Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263
- ArtykułyPowstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70
- ArtykułyPowiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17
- ArtykułyZadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joanna Wiszniewicz
3
7,4/10
Pisze książki: literatura piękna, reportaż
Zmarła: 31.01.2009
Joanna Wiszniewicz od wielu lat pracowała w Żydowskim Instytucie Historycznym. Zajmowała się tożsamością polskich Żydów, zwłaszcza pierwszego powojennego pokolenia. Wywiady do swych badań prowadziła w różnych miejscowościach Polski, Izraela i USA . Ich rezultaty publikowała w postaci artykułów, a także prozy dokumentarnej. Jest autorką książek Z Polski do Izraela. Rozmowy z Pokoleniem ‘68 (Karta, 1992); A jednak czasem miewam sny. Historia pewnej samotności Joannie Wiszniewicz opowiedziana (Agencja Wydawnicza TU , 1996 - publikacja wyróżniona w konkursie Fundacji Kultury 1996 i opublikowana po angielsku w Ameryce przez Northwestern University Press w 2004 roku) oraz Życie przecięte. Opowieści pokolenia Marca (Czarne 2008). Fragmenty książek, wczesne wersje niektórych wywiadów i artykuły Wiszniewicz drukowane były w "Biuletynie Żydowskiego Instytutu Historycznego", "Gazecie Wyborczej", "Karcie", "Midraszu" i "ResPublice Nowej".
Joanna Wiszniewicz zmarła 31 stycznia 2009.
Joanna Wiszniewicz zmarła 31 stycznia 2009.
7,4/10średnia ocena książek autora
142 przeczytało książki autora
307 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Życie przecięte. Opowieści pokolenia marca
Joanna Wiszniewicz
7,9 z 33 ocen
244 czytelników 2 opinie
2018
Z Polski do Izraela: Rozmowy z pokoleniem '68
Joanna Wiszniewicz
7,0 z 3 ocen
17 czytelników 0 opinii
1992
Najnowsze opinie o książkach autora
A jednak czasem miewam sny Joanna Wiszniewicz
7,4
Pierwszy raz z literaturą faktu zetknęłam się jakieś trzy lata temu. Przeczytałam wtedy ,,Zdążyć przed Panem Bogiem'' i do dziś pamiętam uczucie, które towarzyszyło mi podczas lektury. Ono bardzo często do mnie wraca, ale rzadko zdarza się, aby było tak silne jak za pierwszym razem. Teraz jednak takie było - być może dlatego, że książka, którą właśnie skończyłam również dotyczy Holocaustu, a ja pozycji z nim związanych raczej unikam. Tak czy tak, czytając wspomnienia Marka Edelmana, nareszcie spotkałam się z brakiem heroizacji powstańców, słusznej wojny i wielkiego poświęcenia dla kraju, które powinniśmy naśladować. Były za to opowieści o ludzkim upodleniu, bólu i niewyobrażalnym okrucieństwie - opowieści, nie zaś statystyki, które wielokrotnie widziałam w podręczniku do historii. Poruszyło mnie to dogłębnie, wpłynęło na postrzeganie świata, spojrzenie na wszelkiego rodzaju konflikty. Miałam wrażenie, że dzięki tej relacji jestem w stanie zdobyć się na pewną refleksję, zamiast oddawać cześć i chwałę bohaterom, bo tak wypada. Czułam, że ktoś nareszcie ubrał moje myśli w słowa, wyraził je oraz - niestety - poparł tragicznym świadectwem.
,,Rozczarowałem ich nie tylko tym. Także niechęcią do przedstawiania moich przeżyć w bohaterskim sosie. ,,Opowiedz jak cierpiałeś, jak Żydzi cierpieli!''. A dla mnie najstraszniejsze było nie cierpienie, ale upodlenie. Miałbym je teraz przekształcać w heroizm?''
Podczas czytania ,,A jednak czasem miewam sny'' odczuwałam coś bardzo podobnego. Gdy się nad tym zastanawiam to myślę, że najpewniej podczas lektury większości dzienników ludzi, którzy przeżyli tamto piekło można dojść do podobnych wniosków. Oni używają innych słów niż osoby poszukujące szlachetności w przelanej za słuszną sprawę krwi. Piszą o innej wojnie. Tej prawdziwej. Piszą również o tym, że wcale nie tak słodko i zaszczytnie umierać za ojczyznę.
,,Obok tej mitologii politycznej zaczął w komercji holokaustowej występować motyw wojującej krzywdy: ,,Jesteśmy pokrzywdzeni, więc coś nam się należy. I ktoś jest winny. I ja mam uraz''. Dla mnie to było odrażające''.
,,Lecz kiedy widzę tę machinę wyprzedawanego Holokaustu, to myślę: ,,Trzeba gdzieś położyć kres. Powiedzieć: stop, niech to rozpamiętywanie krzywd nie trwa aż do dziesiątego pokolenia. (...) Położyć kres znaczy przebaczyć''.
W pozycji tej niezwykłe są jednak również przemyślenia Aleksego dotyczące tożsamości człowieka i stosunków polsko-żydowskich. Wielokrotnie wspominał o korzeniach, których jego naród jest pozbawiony, o tym jak wielki wpływ miało to na ludzi przezeń spotykanych. Wychowany został w świeckiej, inteligenckiej rodzinie, a pobyt w obozach koncentracyjnych - jak sam przyznaje - przeżył nie tyle dzięki woli przetrwania, co odrobinie szczęścia oraz swej sytuacji społeczno-ekonomicznej w okresie międzywojennym. Dzięki temu jednak dostajemy relacje obozową człowieka, który pomimo wszystko szukał zaspokojenia intelektualnego: ,, Człowiek ma przecież jeszcze inne funkcje. Nie tylko fizyczne funkcje'' .
,,I zostali tak. Zawieszeni pomiędzy tym, co porzucili, i tym, do czego dojście nie było możliwe. Bo kultura to coś więcej niż język i literatura. To jeszcze jest pewien sposób życia związany z religią, ze zwyczajami. Nasi przodkowie mają nad nami pewną władzę. I zmiana kultury nie jest rzeczą prostą''
Szczerze opowiadał o tym jak więźniowie niszczyli oraz ograbiali niemieckie wioski po opuszczeniu obozu, chociaż nie zastali tam ludzi, którzy zgotowali im ten los a przerażone dzieci. Mówi jedynie przez pryzmat własnych doświadczeń i odczuć, ale jego spojrzenie na wiele spraw wydaje mi się bardzo wielopłaszczyznowe. Ponadto, język, którym owe wspomnienia zostały spisane ułatwia lekturę tej, bądź co bądź, niełatwej pozycji.
,,Przechodzenie do nowoczesności trudne jest dla każdego narodu, lecz dla Żydów było ono traumatyczne szczególnie, bo żydowskie tradycyjne społeczeństwo nie miało nawet zalążków nowoczesności.Tkwiło w średniowieczu. Miało bardzo bogatą kulturę religijną, lecz nie miało kultury świeckiej (...). Żydzi, pragnąc iść ku świeckości, musieli swoją bogatą kulturę porzucić. Sięgnąć do obcych kultur i języków, by poprzez nie wejść w nowoczesność. Inne narody, przechodząc do nowoczesności, nie traciły swojej kultury. Żydzi musieli odrzucić wszystko. Co polskim Żydom zostawało po tym odrzuceniu? Puste miejsce. Miejsce bez korzeni. Bo polska kultura, aczkolwiek świecka, zbyt silnie nasycona była elementami katolickimi''.
A jednak czasem miewam sny Joanna Wiszniewicz
7,4
Pozwolę sobie nazwać książkę ''A jednak czasem miewam sny'' dziennikiem,gdyż zawiera w miarę dokładną i chronologiczną relację z czasów II wojny światowej.Jedyne,co odróżnia tę powieść od pozostałych z tego gatunku jest to,że nie została ona spisana przez człowieka będącego bohaterem opisywanych zdarzeń,lecz przez całkowicie postronną osobę.Myślę,że w większości przypadków nie ma to aż tak wielkiego znaczenia,bowiem ocenie należy poddać wyłącznie całokształt pracy oraz unikalność przebytych doświadczeń.Uważam,że pod tym względem należy ocenić książkę dosyć wysoko.
Wydarzenia koncentrują się wokół nastoletniego wówczas Alexa,zmuszonego w wyniku zaistniałych okoliczności przenieść się wraz z rodziną do warszawskiego getta.Skupiamy się głównie na jego osobie,przemyśleniach,fizycznych i psychicznych cierpieniach.Przez większy czas żyje w swoim własnym świecie,praktycznie nie dostrzegając oczywistych zagrożeń.Jest to zadziwiające,lecz nie pasuje do tamtych realiów.W dodatku wyjątkowo dobrze znosił swój pobyt w getcie,tyle że miało to więcej wspólnego z bogatszą rodziną i odpowiednimi kontaktami niż jego wytrzymałością czy wolą przetrwania.
Miejscem rozgrywającej się akcji jest ogarnięta wojną Polska,a dokładniej z początku jest to przedwojenna Warszawa,następnie getto,obóz w Budzyniu i miejscowości w Niemczech (nie pamiętam ich nazw).Wszystko zostało opisane wyjątkowo prawdziwie,dzięki czemu możemy poczuć,że uczestniczymy i dzielimy losy Alexa.Mimo upływu tych całych lat autor doskonale pamiętał najmniejsze szczegóły popełnianych przez nazistów zbrodni,co pozwoliło na stworzenie książki łączącej nas z dawnymi dziejami,abyśmy nie zapomnieli o naszej historii.
I choć bohater oraz cała jego rodzina byli Żydami,czyli formalnie rzecz biorąc ''nie mój naród'',to spotykająca je tragedia została przeze mnie odebrała w ten sam sposób,jakbym czytała o Polakach. Opisywane cierpienie niewinnych ludzi podczas II wojny światowej wzbudzało we mnie szereg emocji,przede wszystkim współczucie dla osób pozbawianych rodziny oraz smutek,że przyszło im żyć w ciągłym strachu.Książka ''A jednak czasem miewam sny'' uczy,jak pomimo przeżytego piekła na ziemi wciąż pozostać człowiekiem.I jak nie zostać bezdusznym,pozbawionym uczuć człowiekiem.
Ciężko jest polecać powieść,która porusza tak drastyczny temat,jednak uważam że należy właśnie jak najwięcej o tym rozmawiać.A żeby rozmawiać,należy posiadać wiadomości.A wiadomości zdobędziemy z książek,co sprowadza się do konieczności po nie sięgnięcia.Książka nie jest najwybitniejsza,ale dla laików w tej dziedzinie będzie w sam raz.Natomiast tym obeznanym w temacie z pewnością nie zaszkodzi poznanie dziejów kolejnego człowieka.