-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2016-02-27
2016-03-28
2016-03-29
2020-05-30
2016-06-17
2016-07-17
2016-07-21
2016-07-23
2015-12-28
2018-12-29
Książka na temat której naprawdę nie mam zielonego pojęcia co napisać. Nie wiem nawet jak ją ocenić. Z jednej strony jestem odrobinę zawiedziona. Nie ma tu trzymającej w napięciu akcji ani klasycznego dochodzenia. Przez to ten utwór miał najpierw wylądować na półce ''Wielkie rozczarowania''. Jednak książka nie pozwalała mi o sobie zapomnieć i pewnie wywoła u mnie książkowego kaca. Z niewiadomego dla mnie powodu ten kryminał przyciągał mnie jak magnes. Zresztą, nie jestem do końca pewna czy można tę opowieść nazwać kryminałem. ''Czarne jak moje serce'' nie jest typową powieścią kryminalną ze Skandynawii. Miałam wrażenie, że czytam dramat napisany prozą. Historia napisana przez Tuomainena wywołała we mnie uczucia, których nawet nie umiem zdefiniować.
Każdą książkę którą czytam przyporządkowuję w głowie do ''skali'' o odpowiednim kolorze, na kryminały przypada kolor niebieski. Kryminały lekkie, które nie potrafią mnie poruszyć/wciągnąć trafiają na kolor jasnoniebieski a te najmocniejsze na kolor granatowy/prawie czarny. Im bardziej intensywniejszy kryminał tym ciemniejszy ''odcień''. O ile większość kryminałów nie zmienia znacząco swojego ''odcienia'' w trakcie czytania, o tyle ''Czarne jak moje serce'' zrobiło to dosyć drastycznie. Z lektury, która mnie nudziła (i była ''jasnoniebieska'') nagle stała się utworem, który nie pozwolił mi złapać tchu(czyli zrobiła się''granatowa''). Jest to chyba ledwie druga książka w tym roku, która zrobiła na mnie takie wrażenie. Piszę tę recenzję na drugi dzień po skończeniu tej książki i nadal mam problem by ubrać tę recenzję w słowa. Zakończenie powieści wstrząsnęło mną. Nigdy nie obstawiłabym tej osoby na mordercę. Ostatnie trzy strony miały tak bardzo ponury klimat, że cieszyłam się, że to już koniec. Ta książka miała dwa ''elementy'', które normalnie by mnie denerwowały: narrację pierwszoosobową oraz przeskoki czasowe w fabule. Tutaj jednak nie powodowały u mnie rozdrażnienia. Nie miałam problemu by orientować się w przeskokach czasowych. Oj, chyba długo jeszcze będę pod wrażeniem...
Na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę a teraz niech stanie na półce z ulubionymi książkami...
Książka na temat której naprawdę nie mam zielonego pojęcia co napisać. Nie wiem nawet jak ją ocenić. Z jednej strony jestem odrobinę zawiedziona. Nie ma tu trzymającej w napięciu akcji ani klasycznego dochodzenia. Przez to ten utwór miał najpierw wylądować na półce ''Wielkie rozczarowania''. Jednak książka nie pozwalała mi o sobie zapomnieć i pewnie wywoła u mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-26
2020-02-23
Niby mówi się, że "darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda" ale przepaść między pierwszą częścią a drugą jest ogromna. "Truciciel" nie podobał mi się. Nudna, ślamazarna akcja sprawiała, że prawie usypiałam nad tą książką. Jeżeli będzie kolejna część to raczej jej już nie przeczytam.
Niby mówi się, że "darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda" ale przepaść między pierwszą częścią a drugą jest ogromna. "Truciciel" nie podobał mi się. Nudna, ślamazarna akcja sprawiała, że prawie usypiałam nad tą książką. Jeżeli będzie kolejna część to raczej jej już nie przeczytam.
Pokaż mimo to
Druga cześć jest dużo gorsza od pierwszej. Myślałam, że się wciągnę, ale niestety powieść ciągnęła się jak flaki z olejem. Nie sięgnę po trzecią część. Straciłam zainteresowanie tym kto wygra w tej chorej grze.
Druga cześć jest dużo gorsza od pierwszej. Myślałam, że się wciągnę, ale niestety powieść ciągnęła się jak flaki z olejem. Nie sięgnę po trzecią część. Straciłam zainteresowanie tym kto wygra w tej chorej grze.
Pokaż mimo to