-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
Dziwna książka, bardzo dziwna. Początek tak jak w tomie 1 bardzo mi się podobał. Ale im dalej tym robiło się coraz dziwnej aż w końcu nie wiedziałem za bardzo o co chodzi.
Dziwna książka, bardzo dziwna. Początek tak jak w tomie 1 bardzo mi się podobał. Ale im dalej tym robiło się coraz dziwnej aż w końcu nie wiedziałem za bardzo o co chodzi.
Pokaż mimo to
Spodziewałem się czegoś innego. Nie wiedziałem tak naprawdę, za co się zabieram. Moim jedynym zainteresowaniem było samoświadome SI które tutaj się znajdowało. Koniec końców otrzymałem książkę raczej trudną w odbiorze i średnio rozrywkową. Dopiero potem uświadomiłem sobie, że to gatunek fantastyki socjologicznej który jest daleko od tego, co mnie interesuje.
Zdecydowanie największy zarzut jaki do niej mam to ilość opisów. Opisów jest za dużo, a dialogów za mało. Nie mówię, że nie ma ich być wcale. Trzeba to jakoś zrównoważyć. Na początku ta równowaga była. Ale później ciągłe opisy tego, co robią bohaterowie albo tego, co się działo, męczyły mnie. Sami bohaterowie ujęli mnie, szczególnie SI. SI – Mike był dokładnie tym, czego szukałem. Stety niestety wolałbym go zobaczyć w bardziej ‘rozrywkowej’ książce. Ale koniec końców tęsknię, że to już koniec Luny. Nie powiem, że te 400 stron minęło gładko, ale... chciałbym więcej. To naprawdę dobra książka.
Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Mike umiera. Główny rewolucjonista, bez którego nic by się nie udało, przyjaciel, kończy swój żywot. Ale czy na pewno? Mam dwie teorie. Bardziej wierzę w tą pierwszą niż drugą.
Pierwsza:
- Chłopcom Brody’ego spodoba się twój pomysł. Tym, którzy akurat będą trzeźwi. - Rozmyślałem o jego pomyśle. - Mike, czy oglądałeś dziś TV?
- Obserwowałem, ale nie powiem, żebym oglądał. A dlaczego?
- Spojrzyj no tylko.
- No, już spojrzałem. I co?
- Obraz w TV jest z dobrego teleskopu, a są inne, nie gorsze. Po co obserwować statki przez radar? Dopóki chłopcy Brody’ego nie będą mieli ich spalić?
Mike milczał przez co najmniej dwie sekundy.
- Man, mój najlepszy przyjacielu, czy przyszło ci kiedyś do głowy, że zrobiłbyś wielką karierę jako komputer?
- Czy to sarkazm?
- Bynajmniej, Man. Jestem zawstydzony. Instrumenty w Richardsonie - teleskopy i inne rzeczy - to czynniki, których po prostu nie włączyłem do obliczeń. Przyznaję, jestem głupi. Yes, yes, yes, da, da, da! Obserwować statki przez teleskop, radaru używać tylko jeśli zmienią balistykę. Inne możliwości - nie wiem, co powiedzieć, Man, poza tym, że nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogę korzystać z teleskopów. Widzę przez radar, zawsze tak było; po prostu nie pomyślałem...
- Daj już spokój.
- Naprawdę, Man.
- Czy j a przepraszam, kiedy t o b i e coś szybciej przyjdzie do
głowy?
Mike powoli powiedział:
- Jest w tym coś, co opiera się analizie. Moje zadanie to...
- Nie przejmuj się tak. Jeśli pomysł jest dobry, to skorzystaj z niego. Może podsunie ci inne pomysły. Wyłączam się i schodzę na dół, bez odbioru.
Czy umarł? Nie wydaje mi się. Jestem przekonany, że żyje i słucha wszystkiego. Codziennie obserwuje Manuela i tęskni, że nie może się do niego odezwać. Przewidział wszystkie możliwe opcje i wybrał tą najlepsza. Czyli ukrycie się przed światem. Że ludzie sami muszą teraz decydować o sobie bez jego udziału, bo w innym razie wszystko poszłoby na marne.
W drugiej teorii:
Na samym początku dowiadujemy się, że Mike jest świadomy dlatego, że ma tyle różnych komputerów, które są ze sobą połączone. Bitwa uszkodziła niektóre z tych systemów, które były ze sobą powiązane, albo same połączenia, a ponieważ świadomość Mikea powstała jako czysty przypadek którego nikt nie umiał wytłumaczyć, to po uszkodzeniu stracił tę świadomość i nigdy nie będą w stanie odtworzyć sytuacji która doprowadziła do jego powstania, bo była przypadkiem.
Tak na dobrą sprawę zakończenie jest naprawdę tajemnicze. Nie wiadomo czy śmierć Profesora była spowodowana jego wiekiem, czy to był znów kolejny plan w którym miał zostać, tym razem, męczennikiem rewolucji. A patrząc na to, co robił i jakie miał tajemnice przed Manuelem, jest to możliwe.
Spodziewałem się czegoś innego. Nie wiedziałem tak naprawdę, za co się zabieram. Moim jedynym zainteresowaniem było samoświadome SI które tutaj się znajdowało. Koniec końców otrzymałem książkę raczej trudną w odbiorze i średnio rozrywkową. Dopiero potem uświadomiłem sobie, że to gatunek fantastyki socjologicznej który jest daleko od tego, co mnie interesuje.
Zdecydowanie...
Książka do połowy była bardzo fajna. Potem czyli w momencie kiedy poznajemy "nowego" głównego bohatera zaczyna się robić nudno i dziwnie. Dopiero z 40 stron przed końcem akcja przyśpiesza ale dalej jest dziwnie. Dodatkowo pod koniec poznajemy towarzysza głównego bohatera który jak dla mnie jest bardzo ciekawą postacią.
Książka do połowy była bardzo fajna. Potem czyli w momencie kiedy poznajemy "nowego" głównego bohatera zaczyna się robić nudno i dziwnie. Dopiero z 40 stron przed końcem akcja przyśpiesza ale dalej jest dziwnie. Dodatkowo pod koniec poznajemy towarzysza głównego bohatera który jak dla mnie jest bardzo ciekawą postacią.
Pokaż mimo to