Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dzieło przeczytane znowu ze względu na studia filologiczne. Pośmieszkuję sobie, ale widzę tutaj idealną alegorię odnośnie początkujących pisarzy, ich recenzentów i czytelników. Pisarz (Lear) wydaje dzieło i prosi recenzentów (Regan i Goneril)oraz czytelników (Cordelia) o wydanie opinii, czym zyskają sobie jego przychylność (podział królestwa). Recenzenci rozpływają się w nieszczerych zachwytach i zyskują przychylność autora, podczas gdy wierny czytelnik, który był przy autorze od początku, nie potrafi mu schlebiać, przez co dostaje po d... (zostaje wydziedziczony i wygnany). Niestety, kiedy autor w końcu zdaje sobie sprawę, że intencje recenzentów były nieszczere i najczęściej motywowane chęcią zdobycia kolejnej darmowej książki, podczas gdy to opinia czytelnika jest tak naprawdę najcenniejsza i najbardziej autentyczna, jest już za późno i rozgrywa się wielka szekspirowska tragedia. Kurtyna!

Dzieło przeczytane znowu ze względu na studia filologiczne. Pośmieszkuję sobie, ale widzę tutaj idealną alegorię odnośnie początkujących pisarzy, ich recenzentów i czytelników. Pisarz (Lear) wydaje dzieło i prosi recenzentów (Regan i Goneril)oraz czytelników (Cordelia) o wydanie opinii, czym zyskają sobie jego przychylność (podział królestwa). Recenzenci rozpływają się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Studia filologiczne mają to do siebie, że zmuszają do spojrzenia na książkę w analityczny sposób. Dickensowi za opisanie problemów ówczesnego społeczeństwa (Rewolucja industrialna! Wykorzystywanie robotników! Hierarchia społeczna! Patriarchat! Małżeństwa z rozsądku! Rozum ponad emocje!)należy się 10/10 lub 100%, jak kto woli. Jednak poza czysto technicznymi aspektami książkę czyta się dobrze i można wyciągnąć z niej mądre wnioski - nie samym majątkiem człowiek żyje, poza suchymi faktami potrzebne są emocje, a miłość osładza życie, bez względu na to, jak trudne by w danym momencie było.

Studia filologiczne mają to do siebie, że zmuszają do spojrzenia na książkę w analityczny sposób. Dickensowi za opisanie problemów ówczesnego społeczeństwa (Rewolucja industrialna! Wykorzystywanie robotników! Hierarchia społeczna! Patriarchat! Małżeństwa z rozsądku! Rozum ponad emocje!)należy się 10/10 lub 100%, jak kto woli. Jednak poza czysto technicznymi aspektami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Naznaczeni” to prequel serii Signum Sanguinem autorstwa młodej polskiej autorki, Evanny Shamrock. Jest to bardzo ważna i potrzebna część do zrozumienia bohaterów powieści. Tym razem spotykamy się z czwórką Wybrańców znanych nam z poprzednich tomów – jednak tym razem ich historie zostały rozwinięte i szczegółowo opisane – od dzieciństwa do momentu, w którym się spotkali i rozpoczęli swoją misję.
„Naznaczeni” mają podział na 4 księgi. W pierwszej, zatytułowanej „Wątpiący Myśliciel”, poznajemy Eliasza, który na początku był zupełnie inny, niż w pozostałych częściach serii. Ten syn miejscowych bogaczy i przedsiębiorców był egoistyczny, zapatrzony w siebie i szukający zysku kosztem innych. Jednak jego Dar nie pozwolił mu zatracić się w prowadzącym donikąd labiryncie życia doczesnego. Z pomocą babci Eliasz diametralnie się zmienił – zmiana, która w nim zaszła, na tle innych bohaterów jest najbardziej widoczna, za co w moich oczach bardzo zyskał. Eliasz musiał zmierzyć się z wpajanym mu przez rodziców podejściem do życia, które krzywdziło innych, a przynosiło mu pozorny, bo tylko materialny zysk. Jednak wyszedł z tej walki zwycięsko, o czym świadczą jego dalsze losy w pozostałych częściach serii. Druga księga, „Rozdarty Renegat”, przybliża nam historię Kamila. Czytelnik poznaje szczegóły jego trudnego dzieciństwa, które dzięki dziadkowi i dalszej rodzinie nie było jednak tak smutne. W miarę dorastania Kamil staje przed najtrudniejszym wyborem – być wiernym sobie czy żyć tak, jak tego oczekują inni, ale kosztem własnego szczęścia. To rozdarcie sieje zniszczenie w życiu jego i jego najbliższych. Cichym bohaterem tej księgi jest dziadek Kamila, Brus. On właśnie dał Kamilowi to, co było mu najbardziej potrzebne – miłość i akceptację. Z drugiej księgi płynie bardzo ważny przekaz: ludzie, którzy mają otwarte serca, nadają życiu sens, a ludzie zaślepieni nienawiścią odbierają go. Trzecia księga, „Cyfrowi Rebelianci”, przedstawia losy Aggie i Maksa. Dzieje się tu najwięcej akcji, a jednocześnie można odpocząć od momentami trudnego ładunku emocjonalnego, który przebija się w poprzednich częściach. W ostatniej księdze Naznaczeni odnajdują się i pokonując swoje uprzedzenia oraz kończąc spory, zaczynają razem pracować nad rozwiązaniem zagadki Zagubionych. Fabuła urywa się w momencie, który jest podjęty w chronologicznie pierwszej części serii – „Signum Sanguinem. Mrok: Revamped”
Książkę naprawdę dobrze się czyta, a z przedstawionymi w niej problemami niejedna osoba może się utożsamić. Poruszanie ich w literaturze, zwłaszcza młodzieżowej, jest bardzo ważne – Autorka nie tylko opisuje szerokie spektrum konfliktów w wymiarze osobistym i społecznym, ale przede wszystkim pokazuje, jak im zaradzić. Warto też przeczytać posłowie, w którym można dowiedzieć się, „co Autorka miała na myśli”. „Naznaczeni” wypełniają fabularną lukę serii Signum Sanguinem i są kolejną bardzo dobrą częścią.

„Naznaczeni” to prequel serii Signum Sanguinem autorstwa młodej polskiej autorki, Evanny Shamrock. Jest to bardzo ważna i potrzebna część do zrozumienia bohaterów powieści. Tym razem spotykamy się z czwórką Wybrańców znanych nam z poprzednich tomów – jednak tym razem ich historie zostały rozwinięte i szczegółowo opisane – od dzieciństwa do momentu, w którym się spotkali i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Głównym bohaterem powieści "Signum Sanguinem. Mrok" jest siedemnastoletni Jojo. Nie ma rodziny, domu, przeszłości, a jego jedynymi towarzyszami są ponure myśli, tajemnicze wizje oraz rudy kot. Mieszka w opuszczonych domach w Auditum – mieście, które opanował strach wywołany serią niewyjaśnionych przestępstw i samobójstw. Życie chłopaka zdaje się nie mieć większego sensu, jednak na jego drodze pojawiają się Naznaczeni – osoby, które podobnie jak Jojo, posiadają pewien dar. Ich celem jest rozwiązanie zagadki miasta i poznanie prawdy o samych sobie. Jojo wraz z Kamilem, Eliaszem, Aggie i Maksem staje do nierównej walki z nieznanymi, mrocznymi siłami. Czy wychodzą z niej zwycięsko? Nie wiadomo, jest to pierwsza część serii o Naznaczonych.
Pierwsza, ale poprawiona. Czytałam pierwszą wersję "Mroku" i widzę różnicę - zniknęły niektóre dziwnie brzmiące sformułowania, pojawiły się nowe, lepsze ilustracje, a historie i motywy bohaterów zostały pogłębione. Jednak na tle świetnej drugiej części ("Światło") i równie dobrej trzeciej, ale chronologicznie pierwszej ("Geneza") "Signum Sanguinem. Mrok" nadal jest przeciętny. Wciąż gdzieniegdzie pojawiają się dziwne frazy (np. "włosy postawione na żelu"), a wydarzenia pod koniec książki nadal nie są przejrzyste. Mimo że taki był zamysł autorki, nie zawsze dobrze się to czyta. Jednak w porównaniu z pierwszą wersją zaszło sporo pozytywnych zmian, a następne części serii są naprawdę godne uwagi. Cieszę się, że doszło do reedycji tego tomu, a nowi czytelnicy będą mogli zapoznać się z poprawioną wersją.

Głównym bohaterem powieści "Signum Sanguinem. Mrok" jest siedemnastoletni Jojo. Nie ma rodziny, domu, przeszłości, a jego jedynymi towarzyszami są ponure myśli, tajemnicze wizje oraz rudy kot. Mieszka w opuszczonych domach w Auditum – mieście, które opanował strach wywołany serią niewyjaśnionych przestępstw i samobójstw. Życie chłopaka zdaje się nie mieć większego sensu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeżyłam spore rozczarowanie tą książką, choć ludzie mnie przed nią ostrzegali. Widać, że jest niedopracowana, wiele w niej nieścisłości, błędów i wydarzeń, które dzieją się bardzo szybko i nie zawsze są ze sobą logicznie powiązane. O co ten cały szum?
Amelia to piętnastoletnia księżniczka podwodnego państwa Antymida. Wielokrotnie ignoruje ostrzeżenia dotyczące zagrożenia trzęsieniem ziemi, aż w końcu jedno z nich niszczy jej pałac. Amelia najpierw rozpacza nad kosztownymi przedmiotami, które są niszczone przez spadające na nie inne kosztowne przedmioty, potem porzuca swoją służącą przygniecioną gruzami, ale próbuje pomóc swojej przyjaciółce wydostać się ze żwiru – co jej się nie udaje i zostaje wyrzucona z morskich głębin na brzeg, gdzie obcy mężczyzna oferuje jej bieliznę. Brzmi to absurdalnie i mogłabym się rozwodzić długo nad tym fabularnym chaosem, ale nikt nie chciałby tego czytać. Nie rozumiem, dlaczego syrenimi państwami rządzą nastoletnie dziewczyny, które interesują się chłopakami, imprezami i chodzą do ziemskich szkół – one nawet nie mieszkają tam, gdzie ich miejsce – pod wodą, ze swoimi poddanymi, tylko prowadzą wygodne życie na lądzie. Co za absurd. Nie rozumiem też, dlaczego do pełnienia najwyższej funkcji państwowej wybrano dziesięcioletnią wówczas Amelię, która miała problem z każdym dyplomatycznym zagadnieniem, i pozwolono jej zachować urząd, kiedy wreszcie wróciła na chwilę do Antymidy, przyznając wcześniej, że to, co zrobiła, było tchórzliwą ucieczką w obliczu katastrofy. Amelia później wraca do swojego życia na lądzie, gdzie trenuje karate, kradnie muszle i jest podrywana przez chłopaków.
Po oczach bije momentami dziwna składnia oraz karygodne błędy gramatyczne – przez całą książkę powtarzany jest nagminnie „rok dwutysięczny” któryś. Litości!
Podsumowując, ta książka to chaos, w którym aż roi się od błędów i nielogicznych wydarzeń oraz nazw kolorów i szlachetnych kamieni, których nawet nie chciało mi się sprawdzać w Internecie. Nastoletnie syrenie księżniczki mieszkają w luksusie na lądzie, zamiast – również w luksusie – pod wodą ze swoimi poddanymi, gdzie powinny rządzić swoim państwem. Można odnieść wrażenie, że więcej syren mieszka na lądzie niż w wodzie. Może nie zaczęłam tego roku od dobrej lektury, ale ciężko będzie o gorszą. To zawsze jakiś plus.

Przeżyłam spore rozczarowanie tą książką, choć ludzie mnie przed nią ostrzegali. Widać, że jest niedopracowana, wiele w niej nieścisłości, błędów i wydarzeń, które dzieją się bardzo szybko i nie zawsze są ze sobą logicznie powiązane. O co ten cały szum?
Amelia to piętnastoletnia księżniczka podwodnego państwa Antymida. Wielokrotnie ignoruje ostrzeżenia dotyczące zagrożenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Evanna Shamrock powraca, czyli jak to się zaczęło? W "Mroku" i "Świetle" czytelnicy poznali Naznaczonych i byli świadkami zmagań z ich demonami. Teraz mają okazję zaznajomić się z nieopowiedzianą wcześniej historią widzianą oczami Andrzeja, Anieli oraz Joaquina. Autorka opisuje losy kluczowych dla serii bohaterów. Zagłębia się w szczegóły i odpowiada na niewyjaśnione w poprzednich częściach pytania: kim byli? Jacy byli? Co sprawiło, że podjęli takie, a nie inne decyzje? Jak niekiedy dramatyczne wydarzenia wpłynęły na ich życie? Evanna Shamrock zaskakuje i szokuje, rzucając swoich bohaterów w wir różnych sytuacji.
"Genezę" z poprzednimi częściami łączą symboliczne nazwy, nowi, wielowymiarowi bohaterowie, ciekawe ilustracje, nastrój grozy i tajemniczości. Autorka idzie jednak o krok dalej - wyjaśnia pewne kwestie jaśniej niż w "Świetle", przedstawione przez nią świat i wydarzenia są jeszcze bardziej brutalne niż w "Mroku", zwraca uwagę czytelnika na ważne i trudne tematy, zachęcając do przemyśleń. Nie jesteśmy w stanie ocenić kogoś, jeśli nie znamy jego historii - a kiedy już ją poznamy, na co się w ogóle odważymy?
Uniwersum Signum Sanguinem ma ogromny potencjał. Skoro powstał już prequel, może czytelnicy doczekają się kontynuacji historii Naznaczonych? Bardzo na to liczę.

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Evanna Shamrock powraca, czyli jak to się zaczęło? W "Mroku" i "Świetle" czytelnicy poznali Naznaczonych i byli świadkami zmagań z ich demonami. Teraz mają okazję zaznajomić się z nieopowiedzianą wcześniej historią widzianą oczami Andrzeja, Anieli oraz Joaquina. Autorka opisuje losy kluczowych dla serii bohaterów. Zagłębia się w szczegóły i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Opowieść podręcznej" zostawiła mnie w kilkudziesięciominutowym stanie ostatecznego książkowego upojenia, natychmiastowo lądując w gronie moich ulubionych dzieł. Wstrząsająca, bezkompromisowa antyutopia, która, chociaż wydana w 1985 roku, w kontekście dzisiejszych czasów staje się jeszcze bardziej aktualna i nabiera mrocznego, złowieszczego wydźwięku. Ta historia rezonuje we mnie, uderza w każdą, najwrażliwszą strunę mojego umysłu. Kawał dobrej, wielkiej literatury, zapadający głęboko w pamięć i mistrzowsko grający na emocjach. Według mnie - arcydzieło.

"Opowieść podręcznej" zostawiła mnie w kilkudziesięciominutowym stanie ostatecznego książkowego upojenia, natychmiastowo lądując w gronie moich ulubionych dzieł. Wstrząsająca, bezkompromisowa antyutopia, która, chociaż wydana w 1985 roku, w kontekście dzisiejszych czasów staje się jeszcze bardziej aktualna i nabiera mrocznego, złowieszczego wydźwięku. Ta historia rezonuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy wyprowadzałam się z pokoju do większej kawalerki, moje rzeczy zajęły 15 sporych kartonów (same książki - 5). Zszokowała mnie ta liczba, lecz nie skłoniło mnie to do głębszych refleksji. W końcu w moje ręce wpadła ta książka, a wraz z nią zmienił się sposób, w jaki patrzę na otaczające mnie rzeczy.
DAN-SHA-RI nie jest poradnikiem dotyczącym sprzątania, nie nawołuje również do bezsensownego wyrzucania czy ascetycznego trybu życia. Zachęca, by w świecie przepełnionym materialnym dobrobytem na pierwszym miejscu postawić siebie, a dopiero potem jakiś przedmiot. Jaki procent posiadanych przez nas rzeczy jest naprawdę wartościowy? Zdecydowanie mniejszy, niż nam się wydaje. Wypełnianie przez nas życiowej przestrzeni pozornie niezbędnymi rzeczami prędzej czy później wymknie się spod kontroli.
Ta książka trafiła do mnie w idealnym momencie. Zastosowałam się do rad w niej zawartych - DAN-SHA-RI nie poucza, tylko zachęca i wskazuje - po czym zaczęłam stopniowo odgruzowywać swoje mieszkanie. Choć jestem dopiero na początku drogi, przeżywam swojego rodzaju Katharsis - wreszcie to ja rządzę posiadanymi przeze mnie rzeczami, nie one mną. Chcesz poczuć się lepiej w swoim mieszkaniu i życiu? Wypróbuj DAN-SHA-RI, jeśli się odważysz.

Kiedy wyprowadzałam się z pokoju do większej kawalerki, moje rzeczy zajęły 15 sporych kartonów (same książki - 5). Zszokowała mnie ta liczba, lecz nie skłoniło mnie to do głębszych refleksji. W końcu w moje ręce wpadła ta książka, a wraz z nią zmienił się sposób, w jaki patrzę na otaczające mnie rzeczy.
DAN-SHA-RI nie jest poradnikiem dotyczącym sprzątania, nie nawołuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Dopóki mamy twarze" to jedna z tych powieści, które zapadają na długo w pamięć. Reinterpretacja mitu o Erosie i Psyche przedstawiona jest z perspektywy księżniczki, a później królowej, barbarzyńskiego kraju. Orual to kobieta tak brzydka, że zakrywa swoją twarz welonem. Ma dwie siostry - próżną Rediwal i piękną Istrę. Gdy ta druga zostaje złożona w ofierze bogom, pozbawioną ukochanej osoby Orual ogarnia gniew. Musi przewać w bezwględnym świecie krwawych bóstw i słabych ludzi.
C. S. Lewis posługuje się pięknym językiem i tworzy zachwycającą historię. To opowieść o nieuchronnych zmianach i tym, jak ludzki jest sprzeciw wobec nich. Wątki mitologiczne przeplatają się z biblijnymi, a ascetyczny styl doskonale obrazuje złożoność psychiki człowieka. C. S. Lewis napisał baśń dla dorosłych, inteligentnych ludzi, obok której nie można przejść obojętnie.

"Dopóki mamy twarze" to jedna z tych powieści, które zapadają na długo w pamięć. Reinterpretacja mitu o Erosie i Psyche przedstawiona jest z perspektywy księżniczki, a później królowej, barbarzyńskiego kraju. Orual to kobieta tak brzydka, że zakrywa swoją twarz welonem. Ma dwie siostry - próżną Rediwal i piękną Istrę. Gdy ta druga zostaje złożona w ofierze bogom, pozbawioną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza książka Nesbo, po którą sięgnęłam, zdecydowanie zachęca do następnych. Harry Hole to charyzmatyczna, dominująca i piekielnie inteligentna postać, która stanowi największą zaletę całego cyklu. Sam kryminał jest dobrze skonstruowany - nie dowiadujemy się wszystkiego od razu, tylko powoli odkrywamy wszystkie elementy układanki. Jo Nesbo zręcznie wprowadził przenikliwy chłód odległej Norwegii do mojego wypełnionego sierpniowym słońcem mieszkania.
Ulepimy dziś bałwana? Zapraszam do lektury.

Pierwsza książka Nesbo, po którą sięgnęłam, zdecydowanie zachęca do następnych. Harry Hole to charyzmatyczna, dominująca i piekielnie inteligentna postać, która stanowi największą zaletę całego cyklu. Sam kryminał jest dobrze skonstruowany - nie dowiadujemy się wszystkiego od razu, tylko powoli odkrywamy wszystkie elementy układanki. Jo Nesbo zręcznie wprowadził przenikliwy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Biorąc do ręki "50 twarzy Greya", mam świadomość, że będę miała do czynienia z wątpliwej jakości erotykiem. Sięgając po tę pozycję, oczekiwałam w sumie nie wiem, czego, ale na pewno nie tego, co ostatecznie książka Katarzyny Hordyniec sobą prezentuje.
Helena, kobieta po trzydziestce, rozstaje się z wieloletnim, ale nudnym partnerem i porzuca swoją monotonną egzystencję na rzecz szalonego życia w Warszawie. Przypadkowo poznaje sześćdziesięciolatka Juliusza, który jak na swój wiek jest wyjątkowo przystojny i aktywny seksualnie. W dodatku potrafi rzucić zniewalającym (czyt. obleśnym i prymitywnym) tekstem, któremu poddają się wszystkie kobiety w jego otoczeniu - z Heleną na czele. I tak spotykają się, schodzą, rozchodzą, schodzą... I w sumie na tym polega ta książka - niestety wiele rzeczy mi się w niej nie podobało. Opisy stosunków seksualnych są stanowczo zbyt częste i rażąco prostackie. Brakuje w nich finezji, wyczucia, smaku, umiaru. Chwilami miałam wrażenie, że pisała to niedoświadczona dziewczyna, a nie dojrzała kobieta, sama posiadająca męża i dzieci. Bohaterowie są płytcy, jednowymiarowi, bez bardziej znaczących motywów i potrzeb innych niż osiągnięcie orgazmu. Sama historia jest oklepana i mało oryginalna, a zakończenie i całą akcję można przewidzieć już od pierwszej strony. To ogromne rozczarowanie, zwłaszcza że Katarzyna Hordyniec pisać potrafi - miałam okazję czytać wpisy na jej blogu.
Debiut dość nieudany. Pozostaje mieć nadzieję, że następne książki tej Autorki będą lepsze.

Biorąc do ręki "50 twarzy Greya", mam świadomość, że będę miała do czynienia z wątpliwej jakości erotykiem. Sięgając po tę pozycję, oczekiwałam w sumie nie wiem, czego, ale na pewno nie tego, co ostatecznie książka Katarzyny Hordyniec sobą prezentuje.
Helena, kobieta po trzydziestce, rozstaje się z wieloletnim, ale nudnym partnerem i porzuca swoją monotonną egzystencję na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Behawiorysta" to pierwsza książka Mroza, którą przeczytałam, i z całą pewnością sięgnę po następne. Jest bardzo dobrze napisana i trzyma w napięciu, widać, że autor zna różne prawnicze niuanse niedostępne człowiekowi spoza tej branży. Bohaterowie są ciekawie skonstruowani, to postacie wielowymiarowe, ciężko przewidzieć ich następny ruch. Akcja zawiązuje się szybko i toczy się w błyskawicznym tempie, dużym plusem jest także dosłowność niektórych opisów i konsekwencja autora, która logicznie łączy cały przebieg wydarzeń. Wykreowany przez Mroza świat jest bardzo realistyczny - nie ma żadnego Deus Ex Machina ani skrótów myślowych. Sam pomysł jednak nie jest zbyt oryginalny, znalazłam również parę niedociągnięć i niedopracowanych, a czasem nawet błędnych informacji dotyczących różnych odniesień kulturowych. "Behawiorysta" jest mimo wszystko bardzo dobry w odbiorze. To idealna książka, którą można skończyć w jeden wieczór i wcale się przy niej nie wynudzić.

"Behawiorysta" to pierwsza książka Mroza, którą przeczytałam, i z całą pewnością sięgnę po następne. Jest bardzo dobrze napisana i trzyma w napięciu, widać, że autor zna różne prawnicze niuanse niedostępne człowiekowi spoza tej branży. Bohaterowie są ciekawie skonstruowani, to postacie wielowymiarowe, ciężko przewidzieć ich następny ruch. Akcja zawiązuje się szybko i toczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Odnoszę wrażenie, że powieści takie jak "Anatomia zniknięcia" są niedoceniane - a szkoda, ponieważ lektura książki autorstwa osoby spoza naszego kręgu kulturowego jest bardzo ciekawym doświadczeniem.

Dziesięcioletni Nuri boleśnie przeżywa śmierć matki. Dwa lata później przypadkowo poznaje kobietę, w której się zakochuje, a z którą jego zamożny ojciec bierze ślub. Nuri zostaje przez niego wysłany z rodzinnego Kairu do szkoły z internatem w Anglii. Mijają kolejne dwa lata, ojciec chłopca zostaje porwany w tajemniczych okolicznościach z domu swojej szwajcarskiej kochanki. Nuri, jego macocha, dalsza rodzina i służba muszą nauczyć się żyć w nowej sytuacji.

Akcja powieści rozkręca się powoli, lecz później trzyma w napięciu do samego końca. Choć wiele niedopowiedzeń i tylko częściowo wyjaśnionych kwestii zostawia pewien niedosyt, każda strona buduje oryginalny klimat. Najciekawsza jest jednak tytułowa anatomia zniknięcia - początkowo gorączkowe poszukiwania ustają, skołatane nerwy uspokajają się, a Nuri, egzystujący niejako obok ojca, stopniowo zaczyna zajmować jego miejsce, nie tracąc nadziei na jego powrót.

"Anatomia zniknięcia" - naprawdę warto przeczytać.

Odnoszę wrażenie, że powieści takie jak "Anatomia zniknięcia" są niedoceniane - a szkoda, ponieważ lektura książki autorstwa osoby spoza naszego kręgu kulturowego jest bardzo ciekawym doświadczeniem.

Dziesięcioletni Nuri boleśnie przeżywa śmierć matki. Dwa lata później przypadkowo poznaje kobietę, w której się zakochuje, a z którą jego zamożny ojciec bierze ślub. Nuri...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wiwisekcja nałogu przeprowadzona z niezwykłą wirtuozerią. Jerzy Pilch oczarował mnie swoim stylem. Alkoholizm to przerażająca choroba, którą opisał w groteskowo piękny sposób. Mocna, realistyczna, zapadająca w pamięć lektura - o najgorszym z możliwych upadku, absolutnym dnie i wydobyciu się z niego pod wpływem niespodziewanej miłości.

Wiwisekcja nałogu przeprowadzona z niezwykłą wirtuozerią. Jerzy Pilch oczarował mnie swoim stylem. Alkoholizm to przerażająca choroba, którą opisał w groteskowo piękny sposób. Mocna, realistyczna, zapadająca w pamięć lektura - o najgorszym z możliwych upadku, absolutnym dnie i wydobyciu się z niego pod wpływem niespodziewanej miłości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ilekroć byłam w księgarniach w Polsce albo za granicą, widziałam egzemplarze „Dziewczyny z pociągu” w najbardziej rzucających się w oczy miejscach, a w Internecie natrafiałam na przeważnie pozytywne opinie. Chociaż skończyłam czytać w ekspresowym tempie, nie rozumiem, skąd to poruszenie.

Rachel, kobieta po trzydziestce, z którą rozwiódł się mąż (Tom), by założyć rodzinę z kochanką (Anna), straciła pracę z powodu swojego alkoholizmu, ale wciąż jeździ pociągiem do Londynu i wraca o stałej porze, by utrzymywać pozory normalnego życia przed swoją współlokatorką. Trasę zna niemal na pamięć i codziennie przejeżdża obok swojego dawnego domu, w którym mieszkała z Tomem, a który teraz mieszka w nim z Anną i ich córką, oraz obok domu numer 15, w którym mieszka nieznane jej małżeństwo (Megan i Scott). Rachel jednak dopowiada sobie historię ich życia i emocjonalnie się do nich przywiązuje. Pewnego dnia widzi, jak Megan całuje innego mężczyznę, i jest zdewastowana. Nazajutrz Megan ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, rozpoczyna się śledztwo, a Rachel chce rozwiązać tajemnicę zniknięcia kobiety, którą, jak się później okazuje, ktoś zamordował.

Czytałam na Kindlu, więc nie wiem dokładnie, ile stron przeczytałam, ale co do tożsamości sprawcy nabrałam poważnych podejrzeń, zanim skończyłam połowę książki, a byłam ich pewna przy skończonych 67% i nie pomyliłam się. Według mnie świadczy to o tym, że „Dziewczyna z pociągu” ma bardzo przewidywalne zakończenie, a sam thriller nie jest takim powiewem nowości, za jaki się go uważa. Zachowania bohaterów, zwłaszcza mężczyzn, również pozostawiają wiele do życzenia w kwestii spójności, bo bez większego powodu wychodzi z nich psychopata (w jednym przypadku jest to poniekąd uzasadnione, w drugim kompletnie nie). Kobiety natomiast są niezwykle irytujące, na czele z Rachel, która sama jest przyczyną swoich problemów, oraz z Anną, bo poza samą końcówką nigdy nie reaguje stosownie do sytuacji. Byłabym jednak bardziej rozczarowana, gdyby nie zakończenie. Może i jest przewidywalne, ale ci z bohaterów książki, którzy nie budzili mojej sympatii, dostali to, na co zasłużyli. Muszę przyznać, że czytało się naprawdę dobrze i szybko, a autorka postarała się o kilka niespodzianek i zwrotów akcji, dlatego nie była to kompletna strata czasu. „Dziewczynę z pociągu” można przeczytać z ciekawości, ale jeśli mam być szczera, są lepsze thrillery.

Ilekroć byłam w księgarniach w Polsce albo za granicą, widziałam egzemplarze „Dziewczyny z pociągu” w najbardziej rzucających się w oczy miejscach, a w Internecie natrafiałam na przeważnie pozytywne opinie. Chociaż skończyłam czytać w ekspresowym tempie, nie rozumiem, skąd to poruszenie.

Rachel, kobieta po trzydziestce, z którą rozwiódł się mąż (Tom), by założyć rodzinę z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niech stanie się światło!
Druga część serii Signum Sanguinem wyjaśnia i tłumaczy nierozwiązane kwestie, z którymi Autorka zostawiła nas w swojej debiutanckiej powieści. Wprowadza też nowego bohatera i rozbudowuje pozostałe postacie. Akcja zawiązuje się już na pierwszych stronach, a Evannie Shamrock udaje się do końca utrzymać szybkie tempo i napięcie.

Od razu widać, że w ciągu dwóch lat Autorka przeszła ogromną przemianę - zdecydowanie na lepsze. Dojrzał styl pisania i sposób postrzegania świata, a zamieszczone ilustracje sprawiają naprawdę profesjonalne wrażenie. Przemyślenia mają w sobie zaskakującą głębię, bezkompromisowo podsumowując rzeczywistość. Evanna Shamrock ewoluuje jako autor i osoba, a jej bohaterowie zmieniają się i dorastają razem z nią. Warto być świadkiem takiej przemiany.

"Signum Sanguinem. Światło" jest kontynuacją "Mroku", jednak to powieść zdecydowanie od niego lepsza. Bohaterowie stają się wielowymiarowi, poznajemy ich niekiedy szokujące historie życiowe oraz przemyślenia i motywy, które prowadzą ich w miejsca, do których nie każdy chciałby trafić. Historia staje się kompletna. Jest pełna napięcia, ale łatwo można podążać za kolejnymi wydarzeniami. Jednocześnie nie brakuje tam przebłysków nadziei i swojskich momentów - szczególnym sentymentem darzę fragment dotyczący starca oraz jego psa.

Szczególną uwagą warto obdarzyć epilog, który niesie ze sobą zapowiedź dalszych losów Naznaczonych i rozwinięcia ich historii po dramatycznych wydarzeniach w "Świetle". Być może wkrótce Autorka uchyli rąbka tajemnicy i doczekamy się kolejnej części serii. Jedno jest pewne - po lekturze Signum Sanguinem historia zostaje ze mną i z czystym sumieniem polecam ją każdemu.

Niech stanie się światło!
Druga część serii Signum Sanguinem wyjaśnia i tłumaczy nierozwiązane kwestie, z którymi Autorka zostawiła nas w swojej debiutanckiej powieści. Wprowadza też nowego bohatera i rozbudowuje pozostałe postacie. Akcja zawiązuje się już na pierwszych stronach, a Evannie Shamrock udaje się do końca utrzymać szybkie tempo i napięcie.

Od razu widać, że w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W swojej najnowszej książce Kundera przedstawia historię czterech przyjaciół mieszkających w Paryżu. Starzejący się Ramon zna wartość nieistotności i nie opuszcza go poczucie humoru, Kaliban jest niespełnionym aktorem i zarabia na życie jako kelner obsługujący prywatne przyjęcia, udając Pakistańczyka, Charles pracuje z Kalibanem, poszukuje aniołów i marzy o sztuce dla teatru kukiełkowego, natomiast Alain zgłębia tajemnice kobiecej seksualności w wyniku zawirowań życiowych, do których przyczyniła się jego matka, która opuściła go, gdy miał 10 lat. Z losami bohaterów przeplatają się wątki innych postaci: znajomych, matek, żon, kochanek, a nawet Kalinina i Stalina oraz jego towarzyszy. Historyczne anegdoty i osobiste retrospekcje przeplatają się z fikcyjnymi wydarzeniami, stanowiąc dla nich interesujące tło i kontekst. Błyskotliwy język i inteligentny humor pisarza sprawia, że lekturę można pochłonąć za jednym zamachem.

„Święto nieistotności”, czyli doskonały dowód na to, że nie tylko duża objętościowo i poważna książka może być mądra i zajmująca. Kundera podkreśla rolę nieistotności w życiu człowieka, obnażając błahość i banalność ludzkiej egzystencji, której nie zawsze da się uniknąć. Czasem, żeby nie zgubić się w zgiełku pędzącego świata i nie zwariować, trzeba zejść z piedestału, spuścić nieco z tonu i skrócić dystans. Człowiek z poczuciem humoru czuje, że żyje i jest w stanie znieść absurdy tego świata. Śmiertelna powaga prowadzi do zgorzknienia i wiecznego rozczarowania rzeczywistością. To między innymi przekazuje nam Kundera w swojej ostatniej książce, która jest idealna na relaks. Szukacie mądrej, krótkiej i zabawnej książki na majówkę? „Święto nieistotności” Milana Kundery jest jak najbardziej dla Was.

W swojej najnowszej książce Kundera przedstawia historię czterech przyjaciół mieszkających w Paryżu. Starzejący się Ramon zna wartość nieistotności i nie opuszcza go poczucie humoru, Kaliban jest niespełnionym aktorem i zarabia na życie jako kelner obsługujący prywatne przyjęcia, udając Pakistańczyka, Charles pracuje z Kalibanem, poszukuje aniołów i marzy o sztuce dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ferdinand von Schirach to niemiecki prawnik specjalizujący się w prawie karnym. „Przestępstwo” jest jego pierwszym zbiorem opowiadań kryminalnych, w których opisuje postępowania karne i ludzi, których dotyczyły. Niektóre historie są wręcz niewiarygodne, a potrafią zafascynować tak, że nie można powstrzymać się przed jak najszybszym przeczytaniem całości.

Von Schirach pisze prosto i zwięźle, przedstawione przez niego wydarzenia pozbawione są wszelkich ozdobników – w zamian można spotkać realistyczne opisy niekiedy makabrycznych czynów. Surowy, dosadny i pozbawiony emocji styl pisania autora zręcznie wprowadza czytelnika w zagadnienia natury prawnej i moralnej. Dlaczego siedemdziesięciodwuletni mężczyzna poćwiartował swoją żonę siekierą, został skazany na odbywanie kary w zakładzie otwartym i musiał zarejestrować działalność gospodarczą? Dlaczego okradzionemu Japończykowi zależało na odzyskaniu starej, pozornie bezwartościowej czarki bardziej niż na straconych 120 tysiącach euro? Do czego ludzie są zdolni w imię miłości? Gdzie znajduje się granica obrony koniecznej? Jak poradzi sobie człowiek z psychozą, przypadkowo skazany na przebywanie w jednym muzealnym pomieszczeniu przez 23 lata? Co brutalna rzeczywistość może zrobić z ludźmi, których nie oszczędził los? Jak to możliwe, że ze wszystkich miejsc na świecie Niemiec wywodzący się z marginesu społecznego, po odbyciu kary za dwa napady w celach rabunkowych znajduje szczęście w Etiopii? Na te oraz inne pytania odpowiadają opowiadania von Schiracha.

Autor przedstawia fakty obiektywnie, z reporterską wręcz dokładnością, pozostawiając ocenę wydarzeń i postaci czytelnikowi. Jednocześnie w przewrotny sposób przedstawia bohaterów, z którymi na krótko złączył go los – niejednokrotnie okoliczności popełnienia przestępstwa czynią z winowajcy ofiarę. „Przestępstwo” stanowi wybitną lekturę, która potrafi przeniknąć duszę czytelnika i udowadnia, że bardzo rzadko na tym świecie można spotkać rzeczy definitywnie czarne lub białe. Na tę książkę trafiłam parę lat temu i po jej przeczytaniu przez krótki czas chciałam studiować prawo, jednak czytanie o fascynujących przypadkach a profesjonalne zgłębianie prawniczej rzeczywistości to dwie strony medalu. Niemniej jednak polecam każdemu „Przestępstwo” Ferdinanda von Schiracha – ma niezwykłą moc i wciągnie nawet te osoby, które z reguły nie przepadają za czytaniem.

Ferdinand von Schirach to niemiecki prawnik specjalizujący się w prawie karnym. „Przestępstwo” jest jego pierwszym zbiorem opowiadań kryminalnych, w których opisuje postępowania karne i ludzi, których dotyczyły. Niektóre historie są wręcz niewiarygodne, a potrafią zafascynować tak, że nie można powstrzymać się przed jak najszybszym przeczytaniem całości.

Von Schirach pisze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Granice szaleństwa” to czwarta część jedenastotomowego cyklu o agentce specjalnej Maggie O’Dell. Odnoszę jednak wrażenie, że znajomość poprzednich tomów nie jest obowiązkowa i myślę, że wiele osób się ze mną zgodzi.

W „Granicach szaleństwa” O’Dell wybiera się na urlop, jednak zmienia swoje plany po telefonie od przyjaciółki, psycholog Gwen Patterson, której pacjentka zaginęła. Maggie udaje się do Connecticut, gdzie ostatnio przebywała Joan Begley i gdzie niedługo po jej zniknięciu w kamieniołomie przypadkowo zostaje odkryta beczka ze zwłokami kobiety. Wkrótce okazuje się, że beczek i ciał jest więcej. Maggie wpada na trop seryjnego mordercy, który wybiera swoje ofiary według dość szokującego schematu – szuka ludzi z deformacjami kości lub źle funkcjonującymi narządami, by zabrać je jako trofeum.

Kava zdecydowała się ukryć swoją płeć, przyjmując pseudonim literacki „Alex”, jednak sposób, w jaki tworzy bohaterów swoich powieści jednoznacznie wskazuje, że autorem nie może być mężczyzna. Nie stanowi to ujmy dla jej książek, choć pewne typowo kobiece absurdy budzą na twarzy uśmiech. Najlepszym przykładem jest główna bohaterka serii – Maggie O’Dell, czyli kobieta z problemami. Rozwódka, posiadająca skomplikowane życie miłosne, jej ojciec miał romans z inną kobietą i zginął tragicznie w płomieniach, gdy Maggie miała 12 lat, z kolei matka jest alkoholiczką i niedoszłą samobójczynią (usiłowała podciąć sobie żyły w publicznej toalecie). Jakby tego było mało, agentka O’Dell znalazła kiedyś swojego przyjaciela i partnera z przestrzeloną głową w worku na zwłoki i adoptowała psa po śmierci jej sąsiadki, która zginęła z rąk seryjnego mordercy za to, że mieszkała w domu obok. Jest jednak wyjątkowo inteligentna i potrafi logicznie myśleć, dzięki czemu jako pierwsza poznaje tożsamość mordercy. Tu niestety włącza się typowe zachowanie, przez które każdy czytelnik łapie się z niedowierzaniem za głowę – O’Dell bez żadnego wsparcia i wcześniejszego kontaktu z odpowiednimi osobami jedzie prosto do domu kryminalisty, gdzie daje się zaskoczyć i (spoiler!) ląduje w zamrażarce. Maggie jest jednak silną kobietą, która przezwycięża wszelkie trudności, a jako bohaterka literacka daje się lubić.

Alex Kava wprowadza wielu bohaterów, dzięki czemu jej powieść obfituje w różnorodne charaktery. Wyjątkową sympatię wzbudził we mnie Luc Racine, staruszek chorujący na Alzheimera, oraz Adam Bonzado, oryginalny profesor antropologii kryminalnej. Kava pisze również z perspektywy mordercy – według mnie to fantastyczny zabieg, poza tym autorka w dość realistyczny sposób oddaje charakter psychiki zaburzonego człowieka. Mnogość bohaterów, ich motywów i interpretacji rzeczywistości sprawia, że tożsamość mordercy długo pozostaje nieznana. Inną zaletą tej powieści są krótkie rozdziały, w których Kava przenosi czytelnika z miejsca na miejsce, od jednej postaci do kolejnej, co dodatkowo utrudnia odłożenie książki. Akcja zawiązuje się i toczy wyjątkowo szybko, a niezbędne szczegóły opisane są w jasny, plastyczny sposób – styl autorki jest interesujący, przez co powieść staje się jeszcze bardziej wciągająca. Myślę, że w przyszłości sięgnę po następne książki Kavy, ponieważ lektura „Granic szaleństwa” była naprawdę pozytywnym doświadczeniem.

„Granice szaleństwa” to czwarta część jedenastotomowego cyklu o agentce specjalnej Maggie O’Dell. Odnoszę jednak wrażenie, że znajomość poprzednich tomów nie jest obowiązkowa i myślę, że wiele osób się ze mną zgodzi.

W „Granicach szaleństwa” O’Dell wybiera się na urlop, jednak zmienia swoje plany po telefonie od przyjaciółki, psycholog Gwen Patterson, której pacjentka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię czytać książki z gatunku fantasy, nie tylko autorstwa znanych na całym świecie pisarzy. „Signum Sanguinem. Mrok” to debiutancka powieść polskiej (niech Was nie zmyli pseudonim literacki!) autorki, która zniknęła pod natłokiem nowych utworów – a szkoda, bo ma w sobie ogromny potencjał. Może jednak wybije się dzięki kontynuacji?

Wystarczy przeczytać kilka powieści Kinga czy Sapkowskiego, by mniej więcej wiedzieć, czego się spodziewać po ich następnych dziełach. Debiuty nowych, nieznanych autorów są ekscytujące – poznajemy twórcę, jego sposób patrzenia na świat, język i bohaterów, których wykreował. Jeśli jego wizja nas porwie, czeka nas kawał dobrej lektury. Świat Evanny Shamrock w „Signum Sanguinem” jest mroczny i tajemniczy, ale wciąga. Po skończeniu książki aż chciałoby się przejść ulicami Auditum, pójść na rynek, do herbaciarni albo spotkać się z bohaterami poznanymi na kartach powieści.

„Signum Sanguinem” zaskakuje niekonwencjonalnym charakterem, postaciami i wydarzeniami. Głównym bohaterem jest siedemnastoletni Jojo. Nie ma rodziny, domu, przeszłości, a jego jedynymi towarzyszami są ponure myśli, tajemnicze wizje oraz rudy kot. Mieszka w opuszczonych domach w Auditum – mieście, które opanował strach wywołany serią niewyjaśnionych przestępstw i samobójstw. Życie chłopaka zdaje się nie mieć większego sensu, jednak na jego drodze pojawiają się Naznaczeni – osoby, które podobnie jak Jojo, posiadają pewien dar. Ich celem jest rozwiązanie zagadki miasta i poznanie prawdy o samych sobie. Jojo wraz z Kamilem, Eliaszem, Aggie i Maksem staje do nierównej walki z nieznanymi, mrocznymi siłami. Czy wychodzą z niej zwycięsko? Nie wiadomo, jest to pierwsza część serii o Naznaczonych.

Powieść Evanny Shamrock czyta się lekko i szybko. Realistyczne opisy miasta potrafią przenieść prosto do świata Naznaczonych, bohaterowie wzbudzają sympatię, a opisane wydarzenia trzymają w napięciu do ostatniej strony. Gdzieniegdzie można natknąć się na rysunki i interesujące cytaty. Autorka kładzie ogromny nacisk na znaczenie imion, kolorów i symboli, które odgrywają w książce bardzo ważną rolę. „Signum Sanguinem” posiada specyficzną aurę tajemniczości, niepewności i grozy, stanowiąc dla Czytelnika nowe, interesujące doświadczenie.

Ze względu na niedopowiedzenia i niedokończone wątki „Signum Sanguinem” aż się prosi o kontynuację. Druga część serii wkrótce znajdzie się w księgarniach i warto się z nią zapoznać, ponieważ pod wieloma względami przewyższa swoją poprzedniczkę. Zdecydowanie polecam!

Lubię czytać książki z gatunku fantasy, nie tylko autorstwa znanych na całym świecie pisarzy. „Signum Sanguinem. Mrok” to debiutancka powieść polskiej (niech Was nie zmyli pseudonim literacki!) autorki, która zniknęła pod natłokiem nowych utworów – a szkoda, bo ma w sobie ogromny potencjał. Może jednak wybije się dzięki kontynuacji?

Wystarczy przeczytać kilka powieści...

więcej Pokaż mimo to