-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
Książka napisana z werwą, z jajem, językiem lekkim, przyjemnym, ale i dosadnym i na pewno nie potocznym. O kobietach wyzwolonych i zniewolonych poprzez przestępstwa, oszustwa, przeróżne mordercze procedery. O kobietach prostytutkach, zabójczyniach, szpiegach, manipulantkach, złodziejkach. Mnóstwo faktów o rodzącym się feminizmie w międzywojniu, którego efektem ubocznym było uwolnienie się kobiecości ze stereotypu sprzężonego niemal nierozerwalnie z cechami takimi jak: nieudolność, naiwność, bezwolność, dziecinność i marionetkowość. Inna sprawa, że przepracowanie stereotypu często wpędzało w nowy stereotyp i szufladkowanie kobiet względem zawodu, zachowań, dewiacji, zaburzeń.
Wciągająca lektura.
Książka napisana z werwą, z jajem, językiem lekkim, przyjemnym, ale i dosadnym i na pewno nie potocznym. O kobietach wyzwolonych i zniewolonych poprzez przestępstwa, oszustwa, przeróżne mordercze procedery. O kobietach prostytutkach, zabójczyniach, szpiegach, manipulantkach, złodziejkach. Mnóstwo faktów o rodzącym się feminizmie w międzywojniu, którego efektem ubocznym było...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka napisana tradycyjnie, ale przepięknie. Nawiązuje stylem do wielkiej literatury epickiej, może nawet i do epopei. Historia z międzywojnia przeplata się ze współczesną, wątki zmyślone współistnieją z autentycznymi.
Szczygielski tworzy bohaterów pełnych życia, prawdziwych, a historię traktuje jako nie tylko tło, ale i uczestnika wydarzeń. Warszawa ma duszę, ma trupy w szafie (lub gdzie indziej), wreszcie ma mieszkańców różnych orientacji seksualnych i religii, różnych pragnień, niestereotypowych zachowań - dobrych i złych jednocześnie, skomplikowanych, niejednowymiarowych.
Serdecznie polecam. Także miłośnikom Warszawy i zainteresowanym Powstaniem Warszawskim.
Książka napisana tradycyjnie, ale przepięknie. Nawiązuje stylem do wielkiej literatury epickiej, może nawet i do epopei. Historia z międzywojnia przeplata się ze współczesną, wątki zmyślone współistnieją z autentycznymi.
Szczygielski tworzy bohaterów pełnych życia, prawdziwych, a historię traktuje jako nie tylko tło, ale i uczestnika wydarzeń. Warszawa ma duszę, ma trupy w...
Książka świetna - począwszy od pomysłu, a kończąc na wykonaniu. Mimo że Brainard pamięta to, co amerykańskie i to, co czasami wybitnie osobiste, to okazuje się, że jego przeżycia, wspomnienia i obserwacje mogą mieć charakter bardzo uniwersalny, wybiegające poza granice Ameryki jak i poza granice orientacji seksualnej, płci, statusu materialnego. W tym sensie ten eksperyment ma wymiar równościowy i egalitarny.
Książka zabawna, głęboka, autentyczna, świetnie się czytająca, choć pomysł na nią może wydawać się dość karkołomny i nudny, to okazuje się, że jest niesamowicie wciągająca. Polecam!!!
Książka świetna - począwszy od pomysłu, a kończąc na wykonaniu. Mimo że Brainard pamięta to, co amerykańskie i to, co czasami wybitnie osobiste, to okazuje się, że jego przeżycia, wspomnienia i obserwacje mogą mieć charakter bardzo uniwersalny, wybiegające poza granice Ameryki jak i poza granice orientacji seksualnej, płci, statusu materialnego. W tym sensie ten eksperyment...
więcej mniej Pokaż mimo to
Michaśka szaleje! Ląduje w kryminale na dobre, a jednocześnie nabija się z samej konwencji kryminału, uciekając w długie dygresje o modzie, Polsce, płci, mentalności ludzkiej, śmierci, uwielbieniu cielesności, pisaniu, samej/samym sobie. Dużo tu ironii i autoironii. A świat przedstawiony niby jest stworzony z klocków odpowiadających polskiej rzeczywistości (także tej historycznej, bo spod zmieniających się, odremontowanych dekoracji ciągle wyziera PRLowska historia z jej śmiertelnymi gadżetami), ale ideologicznie jest jakby już po jakiejś rewolucji emancypacyjnej, bardziej liberalny, szydzący z konserwatyzmu. Michaśka jest jawnie pedalska i nikt nie ma z tym problemu - nawet policjanci, którzy dla niej stają się obiektami westchnień i miłostek.
Lektura iście zabawna, czasami bardziej poważna i jakby melancholijna. Polecam!
Michaśka szaleje! Ląduje w kryminale na dobre, a jednocześnie nabija się z samej konwencji kryminału, uciekając w długie dygresje o modzie, Polsce, płci, mentalności ludzkiej, śmierci, uwielbieniu cielesności, pisaniu, samej/samym sobie. Dużo tu ironii i autoironii. A świat przedstawiony niby jest stworzony z klocków odpowiadających polskiej rzeczywistości (także tej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jeśli do tej pory Karpowicz był bardzo sprawnym, lingwistycznym pisarzem i obserwatorem ciągle ruchomej, zmieniającej się rzeczywistości mentalnej i językowej, to w "Sońce" ucieka od lingwistycznych fajerwerków (które w jego poprzednich książkach nabierały już cech meczącej powtarzalności, czasem nawet autoparodii) i idzie w kierunku prozy poetyckiej z gatunku realizmu magicznego: precyzyjnej, a jakby otwierającej się na wszechświat, opisującej konkretne krzyżówki spotkań międzyludzkich, a wyrażające coś na kształt uniwersalnej prawdy o życiu w ogóle, choć i w szczególe. To książka o życiu i śmierci, o nienawiści i miłości, o końcu i początku, o sztuce i życiu, o ludziach i zwierzętach, a nawet o ludziach, którzy są zwierzętami. Przejmująca, wciągająca, czysta jak łza, która ścieka po policzku i zostawia słony posmak. Jeśli poprzednie utwory autora były do pewnego momentu zabawą, to ta książka jest dziełem poważnym, skończonym, a jednocześnie otwartym na interpretacje.
Dawno nie czytałem czegoś tak pięknego. Arcydzieło!
Jeśli do tej pory Karpowicz był bardzo sprawnym, lingwistycznym pisarzem i obserwatorem ciągle ruchomej, zmieniającej się rzeczywistości mentalnej i językowej, to w "Sońce" ucieka od lingwistycznych fajerwerków (które w jego poprzednich książkach nabierały już cech meczącej powtarzalności, czasem nawet autoparodii) i idzie w kierunku prozy poetyckiej z gatunku realizmu...
więcej mniej Pokaż mimo to
Rodziny są straszne. Bo tworzą rodzinne piekiełka. Nienawidzimy się, łączy nas jedynie urodzenie w tym samym domu, łączą nas więzy rodzinne, które jak się okazuje nie są żadnymi więzami. Podstawowa komórka społeczna jest reprezentacją społeczeństwa skłóconego, nieszanującego się, homofobicznego, pasującego jak ulał do portretu trumiennego.
A czarny humor nie jest jedynie czarnym humorem - jest marzeniem, że jakaś tragedia się ziści nie tylko w majakach, że to wszystko musi kiedyś pierdyknąć.
Rodziny są straszne. Bo tworzą rodzinne piekiełka. Nienawidzimy się, łączy nas jedynie urodzenie w tym samym domu, łączą nas więzy rodzinne, które jak się okazuje nie są żadnymi więzami. Podstawowa komórka społeczna jest reprezentacją społeczeństwa skłóconego, nieszanującego się, homofobicznego, pasującego jak ulał do portretu trumiennego.
A czarny humor nie jest jedynie...
Ksiazka bardzo szeroko traktuje o jezyku dziel podejmujacych temat homoseksualnosci oraz jezyku homofobii w polskiej przestrzeni publicznej. Konstatuje, ze i moze od czasu Witkowskiego sie sporo wydarzylo, ale my jako spoleczenstwo nadal mamy wiele lekcji do odrobienia. Sila polskiej homofobii polega na tym, ze nawet geje czesto homofobii nie widza. Sami autorzy dziel podejmujacych tematy lgbtq bardzo czesto w dyskurs homoseksualny i (niby)emancypacyjny wpisuja dyskurs homofobiczny. Jedyne co mozna Warkokiemu zarzucic to to, ze nie analizuje watkow lgbt pojawiajacych sie w polskich serialach, ktore przeciez maja najwiekszy, a na pewno najszerszy wplyw na polskie spoleczenstwo. Ale w sumie czemu sie dziwic? Komu by sie chcialo ogladac te tasiemce?
Lektura bardzo ciekawa, ale jedoczesnie dosc trudna ze wzgledu na cizkawy czasem akademicki styl oraz liczne odniesienia do prac naukowych z zakresu teorii queer, feminizmu, gender studies, ktore dla przecietnego czytelnika musza byc nie do przejscia.
Ksiazka bardzo szeroko traktuje o jezyku dziel podejmujacych temat homoseksualnosci oraz jezyku homofobii w polskiej przestrzeni publicznej. Konstatuje, ze i moze od czasu Witkowskiego sie sporo wydarzylo, ale my jako spoleczenstwo nadal mamy wiele lekcji do odrobienia. Sila polskiej homofobii polega na tym, ze nawet geje czesto homofobii nie widza. Sami autorzy dziel...
więcej mniej Pokaż mimo toNigdy nie jest za pozno na spoznione wyznania. zwlaszzca takie, ktore odkrywaja prawde notorycznie skrywana.
Nigdy nie jest za pozno na spoznione wyznania. zwlaszzca takie, ktore odkrywaja prawde notorycznie skrywana.
Pokaż mimo to
niby wszystko jest tu na miejscu, ale pod opowiescia o czasach przeszlych i czasach terazniejszych nie kryje sie zadna prywatna historia, zaden dramat i moze przez to ta pisanina wydaje mi sie jakby bezplciowa, nie wiem czy komus potrzebna. poza tym irytujace sa czasem porownania i jezyk jakby uladzony, bezkonfliktowy, na sile ugrzeczniony i odarty z kantow. brakuje mi tu takze opowiesci o seksualnosci, bo ta kwestia rozni te czasy przeszle i czasy terazniejsze nie tylko za sprawa rewolucji swiatopogladowej, ale i dostepnosci do roznych medialnych przedstawien seksualnosci.
i co najwazniejsze: jakos brakuje mi w tej opowiesci znakow szczegolnych...
niby wszystko jest tu na miejscu, ale pod opowiescia o czasach przeszlych i czasach terazniejszych nie kryje sie zadna prywatna historia, zaden dramat i moze przez to ta pisanina wydaje mi sie jakby bezplciowa, nie wiem czy komus potrzebna. poza tym irytujace sa czasem porownania i jezyk jakby uladzony, bezkonfliktowy, na sile ugrzeczniony i odarty z kantow. brakuje mi tu...
więcej mniej Pokaż mimo toTrudno ocenic te ksiazke, bo jest to dokument, a dodatkowo forma autoterapii. Jedno jest pewne - jej lektura uruchamia mnostwo pytan dotyczacych zaleznosci kat-ofiara. I w pewnym momencie nawet irytuje - moze poprzez nagromadzenie opisow traumatycznych doswiadczen, ktorych ilosc przeraza, ale jednoczesnie zadziwia. Sa tu setki zbiegow okolicznosci, ktorych rezultat jest tak monotonnie pesymistyczny i dolujacy dla autorki-bohaterki, ze az niewiarygodny. No wlasnie - po przeczytaniu rzucilem te ksiazke z takim zastrzezeniem: to chyba nie moglo sie zdarzyc. Nie moglo? Niestety prawdopodobnie moglo.
Trudno ocenic te ksiazke, bo jest to dokument, a dodatkowo forma autoterapii. Jedno jest pewne - jej lektura uruchamia mnostwo pytan dotyczacych zaleznosci kat-ofiara. I w pewnym momencie nawet irytuje - moze poprzez nagromadzenie opisow traumatycznych doswiadczen, ktorych ilosc przeraza, ale jednoczesnie zadziwia. Sa tu setki zbiegow okolicznosci, ktorych rezultat jest tak...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jest to ksiazka inicjacyjna, a to, co w niej najbardziej zaskakujace i urocze to to, ze tematy dojrzewania do bycia soba i samoakceptacji ukazuje wielopokoleniowo, bo wiadomo, ze do swojej orientacji czasami trzeba najzwyczajniej w swiecie dorosnac, a dorasta sie nie tylko w tzw. okresie dojrzewania.
na uwage zasluguje piekny jezyk powiesci przypominajacy niekiedy lekkosc Irvinga w jego tragikomicznym ujmowaniu rzeczywistosci jak i przemyslen bohaterow.
a czego symbolem jest zapomniany jezyk zurawi? moze dojrzewania do mowienia o sobie w sposob szczery, otwarty, swiadomy, nieuciekajacy od prawdy.
Jest to ksiazka inicjacyjna, a to, co w niej najbardziej zaskakujace i urocze to to, ze tematy dojrzewania do bycia soba i samoakceptacji ukazuje wielopokoleniowo, bo wiadomo, ze do swojej orientacji czasami trzeba najzwyczajniej w swiecie dorosnac, a dorasta sie nie tylko w tzw. okresie dojrzewania.
na uwage zasluguje piekny jezyk powiesci przypominajacy niekiedy lekkosc...
Młody Żyd w faszystowskich Włoszech z czułością i współczuciem przygląda się homoseksualiście, który naiwnie wierzy w spełnienie w miłości i zostaje podle wykorzystany. Zycie homoseksualisty jest dla wszystkich jedynie tłem, mającym odcień raz plotki, raz oszczerstwa. Czy tak wiele ich różni? - zwłaszcza w kraju rządzonym przez Duce?
Młody Żyd w faszystowskich Włoszech z czułością i współczuciem przygląda się homoseksualiście, który naiwnie wierzy w spełnienie w miłości i zostaje podle wykorzystany. Zycie homoseksualisty jest dla wszystkich jedynie tłem, mającym odcień raz plotki, raz oszczerstwa. Czy tak wiele ich różni? - zwłaszcza w kraju rządzonym przez Duce?
Pokaż mimo to
Autoironiczny pojazd po rzeczywistości literackiej i nie tylko. Naigrywanie się z tradycyjnego literackiego stylu i sprawdzanie granic sztuki, którą autorka wypełnia zalewem celowych błędów, stylizacji na slang, brutalizmów w stosunku do kultury wysokiej. Masłowska z upodobaniem stosuje w swych frazach inwersję, ale i taką inwersję stosuje wobec samej rzeczywistości, bo jej pisanie staje okoniem w stosunku do przyzwyczajeń i oczekiwań czytelniczych, a rzeczywistość jest u niej krzywym zwierciadłem dla samej literatury bądź/oraz na odwrót. Paw królowej to zabawa na granicy szarży, bardzo udana, ale wymagająca.
Autoironiczny pojazd po rzeczywistości literackiej i nie tylko. Naigrywanie się z tradycyjnego literackiego stylu i sprawdzanie granic sztuki, którą autorka wypełnia zalewem celowych błędów, stylizacji na slang, brutalizmów w stosunku do kultury wysokiej. Masłowska z upodobaniem stosuje w swych frazach inwersję, ale i taką inwersję stosuje wobec samej rzeczywistości, bo jej...
więcej Pokaż mimo to