-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać10
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2023-06-27
2023-05-22
2022-08-11
2021-04-28
2020-12-09
2020-11-23
2020-09-12
2020-09-26
2020-08-22
Nie miałam wygórowanych oczekiwań wobec tej książki, jednak zawarty w niej zbiór opowiadań bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Akcja każdej z opowieści toczy się w siedemnastowiecznej Francji, a główną rolę w każdej z nich odgrywa ekscentryczny doktor Domenic Jordan. Dzięki bliskim relacjom z kościelnymi hierarchami, zajmuje się on wyjaśnianiem kryminalnych zagadek, mających związek z magią i ponadnaturalnymi zjawiskami. Polubiłam głównego bohatera, nie da się jednak ukryć, że jego postać mocno nawiązuje do Sherlocka Holmesa (jest on diabelnie inteligentny, nie potrafi jednak zrozumieć najprostszych ludzkich emocji). To człowiek szukający prawdy przy pomocy wiary oraz nauki. O życiu Jordana wiemy niewiele, dopiero ostatnie zdania książki uchylają rąbka tajemnicy. Opowiadaniem, które najbardziej przypadło mi do gustu jest to, którego akcja toczyła się w odosobnionym górskim miasteczku. Wyjaśnienie historii opuszczonego kościoła i tajemniczych postaci wywołało u mnie ciarki. Autorka ma bardzo lekkie pióro i potrafi zaintrygować czytelnika, w porównaniu do wielu słynnych grafomanów w tym kraju, pani Kańtoch ma z pewnością pisarski talent. Jak to w przypadku zbioru opowiadań bywa, niektóre z historii są bardziej, a niektóre mniej udane. Dla zwolenników mocnych wrażeń mogą być one niewystarczające straszne. Spodobają się natomiast czytelnikom szukającym subtelnej dawki grozy i lektury wzbudzającej niepokój.
Całość oceniam na solidne 7/10 i z pewnością zabiorę się za kolejną część przygód bladolicego medyka.
Nie miałam wygórowanych oczekiwań wobec tej książki, jednak zawarty w niej zbiór opowiadań bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Akcja każdej z opowieści toczy się w siedemnastowiecznej Francji, a główną rolę w każdej z nich odgrywa ekscentryczny doktor Domenic Jordan. Dzięki bliskim relacjom z kościelnymi hierarchami, zajmuje się on wyjaśnianiem kryminalnych zagadek, mających...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06-05
Styl Joe Hilla do złudzenia przypomina styl jego ojca. Nie wiem czy to wyuczone kopiowanie Stephena Kinga, czy Hill po prostu ma to w genach. Pisarz przemyca swoje poglądy w każdym z opowiadań, ale w ostatnim, pod tytułem "Deszcz" robi to tak nachalnie, że podtytuł mógłby brzmieć "W hołdzie partii Demokratycznej". Nowele są nierówne, oceniłam każdą z osobna następująco:
1. "Zdjęcie" - fantastyczny pomysł z polaroidem, który kradnie pamięć. Główny bohater, otyły nerd w wieku nastoletnim, wzbudził moją sympatię. Autor jednak niepotrzebnie wydłużył to opowiadanie, ostatnie dwadzieścia stron to niepotrzebny opis dalszych losów bohaterów, groza gdzieś ulatuje, a i sam polaroid ma dość osobliwy koniec. Ocena - 6/10.
2. "Naładowany" - najlepsze opowiadanie w całym zbiorze. Stuprocentowy thriller, idealna rozrywka dla wielbicieli sensacji. Wszyscy bohaterowie są na wskroś amerykańscy, poruszono problem dostępu do broni i rasizmu. Swoją drogą, liberalny Hill nie ma problemu z rzucaniem tu i ówdzie słowa "czarnuch" (oczywiście wkłada je w usta okropnego, białego mężczyzny w średnim wieku), zupełnie jak ojciec ;)
Bardzo dobre zakończenie, ale cała nowela mogłaby być krótsza, zwłaszcza że czytelnik wie, gdzie to wszystko zmierza. Ocena - 8/10
3. "Wniebowzięty" - najgorsza nowela w całej książce. Bardzo dobry pomysł i początek opowieści, ale same wydarzenia na chmurze mało interesujące i nieangażujące. Historia głównego bohatera kompletnie nie zajmuje, choć główne przesłanie pozostaje oczywiste. Ocena - 3/10
4. "Deszcz" - historia bohaterskiej lesbijki, która znajdzie wyjście z każdej sytuacji i nawet deszcz ostrych kryształów jej niegroźny. Opowiadanie ciekawe, ale przekombinowane, szczególnie zakończenie, w którym dochodzi do zdemaskowania twórcy całego zamieszania. Gdyby nie nachalne odniesienia w co trzecim zdaniu do poglądów autora, byłoby bardzo dobrze. A tak, jest jedynie znośnie. Ocena - 7/10.
Styl Joe Hilla do złudzenia przypomina styl jego ojca. Nie wiem czy to wyuczone kopiowanie Stephena Kinga, czy Hill po prostu ma to w genach. Pisarz przemyca swoje poglądy w każdym z opowiadań, ale w ostatnim, pod tytułem "Deszcz" robi to tak nachalnie, że podtytuł mógłby brzmieć "W hołdzie partii Demokratycznej". Nowele są nierówne, oceniłam każdą z osobna następująco:
1....
2020-08-06
Klasyk literatury weird fiction, który niestety trochę mnie zawiódł. Spośród jedenastu opowiadań zamieszczonych w książce, tylko trzy spełniły moje oczekiwania. Niestety poziom zawartych w zbiorze historii jest nierówny, świetne i klimatyczne opowiadania są w mniejszości, znakomita większość jest nadmiernie rozwlekła i pozbawiona grozy. Ewers w swych opowiadaniach ukazuje zafascynowanie przemocą, cierpieniem oraz brzydotą. Obecny jest również wątek kazirodztwa i pedofilii. Jest to idealna lektura dla fanów wszelkiego rodzaju scen gore, dla mnie jednak za mało jest w tej książce niesamowitości i horroru. Najlepsze opowiadania to „Sukkub”, „Mamaloi” oraz rewelacyjny „Pająk”. Opowiadanie „Mamaloi” traktujące o podstarzałym kolonialiście, który wdaje się w romans z kapłanką voodoo, było przerażające ze względu na wyjątkowo mocne sceny krwawych rytuałów. Natomiast ostatnie z zawartych w książce opowiadań pt. „Pająk” jest bezapelacyjnie najlepsze w całym zbiorze. Opowiadanie to charakteryzuje niesamowity klimat; popadający stopniowo w obłęd główny bohater, tajemnica pokoju hotelowego i niesamowity finał tworzą mistrzowską historię. Pozostaje jedynie żałować, że nie wszystkie z prezentowanych opowieści trzymają poziom „Pająka”. Autor przedstawia w swych opowiadaniach mroczność ludzkiej natury, bohaterowie Ewersa wykazują zdolność do niebywałego okrucieństwa, grozy w czytelniku nie wywołuje nadprzyrodzone zło, ale to, do czego zdolny jest drugi człowiek. Podczas lektury uwagę czytelnika może przykuć kilka rasistowskich i antysemickich wtrętów autora, np. to w jaki sposób opisuje on obrzydzenie otoczenia na widok żydowskiego studenta, który kojarzy się wyłącznie z brudem i ohydnym wyglądem. Nie dziwi to jednak, biorąc pod uwagę sympatie nazistowskie, którym hołdował Ewers. Pod względem językowym i literackim to uczta czytelnicza, w której niestety za mało jest grozy i horroru.
Klasyk literatury weird fiction, który niestety trochę mnie zawiódł. Spośród jedenastu opowiadań zamieszczonych w książce, tylko trzy spełniły moje oczekiwania. Niestety poziom zawartych w zbiorze historii jest nierówny, świetne i klimatyczne opowiadania są w mniejszości, znakomita większość jest nadmiernie rozwlekła i pozbawiona grozy. Ewers w swych opowiadaniach ukazuje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-28
Bałam się tej kontynuacji, jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Mam nawet wrażenie, że historia dalszych losów mieszkańców Crosby podobała mi się bardziej, niż pierwsza część. Olive jest wciąż sobą, choć widoczne są minimalne zmiany w jej usposobieniu. Główna bohaterka pozostaje złośliwa, szczera do bólu, a przy tym pomocna, gdy wymaga tego sytuacja. Tylko jedno z zawartych w książce opowiadań podobało mi się mniej, to dotyczące braci Burgess. Wpływ miały na to sylwetki ich małżonek. Nie jestem w stanie zdecydować, która z kobiet bardziej mniej irytowała. Żałuję, że syn Olive jest w tej części bardziej na uboczu, chociaż ich relacja ulega widocznej poprawie. Komentarze głównej bohaterki dotyczące jej synowej oraz dzieci, bawią jak zawsze. Podoba mi się styl Elizabeth Strout, to jak tworzy postaci, które są do bólu autentyczne. Mieszkańcy Crosby mają sporo sekretów, które odkrywa się z największą przyjemnością. Po raz kolejny widać jak duży wpływ na pozostałych mieszkańców ma Olive Kitteridge. Strout porusza tu przede wszystkim kwestię starości i śmierci, pogodzenia się z przeszłością i cieszenia z tego, co jeszcze przed bohaterami pozostało. Opowiadania potrafią rozbawić, wzruszyć, a przede wszystkim skłonić do refleksji. Ta część jest smutniejsza od poprzedniej, z tego względu że skupia się na przemijaniu ludzkiego losu, radzeniu sobie z chorobą oraz powolną utratą samodzielności. Z żalem dobrnęłam do końca książki, gdyż wredna profesor matematyki skradła moje serce i zajmuje zaszczytne miejsce wśród moich najukochańszych literackich bohaterek.
Bałam się tej kontynuacji, jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Mam nawet wrażenie, że historia dalszych losów mieszkańców Crosby podobała mi się bardziej, niż pierwsza część. Olive jest wciąż sobą, choć widoczne są minimalne zmiany w jej usposobieniu. Główna bohaterka pozostaje złośliwa, szczera do bólu, a przy tym pomocna, gdy wymaga tego sytuacja. Tylko jedno z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-01-02
2019-11-18
2019-10-26
2019-06-22
Jest to niejako kontynuacja losów bohaterów powieści „Mam na imię Lucy”. W zbiorze opowiadań zawarte są historie mieszkańców miejscowości Angash, z której pochodzi rodzina Lucy Barton. Postać pisarki pojawia się bezpośrednio lub wyłącznie na zasadzie wspomnień w życiu poszczególnych bohaterów. Mam wrażenie, że opowiadania zawarte w tej książce są znacznie lepsze od historii z poprzedniej części. Autorka jest w nich bardziej bezpośrednia, są pewne subtelne niedopowiedzenia, ale czytelnik nie opiera się już głównie na domysłach, jak miało to miejsce w „Mam na imię Lucy”. Każda z prezentowanych historii ukazuje zawiłości ludzkiego życia, traktuje o zakamarkach ludzkiej natury i skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Historia Lucy i jej rodzeństwa zostaje pogłębiona, poznajemy punkt widzenia jej opóźnionego brata i siostry. Cieszę się, że Strout zdecydowała się potwierdzić to, co zasygnalizowała w poprzedniej części. Powrót Lucy do rodzinnego domu jej nie pomaga, otwiera stare rany, z czym bohaterka nie chce i nie umie sobie poradzić. Strout zamieściła w swych opowiadaniach szeroki wachlarz postaci: ludzi okaleczonych przez wojnę, mających toksyczne relacje z rodzicami, ludzi w nieudanych związkach; wszyscy oni są kopalnią sekretów, których nie sposób zobaczyć z zewnątrz. Autorka odkrywa paskudne strony ludzkiej natury, ale daje swoim bohaterom nadzieję na lepszy los.
Jest to niejako kontynuacja losów bohaterów powieści „Mam na imię Lucy”. W zbiorze opowiadań zawarte są historie mieszkańców miejscowości Angash, z której pochodzi rodzina Lucy Barton. Postać pisarki pojawia się bezpośrednio lub wyłącznie na zasadzie wspomnień w życiu poszczególnych bohaterów. Mam wrażenie, że opowiadania zawarte w tej książce są znacznie lepsze od historii...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to