rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Uśmiałem się setnie, zwłaszcza że jako chłopak z Pragi muszę powiedzieć że klimat jest oddany znakomicie. Widać że autor ma głęboką wiedzę na temat podrzędnych 'miastowych' z lat 90-tych :)
Plus motyw głównego bohatera będącego wzorcową pierdołą która przez przypadek włożyła paluchy nie tam, gdzie trzeba. Słucha się świetnie, leciutko - dzięki za miłą lekturę w drodze do Krakowa i z powrotem.

Dodatkowy plus za wierność topografii Warszawy - wszystko ma ręce i nogi, co sprawia że w myślach można sobie doskonale wszelkie podróże zwizualizować.

Uśmiałem się setnie, zwłaszcza że jako chłopak z Pragi muszę powiedzieć że klimat jest oddany znakomicie. Widać że autor ma głęboką wiedzę na temat podrzędnych 'miastowych' z lat 90-tych :)
Plus motyw głównego bohatera będącego wzorcową pierdołą która przez przypadek włożyła paluchy nie tam, gdzie trzeba. Słucha się świetnie, leciutko - dzięki za miłą lekturę w drodze do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli chcecie dowiedzieć się dlaczego ruscy na Ukrainie od 210 dni 3-dniowej operacji radzą sobie jak sobie radzą to jest to lektura obowiązkowa. Od 1986 nic się nie zmieniło. Jest dokładnie taki sam festiwal sowieckiego bardaku, niekompetencji, korupcji, arogancji których analogia jest porażająca. Ponad 16 godzin lektury łączącej naukowe fakty z zachowaniem ludzi - od ratowników aż po wierchuszkę USRR, ZSRR i naukowców którzy nie mieli żadnego scenariusza na najgorszy obrót wydarzeń. Anatomia upadku, który mam nadzieję nastąpi dla tego reżimu jak najszybciej.

Jeśli chcecie dowiedzieć się dlaczego ruscy na Ukrainie od 210 dni 3-dniowej operacji radzą sobie jak sobie radzą to jest to lektura obowiązkowa. Od 1986 nic się nie zmieniło. Jest dokładnie taki sam festiwal sowieckiego bardaku, niekompetencji, korupcji, arogancji których analogia jest porażająca. Ponad 16 godzin lektury łączącej naukowe fakty z zachowaniem ludzi - od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wypadek przy pracy.

Wypadek przy pracy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Remku, patrz i ucz się! W końcu naprawdę świetny, mięsisty, mroczny i dobrze napisany kryminał. Świetny bohater, bardzo dobrze poprowadzona dynamiczna akcja, rewelacyjne plenery, a co najważniejsze wszystko trzyma się kupy. Plus co jakiś czas mrugnięcie okiem do czytelnika nawiązaniami do popkultury - np. do Przekrętu Guya Ritchiego.

Uczciwie zaznaczam że nie polecam czytania, zwłaszcza zakończenia, przed zaśnięciem ;)

Remku, patrz i ucz się! W końcu naprawdę świetny, mięsisty, mroczny i dobrze napisany kryminał. Świetny bohater, bardzo dobrze poprowadzona dynamiczna akcja, rewelacyjne plenery, a co najważniejsze wszystko trzyma się kupy. Plus co jakiś czas mrugnięcie okiem do czytelnika nawiązaniami do popkultury - np. do Przekrętu Guya Ritchiego.

Uczciwie zaznaczam że nie polecam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie, nie i niestety jeszcze raz nie. Za długo, za bardzo przekombinowane, połączenie Mission Impossible i innych filmów z cyklu 'zabili go i uciekł'. Lubię jak się wszystko 'trzyma kupy' w warstwie prawdopodobieństwa, natomiast tutaj bohaterka ma serię przygód, których starczyłoby spokojnie na dwa 'Bondy'. Szkoda, bo momenty są.

Nie, nie i niestety jeszcze raz nie. Za długo, za bardzo przekombinowane, połączenie Mission Impossible i innych filmów z cyklu 'zabili go i uciekł'. Lubię jak się wszystko 'trzyma kupy' w warstwie prawdopodobieństwa, natomiast tutaj bohaterka ma serię przygód, których starczyłoby spokojnie na dwa 'Bondy'. Szkoda, bo momenty są.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę czyta się bardzo dobrze - jest napisana dość lekkim, wartkim językiem. Podróż autora przebiega znanymi z innych relacji, utartymi, szlakami Korei Północnej. Próba zajrzenia za kurtynę jest jednak dość nieśmiała i widać wyraźnie, że autor nie chce nikomu zaszkodzić.

Tyle tylko że taka postawa jest, w moim mniemaniu, szkodliwa, bo nie pokazuje czytelnikom drugiego oblicza Korei (lub są to niedopowiedzenia, bądź bardzo subtelne aluzje) w postaci obozów koncentracyjnych, wielkiego głodu i wszechobecnego zamordyzmu.

Książka zdecydowanie przeznaczona jest dla początkujących czytelników, którzy szukają informacji na temat Korei Północnej.

Książkę czyta się bardzo dobrze - jest napisana dość lekkim, wartkim językiem. Podróż autora przebiega znanymi z innych relacji, utartymi, szlakami Korei Północnej. Próba zajrzenia za kurtynę jest jednak dość nieśmiała i widać wyraźnie, że autor nie chce nikomu zaszkodzić.

Tyle tylko że taka postawa jest, w moim mniemaniu, szkodliwa, bo nie pokazuje czytelnikom drugiego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przede wszystkim czuć, że jest to wcześniejsze dzieło Mroza. Jak zawsze tempo jest wartkie, jak zawsze czyta się w tempie jazdy na rollercoasterze i jak zawsze (w przypadku ostatnich książek) jest jakieś 'ale'.

Po pierwsze - nie rozumiem fascynacji bezsensowną przemocą, która absolutnie nic nie wnosi do książki, bo i bez niej dramaturgia jest ok.,

Po drugie - wystarczyło porozmawiać max. godzinę z pilotem latającym na 787 i ze stewardesą, żeby opisy sytuacji w samolocie miały ręce i nogi. Niestety, o ile laik pewnie nawet nie zwróci na to uwagi, to osoba znająca się na samolotach będzie miała w głowie sporo zgrzytów.

Po trzecie - na okładce można było spokojnie dać zdjęcie Dreamlinera, skoro ten samolot 'występuje' w książce.

Naprawdę niewielkim nakładem dodatkowej pracy byłoby 8, co nie zmienia faktu że lektura jest dobra.

Przede wszystkim czuć, że jest to wcześniejsze dzieło Mroza. Jak zawsze tempo jest wartkie, jak zawsze czyta się w tempie jazdy na rollercoasterze i jak zawsze (w przypadku ostatnich książek) jest jakieś 'ale'.

Po pierwsze - nie rozumiem fascynacji bezsensowną przemocą, która absolutnie nic nie wnosi do książki, bo i bez niej dramaturgia jest ok.,

Po drugie - wystarczyło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny kryminał, choć od samego początku znamy mordercę, to trzyma w napięciu do ostatniej strony. Nie razi nawet dość 'hollywoodzka' narracja, w której wszystko się dzieje na pełnej petardzie na ostatnią chwilę. Zakończenie jest bardzo dobre, a biorąc pod uwagę uwikłanie mordercy w kontakty z rosyjskim wywiadem jest świetnym cliffhangerem do drugiego tomu, na który czekam z niecierpliwością.

Świetny kryminał, choć od samego początku znamy mordercę, to trzyma w napięciu do ostatniej strony. Nie razi nawet dość 'hollywoodzka' narracja, w której wszystko się dzieje na pełnej petardzie na ostatnią chwilę. Zakończenie jest bardzo dobre, a biorąc pod uwagę uwikłanie mordercy w kontakty z rosyjskim wywiadem jest świetnym cliffhangerem do drugiego tomu, na który czekam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna część cyklu nie rozczarowuje. Julita na pełnej petardzie wjeżdża w sam środek modnego obecnie tematu, a mianowicie wpływu obcych mocarstw, dzięki technologii, w wyniki wyborów. Oglądając niedawno na Netflixie dokument o 'Cambridge Analytica' nie sposób nie oprzeć się wrażeniu, że autor nieco z tego czerpał, co nie znaczy że książce czegoś brakuje. Jest wartka akcja, pokazane są techniki profilowania i manipulacji w sieci. Myślę że to znakomita okazja, by wielu czytelników zweryfikowało swoje podejście do obecności w niej. Ode mnie mega plus za wierność szczegółom - rejs do LAX ma faktycznie numer LO21 :) A właśnie takimi szczegółami sprawdzam jak bardzo autor się przyłożył do dokumentacji.

Kolejna część cyklu nie rozczarowuje. Julita na pełnej petardzie wjeżdża w sam środek modnego obecnie tematu, a mianowicie wpływu obcych mocarstw, dzięki technologii, w wyniki wyborów. Oglądając niedawno na Netflixie dokument o 'Cambridge Analytica' nie sposób nie oprzeć się wrażeniu, że autor nieco z tego czerpał, co nie znaczy że książce czegoś brakuje. Jest wartka akcja,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Uzurpator. Podwójne życie prałata Jankowskiego Bożena Aksamit, Piotr Głuchowski
Ocena 7,8
Uzurpator. Pod... Bożena Aksamit, Pio...

Na półkach:

W książce o księdzu uderzyło mnie jedno - nie ma tam za bardzo Boga. Kościół jest dla Jankowskiego jedynie pretekstem i środkiem do osiągnięcia swojego celu. Druga konstatacja jest taka, że droga na szczyt to często wypadkowa odpowiednich ludzi, odpowiedniego czasu i okoliczności. Nie wybrzmiewa to wprost, ale można się zdziwić jak niemalże półanalfabeta zostaje w pewnym momencie drugą osobą, po Wałęsie, opozycji w Polsce.

Główną zaletą tej książki jest jej epicka wielowymiarowość. Wydaje się, że czasy, w których żyliśmy pamiętamy doskonale. Tymczasem autorzy wplatają w opowieść wiele 'smaczków', o których (prawie) nikt wcześniej nie słyszał. Jak na przykład przedstawiciele komitetu noblowskiego z niesmakiem opuścili plebanię widząc w zrujnowanej, komunistycznej Polsce niemal babiloński przepych.

Kolejnym ważnym pytaniem jest to, czy Jankowski był przedmiotem, czy podmiotem w ówczesnych (zwłaszcza w latach 1980-1982) rozgrywkach. I dlaczego, pomimo powszechnej wiedzy o skłonnościach pedofilskich i zamiłowaniu do niewyobrażalnego rozpasania, nikt mu nic nie zrobił. I o ile z teczek bezpieki niczego się nie dowiemy, bo te spłonęły w listopadzie 1989 (meldunki cytowane pochodzą z innych źródeł), o tyle poznając układy wśród purpuratów ta odpowiedź staje się dość jasna.

Smutna jest ta książka. Pokazuje że ktoś, kto w najlepszym wypadku powinien zostać odesłany w miejsce odosobnienia dla księży, z przyzwoleniem wszystkich 'kręcił swoje lody' aż do czasu kiedy przestał być wygodny. A i wtedy kiedy został pariasem nie było za bardzo chętnych do tego, żeby go ukarać za grzechy które popełnił. I tylko Miłosierdzie Boże rozsądzi sumę jego uczynków.

W książce o księdzu uderzyło mnie jedno - nie ma tam za bardzo Boga. Kościół jest dla Jankowskiego jedynie pretekstem i środkiem do osiągnięcia swojego celu. Druga konstatacja jest taka, że droga na szczyt to często wypadkowa odpowiednich ludzi, odpowiedniego czasu i okoliczności. Nie wybrzmiewa to wprost, ale można się zdziwić jak niemalże półanalfabeta zostaje w pewnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nawet za komuny Albania była terra incognita. Wiadomo było że to kraj komunistyczny i że rządzi tam Enver Hoxha. Intuicyjnie pewnie dodałbym jeszcze coś o sieci bunkrów i o tym że raczej kojarzył mi się z zacofaniem, nawet w stosunku do naszego bloku.

Ten reportaż pokazał natomiast, że całkiem niedaleko mieliśmy Koreę Północną w wydaniu europejskim. Nikt się nią nie interesował, bo oprócz gór nic Albania światu do zaoferowania nie miała. Tak więc została zostawiona sama sobie z paranoikiem u władzy absolutnej. Jak na paranoika przystało, Hoxha stworzył niespotykaną sieć donosicieli, a Sigurimi, policja polityczna, była jak rozciągnięta nad całym krajem pajęczyna, w którą wpadali wszyscy nieostrożni.

Po lekturze tej książki nie mieści się w głowie, że w Europie było takie miejsce. Miejsce w porównaniu z którym reżim Ceaucescu jawi się jako amatorska piaskownica. Reżim który sprowadził człowieka do roli karalucha który może zostać dzięki czyjemuś kaprysowi zdeptany w ciągu minuty, albo zesłany do pasterskiej wioski na samym końcu Albanii.

Warto przeczytać choćby dla refleksji że człowiek jest najokrutniejszym ze zwierząt..

Nawet za komuny Albania była terra incognita. Wiadomo było że to kraj komunistyczny i że rządzi tam Enver Hoxha. Intuicyjnie pewnie dodałbym jeszcze coś o sieci bunkrów i o tym że raczej kojarzył mi się z zacofaniem, nawet w stosunku do naszego bloku.

Ten reportaż pokazał natomiast, że całkiem niedaleko mieliśmy Koreę Północną w wydaniu europejskim. Nikt się nią nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ale to się dobrze czyta. Gęsta niczym arabska kawa intryga, szybka i wartka akcja, żadnych mielizn narracyjnych - słowem idealna książka na wakacyjne dwa wieczory.

Dwa morderstwa pracowników wywiadu w Baku i w Algierze, w Polsce na białym koniu wjeżdża bohater z Afganistanu jako czarny koń zbliżających się wyborów. Premier zleca audyt bohatera w trosce o swój stołek, po czym zaczyna się rollercoaster.

"Sekcja" jeńców nie bierze, a w miarę rozwoju akcji wątki się łączą i okazuje się że nic nie jest tym, czym się wydaje. Duże pieniądze, bardzo aktywne działania Moskwy, wojny frakcyjne w kręgach władzy i służb - wszystko to bardzo sprawnie opisane z niewątpliwą znajomością tematu sprawia że czyta się tę książkę znakomicie. Pokazuje też że władza demoralizuje, a ludzie na szczytach niczym się nie różnią od zwykłych ludzi pod kątem małostkowości i pazerności.

Ale to się dobrze czyta. Gęsta niczym arabska kawa intryga, szybka i wartka akcja, żadnych mielizn narracyjnych - słowem idealna książka na wakacyjne dwa wieczory.

Dwa morderstwa pracowników wywiadu w Baku i w Algierze, w Polsce na białym koniu wjeżdża bohater z Afganistanu jako czarny koń zbliżających się wyborów. Premier zleca audyt bohatera w trosce o swój stołek, po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jezu, co to za gniot. W latach 80-tych odpowiednikiem pulp fiction, w Polsce była "seria z tygrysem" - komunistyczne seryjniaki chwalące milicjantów, zomowców et consortes ku chwale Polski Ludowej.

Tutaj nie wiem co to miało być. Głównie chyba robienie przysłowiowej kur*y z logiki. Zawsze zdawało mi się że potrafię kojarzyć fakty, do pięciu umiem liczyć, a nic z tej książki nie zrozumiałem. Po 45% (jak zeznał Kindle) ostatecznie się poddałem.

Być może są inteligentniejsi ode mnie. Być może nie skumałem geniuszu autorki. Ale dawno się tak nie umęczyłem czytając coś, co powinno być zabijaczem czasu.

Czytacie na własne ryzyko.

PS. Opisu fabuły nie umieściłem celowo. Najpierw musi ona nastąpić.

Jezu, co to za gniot. W latach 80-tych odpowiednikiem pulp fiction, w Polsce była "seria z tygrysem" - komunistyczne seryjniaki chwalące milicjantów, zomowców et consortes ku chwale Polski Ludowej.

Tutaj nie wiem co to miało być. Głównie chyba robienie przysłowiowej kur*y z logiki. Zawsze zdawało mi się że potrafię kojarzyć fakty, do pięciu umiem liczyć, a nic z tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Anne Applebaum po raz kolejny pokazuje że jest znakomitą dokumentalistką. Problem Hołodomoru pokazany jest z nakreśleniem całego tła, począwszy od 1917 roku. Czyta się z zaciśniętym gardłem zastanawiając się jak to możliwe że człowiek człowiekowi zgotował ten los.

Książka jest o tyle współczesna i bardzo na czasie, że również pokazuje jak niewiele potrzeba, żeby porządek zmienić w chaos i jak łatwo sprawić jest, żeby dzisiejsi sąsiedzi skoczyli sobie jutro do gardeł wyrzynając się w pień.

Wreszcie znakomicie z niej przebija to, co w naszej geopolitycznej rzeczywistości jest normą - to, czy ktoś jest bohaterem, czy zdrajcą jest kwestią bardzo płynną, a historia nigdy nie jest prosta. Jest zbiorem zniuansowanych półtonów, o których tylko głupiec (których dziś niestety nie brakuje) może się wypowiadać w skali bieli i czerni.

Wygląda na to, że my, Słowanie, nie możemy tak do końca pisać o swojej historii, bo lepiej to wychodzi tym, którzy nie mają naszych blizn, skrzywień i fobii. Stąd poczesne miejsce Daviesa i stąd wróżę równie świetlaną przyszłość Anne Applebaum.

Anne Applebaum po raz kolejny pokazuje że jest znakomitą dokumentalistką. Problem Hołodomoru pokazany jest z nakreśleniem całego tła, począwszy od 1917 roku. Czyta się z zaciśniętym gardłem zastanawiając się jak to możliwe że człowiek człowiekowi zgotował ten los.

Książka jest o tyle współczesna i bardzo na czasie, że również pokazuje jak niewiele potrzeba, żeby porządek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z tą książką jest tak, że przez pierwsze 90% jest totalnym rollercoasterem. Tempo jest tak szybkie, że rzeczywistość obok trochę się rozmywa, można przymknąć oko na detale które 'zgrzytają', natomiast od czasu spotkania głównych bohaterów aż do końca jest logiczny dramat. Trochę tak jakby pierwszą część napisał Mróz, a końcówkę dał do napisania jakiemuś gimnazjaliście który nie do końca przeczytał pierwszą część i przypomniał sobie że pani kazała przynieść wypracowanie jutro do szkoły. Panie Remigiuszu, jestem wiernym czytelnikiem od samego początku. Pańskie książki umilają mi podróże pozwalając odłączyć nieco intelekt i oddać się rozrywce, ale dwoma ostatnimi tytułami niestety pokazuje Pan, że ma czytelników za mało rozgarniętych zjadaczy popcornu. Trawestując klasyka "Remigiuszu Mrozie, bohaterowie jego książek, nie idźcie tą drogą".

Z tą książką jest tak, że przez pierwsze 90% jest totalnym rollercoasterem. Tempo jest tak szybkie, że rzeczywistość obok trochę się rozmywa, można przymknąć oko na detale które 'zgrzytają', natomiast od czasu spotkania głównych bohaterów aż do końca jest logiczny dramat. Trochę tak jakby pierwszą część napisał Mróz, a końcówkę dał do napisania jakiemuś gimnazjaliście który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawiałem się, kiedy nadejdzie zmęczenie materiału. I nadeszło. Po raz pierwszy książkę Mroza zmęczyłem. Z poziomu porządnych warsztatowo kryminałów autor zszedł do poziomu Toma i Jerry'ego. Tak mniej więcej widzę oś fabularną tej pozycji i prawdopodobieństwo zdarzeń w niej występujących.

Remigiuszu Mrozie, Forst, nie idźcie tą drogą!

Zastanawiałem się, kiedy nadejdzie zmęczenie materiału. I nadeszło. Po raz pierwszy książkę Mroza zmęczyłem. Z poziomu porządnych warsztatowo kryminałów autor zszedł do poziomu Toma i Jerry'ego. Tak mniej więcej widzę oś fabularną tej pozycji i prawdopodobieństwo zdarzeń w niej występujących.

Remigiuszu Mrozie, Forst, nie idźcie tą drogą!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomysł 10, wykonanie 2,5.

Mała czarna Fabia śni mi się po nocach. Jakby tak wyrzucić wszystkie powtórzenia, to książka odchudziłaby się o jakieś 10%. To mój główny zarzut. Kolejny to dialogi - miałem wrażenie jakby autorka na codzień zajmowała się pisaniem scenariuszy do polskich telenowel - niestety straszne drewno. Ludzie naprawdę operują zdaniami złożonymi i nie trzeba się ich bać. Policjanci trochę jak z dowcipów - rozgarnięci jak kupa liści jesienią (w upalne lato mają dylemat czy trup świeży, czy tygodniowy). Niemniej jednak przebrnąłem przez całość no i końcówka, oraz cała intryga okazała się rewelacyjna.

Rozumiem że autorka chce mieć swój własny charakter, oraz styl pisania, ale!, Klementyna naprawdę bywa irytująca, a chyba nie o to chodziło. Mimo wszystko do Lipowa wrócę, ale mam nadzieję że z kolejnymi książkami bohaterowie dojrzeją.

Pomysł 10, wykonanie 2,5.

Mała czarna Fabia śni mi się po nocach. Jakby tak wyrzucić wszystkie powtórzenia, to książka odchudziłaby się o jakieś 10%. To mój główny zarzut. Kolejny to dialogi - miałem wrażenie jakby autorka na codzień zajmowała się pisaniem scenariuszy do polskich telenowel - niestety straszne drewno. Ludzie naprawdę operują zdaniami złożonymi i nie trzeba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cytryn & Gumiak to facebookowy fenomen. Tandem który w Woli Dzbądzkiej naprawia, co kto inny nie umiał czyli alter ego Z. Łomnika vel. Tymona Grabowskiego, znanego dziennikarza motoryzacyjnego. Trzeba przyznać że Tymon ma świetny słuch i wyczucie odpowiedniego dla takich panów stylu. W tej książce znajdujemy korzenie obu mechaników. Wartka akcja, Warszawa szalonych lat 90-tych i półświatek złodziei samochodów. Palce lizać i chce się więcej. A że ebook kosztuje symboliczne 5 zeta, tym bardziej warto.

Cytryn & Gumiak to facebookowy fenomen. Tandem który w Woli Dzbądzkiej naprawia, co kto inny nie umiał czyli alter ego Z. Łomnika vel. Tymona Grabowskiego, znanego dziennikarza motoryzacyjnego. Trzeba przyznać że Tymon ma świetny słuch i wyczucie odpowiedniego dla takich panów stylu. W tej książce znajdujemy korzenie obu mechaników. Wartka akcja, Warszawa szalonych lat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ale o co tyle hałasu? Patrząc na recenzje pełne zachwytu pozwolę sobie jednak zgłosić zdanie odrębne. To że autorka znakomicie opanowała slang łódzki, to że poznała świetnie topografię miasta i że zgłębiła tajniki duszy lodzermenschów niestety nie okazało się receptą na udaną książkę.

No bo mamy epicką scenę na której dzieje się tyle, ile na Bitwie pod Grunwaldem Matejki. Czego tu nie ma? Jest ISIS, są czyściciele kamienic, podpalacze, kobiety w pasach szahida, historie miłosne i w tym wszystkim zesłana z Gdańska Sasza mająca eksplorować pod przykrywką profilowania podpalaczy wątki terrorystyczne. Tyle że wszystko toczy się absolutnie koło niej i zasadniczo jej postać zdaje się być potrzebna jak piąte koło u wozu.

No wyjmijcie ją z fabuły i powiedzcie czy książka coś straci. Moim zdaniem absolutnie nic. Mnogość wątków i bohaterów sprawia że Sasza wtapia się w to tło niczym absolutnie się nie wyróżniając. I ta mnogość, oraz totalny 'odjazd' w prowadzeniu narracji sprawia że nawet z przymkniętym okiem ciężko się to dzieło czyta, zwłaszcza po wartkim 'Immunitecie'. Szczęście że autorka zdaje sobie z tego sprawę, o czym jest w posłowiu. Parafrazując nazwę jednego z kabaretów: Katarzyna Bonda - autorka kryminałów męczących. Po czwartą część już nie sięgnę.

Ale o co tyle hałasu? Patrząc na recenzje pełne zachwytu pozwolę sobie jednak zgłosić zdanie odrębne. To że autorka znakomicie opanowała slang łódzki, to że poznała świetnie topografię miasta i że zgłębiła tajniki duszy lodzermenschów niestety nie okazało się receptą na udaną książkę.

No bo mamy epicką scenę na której dzieje się tyle, ile na Bitwie pod Grunwaldem Matejki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

I znów się przeklinam za grzech zachłanności, bo książkę połknąłem w dwa wieczory...

Tą książką Marek Krajewski wraca do gry i myślę że zajmuje poczesne miejsce w swym gatunku. Wygląda również na to, że wyciągnął wnioski z głosów krytyki pojawiających się choćby po 'Arenie Szczurów', gdzie zdecydowanie przesadził z drastycznymi scenami. Sam Wrocław się nie zmienia. Również jest pełen rozwiązłości i bałaganów, ale tym razem barwnych opisów jest nieco mniej i są bardzo stonowane co bardzo dobrze robi książce, bo równocześnie absolutnie nie traci się klimatu tych czasów i miejsc.

Sama intryga jest na najwyższym poziomie. Walka wpływów loży masońskiej i jej ustosunkowanych członków vs. rodzący się w formie ugrupowań pangermańskich faszyzm ze swoimi równie oddanymi członkami. Do tego świeżo wybudowane świadectwo wielkości Rzeszy i Wrocławia - Hala Stulecia, pięć trupów i mający przybyć na jej uroczyste otwarcie Cesarz we własnej osobie. A do tego stawiający w tym niespokojnym czasie pierwsze kroki w karierze policyjnej Ebi, u którego widać już determinację charakterystyczną dla pozostałych tomów. Jednak nie jest jeszcze zgorzkniałym cynikiem, ale pozbawionym złudzeń idealistą.

Co ujmuje w tej książce, to przede wszystkim precyzja i wierność czasom oraz topografii Wrocławia. Uwielbiam pietyzm z jakim Krajewski traktuje historię tego miasta. Również sama intryga jest świetnie poprowadzona w bardzo dobrym tempie. Nie ma w tej książce mielizn, akcja jest wartka, a zwroty są jak najbardziej prawdopodobne. Do tego niepowtarzalny i świetny styl Krajewskiego pokazujący że absolutnie nie powinniśmy mieć kompleksów jeśli chodzi o naszą 'szkolę kryminalną'. Jego, Mroza czy Miłoszewskiego można śmiało pokazywać koneserom gatunku udowadniając że polski kryminał ma się nieźle.

I znów się przeklinam za grzech zachłanności, bo książkę połknąłem w dwa wieczory...

Tą książką Marek Krajewski wraca do gry i myślę że zajmuje poczesne miejsce w swym gatunku. Wygląda również na to, że wyciągnął wnioski z głosów krytyki pojawiających się choćby po 'Arenie Szczurów', gdzie zdecydowanie przesadził z drastycznymi scenami. Sam Wrocław się nie zmienia....

więcej Pokaż mimo to