Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Rasizm i seksizm wylewające się z każdej strony, bez większego uzasadnienia fabularnego. Może i klasyk, ale zestarzał się tragicznie. Czytanie seksualnych fantazji autora było drogą przez mękę.

Rasizm i seksizm wylewające się z każdej strony, bez większego uzasadnienia fabularnego. Może i klasyk, ale zestarzał się tragicznie. Czytanie seksualnych fantazji autora było drogą przez mękę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka stylizowana na reportaż, jednak w środku nie ma prawie wcale faktów, jakiejkolwiek bibliografii czy danych statystycznych. Większość to przemyślenia i ogólnienia autorki, niby to obalające stereotypy, a jednak je utrwalające. Wtrącanie nawiązań kulturowych tak nachalnie, żeby wywołać w czytelniku poczucie, że autorka jest osobą inteligentną i obytą, a jednak nazywa drag queens transwestytami czy traktuje tematy nieheteronormatywne tak, że lepiej by było, gdyby nie pisała o nich wcale.

Książka stylizowana na reportaż, jednak w środku nie ma prawie wcale faktów, jakiejkolwiek bibliografii czy danych statystycznych. Większość to przemyślenia i ogólnienia autorki, niby to obalające stereotypy, a jednak je utrwalające. Wtrącanie nawiązań kulturowych tak nachalnie, żeby wywołać w czytelniku poczucie, że autorka jest osobą inteligentną i obytą, a jednak nazywa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Temat ciekawy, książka nudna.

Temat ciekawy, książka nudna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka mądra i przeurocza, szkoda tylko, że tłumaczenie trochę niezgrabne.

Książka mądra i przeurocza, szkoda tylko, że tłumaczenie trochę niezgrabne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tysiąc stron niezbyt spójnej fabuły, żeby zakończyć na tym, że kobiety to są jednak nieogarnięte i niestabilne emocjonalne. Po poprzednich doświadczeniach z Prusem spodziewałam się czegoś lepszego, a już na pewno nie tak denerwującego.

Tysiąc stron niezbyt spójnej fabuły, żeby zakończyć na tym, że kobiety to są jednak nieogarnięte i niestabilne emocjonalne. Po poprzednich doświadczeniach z Prusem spodziewałam się czegoś lepszego, a już na pewno nie tak denerwującego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przedziwaczna i niebanalna... szkoda że trąci homofobią.

Przedziwaczna i niebanalna... szkoda że trąci homofobią.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przez powieść Ahavy płynie się powoli, ale z lekkością, jakby we mgle, ale bez obaw; jak z Le Guin czy Tokarczuk, trochę jak z Szymborską. Z drugiej strony jest w "Rzeczach, które spadają z nieba" ten strach i ten smutek, to niezrozumienie, jakby napisać "Siedem minut po północy" Nessa od nowa, ale starszymi, bardziej rozczarowanymi i pogodzonymi z chaosem życia oczami. Tylko zamiast przekornej vonnegutowskiej mantry "I tak dalej", ironicznie wychwalającej ciągłą losowość zdarzeń, bohaterowie Ahavy powtarzają: "I to by było na tyle".

Pełna recenzja na: https://grupapohjola.wordpress.com/2021/03/09/basnie-owce-i-niefortunne-zdarzenia-selja-ahava-rzeczy-ktore-spadaja-z-nieba/

Przez powieść Ahavy płynie się powoli, ale z lekkością, jakby we mgle, ale bez obaw; jak z Le Guin czy Tokarczuk, trochę jak z Szymborską. Z drugiej strony jest w "Rzeczach, które spadają z nieba" ten strach i ten smutek, to niezrozumienie, jakby napisać "Siedem minut po północy" Nessa od nowa, ale starszymi, bardziej rozczarowanymi i pogodzonymi z chaosem życia oczami....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dużo trafnych spostrzeżeń, ale trochę zabrakło spójnej narracji.

Dużo trafnych spostrzeżeń, ale trochę zabrakło spójnej narracji.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Parę kwestii się mocno zestarzało, ale mimo wszystko trzeba docenić społeczną przenikliwość autora i dobry styl.

Parę kwestii się mocno zestarzało, ale mimo wszystko trzeba docenić społeczną przenikliwość autora i dobry styl.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest potencjał, ciekawe uniwersum, ale jakby zabrakło czasu na dopracowanie pomysłów.

Pełna recenzja: https://whosome.pl/inne-planety/fajna-polska-fantastyka/iluzja-marty-malinowskiej/

Jest potencjał, ciekawe uniwersum, ale jakby zabrakło czasu na dopracowanie pomysłów.

Pełna recenzja: https://whosome.pl/inne-planety/fajna-polska-fantastyka/iluzja-marty-malinowskiej/

Pokaż mimo to


Na półkach:

Może i klasyk, ale bardzo się zestarzał.

Może i klasyk, ale bardzo się zestarzał.

Pokaż mimo to


Na półkach:

O ile pierwsze dwie części trylogii były ciekawie zbudowane i wciągające, ale fabularnie czegoś im brakowało (to niedopowiedzeń, to niespodzianek), to trzecia część bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Widać, jak bardzo rozwinął się warsztat Canavan od czasu "Gildii Magów" - w "Wielkim Mistrzu" wątki prowadzone są lżej, dialogi są bardziej naturalne, a nawet doczekujemy się kilku kompozycyjnych klamer, które ładnie domykają cykl mimo otwartego zakończenia (i kontynuacji w postaci następnego cyklu).

Muszę też przyznać, że jestem pod wrażeniem tego, jak zostały tu poprowadzone wątki romantyczne - dawno nie spotkałam się z taką subtelnością, która z jednej strony graniczy z dziecinnością (główna bohaterka wciąż jest jeszcze przecież bardzo młoda i grupa docelowa czytelników też), a z drugiej - jest racjonalna, postacie często przedkładają logikę i względy praktyczne nad uczucia. To zupełnie inne podejście, niż standardowe młode bohaterki, które albo od razu ulegają wielkim uczuciom (względnie: po jakimś czasie dochodzą do wniosku, że tak powinny były zrobić), albo w ogóle nie mają uczuć, bo są silne i niezależne.

W tym wypadku (jak i w wielu innych) mamy więc do czynienia z naprawdę świetnym wzorem dla młodych czytelniczek i czytelników, którzy przecież rzadko widują takie właśnie silne postacie kobiece, które mimo swojej niezależności i sytuacji, w jakiej się znajdują, nie pozostają cyborgami bez uczuć, jakby je chcieli widzieć niektórzy. Oczywiście, wiele z tego było widać już w poprzednich częściach trylogii, ale naprawdę dobrze jest obserwować, że to podejście nie tylko się utrzymało, ale też rozwinęło - i to w tak dobrym kierunku.

O ile pierwsze dwie części trylogii były ciekawie zbudowane i wciągające, ale fabularnie czegoś im brakowało (to niedopowiedzeń, to niespodzianek), to trzecia część bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Widać, jak bardzo rozwinął się warsztat Canavan od czasu "Gildii Magów" - w "Wielkim Mistrzu" wątki prowadzone są lżej, dialogi są bardziej naturalne, a nawet doczekujemy się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To z pewnością gratka dla wielbicieli Szymborskiej, świetne źródło dla badaczy jej twórczości i zupełnie przyzwoita ciekawostka historyczna - chociaż jako poezja sama w sobie niezbyt się broni. Widać, że w momencie pisania tych wierszy Szymborska dopiero zaczynała swoją poetycką drogę, musiała jeszcze sporo przemyśleć i dojrzeć do wielu spraw - ale przeczytać warto, choćby dla przypomnienia, że nawet najwięksi_sze tego świata też musieli od czegoś zacząć.

To z pewnością gratka dla wielbicieli Szymborskiej, świetne źródło dla badaczy jej twórczości i zupełnie przyzwoita ciekawostka historyczna - chociaż jako poezja sama w sobie niezbyt się broni. Widać, że w momencie pisania tych wierszy Szymborska dopiero zaczynała swoją poetycką drogę, musiała jeszcze sporo przemyśleć i dojrzeć do wielu spraw - ale przeczytać warto, choćby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Znalazłam ją przypadkiem w oryginale, przyciągnęła mnie urocza okładka i dopiero po czasie zorientowałam się, że to książka dla młodzieży. Trzeba jednak przyznać, że w tym przypadku to cecha jak najbardziej pozytywna, bo oznacza brak przeładowania wątkami pobocznymi i przemocą, której często w kryminałach jest aż do przesady - byle tylko podnieść napięcie. Pod tym względem "Herbatka z arszenikiem" jest naprawdę dobrze wyważona. Co więcej - i to mogło się zgubić w tłumaczeniu, więc za polską wersję nie ręczę - jest napisana w naprawdę fajny sposób, stylem i słownictwem przypominając dialogi z "Downton Abbey". Cechuje ją przy tym podobny rodzaj humoru, subtelnego i eleganckiego, z tym że cała narracja jest oparta na perspektywie dziecka (czy też raczej nastolatki), przez co "Herbatka z arszenikiem" nie jest mało zrozumiałą poza Wielką Brytanią gratką dla fanów pięknych wnętrz i kostiumów, ale otwiera się na szersze kręgi i skutecznie przyciąga czytelnika z każdej strony świata.

Znalazłam ją przypadkiem w oryginale, przyciągnęła mnie urocza okładka i dopiero po czasie zorientowałam się, że to książka dla młodzieży. Trzeba jednak przyznać, że w tym przypadku to cecha jak najbardziej pozytywna, bo oznacza brak przeładowania wątkami pobocznymi i przemocą, której często w kryminałach jest aż do przesady - byle tylko podnieść napięcie. Pod tym względem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nienajprzyjemniejsza, ale i nienajgorsza książka z listy obowiązkowych klasyków literatury fińskiej. Czasem się człowiek podenerwuje, czasem pośmieje - ale przeczyta całkiem szybko.

Nienajprzyjemniejsza, ale i nienajgorsza książka z listy obowiązkowych klasyków literatury fińskiej. Czasem się człowiek podenerwuje, czasem pośmieje - ale przeczyta całkiem szybko.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niby ważna, rewolucyjna rzecz dla literatury fińskiej, a jednak ból przy czytaniu przeogromny.

Niby ważna, rewolucyjna rzecz dla literatury fińskiej, a jednak ból przy czytaniu przeogromny.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Adaptacja, która z jednej strony wymusza nieco inne spojrzenie na serial i głębsze jego zrozumienie - a z drugiej: nie dorównuje oryginałowi pod naprawdę wieloma względami. A szkoda, to taka dobra historia.

Adaptacja, która z jednej strony wymusza nieco inne spojrzenie na serial i głębsze jego zrozumienie - a z drugiej: nie dorównuje oryginałowi pod naprawdę wieloma względami. A szkoda, to taka dobra historia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiersze proste i w swej prostocie urocze, chociaż nie przemawiają do mnie za bardzo. Za to przepiękna jest oprawa graficzna wydania i ilustracje - przynajmniej dla nich warto sięgnąć po ten tomik.

Wiersze proste i w swej prostocie urocze, chociaż nie przemawiają do mnie za bardzo. Za to przepiękna jest oprawa graficzna wydania i ilustracje - przynajmniej dla nich warto sięgnąć po ten tomik.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niby klasyk fińskiej literatury modernistycznej, ale najchętniej określiłabym ją jako najgorszą książkę, jaką w życiu czytałam. Ma jednak coś w sobie - tym, czym odpycha, jednocześnie w jakiś dziwaczny sposób przyciąga, intryguje (szokuje), jakby udowadniając teorię Idström, że każdy człowiek ma w sobie przede wszystkim zło.

Niby klasyk fińskiej literatury modernistycznej, ale najchętniej określiłabym ją jako najgorszą książkę, jaką w życiu czytałam. Ma jednak coś w sobie - tym, czym odpycha, jednocześnie w jakiś dziwaczny sposób przyciąga, intryguje (szokuje), jakby udowadniając teorię Idström, że każdy człowiek ma w sobie przede wszystkim zło.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno było wystawić ocenę. To książka, o której trudno powiedzieć, że człowiek się łapał za głowę, bo w praktyce trzymał tę głowę cały czas. "Lata" to niezawodne źródło najgorszych cytatów fińskich modernistów, z historią o bułce na czele. Czasem chce się tą książką rzucić o ścianę, czasem się prawie płacze ze złości i bezsilności naraz. Ale nie sądzę, żeby dało się ją przeczytać obojętnie. I taki, jak sądzę, był zamysł autora, zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie, że pierwotnie ją wydano w 1962 roku.

Trudno było wystawić ocenę. To książka, o której trudno powiedzieć, że człowiek się łapał za głowę, bo w praktyce trzymał tę głowę cały czas. "Lata" to niezawodne źródło najgorszych cytatów fińskich modernistów, z historią o bułce na czele. Czasem chce się tą książką rzucić o ścianę, czasem się prawie płacze ze złości i bezsilności naraz. Ale nie sądzę, żeby dało się ją...

więcej Pokaż mimo to