-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: maj 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyCzytamy w majówkę 2024LubimyCzytać117
-
ArtykułyBond w ekranizacji „Czwartkowego Klubu Zbrodni”, powieść Małgorzaty Oliwii Sobczak jako serialAnna Sierant1
-
ArtykułyNowe „Książki. Magazyn do Czytania”. Porachunki z Sienkiewiczem i jak Fleming wymyślił BondaKonrad Wrzesiński1
Biblioteczka
2020-12-14
2020-07-24
2020-07-03
2020-04-27
2019-11-25
2019-10-24
2019-10-15
2019-10-11
2019-10-07
2019-09-26
2019-04-04
2018-10-14
2018-09-20
Muszę przyznać, że Czerwony Smok powracał do mnie zazwyczaj późną nocą, kiedy starałam się zasnąć. Ta książka potrafi sprawić, że człowiek dozna uczucia prawdziwego lęku. Rewelacyjnie napisana, bogata w ciekawe postaci powieść. Sądziłam, że przy Hannibalu każdy czarny charakter wypadnie blado. Nic z tych rzeczy. Francis pełen był barw, głównie czerwieni, jak smok, krew i nagły mord. Harris stworzył i opisał dwóch skrajnie różnych, a jakże fascynujących psychopatów. Ogień i woda. W tym momencie pewnie nie zdawał sobie jeszcze sprawy z tego, jak popularny stanie się Hannibal Lecter. Mimo, iż stanowi tu tylko tło, element w pejzażu tajemniczej zbrodni, swoim charakterem wywiera na czytelnika ogromny wpływ. Można by uznać go za "smaczek", tym czasem cały czas kradnie nasze myśli, nienachalnie powracając w krótkich listach w fiołkowej kopercie.
Dużym plusem jest też, co się nie często zdarza, brak nadętej gloryfikacji głównego bohatera. Ludzie zdają sobie sprawę z jego wyjątkowości, która przedstawiona jest w logiczny sposób. Jednak autor nie robi idiotów z reszty agentów, a także policji. Will nie dociera na miejsce zbrodni, zastając fuszerkę rodem z 13 posterunku. I to się ceni. Na tle dobrze działających funkcjonariuszy praca zespołu ekspertów nabiera wyjątkowości. Dodatkowo nowe tropy nie ustawiają się w kolejce, wchodząc na scenę jeden za drugim. Nie. Ta książka nie obraża naszej inteligencji, nie trzeba przyjmować założeń, przymrużyć oka. Jest to kawał dobrego wywiadu, z mocnymi postaciami i dobrą fabułą. Nie każdy potrafi tak pisać!
Muszę przyznać, że Czerwony Smok powracał do mnie zazwyczaj późną nocą, kiedy starałam się zasnąć. Ta książka potrafi sprawić, że człowiek dozna uczucia prawdziwego lęku. Rewelacyjnie napisana, bogata w ciekawe postaci powieść. Sądziłam, że przy Hannibalu każdy czarny charakter wypadnie blado. Nic z tych rzeczy. Francis pełen był barw, głównie czerwieni, jak smok, krew i...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-13
2018-08-30
Powieść doskonała do odsłuchu w trakcie spaceru z wózkiem. Jak tylko synek odpływał, ja zagłębiałam się w dochodzenie Myrona. Jest to bohater sympatyczny i używam tego przymiotnika celowo. Całkiem udany, choć chyba w jego wspaniałość najbardziej wierzy autor. Czuć, że bardzo chce aby Pan Bolitar był "fajny". Ostatni sprawiedliwy, uczciwy agent sportowy, jedyny w branży i swoim rodzaju. Przy tym rycerz na koniu, a raczej w Fordzie Taurusie. Oczywiście ma całe zaplecze niesamowitych znajomości, dostęp do wszystkich informacji i niesamowite szczęście. Myron to współczesny Aladyn, choć jedyne co ich łączy to fryzura, ładna buźka i posiadanie dżina z lampy. Tutaj Wina z Porsche. Swoją drogą Win bardzo dał się lubić. Była to moja ulubiona postać. Nie mówię, że nie przepadam za Myronem. Podobają mi się jego cechy. Tak jak już wspomniałam, Coben chyba za bardzo chciał. Jeżeli chodzi o sprawę jakiej podjęli się dwaj powyżsi panowie, podobała mi się. Zniknięcie Kathy, które odeszło już w niepamięć, pozostając traumą dla rodziny i najbliższych, nagle rzuca cień na karierę jej byłego narzeczonego, dając jednocześnie nadzieję na odnalezienie młodej kobiety. Wątki i postacie pojawiały się stopniowo, rzucając nowe światło na sprawę. Dobrze przemyślana fabuła. Nie rzuca może na kolana, jednak dla rozkojarzonej dzieciątkiem mamy idealna na rozruszanie szarych komórek i zapełnienie czasu spędzonego na samotnych spacerach gdy pociecha zaśnie :)
Powieść doskonała do odsłuchu w trakcie spaceru z wózkiem. Jak tylko synek odpływał, ja zagłębiałam się w dochodzenie Myrona. Jest to bohater sympatyczny i używam tego przymiotnika celowo. Całkiem udany, choć chyba w jego wspaniałość najbardziej wierzy autor. Czuć, że bardzo chce aby Pan Bolitar był "fajny". Ostatni sprawiedliwy, uczciwy agent sportowy, jedyny w branży i...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-25
Kolejna Zombie apokalipsa - czyli to co tygryski lubią najbardziej! Kolega bardzo zachwalał nam tę książkę, dlatego zakupiłam ją z mężem w formie audiobooka w ramach naszej akcji słuchania w samochodzie ;) Narracja pierwszoosobowa, a tym bardziej forma dziennika, rewelacyjnie sprawdza się przy audiobooku. Posiadam wersję anglojęzyczną. Lektor jest dobrze dobrany. Pasuje do odgrywanej postaci. Zwróciliśmy uwagę na wiele wstawek „wojskowego” żargonu. Samo wykonanie jak najbardziej na plus. Niestety sama historia wypada słabiej. Kolejna jakich pełno. Nie jestem jakoś negatywnie nastawiona do tego typu „odgrzewanych kotletów”, ponieważ bardzo lubię akurat kotlety z tego gatunku. Z tym, że można posilić się na pewne próby wyjścia poza sztampowy schemat. To co przemawia moim zdaniem na plus tej książki, jest prostota rozwiązań. Bohaterowie nie kombinują na siłę. Wykorzystują swoje umiejętności i robią to sprawnie. Samo zakończenie jest SZYBKIE. Bez owijania w bawełnę. Nie chcę tutaj zdradzać fabuły, więc na tym zakończę. Ogólnie słuchanie nie bolało, ale też mnie nie porwało. Z ciekawości zerknę do drugiej części. Odpowiadając jeszcze na jeden z zarzutów wobec tej książki, jakoby bohater opisywał wydarzenia zbyt szczegółowo jak na prywatny dziennik, bo kto tak robi? ... ja osobiście w moich pamiętnikach robię to samo! Wypracowałam to po wielu latach pisania, ponieważ skróty mysleniowe po czasie mogą być niezrozumiałe. Chciałabym natomiast mieć możliwość powrotu do starych zapisków i zrozumienia - co zresztą robię dość często. Może bohater jest optymistą, zakłada, że to przeżyje i przeczyta, lub ktoś inny znajdzie to przy nim i przynajmniej będzie wiadomo co się stało. Zresztą po latach służby wypracował już w sobie umiejetność szczegółowych raportów ^^ może być to też pewna forma autoterapii. Polemizuję ale kto wie. A nóż trafiłam?
Kolejna Zombie apokalipsa - czyli to co tygryski lubią najbardziej! Kolega bardzo zachwalał nam tę książkę, dlatego zakupiłam ją z mężem w formie audiobooka w ramach naszej akcji słuchania w samochodzie ;) Narracja pierwszoosobowa, a tym bardziej forma dziennika, rewelacyjnie sprawdza się przy audiobooku. Posiadam wersję anglojęzyczną. Lektor jest dobrze dobrany. Pasuje do...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06-21
Nie byłam zbyt zachwycona sięgając po kolejny "Światowy Hit" zaproponowany w ramach Klubu Książki. Shantaram był dla mnie drogą przez mękę, której nie dokończyłam. Wyrosłam już z przekonania, że wszystko co zacznę, muszę dokończyć. Niestety zaczęłam od negatywnego nastawienia. Sama nie wiem ... znowu Indie? Kolejna książka zmieniająca ludzkie serca? Poruszy każdego? Wyciśnie łzę nawet z kamienia? Takie opinie zazwyczaj działają na mnie wbrew ich pierwotnemu założeniu ... zniechęcają. Od razu sięgnęłam więc po audiobooka. Uznałam, że jak już mam się męczyć, to chociaż będę to robić przy wykonywaniu domowych obowiązków. Czy się myliłam?
Życie Pi na pewno nie jest dla każdego. Nie poruszy wszystkich, nie jest panaceum na choroby tego świata. Nie uznałabym jej także za książkę, po której każdy się nawróci (tak jak nie każdy kto przeczyta Boga Urojonego straci wiarę, choć swojego czasu takie panowały opinie). Celowo piszę "nawróci" nie podając konkretnej religii, ponieważ wiara głównego bohatera nie zamyka się tylko na jedno wyznanie. Chyba to pierwsze odkrycie zapoczątkowało nasze przełamywanie lodów. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie wiedza autora na temat zwierząt, ogrodów zoologicznych i zoo, hodowli, tresury. Ogólnie rzecz biorąc ogromną część książki zajmują opisy zwierząt i ich zwyczajów, których potrzebujemy aby zrozumieć pewne mechanizmy opowieści. Oczywiście od początku byłam nastawiona na metaforyczny wydźwięk powieści, jednak mój mózg cały czas próbował doszukiwać się tutaj logiki. Czasami było jej więcej, czasami mniej, jednak mówimy tutaj o walce o przetrwanie młodego chłopca, zagubionego na środku oceanu, stawiającego czoła próbom, jakim człowiek może zostać poddany tylko w tak skrajnym miejscu i sytuacji. Jednym słowem, książkę "połknęłam". Podobała mi się pierwszoosobowa narracja, ponieważ głos lektora przemawiał do mnie, niosąc ze sobą tą niesamowitą historię. Dałam się porwać. Każdy rozdział robił na mnie coraz większe wrażenie. Muszę jednak przyznać, że prawdziwy szok nadszedł po wysłuchaniu opowieści drugiej. Czysta groza. Potem nic już nie było. Książka się kończy, a ja pozostałam z ogromem emocji, nad którymi tak ciężko było zapanować. Być może nie jest to książka dla każdego, zdecydowanie była to jednak opowieść dla mnie. O człowieku, jego woli przetrwania, instynktach, które skrywamy, moralności, wierze i miłości. Przede wszystkim miłości. Myślę, że kwintesencją tej książki będzie jej ostatnie zdanie. Nienachalnie, bez zbędnych epitetów, bez wielkich moralnych dysput, nie oceniając ... ta książka rzeczywiście potrafi odmienić ludzkie serce.
Żałuję, że nastawiłam się tak negatywnie. Cieszę się, że dostałam taką lekcję. Zastanawiam się, czy i ja poskromiłabym swoją bestię.
Nie byłam zbyt zachwycona sięgając po kolejny "Światowy Hit" zaproponowany w ramach Klubu Książki. Shantaram był dla mnie drogą przez mękę, której nie dokończyłam. Wyrosłam już z przekonania, że wszystko co zacznę, muszę dokończyć. Niestety zaczęłam od negatywnego nastawienia. Sama nie wiem ... znowu Indie? Kolejna książka zmieniająca ludzkie serca? Poruszy każdego?...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06-04
Muszę przyznać, że postać Hannibala Lectera jest tak intensywna, że potrafi zdominować fabułę nawet zza krat swojej celi. Jednocześnie Clarice jest dużo ciekawszym bohaterem niż Will (przynajmniej w mojej opinii). Szybko czułam się z nią zżyta. Darzę ją ogromną sympatią i podziwiam wytrwałość, zapał i inteligencję. Po raz kolejny bardzo szczegółowe opisy procedur dochodzeniowych pozwoliły mi wejść w historię na poważnie. Jame w przeciwieństwie do Francisa to całkowita pustka emocjonalna. Czarna dziura. Harris ponownie uraczył nas portretem odmiennego psychopaty. Wyszło mu to doskonale. Bill miał być bowiem (zgodnie z opinią jego byłego kochanka) pozbawiony osobowości i koloru. Choć Zębowa Wróżka napawał mnie prawdziwym lękiem, to sama precyzja działania i depersonifikacja ofiar, jaką cechował się Buffalo Bill, sprawiała, że szczerze go nienawidziłam. Co prawda mord na rodzinach, zaburzenie mitu bezpiecznego domu itp. niesamowicie mną wstrząsnęło. Czyny Czerwonego Smoka odebrałam bardzo osobiście, tak jakby mógł wybrać i moją rodzinę. Ciężko jednak wyzbyć się choć odrobiny współczucia ze względu na dzieciństwo Francisa. Jednak Jame, to kwintesencja zepsucia, człowiek chory psychicznie w pełnej krasie. Obdarty z człowieczeństwa psychopata. Zimny i niebezpieczny jak jego ćmy. Żałuję, że Milczenie Owiec trafiło do mnie dopiero po obejrzeniu filmu. Na pewno czekałoby mnie wiele zaskoczeń.
Muszę przyznać, że postać Hannibala Lectera jest tak intensywna, że potrafi zdominować fabułę nawet zza krat swojej celi. Jednocześnie Clarice jest dużo ciekawszym bohaterem niż Will (przynajmniej w mojej opinii). Szybko czułam się z nią zżyta. Darzę ją ogromną sympatią i podziwiam wytrwałość, zapał i inteligencję. Po raz kolejny bardzo szczegółowe opisy procedur...
więcej Pokaż mimo to