-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2015-08-17
2014-04-08
2023-04-10
2015-07-10
1995-01-01
2012-07-01
O Samuelu Blacku wiadomo niewiele – tyle tylko, że urodził się w Londynie, a dorastał we Francji. Dziwne, zważywszy, jak dobrą powieść udało mu się stworzyć, biorąc na warsztat wielokrotnie już – zdawałoby się - opisane czasy, czyli epokę włoskiego renesansu. W "A ziemia płonie" odnajdujemy inne oblicze tego złotego wieku sztuki, kultury i nauki. Samuel Black portretuje w swej książce trzy historyczne postaci: Cezara Borgię, Niccolo Macchiaveliego oraz Leonarda da Vinci. Ich drogi krzyżują się w kulminacyjnym momencie podbojów Cezara, w zamku Imola. Na temat tego, co ówczas rzeczywiście się wydarzyło historycy jedynie spekulują, Samuel Black natomiast, puszczając wodze literackiej fantazji nadał spotkaniu temu konkretny kształt, wykreował wiarygodne charaktery bohaterów, a w ich usta włożył dialogi. Dzięki temu otrzymujemy inteligentną, acz na wskroś ponurą powieść, ukazującą zagmatwane dzieje Włoch na przełomie XV i XVI wieku, nękanych wojnami, głodem i chorobami. Warto przy okazji sięgnąć po źródła historyczne, bowiem bez nich, książka może okazać się trudna w odbiorze...
Postać Borgii wykreowana przez Samuela Blacka zdaje się mi kolejnym wcieleniem Vlada Palownika. Opętany żądzą władzy, okrutny i krwiożerczy, budzi strach nawet wśród najbliższych współpracowników. Cezar sądzi, że ziemia płonie pod stopami jego wrogów, jednak wie, że w równym stopniu to zdanie odnosi się do niego samego, dręczonego własnymi demonami, pragnącego podbić świat – a przynajmniej Italię – i przekonanego, że na zrealizowanie swojego wielkiego dzieła ma coraz mniej czasu. Macchiavelli, pełniący funkcję posła Florencji jest w pewnym sensie oczarowany Borgią – jego inteligencją, siłą, a także bezwzględnością. Jest skłonny usprawiedliwiać jego czyny. Postać Cezara stała się dla niego inspiracją dla napisania "Księcia". Z kolei dla Leonarda, Cezar jest kolejnym pracodawcą, zlecającym mu m.in. prace związane ze sztuką wojenną. Z biegiem czasu artysta, potrafiący patrzeć dalej w przyszłość, coraz bardziej dystansuje się jednak od wyczynów księcia.
W "A ziemia płonie", autor łączy w mistrzowski sposób wyrafinowaną, awanturniczą intrygę z traktatem filozoficznym. Powieść ta, napisana nowoczesnym, drapieżnym i brutalnym językiem, nie tylko odsłania podłości tamtej epoki, ale i stawia uniwersalne pytania. Pomiędzy trzema wielkimi osobowościami, których losy się splatają, nawiązuje się delikatna nić fascynacji i porozumienia, opartego na wzajemnym zrozumieniu toczących bohaterów dylematów. Wszystkimi trzema mężczyznami kieruje obsesyjne pragnienie osiągnięcia wielkości i zapisania swojego nazwiska w dziejach ludzkości. Cezar i Niccolo pożądają władzy, Leonardo rzecz jasna pragnie zostać unieśmiertelnionym przez swoje dzieła i wynalazki. Każdy z nich toczy dialog z samym sobą. W jaki sposób najlepiej zapisać się w pamięci ludzkości? Jaka droga jest najlepsza? Czy przez osiągnięcia w sferze polityki, czy przez bezwzględne podboje, czy też poświęcenie się nauce? A może zostanie wybitnym artystą, filozofem, poetą?
Pytania się mnożą. Czy w trudnych czasach warto być cnotliwym i honorowym, czy też by przetrwać trzeba dopuszczać się czasem złych czynów?
Życie nie jest przewidywalne i nie gra według żadnych ustalonych zasad. Marzenia jednych rozpadają się w proch, inni, zyskują wielkość, czasem nawet wbrew sobie. Fortuna kołem się toczy, wymyka się z rąk, śmieje się nam w nos, przekracza granice naszego zrozumienia.
O Samuelu Blacku wiadomo niewiele – tyle tylko, że urodził się w Londynie, a dorastał we Francji. Dziwne, zważywszy, jak dobrą powieść udało mu się stworzyć, biorąc na warsztat wielokrotnie już – zdawałoby się - opisane czasy, czyli epokę włoskiego renesansu. W "A ziemia płonie" odnajdujemy inne oblicze tego złotego wieku sztuki, kultury i nauki. Samuel Black portretuje w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pewnego wiosennego wieczora na moskiewskich Patriarszych Prudach pojawia się tajemniczy jegomość. Po co i w jakim celu rozpoczyna pogawędkę z literatem Michałem Berliozem i poetą Iwanem Bezdomnym, nie jest pewne, pewne jest natomiast, iż udaje mu się przepowiedzieć śmierć Berlioza. A potem zniknąć, by zmaterializować się w mieszkaniu tego ostatniego oraz na seansie magicznym w teatrze Varietes. Jegomość zwie się Woland, a towarzyszy mu kraciasty dryblas Korowiow oraz ogromny czarny kot... Tak oto zawieramy znajomość z samym szatanem i jego świtą. Rzecz jasna pojawienie się nieczystej siły w Moskwie wywołuje w mieście tym nieopisany zamęt. Kilka osób trafia do wariatkowa, płonie kilka budynków, ludzie tracą swoje oszczędności, są nawet ofiary śmiertelne. Władze prowadzą śledztwo, nie potrafiąc jednakowoż w żaden sposób wyjaśnić dziwnych wypadków mnożących się w stolicy.
"Mistrz i Małgorzata" to arcydzieło w każdym calu. Znakomita mieszanka fantastyki, filozofii i groteski, emanująca niesamowitym klimatem: zarazem romantyczna, groźna, jak i zabawna. Jest dopracowany, i jeśli chodzi o koncepcję, i o konstrukcję, opisy, czy dialogi. Stanowi swoisty przewodnik po stolicy Rosji i opisuje ją z niewątpliwym sentymentem. W dodatku powieść ta, mimo że zaliczana jest do arcydzieł literatury światowej (i lektur, przez co niestety spłynęło na nią odium książki „niezjadliwej”) jest po prostu świetną rozrywką. Pozwala popuścić wodze wyobraźni i zdystansować się do rzeczywistości. Napisana językiem lekkim jak puch, czyta się ją pochłaniając każdą stronę. Nawet jeśli nie do końca zrozumiecie, co się kryje za działaniami Wolanda (któż zresztą jest w stanie pojąć szatana!) lub postępowaniem Piłata, będziecie się przy jej lekturze świetnie bawić.
Pewnego wiosennego wieczora na moskiewskich Patriarszych Prudach pojawia się tajemniczy jegomość. Po co i w jakim celu rozpoczyna pogawędkę z literatem Michałem Berliozem i poetą Iwanem Bezdomnym, nie jest pewne, pewne jest natomiast, iż udaje mu się przepowiedzieć śmierć Berlioza. A potem zniknąć, by zmaterializować się w mieszkaniu tego ostatniego oraz na seansie...
więcej Pokaż mimo to