niej całe fragmenty. Wiele osób zarzuca jej tutaj nieścisłość w postaci nieodpowiedzialnych rodziców - i po krótkim namyśle ciężko się z nimi nie zgodzić. Można było całą sytuację z siostrzyczką zarysować lepiej. Przypominam sobie jednak, jakie wrażenia odniosłam jako dziecko po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie rozumiem, dlaczego większość osób odbiera przemianę Kitty jako zbyt "cukierkową". Dla mnie jest to właśnie jedna z niewielu książek, które pokazują, że zmienić samego siebie - mimo chęci i dobrego mniemania o swojej silnej woli - nie jest wcale tak prosto.

Nie rozumiem, dlaczego większość osób odbiera przemianę Kitty jako zbyt "cukierkową". Dla mnie jest to właśnie jedna z niewielu książek, które pokazują, że zmienić samego siebie - mimo chęci i dobrego mniemania o swojej silnej woli - nie jest wcale tak prosto.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sentyment jeszcze z czasów podstawówkowo-szkolnych... Ta mała, czarna książeczka rozpoczęła moją fascynację Sherlockiem.

Sentyment jeszcze z czasów podstawówkowo-szkolnych... Ta mała, czarna książeczka rozpoczęła moją fascynację Sherlockiem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciemnozielona, mroczno-miękka atmosfera, w którą uwielbiałam się przenosić, gdy byłam mała. Jedna z najoryginalniejszych książek dla dzieci, jakie przeczytałam - nie tylko ze względu na nieszablonowe stworzenia (do teraz na myśl o Wietrzydłach czuję fascynację wymieszaną z lękiem), ale i ten cudowny, nieprzesłodzony realizm zbójnickiego świata Ronji.

Ciemnozielona, mroczno-miękka atmosfera, w którą uwielbiałam się przenosić, gdy byłam mała. Jedna z najoryginalniejszych książek dla dzieci, jakie przeczytałam - nie tylko ze względu na nieszablonowe stworzenia (do teraz na myśl o Wietrzydłach czuję fascynację wymieszaną z lękiem), ale i ten cudowny, nieprzesłodzony realizm zbójnickiego świata Ronji.

Pokaż mimo to