rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Rzadko sięgam po książki dla młodzieży. Tym razem jednak skuszona okładką, ale i zasłyszanymi opiniami o książce, postanowiłam dać jej szansę. I przyznaję szczerze – ta historia jest warta tego, by ją poznać.

Główną bohaterką jest 17-letnia Emoni Santiago, która jest w ostatniej maturalnej klasie. Mieszka razem ze swoją babcią zwaną Bunią w USA. Pochodzi z niezamożnej rodziny. Jej relacje ojcem cierpią, ponieważ nie mieszka on razem z córką.

Poza tym w momencie kiedy poznajemy Emoni ma ona dwuletnią córeczkę, którą nazywa Dziecinką. Oddaje jej całą siebie i chce ją wychować na dobrego człowieka.

Emoni ma dobre serce i silny charakter. Stara się pogodzić naukę z pracą i opieką nad Dziecinką, a także znaleźć czas na swoją największą pasję jaką jest gotowanie.

Dziewczyna obdarzona jest niezwykłym talentem. Dania, które przygotowuje zachwycają swoim smakiem. Czy uda jej się zrealizować swoje marzenia.

Gorąco polecam Wam tę książkę. Choć jest to powieść adresowana do młodzieży to myślę, że spodoba się ona także starszym czytelnikom. Napisana jest lekkim piórem, ale porusza ważne problemy z jakimi muszą się zmierzyć młodzi ludzie. To historia, która porusza, ale i wielokrotnie wywołuje uśmiech na twarzy.

Na ostrym ogniu to idealna książka na letnie wieczory. Polecam i mam nadzieję, że tak wartościowych książek dla młodzieży powstawać będzie więcej.

Rzadko sięgam po książki dla młodzieży. Tym razem jednak skuszona okładką, ale i zasłyszanymi opiniami o książce, postanowiłam dać jej szansę. I przyznaję szczerze – ta historia jest warta tego, by ją poznać.

Główną bohaterką jest 17-letnia Emoni Santiago, która jest w ostatniej maturalnej klasie. Mieszka razem ze swoją babcią zwaną Bunią w USA. Pochodzi z niezamożnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiekowy pisarz Anthony Peardew zbiera i przechowuje rzeczy zgubione przez innych. Robi to od ponad czterdziestu lat, od momentu, gdy stracił swoją narzeczoną. Każdą ze znalezionych rzeczy skrupulatnie opisuje i tworzy dla nich historię.

Laura – asystentka Anthony’ego, po jego śmierci dziedziczy całą posiadłość pisarza. W zamian za to jest zobowiązana do oddania zagubionych przedmiotów jak największej liczbie osób. Z pomocą przychodzą jej Sunshine (przeurocza sąsiadka z “własnym zespołem” oraz Freddy (ogrodnik opiekujący się różanym ogrodem pisarza).

Równolegle w książce poznajemy inną historię, która choć miała miejsce kilkadziesiąt lat wcześniej, łączy się w pewien sposób z historią pisarza. Eunice zostaje zatrudniona w wydawnictwie jako asystentka jego właściciela Bombera. Oboje kochają kino i psy. To pozwala im na znalezienie nici porozumienia.

Co łączy obie historie? Czy uda się odnaleźć właścicieli drobiazgów zgromadzonych przez Anthony’ego? Przekonajcie się sami.

Trzy powody, dla których warto przeczytać książkę “Strażnik rzeczy zagubionych” Ruth Hogan:
to powieść pełna magii, wzruszających momentów i humoru,
to książka dla marzycieli, romantyków, dla tych, którzy chcą się choć na chwilę w pędzie życia zatrzymać,
to historia o miłości, przyjaźni, poszukiwaniu szczęścia i spełnienia.
Polecam gorąco!

Wiekowy pisarz Anthony Peardew zbiera i przechowuje rzeczy zgubione przez innych. Robi to od ponad czterdziestu lat, od momentu, gdy stracił swoją narzeczoną. Każdą ze znalezionych rzeczy skrupulatnie opisuje i tworzy dla nich historię.

Laura – asystentka Anthony’ego, po jego śmierci dziedziczy całą posiadłość pisarza. W zamian za to jest zobowiązana do oddania zagubionych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niepłodność jest chorobą. Mijają miesiące, lata a para bezskutecznie stara się o dziecko. W tym czasie przechodzi kolejne badania, przyjmuje kolejne leki, poddaje się różnym zabiegom. Wszystko to odbija się na psychice człowieka.

Czy wiecie, że u niektórych kobiet już po 2 latach bezowocnych starań mogą pojawić się objawy depresji. Natomiast stres jaki wywołuje niepłodność wpływa na podwyższenie prolaktyny, co utrudnia poczęcie dziecka.

Czasem warto rozważyć skorzystanie z pomocy psychologa.

Tym, którzy zmagają się z niepłodnością. Tym, którzy może rozważają czy z pomocy specjalisty nie skorzystać polecam lekturę “Opowieści terapeutycznych o niepłodności” autorstwa Bogdy Pawelec.

Autorka jest psychologiem klinicznym, a także jedną z nielicznych osób w Polsce, które specjalizują się w pomocy psychologicznej w niepłodności.

Ja książkę przeczytałam w trakcie jednego wieczoru już kilkanaście miesięcy temu. Opowieści skłoniły mnie do refleksji nad tym, jak wiele zależy od naszego umysłu. Wracając myślami do ostatnich lat, podejmowanych prób leczenia zastanawiałam się nad tym, czy powodem niektórych niepowodzeń nie było także to, że ani ciało, ani umysł nie były gotowe. Organizm protestował wiele razy, nie reagując na leki. Jak wiele musiało “siedzieć” wtedy w mojej głowie? Na pewno były to różnego rodzaju obawy, a może także poczucie, że nie do końca robię to, co bym chciała. I choć może sama przed sobą, przed innymi bałam się do tego przyznać to mój organizm dawał mi jasne sygnały.

Opowieści skłoniły mnie do przemyśleń i na długo jeszcze pozostaną w mojej pamięci. Mogę powiedzieć, że poniekąd wpłynęły na moje dalsze decyzje.

Niepłodność jest chorobą. Mijają miesiące, lata a para bezskutecznie stara się o dziecko. W tym czasie przechodzi kolejne badania, przyjmuje kolejne leki, poddaje się różnym zabiegom. Wszystko to odbija się na psychice człowieka.

Czy wiecie, że u niektórych kobiet już po 2 latach bezowocnych starań mogą pojawić się objawy depresji. Natomiast stres jaki wywołuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Błękit” Mai Lunde, który jest drugim tomem cyklu kwartet klimatyczny. Książkę tę przeczytałam kilka dni temu i do tej pory jestem pod jej wrażeniem. Elementem łączącym obie powieści Mai Lunde jest bezmyślna dewastacja środowiska naturalnego i idące za tym zmiany klimatyczne. W “Błękicie” zmiany klimatyczne prowadzą do suszy i licznych pożarów, a w konsekwencji także do reglamentacji wody i masowej migracji ludności.
Akcja powieści przebiega przebiega dwutorowo.
Z jednej strony opisane są wydarzenia toczące się w czasach nam współczesnych (rok 2017). Poznajemy je z perspektywy siedemdziesięcioletniej Signe. Bohaterka powraca w rodzinne strony, by ocalić lodowiec, który lokalni biznesmeni chcą przerobić na kostki lodu… Następnie udaje się w rejs, by spotkać się z Magnusem – mężczyzną, którego kiedyś kochała i którego obwiania o to, co dzieje się w zachodniej Norwegii.

Wszystkie te wydarzenia mają wpływ na przyszłość.

Na kartach książki przenosimy się do roku 2041. Poznajemy Davida i jego córkę, którzy uciekają przez nękaną suszą Europę. Trafiają do obozu dla uchodźców, który po pewnym czasie nie jest już bezpieczną przystanią. David razem z Lou chodząc po wyludnionej okolicy, znajdują opuszczony dom, a w ogrodzie żaglówkę. Daje im ona iskierkę nadziei. Ma być ich arką, kiedy w końcu spadnie deszcz…



Powiązanie wątków.
Oba wątki, obie historie są ze sobą oczywiście powiązane. W jaki sposób? Nie chcę wam zdradzać więcej treści książki… Przeczytajcie “Błękit”, bo naprawdę warto.



Trzy powody, dla których warto przeczytać “Błękit” Mai Lunde:
to książka, którą czyta się bardzo szybko, przez którą “się płynie”,
ukazanie do czego prowadzi bezmyślna dewastacja środowiska,
dwa prowadzone równolegle wątki, które łączą się ze sobą w zaskakujący sposób.
“Błękit” to książka, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Zdecydowanie warto ją przeczytać. Książkę polecam bardzo gorąco.

“Błękit” Mai Lunde, który jest drugim tomem cyklu kwartet klimatyczny. Książkę tę przeczytałam kilka dni temu i do tej pory jestem pod jej wrażeniem. Elementem łączącym obie powieści Mai Lunde jest bezmyślna dewastacja środowiska naturalnego i idące za tym zmiany klimatyczne. W “Błękicie” zmiany klimatyczne prowadzą do suszy i licznych pożarów, a w konsekwencji także do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Szepty dzieciństwa” to historia do bólu prawdziwa. Historia, która mogła zdarzyć się naprawdę, a może właśnie się dzieje. To opowieść o rodzinie nieidealnej (ale czy idealne istnieją?), mającej problemy i próbującej jakoś przeżyć od “pierwszego do pierwszego”.
Pod jednym dachem mieszkają: ona, on, ich dzieci, jej ojciec.

Ona – Basia – trzydziestokilkuletnia, żona, matka, pracuje na kasie w sklepie. On – Mietek – dorabia na budowie. Kobieta uważa go za głupka, który za dużo nie rozumie, jednak kocha go na swój sposób.

Ojciec Baśki, który nie może pogodzić się ze śmiercią żony popada w alkoholizm. Izolując się od teraźniejszości żyje wspomnieniami o żonie. Basia podobnie jak jej ojciec boryka się z bolesnymi wspomnieniami o matce, kobiecie, która nigdy tak naprawdę nie kochała ani swojego męża, ani dzieci. Baśka uświadamia sobie powoli jak duży wpływ wywarło jej dzieciństwo na to kim teraz jest i jak żyje.

Dzieci chciałyby natomiast mieć to, co ich rówieśnicy – komputer, komórkę itp. – by nie odstawać od reszty.

Życie tej rodziny nie jest łatwe. Ledwo wiążą koniec z końcem. Kiedy więc pojawia się okazja nowej dodatkowej pracy dla Basi, kobieta postanawia z niej skorzystać. Koleżanka ze szkoły także oferuje swoją pomoc. Basia liczy więc na to, że uda się im polepszyć swój byt.

Nagle pieniądze na komputer, nowe ubrania, kosmetyki stają się dostępne niejako na wyciągnięcie ręki. Rodzina wpada w pułapkę własnych pragnień…

“Szepty dzieciństwa” to książka, którą warto przeczytać. Porusza wiele kwestii, które skłaniają do refleksji i przemyśleń: uzależnienie od alkoholu, trudne relacje rodzinne, konsumpcjonizm.

“Szepty dzieciństwa” to książka o marzeniach i o tym, co nas otacza, a także o wpływie dzieciństwa na podejmowane w życiu decyzje.

Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i na pewno nie ostatnie.

“Szepty dzieciństwa” to historia do bólu prawdziwa. Historia, która mogła zdarzyć się naprawdę, a może właśnie się dzieje. To opowieść o rodzinie nieidealnej (ale czy idealne istnieją?), mającej problemy i próbującej jakoś przeżyć od “pierwszego do pierwszego”.
Pod jednym dachem mieszkają: ona, on, ich dzieci, jej ojciec.

Ona – Basia – trzydziestokilkuletnia, żona, matka,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Natasza Socha nigdy nie zawodzi! Jeśli szukasz książki idealne na weekend, która będzie bawić i wzruszać to koniecznie sięgnij po najnowszą powieść Nataszy Sochy “Kogut domowy”.

Kim jest kogut domowy? Kogut domowy to Jakub. Ma 43 lata, żonę, która robi karierę i trzy córki. Wiódł sobie spokojne życie bankowca, aż do dnia kiedy z dnia na dzień traci pracę i jego życie zmienia się całkowicie. Z braku innych możliwości, jego żona Berenika, która do tej pory pracowała dorywczo w agenci reklamowej, musi wrócić do pracy na pełen etat. Jakub natomiast ma przejąć dowodzenie nad domem. Chce poniekąd udowodnić sobie i innym, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych i poradzi sobie w każdej sytuacji. Czy mu się to uda?

Natasza Socha napisała książkę dla kobiet, którą przeczytać może (a nawet powinien) także mężczyzna. Z dużą dawką humoru i odrobiną ironii pokazuje z czym muszę się mierzyć mężowie i ojcowie. Nie zostawia też suchej nitki na kobietach, które często tak naprawdę nie pozwalają panom się wykazać, myśląc, że same zrobią to lepiej i szybciej. Pokazuje, że to, co kobietom wydaje się proste, dla mężczyzn może urosnąć do rangi naprawdę dużego problemu.


Trzy powody, dla których warto przeczytać książkę “Kogut domowy” Nataszy Sochy:
to lekka i zabawna historia o niepodziewanej i przypadkowej zamianie ról,
duża dawka humoru i odrobina ironii,
książka pokazuje, że ojcowie wychowuję swoje dzieci inaczej niż matki, co wcale nie znaczy, ze gorzej – po prostu mają inne priorytety.

Natasza Socha nigdy nie zawodzi! Jeśli szukasz książki idealne na weekend, która będzie bawić i wzruszać to koniecznie sięgnij po najnowszą powieść Nataszy Sochy “Kogut domowy”.

Kim jest kogut domowy? Kogut domowy to Jakub. Ma 43 lata, żonę, która robi karierę i trzy córki. Wiódł sobie spokojne życie bankowca, aż do dnia kiedy z dnia na dzień traci pracę i jego życie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już dawno żadna książka nie wywarła na mnie takiego wrażenia. Żadna nie zapadła tak bardzo w pamięć. “Góra Tajget” Anny Dziewit-Meller to proza mroczna i trudna. Nie jest to książka z gatunku lekkich i łatwych. Jest to jednak jedna z tych książek, które warto przeczytać.

Anna Dziewit-Mellerzajęła zajęła się tematem T4, czyli programem realizowanym w III Rzeszy (i na obszarach do niej wcielonych), który polegał na “eliminacji życia niewartego życia”. Zabijano osoby, które ze względu na różne choroby nie mogłyby pracować dla Hitlera. Autorka kreuje sylwetki kilku bohaterów i snuje ich historie. Koncentrują się one wokół śląskiego szpitala psychiatrycznego.

Autorka zabiera czytelnika do mrocznych zakątków umysłu rodzica, który martwi się o swoje nowo narodzone dziecko. Przede wszystkim jednak zabiera czytelnika do czasów, gdy śmierć dzieci była powszechna…

“Góra Tajget” to opowieść o najsłabszych ofiarach hitlerowców, często do dziś bezimiennych dzieciach, ludziach chorych.

Książka “Góra Tajget” jest fikcją literacką stworzoną na bazie realnych wydarzeń i postaci. Do tej powieści nie powinno się podchodzić lekko. Powieść ta niesie w sobie ogromny ciężar.

Nie da się zapomnieć tej książki, już nigdy…

Już dawno żadna książka nie wywarła na mnie takiego wrażenia. Żadna nie zapadła tak bardzo w pamięć. “Góra Tajget” Anny Dziewit-Meller to proza mroczna i trudna. Nie jest to książka z gatunku lekkich i łatwych. Jest to jednak jedna z tych książek, które warto przeczytać.

Anna Dziewit-Mellerzajęła zajęła się tematem T4, czyli programem realizowanym w III Rzeszy (i na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Wszystkie pory uczuć. Wiosna” Magdaleny Majcher to powieść, która czytelnikowi dostarcza mnóstwo emocji i skłania do refleksji. To historia, od której trudno się oderwać.

Jedno pragnienie – pragnienie bycia mamą

Ewelina ma jedno pragnienie – chce zostać matką. Jednak los nie daje jej takiej możliwości. Po latach bezowocnych starań razem z mężem decydują się na adopcję. I to właśnie wtedy na ich drodze staje dziewięcioletni Piotruś, który cierpi na FAS – alkoholowy zespół płodowy. Kiedy się urodził, miał ponad promil alkoholu we krwi. Całe swoje dzieciństwo spędził w domu dziecka. Chłopczyk z marszu skrada serca Eweliny i Adriana. Pojawiają się jednak obawy. Czy dadzą sobie radę? Czy pragnienie miłości okaże się silniejsze niż strach?

FAS. Adopcja. Bezpłodność/niepłodność

Czy wiesz, że w Polsce rodzi się więcej dzieci naznaczonych zespołem FAS aniżeli Zespołem Downa? Czy wiesz, że nawet co szósta kobieta w wieku rozrodczym nie zdaje sobie sprawy z tego, że mała dawka (nawet ta najmniejsza) szkodzi nienarodzonemu dziecku?

Magdalena Majcher porusza w powieści bardzo ważne tematy: adopcja. bezpłodność/niepłodność, a przede wszystkim FAS – Alkoholowy Zespół Płodowy. Mimo tego, że w Polsce każdego roku na świat przychodzi około 1000 dzieci z pełnoobjawowym alkoholowym zespołem płodowym, a dziewięć razy więcej ma inne poalkoholowe uszkodzenia, świadomość społeczna tego problemu nadal jest zbyt niska.

KAŻDA dawka alkoholu działa toksycznie na rozwijające się dziecko. Dlaczego więc są kobiety, które piją alkohol w ciąży? Nie umiem znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Nie potrafię zrozumieć jak można świadomie narażać zdrowie dziecka.

Tę książkę powinien przeczytać każdy

Tak, jestem zdania, że tę książkę powinien przeczytać każdy! Świadomość społeczna w temacie adopcji i FAS nadal jest zbyt niska. Wokół procedury adopcyjnej krąży wiele mitów.

Autorka wspaniale opisuje relacje między małżonkami. Miłość, wzajemne wspieranie się, nadzieja, obawy. Pokazuje także jak na decyzję o adopcji dziecka reagować może rodzina, przyjaciele.

Magdalena Majcher pozwala swoim bohaterom na chwile zwątpień. Zmusza ich do skonfrontowania pragnień z rzeczywistością. Pokazuje jak wiele jest w stanie znieść człowiek walcząc o miłość, zrozumienie i ciepło rodzinne.

Emocje

Powieść “Wszystkie pory uczuć. Wiosna” wzbudziła we mnie wiele emocji. W trakcie jej lektury w oku nieraz zakręciła się łza. Powróciły wspomnienia własnych przeżyć i emocji towarzyszących podejmowaniu ważnych decyzji.

Wiosna przyniosła mi wzruszenie i nadzieję…

“Wszystkie pory uczuć. Wiosna” Magdaleny Majcher to powieść, która czytelnikowi dostarcza mnóstwo emocji i skłania do refleksji. To historia, od której trudno się oderwać.

Jedno pragnienie – pragnienie bycia mamą

Ewelina ma jedno pragnienie – chce zostać matką. Jednak los nie daje jej takiej możliwości. Po latach bezowocnych starań razem z mężem decydują się na adopcję....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pax Jon Klassen, Sara Pennypacker
Ocena 7,8
Pax Jon Klassen, Sara P...

Na półkach:

Bohaterami książki są dwunastoletni chłopiec – Peter i jego lis – Pax. Krótko po śmierci matki, osierocone zwierzę zostaje odnalezione przez chłopca i od tego czasu stają się oni nierozłączni. Pax został najwierniejszym przyjacielem Petera. Niestety przychodzi dzień, w którym muszą się rozstać. Wybucha wojna. Ojciec chłopca idzie do wojska, a syna postanawia pozostawić pod opieką dziadka. Niestety nie może ze sobą zabrać Pax.

Lis zostaje porzucony w lesie. Już pierwszej nocy spędzanej u dziadka Peter postanawia uciec i odnaleźć przyjaciela. Do pokonania ma blisko 500 kilometrów. Pax musi w tym czasie nauczyć się radzić sobie w dzikim lesie. Nie traci jednak nadziei na to, że jego chłopiec go odnajdzie.

Czy Peterowi uda się odnaleźć przyjaciela? Jak w nieznanym lesie poradzi sobie Pax? Jeśli jesteście ciekawi, koniecznie przeczytajcie tę książkę.

Trzy powody, dla których warto przeczytać książkę “Pax”:
to piękna historia o przyjaźni chłopca i zwierzęcia,
powieść podzielona jest na rozdziały, których narratorami są Pax i Peter, dzięki temu czytelnik poznaje świat widziany oczami chłopca i lisa,
to historia zmuszająca do refleksji, pełna tęsknoty i poszukiwania spokoju i pokoju.

Bohaterami książki są dwunastoletni chłopiec – Peter i jego lis – Pax. Krótko po śmierci matki, osierocone zwierzę zostaje odnalezione przez chłopca i od tego czasu stają się oni nierozłączni. Pax został najwierniejszym przyjacielem Petera. Niestety przychodzi dzień, w którym muszą się rozstać. Wybucha wojna. Ojciec chłopca idzie do wojska, a syna postanawia pozostawić pod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zanim przeczytałam książkę “Surogatka” Louise Jensen, usłyszałam o niej kilka pozytywnych opinii. Chcąc więc zaspokoić swoją ciekawość poświęciłam tej powieści kilka wieczorów. Dziś chcę ją polecić wam w cyklu #KsiążkaNaWeekend. Jeśli lubicie trzymające w napięciu thrillery to ta książka jest idealną propozycją dla was.

Główni bohaterowie – Kat i Nick – bezskutecznie starają się od lat o dziecko. Zawodzą naturalne metody. Nie powiodły się także dwie adopcje. Kobieta jest zdruzgotana. Pragnienie zostania matką jest tak silne, że gdy pojawia się Lisa – przyjaciółka z dawnych lat i wspomina o surogacji – to Kat wie, że zrobi wszystko, żeby dziecko mieć. Lisa ma urodzić dziecko, które wychowywane będzie przez Kat i Nicka.

Kobiety wiążą tajemnice z przeszłości. Wraz z pojawieniem się Lisy w Kat ożywają na nowo wspomnienia. Wie, że tym razem nie ucieknie już od nich. Co gorsza, Kat podejrzewa, że Lisa nie mówi jej wszystkiego.

Dla Kat to miała być prosta historia ze szczęśliwym zakończeniem. Okazuje się jednak, że jeśli chce ocalić rodzinę musi stawić czoło demonom przeszłości. Nie spodziewa się także jaką prawdę odkryje.

“Surogatka” to opowieść o wielkiej tęsknocie do dziecka, o próbach i niepowodzeniach, tajemnicach, które skrywane są latami. To także opowieść o tym, że kiedyś musimy zapłacić za swoje złe uczynki.

“Surogatka” to thriller, który trzyma w napięciu do ostatniej strony. Łatwo może także nieuważnego czytelnika ściągnąć na manowce. Autorka umiejętnie zakręca fabułę. I choć finał może się wydać niektórym trochę absurdalny to jestem pewna, że lektura tej książki będzie satysfakcjonująca.

Zanim przeczytałam książkę “Surogatka” Louise Jensen, usłyszałam o niej kilka pozytywnych opinii. Chcąc więc zaspokoić swoją ciekawość poświęciłam tej powieści kilka wieczorów. Dziś chcę ją polecić wam w cyklu #KsiążkaNaWeekend. Jeśli lubicie trzymające w napięciu thrillery to ta książka jest idealną propozycją dla was.

Główni bohaterowie – Kat i Nick – bezskutecznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z czytaniem kryminałów i thrillerów sytuacja wygląda u mnie tak, że nie sięgam po takowe przez kilka miesięcy, a potem jak już sięgnę to…czytam jeden za drugim. Czytam do momentu aż poczuję, że czas na “zmianę klimatu”. Taki czas zaczytywania się w kryminałach zapoczątkowała w tym roku książka “Milczące dziecko” Sarah A. Denzil. I jest to kolejna pozycja, którą chcę wam polecić w ramach cyklu #KsiążkaNaWeekend.
Miałam ciarki…
Już samo przeczytanie tego opisu powoduje, że po plecach przechodzą ciarki. Matka traci dziecko. Ginie ono bez śladu. Po latach żałoby kobieta na nowo próbuje ułożyć sobie życie. Wyszła za mąż i oczekuje na narodziny córki. Niespodziewanie jeden telefon powoduje, że jej życie znowu wywraca się do góry nogami. Chłopiec, którego wszyscy uznali za zmarłego, odnajduje się. Każdy chce wiedzieć, co się z nim działo przez 10 lat. Jednak on milczy…
Nam małżeństwem Emmy pojawią się ciemne chmury. Powrót chłopca to początek zdarzeń, które nieodwracalnie wpłynął na życie bohaterów.
Kto? Dlaczego?
W trakcie czytania książki dotarło do mnie, że tak samo ważne, a może i ważniejsze jest uzyskanie odpowiedzi na pytanie nie tylko “kto to zrobił?”, ale “dlaczego to zrobił?”.
Małe angielskie miasteczko Bishoptown skrywa wiele tajemnic. Trudno odróżnić prawdę od kłamstwa. W każdym podjerzanym zachowaniu można doszukiwać się wskazówki do tego, by dowiedzieć się co działo się z chłopcem przez te wszystkie lata.

Rekonwalescencja chłopca nie przynosi większych efektów. Pojawia się coraz więcej pytań, co pogłębia frustrację Emmy.
Trzy powody, dla których warto przeczytać “Milczące dziecko”:
pierwszoosobowa narracja wykorzystywana jest przez autorkę do mylenia czytelnika i podsuwania mu mylnych wskazówek, co powoduje, że choć wydaje się, że historia jest momentami przewidywalana, to rozwiązanie tajemnicy zniknięcia chłopca zaskakuje,
to opowieść o wątpliwościach, radości i bólu,
to opowieść o skrywanych tajemnicach, wyborach, które mogą okazać się tragiczne w skutkach.
“Milaczące dziecko” to książka przerażająca, a przy tym realna. Trudno się od niej oderwać.
Polecam jeśli lubicie thrillery psychologiczne.

Z czytaniem kryminałów i thrillerów sytuacja wygląda u mnie tak, że nie sięgam po takowe przez kilka miesięcy, a potem jak już sięgnę to…czytam jeden za drugim. Czytam do momentu aż poczuję, że czas na “zmianę klimatu”. Taki czas zaczytywania się w kryminałach zapoczątkowała w tym roku książka “Milczące dziecko” Sarah A. Denzil. I jest to kolejna pozycja, którą chcę wam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdarzają się takie książki, po przeczytaniu których jestem wstrząśnięta, a w głowie mam tysiące myśli. Tak było i tym razem. “Bliźnięta z lodu” to historia, która wbiła mnie w fotel i na wspomnienie, której mam dreszcze.

Agnus i Sara to rodzice 7-letnich bliźniąt jednojajowych – Krystie oraz Lydii. Obie dziewczynki były oczkiem w głowie rodziców. Wielokrotnie bawiły się w zamianę ról i zdarzało się, że nawet rodzice mieli problem z odróżnieniem ich po wyglądzie.

Życie mieszkającej w Londynie rodziny zdawało być się sielanką. Niestety rok od momentu rozpoczęcia akcji książki miała miejsce tragedia, która wstrząsnęła całą rodziną. Jedna z bliźniaczek spadła z balkonu i zginęła.

Małżeństwo Angusa i Sary nie było idealne. Oboje musieli radzić sobie z niejedną trudną sytuacją. Jednak w obliczu żałoby po córce ich relacje pogarszają się i muszą się zmagać z różnymi problemami, także finansowymi. Postanawiają więc przenieść się na małą szkocką wyspę, którą Angus dostał w spadku po babci. Dom wymaga remontu, a wyspa zdaje się być odcięta od świata. Do tego miejscowi twierdzą, że jest nawiedzana przez duchy. Małżeństwo nie traktuje jednak tych słów poważnie.

Kiedy jednak dziewczynka zaczyna się coraz bardziej niepokojąco zachowywać, wydaje się, że koszmar sprzed roku zaczyna powracać.

Skrywane tajemnice powoli wychodzą na jaw, a czytelnik krok po kroku poznaje prawdziwą historię rodziny Moorcroftów.

“Bliźnięta z lodu” to książka trudna i przytłaczająca. Akcja biegnie bardzo szybko i co chwilę pojawiają się nowe, intrygujące zdarzenia. Momentami nie wiedziałam czego się spodziewać. Bohaterowie to świetnie wykreowane postacie. Zdają się być na tyle realni, że wierzyłam w każde ich słowo i niejednokrotnie dałam się zapędzić w ślepy zaułek.

Podczas lektury tej książki towarzyszyło mi szybsze bicie serca i dreszcz emocji. Historia jest złożona, między innymi dlatego, że poznajemy historię ludzi, którzy dokonują pewnych wyborów a z konsekwencjami, tragicznymi konsekwencjami swoich decyzji muszą się zmagać przez całe życie.



Trzy powody, dla których warto przeczytać “Bliźnięta z lodu”:

to książka, która zaskakuje od początku do końca
to książka, która dostarcza wielu emocji, wywołuje dreszcze
to historia, która pokazuje, że prawda nie zawsze wyzwala.
Mała uwaga: jeśli zdecydujecie się przeczytać tę książkę nie czytajcie wcześniej streszczenia z okładki. Moim zdaniem zdradza trochę za dużo.

Zdarzają się takie książki, po przeczytaniu których jestem wstrząśnięta, a w głowie mam tysiące myśli. Tak było i tym razem. “Bliźnięta z lodu” to historia, która wbiła mnie w fotel i na wspomnienie, której mam dreszcze.

Agnus i Sara to rodzice 7-letnich bliźniąt jednojajowych – Krystie oraz Lydii. Obie dziewczynki były oczkiem w głowie rodziców. Wielokrotnie bawiły się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli macie ochotę spędzić czas na lekturze uroczej kobiecej powieści, albo szukacie idealnego prezentu dla babci, mamy, ciotki – sięgnijcie po “Babską stację” Fannie Flagg.

Bohaterka powieści, 60-letnia Sookie to wzorowa żona i matka, a do tego uzależniona od swojej matki córka.

Wszystkie córki wydała za mąż i zaczyna odczuwać syndrom pustego gniazda. W momencie, gdy zastanawia się, co dalej robić ze swoim życiem otrzymuje pewien list. Okazuje się, że Sookie wcale nie jest tym za kogo się uważała przez całe swoje dotychczasowe życie. Przeszłość jej rodziny skrywa natomiast wiele tajemniczych sekretów. Kobieta zaczyna szukać różnych informacji i okazuje się, że wszystkie drogi prowadzą do pewnego miasteczka i rodziny o polskich korzeniach.

Jeśli chcecie się dowiedzieć, co łączy bohaterkę i rodzinę Jurdabralinskich – przeczytajcie “Babską stację”.

Trzy powody, dla których warto przeczytać “Babską stację”:
to opowieść o kryzysie tożsamości połączonym z kryzysem wieku średniego,
to historia kobiet – buntowniczek, które przebiły się w męskim świecie,
odwołania do faktów historycznych sprawiają, że książkę czyta się z jeszcze większym zaciekawieniem.
“Babska stacja” to idealna pozycja na zbliżające się jesienne wieczory. A jeśli się Wam spodoba, sięgnijcie także po “Smażone zielone pomidory”. Nie będziecie żałować!

Jeśli macie ochotę spędzić czas na lekturze uroczej kobiecej powieści, albo szukacie idealnego prezentu dla babci, mamy, ciotki – sięgnijcie po “Babską stację” Fannie Flagg.

Bohaterka powieści, 60-letnia Sookie to wzorowa żona i matka, a do tego uzależniona od swojej matki córka.

Wszystkie córki wydała za mąż i zaczyna odczuwać syndrom pustego gniazda. W momencie, gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nazwiska niektórych autorów zapowiadają od razu z jaką książką możemy mieć do czynienia. Widząc zapowiedź nowej powieści Jodi Picoult, wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Książki wychodzące spod pióra Picoult zawsze wciągają, a do tego poruszają ważne problemy społeczne. Tak jest także w przypadku książki “Małe wielkie rzeczy”.

Tym razem autorka ukazuje zjawisko jakim jest rasizm. W Ameryce w pewnych latach można powiedzieć, że był on na porządku dziennym. Ale czy obecnie zniknął? Tytuł powieści: „Małe wielkie rzeczy” nawiązuje do słów Martina Luthera Kinga Jr: ”Jeśli nie mogę czynić wielkich rzeczy, mogę czynić małe rzeczy w wielki sposób”.
Bohaterowie
Ruth to położna z blisko dwudziestoletnim stażem. W pracę wkłada całe swoje serce. Z powodu koloru swojej skóry jej droga do wymarzonego zawodu nie była łatwa. Współpracownicy jej ufają. Jednak Ruth to jedyna czarnoskóra położna w całym szpitalu…

Turk to ojciec nowonarodzonego Davisa. Pokochał swojego syna od pierwszych chwil jego życia. Stara się dbać o swoją rodzinę i ją chronić. Jest suprenacjonistą i nie chce obcować z czarnymi. Kiedy więc do sali, gdzie leży jego żona, wchodzi czarnoskóra położna, cudem powstrzymuje się od zaatakowania jej, po tym jak dotknęła jego syna.

Zgłasza się do przełożonej Ruth i żąda, by jego dzieckiem nie zajmował się tylko biały personel…

Davis umiera po rutynowym zabiegu. Młodzi rodzice szukają winnego tragedii. Szpital wskazuje jedyną czarnoskórą położoną. I tak Ruth zostaje oskarżona o morderstwo.

Rozpoczyna się proces, którego skutków dla wszystkich ze stron nikt nie jest w stanie przewidzieć.

Poczynania bohaterów są dogłębnie analizowane. Poznajemy środowisko, z którego bohaterowie się wywodzą, ich historię. Poznajemy ich poglądy, ale autorka ich nie ocenia.

Trzy powody, dla których warto przeczytać “Małe wielkie rzeczy”:
to powieść o rasizmie, stereotypach, uprzedzeniach i władzy, które ciągle są żywe,
to powieść ponadczasowa,
historia skłania do myślenia i pokazuje, że nie wszystko jest takie jak nam się początkowo wydaje.
Polecam.

Nazwiska niektórych autorów zapowiadają od razu z jaką książką możemy mieć do czynienia. Widząc zapowiedź nowej powieści Jodi Picoult, wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Książki wychodzące spod pióra Picoult zawsze wciągają, a do tego poruszają ważne problemy społeczne. Tak jest także w przypadku książki “Małe wielkie rzeczy”.

Tym razem autorka ukazuje zjawisko jakim jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Małe może być piękne. Tak jest w przypadku książki “Myszy i ludzie” John Steinbeck. To licząca niewiele ponad sto stron książka, z pozoru prosta historia… a jednak nie da się jej jednoznacznie zinterpretować. Przede wszystkim nie da się jej przeczytać, odłożyć na półkę i zapomnieć.
“Książki – to na nic się nie zda. Człowiek musi mieć kogoś… kogoś bliskiego. Wszystko jedno kogo, byle to był ktoś bliski”
George Milton i Lennie Small. Dwóch włóczęgów, których połączyła niesamowita więź, mimo tego, że różni ich wiele. George to mężczyzna silny i zaradny. Lennie natomiast jest upośledzony i choć wyglądem przypomina giganta, to jego umysł jest raczej jak umysł małego dziecka. Niezdarność oraz nieświadomość własnej siły powoduje, że Lennie co chwila sprowadza na przyjaciół mniejsze lub większe nieszczęścia.

“My mamy przyszłość. Mamy do kogo otworzyć gębę, mamy kogoś, kto się choć trochę nami przejmuje (…). Ja mam ciebie, a ty masz mnie.”
Przyjaciele nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca przemierzają Stany Zjednoczone. Chcą zrobić pieniądze, by móc zrealizować marzenie. Obaj chcą mieć farmę, na której mogliby wspólnie hodować króliki.
“Myszy i ludzie” John Steinbeck to historia o przyjaźni i poświęceniu. To opowieść o skomplikowanych relacjach, marzeniach i tęsknotach jakich doświadczają ludzie.
“Myszy i ludzie” to książka zawierająca w sobie wiele mądrości i wywołująca w czytelniku różne emocje.
To książka, którą zdecydowanie warto przeczytać. Klasyka w najlepszym wydaniu. Polecam ją każdemu z Was. Wiem, że jeszcze nie raz do niej powrócę. Chętnie obejrzę także jej adaptację.

Małe może być piękne. Tak jest w przypadku książki “Myszy i ludzie” John Steinbeck. To licząca niewiele ponad sto stron książka, z pozoru prosta historia… a jednak nie da się jej jednoznacznie zinterpretować. Przede wszystkim nie da się jej przeczytać, odłożyć na półkę i zapomnieć.
“Książki – to na nic się nie zda. Człowiek musi mieć kogoś… kogoś bliskiego. Wszystko jedno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Staram się nie oceniać książek po okładce, ale przyznaję, że czasem decyduję się na przeczytanie niektórych pozycji właśnie ze względu na interesującą/piękną okładkę. Podobnie było i tym razem. Moją uwagę przykuła okładka filmowa, a gdy przeczytałam opis wydawcy byłam pewna, że tę książkę chcę przeczytać. Będąc więc w księgarni postanowiłam książkę “Światło między oceanami” M.L. Stedman zakupić i poznać historię bohaterów w trakcie długiego weekendu.
Jak postanowiłam, tak też zrobiłam, a teraz chciałabym obejrzeć jej ekranizację.
Akcja “Światło między oceanami” M.L. Stedman
Akcja książki rozgrywa się w Australii niedługo po zakończeniu I wojny światowej. Poznajemy Toma Sherbourne’a, inżyniera z Sydney, który nadal nie może się uporać ze wspomnieniami z okresu wojny. Decyduje się on podjąć posadę latarnika na wyspie Janus Rock, oddalonej o 100 mil od wybrzeży Australii. W międzyczasie poznaje swoją przyszłą żonę – uroczą Isabel. To ona wprowadza do jego samotni mnóstwo życia.
Ciężka próba i Cud
Niestety los wystawia ich na ciężką próbę. Isabel po dwóch poronieniach i wydaniu na świat martwego chłopca, dowiaduje się, że nie będzie mogła mieć dzieci. Kobieta popada w depresję. Tom cały czas zastanawia się jak mógłby pomóc żonie.
“Człowiek w swojej podróży przez życie jest niczym żelazo hartowane przez każdy kolejny dzień i każdą osobę, którą spotyka na swej drodze. Blizny są jak wspomnienia.”
Pewnego dnia zdarza się cud. Do brzegu wyspy przybija łódź ze zwłokami mężczyzny i płaczącym niemowlęciem. Tom chce zgłosić to zdarzenie swoim przełożonym. Ulega jednak namowom Isabel, która przywiązuje się do dziewczynki i powoli odzyskuje radość życia.Tom kieruje się nie zasadami moralnymi, a głosem serca. Decyzja, którą podejmuje – nieujawnianie tajemnicy – będzie miała konsekwencje nie tylko dla niego, Isabel i dziewczynki, ale także dla innych ludzi.
“Dobro i zło są jak cholerne węże, splatają się ze sobą tak ciasno, że człowiek nie potrafi ich rozróżnić, dopóki obu nie zastrzeli. Tyle że wtedy jest już za późno.”
To nie jest tani melodramat
Ta historia to mieszanka realnie namacanych uczuć. Porusza w czytelniku nawet te najbardziej osobiste, emocjonalne struny. Nieraz w trakcie czytania wzruszyłam się. Wraz z biegiem akcji poznawałam bowiem coraz bardziej tragiczną historię. Niejednokrotnie przeżycia bohaterów przypominały mi o własnych lub bliskich mi osób.

Bohaterowie muszą podejmować trudne wybory, które wpływają na życie wielu osób. Muszą wybierać między swoim szczęściem, a zasadami moralnymi. Nie zawsze bowiem to, co podpowiada im serce, zgodne jest z tym, co mówi rozum.

Trzy powody, dla których warto przeczytać “Światło między oceanami”:

to książka o cierpieniu, którego przeżywanie może powodować, że zacierają się granice między dobrem a złem,
to opowieść o niszczycielskiej sile niewłaściwych wyborów,
to historia pokazująca, że nawet dobrzy ludzie mogą dokonywać złych wyborów i trudno im zrezygnować z własnego szczęścia.
“Światło między oceanami” to książka, którą jeszcze długo będę miała w swojej pamięci. Podobało mi się osadzenie akcji w realiach I połowy XX wieku. Przyznaję jednak, że zadawałam sobie pytanie, czy historia Toma i Isabel nie mogłaby wydarzyć się w innym miejscu, innym czasie? A może się wydarzyła?

Staram się nie oceniać książek po okładce, ale przyznaję, że czasem decyduję się na przeczytanie niektórych pozycji właśnie ze względu na interesującą/piękną okładkę. Podobnie było i tym razem. Moją uwagę przykuła okładka filmowa, a gdy przeczytałam opis wydawcy byłam pewna, że tę książkę chcę przeczytać. Będąc więc w księgarni postanowiłam książkę “Światło między oceanami”...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznaję, że rzadko czytam reportaże. Zdecydowanie częściej sięgam po inne gatunki literackie. Od długiego już czasu żadna książka nie wstrząsnęła mną tak bardzo jak “Polska odwraca oczy” Justyna Kopińska. Żadna bowiem nie była tak realną, a ta jest. Nie opowiada ona bowiem zmyślonej historii. Wręcz przeciwnie. Każda z tych historii się zdarzyła. O wielu z nich słyszałam w telewizji, czytałam w gazetach.
Autorką książki jest Justyna Kopińska. Dziennikarka, socjolog. Publikuje w Dużym Formacie Gazety Wyborczej. Tematyka jej tekstów to artykuły śledcze, prawo karne, sądy, więziennictwo. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Stanach Zjednoczonych i Afryce Środkowej. Laureatka Amnesty International Journalism Award. Dwukrotna finalistka nagrody im. Teresy Torańskiej w kategorii najlepszy materiał dziennikarski roku, finalistka Grand Press oraz MediaTorów w kategorii najbardziej znane publikacje. W 2014 roku otrzymała wyróżnienie im. Andrzeja Woyciechowskiego.

Justyna Kopińska nie boi się zadawać trudnych pytań, drążyć. Książka “Polska odwraca oczy” jest zbiorem reportaży o najważniejszych niewyjaśnionych sprawach ostatnich lat.

Reportaże
W książce przeczytać można 16 reportaży m.in. reportaż o dręczonych pacjentach szpitala psychiatrycznego w Starogardzie Gdańskim („Oddział chorych ze strachu”) i tuszowaniu najtrudniejszych spraw o zabójstwo („Ten trup się nie liczy”).

Przerażające fakty. Historie prawdziwe, które zdają się być nierealne i odległe. A jednak miały miejsce i to nie, gdzieś daleko. Miały miejsce w Polsce.

“Nie ma innego takiego państwa na świecie, gdzie strażnik z zimną krwią zabija kilku policjantów. Nie ma drugiego takiego kraju, gdzie dyrektor zakładu zabija więźnia jak świnię. Tylko w Polsce psychologowie więzienni wystawiają czterokrotnemu mordercy taką opinię, że może wyjść na zwolnienie warunkowe. I nikt z tego nie wyciąga wniosków.” – str. 195-196

Reportaże ukazują obraz nieskutecznego wymiaru sprawiedliwości i ludzi pozostawionych z poczuciem krzywdy.

Tej książki nie da się przeczytać na spokojnie. Ja wielokrotnie przerywałam lekturę. Musiałam odłożyć książkę, spróbować ochłonąć. Co chwilę czytałam fragmenty mężowi, nie dowierzając, że takie rzeczy mogą mieć miejsce w naszym kraju.

Książka skłania także do próby odpowiedzenia sobie na pytania: Jak wielu rzeczy nie widzimy, a jak wielu nie chcemy widzieć? Jak często unikamy głębszego zaangażowania, patrząc tylko powierzchownie?

Lektura reportaży poraża, bo wiele z opisanych rzeczy działo się i dzieje za cichym pozwoleniem tych, którzy na straży prawa stać powinni.

Przyznaję, że rzadko czytam reportaże. Zdecydowanie częściej sięgam po inne gatunki literackie. Od długiego już czasu żadna książka nie wstrząsnęła mną tak bardzo jak “Polska odwraca oczy” Justyna Kopińska. Żadna bowiem nie była tak realną, a ta jest. Nie opowiada ona bowiem zmyślonej historii. Wręcz przeciwnie. Każda z tych historii się zdarzyła. O wielu z nich słyszałam w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Życie nie zawsze toczy się tak jak sobie wymarzyliśmy. Codzienność przeplata się z chwilami szczęścia i smutkiem. Może dlatego lubię czytać powieści, które o takim życiu mówią. O życiu prawdziwym i historiach, które mogą skończyć się happy endem, choć droga do szczęśliwego zakończenia może być trudna i wyboista. Z przyjemnością sięgnęłam po nową powieść “Odnajdę Cię” Anna Karpińska, która otwiera nowy cykl Księgarnia pod Flisakiem.

Główne bohaterki książki to dwie kobiety, które łączy wspólna historia. Dagmara po śmierci matki otrzymuje w spadku księgarnię w Toruniu i tajemniczy list. Z jego treści dowiaduje się, że została adoptowana. Powoli wyjaśnia się dlaczego młodsza siostra była bardziej faworyzowana. Pomimo wielu wątpliwości po rozstaniu z mężem, postanawia przeprowadzić się do Torunia z dziećmi i poprowadzić księgarnię. Bożena to ceniona pisarka, załamana informacją o tym, że cierpi na chorobę nowotworową. Obecna sytuacja skłania ją do refleksji o swojej przeszłości, decyzjach jakie podjęła i tym jak wpłynęły one na jej dalsze życie.
“Odnajdę Cię” to historia, która poruszy serce każdej kobiety. Poruszone są w niej tematy niełatwe: choroba nowotworowa, rozwód, adopcja. Nie brakuje takich momentów, gdy w oku zakręci się łza. To lektura idealna na wiosenne i letnie wieczory. Pokazuje, że życie idzie różnymi torami i nierzadko bardzo nas zaskakuje. Niecierpliwie czekam na kolejny tom i ciąg dalszy.

Polecam!

Życie nie zawsze toczy się tak jak sobie wymarzyliśmy. Codzienność przeplata się z chwilami szczęścia i smutkiem. Może dlatego lubię czytać powieści, które o takim życiu mówią. O życiu prawdziwym i historiach, które mogą skończyć się happy endem, choć droga do szczęśliwego zakończenia może być trudna i wyboista. Z przyjemnością sięgnęłam po nową powieść “Odnajdę Cię” Anna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki Diane Chamberlain dostarczają mi całego wachlarza emocji. Zaskakują i wzruszają. Autorka pisze o problemach rodzinnych, miłości, stracie, nieprzewidywalności życia. Robi to w taki sposób, że trudno się od lektury książki oderwać.
Kiedy więc w moje ręce trafiła powieść "Jak gdybyś tańczyła" wiedziałam, że na najbliższe godziny przeniosę się do innej rzeczywistości i razem z bohaterami będę przeżywać ich historię.

Molly i Aidan to szczęśliwe małżeństwo. Mają dobrą pracę i piękny dom. Oboje chcą być rodzicami. Niestety kolejne próby zajścia w ciążę kończą się niepowodzeniami, a gdy już się to udaje dochodzi do tragedii. Molly traci ciążę, a po histerektomii nie może mieć już biologicznych dzieci.

Para podejmuje decyzję o adopcji, tzw. otwartą adopcję. Przyszła biologiczna matka ich dziecka będzie miała możliwość uczestniczenia w jego życiu.


Małżeństwo zdaje się być zdecydowane. Jednak Molly zaczyna się bać. Procedura adopcyjna budzi w niej demony przeszłości, które jak jej się wydawało, już dawno zostawiła za sobą.

Molly nie powiedziała Aidanowi całej prawdy o swojej rodzinie. Zataiła przed nim fakt, że miała dwie matki - biologiczną i adopcyjną, a także to, o co oskarża jedną z nich.

Retrospekcje do czasów dzieciństwa Molly pozwalają nam lepiej poznać jej historię i zrozumieć to, co dręczy kobietę. Ojciec Molly - terapeuta - opracował metodę terapeutyczną, w której chodziło o to, że dzięki odgrywaniu osoby, którą chcemy być, dzięki naśladowaniu jej zachowania, z czasem możemy stać się nią naprawdę.

Nie do końca świadomie terapię tą zastosowała wobec siebie Molly. Odcięła się od własnych korzeni i stworzyła zupełnie inną genealogię swojej rodziny. Historię, którą przedstawiła swojemu mężowi, stworzyła sama, a trzymając się jej przez lata, sama w nią uwierzyła.

"Jak gdybyś tańczyła" to wzruszająca wielowarstwowa powieść. To historia zwykłych ludzi, którzy przekonują się o konsekwencjach podejmowanych przez siebie decyzji. To także opowieść o tym, że aby pójść na przód trzeba uporać się z przeszłością.

"Jak gdybyś tańczyła" to powieść o tym, co w życiu najważniejsze.

Gorąco polecam.

Książki Diane Chamberlain dostarczają mi całego wachlarza emocji. Zaskakują i wzruszają. Autorka pisze o problemach rodzinnych, miłości, stracie, nieprzewidywalności życia. Robi to w taki sposób, że trudno się od lektury książki oderwać.
Kiedy więc w moje ręce trafiła powieść "Jak gdybyś tańczyła" wiedziałam, że na najbliższe godziny przeniosę się do innej rzeczywistości i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznaję, że rzadko czytałam reportaże. Zdecydowanie częściej sięgałam po inne gatunki literackie.
Od długiego już czasu żadna książka nie wstrząsnęła mną tak bardzo jak "Polska odwraca oczy". Żadna bowiem nie była tak realną, a ta jest. Nie opowiada ona bowiem zmyślonej historii. Wręcz przeciwnie. Każda z tych historii się zdarzyła. O wielu z nich słyszałam w telewizji, czytałam w gazetach.

Autorką książki jest Justyna Kopińska. Dziennikarka, socjolog. Publikuje w Dużym Formacie Gazety Wyborczej. Tematyka jej tekstów to artykuły śledcze, prawo karne, sądy, więziennictwo. Doświadczenie zawodowe zdobywała w Stanach Zjednoczonych i Afryce Środkowej. Laureatka Amnesty International Journalism Award. Dwukrotna finalistka nagrody im. Teresy Torańskiej w kategorii najlepszy materiał dziennikarski roku, finalistka Grand Press oraz MediaTorów w kategorii najbardziej znane publikacje. W 2014 roku otrzymała wyróżnienie im. Andrzeja Woyciechowskiego.

Justyna Kopińska nie boi się zadawać trudnych pytań, drążyć.

Książka "Polska odwraca oczy" jest zbiorem reportaży o najważniejszych niewyjaśnionych sprawach ostatnich lat.

W książce przeczytać można 16 reportaży m.in. reportaż o dręczonych pacjentach szpitala psychiatrycznego w Starogardzie Gdańskim („Oddział chorych ze strachu”) i tuszowaniu najtrudniejszych spraw o zabójstwo („Ten trup się nie liczy”).

Przerażające fakty. Historie prawdziwe, które zdają się być nierealne i odległe. A jednak miały miejsce i to nie, gdzieś daleko. Miały miejsce w Polsce.

"Nie ma innego takiego państwa na świecie, gdzie strażnik z zimną krwią zabija kilku policjantów. Nie ma drugiego takiego kraju, gdzie dyrektor zakładu zabija więźnia jak świnię. Tylko w Polsce psychologowie więzienni wystawiają czterokrotnemu mordercy taką opinię, że może wyjść na zwolnienie warunkowe. I nikt z tego nie wyciąga wniosków." - str. 195-196

Reportaże ukazują obraz nieskutecznego wymiaru sprawiedliwości i ludzi pozostawionych z poczuciem krzywdy.

Tej książki nie da się przeczytać na spokojnie. Ja wielokrotnie przerywałam lekturę. Musiałam odłożyć książkę, spróbować ochłonąć. Co chwilę czytałam fragmenty mężowi, nie dowierzając, że takie rzeczy mogą mieć miejsce w naszym kraju.

Książka skłania także do próby odpowiedzenia sobie na pytania: Jak wielu rzeczy nie widzimy, a jak wielu nie chcemy widzieć? Jak często unikamy głębszego zaangażowania, patrząc tylko powierzchownie?

Lektura reportaży poraża, bo wiele z opisanych rzeczy działo się i dzieje za cichym pozwoleniem tych, którzy na straży prawa stać powinni.

Przyznaję, że rzadko czytałam reportaże. Zdecydowanie częściej sięgałam po inne gatunki literackie.
Od długiego już czasu żadna książka nie wstrząsnęła mną tak bardzo jak "Polska odwraca oczy". Żadna bowiem nie była tak realną, a ta jest. Nie opowiada ona bowiem zmyślonej historii. Wręcz przeciwnie. Każda z tych historii się zdarzyła. O wielu z nich słyszałam w telewizji,...

więcej Pokaż mimo to