-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Finely McManus jest niepozornym uczniem liceum, który wraz ze swoją przyjaciółką serca- Erin- planuje wyrwać się wreszcie z rodzinnego, a jednocześnie niebezpiecznego miasta. Odkąd stracił matkę w dziwnych okolicznościach, niewiele mówi. Mieszka wraz z beznogim dziadkiem oraz ojcem. Jego największą pasją jest koszykówka. Można by rzec nawet, że miłością (zaraz po Erin). Jednak... Kiedy trener go prosi o nietypową przysługę, ma wątpliwości.
Pewnego dnia do Bellmont przybywa czarnoskóry i niezwykle utalentowany uczeń- Russel Allen. Finely otrzymuje propozycję, której nie może odrzucić: ma zostać przyjacielem Russa oraz pomóc mu zrozumieć tragedię- morderstwo rodziców. Stawką okazuje się jednak... Jego miejsce rozgrywającego w pierwszym składzie. Chcąc nie chcąc- zgadza się.
***
Nie potrafimy sobie wybrać rodziny, miejsca zamieszkania, większości historii ze swojego życia. Mimo to dokonujemy wyboru w najbliższych nam osobach, które często wiedzą więcej o nas, niż nasza rodzina. Finley jednak miał nawet to narzucone. Mimo przeciwności i trudności losu, wiedział, że Russ czuł się przy nim, jak przy bracie z innej matki. W głębi duszy czuł to samo, lecz to uczucie przyćmiewały fakty z zewnątrz.
Matthew Quick w jednej ze swoich trzech powieści porusza ważne pytania, które nie mają jednej i prostej odpowiedzi. Niekiedy nawet jej nie posiadają. Opisuje tutaj życie niezwykłych nastolatków, których początki miały miejsce w kryminalnej i niebezpiecznej okolicy. Których życie nie jest proste, lecz kręte: tajemnicza śmierć matki Finleya, brat Erin i jednocześnie postrach okolicy, morderstwo rodziców Russela. Jednakże potrafią odnaleźć w tak okropnej okolicy światełko nadziei i żyją marzeniem, że kiedyś się stąd wyrwą. Słowa: ,,pasja, miłość, przywiązanie" nabierają nowego znaczenia i stają się ich życiowym mottem.
Autor po raz kolejny udowodnił mi książką swego autorstwa, że nic w życiu nie jest pewne. Jego słowa wydają się o tyle ciekawsze, że podczas zagłębiania się w lekturę zostałam zmuszona do wyciągnięcia refleksji i wzruszenia. Bo kto nie chciałby kiedyś dostać biletu do Hogwartu- lepszego miejsca, gdzie zaczniecie życie na nowo, bez starych problemów i z osobami, które się kocha?
Finely McManus jest niepozornym uczniem liceum, który wraz ze swoją przyjaciółką serca- Erin- planuje wyrwać się wreszcie z rodzinnego, a jednocześnie niebezpiecznego miasta. Odkąd stracił matkę w dziwnych okolicznościach, niewiele mówi. Mieszka wraz z beznogim dziadkiem oraz ojcem. Jego największą pasją jest koszykówka. Można by rzec nawet, że miłością (zaraz po Erin)....
więcej mniej Pokaż mimo to
Kiera Cass stworzyła bardzo wciągającą i uroczą książkę pt. Rywalki, będącą jednocześnie pierwszą częścią serii Selekcja. Opowiada ona o losach Americi Singer- dziewczyny z piątego szczebla społeczeństwa, które należy do kasty artystów. W momencie, kiedy do jej domu przychodzi list, mówiący o eliminacjach, dla dziewczyny świat zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Jej matka pragnie, aby wzięła udział w rywalizacji o serce księcia Maxona, lecz sama zainteresowana oddała je już komuś innemu- Aspenowi, chłopakowi, będącemu szóstką, czyli komuś z niższej rangi społecznej. W chwili, kiedy on dowiaduje się o liście, młodzi są zasmuceni, wiedząc jednocześnie, że to koniec. Nie chce jednak tego przyjąć do świadomości panna Singer. W końcu, za namową Aspena, zgadza się wysłać swój formularz zgłoszeniowy i... Zostaje przyjęta. Udział w Eliminacjach to koszmar dla Americi i konieczność opuszczenia domu tylko po to, aby na okres wyboru przyszłej królowej Illei, zamieszkać w pałacu i wziąć udział w wyścigu o koronę, której nigdy nie pragnęła. Jednak, w miarę poznawania księcia Maxona, który w każdym calu przypomina senne marzenie księcia z bajki każdej dziewczyny, Ami zaczyna zadawać sobie pytanie, czy udział w rywalizacji rzeczywiście jest aż tak okrutny i naprawdę nic nie czuje do przyszłego króla Illei.
Książka jest dość schematyczna, przypomina mi z lekka Czerwoną Królową i Igrzyska Śmierci: dziewczyna, borykająca się z trudnościami finansowymi dostaje szansę od losu na lepsze życie, choć wcale jej nie pragnęła, ale warunkiem jej szczęścia mają być eliminacje; w tym samym czasie, w tle, ważną rolę odkrywają przeciwnicy ówczesnych władz, dążący do jej obalenia. W wypadku Rywalek eliminacje są bezkrwawe, ponieważ akcja rozgrywa się w pałacu. Jednak spotykamy się tutaj z grą psychiczną, którą od początku toczą niektóre z dziewcząt: wiedzą, po co tutaj się zjawiły i czego chcą, a żadna inna nie może im przeszkodzić w drodze do wygranej. Podoba mi się sposób, w jaki Kiera Cass opisała niektóre z sytuacji, a zwłaszcza pierwsze spotkanie Maxona i Americi, podczas którego od początku polubiłam księcia Illei.
Jak wspomniałam na początku, książka jest dość schematyczna. Sięgając po nią, możemy się spodziewać wyboru Americi i zakończenia. Chociaż... W miarę czytania fabuła zaczyna być coraz bardziej wciągająca, a miejscami nawet napięta. Przyznam szczerze, że nie potrafiłam się oderwać się od czytania, ponieważ chciałam znać dalszy ciąg, a moje obawy były podyktowane niepewnością. Podejrzewam, że moje zaangażowanie w tę lekturę było także podświadomie podyktowane przepiękną okładką, a także scenerią rodem z baśni, jaką utworzyła autorka. No bo w końcu która z dziewczyn nie marzy o idealnym księciu i jego nienagannych manierach, cudownych sukniach i pałacowym życiu? I któż z nas niekiedy nie wybiera książki, bo przypadnie mu do gustu okładka?
Rywalki są tą książką, na którą nie żałuję poświęconego jej czasu i z wielką chęcią sięgnę po nią jeszcze raz. Ogromnie spodobał mi się język, jakiego Kiera Cass użyła do napisania tejże powieści. Lektura wciągnęła mnie do tego stopnia, że nie zauważyłam kiedy ją skończyłam i ubolewałam nad faktem nieposiadania w swojej biblioteczce kolejnych części. Być może uznacie mnie za zdrajczynię, ale dalszy los płomiennowłosej dziewczyny tak mnie ciekawił, że nie czekałam do momentu kupienia sobie dalszych części, tylko pobrałam wersję na komputer.
Nie będę rozprawiała dalej nad moją recenzją, lecz śmiem się powołać na słynne stwierdzenie, głoszące, że słowa oceny są zbędne tam, gdzie liczą się odczucia. A moje po skończeniu Rywalek są nie do opisania, ponieważ tę książkę trzeba po prostu przeczytać...!
Kiera Cass stworzyła bardzo wciągającą i uroczą książkę pt. Rywalki, będącą jednocześnie pierwszą częścią serii Selekcja. Opowiada ona o losach Americi Singer- dziewczyny z piątego szczebla społeczeństwa, które należy do kasty artystów. W momencie, kiedy do jej domu przychodzi list, mówiący o eliminacjach, dla dziewczyny świat zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Jej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kiedy wkracza się w rodzinę jednego z najbardziej zamożnych szkockich arystokratów, nie znając swojego pochodzenia ze strony ojca, jest to niezwykle niebezpieczne. Przekonała się o tym Lili Campbell- główna bohaterka niezwykle porywającej sagi autorstwa Amy Cameron Zew Górzystej Krainy.
Mamy rok 1913, Edynburg. Najlepsza nauczycielka przygotowuje nieśmiałą uczennicę do jej porywającego publiczność Ghillie Callum tańca, który jest odwieczną tradycją Szkocji. Pewnego dnia ojciec ulubienicy Lili- Isobel, składa jej kuszącą propozycję. Oczarowany jej urodą i wdziękiem, proponuje małżeństwo. Speszona dziewczyna nie wie, co powiedzieć, więc odwleka decyzję aż do grudnia. W końcu zgadza się. I tutaj zaczyna się jej przygoda do piekła... Skomplikowana rodzina, tajemnice i urywane zdania, ciągłe kłótnie nie wiadomo z jakiego powodu. Teraz, kiedy odkryła swoje prawdziwie pochodzenie, ma podwójne obawy przed nową rodziną. Dodatkowej zagadki sprawia fakt, że Lili jest strasznie podobna do zmarłej żony Nialla- Caitlin.
"Dlaczego matka nic mi nie mówiła o prawdziwym pochodzeniu ojca? Dlaczego nie powiedziała, że pochodził z klanu McKenzich tak znienawidzonego przez klan Munroyów? Czy po tym wszystkim będę potrafiła spojrzeć w oczy Niallowi i uda mi się nie podciąć sobie żył nad tym słynnym potokiem?"- powtarzała gorączkowo w myślach.
***
Na książkę natknęłam się w Jeleniej Górze, kiedy to moja cudowna wycieczka obozowa postanowiła siedzieć tam trzy godziny. Moim celem było znalezienie księgarni i wydanie ostatnich dwudziestu złotych na książki oraz czytanie pod katedrą. Sympatyczny sklepik posiadał przemiłą starszą panią sprzedającą, która pomogła mi podjąć decyzję. Ale nie o tym mowa... Do zakupu recenzowanej dziś przeze mnie książki przyczyniła się okładka (ach, ta moja powierzchowność). I do tego właśnie przejdźmy- moich osobistych wrażeń.
Co tu dużo mówić... Zew Górzystej Krainy strasznie wciąga i jest interesujący. Amy Cameron genialnie oddała ducha krajobrazowej i deszczowej Szkocji jak i również rozbudowała główny wątek: konflikt pomiędzy Munroyami a McKenzimi. Z każdym rozdziałem Amy coraz bardziej nadawała historiom zwrotów akcji i kolorów. Nie potrafiłam odłożyć słowa pisanego bez znajomości kolejnego z rozdziałów. Po prostu tak się nie dało... Czułam wtedy taką pustkę, a w głowie kłębiły się natarczywe pytania: co się stanie dalej?, czy Lili uda się z tego wybrnąć?.
A czy udało się jej z tego wybrnąć i jak jej losy się zakończyło, dowiecie się sami. Z mojej strony, mogę Wam uchylić jedynie rąbka tajemnicy... Książka jest cudowna i warta zakupu oraz czasu!
Kiedy wkracza się w rodzinę jednego z najbardziej zamożnych szkockich arystokratów, nie znając swojego pochodzenia ze strony ojca, jest to niezwykle niebezpieczne. Przekonała się o tym Lili Campbell- główna bohaterka niezwykle porywającej sagi autorstwa Amy Cameron Zew Górzystej Krainy.
Mamy rok 1913, Edynburg. Najlepsza nauczycielka przygotowuje nieśmiałą uczennicę do...
Do czego mogą doprowadzić cygańskie przesądy, w które stricte wierzą mieszkańcy pewnej angielskiej miejscowości? Czy Cyganka przepowiada prawdę, czy może jej proroctwa są przeplatane intrygami?
Michael jest lekkoduchem i utracjuszem. Pracę i kobiety zmienia, jak rękawiczki. A jednak kiedy spotyka Ellie Guteman coś w nim pęka. Obydwoje zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, a ma to miejsce przy... Cygańskim Gnieździe, ziemi przeklętej przez Cyganów. Wkrótce ich romans nabiera tempa i z pomocą opiekunki Ellie - Grety - biorą ślub cywilny, a następnie wykupują ów wyklęty dom.
Ich życie wydaje się być perfekcyjnie szczęśliwym zbiegiem okoliczności: mają siebie, nowo wybudowany przez przyjaciela Michaela - Santonixa - dom marzeń oraz mnóstwo perspektyw na przyszłość. Jednak ktoś marszczy te wizje. Tą osobą jest stara Cyganka Lee, która bez przerwy depcze im po piętach i przepowiada wielkie nieszczęście. Dodatkowym balastem zdaje się być rodzina Ellie, która nie potrafi pogodzić się z wybrankiem serca dziewczęcia i cały czas węszy w jej związku jakiś spisek. Lecz czy mają rację? Czy ich podejrzenia są słuszne, kiedy dziedziczka fortuny ginie w niewiarygodny sposób podczas przejażdżki konno? Jeśli nie, to kto stoi za śmiercią Ellie, starej Lee oraz Claudii Hardcastle?
"Noc i ciemność" to drugi kryminał spod pióra pani Agaty Christie, który miałam przyjemność czytać i powiem, że byłam pod wrażeniem. Być może gdzieś już wspomniałam, że lubię bawić się w detektywa. Tutaj robiłam to samo: szacowałam, kto mógł stać za zabójstwem, jednak... Cały czas przeoczałam coś niezwykle ważnego, a wynikiem tego było zupełne zaskoczenie zakończeniem historii i poznaniem mordercy. Zwracam więc honor Christie: może nie tworzy czegoś niezwykle skomplikowanego, lecz na pewno wciągającego oraz niespotykanego, a Noc i ciemność zalicza się do tego typu utworów.
Szczególnie przypadła mi do gustu narracja: historię mezaliansu opowiada jeden z jego głównych bohaterów- Michael. Nadaje to kryminałowi niezapomniany nastrój i klimat oraz miejscami sprawia, że czytelnik zaczyna postrzegać tę historię, jako coś, co sam przeżywa i odtwarza we własnych wspomnieniach. Dopiero pod koniec zostaje wyrwany z letargu, kiedy dochodzi do ostatniej zbrodni, i zaczyna widzieć niektóre sytuacje zupełnie z innej perspektywy: z perspektywy psychopaty.
Czy polecam książkę? Zdecydowanie tak. Autorka podarowała nam w niej wiele niezbędnych rad, będących jednocześnie kolejnym dowodem na to, jak pazerni potrafią być ludzie oraz do czego może to doprowadzić. Często spotykam się z opinią o schematycznym sposobie pisania Agaty Christie, której niekiedy zdarzało się tworzyć coś zupełnie odmiennego niż wcześniej. Coś, co było powiewem świeżości w kryminałach na jej koncie. Jeśli tak jest, to do świeżości należy bez dwóch zdań "Noc i ciemność", którą wręcz pokochałam.
Do czego mogą doprowadzić cygańskie przesądy, w które stricte wierzą mieszkańcy pewnej angielskiej miejscowości? Czy Cyganka przepowiada prawdę, czy może jej proroctwa są przeplatane intrygami?
Michael jest lekkoduchem i utracjuszem. Pracę i kobiety zmienia, jak rękawiczki. A jednak kiedy spotyka Ellie Guteman coś w nim pęka. Obydwoje zakochują się w sobie od pierwszego...
Cecile de Troyes jest niezwykle utalentowaną wokalnie dziewczyną, mieszkającą na wsi. W przeddzień jej wyjazdu do Trianon, do matki, zostaje porwana przez swojego znajomego i uprowadzona do zapomnianego, skalnego miasta Trollus, zamieszkanego przez trolle. Od tego momentu jej życie diametralnie się zmienia. Zostaje poślubiona księciu Trollus, który od początku ich znajomości traktuje ją obojętnie, jak przedmiot, którym są ludzie dla trolli. Cecile pragnie uciec jednak powstrzymuje ją przed tym przywiązanie do własnego życia, a po pewnym czasie także... Uczucie, jakim zaczyna darzyć księcia Tristana. Wraz z poznawaniem jego osobowości, odkrywa, że jest on zupełnie inny a pod przykrywką gburowatego młodzieńca skrywa się uczuciowy chłopak, pragnący zmiany na lepsze. Dziewczyna powoli zdaje sobie sprawę, że jej obecność tutaj jest nie tylko wymysłem starej ciotki chłopaka, ale nadzieją wolności, zapowiedzianej w przepowiedni, której trolle pragną od samego początku rzucenia przez czarownicę na ich miasto klątwy.
Cecile w miarę przebywania wśród trolli zaczyna rozumieć politykę ich miasta i intrygi z nią związane. Jej charakter zostaje poddany próbie, a ona sama przestaje być jedynie córką rolnika, marzącą o karierze pieśniarki w Trianon. Staje się księżniczką Trollus, będącą równocześnie kruchym człowiekiem, marnym robakiem w oczach króla. Dla mieszkańców miasta, zwłaszcza mieszańców, jest kimś więcej. Jest nadzieją. Odkrywa w sobie także potężną moc, o jakiej nie miała pojęcia. Wkrótce każdy będzie szeptał: to czarownica.
"Porwana pieśniarka" autorstwa Danielle L. Jensen, to książka, w której się bezwarunkowo zakochałam, a losy Tristana i Cecile śledziłam, nie mogąc się oderwać, chociaż tuż obok niemo przypominały o sobie obowiązki szkolne (ugh, czekam na wakacje). Akcja toczyła się szybko, dzięki czemu nie usypiałam podczas lektury. Osoby, które się lękają takiego tempa, uspokajam: otrzymujemy krótki wstęp, po którym Cecile przenosi się do Trollus, a wraz z tą zmianą miejsca autorka zaczyna stopniowo wprowadzać napięcie, dzięki czemu wciągamy się, tracąc poczucie z rzeczywistością.
Danielle L. Jensen stworzyła bezsprzecznie wspaniałe, podziemne miasto trolli, pozostające na długo w pamięci. Język, jakim się posłużyła, jest przyjemny i łatwy, a mimo to potrafi wprowadzić czytelnika w baśniowy, niemal legendarny świat, utworzony w jej własnej głowie. Podziwiam pisarzy, uznających prostotę pisania, bez żadnych zawiłych skrótów myślowych, ponieważ sztuka tworzenia czegoś uniwersalnego, będącego jednocześnie kluczem do naszej wyobraźni, jest trudna i zaledwie garstce się ona udaje.
Odkąd przeczytałam "Rywalki" Kiery Cass ciężko mi było znaleźć coś równie wciągającego, coś, co by mnie pochłonęło bez reszty i z wyczekiwaniem chciałabym do tego wrócić. "Porwana pieśniarka" na pewno jest książką, której szukałam od tamtej chwili. Danielle L. Jensen udało się w perfekcyjny sposób omamić czytelnika geniuszem swej książki: językiem, baśniową historią i niedokończonym wątkiem, którego ciąg dalszy mamy poznać w "Ukrytej łowczyni". Zabrakło mi tam jedynie odrobinę bardziej wykreowanych postaci głównych. Odniosłam wrażenie, że były one marionetkami, stworzonymi z atramentu pani Jensen, lecz bez przeszłości i wyraźnie zarysowanych cech charakteru. poza tym nie mam do czego się przyczepić i z niecierpliwością czekam na lipiec i moment, w którym wyjdzie druga część trylogii "Klątwy".
Cecile de Troyes jest niezwykle utalentowaną wokalnie dziewczyną, mieszkającą na wsi. W przeddzień jej wyjazdu do Trianon, do matki, zostaje porwana przez swojego znajomego i uprowadzona do zapomnianego, skalnego miasta Trollus, zamieszkanego przez trolle. Od tego momentu jej życie diametralnie się zmienia. Zostaje poślubiona księciu Trollus, który od początku ich...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ono gdzieś jest. Musi być. Szukaj światła, ale... Nie dostrzegaj go. Dlaczego? Bo nie istnieje.
Marie- Laure jest nastolatką mieszkającą wraz z ojcem w Paryżu. Gdy utraciła wzrok, zaczęła poznawać świat za pomocą słuchu oraz dotyku. Nauczyła się odnajdować w Paryżu za sprawą jego dokładnego, miniaturowego odzwierciedlenia. Jednak czy będzie potrafiła zrobić to samo, jeśli Hitler postanowi zdobyć świat? Kiedy Francji grozi zbombardowanie, ucieka wraz z ojcem do Saint- Malo, na wybrzeżu Bretanii. Wkrótce on znika, lecz zostawia pewien ważny przedmiot, otrzymany na przechowanie od muzeum. To brylant, mający według legendy, zapewnić posiadaczowi zdrowie, kosztem nieszczęść bliskich mu osób. To Morze Ognia.
W tym samym czasie, w Niemczech, żyje pewien chłopiec. Werner Pffening ma marzenia nie do spełnienia według dorosłych. Jednak dzięki jego smykałce do naprawiania radioodbiorników mają one szansę się ziścić. W ten sposób trafia do obozu dla młodzieży Hitlerjugend i uczy się nie tylko, jak być wzorowym Aryjczykiem, a także żołnierzem oddanym Trzeciej Rzeszy. Jednak nie podziela zdania narzuconego przez samego Hitlera i przekazywanego poprzez nauczycieli.
Wkrótce życiowe zawirowania przenoszą Wernera do malowniczego Saint- Malo, gdzie ma wytropić odbiornik radiowy, który nadaje niezrozumiałe przekazy, mogące poważnie przeszkodzić w zwycięstwie Niemiec. Udaje mu się to, jednak... Odkrywa sekret z dzieciństwa, będący fundamentem jego początków związanych z zamiłowaniem do nauki. Spotyka także Marie-Laure. Uczucia biorą górę nad rozsądkiem i... Postanawia zataić fakt odkrycia namiarów wrogiej transmisji radiowej. Wkrótce losy tej dwójki splatają się ze sobą.
,,Światło, którego nie widać autorstwa" Anthony'ego Doerra to na pewno książka długo zapadająca w pamięć. Nie przybliża nam podręcznikowej wersji II Wojny Światowej, ale tę prawdziwą, przeżywaną oczami niewidomej dziewczyny zdanej praktycznie na łut szczęścia i chłopca, wychowanego na wzorowego żołnierza Wehrmachtu. Występują tam także inne, ciekawe postacie, jednak wokół tej dwójki zgromadzona jest cała fabuła. Są niczym epicentrum powieści. Anthony Doerr stworzył coś niesamowitego i poruszającego serca, lecz zdania formułowane wprost nie zmuszają czytelnika do wylewania łez nad przeżyciami bohaterów, co czyni jego powieść na swój sposób oryginalną, niepowtarzalną. Dialogi prowadzone są w podobny sposób: krótkie zdania, nie zawierające sensu przenośnego, lecz dosłowny, dobitny. Osoba, sięgająca po tę pozycję nie powinna się spodziewać wybitego na wyżyny romansu, ponieważ go tam nie ma. Ta książka czaruje czytelnika czymś innym: prawdą.
Moje odczucia po przeczytaniu ,,Światła, którego nie widać" były dość mieszane. Być może dlatego, że podchodziłam do niej z lekka jak pies do jeża, a jej ukończenie zajęło mi prawie trzy miesiące. Zaczynałam, a następnie po przeczytaniu kilkunastu stron, odkładałam na półkę. Nie potrafiłam jej przeczytać jednym tchem. Często zdarza się tak, że książki pisane prostym językiem, są tymi, którym powinno poświęcić się więcej czasu. Tak było w moim przypadku. Jednak w ciągu tej przerwy świątecznej postanowiłam przełamać swoją barierę i... Udało się. Anthony Doerr stworzył według mnie coś niesamowitego, biorąc pod uwagę tło, jakie postanowił stworzyć. Umieszczenie fabuły w okresie II Wojny Światowej nie jest czymś łatwym, zwłaszcza, jeśli po ukończeniu można się spotkać z krytyką i porównywaniem do innych autorów. Jemu udało się ominąć wszelkie pułapki i tak oto powstał świetny projekt literacki, zasługujący na aplauz. Rozczarowała mnie jedynie lekka chaotyczność w opisywaniu przeżyć bohaterów, ponieważ nie jestem przyzwyczajona do książek w których rozwiązanie podaje się nam przed opisaniem sytuacji, bądź na odwrót. Chociaż... Może aby zmienić zdanie pod tym względem, należy powrócić do tej lektury za jakiś czas, lecz nie przerywać jej i nie rozpoczynać na nowo czytania po miesiącu? Zobaczymy.
Ono gdzieś jest. Musi być. Szukaj światła, ale... Nie dostrzegaj go. Dlaczego? Bo nie istnieje.
Marie- Laure jest nastolatką mieszkającą wraz z ojcem w Paryżu. Gdy utraciła wzrok, zaczęła poznawać świat za pomocą słuchu oraz dotyku. Nauczyła się odnajdować w Paryżu za sprawą jego dokładnego, miniaturowego odzwierciedlenia. Jednak czy będzie potrafiła zrobić to samo, jeśli...
Często zdarza się tak, że te najprostsze historie są tymi najtrudniejszymi i trafiają wprost do serca czytelnika. "Dziewczyna z Pomarańczami" z pewnością do takich powieści się zalicza.
"Przed chwilą podszedłeś do mnie i spytałeś, co piszę na komputerze. Odpowiedziałem Ci, że list do mojego najlepszego przyjaciela. Może zadziwił Cię smutek w moim głosie, gdy Ci to wyjaśniałem, bo spytałeś: - To do mamy?
Chyba pokręciłem głową. - Mama to moja ukochana - odparłem. - A to jest coś zupełnie innego.
- A kim ja jestem?- spytałeś wtedy.
Złapałeś mnie w pułapkę. Ale wziąłem Cię tylko na kolana, nie odchodząc od komputera, mocno przytuliłem i powiedziałem, że jesteś moim najlepszym przyjacielem".
Pewnego dnia Georg przychodzi do domu po zajęciach w szkole muzycznej i zastaje w domu niespodziewanych gości: dziadków. Wkrótce powód się wyjaśnia. Babcia wręcza chłopakowi list od jego zmarłego przed jedenastoma latami ojca - Jana Olava. Pamięta on go jedynie z opowiadań matki, zdjęć i filmów. List przeleżał w dziecięcym wózku, pod podszewką. Wszyscy są zaciekawieni i zaintrygowani, ale chłopak ucieka z nim do pokoju i zamyka się tam na kilka godzin. W ten sposób poznaje on historię o tajemniczej Dziewczynie z Pomarańczami. Ojciec w trakcie opowiadania o niej zadaje Georgowi masę pytań na temat życia, śmierci, czasu: jednym słowem - istnienia. Inspirowany przeżyciami swojego ojca młodzieniec usiłuje sprostać jego oczekiwaniom i odnaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania, postawiwszy się w jego sytuacji.
Jostein Gaarder swoją książką pt. "Dziewczyna z Pomarańczami" podbił moje serce. List ojca Georga porusza w niezwykły sposób struny uczuć człowieka i problematykę życia. Wszelkie porównania i przemyślenia trafiają w samo sedno i sprawiają, że czytelnik zaczyna patrzeć na najbłahsze sprawy z zupełnie innej perspektywy. Z perspektywy kogoś, kto otrzymawszy największe szczęście od losu, umiera jednocześnie na prawie nieuleczalną chorobę.
"To dobre choroby każą pacjentowi położyć się do łóżka natychmiast. Zła choroba z reguły potrzebuje długiego czasu zanim w końcu każe Ci fiknąć kozła i obali na ziemię na dobre".
Ciężko pisać o książkach, które głęboko poruszają serce czytelnika i sprawiają, że w jego oczach pojawiają się łzy wzruszenia. Takie oto uczucia wywołała u mnie "Dziewczyna z Pomarańczami". Urzekła mnie ona swoją prostotą, historiami wyjętymi jakby wprost z baśni, nieodłącznym przemijaniem, o którym tak często zapominamy. Myślę, że każdy, choć na chwilę, może zostać Georgiem, postawić się w jego sytuacji i odpowiedzieć indywidualnie na pytania zadane przez jego ojca, które niosą jasny przekaz: żyj najlepiej, jak potrafisz i podążaj za marzeniami, choćby tymi nieosiągalnymi.
"Dziewczyna z Pomarańczami" została napisana lekkim i przyjemnym dla czytelnika językiem, więc nie powinien się on męczyć, czytając ją. Przyznam, że sądziłam, iż historia ojca Georga, mająca podłoże filozoficzne, odepchnie mnie na samym początku, że zostanę przygnieciona ciężkimi sformułowaniami. Natomiast było przeciwnie: z każdym kolejnym zdaniem wciągałam się coraz bardziej i nie potrafiłam się doczekać odpowiedzi na pytanie: "kim jest Dziewczyna z Pomarańczami?". Tajemniczy klimat, w jakim jest napisana ta powieść, dodał jej uroku. Jostein Gaarder wie, jak sprawić, aby czytelnik wzruszał się i po chwili śmiał, czego idealnym przykładem jestem ja w trakcie czytania jego książki.
To przykre, że historie, przekazujące najwięcej, są tak często pomijane i spychane w cień przez większość banalnych, a wręcz głupich opowieści. Nie są zauważane, a szkoda. Ja również nigdy bym nie poznała "Dziewczyny z Pomarańczami", gdyby nie Jessie z bloga lifting- pages. Dzięki mojej skrytej w głębi duszy sroce okładkowej, postanowiłam za wszelką cenę zakupić w niedługim czasie tę książkę, nawet nie licząc na to, że tak ona mną wstrząśnie. Niekiedy żałuję wydanych pieniędzy na jakąś pozycję, ale w tym wypadku nigdy nie wypowiem takiego zdania. "Dziewczyna z Pomarańczami" w pełni zasługuje na docenienie i zyskanie po latach swego debiutu miana bestseleru. Myślę, że będę ją co roku czytała, przez co stanie się dla mnie taką samą tradycją, jak oglądanie "Kevina" w Boże Narodzenie. Mam nadzieję, że zawsze, kiedy ją odłożę, będę tęskniła do tego stopnia, aby przeczytać jeszcze raz tę historię. Ale obawiam się, że jeśli złamię utworzone przez siebie reguły, to czar baśni pryśnie. Więc chyba zastosuję się do rady pewnej mądrej osoby: Czasami w życiu trzeba umieć trochę potęsknić. I Wy, moi Drodzy, również o tym pamiętajcie:)
Często zdarza się tak, że te najprostsze historie są tymi najtrudniejszymi i trafiają wprost do serca czytelnika. "Dziewczyna z Pomarańczami" z pewnością do takich powieści się zalicza.
więcej Pokaż mimo to"Przed chwilą podszedłeś do mnie i spytałeś, co piszę na komputerze. Odpowiedziałem Ci, że list do mojego najlepszego przyjaciela. Może zadziwił Cię smutek w moim głosie, gdy Ci to...