-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2014
2015
2014
Na ten moment chyba moja ulubiona pozycja Chmielewskiej. W książkach o charakterze przygodowym sprawdza się ona podwójnie dobrze. Świetnie poprowadzona fabuła, która mnie nie znudziła. Przygody na lądzie, w kryjówkach, w kasynach, na wodzie... Prawie jak damski James Bond! :)
Na ten moment chyba moja ulubiona pozycja Chmielewskiej. W książkach o charakterze przygodowym sprawdza się ona podwójnie dobrze. Świetnie poprowadzona fabuła, która mnie nie znudziła. Przygody na lądzie, w kryjówkach, w kasynach, na wodzie... Prawie jak damski James Bond! :)
Pokaż mimo to2022-04-20
Ocenianie tego reportażu to tak, jakby oceniać cierpienie wychowanków ośrodka opiekuńczego, który prowadziły siostry. Wychowanków, których torturowały, na gwałty na których przyzwalały, zmuszały do jedzenia własnych wymiocin. Biły. Podczas czytania czułam złość, gorycz, frustrację i strach, że gdzieś jeszcze może istnieć placówka, w której podobny sposób okazuje się brak szacunku i jakichkolwiek hamulców. Bardzo dobra praca dziennikarska i tylko tyle jestem tutaj w tej książce ocenić. Mocna, szokująca, musiałam ją sobie dawkować. Potrzebna.
Ocenianie tego reportażu to tak, jakby oceniać cierpienie wychowanków ośrodka opiekuńczego, który prowadziły siostry. Wychowanków, których torturowały, na gwałty na których przyzwalały, zmuszały do jedzenia własnych wymiocin. Biły. Podczas czytania czułam złość, gorycz, frustrację i strach, że gdzieś jeszcze może istnieć placówka, w której podobny sposób okazuje się brak...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-07
pisałam o tej książce esej na zajęcia z literatury najnowszej i dziękuję wszystkiemu, co rzuciło mi ją pod nogi, bo to taki typ reportażowej sagi rodzinnej, którą się obiera z kolejnych warstw i płacze ze wzruszenia.
w ogóle to jest taki gatunek, który (przynajmniej w moim odczuciu) od kilku lat sukcesywnie odświeża swoje literackie oblicze, zwłaszcza za sprawą reporterskiego zestawu narzędzi: precyzji, rzetelności i spostrzegawczości. historia rodzinna zbadana w ten sposób musi dać wyjaśnić swoje dotychczasowe przemilczenia, ujawnić nietrafione decyzje i pozwolić sobie na bycie nieoczywistą. taki jest „dom z dwiema wieżami” bielawskiego, który skrupulatnie bada historię swojej rodziny i wyznacza dla niej kilka osi: najpierw musi zastanowić się nad tym, jak młodzieńczy „on” wpłynął na obecnego, następnie możliwie szeroko zbadać losy swoich rodziców, by w końcu spróbować pochylić się nad cierpkim paradoksem polskiej ideologii narodowej. Jest to doświadczenie tym bardziej gorzkie, gdyż autor, jako wygnaniec z marca 1968 roku, dokonuje rachunku swojej polsko-żydowskiej tożsamości. mnie najbardziej wzrusza w tej książce połączenie realizmu, autoironii, wybaczenia, lęku i walki z wypartą historią. bielawski opowiada, potykając się co chwila jeśli nie o dawnego, to o teraźniejszego siebie i cały jest w znakach zapytania. autor ma do dyspozycji tylko okruszki historii, z których stara się złożyć dowolne całe pieczywo i bardzo jest to urzekające, tym bardziej, że jak sam mówi: „cały jest z matczynego zmilczenia”; mama bowiem w dość gorącym politycznie okresie okazuje się być żydówką.
jest takie zdanie w „Annie Kareninie”, które bardzo mi odpowiada jako zwieńczenie mojej wypowiedzi i leci tak: „wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób”.
czytajcie bielawskiego.
pisałam o tej książce esej na zajęcia z literatury najnowszej i dziękuję wszystkiemu, co rzuciło mi ją pod nogi, bo to taki typ reportażowej sagi rodzinnej, którą się obiera z kolejnych warstw i płacze ze wzruszenia.
w ogóle to jest taki gatunek, który (przynajmniej w moim odczuciu) od kilku lat sukcesywnie odświeża swoje literackie oblicze, zwłaszcza za sprawą...
2023-12-11
otwierająca „dżiny” scena, w której umiera ojciec jednej z tureckich rodzin stanowi jednoczesne wejście do ogrodu pełnego splątanych relacji i wzajemnych pretensji. każdy z bliskich musi jakoś ustosunkować się do straty i na swój sposób ją przeżyć, choć wszyscy z osobna mają na sumieniu jakiś indywidualny żal, niesprawdzone decyzje i nienaprawialne błędy. pokusa zajęcia się żałobą poprzez swój jednostkowy i odrębny charakter wygrywa, a czytelnik poznaje wyjątkowo emocjonalną historię o dotychczas zamiatanych pod dywan tajemnicach i przemilczeniach.
to opowieść także o ostrożnym badaniu tego, jak daleko można wyjść poza pudełko własnej głowy i poglądów. narracja uważnie, choć boleśnie bada pojęcia asymilacji, tradycji i obyczajów, a w kontekście rodziny emigrantów kolejne warstwy są coraz bardziej zaskakujące. każdy z bohaterów dotyka w swojej opowieści również wątku budowania tożsamości, która domaga się bycia wobec niej lojalnym, a jednocześnie w jakiś sposób musi zostać stłumiona - to bowiem oznacza dla niej jej przekształcenie pod wpływem nacisku nowej rzeczywistości i otoczenia.
gdybym miała o jakiejś książce powiedzieć, że jest smutna w piękny sposób, to byłyby to „dżiny” - minione szanse, osobiste wojny, zgoda na siebie samego i jednoczesna konfrontacja z nieuchronnymi konsekwencjami niedopowiedzeń tworzą w tej historii nostalgiczną bombę emocjonalną.
otwierająca „dżiny” scena, w której umiera ojciec jednej z tureckich rodzin stanowi jednoczesne wejście do ogrodu pełnego splątanych relacji i wzajemnych pretensji. każdy z bliskich musi jakoś ustosunkować się do straty i na swój sposób ją przeżyć, choć wszyscy z osobna mają na sumieniu jakiś indywidualny żal, niesprawdzone decyzje i nienaprawialne błędy. pokusa zajęcia się...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-15
karetka polskiej służby zdrowia jest w stanie dojechać prawie wszędzie, o ile jest się osobą słyszącą - bowiem jedyny sposób, by ją wezwać, to telefon i rozmowa z dyspozytorem.
reportaż anny goc to rzetelna opowieść o społeczności g/Głuchych, ich rzeczywistości i trudach, z którymi muszą mierzyć się w życiu codziennym. choć nie brakuje wewnętrznego wsparcia i chwil radości płynących ze wspólnotowości wszystko to zdają się zakrywać przykre doświadczenia z instytucjami państwowymi, placówkami szkolnictwa i kultury. to bolesna lekcja uważności na drugiego człowieka, impulsu do solidaryzowania się, chęci pomocy.
na całość opowieści składają się indywidualne historie poszczególnych bohaterów opowiadane ich głosem, a także rozmowy z przedstawicielami władz i specjalistami. krok po kroku odmalowuje się polska rzeczywistość osób z niepełnosprawnością około-słuchową: brak dostępu do podstawowych świadczeń, trudności związane z edukacją w szkołach publicznych, znieczulica urzędników czy wewnętrzna dyskryminacja. to ostatnie zjawisko jest ostatecznym ciosem zadanym znienacka, gdy okazuje się, że używanie języka migowego powszechnie wciąż uznaje się za uwłaczające, także wewnątrz społeczności.
to narracja pełna goryczy, ale także głośny apel do reszty społeczeństwa kształtującej przestrzeń, w której wszyscy żyją wspólnie. wskazująca osoby żyjące w ciszy z czułością i autonomią, a nie palcem. w końcu otrzeźwiające przypomnienie, że konieczność walidacji potrzeb g/Głuchych to nie fanaberia, tylko kardynalnie dotychczas zaniedbany obowiązek.
karetka polskiej służby zdrowia jest w stanie dojechać prawie wszędzie, o ile jest się osobą słyszącą - bowiem jedyny sposób, by ją wezwać, to telefon i rozmowa z dyspozytorem.
reportaż anny goc to rzetelna opowieść o społeczności g/Głuchych, ich rzeczywistości i trudach, z którymi muszą mierzyć się w życiu codziennym. choć nie brakuje wewnętrznego wsparcia i chwil radości...
2014
2016
Czy można czytać tę książkę po raz pierwszy w wieku 18-stu lat i się nią zachwycać? Można!
Nie byłam przekonana do książek z magią w tle, więc nie sięgnęłam po ten tytuł w dzieciństwie. Zalewana jednak fenomenalnymi opiniami o tej serii, postanowiłam się przemóc. I zdecydowanie się opłaciło! Każda ze stron tej powieści jest przesycona świetnymi historiami, trzymaniem w napięciu, humorem i przede wszystkim: magią. A rozdziały - o długości w sam raz na to, aby chcieć ciągle czytać jeszcze jeden - tylko uprzyjemniają czytanie. I skracają pulę czasu na ważne obowiązki, które trzeba wykonać... Ale to tylko na marginesie! :)
Nie warto mieć uprzedzeń. Zwłaszcza do Pottera!
Czy można czytać tę książkę po raz pierwszy w wieku 18-stu lat i się nią zachwycać? Można!
Nie byłam przekonana do książek z magią w tle, więc nie sięgnęłam po ten tytuł w dzieciństwie. Zalewana jednak fenomenalnymi opiniami o tej serii, postanowiłam się przemóc. I zdecydowanie się opłaciło! Każda ze stron tej powieści jest przesycona świetnymi historiami, trzymaniem w...
2013
Ulubiona, bez dwóch zdań.
Uwielbiam tę fabułę i wracam do niej zawsze, gdy tylko mam chwilę wolnego czasu. Już obstawiam zabójcę, a tu nagle on zostaje zabity... No pięknie! Powtarzam: mistrzostwo. To niepowtarzalny styl, którego nie da się podrobić i zastąpić. Trzyma w napięciu, zaskakuje i ciekawi. Idealnie!
Od tej powieści zakochałam się w Christie i od dawna się to nie zmienia.
Ulubiona, bez dwóch zdań.
Uwielbiam tę fabułę i wracam do niej zawsze, gdy tylko mam chwilę wolnego czasu. Już obstawiam zabójcę, a tu nagle on zostaje zabity... No pięknie! Powtarzam: mistrzostwo. To niepowtarzalny styl, którego nie da się podrobić i zastąpić. Trzyma w napięciu, zaskakuje i ciekawi. Idealnie!
Od tej powieści zakochałam się w Christie i od dawna się to...
2015
Tytuł brzmi jak moja autobiografia i książka pełna sarkastycznego humoru - jak ja.
Tytuł brzmi jak moja autobiografia i książka pełna sarkastycznego humoru - jak ja.
Pokaż mimo to2015
2012
Cztery wciągające pozycje, a każda z nich zdecydowanie warta przeczytania. Polecam!
Cztery wciągające pozycje, a każda z nich zdecydowanie warta przeczytania. Polecam!
Pokaż mimo to2017
Trudno mi będzie tę książkę zrecenzować tak, aby w swoich słowach zawrzeć zalety, o których jeszcze nie było mowy. ;)
Prawda jest bowiem taka, że przepadła za całą serią od pierwszego wejrzenia. Ciekawa perspektywa śledzenia sprawy kryminalnej, gdyż robimy to od strony dwójki prawników. Nie detektywów, policjantów. Prawników. A ci sami w sobie - poezja! Cięty język Chyłki, na który koniecznie co wrażliwe charaktery muszą przymknąć oko, a Oryński? Rządzi razem ze swoim ulubionym łososiem jedzonym zawsze i wszędzie. Fabuła sama w sobie świetna, utrzymana w równym tempie i niemęcząca.
Można lepiej?
Trudno mi będzie tę książkę zrecenzować tak, aby w swoich słowach zawrzeć zalety, o których jeszcze nie było mowy. ;)
Prawda jest bowiem taka, że przepadła za całą serią od pierwszego wejrzenia. Ciekawa perspektywa śledzenia sprawy kryminalnej, gdyż robimy to od strony dwójki prawników. Nie detektywów, policjantów. Prawników. A ci sami w sobie - poezja! Cięty język Chyłki,...
2014
Ciężko jest się nie powtarzać, jeżeli uwielbia się Chmielewską. Jak zwykle - świetnie zawiązana akcja (choć przyznam, że w porównaniu do poprzednich kilku książek - stało się to zdecydowanie w szybszym tempie - plus!), poprowadzona z mistrzowskim humorem. Kocham.
Ciężko jest się nie powtarzać, jeżeli uwielbia się Chmielewską. Jak zwykle - świetnie zawiązana akcja (choć przyznam, że w porównaniu do poprzednich kilku książek - stało się to zdecydowanie w szybszym tempie - plus!), poprowadzona z mistrzowskim humorem. Kocham.
Pokaż mimo to2015
Dla kogoś, kogo autorytetem jest właśnie Błaszczykowski - to pozycja obowiązkowa. Szczere rozmowy poruszają czytelnika do głębi, niejednokrotnie powodując, iż oczy zachodzą łzami. Ponadto ciekawe poczucie humoru piłkarza, wyróżniające się we fragmentach rozmowy, skutecznie pociesza odbiorcę - jak gdyby tych smutniejszych momentów wcale nie było. Piękne, szczere, poruszające, zdecydowanie warte przeczytania. Majstersztyk emocjonalny.
Dla kogoś, kogo autorytetem jest właśnie Błaszczykowski - to pozycja obowiązkowa. Szczere rozmowy poruszają czytelnika do głębi, niejednokrotnie powodując, iż oczy zachodzą łzami. Ponadto ciekawe poczucie humoru piłkarza, wyróżniające się we fragmentach rozmowy, skutecznie pociesza odbiorcę - jak gdyby tych smutniejszych momentów wcale nie było. Piękne, szczere,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-22
brak mi słów, bo to książka o jednym z najsmutniejszych japońskich paradoksów: że będąc technologicznie zaawansowanym i zindustrializowanym krajem wciąż można tkwić w dalekiej i haniebnej przeszłości, jeśli chodzi o pozycję kobiet w społeczeństwie. autorka reportażu kreśli poruszający obraz wielowymiarowej i wciąż obecnej przemocy zakodowanej w tradycji i kulturze, również tej współczesnej. uwrażliwia na to, że od wieków przyzwolenie na nią jest obecne już w warstwie językowej, wielokrotnie podkreślającej ułomność kobiet względem mężczyzn, deprecjonującej ich role społeczne i zawodowe. wyjątkowo porusza skala problemu, w obrębie którego jeden rodzaj przemocy (np. seksualna) potrafi przybrać kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt postaci, w tym kilka powszechnie akceptowalnych. japonia przymyka oczy na brak solidarności, problemy z komunikowaniem, ocieractwo, kobiecą bezdomność, podziały, publiczną seksualizację postaci animowanych, szowinizm, ostracyzm dla związków partnerskich czy kobiet wybierających rozwój swojej kariery. ta praktycznie niekończąca się lista dotyczącą życia codziennego zostaje omówiona rzetelnie i przekrojowo, brak tu moralizatorstwa. całość otrzymuje natomiast istotny kontekst społeczno-historyczny, dzięki któremu unika orientalistycznej i wyższościowej oceny z perspektywy europejki. to książka-przypomnienie o tym, że mentalne zacofanie może funkcjonować w obrębie obrazu egalitarnego, harmonijnego i pracowitego narodu, a sam fakt, że nikt się nie skarży nie znaczy przecież, że wszystkie spadochrony są sprawne.
brak mi słów, bo to książka o jednym z najsmutniejszych japońskich paradoksów: że będąc technologicznie zaawansowanym i zindustrializowanym krajem wciąż można tkwić w dalekiej i haniebnej przeszłości, jeśli chodzi o pozycję kobiet w społeczeństwie. autorka reportażu kreśli poruszający obraz wielowymiarowej i wciąż obecnej przemocy zakodowanej w tradycji i kulturze, również...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-27
niesamowicie wciągająca i charyzmatyczna opowieść o roli kobiet w amerykańskim społeczeństwie lat 50. i 60. XX wieku. mnóstwo wyjątkowo skrojonych postaci, pośród których nawet tym drugoplanowym nie szczędzono energii, dzięki czemu całość jest barwna, wciąż rozpala ciekawość i utrzymuje uwagę czytelnika. choć momentami bywa naprawdę gorzko, książka zostawia nas z przyjemnym wnioskiem: że warto mieć nadzieję na lepsze jutro, być wiernym swoim zasadom i ufać sobie, tak jak to czyni główna bohaterka, będąca naukowczynią. wszystko to podane niezwykle inteligentnie, a wstawki ze świata chemii zostały wplecione do narracji nad wyraz zgrabnie. cała historia ma urok, prowokuje do myślenia i inspiruje do zmiany. ta książka doskonale porusza kwestię samotnego macierzyństwa, równouprawnienia w miejscu pracy, przestarzałych umów społecznych, ale też nieco nas otrzeźwia, mówiąc o nie tak dawnej dla kobiet historii braku szans na karierę i rozwój w męskim świecie.
niesamowicie wciągająca i charyzmatyczna opowieść o roli kobiet w amerykańskim społeczeństwie lat 50. i 60. XX wieku. mnóstwo wyjątkowo skrojonych postaci, pośród których nawet tym drugoplanowym nie szczędzono energii, dzięki czemu całość jest barwna, wciąż rozpala ciekawość i utrzymuje uwagę czytelnika. choć momentami bywa naprawdę gorzko, książka zostawia nas z przyjemnym...
więcej mniej Pokaż mimo to2014
Jeżeli jest autorka, przy której zawsze płaczę ze śmiechu... To właśnie jest Chmielewska!
Mistrzyni humoru sytuacyjnego. Mistrzyni tak trafnych sformułowań, że naprawdę niektóre rzeczy ciężko jest określić tak, by przebić jej zwroty. Mistrzyni kreowania tak sympatycznych bohaterów, że z każdą książką ma się wrażenie, jakby oni sami nam tę historię opowiadali.
Nie inaczej jest w "Lesiu" - tytułowy niezdara jest tak uroczy w swoich poczynaniach, że nie da się go nie lubić. W dodatku historia napisana tak lekko, że chce się żyć. A traktuje przecież o poważnych dylematach Lesia!
Coś wspaniałego. Jeżeli ktoś jeszcze nie zna - to błąd.
Jeżeli jest autorka, przy której zawsze płaczę ze śmiechu... To właśnie jest Chmielewska!
Mistrzyni humoru sytuacyjnego. Mistrzyni tak trafnych sformułowań, że naprawdę niektóre rzeczy ciężko jest określić tak, by przebić jej zwroty. Mistrzyni kreowania tak sympatycznych bohaterów, że z każdą książką ma się wrażenie, jakby oni sami nam tę historię opowiadali.
Nie inaczej...
2022-10-12
W nikim się tak nie znalazłam, jak w Plath i nikt tak moich uczuć (przeróżnych zresztą) nie potrafi opisać, jak ona. Piękna, czuła i osobista korespondencja o szukaniu siebie, próbie zrozumienia i dorównaniu przede wszystkim swoim ambicjom. Trudno ocenić ten zbiór jako dobry czy zły jako zawartość, dla mnie język zwyciężył tutaj wszystko.
W nikim się tak nie znalazłam, jak w Plath i nikt tak moich uczuć (przeróżnych zresztą) nie potrafi opisać, jak ona. Piękna, czuła i osobista korespondencja o szukaniu siebie, próbie zrozumienia i dorównaniu przede wszystkim swoim ambicjom. Trudno ocenić ten zbiór jako dobry czy zły jako zawartość, dla mnie język zwyciężył tutaj wszystko.
Pokaż mimo to
Majstersztyk jak zawsze. Polecam!
Majstersztyk jak zawsze. Polecam!
Pokaż mimo to