-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Muszę przyznać, że „Modlitwy waginy” bardziej mi się podobały niż „Wilgotne miejsca”. Druga książka Charlotte Roche opowiada nie tylko o kobiecych miejscach intymnych, ale też o psychice, typowych problemach z którymi większość „płci pięknej” musi się borykać oraz o kompleksach, w które większość sama się zapędza.
„Modlitwy waginy” są napisane subtelniej, ale jednocześnie Roche nie pozbyła się typowego dla siebie szczerego i ciętego języka. Główna bohaterka, Elizabeth Kiehl jest kobietą po przejściach (konkretnie jednym, wielkim wypadku, który rzutuje na całe jej życie), która zmaga się ze swoimi problemami oraz chorobliwą zazdrością o męża. Pomaga jej przy ty jej terapeutka – A. Drescher.
Książka opisuje jak toczy się codzienne życie rodziny patchworkowej. Dzięki czarnemu humorowi autorki oraz doskonałemu pomysłowi na fabułę jest to idealna lektura dla wszystkich. Łączy w sobie nie tylko powieść erotyczną, fabularną ale dodatkowo można w niej znaleźć poradnik dla rodziców oraz podstawy psychologii. Być może właśnie dlatego „Modlitwy waginy” bardziej przypadły mi do gustu niż wcześniejsza książka Charlotte Roche.
Polecam!!
M.
Muszę przyznać, że „Modlitwy waginy” bardziej mi się podobały niż „Wilgotne miejsca”. Druga książka Charlotte Roche opowiada nie tylko o kobiecych miejscach intymnych, ale też o psychice, typowych problemach z którymi większość „płci pięknej” musi się borykać oraz o kompleksach, w które większość sama się zapędza.
„Modlitwy waginy” są napisane subtelniej, ale jednocześnie...
Wilgotne miejsca to książka wzbudzająca wiele odczuć. Czytając ją byłam zafascynowana, obrzydzona, rozbawiona, smutna. Nie wiem w jaki sposób Charlotte Roche to zrobiła, ale należą jej się ogromne gratulacje.
Główna bohaterka – Helen ma odmienne poglądy od wszystkich i na wszystko – zwłaszcza na higienę. Jej sposób myślenia również wybiega poza jakiekolwiek schematy. To w jaki sposób się zachowuje i jak dąży do celu ją wyróżnia spośród innych ludzi. Ma mnóstwo wad, które można również potraktować jako zalety. Dla mnie Helen jest przykładem człowieka pełnego skrajności.
Całą akcja książki rozgrywa się w szpitalu, a przynajmniej tak nam się wydaje. Otóż główna bohaterka i narratorka zarazem przebywa na oddziale proktologicznym. Leżąc w łóżku z bólu nie może się poruszać, dlatego zaczyna wspominać co ciekawsze momenty w swoim życiu. I tak ze szpitala przenosimy się do jej rodzinnego domu, na rynek, do mieszkania Kenella… To trzeba Helen przyznać, mimo młodego wieku (skończyła osiemnaście lat) miała burzliwe życie.
Książkę polecam z całego serca. Język jest może dość wulgarny, ale to nadaje tylko Wilgotnym miejscom uroku.
M.
Wilgotne miejsca to książka wzbudzająca wiele odczuć. Czytając ją byłam zafascynowana, obrzydzona, rozbawiona, smutna. Nie wiem w jaki sposób Charlotte Roche to zrobiła, ale należą jej się ogromne gratulacje.
Główna bohaterka – Helen ma odmienne poglądy od wszystkich i na wszystko – zwłaszcza na higienę. Jej sposób myślenia również wybiega poza jakiekolwiek schematy. To w...
Na „Exlibris, wyznania czytelnika” trafiłam przypadkowo. Jak to często w moim przypadku bywa. Odwiedziłam bibliotekę po to, by oddać książki. No ale nie można wejść do biblioteki, nie przejść się między regałami i nie przyjrzeć się grzbietom książek! Właśnie w taki sposób znalazła, ten niepozorny zbiór esejów. To jak Anne Fadiman pisze i w jaki sposób dzieli się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi życia z książką… jej styl pisania… to wszystko sprawiło, że nawet nie zauważyłam jak skończyłam czytać ostatni esej, a zaczęłam rozkoszować się podziękowaniami. Mocno tym faktem się zdziwiłam, bo jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się czytać podziękowań z takim przejęciem.
Rodzina Fadimanów jest klanem prawdziwych bibliofilów. Książki to ich całe życie. Anne wraz z bratem od lat dziecięcych żyli wśród woluminów. W jednym z rozdziałów, autorka wspomina jak z bratem budowali domki z dwudziestotomowego kieszonkowego wydania Trollope’a. Mieli co prawda drewniane klocki, ale granatowe książki były lepsze.
Jednym z moich ulubionych rozdziałów jest „Nic nowego pod słońcem”. Esej ten poświęcony jest plagiatowi. Zabawnym, na swój sposób, językiem i formą autorka przedstawia krótką historię plagiatów (można powiedzieć, że to historia w pigułce) i ustosunkowuje się do całego zjawiska „przywłaszczania sobie nie swoich słów”. Sama nie wiem, dlaczego wybrałam akurat ten fragment, bo cała książka jest wspaniała. Polecam ją całym sercem. Lekka w formie dostarcza niesamowitych wrażeń. Jest napisana specjalnie dla miłośników książek, tych co kochają dworsko i tych co kochają ją zmysłowo.
Polecam!
M.
Na „Exlibris, wyznania czytelnika” trafiłam przypadkowo. Jak to często w moim przypadku bywa. Odwiedziłam bibliotekę po to, by oddać książki. No ale nie można wejść do biblioteki, nie przejść się między regałami i nie przyjrzeć się grzbietom książek! Właśnie w taki sposób znalazła, ten niepozorny zbiór esejów. To jak Anne Fadiman pisze i w jaki sposób dzieli się swoimi...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Dziś wieczorem nie schodzimy na psy” to książka fenomenalna. Zakochałam się w niej już od pierwszych stron. A praktycznie powinnam napisać, że zauroczyłam się w niej gdy tylko ją dostałam. Wydawnictwo zadbało o szczegóły, które sprawiają czytelnikowi ogromną radość. Papier dobrej jakości, odpowiednia wielkość liter i interlinii, zdjęcia wplecione w tekst… Takie pozornie drobne rzeczy dodają nieocenionego komfortu w czytaniu.
Wszystkie opisy zapachów, jedzenia, atmosfery, gorącego powietrza… wszystko to sprawiało, że czułam się tak jakbym tam była. Bobo, a właściwie Alexandra Fuller przedstawiła nam historię swojego dzieciństwa. Młodych lat spędzonych w Afryce, w miejscu gdzie toczona była wojna. To jak mała dziewczynka opanowała strzelanie z broni palnej, jak do czternastego roku życia nie jadła z muntu, czy jak reagowała na wszechobecną biedę i ból…
W książce dokładnie widać różnicę pomiędzy ludźmi przyjeżdżającymi do Afryki z miłości do ziemi, a tymi, którzy przybywają by pomóc. Ci pierwsi owszem widzą nieszczęścia i choroby dotykające tubylców i czasami starają się im pomóc, poprzez otwieranie przydomowych klinik, ale głównie zajmują się rolnictwem. Natomiast ci drudzy zajmują się tylko pomocą humanitarną, która nie zawsze jest wystarczająca.
Jak już wcześniej wspomniałam, książka jest dobra, a nawet bardzo dobra. Autobiograficzne powieści napisane z lekkim humorem zawsze znajdą wysokie miejsce w moim rankingu.
Polecam!
M.
„Dziś wieczorem nie schodzimy na psy” to książka fenomenalna. Zakochałam się w niej już od pierwszych stron. A praktycznie powinnam napisać, że zauroczyłam się w niej gdy tylko ją dostałam. Wydawnictwo zadbało o szczegóły, które sprawiają czytelnikowi ogromną radość. Papier dobrej jakości, odpowiednia wielkość liter i interlinii, zdjęcia wplecione w tekst… Takie pozornie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Niektórych książek nie da się zrecenzować, zwłaszcza gdy człowiek zakochał się już w filmie... Gdybym starała się ocenić „Pamiętnik" na pewno nie byłaby to ocena obiektywna. Dlatego się wstrzymam, do czasu... :)
Oczywiście Polecam!
M.
Niektórych książek nie da się zrecenzować, zwłaszcza gdy człowiek zakochał się już w filmie... Gdybym starała się ocenić „Pamiętnik" na pewno nie byłaby to ocena obiektywna. Dlatego się wstrzymam, do czasu... :)
Oczywiście Polecam!
M.
Tak, tak, tak! Polecam tą książkę wszystkim. Nie ważne czy lubicie obyczajowe powieści, kryminały, romanse czy przepadacie za fantastyką. „Irlandzki sweter” jest pozycją, która powinna się wszystkim spodobać. Częste splatanie retrospekcji z akcją teraźniejszą, charyzmatyczni bohaterowie, irlandzki humor… to wszystko jest tylko tłem dla prawdziwej kwestii: przemocy domowej i szczęścia, którego poszukują główni bohaterowie.
Książka napisana jest łatwym, przyswajalnym językiem, który trafia do wszystkich. Dodatkowo autorka nie „męczy” nas smutnymi opisami nieudanego życia Becky. Wszystko jest zachowane w odpowiednich proporcjach, nie ma tam niczego przesadzonego, dlatego polecam „Irlandzki sweter” z czystym sumieniem i mam nadzieję, że pozycja ta trafi do jak największej ilości czytelników.
Polecam!
M.
Tak, tak, tak! Polecam tą książkę wszystkim. Nie ważne czy lubicie obyczajowe powieści, kryminały, romanse czy przepadacie za fantastyką. „Irlandzki sweter” jest pozycją, która powinna się wszystkim spodobać. Częste splatanie retrospekcji z akcją teraźniejszą, charyzmatyczni bohaterowie, irlandzki humor… to wszystko jest tylko tłem dla prawdziwej kwestii: przemocy domowej i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jak trafiłam na tą książkę? Przypadkiem. Weszłam do biblioteki i sięgnęłam po parę pozycji, z działu NOWOŚCI, i oto jest! Książka zdumiewająca, w której nie ma takiego słowa jak wstyd z tego, że jest się kobietą.
Muszę przyznać, ze na samym początku lektury nie byłam co do niej przekonana, ale z biegiem kolejnych kartek nabierałam pewności, że wypożyczenie Jak być kobietą to był jeden z lepszych pomysłów.
Książka zachwyca humorem. Autorka wyśmiewa się ze wszystkiego co jest możliwe, poczynając od depilacji brazylijskiej, a kończąc na aborcji. Chociaż nie, z tego ostatniego nie tyle co się śmieje, ile wyraża zdziwienie i swoje własne poglądy na ten temat. Język, którym posługuje się Caitlin jest łatwy w przyswojeniu i, być może się powtórzę, ale to celowo, humorystyczny. Co prawda w książce występują wulgaryzmy, niekiedy bardzo często, ale – nie ukrywajmy – bez tego by się nie obeszło. Jeżeli autorka chciała przełamać w jakiś sposób pewne tabu, to wręcz musiała użyć takich środków a nie innych. Dodatkowo w niektórych momentach dziwią nas (a przynajmniej mnie) tematy, które porusza w tak łatwy, swobodny i nieskrępowany sposób.
Muszę zacząć podsumowywać tą publikację, bo inaczej przez przypadek wyjawię wam coś czego bym nie chciała pisać. Więc bez spoilerowania:
Polecam!
M.
Jak trafiłam na tą książkę? Przypadkiem. Weszłam do biblioteki i sięgnęłam po parę pozycji, z działu NOWOŚCI, i oto jest! Książka zdumiewająca, w której nie ma takiego słowa jak wstyd z tego, że jest się kobietą.
Muszę przyznać, ze na samym początku lektury nie byłam co do niej przekonana, ale z biegiem kolejnych kartek nabierałam pewności, że wypożyczenie Jak być kobietą...
Przyznam się, że cieszę się z tego, że Emily Griffin porzuciła karierę prawniczą na rzecz pisania. „Coś niebieskiego” to wspaniała opowieść o przyjaźni i przemianie pustej i egoistycznej dwudziestokilkulatki we wspaniałą kobietę. Wydawać by się mogło, że książka opiera się na dość oklepanej fabule, ale autorka i tak nas zadziwia. Czasem małymi niespodziankami, a niekiedy „wielką bombą”. Nie chcę za dużo wyjawić, dlatego skończę ze słowami polecającymi książkę.
Polecam.
M.
Przyznam się, że cieszę się z tego, że Emily Griffin porzuciła karierę prawniczą na rzecz pisania. „Coś niebieskiego” to wspaniała opowieść o przyjaźni i przemianie pustej i egoistycznej dwudziestokilkulatki we wspaniałą kobietę. Wydawać by się mogło, że książka opiera się na dość oklepanej fabule, ale autorka i tak nas zadziwia. Czasem małymi niespodziankami, a niekiedy...
więcej mniej Pokaż mimo toNie pamiętam dlaczego zapragnęłam przeczytać tą książkę, ale jedno mogę wam powiedzieć – bardzo się cieszę z tego, że ją wypożyczyłam i przeczytałam. Historia Alexa jest wzruszająca i daje całkowicie odmienne światło na to co działo się w trakcie II Wojny Światowej z Żydami – mam tutaj na myśli ich całkowitą eksterminację. Strasznie spodobał mi się sposób, a właściwie styl, w jakim Pani Wiszniewicz spisała wspomnienia głównego bohatera. Co mogę więcej powiedzieć? książka jest naprawdę warta przeczytania. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!
Nie pamiętam dlaczego zapragnęłam przeczytać tą książkę, ale jedno mogę wam powiedzieć – bardzo się cieszę z tego, że ją wypożyczyłam i przeczytałam. Historia Alexa jest wzruszająca i daje całkowicie odmienne światło na to co działo się w trakcie II Wojny Światowej z Żydami – mam tutaj na myśli ich całkowitą eksterminację. Strasznie spodobał mi się sposób, a właściwie styl,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka mnie wciągnęła, naprawdę. Wiem, że to nie jest żaden wyczyn, ale przeczytałam ją w jeden dzień. Co mogę o niej powiedzieć? Cóż, Murakami zmusza czytelnika do myślenia. porusza różne kwestie: samotności, miłości, rodziny, ciemności… Jednak choć tematy rozmyślań wydają się odmienne coś je łączy. jest to więź między bohaterami.
Najbardziej zainteresowała i wzruszyła mnie historia Mari, dziewiętnastoletniej dziewczyny, która szuka swojego miejsca w świecie.
(reszta na www.bibliotekarki.blog.pl)
Książka mnie wciągnęła, naprawdę. Wiem, że to nie jest żaden wyczyn, ale przeczytałam ją w jeden dzień. Co mogę o niej powiedzieć? Cóż, Murakami zmusza czytelnika do myślenia. porusza różne kwestie: samotności, miłości, rodziny, ciemności… Jednak choć tematy rozmyślań wydają się odmienne coś je łączy. jest to więź między bohaterami.
Najbardziej zainteresowała i wzruszyła...
2011-12-27
Murakami oczarował mnie swoim stylem i sposobem wypowiadania myśli. Z początku myślałam, że będą to zwykłe opowiadania, ot tak sobie napisane. Na szczęście myliłam się. Każda z sześciu historii ma zawartą w sobie tęsknotę, smutek i nadzieję. Co daje wspaniały końcowy efekt. Co prawda przyznam się, że nie wszystkie opowiadania podobały mi się od samego początku... resztę znajdziecie na www.bibliotekarki.blog.pl
(Murakami staje się jednym z moich ulubionych pisarzy, na razie krótkiej formy, ale zobaczymy, może nie tylko?)
Murakami oczarował mnie swoim stylem i sposobem wypowiadania myśli. Z początku myślałam, że będą to zwykłe opowiadania, ot tak sobie napisane. Na szczęście myliłam się. Każda z sześciu historii ma zawartą w sobie tęsknotę, smutek i nadzieję. Co daje wspaniały końcowy efekt. Co prawda przyznam się, że nie wszystkie opowiadania podobały mi się od samego początku... resztę...
więcej mniej Pokaż mimo toTa księga jest chyba najlepsza ze wszystkich. Aczkolwiek przyznam się, że wolę serial.
Ta księga jest chyba najlepsza ze wszystkich. Aczkolwiek przyznam się, że wolę serial.
Pokaż mimo to
ZZ Packer stworzyła naprawdę dobre teksty o czarnoskórych. Moim ulubionym opowiadaniem, które dało mi chyba najwięcej do myślenia jest tytułowe "Pijąc kawę gdzie indziej" opowiadające o nastolatce uciekającej z domu, a właściwie, jak jej się wydawało "do domu".
Gorąco polecam
M.
ZZ Packer stworzyła naprawdę dobre teksty o czarnoskórych. Moim ulubionym opowiadaniem, które dało mi chyba najwięcej do myślenia jest tytułowe "Pijąc kawę gdzie indziej" opowiadające o nastolatce uciekającej z domu, a właściwie, jak jej się wydawało "do domu".
Pokaż mimo toGorąco polecam
M.