-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2014-03-19
2014-03-17
2013-10-01
2013-11-09
2013-08-31
2013-09-22
2013-07-29
2013-08-17
2013-07-17
2013-07-14
2013-07-06
"Grochów" Stasiuka chodził za mną od dawna, od momentu, kiedy przeczytałem o nim na blogu mojego przyjaciela. Dopiero ostatnio zdecydowałem się sięgnąć po ten niewielki zbiór opowiadań nie spodziewając się żadnych niezwykłych doznań. A jednak, odkryłem w prozie Andrzeja Stasiuka niezwykłe piękno, które płynęło z języka, ze zdolności snucia opowieści i z potężnego ładunku emocjonalnego jaki udało się autorowi zawrzeć w tym skromnym tomiku.
W każdym z czterech opowiadań narrator mówi o kimś dla niego bliskim. O babci, która pokazała mu świat duchów, o koledze pisarzu, którego dotknął dewastujący wylew, o zdychającej suce, która spędziła z nim kilkanaście lat i wreszcie o przyjacielu z Grochowa, który zmarł w wyniku choroby. Wszystkie te opowieści mają ze sobą coś wspólnego, jakieś punkty styczne, a jednocześnie każde z nich mówi o czymś nieco innym. Za każdym razem autor zmusza nas do refleksji nad istnieniem świata zmarłych, nad odchodzeniem, często powiązanym z utratą władzy nad sobą i jakąś formą zniedołężnienia, nad utratą kogoś bliskiego i o pamięci o nim. Stasiuk w dość prostej formie zamyka wielką głębię i myśli, które chcielibyśmy zachować, wrócić do nich, jeśli będzie trzeba, kiedy rzeczywistość śmierci przypomni nam o swoim istnieniu.
W obrazie melancholii i smutku, który maluje pisarz kryje się piękno, które nie pozwala o sobie zapomnieć. Jego opowiadania wgryzają się gdzieś głęboko w podświadomość, by kiedyś do nas wrócić. I rodzą apetyt na więcej. Więcej prozy Andrzeja Stasiuka.
--
Recenzja pochodzi z mojego bloga: www.ostatni-akapit.pl
"Grochów" Stasiuka chodził za mną od dawna, od momentu, kiedy przeczytałem o nim na blogu mojego przyjaciela. Dopiero ostatnio zdecydowałem się sięgnąć po ten niewielki zbiór opowiadań nie spodziewając się żadnych niezwykłych doznań. A jednak, odkryłem w prozie Andrzeja Stasiuka niezwykłe piękno, które płynęło z języka, ze zdolności snucia opowieści i z potężnego ładunku...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-06-21
Moja recenzja:
http://www.ostatni-akapit.pl/2013/07/osci-ignacy-karpowicz.html
Moja recenzja:
http://www.ostatni-akapit.pl/2013/07/osci-ignacy-karpowicz.html
Wyobraź sobie niewielką wyspę, znacznie oddaloną od zgiełku cywilizowanego świata. Klimat jest tu sprzyjający, drzewa rodzą tyle owoców, że z powodzeniem mogą wyżywić wszystkich mieszkańców, nie brakuje też ryb i innych zwierząt. Żyje tu zaledwie kilkadziesiąt osób i wygląda na to, że stanowią zgodną i wspierającą się nawzajem wspólnotę. Chciałoby się powiedzieć, że niedaleko stąd do raju.
O mieszkańcach wyspy wiadomo tak naprawdę niewiele, ale docierały na ich temat niepokojące sygnały. Stronią oni od obcych i rzadko chcą gościć u siebie kogoś z zewnątrz. Maciejowi Wasilewskiemu udało się do nich dostać, ponieważ podawał się za antropologa. W reportażu "Jutro przypłynie królowa" opisał to, czego się o nich dowiedział.
Książka intryguje czytelnika od samego początku. Wasilewski dawkował napięcie, kierował moją uwagę na poszlaki, bym zaczął domyślać się, co takiego się na wyspie dzieje. Kiedy wreszcie napisał o tym wprost, wstrząsnęły mną wielkie emocje - szok, złość, współczucie, niezgoda na taką rzeczywistość. Miejsce, które mogło być rajem, okazuje się prawdziwym piekłem. Wszechobecne zło, cierpienie, żal, zagubienie i osamotnienie prześladują ofiary. Od pokoleń. Czy mieli rację ci, którzy od początku uznawali wyspę Pitcairn za przeklętą?
Maciej Wasilewski opisał rzeczywistość, w którą trudno uwierzyć. Wydaje się być niemożliwym, by tak wielu ludzi regularnie krzywdziło osoby, obok których spędzają całe swoje życie. By wyrządzało im najobrzydliwsze z możliwych krzywdy, które zrujnują ich psychikę na całe życie. Te wstrząsające relacje ofiar i świadków trzeba przeczytać. Nawet jeśli nie da się ich zrozumieć.
--
Recenzja pochodzi z mojego bloga: www.ostatni-akapit.pl
Wyobraź sobie niewielką wyspę, znacznie oddaloną od zgiełku cywilizowanego świata. Klimat jest tu sprzyjający, drzewa rodzą tyle owoców, że z powodzeniem mogą wyżywić wszystkich mieszkańców, nie brakuje też ryb i innych zwierząt. Żyje tu zaledwie kilkadziesiąt osób i wygląda na to, że stanowią zgodną i wspierającą się nawzajem wspólnotę. Chciałoby się powiedzieć, że...
więcej Pokaż mimo to