-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-03-31
2024-03-19
2024-03-10
Lata temu obejrzałem ekranizację dzieła Kishiego i wiele się od tego czasu zmieniło (w tym moje podejście do samego gatunku), a jednak świat wykreowany w "Shinsekai Yori" pozostał ze mną do dziś. I to pozostał na tyle wyraźnie, że w końcu zdecydowałem się zgłębić w pierwowzór, nie zrażając się nawet jego masywną objętością.
I cóż to była za podróż! Nie powinienem się zresztą dziwić, bo skoro tak względnie krótkie i okrojone anime potrafiło wywrzeć taki efekt, to ponad 900 stron czystej powieści powinno... W zasadzie dostarczyć właśnie to, czego dostarczyło.
Kishi nie bawi się w żadne półśrodki, kreując najlepszą możliwą dystopię – taką, która wcale na dystopię nie wygląda. Świat przedstawiony jest dopracowany do perfekcji i nawet po tych 900+ stronach można by czytać o nim wiele, wiele więcej.
Fabuła zachwyca od pierwszych stron, aż do samego końca. Jasne, niektóre jej elementy mogą być nieco nudnawe i się dłużyć, ale... nawet i one mają tutaj swoje miejsce. Szczerze wierzę, że każde opisane wydarzenie ma tu swoje miejsce, nawet jeśli czytelnikowi wydaje się czasem, że on wie lepiej, co w danej chwili byłoby ciekawsze do poznania. Ale właśnie to świadczy o świetnej historii – że po prostu broni się ona sama i nie trzeba jej upiększać.
No i w końcu bohaterowie. Jasne, w zasadzie wszyscy główni protagoniści – Saki, Satoru, Shun, Maria (to był tam ktoś jeszcze...?) – są świetnie napisani i mało, jeśli w ogóle cokolwiek, można by w tej kwestii wytknąć. Jednak elementem, który zasługuje tutaj na szczególne wyróżnienie jest główny antagonista, którego nie sposób zapomnieć. Tym bardziej, że linia między dobrem a złem zaciera się tu szybciej, niż sobie można zdawać sprawę.
Nie wiem, czy jestem gotów już teraz nazwać "Shinsekai Yori" moją ulubioną powieścią science-fiction, ale na pewno jest to solidny pretendent do tego tytułu.
Lata temu obejrzałem ekranizację dzieła Kishiego i wiele się od tego czasu zmieniło (w tym moje podejście do samego gatunku), a jednak świat wykreowany w "Shinsekai Yori" pozostał ze mną do dziś. I to pozostał na tyle wyraźnie, że w końcu zdecydowałem się zgłębić w pierwowzór, nie zrażając się nawet jego masywną objętością.
I cóż to była za podróż! Nie powinienem się...
2024-01-31
Nawet jako kociarz muszę przyznać, że Bianka się postarała i wybrała naprawdę solidne zestawienie komiksów, bo nie ma tu chyba żadnego, który by mi się nie podobał.
Nawet jako kociarz muszę przyznać, że Bianka się postarała i wybrała naprawdę solidne zestawienie komiksów, bo nie ma tu chyba żadnego, który by mi się nie podobał.
Pokaż mimo to2024-01-30
W moim przypadku była to przygoda pierwsza – zarówno z postacią Owena Yeatesa, jak i książkami pana Dębskiego w ogóle. Ot, wpadła kiedyś przypadkiem w moje ręce i w końcu zabrałem się do jej przeczytania.
No i niezła wyszła z tego sinusoida. Po pierwszych kilku/kilkunastu stronach miałem ochotę dać sobie spokój i porzucić lekturę. Dałem jej w końcu szansę i z każdą kolejną stroną wsiąkałem coraz bardziej – bo trzeba przyznać, że główna intryga okazała się faktycznie... intrygująca.
No ale, niestety, poza dobrą intrygą musi być też jej dobre (ciekawe) jej rozwiązanie. W tym przypadku zakończenie zwyczajnie zawodzi i wpływa też dość negatywnie na odbiór poprzedniej części książki – bo gdy okazuje się, że król jest nagi, to i wszystkie jego dotychczasowe dokonania są po prostu mniej imponujące.
W moim przypadku była to przygoda pierwsza – zarówno z postacią Owena Yeatesa, jak i książkami pana Dębskiego w ogóle. Ot, wpadła kiedyś przypadkiem w moje ręce i w końcu zabrałem się do jej przeczytania.
No i niezła wyszła z tego sinusoida. Po pierwszych kilku/kilkunastu stronach miałem ochotę dać sobie spokój i porzucić lekturę. Dałem jej w końcu szansę i z każdą kolejną...
2024-01
Niewielka, acz całkiem interesująca książka. Na pograniczu autobiografii, życia w ZSRR, szachów i... rosnącej paranoi.
Korchnoi w słowach nie przebiera, ale i nikt tego się po nim nie spodziewał. Pisze tak szczerze, jak tylko potrafi i o czym tylko w danej chwili zdecyduje się pisać. Warte uwagi nie tylko dla szachowych entuzjastów, bo trudno o paranoję związaną z tym środowiskiem ładniej na tacy wyłożoną.
Niewielka, acz całkiem interesująca książka. Na pograniczu autobiografii, życia w ZSRR, szachów i... rosnącej paranoi.
Korchnoi w słowach nie przebiera, ale i nikt tego się po nim nie spodziewał. Pisze tak szczerze, jak tylko potrafi i o czym tylko w danej chwili zdecyduje się pisać. Warte uwagi nie tylko dla szachowych entuzjastów, bo trudno o paranoję związaną z tym...
2024-01-07
2024-01-06
Przystępnie napisany, niewymagający akcyjniak do przeczytania w ramach odmóżdżenia od bardziej wymagających lektur.
Barwność i rozwój bohaterów, jak i sama fabuła mogą pozostawiać wiele do życzenia, ale ostatecznie książka dostarcza (przynajmniej z grubsza) to, co powinna – całkiem solidną rozrywkę.
Przystępnie napisany, niewymagający akcyjniak do przeczytania w ramach odmóżdżenia od bardziej wymagających lektur.
Barwność i rozwój bohaterów, jak i sama fabuła mogą pozostawiać wiele do życzenia, ale ostatecznie książka dostarcza (przynajmniej z grubsza) to, co powinna – całkiem solidną rozrywkę.
2023-12-26
Całkiem interesujący zbiór historii i anegdot, choć niezbyt szczególnie pogłębionych – każdy rozdział trochę stron sobie liczy, tym bardziej rozczarowuje więc fakt, że autor przedstawia je tak pobieżnie (trochę jak kalkę z Wiki).
Można przeczytać, ale ostatecznie pozostawia w lekkim niedosycie.
Całkiem interesujący zbiór historii i anegdot, choć niezbyt szczególnie pogłębionych – każdy rozdział trochę stron sobie liczy, tym bardziej rozczarowuje więc fakt, że autor przedstawia je tak pobieżnie (trochę jak kalkę z Wiki).
Można przeczytać, ale ostatecznie pozostawia w lekkim niedosycie.
2023-12
Lubię formy typu "X na każdy dzień roku", więc jako pasjonat hiszpańskiego musiałem sięgnąć również i po tę książkę.
Generalnie nie zawodzi i faktycznie dostarcza całkiem sporej dawki wiedzy, choć jej repetytywność jest też tutaj największą wadą. Niezależnie od pierwotnego zapału, z czasem zaczyna zwyczajnie nużyć, powtarzając te same schematy lekcji, a sama ich forma sprawia, że do przerabiania książki trzeba dołożyć też własne powtórki (co poniekąd jest oczywiste, ale książka w tym kierunku nie naprowadza).
Lubię formy typu "X na każdy dzień roku", więc jako pasjonat hiszpańskiego musiałem sięgnąć również i po tę książkę.
Generalnie nie zawodzi i faktycznie dostarcza całkiem sporej dawki wiedzy, choć jej repetytywność jest też tutaj największą wadą. Niezależnie od pierwotnego zapału, z czasem zaczyna zwyczajnie nużyć, powtarzając te same schematy lekcji, a sama ich forma...
2023-12-02
Dema śledzę już w zasadzie od bardzo dawna i od zawsze byłem fanem jego twórczości, więc wiedziałem czego się tutaj spodziewać, ale... tego się, mimo wszystko, nie spodziewałem.
Całość jest pięknie zniuansowana i wyważona, historia jest spójna i ciekawi od początku do końca (a to niezłe osiągnięcie przy komiksie, który składa się z luźno powiązanych scenek), a humorek przebija się jeszcze częściej i mocniej niż wcześniej.
W skrócie – piękna sprawa, polecam cieplutko.
Dema śledzę już w zasadzie od bardzo dawna i od zawsze byłem fanem jego twórczości, więc wiedziałem czego się tutaj spodziewać, ale... tego się, mimo wszystko, nie spodziewałem.
Całość jest pięknie zniuansowana i wyważona, historia jest spójna i ciekawi od początku do końca (a to niezłe osiągnięcie przy komiksie, który składa się z luźno powiązanych scenek), a humorek...
2023-11-30
Bardzo przyjemnie czytało mi się prywatny blog autora (Mitologia Współczesna), ale muszę przyznać, że na tej książce nieco się zawiodłem.
Mimo generalnie ciekawej tematyki i wielu ciekawych rozważań, drugie tyle rozdziałów zwyczajnie nie jest szczególnie odkrywczych czy choćby interesujących. Nie pomaga zresztą przeintelektualizowana stylistyka, która momentami przypomina pracę dyplomową.
Czuję się jednak w obowiązku, żeby jasno przyznać, że cała ta wiwisekcja na polskiej kulturze i kapitalizmie ostatecznie ma swoje faktyczne walory i czas poświęcony na przeczytanie nie jest czasem straconym – choć zdecydowanie mógłby być czasem milszym.
Bardzo przyjemnie czytało mi się prywatny blog autora (Mitologia Współczesna), ale muszę przyznać, że na tej książce nieco się zawiodłem.
Mimo generalnie ciekawej tematyki i wielu ciekawych rozważań, drugie tyle rozdziałów zwyczajnie nie jest szczególnie odkrywczych czy choćby interesujących. Nie pomaga zresztą przeintelektualizowana stylistyka, która momentami przypomina...
2023-11-15
Ciekawa perspektywa ofiary przemocy seksualnej (i w dodatku tak "głośnej") – wcale nie tak oczywista, jak można by się było spodziewać. I to w zasadzie jej główna zaleta, bo innych ciężko się tutaj doszukiwać.
Jak już wiele osób zauważyło, sporo przedstawionych faktów sobie przeczy, a autorka chyba nawet nie bardzo próbuje się kryć, że postanowiła napisać tą książkę, żeby trochę dorobić. No i sam poziom tego relacjonowania wydarzeń rzeczywiście przypomina czasem polskie brukowce. (Swoją drogą, w tym roku autorka z Polańskim wrzucili w Internet fotkę jak najlepsi przyjaciele – to też może rzucać trochę inne światło na odbiór książki).
Ciekawa perspektywa ofiary przemocy seksualnej (i w dodatku tak "głośnej") – wcale nie tak oczywista, jak można by się było spodziewać. I to w zasadzie jej główna zaleta, bo innych ciężko się tutaj doszukiwać.
Jak już wiele osób zauważyło, sporo przedstawionych faktów sobie przeczy, a autorka chyba nawet nie bardzo próbuje się kryć, że postanowiła napisać tą książkę, żeby...
2023-11-07
Solidna steampunkowa przygodówka dla młodzieży, którą czytało mi się zaskakująco przyjemnie, mimo że momentami czułem, że chyba jestem już na nią trochę za stary.
Na pochwałę zasługuje na pewno pomysłowość autora i oryginalność jego książki, a także bardzo ładne ozdabiające ją ilustracje (mimo paradoksalnie brzydkiej okładki).
Mimo że moja subiektywna opinia jako tako może nie jest zbyt wysoka, to książka na pewno zasługuje na uwagę – szczególnie, jeśli ktoś się lubi z takimi klimatami około-steampunkowymi.
Solidna steampunkowa przygodówka dla młodzieży, którą czytało mi się zaskakująco przyjemnie, mimo że momentami czułem, że chyba jestem już na nią trochę za stary.
Na pochwałę zasługuje na pewno pomysłowość autora i oryginalność jego książki, a także bardzo ładne ozdabiające ją ilustracje (mimo paradoksalnie brzydkiej okładki).
Mimo że moja subiektywna opinia jako tako...
2023-10-31
2023-10-18
Są tu opowiadania lepsze i gorsza, ale jako cały zbiór – jest bardzo solidnie. Czego zresztą można się spodziewać w ciemno z książkami tego autora.
Topowe dywagacje filozoficzne, kreatywnie kreowane światy i zupełnie świeże pomysły – nawet jak na sci-fi.
W skrócie - warto sięgnąć.
Są tu opowiadania lepsze i gorsza, ale jako cały zbiór – jest bardzo solidnie. Czego zresztą można się spodziewać w ciemno z książkami tego autora.
Topowe dywagacje filozoficzne, kreatywnie kreowane światy i zupełnie świeże pomysły – nawet jak na sci-fi.
W skrócie - warto sięgnąć.
2023-09-29
Całkiem ciekawie przedstawione życie MO, całe tło prezydentury Obamy i problemy trawiące Amerykę, ale książka jest zdecydowanie za długa.
Przedstawianie wszystkiego w superlatywach i kilkukrotne wałkowanie tych samych wątków nieraz wymuszają przewracanie oczami i przelatywanie wzrokiem po kolejnych akapitach. I to do tego stopnia, że na koniec można odetchnąć z ulgą, że w końcu udało się dobrnąć do ostatniej strony.
Całkiem ciekawie przedstawione życie MO, całe tło prezydentury Obamy i problemy trawiące Amerykę, ale książka jest zdecydowanie za długa.
Przedstawianie wszystkiego w superlatywach i kilkukrotne wałkowanie tych samych wątków nieraz wymuszają przewracanie oczami i przelatywanie wzrokiem po kolejnych akapitach. I to do tego stopnia, że na koniec można odetchnąć z ulgą, że w...
I wszystko, i nic jednocześnie. Pięknie zorganizowany chaos. Godna polecenia chociażby dla staruchów, którzy chcieliby jeszcze doświadczyć w swoim życiu uroków dziecięcej wyobraźni.
I wszystko, i nic jednocześnie. Pięknie zorganizowany chaos. Godna polecenia chociażby dla staruchów, którzy chcieliby jeszcze doświadczyć w swoim życiu uroków dziecięcej wyobraźni.
Pokaż mimo to